Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   W berecie z antenką

W berecie z antenką

Data: 2009-11-06 10:56:59
Autor: mkarwan
W berecie z antenką
Przez polskie gazety przetoczyła się fala "podśmiechujek" z agenta Tomka - czyli pracownika CBA, który wcielał się w rolę przystojnego i wpływowego bawidamka, prowokującego do grzechu zdrady interesów państwa, różnego rodzaju osoby płci pięknej, zaangażowane w służbę państwowej nawy.
Agent Tomek wzięty został na języki różnego rodzaju bulwarówek, opublikowano nazwisko, pokazano człowieka na zdjęciach...
Funkcjonariusz, który w normalnej sytuacji byłby jednym z najważniejszych atutów w walce o prawo, został zdradzony przez państwo, dla którego narażał życie, wystawiony na niebezpieczeństwo, odstrzelony.
Dlaczego?

Odpowiedź na to pytanie każe dojść do wniosku, że Polacy nie mają obecnie własnego państwa, a rządzą nimi skorumpowane elity mafijne zaangażowane w gry i wojny partykularnych interesów.

Agent Tomek był po prostu za bardzo skuteczny.
Przez swe "wdzięki" był w stanie dotrzeć do bardzo interesujących informacji.
Pojawiły się więc zarzuty, że Centralne Biuro Antykorupcyjne (a fuj!) wykorzystuje ludzkie słabości" i "zastawia sidła" na Bogu ducha winne słabe kobiety, często samotne, złaknione męskiego towarzystwa.
Okazało się, że jest rzeczą naganną czy nawet "niemoralną", by funkcjonariusz służb antykorupcyjnych miał szpanerskie samochody, zegarki czy wydawał się być miłym playboyem.
Zapewne o wiele mniej niemoralne były - wedle tej opinii - zastopowane przez agenta próby okradzenia skarbu państwa z milionów złotych; zapewne agent Tomek powinien przypominać "pana Anatola" i chodzić w berecie z antenką...

Fakt, że CBA pod dyrekcją Mariusza Kamińskiego dorobiła się skutecznej siatki agentów, po prostu wszedł jak drzazga za paznokieć posiadaczom współczesnej Polski, dla których państwo, jego symbolika i instytucje to jest OK, może dobre dla gawiedzi, a tak naprawdę to... "powiedz mi mój złoty, kogo ty tam znasz w tej Warszawie...".

Agent Tomek zabrał się koterii za tyłek i koteria zawyła, że to dziejowa niesprawiedliwość, odpowiednie sznurki zostały pociągnięte, odpowiedni dziennikarze dostali szare koperty i agent Tomek trafił do gazet.

Wszelkiej maści obce wywiady i złe moce żerują na niczym innym jak na ludzkich słabościach.
Odkrycie takiej "słabości" u człowieka, którym się interesujemy, to połowa sukcesu, co pozwala skutecznie zamotać pętlę wokół ofiary.
Dlatego właśnie wszystkie kontrwywiady stosują prowokację i metodą prób i błędów eliminują tych, którzy przez słabość nie nadają się na zajmowane stanowisko.

Niedawno amerykańskie służby zidentyfikowały pewnego naukowca, który po zastosowaniu odpowiednich "zachęt" zdecydował się "zapisać do Mosadu".
Fakt, że w Polsce utyskuje się na zakładanie przez służby specjalne sideł na polityków (zupełnie legalne i przewidziane ustawą), byłby komiczny i groteskowy, gdyby nie był  straszny.
Eliminując agentów Tomków, państwo polskie pozbawia się skutecznej ochrony kontrwywiadowczej i nie tylko.
Co więcej; wystawienie agenta Tomka do wiatru to cios w całą agenturę RP - informacja, że należy interesy kliki obchodzić szerokim łukiem, gdyż w przeciwnym wypadku trzeba będzie chodzić piwnicami.

Jaki wariat zechce teraz służyć Polsce?
Wszak Polska to państwo niepoważne.
To potworek, który tylko z wierzchu wygląda jak państwo, a  w istocie jest tylko wypadkową interesów kilku koterii.
Po co takiemu czemuś państwowe instytucje?!
Takie "coś" woli mieć - jak każda mafia - dyspozycyjnych "żołnierzy".

