Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   W poszukiwaniu sensu...

W poszukiwaniu sensu...

Data: 2009-03-11 15:31:33
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...


1) Zagadka McDyessa...
Podsumujmy co sie stalo: po trejdzie do Nuggets zrezygnowal z ladnych
kilku milionow by stac sie FAsem po czym wrocil do Pistons za grosze
chociaz rownie dobrze mogl zarobic wiecej grajac u contendera.
O co tu chodzi? Kocha Detroit? Uwazal ich za contendera?
Ma dlug do splacenia Dumarsowi czy jak? ;-)


2) To sprzed paru dni, ale i tak wciaz wg mnie godne uwagi...
"Monta Ellis left the team to attend to a family matter, but sources
tell Marcus Thompson that it is in part a protest. [...]
According to sources, Ellis has talked about wanting to be traded during
moments of frustration on the court."
Polamal sie najpierw w idiotyczny sposob, a teraz oczekuje trejdu?
Dziwnym zbiegiem okolicznosci po okresie, w ktorym jego kontrakt wisial
na wlosku i Warriors mogli sie z niego wycofac? Yikes, chyba powinni byli go anulowac... 3) "In an interesting comparison, the No. 5 Memphis Tigers drew 18,454
for the afternoon part of the doubleheader where the Tigers defeated
Southern Mississippi 58-42. Between the two games, a couple of inches of
snow fell in the Memphis area, and a Grizzlies game that probably wasn’t
going to draw a big crowd anyway was affected even more. The announced
attendance was 10,074, and that seemed a bit generous."

Tradycja, NCAA vs NBA czy zwyczajnie jakos widowiska?


4) Z innej beczki, powiedzcie mi czy to zdanie ma jakikolwiek sens: "And
thanks to the aid of his friends, James is the leading MVP candidate."?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-11 07:50:04
Autor: L'e-szczur
W poszukiwaniu sensu...
On 11 Mar, 15:31, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
1) Zagadka McDyessa...
Podsumujmy co sie stalo: po trejdzie do Nuggets zrezygnowal z ladnych
kilku milionow by stac sie FAsem po czym wrocil do Pistons za grosze
chociaz rownie dobrze mogl zarobic wiecej grajac u contendera.
O co tu chodzi? Kocha Detroit? Uwazal ich za contendera?
Ma dlug do splacenia Dumarsowi czy jak? ;-)

Podobno wzgledy sentymentalne.

2) To sprzed paru dni, ale i tak wciaz wg mnie godne uwagi...
"Monta Ellis left the team to attend to a family matter, but sources
tell Marcus Thompson that it is in part a protest. [...]
According to sources, Ellis has talked about wanting to be traded during
moments of frustration on the court."
Polamal sie najpierw w idiotyczny sposob, a teraz oczekuje trejdu?
Dziwnym zbiegiem okolicznosci po okresie, w ktorym jego kontrakt wisial
na wlosku i Warriors mogli sie z niego wycofac?
Yikes, chyba powinni byli go anulowac...

A nie jest tak, ze beda go mogli anulowac do konca tego sezonu jezeli
okaze sie niezdolny do gry?
W takim wypadku ten cyrk nabralby nieco sensu - Warriors naciskaja, ze
Ellis nie jest zdolny do gry, musi dostac zielone swiatlo od lekarzy i
na razie na to czeka. A on w miedzyczasie twierdzi, ze wszystko jest
OK i tylko byl u chorej matki. To nie jest zwykly cyrk -  to burdel na
kolach.
Ale tak to jest jak trener podejmuje wszystkie decyzje a GM jest
figurantem majacym gowno do powiedzenia. Najlepsze jest to, ze Nelson
dostal extension, a Mullin po tym sezonie spakuje manatki zostawi ten
dom wariatow. Chociaz nie bedzie mogl oskarzyc Warriors o rasizm tak
jak Baylor zrobil z Clips, ale zakres wladzy mieli w ostatnich latach
podobny.


4) Z innej beczki, powiedzcie mi czy to zdanie ma jakikolwiek sens: "And
thanks to the aid of his friends, James is the leading MVP candidate."?

"I dzieki pomocy przyjaciol James jest wiodacym kandydatem do MVP".
Sens ma - tylko powiedz mi o jakich przyjaciol chodzi i jakiej pomocy
mu udzielili?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-11 16:05:56
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> 1) Zagadka McDyessa...

Podobno wzgledy sentymentalne.

A wiesz jakiego typu? Do miasta? Druzyny? Zawodnikow? Rodzine tam ma?
 
A nie jest tak, ze beda go mogli anulowac do konca tego sezonu jezeli
okaze sie niezdolny do gry?

Hm, dlaczego akurat do konca tego sezonu? Mnie sie wydawalo, ze okienko
mieli tylko w zeszlym kalendarzowym roku, a teraz jest juz po ptokach.

> 4) Z innej beczki, powiedzcie mi czy to zdanie ma jakikolwiek sens: "And
> thanks to the aid of his friends, James is the leading MVP candidate."?

"I dzieki pomocy przyjaciol James jest wiodacym kandydatem do MVP".

Um, nie chodzilo mi o kwestia tlumaczenia, a merytoryczna.

Sens ma - tylko powiedz mi o jakich przyjaciol chodzi i jakiej pomocy
mu udzielili?

Chodzilo oczywiscie o zawodnikow Cavs i pomoca byla dobra gra na boisku,
ale nie wdawalem sie w szczegoly bo generalnie jakos wydaje mi sie
szczytem taka koncepcja, ze indywidualna nagroda zostaje przyznana na
podstawie argumentacji, ze to dzieki pomocy innych zawodnikow. --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-11 08:10:14
Autor: L'e-szczur
W poszukiwaniu sensu...
On 11 Mar, 16:05, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > 1) Zagadka McDyessa...

> Podobno wzgledy sentymentalne.

A wiesz jakiego typu? Do miasta? Druzyny? Zawodnikow? Rodzine tam ma?

Nie pamietam, ale chyba czytalem gdzies, ze chodzi o klub.

> A nie jest tak, ze beda go mogli anulowac do konca tego sezonu jezeli
> okaze sie niezdolny do gry?

Hm, dlaczego akurat do konca tego sezonu? Mnie sie wydawalo, ze okienko
mieli tylko w zeszlym kalendarzowym roku, a teraz jest juz po ptokach.

A czemu w roku kalendarzowym? Odpisywali go sobie od podstawy
opodatkowania, czy jak? ;-)

> > 4) Z innej beczki, powiedzcie mi czy to zdanie ma jakikolwiek sens: "And
> > thanks to the aid of his friends, James is the leading MVP candidate."?

> "I dzieki pomocy przyjaciol James jest wiodacym kandydatem do MVP".

Um, nie chodzilo mi o kwestia tlumaczenia, a merytoryczna.

A to pisz wyrazniej ;-)

> Sens ma - tylko powiedz mi o jakich przyjaciol chodzi i jakiej pomocy
> mu udzielili?

Chodzilo oczywiscie o zawodnikow Cavs i pomoca byla dobra gra na boisku,
ale nie wdawalem sie w szczegoly bo generalnie jakos wydaje mi sie
szczytem taka koncepcja, ze indywidualna nagroda zostaje przyznana na
podstawie argumentacji, ze to dzieki pomocy innych zawodnikow.

No to jest jasne. Pomagaja mu tak, ze trafiaja po jego podaniu i on ma
zaliczana asyste oraz odpuszczaja pilke po rzucie przeciwnika, zeby
zaliczyl n-tą zbiorke. Tacy koledzy to skarb!

Pozdro

L'e-szczur

P.S. A pewnie chodzilo tak naprawde o to, ze Cavs maja tak dobry
bilans, ze LBJ nie bedzie mogl zostac znowu olany tak jak przy okazji
drugiej nagrody dla Nasha.

Data: 2009-03-11 23:26:25
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Podobno wzgledy sentymentalne.
>
> A wiesz jakiego typu? Do miasta? Druzyny? Zawodnikow? Rodzine tam ma?

Nie pamietam, ale chyba czytalem gdzies, ze chodzi o klub.

Ze dali mu szanse odrodzic kariere?
 
> > A nie jest tak, ze beda go mogli anulowac do konca tego sezonu jezeli
> > okaze sie niezdolny do gry?
>
> Hm, dlaczego akurat do konca tego sezonu? Mnie sie wydawalo, ze okienko
> mieli tylko w zeszlym kalendarzowym roku, a teraz jest juz po ptokach.

A czemu w roku kalendarzowym? Odpisywali go sobie od podstawy
opodatkowania, czy jak? ;-)

To byl skrot myslowy od czegos w stylu "kilkadziesiat dni po kontuzji
lub przed rozpoczeciem sezonu lub w czasie trwania zawieszenia" ;-)

AFAIR mieli jakis ograniczony czas by anulowac kontrakt, a nie tak by po
paru miesiacach grania Monty stwierdzic "eee, jednak Cie nie chcemy".


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-12 00:10:07
Autor: L'e-szczur
W poszukiwaniu sensu...
On 11 Mar, 23:26, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
> > > A nie jest tak, ze beda go mogli anulowac do konca tego sezonu jezeli
> > > okaze sie niezdolny do gry?

> > Hm, dlaczego akurat do konca tego sezonu? Mnie sie wydawalo, ze okienko
> > mieli tylko w zeszlym kalendarzowym roku, a teraz jest juz po ptokach.

> A czemu w roku kalendarzowym? Odpisywali go sobie od podstawy
> opodatkowania, czy jak? ;-)

To byl skrot myslowy od czegos w stylu "kilkadziesiat dni po kontuzji
lub przed rozpoczeciem sezonu lub w czasie trwania zawieszenia" ;-)

AFAIR mieli jakis ograniczony czas by anulowac kontrakt, a nie tak by po
paru miesiacach grania Monty stwierdzic "eee, jednak Cie nie chcemy".

http://www.sacbee.com/100/story/1321556.html

Ja ten tekst interpretuje tak, ze nawet jesli Ellis wroci do lineupu
to GSW beda mogli anulowac kontrakt o ile dalej bedzie mial klopoty
zdrowotne bedace skutkiem wypadku.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-12 22:31:38
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> AFAIR mieli jakis ograniczony czas by anulowac kontrakt, a nie tak by po
> paru miesiacach grania Monty stwierdzic "eee, jednak Cie nie chcemy".

http://www.sacbee.com/100/story/1321556.html

Ja ten tekst interpretuje tak, ze nawet jesli Ellis wroci do lineupu
to GSW beda mogli anulowac kontrakt o ile dalej bedzie mial klopoty
zdrowotne bedace skutkiem wypadku.

Hmm, no dobrze, ale IMHO tu jest wiecej gdybologii niz informacji:
"[...]possibly all the way to voiding the six-year, $66 million deal".
_Possibly_ ? I w dodatku ten fragment jest reklama bloga o Kings?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-11 07:52:30
Autor: sooobi
W poszukiwaniu sensu...
3) "In an interesting comparison, the No. 5 Memphis Tigers drew 18,454
for the afternoon part of the doubleheader where the Tigers defeated
Southern Mississippi 58-42. Between the two games, a couple of inches of
snow fell in the Memphis area, and a Grizzlies game that probably wasn t
going to draw a big crowd anyway was affected even more. The announced
attendance was 10,074, and that seemed a bit generous."

Tradycja, NCAA vs NBA czy zwyczajnie jakos widowiska?

Teraz w Ncaa zaczynaja sie najwazniejsze mecze. Zespoly maja ostatnia
szanse zeby zalapac sie do march madness. Niewykluczone ze ten mecz
byl kluczowy dla Memphis, chociaz nie sledze NCAA.

pzdr

Data: 2009-03-11 17:22:12
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
sooobi@gmail.com pisze:
3) "In an interesting comparison, the No. 5 Memphis Tigers drew 18,454
for the afternoon part of the doubleheader where the Tigers defeated
Southern Mississippi 58-42. Between the two games, a couple of inches of
snow fell in the Memphis area, and a Grizzlies game that probably wasn t
going to draw a big crowd anyway was affected even more. The announced
attendance was 10,074, and that seemed a bit generous."

Tradycja, NCAA vs NBA czy zwyczajnie jakos widowiska?

Teraz w Ncaa zaczynaja sie najwazniejsze mecze. Zespoly maja ostatnia
szanse zeby zalapac sie do march madness. Niewykluczone ze ten mecz
byl kluczowy dla Memphis, chociaz nie sledze NCAA.

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn. na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją. Już wiem, finał NCAA ogląda więcej ludzi, niż finał NBA.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-11 14:44:47
Autor: sooobi
W poszukiwaniu sensu...
On 11 Mar, 17:22, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze:

>> 3) "In an interesting comparison, the No. 5 Memphis Tigers drew 18,454
>> for the afternoon part of the doubleheader where the Tigers defeated
>> Southern Mississippi 58-42. Between the two games, a couple of inches of
>> snow fell in the Memphis area, and a Grizzlies game that probably wasn t
>> going to draw a big crowd anyway was affected even more. The announced
>> attendance was 10,074, and that seemed a bit generous."

>> Tradycja, NCAA vs NBA czy zwyczajnie jakos widowiska?

> Teraz w Ncaa zaczynaja sie najwazniejsze mecze. Zespoly maja ostatnia
> szanse zeby zalapac sie do march madness. Niewykluczone ze ten mecz
> byl kluczowy dla Memphis, chociaz nie sledze NCAA.

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.

Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow. Tym bardziej w dzisiejszych
czasach. Jesli ktos ma placic grube dolary za ogladanie maya czy geja,
to moze pojsc na mecz uczelniany i obejrzec sobie za darmo/poldarmo*
kolesia ktory za rok ma byc podpora ich niedzwiadkow.

* nie wiem ile bilety kosztuja/  albo czy w ogole cos kosztuja

pzdr

pzdr

Data: 2009-03-12 00:13:37
Autor: L'e-szczur
W poszukiwaniu sensu...
On 11 Mar, 22:44, soo...@gmail.com wrote:
Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow. Tym bardziej w dzisiejszych
czasach. Jesli ktos ma placic grube dolary za ogladanie maya czy geja,
to moze pojsc na mecz uczelniany i obejrzec sobie za darmo/poldarmo*
kolesia ktory za rok ma byc podpora ich niedzwiadkow.

Ale to nie jest trend lokalny. Nie raz spotkalem sie z opinia ze NCAA
jest ciekawsze od NBA.
No bo dla zwyklego fana to takie AllStar Game w wydaniu lokalnym z
udzialem syna sasadki z bloku obok - szybkie, nie do konca poukladana,
bez wyrafinowanej obrony. Jadziem na zywiol.
To sie lepiej oglada - zwlaszcza jezeli kreci cie tylko zdobyty kosz,
lub ewentualnie wsad po 360.

Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-12 01:33:52
Autor: sooobi
W poszukiwaniu sensu...
Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)

Nieet, ktos kto gra tak dlugo jak ja w kosza, mimo ze jest romantykiem
uwaza ze im wiecej strategii a mniej kozactwa tym lepiej;)

pzdr

Data: 2009-03-12 13:18:59
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
L'e-szczur pisze:

No bo dla zwyklego fana to takie AllStar Game w wydaniu lokalnym z
udzialem syna sasadki z bloku obok - szybkie, nie do konca poukladana,
bez wyrafinowanej obrony. Jadziem na zywiol.
To sie lepiej oglada - zwlaszcza jezeli kreci cie tylko zdobyty kosz,
lub ewentualnie wsad po 360.

Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)

Znaczy: w NCAA obrona jest mniej wyrafinowana niş w NBA i jest tam mniej strategii? Łomatkoboskoczenstochosko...

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 05:27:57
Autor: sooobi
W poszukiwaniu sensu...
On 12 Mar, 13:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> No bo dla zwyklego fana to takie AllStar Game w wydaniu lokalnym z
> udzialem syna sasadki z bloku obok - szybkie, nie do konca poukladana,
> bez wyrafinowanej obrony. Jadziem na zywiol.
> To sie lepiej oglada - zwlaszcza jezeli kreci cie tylko zdobyty kosz,
> lub ewentualnie wsad po 360.

> Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)

Znaczy: w NCAA obrona jest mniej wyrafinowana niż w NBA i jest tam mniej
strategii? Łomatkoboskoczenstochosko...

Hmm a gdzie masz jej wiecej? Pameitasz finaly Pistons - Spurs. Takiej
obrony i madrej sensownej gry jaka tam mogles zobaczyc, nie zobaczysz
jeszcze dlugo.

pzdr

Data: 2009-03-12 13:46:28
Autor: leszczur
W poszukiwaniu sensu...
L'e-szczur pisze:

> No bo dla zwyklego fana to takie AllStar Game w wydaniu lokalnym z
> udzialem syna sasadki z bloku obok - szybkie, nie do konca poukladana,
> bez wyrafinowanej obrony. Jadziem na zywiol.
> To sie lepiej oglada - zwlaszcza jezeli kreci cie tylko zdobyty kosz,
> lub ewentualnie wsad po 360.
> > Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)

Znaczy: w NCAA obrona jest mniej wyrafinowana niĹź w NBA i jest tam mniej strategii?

Yup. Chociazby ze wzgledu na ograniczona kontrolowalnosc mlodych umyslow. Powaznie sadzisz, ze egzekucja schematow ofensywnych i defensywnych moze byc bardziej skomplikowana niz w NBA??? No to chyba czas, zebys w koncu moze obejrzal jakis meczyk, co?

Pozdro

L'e-szczur

--


Data: 2009-03-12 13:54:55
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
leszczur@onet.eu pisze:
L'e-szczur pisze:

No bo dla zwyklego fana to takie AllStar Game w wydaniu lokalnym z
udzialem syna sasadki z bloku obok - szybkie, nie do konca poukladana,
bez wyrafinowanej obrony. Jadziem na zywiol.
To sie lepiej oglada - zwlaszcza jezeli kreci cie tylko zdobyty kosz,
lub ewentualnie wsad po 360.

Mniej strategii - wiecej kozactwa. Romantyk powinien to zrozumiec :-)
Znaczy: w NCAA obrona jest mniej wyrafinowana niĹź w NBA i jest tam mniej strategii?

Yup.

[minuta ciszy]

Data: 2009-03-12 14:02:45
Autor: leszczur
W poszukiwaniu sensu...
leszczur@onet.eu pisze:
> Yup. [minuta ciszy]

Czemu tylko minuta? IDZ NA CALOSC! A przy okazji rzuc okiem na jakis mecz. Pozdro

L'es-zczur


--


Data: 2009-03-12 14:28:06
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
leszczur@onet.eu pisze:
leszczur@onet.eu pisze:
Yup.
[minuta ciszy]

Czemu tylko minuta?

Bo kolejny przykład Twojego oderwania od rzeczywistości nie zasługuje na więcej. Dla mnie EOT, odpisz sobie coś jeszcze, skoro czujesz nieprzeparte parcie na klawiaturę.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 14:41:12
Autor: leszczur
W poszukiwaniu sensu...
leszczur@onet.eu pisze:
>> leszczur@onet.eu pisze:
>>> Yup. >> [minuta ciszy]
> > Czemu tylko minuta? Bo kolejny przykład Twojego oderwania od rzeczywistości nie zasługuje na więcej.

Pisze bezargumentowo i dziwisz sie, ze ktos Cie wysmiewa. Dawaj konkrety, albo nie wypowiadaj sie na tematy, ktore sa Ci najwyraźniej zupelnie obce.

--


Data: 2009-03-12 10:43:19
Autor: Szczepan Radzki
W poszukiwaniu sensu...
sooobi@gmail.com pisze:
On 11 Mar, 17:22, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze:

3) "In an interesting comparison, the No. 5 Memphis Tigers drew 18,454
for the afternoon part of the doubleheader where the Tigers defeated
Southern Mississippi 58-42. Between the two games, a couple of inches of
snow fell in the Memphis area, and a Grizzlies game that probably wasn t
going to draw a big crowd anyway was affected even more. The announced
attendance was 10,074, and that seemed a bit generous."
Tradycja, NCAA vs NBA czy zwyczajnie jakos widowiska?
Teraz w Ncaa zaczynaja sie najwazniejsze mecze. Zespoly maja ostatnia
szanse zeby zalapac sie do march madness. Niewykluczone ze ten mecz
byl kluczowy dla Memphis, chociaz nie sledze NCAA.
NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.

Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow. Tym bardziej w dzisiejszych
czasach. Jesli ktos ma placic grube dolary za ogladanie maya czy geja,
to moze pojsc na mecz uczelniany i obejrzec sobie za darmo/poldarmo*
kolesia ktory za rok ma byc podpora ich niedzwiadkow.

* nie wiem ile bilety kosztuja/  albo czy w ogole cos kosztuja

Błagam, kosz akademicki w USA jest ogromnie popularny. Bilety...
pierwsze z brzegu sweet 16 w tym roku

na cały turniej w Bostonie od 200 do 19,275 dolarów za wszystkie mecze
w Indianie od 130 do 1589 za wszystkie mecze
Tournament w Miami do 1500 za wszystkie mecze


http://www.stubhub.com/ncaa-tournament-east-regional-tickets/

P.S. Chyba się walneli z tymi 19 tysiącami,
http://www.tickco.com/schedule/ncaa-east-regional-- boston/march-26/ nie ma co prawda cen najdroźszych ale miało być raczej 1920 ;)

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2009-03-12 13:17:35
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
sooobi@gmail.com pisze:

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.

Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow.

Kiedy nie. Np. najtańsze bilety na mecz Lakers-76ers są po $45. Najtańsze bilety na wrześniowy mecz North Carolina - The Citadel (baaaardzo słaby przeciwnik) są po $59.

Inny przykład: rekordowa publiczność w Alamodome na meczu NBA - to 39554 na drugim meczy finałów 1999 (Spurs Knicks). Finały NCAA grano w Alamodome dwukrotnie, w 1998 miały 40509 widzów, w 2004 44468.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 16:58:02
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
>> na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.
> > Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow. Kiedy nie. Np. najtańsze bilety na mecz Lakers-76ers są po $45. Najtańsze bilety na wrześniowy mecz North Carolina - The Citadel (baaaardzo słaby przeciwnik) są po $59.

Inny przykład: rekordowa publiczność w Alamodome na meczu NBA - to 39554 na drugim meczy finałów 1999 (Spurs Knicks). Finały NCAA grano w Alamodome dwukrotnie, w 1998 miały 40509 widzów, w 2004 44468.

Ale caly czas nie probowales odpowiedziec na pytanie dlaczego tak sie
dzieje? W innych sportach tez tak jest?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-12 17:10:10
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
wiLQ pisze:

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.
Hmm ma to zapewne zwiazek z cena biletow.
Kiedy nie. Np. najtańsze bilety na mecz Lakers-76ers są po $45. Najtańsze bilety na wrześniowy mecz North Carolina - The Citadel (baaaardzo słaby przeciwnik) są po $59.

Inny przykład: rekordowa publiczność w Alamodome na meczu NBA - to 39554 na drugim meczy finałów 1999 (Spurs Knicks). Finały NCAA grano w Alamodome dwukrotnie, w 1998 miały 40509 widzów, w 2004 44468.

Ale caly czas nie probowales odpowiedziec na pytanie dlaczego tak sie
dzieje? W innych sportach tez tak jest?

W footballu - tak. I tylko w tych dwóch sportach jest sens robić porównania.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 17:21:06
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>> NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
>>>> na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.
> > Ale caly czas nie probowales odpowiedziec na pytanie dlaczego tak sie
> dzieje? W innych sportach tez tak jest?

W footballu - tak. I tylko w tych dwóch sportach jest sens robić porównania.

Ale dlaczego w tych 2 sportach NCAA jest popularniejsza od NBA?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-12 17:33:29
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
wiLQ pisze:

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.
Ale caly czas nie probowales odpowiedziec na pytanie dlaczego tak sie
dzieje? W innych sportach tez tak jest?
W footballu - tak. I tylko w tych dwóch sportach jest sens robić porównania.

Ale dlaczego w tych 2 sportach NCAA jest popularniejsza od NBA?

A cholera wie. Może dlatego, że więcej Amerykanów ma w rodzinie kogoś, kto grał podczas studiów, niż kogoś, kto był zawodowcem? Może łatwiej o związek emocjonalny z grupą dzieciaków, niż multimilionerów? Może kwestie patriotyzmu lokalnego - rekrutacja jest co prawda globalna, ale większość graczy pochodzi jednak z okolic uniwersytetu?

Co do koszykówki uniwersyteckiej: na pewno jest ciekawsza taktycznie, choćby z uwagi na większą różnorodność talentu. NBA jest dużo bardziej jednolite, w NCAA częściej trzeba robić plan gry pod szczególnego gracza   przeciwników. No i jest dużo większa swoboda taktyk defensywnych. W NBA np. nie ustawisz strefy 3-2 ani 1-2-2, a do niedawna ograniczenia były jeszcze sztywniejsze. Oglądanie jednego izo po drugim nie wszystkich bawi.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 18:08:27
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Ale dlaczego w tych 2 sportach NCAA jest popularniejsza od NBA?

A cholera wie. Może dlatego, że więcej Amerykanów ma w rodzinie kogoś, kto grał podczas studiów, niż kogoś, kto był zawodowcem? Może łatwiej o związek emocjonalny z grupą dzieciaków, niż multimilionerów? Może kwestie patriotyzmu lokalnego - rekrutacja jest co prawda globalna, ale większość graczy pochodzi jednak z okolic uniwersytetu?

Ech, pytania to i ja umiem zadawac, liczylem na odpowiedzi ;-)
 
Co do koszykówki uniwersyteckiej: na pewno jest ciekawsza taktycznie, choćby z uwagi na większą różnorodność talentu. NBA jest dużo bardziej jednolite, w NCAA częściej trzeba robić plan gry pod szczególnego gracza   przeciwników. No i jest dużo większa swoboda taktyk defensywnych. W NBA np. nie ustawisz strefy 3-2 ani 1-2-2, a do niedawna ograniczenia były jeszcze sztywniejsze. Oglądanie jednego izo po drugim nie wszystkich bawi.

To dlaczego nie sledzisz NCAA tylko NBA?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-12 18:12:03
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Ale dlaczego w tych 2 sportach NCAA jest popularniejsza od NBA?
A cholera wie. Może dlatego, że więcej Amerykanów ma w rodzinie kogoś, kto grał podczas studiów, niż kogoś, kto był zawodowcem? Może łatwiej o związek emocjonalny z grupą dzieciaków, niż multimilionerów? Może kwestie patriotyzmu lokalnego - rekrutacja jest co prawda globalna, ale większość graczy pochodzi jednak z okolic uniwersytetu?

Ech, pytania to i ja umiem zadawac, liczylem na odpowiedzi ;-)
 
Co do koszykówki uniwersyteckiej: na pewno jest ciekawsza taktycznie, choćby z uwagi na większą różnorodność talentu. NBA jest dużo bardziej jednolite, w NCAA częściej trzeba robić plan gry pod szczególnego gracza   przeciwników. No i jest dużo większa swoboda taktyk defensywnych. W NBA np. nie ustawisz strefy 3-2 ani 1-2-2, a do niedawna ograniczenia były jeszcze sztywniejsze. Oglądanie jednego izo po drugim nie wszystkich bawi.

To dlaczego nie sledzisz NCAA tylko NBA?

A kto powiedział, że śledzę NBA?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 18:19:41
Autor: lorak
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko pisze:


A kto powiedział, że śledzę NBA?

no i wszystko jasne ;)

Data: 2009-03-12 18:56:42
Autor: wiLQ
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> To dlaczego nie sledzisz NCAA tylko NBA?

A kto powiedział, że śledzę NBA?

Kilkaset postow w tym roku mogloby to sugerowac... --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-12 18:57:41
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

To dlaczego nie sledzisz NCAA tylko NBA?
A kto powiedział, że śledzę NBA?

Kilkaset postow w tym roku mogloby to sugerowac...

Internet kłamie.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-12 19:01:47
Autor: Szczepan Radzki
W poszukiwaniu sensu...
Tomasz Radko pisze:
wiLQ pisze:

NCAA od zawsze jest popularniejsza od NBA, przynajmniej lokalnie (tzn.
na mecz NCAA zawsze przychodzi więcej ludzi), nie wiem jak z telewizją.
Ale caly czas nie probowales odpowiedziec na pytanie dlaczego tak sie
dzieje? W innych sportach tez tak jest?
W footballu - tak. I tylko w tych dwóch sportach jest sens robić porównania.

Ale dlaczego w tych 2 sportach NCAA jest popularniejsza od NBA?

A cholera wie. Może dlatego, że więcej Amerykanów ma w rodzinie kogoś, kto grał podczas studiów, niż kogoś, kto był zawodowcem? Może łatwiej o związek emocjonalny z grupą dzieciaków, niż multimilionerów? Może kwestie patriotyzmu lokalnego - rekrutacja jest co prawda globalna, ale większość graczy pochodzi jednak z okolic uniwersytetu?

Nie wiem ilu z czytających PRSK ogląda NCAA, ale ja dzięki ESPN America ostatnio oglądam dosyć często. Czasem nie zwracam nawet uwagi kto gra, a ogląda to się z wielką przyjemnością.
Afera wokół ogromnego zainteresowania ligami akademickimi (tamtejsza jajowata kopana i pomarańczowa) jest spowodowana właśnie tym, że tam grają 'moi'. Tak jak Tomek pisze często są to sąsiedzi, dzieci, wujkowie, ciotki, bracia i inne pochodne.

Swoi ludzie w drużynie działają cuda jeśli chodzi o popularność.
Chodzę na koszykówkę od dłuższego czasu, oglądałem i 3 i 2 i 1 lige, ekstraklasę, euroligę, a ostatnio wciągnęły mnie najbardziej rozgrywki pomiędzy wrocławskimi szkołami, juniorzy i 2 liga gdzie spotykam dzieci moich znajomych, które same piszą do mnie sms'y że grają mecz. Przyjemnie jest popatrzeć na tych łebasów, którzy rozwijają swoje umiejętności. Więcej przyjemności sprawia mi widzenie na parkiecie w Turowie Zgorzelec Sebastiana Szymańskiego i Bartka Bochno niż zagraniczne gwiazdki. Zresztą nie tylko mi, kibice w hali największe brawa po udanych zagraniach kierują właśnie ku tym graczom, po meczu to oni są obdarowywani największą sympatią.

Oczywiście poziom ma wiele znaczenia, dlatego na ligach niższej rangi u nas kibiców jest mało, ale NCAA to kawał dobrego basketu i warto popatrzeć co te młode oszołomy tam robią. Tyle energii i chęci jakie oni zostawiają na placu rzadko się spotyka.

Co do koszykówki uniwersyteckiej: na pewno jest ciekawsza taktycznie, choćby z uwagi na większą różnorodność talentu. NBA jest dużo bardziej jednolite, w NCAA częściej trzeba robić plan gry pod szczególnego gracza  przeciwników. No i jest dużo większa swoboda taktyk defensywnych. W NBA np. nie ustawisz strefy 3-2 ani 1-2-2, a do niedawna ograniczenia były jeszcze sztywniejsze. Oglądanie jednego izo po drugim nie wszystkich bawi.

Istotne jest w koszykówkce uniwersyteckiej, że większe znaczenie ma pojedyńczy mecz i dlatego zespoły są bardziej skoncentrowane i nastawione na wynik.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2009-03-11 17:11:54
Autor: Tomasz Radko
W poszukiwaniu sensu...
wiLQ pisze:

4) Z innej beczki, powiedzcie mi czy to zdanie ma jakikolwiek sens: "And
thanks to the aid of his friends, James is the leading MVP candidate."?

Ma. Patrząc na poszczególnych graczy nie widać większej różnicy między Jamesem, Wade'm czy Paulem (dobra, Paul rules, ale Jankesi jeszcze nie dorośli, aby to zauważyć). Za #1 robi dzięki temu, że Cavs są jedną z trzech najlepszych drużyn (w odróznieniu od Heat i Hornets - klątwa litery "H").

pzdr

TRad

W poszukiwaniu sensu...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona