Data: 2012-11-05 00:01:34 | |
Autor: Przemysław W | |
W Moskwie zamachu siÄ™ nie bojÄ… | |
Jeśli znajdą się dowody na zamach, to polityczny huragan Sandy będzie topił nie w Moskwie, lecz w Warszawie.
1. Załóżmy, że znalazły się stuprocentowe dowody na to, że był trotyl, był wybuch i był zamach. I nie mówcie, że to jest wykluczone, bo jeśli wykluczone, to po cholerę prokuratura prowadzi śledztwo i zbiera próbki? Załóżmy zatem, że znalazły się stuprocentowe dowody, że był zamach – co się wtedy stanie? 2. W Moskwie – nie stanie się nic. Zamach, no może i zamach, no dobrze, ale nie złapaliście nas za rękę, a poza tym to nie nasza ręka. Może Czeczeni, może Al Kaida, może Gruzini, może Polacy... Nikt nie uderzy w surmy, Duma nie zaduma, Putin nie popełni sepuku. Wręcz przeciwnie, puści oko do świata - widzicie, jaki u nas terroryzm, a wy mi tu zawracacie żopu jakąś demokracją, jakimś Chodorkowskim, jakimiś prawami człowieka. Na mnie polują, to co się dziwić, że i polskiego prezydenta upolowali. A świat odpowie – yes, of course, Mr President, tak toczno... 3. Będzie się za to działo w Warszawie. Już dotychczasowych skandali wystarczyło, żeby prezydent, premier i marszałkowie wstydzili się pokazać twarze ludziom i Opatrzności Bożej. Gdyby jednak wyszły dowody na zamach, to w Polsce mamy huragan Sandy, który zmiecie w puch sektę pancernej brzozy i wysadzi w powietrze strażników, żyrantów i popleczników kłamstwa. A jest ich wielu, w polityce, w mediach, w salonach tak zwanych autorytetów. 4. W Moskwie ustalenia zamachu się nie boją. Boja się najwyżej dowodów, które byłyby politycznie niewygodne i dlatego na wszelki wypadek trzymają wrak i czarne skrzynki. Za to w Warszawie ustalenia zamachu boją się panicznie. Boją się ustalenia zamachu nie dlatego, że w nim maczali palce, bo zakładam i chcę wierzyć, że nie maczali. Boją się dlatego, że kłamali i zaręczali ludziom w oczy, że żadnego zamachu nie było. I że kpili w żywe oczy z każdej próby dotarcia do prawdy. I że zszargali pamięć pilotów, generała Błasika, a także samego Prezydenta. Z własnej woli i na własne życzenie stali się zakładnikami kłamstwa, a prawda jest dla nich zabójcza. 5. Żadne rządowe służby, komisje, z prokuraturą wojskową włącznie, nie są w stanie obiektywnie wyjaśnić tej katastrofy. Dla nich jest już tylko taki wybór – kłamstwo smoleńskie albo śmierć. Dlatego potrzebna jest międzynarodowa komisja, której też zresztą, jak ognia się boją. Janusz Wojciechowski -- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." - Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005 |
|