Prowokacje to skuteczna broń osłonowa, na dodatek, przeprowadzone do końca - czyli zakończone wyrokami sądowymi - działają jak szczepionka na urzędników, boć przecież zawsze może się okazać, że ów ładny żigolo namawiający do złego to swojski funkcjonariusz CBA.

Ciemny to naród, który rozbraja się na własne życzenie, niczym w pijanym widzie, a jeszcze się przy tym zaśmiewa do łez.
Wydawałoby się, że Polacy - jak tego chce Rafał Ziemkiewicz - nie dorastają dzisiaj do własnego państwa.
Nie wiedzą, czym to państwo ma być, nie potrafią zdefiniować interesu państwowego, a przede wszystkim zupełnie nie zdają sobie sprawy, czym jest służba państwowa.
Polacy nie mogą się przyzwyczaić do myśli, że państwo to oni, a nie coś zewnętrznego narzuconego, co trzeba oszukać lub wywieść w pole.
Przez kilkadziesiąt lat kilka pokoleń wychowano w podświadomym rozróżnieniu na: "my i oni" - "oni" -głupie i represyjne państwo, oraz  "my", czyli sami swoi.
Do dzisiaj to przekonanie pokutuje, przenosząc się również na pokolenia chowane po 1989 roku.
Do dzisiaj w polskiej mentalności donieść na współobywatela łamiącego przepis jest czymś karygodnym, co nie godzi się z sumieniem.
Tymczasem jeśli państwo to my, to działanie wbrew dobru wspólnemu, wbrew przepisom państwowym jest wymierzone przeciwko nadrzędnemu dobru; jest rzeczą, która - patrząc z perspektywy długofalowej - nie opłaca się nawet samemu sprawcy.

Dopóki przeciętny Polak nie uświadomi sobie, że państwo polskie to dobro wszystkich i każdego z osobna; dopóki Polacy nie odbiorą bandytom własnego państwa, otumaniona telewizją i gazetami gawiedź śmiać się będzie z agenta Tomka i ekscytować, jak to za państwowe pieniądze woził się harleyem i spijał koniaki.
Gdyby ta gawiedź potrafiła  krytycznie pomyśleć nad całą sytuacją, śmiech zastygłby jej na ustach.
Modlę się o to, bym mógł to szybko oglądać.
Andrzej Kumor
Mississauga
źródło http://www.goniec.net/teksty.html#teksty

Data: 2009-11-06 13:01:51
Autor: cyc
W berecie z antenką

Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hd0shd$6au$1nemesis.news.neostrada.pl...
Przez polskie gazety przetoczyła się fala "podśmiechujek" z agenta Tomka - czyli pracownika CBA, który wcielał się w rolę przystojnego i wpływowego bawidamka, prowokującego do grzechu zdrady interesów państwa, różnego rodzaju osoby płci pięknej, zaangażowane w służbę państwowej nawy.
Agent Tomek wzięty został na języki różnego rodzaju bulwarówek, opublikowano nazwisko, pokazano człowieka na zdjęciach...
Funkcjonariusz, który w normalnej sytuacji byłby jednym z najważniejszych atutów w walce o prawo, został zdradzony przez państwo, dla którego narażał życie, wystawiony na niebezpieczeństwo, odstrzelony.
Dlaczego?


Dlatego , ze zdrada zostala w narodowe pojecia wpisana jako cecha pozytywna .. Zaczelo sie od Kuklinskiego a potem bylo juz tylko z gorki .
Dzisiaj niemal kazden polityk jest zdrajca bo tyle tajnych informacji ile wycieklo w Polsce i ujrzalo swiatlo dzienne , ze moznaby nimi obdzielic conajmniej cala Europe .
W tej dziedzinie wioda ocywiscie Pisowcy , ktorzy zdrade uznali za skuteczne narzedzie politycznej walki
i zrodlo politycznych sukcesow . Zrelatywizowane pojecie zdrady obejmuje przeciez rowniez tzw. przecieki .




Odpowiedź na to pytanie każe dojść do wniosku, że Polacy nie mają obecnie własnego państwa, a rządzą nimi skorumpowane elity mafijne zaangażowane w gry i wojny partykularnych interesów.


Taka jest prawda a nie tylko odczucie przecietnego obywatela .
To co z polityki zrobili ziobrowie i wielu innych to juz nie bagno , czy szambo , tylko istne pieklo !

.......<

cyc

W berecie z antenką

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona