Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   W dzisiejszych gazetach wczorajsza debata.

W dzisiejszych gazetach wczorajsza debata.

Data: 2009-05-19 11:14:38
Autor: aRzor
W dzisiejszych gazetach wczorajsza debata.
"Premier powinien jechać pod stocznię - do prawdziwych liderów buntu" - uważa Piotr Zaremba, publicysta "Dziennika". Słowo "bunt" kojarzy mi się z falami strajków, no i oczywiście z tym, co się działo na wybrzeżu w roku 1980.
Być może Zaremba nie wie, że znacznie dłużej w "Solidarności" działał Marek Bronk, przewodniczący ZZ "Okrętowiec", który był obecny na spotkaniu z premierem Tuskiem niż Karol Guzikiewicz. Aby zrozumieć całą sytuację trzeba jednak wiedzieć, że działaczami "Okrętowca" są dawni członkowie "S", którzy mieli dość brutalnych zagrań Guzikiewicza, niszczących dla stoczni. "Reakcję dwóch głównych organizacji związkowych - "S" i OPZZ- tworzących komitet protestacyjny można zrozumieć" - ciągnie Zaremba. Co ciekawe "Dziennik", podobnie jak inne gazety (z wyjątkiem "GW") nie komentuje rzekomych rewelacji działacza gdańskiej "S" o "tajnym" raporcie NIK na temat pomocy publicznej dla stoczni. Media skupiają się - jak zawsze - na wrażeniu, a nie na istocie sprawy: "W skali kraju premier ma więcej społecznego zaufania niż Guzikiewicz" - pisze Zaremba. Odetchnąłem.

W wywiadzie dla "Polski. The Times" były wiceminister finansów Stanisław Gomułka radzi, by rozwiązać Sejm. "- W lipcu rząd ma ogłosić decyzję w sprawie nowelizacji budżetu. Czego się Pan spodziewa?

SG: Podejrzewam, że padnie propozycja powiększenia deficytu. Ale podejrzewam też, że ta propozycja będzie niewystarczająca. Rząd bowiem zachowuje się nierealistycznie, nie wyciąga właściwych wniosków z obecnej sytuacji, przede wszystkim źle szacuje dochody. Na koniec roku będą one niższe o 30 proc. od dziś przewidywanych, ale rząd cały czas nie chce tego zauważyć.

- Co robić w tej sytuacji?

SG: To przede wszystkim problem polityczny. Największy problem rządu nie polega bowiem na tym, że stawia on złe diagnozy czy że nie ma pomysłów naprawy sytuacji, lecz na tym, że nie ma on możliwości wcielenia swych koncepcji w życie. Dziurę w budżecie mogłyby załatać na przykład podwyżki niektórych podatków - ale taka propozycja prawie na pewno zostanie zawetowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Platforma nie ma z kolei większości w Sejmie, która pozwoliłaby takie weto odrzucić. W ten sposób mamy polityczny klincz. Rozwiązać go mogą tylko wcześniejsze wybory. Wyborca powinien rozstrzygnąć, kto ma największe kwalifikacje do wyprowadzania nas z kryzysu. To chyba jedyny sposób na wyrwanie się z tego pata".

W tejże "Polsce" Jan Żaryn lustruje, nie po raz pierwszy, księdza Henryka Jankowskiego, który wczoraj dzielnie wspomagał Guzikiewicza i jego kolegów, siedzących pod stocznią.

"Rzeczpospolita" wczorajszym wariacjom na temat stoczni poświęca niewiele miejsca. "Donald Tusk zdecydował się na rozmowę z dwoma mniejszościowymi związkami, potwierdzając - niestety - że chodzi mu o propagandowy show, a nie o poważną debatę. Zgodnie z przewidywaniami rozmówcy szefa rządu okazali się mało wymagający, a ponadto zastraszeni - co ułatwiło premierowi zadanie" - komentuje Piotr Semka. No cóż, zależy, co kto rozumie pod słowem "odwaga". Żeby w Stoczni Gdańskiej utworzyć wbrew strukturom "S" niezależny związek, potrzebna była prawdziwa odwaga. Krzyki Guzikiewicza, nagłaśniane przez media, odwagi nie wymagają.

W tejże "Rzepie" eurosceptyczne poglądy prezentuje Ryszard Bugaj. Sprawa jest o tyle ciekawa, że polska lewica jest dziś euroentuzjastyczna. Z jednym wyjątkiem - Bugaja: "Decyzją Brukseli "złomowaniu" ulegają polskie stocznie, które przede wszystkim z przyczyn obiektywnych (ogromna aprecjacja złotówki i nadzwyczaj wysokie ceny stali) uzyskały znaczną pomoc publiczną. To nie przeszkadza krajom starej Unii na gigantyczną skalę dotować (a w każdym razie ratować przed upadłością) wiele swoich przedsiębiorstw (głównie banków). Mało tego, właśnie do Europejskiego Trybunału skierowana została skarga przeciw Polsce z tytułu ograniczeń w zagranicznych inwestycjach kapitałowych powszechnych towarzystw emerytalnych (prawie wszystkie są własnością zachodnich przedsiębiorstw finansowych). Stało się tak, mimo że nasza reforma ubezpieczeniowa ukształtowała specyficzny system - odległy od standardów prywatnych rynków kapitałowych. Następstwa przegranej mogą jednak być dla Polski dramatyczne, bo transfery kapitałów emerytalnych zachwiałyby zarówno kursami giełdy, jak i kursem złotego". Jeszcze trochę i znajdziemy teksty Bugaja w "Naszym Dzienniku".

Tym bardziej, że dzisiejszy numer pisma ojca Rydzyka demaskuje "Gazetę Wyborczą", co jest również ulubionym tematem Bugaja. Tekst Pawła Pasionka tylko powtarza to, co Bugaj pisał przed paru miesiącami w "Dzienniku" o dawnych przyjaciołach z "GW".


http://wyborcza.pl/1,75968,6623600,W_dzisiejszych_gazetach_wczorajsza_debata.html

"ł"

--
Brońmy Polskę i Polaków przed picowcami!
To antypolska hołota!

Data: 2009-05-19 11:15:11
Autor: aRzor
W dzisiejszych gazetach wczorajsza debata.
http://wyborcza.pl/1,75968,6623600,W_dzisiejszych_gazetach_wczorajsza_debata.html

"ł"

--
Brońmy Polskę i Polaków przed picowcami!
To antypolska hołota!

W dzisiejszych gazetach wczorajsza debata.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona