Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Data: 2010-05-30 09:19:58
Autor: u2
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego
... czyli jak politycy platformy nieobywatelskiej lansują się na zalanych
terenach :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100529&id=po05.txt

"W swoim rekonesansie po terenach powodziowych marszałek Sejmu, kandydat
na prezydenta Bronisław Komorowski miał wczoraj odwiedzić Sandomierz,
który najbardziej ucierpiał w wyniku powodzi. Niestety, marszałek nie
dojechał. Mieszkańcy miasta nie rozrywają z tego powodu szat. Mają już
dość wizyt polityków, którzy kosztem ich tragedii próbują zbić kapitał
wyborczy. Priorytetem dla nich jest jak najszybszy powrót do zalanych
domów i usuwanie skutków kataklizmu, który pozbawił ich dorobku życia.

W Sandomierzu trwa wielkie sprzątanie, ludzie są zajęci pracą przy
przywracaniu porządku w domach, które zalała woda. Mają nadzieję, że za
kilka miesięcy uda się im powrócić do normalnego życia. W takiej
sytuacji jest około tysiąca rodzin.
Niezbyt dobrze wspominają wizytę premiera Donalda Tuska, który podczas
powodzi na krótko odwiedził Sandomierz. Z założonymi rękami, w ustach
guma do żucia, otoczony chmarą dziennikarzy. Premier, który wysłuchał
skargi jednej z rozżalonych mieszkanek Sandomierza na nie najlepiej
zorganizowaną akcję ratowniczą, miał się jeszcze spotkać ze sztabem
kryzysowym w siedzibie Powiatowej Straży Pożarnej, ale tam nie przybył.
Ludzie byli wściekli, bo brakowało rzetelnych informacji, m.in. o
nadejściu fali kulminacyjnej, która pojawiła się 12-13 godzin wcześniej,
niż zapowiadano. Twierdzą, że gdyby premier przyjechał pod hutę na wały,
wrzuciliby go do wody. W ich ocenie, polityk, który przyjeżdża tylko po
to, żeby pokazać się na wałach, nie jest potrzebny. Jeżeli już się
zjawia, to z konkretną pomocą. Taka gospodarska wizyta, żeby zobaczyć,
wziąć kogoś za rękę i pokiwać głową, zaprezentować się odpowiednio w
mediach, to - według powodzian - stanowczo za mało.
Krzysztof Cieślak, pracownik Huty Szkła w Sandomierzu, który wraz z
innymi walczył o jej uratowanie przed zalaniem, uważa, że wizyty
polityków na wałach, jeśli tak naprawdę nic z nich nie wynika, są
niewskazane. - To jest denerwujące dla ludzi, którzy pracują przy
umacnianiu wałów, przy napełnianiu worków czy wreszcie przy usuwaniu
skutków powodzi. Tymczasem ni stąd, ni zowąd pokazuje się polityk, od
którego wiele zależało wcześniej, a tak naprawdę nic nie zrobił. Nic nie
zabezpieczyli, co więcej - doprowadzili do tego, że ludzie odpowiadali
sami za siebie. Dlatego nie chcemy, by ktokolwiek się teraz u nas
pokazywał - podkreśla Krzysztof Cieślak. Dodaje, że ludzie potrafią być
wdzięczni, ale za rzeczywistą pomoc. Tymczasem wypowiedzi niektórych
polityków drażnią powodzian. - Teraz żadne gadanie nic nam nie pomoże,
trzeba było brać się do roboty wcześniej. Teraz ludzie nie chcą z nimi
nawet rozmawiać - komentuje Krzysztof Cieślak."

Data: 2010-05-30 09:22:15
Autor: precz z gnomem
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał

http://www.naszdziennik.


Sekciarskie gówno. Nie czytac!

Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

Data: 2010-05-30 09:24:32
Autor: u2
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskieg o
W dniu 2010-05-30 09:22, precz z gnomem pisze:
Sekciarskie gĂłwno. Nie czytac!

PrzemysÂław Warzywny

Potwierdzam, nie czytać GWna.

Data: 2010-05-30 01:12:07
Autor: Antenka
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Potwierdzam, nie czytać GWna.

You two, widac, ze Polacy nienawidza POlszewi z Komoruskim na
buraczanym czele haha

Antenka

Data: 2010-05-30 11:05:38
Autor: u2
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego
W dniu 2010-05-30 10:12, Antenka pisze:
You two, widac, ze Polacy nienawidza POlszewi z Komoruskim na
buraczanym czele haha


Nie lubi się lansu polityków, którzy przez 13 lat nic nie zrobili, aby
przeciwdziałać powodziom :

http://leszek-miller.blog.onet.pl/Opozycja-i-powodz,2,ID406896981,n

"Poseł Bronisław Komorowski - Koło Konserwatywno-Ludowe

Proszę Państwa! Państwo i władza państwowa czasami przeżywają bardzo
trudne momenty. Państwo i władza państwowa sprawdzają się w obliczu
zagrożeń i w stanach kryzysu. Państwo polskie poniosło klęskę, i to
klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi
uczestników biorących udział w akcji przeciwpowodziowej nie może
przesłonić ujawnionej słabości państwa.

W związku z tym Koło Konserwatywno-Ludowe wnosi o powołanie komisji
nadzwyczajnej do zbadania działalności organów państwa odpowiedzialnych
za akcję antypowodziową na południu Polski.



Padało tutaj pytanie o stan wyjątkowy. Nie jestem entuzjastą żadnych
stanów wyjątkowych, ale odnoszę wrażenie, że istniał nieuzasadniony lęk
przed użyciem istniejących instrumentów prawnych ze strony koalicji
rządzącej. Być może są to kompleksy stanu wojennego. W moim przekonaniu,
jeśli istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę
na to, że ludzie będą się czuli zabezpieczeni, że ktoś w sposób
nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z takich
instrumentów skorzystać. Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę
skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało
z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa stworzonego w innych
warunkach politycznych, do innych spraw powołanego - i diabeł może nosić
cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny
policyjnej mogło uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed
szabrunkiem.



Zastanawiałem się także, skąd się bierze taka niechęć do przepisów stanu
wyjątkowego. Myślę, że to jest trochę tak, że z przepisów stanu
wyjątkowego na pewno by wynikało jedno: wzięcie pełnej odpowiedzialności
przez administrację państwową, rząd za to, co się dzieje na terenach
objętych klęską powodzi.

Bitwę przegraliśmy. Dzisiaj możemy tylko walczyć ze skutkami katastrofy.
Obawiam się, że i tego rząd się boi - wzięcia pełnej odpowiedzialności.
Padały tutaj sugestie o podzieleniu się odpowiedzialnością. Opozycja,
jeśli chce być opozycją sensowną, konstruktywną, w takich sytuacjach nie
może uchylać się od odpowiedzialności za wspólne działania zmierzające
do poprawienia stanu rzeczy, uratowania tego, co się da uratować. Nie
może to jednak oznaczać, że opozycja nie będzie miała prawa krytykować
tego, co się wydarzyło w sposób katastrofalny w Polsce. Obawiam się, że
rząd próbuje przerzucić na barki opozycji przynajmniej część
odpowiedzialności za katastrofę. Opozycja jest gotowa wziąć część
odpowiedzialności za walkę ze skutkami katastrofy. Polityczna
odpowiedzialność za nieprzygotowanie państwa spoczywa zawsze na tych,
którzy dźwigają całość odpowiedzialności za państwo, spoczywa na
rządzie, prezydencie i większości parlamentarnej. "

Data: 2010-05-30 13:00:04
Autor: cirrus
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego
Użytkownik "Antenka" <sweet.blue_eyes@wp.pl> napisał w wiadomości news:e8d778d7-d69d-4e2b-b833-d94d7b97352611g2000prw.googlegroups.com...
Potwierdzam, nie czytać GWna.
You two, widac, ze Polacy nienawidza POlszewi z Komoruskim na
buraczanym czele haha
Antenka

Ale z ciebie haha.

--
stevep

Data: 2010-05-30 10:10:21
Autor: Rafał Lepudruk
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c0212b1$0$17084$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-05-30 09:22, precz z gnomem pisze:
Sekciarskie gówno. Nie czytac!

Przemys3aw Warzywny

Potwierdzam, nie czytać GWna.

Obaj jesteście psychiczni. Nie potraficie używać argumentów w dyskusji? Jeden jakiś komucholubny, drugi pisowski fanatyk.

R.L.

Data: 2010-05-30 10:08:56
Autor: Rafał Lepudruk
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c02119f$0$17084$65785112news.neostrada.pl...
.. czyli jak politycy platformy nieobywatelskiej lansują się na zalanych
terenach :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100529&id=po05.txt

"W swoim rekonesansie po terenach powodziowych marszałek Sejmu, kandydat
na prezydenta Bronisław Komorowski miał wczoraj odwiedzić Sandomierz,
który najbardziej ucierpiał w wyniku powodzi. Niestety, marszałek nie
dojechał. Mieszkańcy miasta nie rozrywają z tego powodu szat. Mają już
dość wizyt polityków, którzy kosztem ich tragedii próbują zbić kapitał
wyborczy. Priorytetem dla nich jest jak najszybszy powrót do zalanych
domów i usuwanie skutków kataklizmu, który pozbawił ich dorobku życia.

W Sandomierzu trwa wielkie sprzątanie, ludzie są zajęci pracą przy
przywracaniu porządku w domach, które zalała woda. Mają nadzieję, że za
kilka miesięcy uda się im powrócić do normalnego życia. W takiej
sytuacji jest około tysiąca rodzin.
Niezbyt dobrze wspominają wizytę premiera Donalda Tuska, który podczas
powodzi na krótko odwiedził Sandomierz. Z założonymi rękami, w ustach
guma do żucia, otoczony chmarą dziennikarzy. Premier, który wysłuchał
skargi jednej z rozżalonych mieszkanek Sandomierza na nie najlepiej
zorganizowaną akcję ratowniczą, miał się jeszcze spotkać ze sztabem
kryzysowym w siedzibie Powiatowej Straży Pożarnej, ale tam nie przybył.
Ludzie byli wściekli, bo brakowało rzetelnych informacji, m.in. o
nadejściu fali kulminacyjnej, która pojawiła się 12-13 godzin wcześniej,
niż zapowiadano. Twierdzą, że gdyby premier przyjechał pod hutę na wały,
wrzuciliby go do wody. W ich ocenie, polityk, który przyjeżdża tylko po
to, żeby pokazać się na wałach, nie jest potrzebny. Jeżeli już się
zjawia, to z konkretną pomocą. Taka gospodarska wizyta, żeby zobaczyć,
wziąć kogoś za rękę i pokiwać głową, zaprezentować się odpowiednio w
mediach, to - według powodzian - stanowczo za mało.
Krzysztof Cieślak, pracownik Huty Szkła w Sandomierzu, który wraz z
innymi walczył o jej uratowanie przed zalaniem, uważa, że wizyty
polityków na wałach, jeśli tak naprawdę nic z nich nie wynika, są
niewskazane. - To jest denerwujące dla ludzi, którzy pracują przy
umacnianiu wałów, przy napełnianiu worków czy wreszcie przy usuwaniu
skutków powodzi. Tymczasem ni stąd, ni zowąd pokazuje się polityk, od
którego wiele zależało wcześniej, a tak naprawdę nic nie zrobił. Nic nie
zabezpieczyli, co więcej - doprowadzili do tego, że ludzie odpowiadali
sami za siebie. Dlatego nie chcemy, by ktokolwiek się teraz u nas
pokazywał - podkreśla Krzysztof Cieślak. Dodaje, że ludzie potrafią być
wdzięczni, ale za rzeczywistą pomoc. Tymczasem wypowiedzi niektórych
polityków drażnią powodzian. - Teraz żadne gadanie nic nam nie pomoże,
trzeba było brać się do roboty wcześniej. Teraz ludzie nie chcą z nimi
nawet rozmawiać - komentuje Krzysztof Cieślak."

Skoro nie dojechał to jak mogli "pogonić"? Elektoratowi PiS najwyraźniej z wielkim trudem przychodzi logiczne myślenie.

R.L.

Data: 2010-05-30 16:40:28
Autor: cyc
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Użytkownik "Rafał Lepudruk" <rafal.lepudruk@gmail.com> napisał w wiadomości news:4c021e23$1$19162$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c02119f$0$17084$65785112news.neostrada.pl...
.. czyli jak politycy platformy nieobywatelskiej lansują się na zalanych
terenach :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100529&id=po05.txt

"W swoim rekonesansie po terenach powodziowych marszałek Sejmu, kandydat
na prezydenta Bronisław Komorowski miał wczoraj odwiedzić Sandomierz,
który najbardziej ucierpiał w wyniku powodzi. Niestety, marszałek nie
dojechał. Mieszkańcy miasta nie rozrywają z tego powodu szat. Mają już
dość wizyt polityków, którzy kosztem ich tragedii próbują zbić kapitał
wyborczy. Priorytetem dla nich jest jak najszybszy powrót do zalanych
domów i usuwanie skutków kataklizmu, który pozbawił ich dorobku życia.

W Sandomierzu trwa wielkie sprzątanie, ludzie są zajęci pracą przy
przywracaniu porządku w domach, które zalała woda. Mają nadzieję, że za
kilka miesięcy uda się im powrócić do normalnego życia. W takiej
sytuacji jest około tysiąca rodzin.
Niezbyt dobrze wspominają wizytę premiera Donalda Tuska, który podczas
powodzi na krótko odwiedził Sandomierz. Z założonymi rękami, w ustach
guma do żucia, otoczony chmarą dziennikarzy. Premier, który wysłuchał
skargi jednej z rozżalonych mieszkanek Sandomierza na nie najlepiej
zorganizowaną akcję ratowniczą, miał się jeszcze spotkać ze sztabem
kryzysowym w siedzibie Powiatowej Straży Pożarnej, ale tam nie przybył.
Ludzie byli wściekli, bo brakowało rzetelnych informacji, m.in. o
nadejściu fali kulminacyjnej, która pojawiła się 12-13 godzin wcześniej,
niż zapowiadano. Twierdzą, że gdyby premier przyjechał pod hutę na wały,
wrzuciliby go do wody. W ich ocenie, polityk, który przyjeżdża tylko po
to, żeby pokazać się na wałach, nie jest potrzebny. Jeżeli już się
zjawia, to z konkretną pomocą. Taka gospodarska wizyta, żeby zobaczyć,
wziąć kogoś za rękę i pokiwać głową, zaprezentować się odpowiednio w
mediach, to - według powodzian - stanowczo za mało.
Krzysztof Cieślak, pracownik Huty Szkła w Sandomierzu, który wraz z
innymi walczył o jej uratowanie przed zalaniem, uważa, że wizyty
polityków na wałach, jeśli tak naprawdę nic z nich nie wynika, są
niewskazane. - To jest denerwujące dla ludzi, którzy pracują przy
umacnianiu wałów, przy napełnianiu worków czy wreszcie przy usuwaniu
skutków powodzi. Tymczasem ni stąd, ni zowąd pokazuje się polityk, od
którego wiele zależało wcześniej, a tak naprawdę nic nie zrobił. Nic nie
zabezpieczyli, co więcej - doprowadzili do tego, że ludzie odpowiadali
sami za siebie. Dlatego nie chcemy, by ktokolwiek się teraz u nas
pokazywał - podkreśla Krzysztof Cieślak. Dodaje, że ludzie potrafią być
wdzięczni, ale za rzeczywistą pomoc. Tymczasem wypowiedzi niektórych
polityków drażnią powodzian. - Teraz żadne gadanie nic nam nie pomoże,
trzeba było brać się do roboty wcześniej. Teraz ludzie nie chcą z nimi
nawet rozmawiać - komentuje Krzysztof Cieślak."

Skoro nie dojechał to jak mogli "pogonić"? Elektoratowi PiS najwyraźniej z wielkim trudem przychodzi logiczne myślenie.

R.L.


....i tak typowa rydzykowa bezczelnosc pozwalajaca klamac i pisac o jakiejs "gumie do zucia" ktora jakoby zul premier wizytujac zalany teran .
Chamstwo koltunow przekracza juz nawet  granice faszystowskiej propagandy . Cieszy mnie to , ze sie tak pluja bo tym wiekszy bedzie ich szok , kiedy przegraja wsyztso co moga przegrac w tym wszystkie wybory a toi , ze przegraja jest w 100% pewne.

cyc.

cyc

Data: 2010-05-30 16:58:29
Autor: u2
W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego
W dniu 2010-05-30 16:40, cyc pisze:
Cieszy mnie to , ze sie tak pluja bo tym wiekszy bedzie ich szok , kiedy przegraja wsyztso co moga przegrac w tym wszystkie wybory a toi , ze przegraja jest w 100% pewne.



To ty w coś grasz, czyli udajesz.

W Sandomierzu chcieli pogonić Komorowskiego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona