Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Data: 2009-09-22 14:55:15
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

....będziemy reklamowali tak:

http://www.shark.net.pl/jpg/kurspodlodem.jpg

Pozdr.,
Jacek

--


Data: 2009-09-23 01:32:57
Autor: waterman
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
On 22 Wrz, 14:55, in_...@vp.pl wrote:
...będziemy reklamowali tak:

http://www.shark.net.pl/jpg/kurspodlodem.jpg

Pozdr.,
Jacek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl

Nie szukasz Jacku czasem grafika?

Data: 2009-09-24 10:40:30
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Nie szukasz Jacku czasem grafika?

Nie, nie szukam, ze swojego jestem bardzo zadowolony:

http://www.shark.net.pl/jpg/figury3.jpg
http://www.shark.net.pl/jpg/figury2.jpg
http://www.shark.net.pl/jpg/figury4.jpg
http://www.shark.net.pl/jpg/figury5.jpg

Nawiasem mówiąc osoby, które nas odwiedzają, widzą efekty pracy Tomka by jeszcze bardziej uatrakcyjnić nasz akwen.

Jarku, wolałbym konstruktywną krytykę niż insynuacje. Napisz po prostu co można poprawić w cytowanej wcześniej grafice...

Pozdr.,
Jacek


--


Data: 2009-09-24 06:27:35
Autor: waterman
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
On 24 Wrz, 10:40, in_...@vp.pl wrote:
> Nie szukasz Jacku czasem grafika?

Nie, nie szukam, ze swojego jestem bardzo zadowolony:

http://www.shark.net.pl/jpg/figury3.jpghttp://www.shark.net.pl/jpg/figury2.jpghttp://www.shark.net.pl/jpg/figury4.jpghttp://www.shark.net.pl/jpg/figury5.jpg

Nawiasem mówiąc osoby, które nas odwiedzają, widzą efekty pracy Tomka by
jeszcze bardziej uatrakcyjnić nasz akwen.

Jarku, wolałbym konstruktywną krytykę niż insynuacje. Napisz po prostu co
można poprawić w cytowanej wcześniej grafice...

Pozdr.,
Jacek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl

Już pisze nie podoba mi się to coś na środku. Mnie do zrobienia kursu
by nie zachęciło.
pozdrawiam Jarek

Data: 2009-09-24 20:07:15
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Już pisze nie podoba mi się to coś na środku. Mnie do zrobienia kursu
by nie zachęciło.

A to dobrze, żeśmy to uściślili. Rozumiem, że chodzi Ci o przekrwione gały. Jeśli tak, to mój grafik może być zupełnie spokojny o posadę, przelał jedynie na papier moją wizję, a ja sam siebie przecież nie zwolnię, tak?

A tak zupełnie serio, to nie chcę nikogo zachęcać do tych kursów. Nie muszę :). Chciałem raczej by ta informacja, ktora będzie wyeksponowana w bazie przez kilka miesięcy, była przestrogą przed nieodpowiedzialnym wchodzeniem pod lód. Poza tym w sposób zupełnie oczywisty nawiązuje do toczących się tu przed jakimś czasem dyskusji, jak i do ubiegłorocznego zdarzenia zgubienia się nurka pod lodem, który po dobyciu noża bardzo poważnie skaleczyl się nim w dłoń.

Pozdrawiam,
Jacek

--


Data: 2009-09-24 10:32:04
Autor: jacekplacek
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
in_for@vp.pl napisał(a):
co można poprawić w cytowanej wcześniej grafice...

Zamiast porażonego prądem psychopaty, dorodna blondyna wytapiająca przerębel wypukłościami?

--


Data: 2009-09-24 13:43:45
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

...dorodna blondyna wytapiająca przerębel wypukłościami...

....nie byłaby ad vocem :)))

Jacek



--


Data: 2009-09-26 15:22:30
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
<in_for@vp.pl> wrote in message news:506a.00000007.4ab8c933newsgate.onet.pl...
...będziemy reklamowali tak:

http://www.shark.net.pl/jpg/kurspodlodem.jpg

Nie ma to przyznaję zbyt jasnego przekazu...
Zastanawiam się właśnie co chciałeś powiedzieć tym obrazkiem.

Data: 2009-09-26 23:17:52
Autor: Haw
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Pszemol pisze:
<in_for@vp.pl> wrote in message news:506a.00000007.4ab8c933newsgate.onet.pl...
...będziemy reklamowali tak:

http://www.shark.net.pl/jpg/kurspodlodem.jpg

Nie ma to przyznaję zbyt jasnego przekazu...
Zastanawiam się właśnie co chciałeś powiedzieć tym obrazkiem.
moze na ten kurs wymagany jest pewien poziom kojarzenia faktow, a baner stanowi selekcje wstepna?
nie rozumiesz reklamy - odpadasz.

pzd,
h.

Data: 2009-09-26 17:56:30
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
"Haw" <hawgroup@gmail.com> wrote in message news:h9lvsc$ci0$1inews.gazeta.pl...
Pszemol pisze:
<in_for@vp.pl> wrote in message news:506a.00000007.4ab8c933newsgate.onet.pl...
...będziemy reklamowali tak:

http://www.shark.net.pl/jpg/kurspodlodem.jpg

Nie ma to przyznaję zbyt jasnego przekazu...
Zastanawiam się właśnie co chciałeś powiedzieć tym obrazkiem.
moze na ten kurs wymagany jest pewien poziom kojarzenia faktow,
a baner stanowi selekcje wstepna?
nie rozumiesz reklamy - odpadasz.

Czyli nie kwalifikuję się :-)

Data: 2009-09-26 23:24:43
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Zastanawiam się właśnie co chciałeś powiedzieć tym obrazkiem.

Mam wrażenie, że właśnie to napisałem piętro wyżej. Przeczytaj też tekst "Zgubieni pod lodem, cudem ocaleni!" w tym linku:
http://www.shark.net.pl/komentarze.html
Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji na temat wycinania się spod lodu nożem.

Jacek


--


Data: 2009-09-26 21:32:13
Autor: Tomek Sienicki
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
in_for@vp.pl napisał(a):
Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji...

Rysunek jest czytelny tylko dla osób czytający dyskusję z przed lat, w której PP przekonywał, że przerębel jest zbędnym komfortem...

--
tomek Sienicki


--


Data: 2009-09-26 18:00:04
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
"Tomek Sienicki" <t-sienicki.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9m18t$h61$1inews.gazeta.pl...
in_for@vp.pl napisał(a):
Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji...

Rysunek jest czytelny tylko dla osób czytający dyskusję z przed lat, w
której PP przekonywał, że przerębel jest zbędnym komfortem...

Tzw. "insider joke".

Na dodatek niespecjalnie widać że delikwent się tym nożem
wyciął spod lodu - przecież jego głowa przecisnęła się przez
jakieś wąskie pęknięcie a nie wydziobaną nożem przeręblę.
No i po co miałby się wycinać, skoro przerębel jest blisko,
wręcz na wyciągnięcie ręki? Gdyby grafik chciał oddać sens że
przerębel jest daleko to musiałby użyć perspektywy i narysować
go małego gdzieś w górnym rogu obrazka czy coś w tym guście.

Generalnie raczej kiepski rysunek moim skromnym zdaniem.

Data: 2009-09-27 14:43:05
Autor: jacekplacek
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Tomek Sienicki <t-sienicki.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):
in_for@vp.pl napisał(a): > Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji...

Rysunek jest czytelny tylko dla osób czytający dyskusję z przed lat, w której PP przekonywał, że przerębel jest zbędnym komfortem...

Przerębel jest dla mięczaków...
http://www.youtube.com/watch?v=W6VQ20cjeBE

--


Data: 2009-09-27 10:43:16
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
" jacekplacek" <jacekiala.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9ntlp$fcl$1inews.gazeta.pl...
Tomek Sienicki <t-sienicki.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):

in_for@vp.pl napisał(a):


> Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji...

Rysunek jest czytelny tylko dla osób czytający dyskusję z przed lat,
w której PP przekonywał, że przerębel jest zbędnym komfortem...

Przerębel jest dla mięczaków...
http://www.youtube.com/watch?v=W6VQ20cjeBE

Przydzwonił makówą nieźle w ten lód a Ci się śmieją.
Mogli stracić koleżkę gdyby wszedł na główkę pod
większym kątem i skręcić sobie kark na tym lodzie...

Data: 2009-09-27 15:07:12
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
 jacekplacek <jacekiala.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):
Tomek Sienicki <t-sienicki.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a): > in_for@vp.pl napisał(a): > > > > Rysunek nawiązuje także do toczących się tu wcześniej dyskusji...
> > Rysunek jest czytelny tylko dla osób czytający dyskusję z przed lat, w > której PP przekonywał, że przerębel jest zbędnym komfortem...
> Przerębel jest dla mięczaków...
http://www.youtube.com/watch?v=W6VQ20cjeBE

Ładne zajęcia macie w klubie "Trza być twardym a nie miętkim"
To Ty na filmie ?
(żart)

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-09-27 07:07:29
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
in_for@vp.pl napisał(a): Nie przekonasz mnie do nie zabierania noża. Szansa zrobienia dziury w grubym lodzie jest znikoma, lecz wierzę w
pomysłowość kłusowników różne niespodzianki się zdarzają pod wodą np 50zł.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-09-28 00:04:42
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Nie przekonasz mnie do nie zabierania noża.

Po pierwsze nie mam takiego zamiaru, znam jego wartość.

Nie mniej może warto rozpocząć polemikę. Proszę bardzo! Kto z Was użył noża pod wodą i w jakich okolicznościach. Ja, z wyjątkiem kursów i prac pod wodnych, nigdy!

A 5 dych znalezionych pod wodą już gratulowałem :).

Jacek

--


Data: 2009-09-28 04:26:57
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
in_for@vp.pl napisał(a): 
Nie mniej może warto rozpocząć polemikę. Proszę bardzo! Kto z Was użył noża pod wodą i w jakich okolicznościach. Ja, z wyjątkiem kursów i prac pod wodnych, nigdy!

Ryby łapie się prądem w sieci lub granatami, to skuteczne metody.
Zdarzają się porzucone sieci, warto być przygotowanym.
W jeziorze Orłowskim szukając łódki zatopionej, nie zabrałem noża z domu,
pożyczyłem od rybaka wbiłem w kawałek styropianu. Nie było potrzeby jego użycia.
W rzekach i falach przyboju używam noża do haczenia się o dno.
Dla "jacekplacek" nazwisko rybaka pamiętam, mogę to udowodnić, jest to moja
historia. pozdrawiam rc

--


Data: 2009-09-28 06:14:16
Autor: jacekplacek
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
  <demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):
Dla "jacekplacek" nazwisko rybaka pamiętam, mogę to udowodnić, jest to moja
historia.

Udowodnij, że pamiętasz nazwisko rybaka.

--


Data: 2009-09-28 16:02:51
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
 jacekplacek <jacekiala.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a):
  <demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał(a): > Dla "jacekplacek" nazwisko rybaka pamiętam, mogę to udowodnić, jest to moja
> historia. Udowodnij, że pamiętasz nazwisko rybaka.

Nad jeziorem Orłowskim mieszka rybak i myśliwy na imię ma Paweł J?ł?a.

A teraz czule, spierdalaj milicjancie.

pozdrawiam rc

 --


Data: 2009-09-28 08:30:54
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
<in_for@vp.pl> wrote in message news:1557.00000114.4abfe17anewsgate.onet.pl...
Nie przekonasz mnie do nie zabierania noża.

Po pierwsze nie mam takiego zamiaru, znam jego wartość.

Nie mniej może warto rozpocząć polemikę. Proszę bardzo! Kto z Was użył noża
pod wodą i w jakich okolicznościach. Ja, z wyjątkiem kursów i prac pod
wodnych, nigdy!

To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Data: 2009-09-28 15:40:59
Autor: ~BitPump
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Jacek jest jednym z bardziej doświadczonych, od wielu wielu lat, instruktorów nurkowania rekreacyjnego w Polsce.
Nie wypada nawet pytać ile ma na koncie nurkowań.

~BitPump

Data: 2009-09-28 08:49:25
Autor: waterman
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
On 28 Wrz, 15:40, "~BitPump" <bitpump_malpka@bitpump_kropka.pl> wrote:
> To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Jacek jest jednym z bardziej doświadczonych, od wielu wielu lat,
instruktorów nurkowania rekreacyjnego w Polsce.
Nie wypada nawet pytać ile ma na koncie nurkowań.

~BitPump

Eeetam czemu nie, niech napisze. Co ważniejszym nurkom internetowym
troszkę mina zrzednie

Data: 2009-09-28 11:18:58
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
"~BitPump" <bitpump_malpka@bitpump_kropka.pl> wrote in message news:7go6p6-q5v.ln1usenet.etop.pl...
To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Jacek jest jednym z bardziej doświadczonych, od wielu
wielu lat, instruktorów nurkowania rekreacyjnego w Polsce.
Nie wypada nawet pytać ile ma na koncie nurkowań.

Jednak gdy robi nurkowania szkoleniowe to sądzę że nie
zapuszcza się z nowicjuszami w tereny niepoznane, gdzie
może się nóż przydać... Raczej nurkuje na "łatwych" wodach.
Być może to, że on noża nie użył niewiele znaczy... nie wiem.

A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)

Data: 2009-09-28 16:36:31
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a): 
A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)

Dlatego dawno temu zalecałem poznanie środowiska.

Co do darmowego konta, jakie to ma znaczenie dla kwalifikacji ?

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-09-28 13:41:38
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
<demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9qomf$ceb$1inews.gazeta.pl...
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):

A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)

Dlatego dawno temu zalecałem poznanie środowiska.

Co do darmowego konta, jakie to ma znaczenie dla kwalifikacji ?

Żadne, znowu nie zrozumiałeś.

Data: 2009-09-29 04:23:36
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
<demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9qomf$ceb$1inews.gazeta.pl...
> Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
>
>> A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
>> pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)
>
> Dlatego dawno temu zalecałem poznanie środowiska.
>
> Co do darmowego konta, jakie to ma znaczenie dla kwalifikacji ?

Żadne, znowu nie zrozumiałeś.

Wiem że żadne, dlatego argument: "zresztą pisze tu jak widać anonimowo z
darmowego konta :-)" jest typowy dla Ciebie, erystyczne przypierdolenie się.

pozdrawiam rc


--


Data: 2009-09-29 08:42:09
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
<demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9s248$bhq$1inews.gazeta.pl...
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):

<demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message
news:h9qomf$ceb$1inews.gazeta.pl...
> Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
>
>> A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
>> pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)
>
> Dlatego dawno temu zalecałem poznanie środowiska.
>
> Co do darmowego konta, jakie to ma znaczenie dla kwalifikacji ?

Żadne, znowu nie zrozumiałeś.

Wiem że żadne, dlatego argument: "zresztą pisze tu jak widać anonimowo z
darmowego konta :-)" jest typowy dla Ciebie, erystyczne przypierdolenie się.

Nie, nie mam żadnych pretensji do pisania z darmowego konta.
Znowu nie zrozumiałeś.

Data: 2009-09-29 18:21:52
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
>> >> A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
>> >> pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)

Nie, nie mam żadnych pretensji do pisania z darmowego konta.
Znowu nie zrozumiałeś.

Jak widać jest to istotne dla Ciebie.
Żeby było zgodnie z zasadami dobrego wychowania przedstawię ciebie.

Jacku mam przyjemność przedstawić Tobie PADI nurka Porzemola, niektórzy mówią
Przemuś. Wielu rzeczy nie zna, ale ma zapał, jest wyszczekany, gdybyś jego
zatrudnił w bazie wszędzie było by jego słychać, gorąco polecam w takiej roli.

pozdrawiam rc





--


Data: 2009-09-29 13:39:18
Autor: Pszemol
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
<demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message news:h9tj80$mbm$1inews.gazeta.pl...
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
>> >> A co do "nie wypada" to sorry, ale nie znam gościa, zresztą
>> >> pisze tu jak widać anonimowo z darmowego konta :-)

Nie, nie mam żadnych pretensji do pisania z darmowego konta.
Znowu nie zrozumiałeś.

Jak widać jest to istotne dla Ciebie.

Zgadzam się, to istotny szczegół. I stwierdziłem tu po prostu fakt,
bez koloryzowania ani na plus ani na minus. Za to Ty znowu dałeś
ponieść się fantazji i doczytałeś coś, czego tam nie było napisanego.
Nie jest to bowiem "erystyczne przypierdolenie się", jak to uroczo nazwałeś.

Żeby było zgodnie z zasadami dobrego wychowania przedstawię ciebie.

Jak byś chciał aby było zgodnie z zasadami dobrego wychowania
to napisałbyś "Ciebie" z dużej litery.

Data: 2009-09-29 18:50:24
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
> Żeby było zgodnie z zasadami dobrego wychowania przedstawię ciebie.

Jak byś chciał aby było zgodnie z zasadami dobrego wychowania
to napisałbyś "Ciebie" z dużej litery.

To tylko literówka w linijce wyżej jest poprawnie, bardzo przepraszam.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-09-29 09:48:42
Autor: in for
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Wiem że żadne, dlatego argument: "zresztą pisze tu jak widać anonimowo z
darmowego konta :-)" jest typowy dla Ciebie, erystyczne przypierdolenie się.

Ktoś doradził, byście przenieśli się na gg i takiej rady chciałem udzielić. Z drugiej jednak strony świetnie się Was czyta, więc kontynuujcie.

Co do mojego stażu nurkowego, to napiszę kilka słów wieczorkiem, bo właśnie muszę wykonać trzy nureczki :). Faktem jest, że zazwyczaj o tym nie mówię, zwłaszcza przy laskach, bo zawsze mi wychodzi, że nurkuję więcej niż one mają lat :DDD.

Jacek

--


Data: 2009-10-01 09:16:24
Autor: in for
podwodne CV

To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Kilka tysięcy, mogę to jedynie oszacować z dokładnością do jakiegoś pół tysiąca. Nurkuję od 1978 roku, choć i tu nie ma pewności, problem w tym, że kiedyś podstawowy kurs nurkowania trwał rok! Jesień, zima, wiosna - zajęcia na basenie, początek lata - jezioro. Tak więc jak zaczynało się kurs w jednym roku kalendarzowym, to kończyło się go w drugim. Warto posłuchać opowieści z tamtych czasów, np. Wojtek Filip opowiada jak na basenie pływał nad instruktorem, który jako jedyny miał prawo mieć akwalung (tak się wtedy TO nazywało) i zgarniał dłońmi wydychane przez niego powietrze, by po zwinięciu ich w tutkę zaczerpnąć je do własnych płuc. Ja też pamiętam całą masę takich zdarzeń, jak np. oddychanie z jednej fajki w tylu ilu się da, albo skręcanie szpeju na dnie basenu w PKiN, wymagało to oddychania "z gwinta" (nie próbujcie tego w domu :DDD). Od 2003 roku prowadzę CS i wykonuję ok 200 kursów rocznie, zazwyczaj indywidualnie, sporadycznie zabieram kilka osób pod wodę. Daje to ok 600 nurkowań kursowych rocznie, do tego należy doliczyć przynajmniej setkę przeznaczoną na prace podwodne. Tak więc do tej pory wychodzi mi (zaniżając tę wartość) coś koło 3,5 tys. nurkowań. Muszę też uwzględnić mój półroczny pobyt w Egipcie gdzie wykonałem ok. 700 nurkowań (poza nurkowaniami z łodzi i brzegu prowadziłem też wtedy nurkowania intro dla AlfaStar - kilkanaście dziennie). Dochodzimy więc do liczby ponad 4 tysiące.

Jeśli chodzi o miejsca w których nurkowałem:

Za kołem polarnym: Lofoty, Narwik, Tromso - głównie wraki
Morze Śródziemne: Włochy, Grecja, Tunezja
Atlantyk: Portugalia, Argentyna (Puerto Madryn - Peninsula Valdez)
Daleki Wschód: Birma, Tajlandia
A także Morze Czerwone, Bałtyk, Austria.

Noża dobyłem raz, na jeziorze Harsz, po awaryjnym wynurzeniu z 40 m. odciąłem nim zadzierzgnięte na szelce cięgno spłuczki naramiennej kursanta. Równie dobrze mogłem je wyrwać, lub odkręcić spłuczkę, nie licząc alternatywnych działań, takich jak zrzucenie pasa balastowego na powierzchni.

Uważam, że nóż jest absolutnie niezbędnym elementem wyposażenie, niestety jest z tym związanych wiele nieporozumień. Pierwsza z nich to umiejętność dobycia noża. Zresztą sami spróbujcie, na samych sobie, jeśli zrobicie to w ciągu 2-3 sekund, to brawo, jeśli zajmie to Wam powyżej 10 sekund, to na Waszym miejscu skoncentrowałbym się na nauce tej umiejętności.

Druga kwestia - czy dobyty nóż nie wypadnie nurkowi z dłoni, lub nie zrobi sobie nim krzywdy (opisane w cytowanym wcześniej linku).

Wreszcie najważniejsze - czy dobycie noże jest wogóle zasadne. Gdybym na śródlądziu zaplątał się w sieć w sposób uniemożliwiający wyplątanie, zanim dobyłbym noża spróbowałbym najpierw porwać ją dłońmi (u mnie w bazie na płocie wisi uzbrojona sieć, jeśli nie wierzycie to zapraszam do jej porwania dłońmi, zdumiecie się z jaką łatwością można to zrobić) lub spróbowałbym wynurzyć się z nią, dla niedowiarków link:
http://www.shark.net.pl/jpg/baza.jpg

Pozdrawiam,
Jacek


--


Data: 2009-10-01 10:03:41
Autor:
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):
Nurkuję od 1978 roku, choć i tu nie ma pewności, problem w tym, że kiedyś podstawowy kurs nurkowania trwał rok! Jesień, zima, wiosna - zajęcia na basenie, początek lata - jezioro. Tak więc jak zaczynało się kurs w jednym roku
 kalendarzowym, to kończyło się go w drugim. Warto posłuchać opowieści z tamtych
 czasów, np. Wojtek Filip opowiada jak na basenie pływał nad instruktorem, który
 jako jedyny miał prawo mieć akwalung (tak się wtedy TO nazywało) i zgarniał dłońmi wydychane przez niego powietrze, by po zwinięciu ich w tutkę zaczerpnąć je do własnych płuc.

W tamtych zamierzchłych czasach jeden z właścicieli TP pilnował wody na
Inflanckiej. Pływał w PR 27 na bezdechu bez AO.
Gdybyś trafił do LOK to mieliśmy jeszcze basen Legii 1h w czwartek, w Pałacu
1,5 h po PTTK, oni tylko 1h. W następnym roku doszła Inflancka 1 h.
Dlatego jak teraz widzę reklamę 5 h basenu to zastanawiam się czy to My
byliśmy tak denni, czy współczesne pokolenia są tak doskonałe.
Tyle że na wstępie była selekcja umiejętności pływackich 25 m bezdech, po
kursie 50m to nie był problem. W 78 był zrobiony wspólny kurs na młodszego
ratownika LOK i PTTK. Nie było różnic między uczestnikami z obu organizacji.

Wreszcie najważniejsze - czy dobycie noże jest wogóle zasadne. Gdybym na śródlądziu zaplątał się w sieć w sposób uniemożliwiający wyplątanie, zanim dobyłbym noża spróbowałbym najpierw porwać ją dłońmi (u mnie w bazie na płocie wisi uzbrojona sieć, jeśli nie wierzycie to zapraszam do jej porwania dłońmi, zdumiecie się z jaką łatwością można to zrobić) lub spróbowałbym wynurzyć się z
 nią, dla niedowiarków link:

Spotykałem sieci w Bałtyku i Zatoce, w taką na Zatoce udało się wpłynąć JM
Nora. Po nurkowaniu poszukiwawczym z użyciem GPS różnicowego. Wyciągnąłem
kaszubską kotwicę zaczepioną na dnie. Była pełnia jak wracaliśmy, z jednej
strony chowa się słońce z przeciwnej wschodzi księżyc. Pokazywałem zmianę
kursu, sternik wpłynął i nurkował żeby ciąć linę sieci.
Wycinałem blachy na dorsze z kłębu polipropylenowej liny na wraku Christa.
Tym razem nurkowanie z JM Nora II, właściciel ten sam.
"jacekplacek" to moja historia. pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-01 11:22:25
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
in_for@vp.pl napisał(a): > Nurkuję od 1978 roku, choć i tu nie ma pewności, problem w tym, że > kiedyś podstawowy kurs nurkowania trwał rok! Jesień, zima, wiosna -
zajęcia n
a > basenie, początek lata - jezioro. Tak więc jak zaczynało się kurs w
jednym ro
ku
>  > kalendarzowym, to kończyło się go w drugim. Warto posłuchać opowieści z
tamty
ch
>  > czasów, np. Wojtek Filip opowiada jak na basenie pływał nad instruktorem,
któ
ry
>  > jako jedyny miał prawo mieć akwalung (tak się wtedy TO nazywało) i
zgarniał
> dłońmi wydychane przez niego powietrze, by po zwinięciu ich w tutkę
zaczerpną
ć > je do własnych płuc.

W tamtych zamierzchłych czasach jeden z właścicieli TP pilnował wody na
Inflanckiej. Pływał w PR 27 na bezdechu bez AO.
Gdybyś trafił do LOK to mieliśmy jeszcze basen Legii 1h w czwartek, w Pałacu
1,5 h po PTTK, oni tylko 1h. W następnym roku doszła Inflancka 1 h.
Dlatego jak teraz widzę reklamę 5 h basenu to zastanawiam się czy to My
byliśmy tak denni, czy współczesne pokolenia są tak doskonałe.
Tyle że na wstępie była selekcja umiejętności pływackich 25 m bezdech, po
kursie 50m to nie był problem. W 78 był zrobiony wspólny kurs na młodszego
ratownika LOK i PTTK. Nie było różnic między uczestnikami z obu organizacji.

> Wreszcie najważniejsze - czy dobycie noże jest wogóle zasadne. Gdybym na > śródlądziu zaplątał się w sieć w sposób uniemożliwiający wyplątanie,
zanim
> dobyłbym noża spróbowałbym najpierw porwać ją dłońmi (u mnie w bazie na
płoci
e > wisi uzbrojona sieć, jeśli nie wierzycie to zapraszam do jej porwania
dłońmi,
 > zdumiecie się z jaką łatwością można to zrobić) lub spróbowałbym wynurzyć
się
 z
>  > nią, dla niedowiarków link:

Spotykałem sieci w Bałtyku i Zatoce, w taką na Zatoce udało się wpłynąć JM
Nora. Po nurkowaniu poszukiwawczym z użyciem GPS różnicowego. Wyciągnąłem
kaszubską kotwicę zaczepioną na dnie. Była pełnia jak wracaliśmy, z jednej
strony chowa się słońce z przeciwnej wschodzi księżyc. Pokazywałem zmianę
kursu, sternik wpłynął i nurkował żeby ciąć linę sieci.
Wycinałem blachy na dorsze z kłębu polipropylenowej liny na wraku Christa.
Tym razem nurkowanie z JM Nora II, właściciel ten sam.
"jacekplacek" to moja historia.
Wprowadziłeś łódkę w sieci? Co to jest "kotwica kaszubska"?

--


Data: 2009-10-01 05:17:30
Autor: judas
podwodne CV


Wprowadziłeś łódkę w sieci? Co to jest "kotwica kaszubska"?

http://www.youtube.com/watch?v=vZUFXm_D_P4

:)

Data: 2009-10-01 13:15:21
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Wprowadziłeś łódkę w sieci? Co to jest "kotwica kaszubska"?

Sternik nie zareagował, to właził do wody. Kotwica kaszubska to produkt ślusarski ze stali konstrukcyjnej (zbrojeniowej),
służy do mocowania sieci. pozdrawiam rc


--


Data: 2009-10-01 14:55:45
Autor: in for
podwodne CV

/.../ czy to My byliśmy tak denni, czy współczesne pokolenia są tak
doskonałe.

Myślę, że jest możliwa jeszcze inna odpowiedź. Faktem jest, że wtedy by zostać nurkiem, trzeba było być bardzo zdeterminowanym. Moje pierwsze nurkowanie w życiu to była winda od razu poniżej termokliny, a tam instruktor zerwał mi maskę z twarzy i wyrwał automat z ust, a następnie trzymał za płetwy i walił pięścią w brzuch, osoby które wtedy zaczynały wiedzą co i dlaczego. Po cudownym oceleniu życia cisnąłem maską o ziemię i właściwie nie powinienem nigdy więcej wejść pod wodę...

Ryśku, dyskutowaliśmy o tym już przed laty. Ktoś zadał sobie trud i usystematyzował całą wiedzę i doświadczenie na temat podwodnej edukacji i wywalił z tego procesu wszystko co jest zbędne (jakież praktyczne znaczenie ma oddychanie "z gwinta"), a dodał to co kluczowe i niezbędne (np. ćwiczenia z zamarzniętego ao, tak zw. free flow, albo te z pływalności)...

....i widzisz da sie tego nauczyć w tak krótkim czasie, zresztą większość federacji jest co do tego zgodna, kurs OWD prawie wszędzie nazywa się tak samo i mniej więcej wygląda tak samo.

Pozdr.,
Jacek

--


Data: 2009-10-01 13:34:03
Autor:
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):
Ryśku, dyskutowaliśmy o tym już przed laty. Ktoś zadał sobie trud i usystematyzował całą wiedzę i doświadczenie na temat podwodnej edukacji i wywalił z tego procesu wszystko co jest zbędne (jakież praktyczne znaczenie ma oddychanie "z gwinta"),

Po to żeby śmiać się z występów piewcy jedynie słusznej konfiguracji, który
mówi że ktoś by się zesrał, w sytuacji zamarzniętego AO. Jak ten umie oddychać
z gwinta także. We 4 z Kajmana też.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-01 14:11:36
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
in_for@vp.pl napisał(a): > Ryśku, dyskutowaliśmy o tym już przed laty. Ktoś zadał sobie trud i > usystematyzował całą wiedzę i doświadczenie na temat podwodnej edukacji i > wywalił z tego procesu wszystko co jest zbędne (jakież praktyczne
znaczenie m
a > oddychanie "z gwinta"), Po to żeby śmiać się z występów piewcy jedynie słusznej konfiguracji, który
mówi że ktoś by się zesrał, w sytuacji zamarzniętego AO. Jak ten umie
oddychać
z gwinta także. We 4 z Kajmana też.

Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki: potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie ograniczyć widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu. Niestety, nie wszystkie rodzaje zaworów to umożliwiają(a przynajmniej w prosty, szybki sposób). Stosowanie zaworów o łatwym dostępie jest jednym z elementów konfiguracji którą wyśmiewasz, mimo, że nie znasz.
Ps.
Automaty z tamtych lat miały inne parametry: trudniej zamarzały(praktycznie wogóle się nie spotkałem) Oddychanie, poprzez zakręcanie i odkręcanie zaworu poznałem na szkoleniu w tamtych, przedDIRowych czasach. Wyboru zaworów nie było: królował pionowy(łatwo dostępny) Faser na 7litrowych flaszkach po 150 bar. Każdy szanujący się klub dysponował KILKOMA własnymi sprężarkami spalinowymi.

--


Data: 2009-10-01 16:32:09
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki: potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie ograniczyć widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu. Niestety, nie wszystkie rodzaje zaworów to umożliwiają(a przynajmniej w prosty, szybki sposób). Stosowanie zaworów o łatwym dostępie jest jednym z elementów konfiguracji którą wyśmiewasz, mimo, że nie znasz.

Daruj sobie dupotrójstwo. Konfigurację z doskonałym dostępem do zaworów miałem
na plecach nurkując podczas pikniku nad Białym. Nazywa się to zawory w dół,
stosuje to kilka firm profesjonalnych. Znasz wygodę tego rozwiązania czy tylko
powtarzasz za "guru" jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja,
jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja (ROM).
W Trialu La'Spirotechnique zakręcanie było jeszcze wygodniejsze niż w DIR
konfiguracji (wygodniejsze pokrętło).

Ps.
Automaty z tamtych lat miały inne parametry: trudniej zamarzały(praktycznie wogóle się nie spotkałem) Oddychanie, poprzez zakręcanie i odkręcanie zaworu poznałem na szkoleniu w tamtych, przedDIRowych czasach. Wyboru zaworów nie było: królował pionowy(łatwo dostępny) Faser na 7litrowych flaszkach po 150 bar. Każdy szanujący się klub dysponował KILKOMA własnymi sprężarkami spalinowymi.

Pierdolisz jak potłuczony, zawory produkowały Zakłady Mechaniki Precyzyjnej
Gdańsk. Miały gwint grzybka zaworu G 1/8 (mam taki gwintownik) butle były na
150at ale 8l. Rosjanie robili 7l na 150 at. Faser w UAN miał butle 7l na 200 at. Znowu wychodzisz na lekko nie douczonego, a aspiracje moralizatorskie to masz
jak K2.

pozdrawiam rc


--


Data: 2009-10-01 18:20:36
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania > procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki: > potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie
ograniczyć
> widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu.
Niestety,
> nie wszystkie rodzaje zaworów to umożliwiają(a przynajmniej w prosty,
szybki
> sposób). Stosowanie zaworów o łatwym dostępie jest jednym z elementów > konfiguracji którą wyśmiewasz, mimo, że nie znasz.

Daruj sobie dupotrójstwo. Konfigurację z doskonałym dostępem do zaworów
miałem
na plecach nurkując podczas pikniku nad Białym. Nazywa się to zawory w dół,
stosuje to kilka firm profesjonalnych. Znasz wygodę tego rozwiązania czy
tylko
powtarzasz za "guru" jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja,
jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja (ROM).
W Trialu La'Spirotechnique zakręcanie było jeszcze wygodniejsze niż w DIR
konfiguracji (wygodniejsze pokrętło).

Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?
> Ps.
> Automaty z tamtych lat miały inne parametry: trudniej zamarzały
(praktycznie
> wogóle się nie spotkałem) Oddychanie, poprzez zakręcanie i odkręcanie
zaworu
> poznałem na szkoleniu w tamtych, przedDIRowych czasach. Wyboru zaworów
nie
> było: królował pionowy(łatwo dostępny) Faser na 7litrowych flaszkach po
150
> bar. Każdy szanujący się klub dysponował KILKOMA własnymi sprężarkami > spalinowymi.

Pierdolisz jak potłuczony, zawory produkowały Zakłady Mechaniki Precyzyjnej
Gdańsk. Miały gwint grzybka zaworu G 1/8 (mam taki gwintownik) butle były na
150at ale 8l. Rosjanie robili 7l na 150 at. Faser w UAN miał butle 7l na
200 at
. Znowu wychodzisz na lekko nie douczonego, a aspiracje moralizatorskie to
masz
jak K2.
Nawet czytać nie umiesz. Wali mnie kto jakie butle produkował. Pisałem o wydatku automatów i dostępie do zaworów: w pionowych, nawet w konfiguracji "choinka" jest dostęp. W innym układzie go nie ma, lub jest utrudniony. O procedurze oddychania z zakręcaniem zaworu dowiedziałeś się zimą z tego forum, konkretnie: ode mnie. Ty kombinowałeś z zanurzeniem, nie wiedząc(chyba do dziś) o co w nim na prawdę chodzi.
Ps. Butle 200bar Fasera(i nie tylko) mam. W przeciwieństwie do ciebie, używam.

--


Data: 2009-10-01 18:36:17
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): >  jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > > > Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania > > procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki: > > potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie ograniczyć > > widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu. Niestety, > > nie wszystkie rodzaje zaworów to umożliwiają(a przynajmniej w prosty, szybki > > sposób). Stosowanie zaworów o łatwym dostępie jest jednym z elementów > > konfiguracji którą wyśmiewasz, mimo, że nie znasz.
> > Daruj sobie dupotrójstwo. Konfigurację z doskonałym dostępem do zaworów miałem
> na plecach nurkując podczas pikniku nad Białym. Nazywa się to zawory w dół,
> stosuje to kilka firm profesjonalnych. Znasz wygodę tego rozwiązania czy tylko
> powtarzasz za "guru" jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
> konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja,
> jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja, jedynie słuszna
> konfiguracja, jedynie słuszna konfiguracja (ROM).
> W Trialu La'Spirotechnique zakręcanie było jeszcze wygodniejsze niż w DIR
> konfiguracji (wygodniejsze pokrętło).
> Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?
> > Ps.
> > Automaty z tamtych lat miały inne parametry: trudniej zamarzały
(praktycznie > > wogóle się nie spotkałem) Oddychanie, poprzez zakręcanie i odkręcanie zaworu > > poznałem na szkoleniu w tamtych, przedDIRowych czasach. Wyboru zaworów nie > > było: królował pionowy(łatwo dostępny) Faser na 7litrowych flaszkach po 150 > > bar. Każdy szanujący się klub dysponował KILKOMA własnymi sprężarkami > > spalinowymi.
> > Pierdolisz jak potłuczony, zawory produkowały Zakłady Mechaniki Precyzyjnej
> Gdańsk. Miały gwint grzybka zaworu G 1/8 (mam taki gwintownik) butle były na
> 150at ale 8l. Rosjanie robili 7l na 150 at. Faser w UAN miał butle 7l na 200 at
> . > Znowu wychodzisz na lekko nie douczonego, a aspiracje moralizatorskie to masz
> jak K2.
Nawet czytać nie umiesz. Wali mnie kto jakie butle produkował. Pisałem o wydatku automatów i dostępie do zaworów: w pionowych, nawet w konfiguracji "choinka" jest dostęp. W innym układzie go nie ma, lub jest utrudniony. O procedurze oddychania z zakręcaniem zaworu dowiedziałeś się zimą z tego forum, konkretnie: ode mnie. Ty kombinowałeś z zanurzeniem, nie wiedząc(chyba do dziś) o co w nim na prawdę chodzi.
Ps. Butle 200bar Fasera(i nie tylko) mam. W przeciwieństwie do ciebie, używam.

Po kolei:
> > było: królował pionowy(łatwo dostępny) Faser na 7litrowych flaszkach po 150 > > bar.

Kto to napisał "jacekplacek", powinno być 7l 200at

W innym układzie go nie ma, lub jest utrudniony.

Pa 38 Draeger, Interspiro 4lx2x300 i 6,8lx2x300 też Medicintechnik. Oni
stosują zawory w dół, dostęp znakomity.
O procedurze oddychania z zakręcaniem zaworu dowiedziałeś się zimą z tego forum, konkretnie: ode mnie.

Przeceniasz się, wiem od roku 77 było to omawiane jako zaleta strzemiączkowego
systemu.

Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?

To jest drogi sprzęt, dlatego mało popularny.

"jacekplacek" jesteś głupek i dodatkowo prymityw.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-02 01:01:52
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? > Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?

To jest drogi sprzęt, dlatego mało popularny.

Genialny argument. Godzien filozofów.

"jacekplacek" jesteś głupek i dodatkowo prymityw.
Niestety, nie umiem się dostosować do poziomu kretyna. Kończę wymianę z tobą.
Ps.
"Zapamiętaj oddychać wolno żeby nie zamarzł" -wiesz jaką bzdurę napisałeś? Nie musisz odpowiadać. Gdybyś wiedział, nie napisałbyś.
"jak zamarznie to zaworem butli dawkować." - nie jest to jednoznaczna procedura w nurkowaniu partnerskim. Może dojść do blokady zaworu, co przy braku redundacji jest skrajnie niebezpieczne. Poza tym, nie znasz tego na tyle, żeby pamiętać. Inaczej wiedziałbyś w zimowej rozmowie: nie wiedziałeś.
"

--


Data: 2009-10-02 05:27:39
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): >  jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > > > > Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? > > Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?
> > To jest drogi sprzęt, dlatego mało popularny.

Genialny argument. Godzien filozofów.

To był powód kłopotów działu nurkowego w Draeger.



> "jacekplacek" jesteś głupek i dodatkowo prymityw.
Niestety, nie umiem się dostosować do poziomu kretyna. Kończę wymianę z tobą.
Ps.
"Zapamiętaj oddychać wolno żeby nie zamarzł" -wiesz jaką bzdurę napisałeś? Nie musisz odpowiadać. Gdybyś wiedział, nie napisałbyś.
"jak zamarznie to zaworem butli dawkować." - nie jest to jednoznaczna procedura w nurkowaniu partnerskim. Może dojść do blokady zaworu, co przy braku redundacji jest skrajnie niebezpieczne. Poza tym, nie znasz tego na tyle, żeby pamiętać. Inaczej wiedziałbyś w zimowej rozmowie: nie wiedziałeś.
"

Ponieważ pokazałem jasno że wiem od dawna o kręceniu zaworami i jest to
datowane w czerwcu ubiegłego roku, było to wcześniej niż zima to leżysz ,coś
się w tym Twoim małym łepku popierdoliło.
Wracając do szybkiego i wolnego oddychania, to znowu jesteś nie spójny, mówisz
że stare AO nie zamarzały, argument że były metalowe i miały mniejszy wydatek
leży poza zasięgiem Twojego poznania i zrozumienia. Ale wiesz że dzwoni, nie
wiesz gdzie i dlaczego.
Twoje "guru" jest wyznawcą tezy że nie ma to znaczenia jak oddychamy, praktyka
i fizjologia mówią co innego. Na pewno są w błędzie bo "guru" powiedziało coś
innego.
Tyle że nawet Ty przeczuwasz że coś nie gra, skoro mówiłeś o starych AO o
małym wydatku.

pozdrawiam rc



--


Data: 2009-10-02 06:42:04
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): >   <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > > >  jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > > > > > > > Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu
rekreacyjnym?
> > > Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?
> > > > To jest drogi sprzęt, dlatego mało popularny.
> > Genialny argument. Godzien filozofów.

To był powód kłopotów działu nurkowego w Draeger.


> > > "jacekplacek" jesteś głupek i dodatkowo prymityw.
> Niestety, nie umiem się dostosować do poziomu kretyna. Kończę wymianę z
tobą.
> Ps.
> "Zapamiętaj oddychać wolno żeby nie zamarzł" -wiesz jaką bzdurę
napisałeś?
> Nie musisz odpowiadać. Gdybyś wiedział, nie napisałbyś.
> "jak zamarznie to zaworem butli dawkować." - nie jest to jednoznaczna > procedura w nurkowaniu partnerskim. Może dojść do blokady zaworu, co przy > braku redundacji jest skrajnie niebezpieczne. Poza tym, nie znasz tego na > tyle, żeby pamiętać. Inaczej wiedziałbyś w zimowej rozmowie: nie
wiedziałeś.
> "

Ponieważ pokazałem jasno że wiem od dawna o kręceniu zaworami i jest to
datowane w czerwcu ubiegłego roku, było to wcześniej niż zima to leżysz ,coś
się w tym Twoim małym łepku popierdoliło.
Wracając do szybkiego i wolnego oddychania, to znowu jesteś nie spójny,
mówisz
że stare AO nie zamarzały, argument że były metalowe i miały mniejszy
wydatek
leży poza zasięgiem Twojego poznania i zrozumienia. Ale wiesz że dzwoni, nie
wiesz gdzie i dlaczego.
Twoje "guru" jest wyznawcą tezy że nie ma to znaczenia jak oddychamy,
praktyka
i fizjologia mówią co innego. Na pewno są w błędzie bo "guru" powiedziało
coś
innego.
Tyle że nawet Ty przeczuwasz że coś nie gra, skoro mówiłeś o starych AO o
małym wydatku.

http://www.tinyurl.pl?IwVmwkSF
Wymuszony wolny oddech=retencja CO2. Uciekanie głębiej z zamarzniętym automatem=zwiększony wydatek. Mówiąc o starych automatach, mówiłem też w kontekście ówczesnych kryteriów przyjęcia na kurs i przebiegu szkolenia: nikt po 10 nurkowaniach nie miał "papierów". Stopień podstawowy to było około 40 nurkowań w wodach otwartych. Obecnie, taki delikwent jest postrzegany jako "doświadczony nurek". Szkoda, że zatrzymałeś się na poziomie dobrego kursu podstawowego.

--


Data: 2009-10-02 07:16:43
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Wymuszony wolny oddech=retencja CO2.

Dobrze że dodałeś słowo wymuszony, tu chodzi o zwolnienie szybkości wdechu. To
zmniejsza chwilowe zapotrzebowanie na ciepło. Wentylacja pozostaje stała.
Gdybyś rozmawiał w tym stylu, to byś się dowiedział wcześniej o co chodzi.

Uciekanie głębiej z zamarzniętym automatem=zwiększony wydatek.

Nie chodzi o walkę z zamarzniętym AO tylko o prewencję, dodatkowo wyjście z
wody o temp 0 st C do takiej o temp 3 st, to zwiększenie wydatku aż o 20-30%.

Rozumiesz większość spraw powierzchownie, zamiast zapytać ferujesz wyroki,
wychodząc na głupka i oszczercę.
Gdybyś miał klasę to byś przeprosił, czerwiec 2008 r był wcześniej niż zima
2008-2009 r. Dlatego nie mogłem się od PP i Ciebie nauczyć tego co umiem od
77r i mam materiał dokumentujący z czerwca 2008r.
Mówiąc o starych automatach, mówiłem też w kontekście ówczesnych kryteriów przyjęcia na kurs i przebiegu szkolenia: nikt po 10 nurkowaniach nie miał "papierów". Stopień podstawowy to było około 40 nurkowań w wodach otwartych. Obecnie, taki delikwent jest postrzegany jako "doświadczony nurek". Szkoda, że zatrzymałeś się na poziomie dobrego kursu podstawowego.

Znowu ferujesz wyroki to się gdzie zatrzymał, znowu się mylisz, znowu zrobiłeś
z siebie głupka. P-377789 i P-386700.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-02 01:03:22
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a): > Dlaczego zawory w dół nie są rozpowszechnione w nurkowaniu rekreacyjnym? > Jesteś zbyt ograniczony, czy masz obsesję?

To jest drogi sprzęt, dlatego mało popularny.

Genialny argument. Godzien filozofów.

"jacekplacek" jesteś głupek i dodatkowo prymityw.
Niestety, nie umiem się dostosować do poziomu kretyna. Kończę wymianę z tobą.
Ps.
"Zapamiętaj oddychać wolno żeby nie zamarzł" -wiesz jaką bzdurę napisałeś? Nie musisz odpowiadać. Gdybyś wiedział, nie napisałbyś.
"jak zamarznie to zaworem butli dawkować." - nie jest to jednoznaczna procedura w nurkowaniu partnerskim. Może dojść do blokady zaworu, co przy braku redundacji jest skrajnie niebezpieczne. Poza tym, nie znasz tego na tyle, żeby pamiętać. Inaczej wiedziałbyś w zimowej rozmowie: nie wiedziałeś.
"

--


Data: 2009-10-02 05:31:55
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Inaczej wiedziałbyś w zimowej rozmowie: nie wiedziałeś.

Przeczytaj datę wtedy będzie jasne że kłamiesz i celowo idziesz w oszczerstwa,
tego się już nauczyłeś na kursie jedynie słusznej konfiguracji. GRATULACJE !!!

http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?group=pl.rec.nurkowanie&tid=1102360&pid=1102587&MID=%3Cha2tk9%24s1d%241%40inews.gazeta.pl%3E

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-01 18:49:45
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 O procedurze oddychania z zakręcaniem zaworu dowiedziałeś się zimą z tego forum, konkretnie: ode mnie. Ty kombinowałeś z zanurzeniem, nie wiedząc(chyba do dziś) o co w nim na prawdę chodzi.

Przeczytaj datę, znowu wychodzisz na kretyna bez kontaktu z rzeczywistością.

Tytuł:
PostNapisane: 26 cze 2008, 2008 15:43 Online
Stały bywalec
Stały bywalec

Dołączył(a): 3 cze 2008, 2008 18:49
Posty: 298
jakkto napisał(a):
a na forum piszecie już od kosmosie
Ponieważ TY tu rządzisz to pozwolę sobie na bezczelność. Zapamiętaj oddychać
wolno żeby nie zamarzł, jak zamarznie to zaworem butli dawkować. Pływałem z
butlą bez reduktora, BARDZO PRZESTRZEGAM ŁATWO PŁUCA ROZWALIĆ (UCP). Bardzo
często w takim dryfie od tematu, pojawiają się cenne informacje.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-02 10:38:25
Autor: Zakrzówek Kraken
podwodne CV

Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości

Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania
procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki:
potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie ograniczyć
widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu.

Moim zdaniem Jacek nie masz racji podając w taki sposób informacje na temat procedury zakręcania zaworów przy pojedynczej butli. Oczywiście jak każdy nurek sam możesz wybierać stosowane przez siebie procedury i jednocześnie nie zdawać sobie sprawy z różnych niuansów. Jednak ponieważ ludzi stosują się często bez przemyśleń do różnych rad więc chcę przedstawić swoje zdanie na ten temat.
Moim zdaniem kiedy nurkujemy bezdekompresyjnie w zakresie do 40 metrów w wypadku wzbudzenia się automatu (nieważne czy na skutek awarii czy zamarznięcia) należy spokojnie skierować się do powierzchni, w zależności od sytuacji (najczęściej płytko automat odmarznie) wykonać przystanek bezpieczeństwa albo z niego zrezygnować i dopiero na powierzchni po napompowaniu jacketu zakręcić samemu albo przy pomocy partnera butlę.
Postępujemy tak ponieważ taka procedura jest po prostu pewna. To znaczy trudno sobie wyobrazić łańcuch zdarzeń który nie zakończył by się bezpiecznym wynurzeniem na powierzchnię.
Oddychanie ze wzbudzonego automatu jest uczone na kursie podstawowym i nie stanowi problemu.
Jeżeli oddychanie ze wzbudzonego automatu stanowi problem zmieniamy go na drugi, ten wzbudzony trzymając w ręku aby nie przeszkadzał.
W butli na pewno starczy powietrza na czas wynurzania, ponieważ wydatek bardzo intensywnie maleje po spadku ciśnienia w butli poniżej wartości 30-50 atmosfer.
Jeżeli nawet ciśnienie było by na tyle małe (nie spotkałem się z tym w praktyce), że dla zestresowanego nurka automat dawał by za wolno powietrze to może przejść na zapasowy automat partnera ale zarówno suchy jak i jacket dalej będą się dmuchały (wolniej ale skutecznie).

Procedura zakręcania zaworu kiedy nie ma takiej potrzeby jak przy nurkowaniu dekompresyjnym lub w zalanych przestrzeniach zamkniętych i do tego w niedostosowanym do tego sprzęcie - pojedyncza butla - wynika z przenoszenia procedur z nurkowań technicznych na zasadzie podobnej jak kiedy ktoś przyczepia sobie spojlera do małego fiata.

JEŻELI NUREK UWAŻA, że nurkowanie które wykonuje absolutnie nie może się zakończyć wynurzeniem w ciągu paru minut to powinien koniecznie używać twina i umieć zakręcać przynajmniej seperator. Czyli jeżeli uważamy, że procedura zamknięcia zaworu jest w danym nurkowaniu konieczna to popełniamy podstawowy błąd idąc bez twina do wody. Błąd w planowaniu wynikający ze słabego wyszkolenia lub lekkomyślności.

Procedura zakręcania zaworu w pojedynczej butli wprowadza nas niepotrzebnie przy bezdekompresyjnych i maksymalnie 40 metrowych nurach w sytuację niebezpieczną.
Po pierwsze tracimy chwilę na taką operację (chociaż można oczywiście zakręcać zawór podczas wynurzania).
Po drugie po zakręceniu zaworu zostajemy z jednym źródłem pływalności (drugie jest odcięte całkowicie).
Każda następna awaria może nas wprowadzić w naprawdę trudną sytuację. Jeżeli jeden automat zamarzł to prawdopodobieństwo, że zamarznie drugi jest większe (może przyczyną zamarznięcia jest wilgotne powietrze)

Dodatkowo nie potrzebnie narażamy się na błędy. Każdy, najlepszy nurek (a tak naprawdę właśnie ten dobry) wie, że zawsze może popełnić błąd. Niezależnie jak dobrze znamy procedurę. W nurkowaniu dekompresyjnym oczywiście cena popełnienia błędu jest jeszcze wyższa ale wykonują takie nurkowani godzimy się że jeżeli popełnimy wyraźny błąd to może on skończyć się tragicznie.
Nurkowanie bezdekompresyjne ma tą zaletę, że stosowane procedury dają spore szanse nawet w wypadku popełnienia błędu przez nurka. Czyli stosując zasadę jak wzbudzi mi się automat to się wynurzam, narażam się na przerwanie nurkowania ale w bardzo małym stopniu narażam się na utopienie nawet jeżeli podczas tego wynurzania nastąpi następna awaria np. zamarznie drugi automat.
Jeżeli wynurzam się po zakręceniu zaworu lub zakręcam w trakcie wynurzania błąd lub każda następna awaria wprowadzi mnie w bardzo niebezpieczną sytuację.

Czyli krótko:
Jeżeli nurkowanie pozwala na szybką awaryjną ewakuację to nurkujemy z pojedynczą butlą i nie zakręcamy zaworów pod wodą tylko na powierzchni.
Jeżeli nurkowanie nie pozwala (wystarczy, że w naszej ocenie nie pozwala) na szybką ewakuację to nie wchodzimy bez twina do wody i w tym wypadku procedury separacji są obowiązkowe ale wykonujący takie nurkowania musi sobie zdawać sprawę, że ryzyko takich nurkowań mimo najlepszego wyszkolenia i doświadczenia wzrasta.

Ostania uwaga. Z punktu widzenia zamarzania automatu moim zdaniem lepszy jest jeden dobry automat z octopusem niż dwa słabe (kosz podobny). Jeżeli jeden zamarzł w danych warunkach to sporo szansa że zamarznie drugi. Oczywiście zawsze najlepsze są dwa dobre ale to już inna bajka.

Maciek "Szczęściarz" Curzydło

Data: 2009-10-02 09:36:01
Autor: jacekplacek
podwodne CV
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):

Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości

> Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania
> procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest szybki:
> potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie ograniczyć
> widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu.

Moim zdaniem Jacek nie masz racji podając w taki sposób informacje na temat procedury zakręcania zaworów przy pojedynczej butli. Oczywiście jak każdy nurek sam możesz wybierać stosowane przez siebie procedury i jednocześnie nie zdawać sobie sprawy z różnych niuansów. Jednak ponieważ ludzi stosują się często bez przemyśleń do różnych rad więc chcę przedstawić swoje zdanie na ten temat.
Moim zdaniem kiedy nurkujemy bezdekompresyjnie w zakresie do 40 metrów w wypadku wzbudzenia się automatu (nieważne czy na skutek awarii czy zamarznięcia) należy spokojnie skierować się do powierzchni, w zależności
od
sytuacji (najczęściej płytko automat odmarznie) wykonać przystanek bezpieczeństwa albo z niego zrezygnować i dopiero na powierzchni po napompowaniu jacketu zakręcić samemu albo przy pomocy partnera butlę.
Postępujemy tak ponieważ taka procedura jest po prostu pewna. To znaczy trudno sobie wyobrazić łańcuch zdarzeń który nie zakończył by się bezpiecznym wynurzeniem na powierzchnię.
Oddychanie ze wzbudzonego automatu jest uczone na kursie podstawowym i nie stanowi problemu.
Jeżeli oddychanie ze wzbudzonego automatu stanowi problem zmieniamy go na drugi, ten wzbudzony trzymając w ręku aby nie przeszkadzał.
W butli na pewno starczy powietrza na czas wynurzania, ponieważ wydatek bardzo intensywnie maleje po spadku ciśnienia w butli poniżej wartości
30-50
atmosfer.
Jeżeli nawet ciśnienie było by na tyle małe (nie spotkałem się z tym w praktyce), że dla zestresowanego nurka automat dawał by za wolno powietrze to może przejść na zapasowy automat partnera ale zarówno suchy jak i jacket dalej będą się dmuchały (wolniej ale skutecznie).

Procedura zakręcania zaworu kiedy nie ma takiej potrzeby jak przy
nurkowaniu
dekompresyjnym lub w zalanych przestrzeniach zamkniętych i do tego w niedostosowanym do tego sprzęcie - pojedyncza butla - wynika z przenoszenia procedur z nurkowań technicznych na zasadzie podobnej jak kiedy ktoś przyczepia sobie spojlera do małego fiata.

JEŻELI NUREK UWAŻA, że nurkowanie które wykonuje absolutnie nie może się zakończyć wynurzeniem w ciągu paru minut to powinien koniecznie używać
twina
i umieć zakręcać przynajmniej seperator. Czyli jeżeli uważamy, że procedura zamknięcia zaworu jest w danym nurkowaniu konieczna to popełniamy
podstawowy
błąd idąc bez twina do wody. Błąd w planowaniu wynikający ze słabego wyszkolenia lub lekkomyślności.

Procedura zakręcania zaworu w pojedynczej butli wprowadza nas niepotrzebnie przy bezdekompresyjnych i maksymalnie 40 metrowych nurach w sytuację niebezpieczną.
Po pierwsze tracimy chwilę na taką operację (chociaż można oczywiście zakręcać zawór podczas wynurzania).
Po drugie po zakręceniu zaworu zostajemy z jednym źródłem pływalności (drugie jest odcięte całkowicie).
Każda następna awaria może nas wprowadzić w naprawdę trudną sytuację.
Jeżeli
jeden automat zamarzł to prawdopodobieństwo, że zamarznie drugi jest
większe
(może przyczyną zamarznięcia jest wilgotne powietrze)

Dodatkowo nie potrzebnie narażamy się na błędy. Każdy, najlepszy nurek (a tak naprawdę właśnie ten dobry) wie, że zawsze może popełnić błąd. Niezależnie jak dobrze znamy procedurę. W nurkowaniu dekompresyjnym oczywiście cena popełnienia błędu jest jeszcze wyższa ale wykonują takie nurkowani godzimy się że jeżeli popełnimy wyraźny błąd to może on skończyć się tragicznie.
Nurkowanie bezdekompresyjne ma tą zaletę, że stosowane procedury dają spore szanse nawet w wypadku popełnienia błędu przez nurka. Czyli stosując zasadę jak wzbudzi mi się automat to się wynurzam, narażam się na przerwanie nurkowania ale w bardzo małym stopniu narażam się na utopienie nawet jeżeli podczas tego wynurzania nastąpi następna awaria np. zamarznie drugi automat.
Jeżeli wynurzam się po zakręceniu zaworu lub zakręcam w trakcie wynurzania błąd lub każda następna awaria wprowadzi mnie w bardzo niebezpieczną sytuację.

Czyli krótko:
Jeżeli nurkowanie pozwala na szybką awaryjną ewakuację to nurkujemy z pojedynczą butlą i nie zakręcamy zaworów pod wodą tylko na powierzchni.
Jeżeli nurkowanie nie pozwala (wystarczy, że w naszej ocenie nie pozwala)
na
szybką ewakuację to nie wchodzimy bez twina do wody i w tym wypadku procedury separacji są obowiązkowe ale wykonujący takie nurkowania musi sobie zdawać sprawę, że ryzyko takich nurkowań mimo najlepszego wyszkolenia i doświadczenia wzrasta.

Ostania uwaga. Z punktu widzenia zamarzania automatu moim zdaniem lepszy jest jeden dobry automat z octopusem niż dwa słabe (kosz podobny). Jeżeli jeden zamarzł w danych warunkach to sporo szansa że zamarznie drugi. Oczywiście zawsze najlepsze są dwa dobre ale to już inna bajka.

Ta cała teoria nie może zastąpić umijętności i pozbawic możliwości wyboru akcji w zależności od warunków. Poniżej filmik z basenu. Z 40m wypływasz ok 4min z inną gęstością gazu: http://www.tinyurl.pl?WKNPdxCh

--


Data: 2009-10-02 10:22:03
Autor: jacekplacek
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a): > > Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w
wiadomości
> > > Poczytaj: "Wypadki nurkowe...." T. Strugalski. Skutki braku nauczania
> > procedury zakręcania zaworów. Wypływ gazu z zamarzniętego AO jest
szybki:
> > potrafi wyrwać automat z ręki, zerwać maskę(a na pewno znacznie
ograniczyć
> > widoczność). Najskuteczniejszym sposobem, jest zakręcenie zaworu.
> > Moim zdaniem Jacek nie masz racji podając w taki sposób informacje na
temat
> procedury zakręcania zaworów przy pojedynczej butli. Oczywiście jak każdy > nurek sam możesz wybierać stosowane przez siebie procedury i jednocześnie > nie zdawać sobie sprawy z różnych niuansów. Jednak ponieważ ludzi stosują > się często bez przemyśleń do różnych rad więc chcę przedstawić swoje
zdanie
> na ten temat.
> Moim zdaniem kiedy nurkujemy bezdekompresyjnie w zakresie do 40 metrów w > wypadku wzbudzenia się automatu (nieważne czy na skutek awarii czy > zamarznięcia) należy spokojnie skierować się do powierzchni, w zależności od > sytuacji (najczęściej płytko automat odmarznie) wykonać przystanek > bezpieczeństwa albo z niego zrezygnować i dopiero na powierzchni po > napompowaniu jacketu zakręcić samemu albo przy pomocy partnera butlę.
> Postępujemy tak ponieważ taka procedura jest po prostu pewna. To znaczy > trudno sobie wyobrazić łańcuch zdarzeń który nie zakończył by się > bezpiecznym wynurzeniem na powierzchnię.
> Oddychanie ze wzbudzonego automatu jest uczone na kursie podstawowym i
nie
> stanowi problemu.
> Jeżeli oddychanie ze wzbudzonego automatu stanowi problem zmieniamy go na > drugi, ten wzbudzony trzymając w ręku aby nie przeszkadzał.
> W butli na pewno starczy powietrza na czas wynurzania, ponieważ wydatek > bardzo intensywnie maleje po spadku ciśnienia w butli poniżej wartości 30-50 > atmosfer.
> Jeżeli nawet ciśnienie było by na tyle małe (nie spotkałem się z tym w > praktyce), że dla zestresowanego nurka automat dawał by za wolno
powietrze
> to może przejść na zapasowy automat partnera ale zarówno suchy jak i
jacket
> dalej będą się dmuchały (wolniej ale skutecznie).
> > Procedura zakręcania zaworu kiedy nie ma takiej potrzeby jak przy nurkowaniu > dekompresyjnym lub w zalanych przestrzeniach zamkniętych i do tego w > niedostosowanym do tego sprzęcie - pojedyncza butla - wynika z
przenoszenia
> procedur z nurkowań technicznych na zasadzie podobnej jak kiedy ktoś > przyczepia sobie spojlera do małego fiata.
> > JEŻELI NUREK UWAŻA, że nurkowanie które wykonuje absolutnie nie może się > zakończyć wynurzeniem w ciągu paru minut to powinien koniecznie używać twina > i umieć zakręcać przynajmniej seperator. Czyli jeżeli uważamy, że
procedura
> zamknięcia zaworu jest w danym nurkowaniu konieczna to popełniamy podstawowy > błąd idąc bez twina do wody. Błąd w planowaniu wynikający ze słabego > wyszkolenia lub lekkomyślności.
> > Procedura zakręcania zaworu w pojedynczej butli wprowadza nas
niepotrzebnie
> przy bezdekompresyjnych i maksymalnie 40 metrowych nurach w sytuację > niebezpieczną.
> Po pierwsze tracimy chwilę na taką operację (chociaż można oczywiście > zakręcać zawór podczas wynurzania).
> Po drugie po zakręceniu zaworu zostajemy z jednym źródłem pływalności > (drugie jest odcięte całkowicie).
> Każda następna awaria może nas wprowadzić w naprawdę trudną sytuację. Jeżeli > jeden automat zamarzł to prawdopodobieństwo, że zamarznie drugi jest większe > (może przyczyną zamarznięcia jest wilgotne powietrze)
> > Dodatkowo nie potrzebnie narażamy się na błędy. Każdy, najlepszy nurek (a > tak naprawdę właśnie ten dobry) wie, że zawsze może popełnić błąd. > Niezależnie jak dobrze znamy procedurę. W nurkowaniu dekompresyjnym > oczywiście cena popełnienia błędu jest jeszcze wyższa ale wykonują takie > nurkowani godzimy się że jeżeli popełnimy wyraźny błąd to może on
skończyć
> się tragicznie.
> Nurkowanie bezdekompresyjne ma tą zaletę, że stosowane procedury dają
spore
> szanse nawet w wypadku popełnienia błędu przez nurka. Czyli stosując
zasadę
> jak wzbudzi mi się automat to się wynurzam, narażam się na przerwanie > nurkowania ale w bardzo małym stopniu narażam się na utopienie nawet
jeżeli
> podczas tego wynurzania nastąpi następna awaria np. zamarznie drugi
automat.
> Jeżeli wynurzam się po zakręceniu zaworu lub zakręcam w trakcie
wynurzania
> błąd lub każda następna awaria wprowadzi mnie w bardzo niebezpieczną > sytuację.
> > Czyli krótko:
> Jeżeli nurkowanie pozwala na szybką awaryjną ewakuację to nurkujemy z > pojedynczą butlą i nie zakręcamy zaworów pod wodą tylko na powierzchni.
> Jeżeli nurkowanie nie pozwala (wystarczy, że w naszej ocenie nie pozwala) na > szybką ewakuację to nie wchodzimy bez twina do wody i w tym wypadku > procedury separacji są obowiązkowe ale wykonujący takie nurkowania musi > sobie zdawać sprawę, że ryzyko takich nurkowań mimo najlepszego
wyszkolenia
> i doświadczenia wzrasta.
> > Ostania uwaga. Z punktu widzenia zamarzania automatu moim zdaniem lepszy > jest jeden dobry automat z octopusem niż dwa słabe (kosz podobny). Jeżeli > jeden zamarzł w danych warunkach to sporo szansa że zamarznie drugi. > Oczywiście zawsze najlepsze są dwa dobre ale to już inna bajka.
> Ta cała teoria nie może zastąpić umijętności i pozbawic możliwości wyboru akcji w zależności od warunków. Poniżej filmik z basenu. Z 40m wypływasz ok 4min z inną gęstością gazu: http://www.tinyurl.pl?WKNPdxCh

tinyurl.pl coś się buntuje. Drugi link: http://tinyurl.com/6n56x2 Ps. Maćku. Wypływając, drugie źródło wyporu opróżniasz. Zakręcona butla w tym nie przeszkadza. W razie czego, dopóki oddychasz, zawsze możesz napełnić ustami. Twoje obawy, że ktoś się będzie uczył z internetu, są być może uzasadnione, więc: nie róbcie tego w domu!!:D

--


Data: 2009-10-03 14:46:27
Autor: Zakrzówek Kraken
podwodne CV
Ps. Maćku. Wypływając, drugie źródło wyporu opróżniasz. Zakręcona butla w tym
nie przeszkadza. W razie czego, dopóki oddychasz, zawsze możesz napełnić
ustami.



Na początek pierwsze krótkie pytanie.
Mam pytanie jak będziesz dodmuchiwał suchy skafander ustami?

Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie
nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane
zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości 50
metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a
instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie wyłącznie
przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak się
to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte
doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!

Podałeś super argumenty na nieuczenie. Co na 50m robił niedouczony, nie
znający swojego sprzętu nurek z instruktorem idiotą?



Oczywiście zakręcanie komuś zaworów (w rekreacji) jest jeszcze bardziej wątpliwe niż zakręcanie sobie.

Jacek moim zdaniem albo na skutek twojego zasobu doświadczenia albo złego kursu - (ktoś wpoił ci zasadę), że dobre wyszkolenie całkowicie eliminuje możliwość popełniania błędów. A dobre, najlepsze wyszkolenie zapewnia tylko to że potrafimy coś zrobić. Niestety błędy są wpisane w rodzaj ludzki. Dlatego lepsze są procedury które są odporniejsze na błędy niż procedury na te błędy bardziej podatne. Oczywiście jeżeli jakaś procedura jest konieczna (jak zakręcania zaworów w nurkowaniach dekompresyjnych) to musimy ją stosować. Jeżeli nie jest konieczna jak w nurkowaniu dekompresyjnym to trzeba bardz0 się zastanowić nim się ją będzie propagować bo można kogoś utopić.
Rozumiem że przy twoim wyszkoleniu jaki zdobyłeś na kursach uważasz, że jak ktoś coś wykonuje i na skutek błędu utopi się to będzie jego wina. Mnie nauczono jako instruktora, że jeżeli na skutek procedury którą propaguję ktoś się utopi bo się pomyli to jest to moja wina - przynajmniej moralna (nawet jak to się zdarzy długo po kursie). Nieważne czy go szkoliłem czy tylko wpłynąłem na jego postawę. Dlatego bardzo ostrożnie szafuję zasadami - ja coś umiem - to znaczy to jest najlepsze - ogłaszam to całemu światu.
Dość mam głupot typu, że automatem można robić sztuczne oddychanie albo że jedna konfiguracja jest najlepsza do wszystkiego albo że komputery nurkowe są gorsze od planu wygenerowanego na laptopie, obojętnie czy zmodyfikowanego potem w pamięci pod wodą czy przeczytanego z tabliczki (oczywiście pewnie tylko do momentu gdy samemu zacznie się produkować komputery).

Z opisanego przez Jacka wypadku nie wynika czy to był świetnie wyszkolony instruktor który popełnił błąd (pomagając nurkowi który z jakiś nie opisanych tu powodów nie umiał sam tego zrobić) czy instruktor który nigdy nie powinien znaleźć się na takiej głębokości a pewnie i zostać instruktorem. Ty od razu z tego opisu wnioskujesz, że to gość który kompletnie się nie nadaje. Ja niestety wiem, że wprawdzie najczęściej błędy popełniają osoby niedouczone ale niestety czasami perfekcyjne wyszkolenie i doświadczenie nie ustrzeże przed błędem. Czego ani sobie ani nikomu nie życzę.



MSC

Data: 2009-10-03 15:13:10
Autor: jacekplacek
podwodne CV
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
>Ps. Maćku. Wypływając, drugie źródło wyporu opróżniasz. Zakręcona butla w >tym
>nie przeszkadza. W razie czego, dopóki oddychasz, zawsze możesz napełnić
>ustami.



Na początek pierwsze krótkie pytanie.
Mam pytanie jak będziesz dodmuchiwał suchy skafander ustami?

Procedura "rec" w przypadku zamarznięcia automatu uczy: wypływać.
 
>Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie
>nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane
>zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości >50
>metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a
>instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie >wyłącznie
>przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak >się
>to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte
>doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!

>Podałeś super argumenty na nieuczenie. Co na 50m robił niedouczony, nie
>znający swojego sprzętu nurek z instruktorem idiotą?



Oczywiście zakręcanie komuś zaworów (w rekreacji) jest jeszcze bardziej wątpliwe niż zakręcanie sobie.

Jacek moim zdaniem albo na skutek twojego zasobu doświadczenia albo złego kursu - (ktoś wpoił ci zasadę), że dobre wyszkolenie całkowicie eliminuje możliwość popełniania błędów. A dobre, najlepsze wyszkolenie zapewnia tylko to że potrafimy coś zrobić. Niestety błędy są wpisane w rodzaj ludzki.

Nikt mi nie wpoił takich bzdur i nie wiem skąd pomysł, że tak sądzę. Natomiast z CMAS wyniosłem powiedzenie: "więcej potu w polu, mniej krwi w boju". Patetycznie brzmi, ale się sprawdza.

Dlatego lepsze są procedury które są odporniejsze na błędy niż procedury na te błędy bardziej podatne. Oczywiście jeżeli jakaś procedura jest konieczna (jak zakręcania zaworów w nurkowaniach dekompresyjnych) to musimy ją stosować. Jeżeli nie jest konieczna jak w nurkowaniu dekompresyjnym to trzeba bardz0 się zastanowić nim się ją będzie propagować bo można kogoś utopić.
Rozumiem że przy twoim wyszkoleniu jaki zdobyłeś na kursach uważasz, że jak ktoś coś wykonuje i na skutek błędu utopi się to będzie jego wina. Mnie nauczono jako instruktora, że jeżeli na skutek procedury którą propaguję ktoś się utopi bo się pomyli to jest to moja wina - przynajmniej moralna (nawet jak to się zdarzy długo po kursie). Nieważne czy go szkoliłem czy tylko wpłynąłem na jego postawę. Dlatego bardzo ostrożnie szafuję zasadami
-
ja coś umiem - to znaczy to jest najlepsze - ogłaszam to całemu światu.

Utrata pełnej butli w 2 minuty na niecałych 2m. W CMAS na P-2 uczy się wypłynięcia z 20m bez gazu. W PADI czego się uczy?

Dość mam głupot typu, że automatem można robić sztuczne oddychanie albo że jedna konfiguracja jest najlepsza do wszystkiego albo że komputery nurkowe są gorsze od planu wygenerowanego na laptopie, obojętnie czy
zmodyfikowanego
potem w pamięci pod wodą czy przeczytanego z tabliczki (oczywiście pewnie tylko do momentu gdy samemu zacznie się produkować komputery).

Pojechałeś po wszystkim. Ilu konfiguracji uczysz na kursach rec? Na jakim etapie zapoznajesz kursanta z różnymi wariantami, dając możliwość zapoznania i wyboru np. zależnie od typu nurkowania? Nie każdy ma dość środków, żeby kupić osobno do kamieniołomów, osobno na morze(wraki: inna, rafa: inna), osobno do jaskiń i jeszcze to wszystko zdublować: ciepłe/zimne wody.

Z opisanego przez Jacka wypadku nie wynika czy to był świetnie wyszkolony instruktor który popełnił błąd (pomagając nurkowi który z jakiś nie opisanych tu powodów nie umiał sam tego zrobić) czy instruktor który nigdy nie powinien znaleźć się na takiej głębokości a pewnie i zostać instruktorem. Ty od razu z tego opisu wnioskujesz, że to gość który kompletnie się nie nadaje. Ja niestety wiem, że wprawdzie najczęściej błędy popełniają osoby niedouczone ale niestety czasami perfekcyjne wyszkolenie i doświadczenie nie ustrzeże przed błędem. Czego ani sobie ani nikomu nie życzę.

Z opisu jasno wynika: instruktor nie znał konfiguracji partnera. Nie sądzisz, że to podstawa? Przez takie lekceważenie o mały włos nie zabił kursanta.
Kursant nie umiał opanować drobnej awarii, wyskoczył z 50m. Nie był przygotowany do nurkowań na tę głębokość(płycej też nie) Nawet brak gazu nie był powodem do ucieczki: miał gaz partnera, mógł się spokojnie wynurzyć z zachowaniem prędkości i przystanków. Maćku, to nie jest przykład ucieczki laika z 2m w basenie. To przykład niekompetencji i sumy okoliczności. --


Data: 2009-10-03 16:36:07
Autor:
podwodne CV
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a): > >Ps. Maćku. Wypływając, drugie źródło wyporu opróżniasz. Zakręcona butla w > >tym
> >nie przeszkadza. W razie czego, dopóki oddychasz, zawsze możesz napełnić
> >ustami.
> > > > Na początek pierwsze krótkie pytanie.
> Mam pytanie jak będziesz dodmuchiwał suchy skafander ustami?

Procedura "rec" w przypadku zamarznięcia automatu uczy: wypływać.

Jakieś jaja tu się odbywają, pytanie jest proste. Są skafandry które można
ustami dopompować Litewski 3 częściowy o zmiennej pojemności góra i dół
zwijane w obwarzanek. Są też PW2 i Krogulec. Więc można zmieniać wyporność
niektórych skafandrów bez wężyka. Bez problemu mogę coś takiego wkleić w
obecną produkcję. 
Utrata pełnej butli w 2 minuty na niecałych 2m. W CMAS na P-2 uczy się wypłynięcia z 20m bez gazu. W PADI czego się uczy?

"jacekplacek" to erystyka, brak odpowiedzi, tylko atak. Przemol jest
skuteczniejszy w te klocki. Tyle że to oznaka całkowitego braku argumentów.
 
> Dość mam głupot typu, że automatem można robić sztuczne oddychanie albo że > jedna konfiguracja jest najlepsza do wszystkiego albo że komputery nurkowe > są gorsze od planu wygenerowanego na laptopie, obojętnie czy zmodyfikowanego > potem w pamięci pod wodą czy przeczytanego z tabliczki (oczywiście pewnie > tylko do momentu gdy samemu zacznie się produkować komputery).

Pojechałeś po wszystkim. Ilu konfiguracji uczysz na kursach rec? Na jakim etapie zapoznajesz kursanta z różnymi wariantami, dając możliwość zapoznania i wyboru np. zależnie od typu nurkowania? Nie każdy ma dość środków, żeby kupić osobno do kamieniołomów, osobno na morze(wraki: inna, rafa: inna), osobno do jaskiń i jeszcze to wszystko zdublować: ciepłe/zimne wody.

Znowu atak, metoda cieniasa. Dużo ciekawsze było by gdybyś nam wyjaśnił
szczegóły: "Dość mam głupot typu, że automatem można robić sztuczne oddychanie
albo że jedna konfiguracja jest najlepsza do wszystkiego albo że komputery
nurkowe są gorsze od planu wygenerowanego na laptopie, obojętnie czy
zmodyfikowanego potem w pamięci pod wodą" Jesteś u źródła tych mądrości. pozdrawiam rc


--


Data: 2009-10-03 17:52:22
Autor: jacekplacek
podwodne CV
  <demolant@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
 jacekplacek <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):  > Utrata pełnej butli w 2 minuty na niecałych 2m. W CMAS na P-2 uczy się > wypłynięcia z 20m bez gazu. W PADI czego się uczy?

"jacekplacek" to erystyka, brak odpowiedzi, tylko atak. Przemol jest
skuteczniejszy w te klocki. Tyle że to oznaka całkowitego braku argumentów.

To nie jest atak. W przeciwieństwie do mnie, Maciek zna obie te federacje. --


Data: 2009-10-04 07:50:20
Autor: Zakrzówek Kraken
podwodne CV
Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
Nikt mi nie wpoił takich bzdur i nie wiem skąd pomysł, że tak sądzę.
Natomiast z CMAS wyniosłem powiedzenie: "więcej potu w polu, mniej krwi w
boju". Patetycznie brzmi, ale się sprawdza.

Ale twoja propozycja nie brzmiała "naucz się zakręcać zawory bo to zawsze kiedyś może się przydać ale nigdy nie zakręcaj ani sobie ani partnerowi zaworów kiedy nurkujesz z pojedynczą butlą" Ty proponujesz "w sytuacji wzbudzenia automatu przy pojedynczej butli zakręcamy jeden z zaworów". To jest trening kroku defiladowego wykorzystywany w marszu na karabin maszynowy. :-)
Ja umiem zakręcać zawory ale nie zakręcam jak nurkuję z pojedynczą butlą ponieważ przez pewien okres nawet próbowałem zakręcać kursantom jak im automat zamarzł (nigdy się na szczęście nie pomyliłem), ale dałem się przekonać zasadzie, że propaguję niebezpieczną metodą i w końcu ktoś się przeze mnie utopi. Może kiedyś przekonam się, że inna procedura jest lepsza ale wolę nie eksperymentować na swoich kursantach.
Ta metoda ma jeszcze jedną wadę. Ponieważ w wielu miejscach na świecie nie ma praktycznie butli z dwoma zaworami więc jest to procedura typowo lokalna (oczywiście najczęsciej stosowana w zimnych wodach). I tak na nurkowaniach w odległych rejonach jeżeli ci się wzbudza automat to musisz ewakuować się do góry.

Utrata pełnej butli w 2 minuty na niecałych 2m. W CMAS na P-2 uczy się
wypłynięcia z 20m bez gazu. W PADI czego się uczy?

W PADI uczy się wypłynięcia bez gazu (nazywa się to CESA) z 6-9 metrów na kursie OWD. Kursant nie wyciąga automatu z ust (wyciąganie automatu z ust przy tym ćwiczeniu jest grubym błędem) i musi samodzielnie wypłynąć na jednym ciągłym wydechu na powierzchnię i potem nadmuchać ustami jacket. Dlaczego na kursie podstawowym? Ponieważ jest to technika szczególnie potrzebna osobom które nurkują płytko. Przy nurkowaniach do 10 metrów, nurkowie często się rozpływają. Do powierzchni może być bliżej niż do partnera. Dlatego to podstawowy kurs nurkowy to moment aby nurków uczyć tak podstawowej umiejętności. Po tym kursie w czasie nurkowań może im to być bardzo potrzebne. Kiedy zacząłem szkolić w PADI to właśnie CESA na kursie podstawowym bardzo mi się podobała.
W PADI nie uczy się takiego wynurzenia przy następnych kursach z większych głębokości. Argument - samo ćwiczenie żeby miało sens musi mieć nazwijmy pozytywny współczynnik bezpieczeństwa to znaczy ilość osób które zrobiły sobie krzywdę podczas ćwiczenia nie może być większa niż ilość osób którym dana technika uratowała życie czy zdrowie. Już CESA z tych 6-9 metrów powoduje czasami wypadki (nie potrafię powiedzieć raz na ile wynurzeń- ale się o nich słyszy). CESA z większych głębokości generuje ich więcej. Praktyka pokazuje, że jeżeli ktoś potrafi to zrobić z 6 metrów (najważniejsze to ruszyć do góry i cały czas wydychać) to w większości wypadków poradzi sobie i z większej głębokości. Potrzeba zaś takiej techniki wraz z głębokością spada bo nurkowie pływają blisko siebie i dobrze się asekurują. Dlatego z większych głębokości wychodzą na oktopusie. Czyli czym głębiej, to sam trening bardziej niebezpieczny dla nieświadomych tego kursantów, którym instruktor każe zrobić to ćwiczenie a praktyczna przydatność coraz mniejsza. Sam robiłem ją kiedyś z kolegami na kursie z głębokości powyżej 30 metrów i tak samo jak przy CESAach dużo płytszych jeżeli ktoś dobrze wystartował to robił ją całą bez problemu. Jeżeli popełnił błąd to był to błąd samego początku - startu. Tego samego uczy CESA z 6 metrów. Oczywiście psycha też jest ważna ale czasami dla treningu psychy kursanta nie warto narażać jego życia i zdrowia.

Dodatkowo w PADI dwukrotnie podczas kursu uczy się reakcji na brak powietrza. Instruktor zakręca butlę (basen lub płytka woda) a kursant za pierwszym razem tylko sygnalizuje brak powietrza, przy drugim ćwiczeniu sygnalizuje brak powietrza i bierze oktopusa od partnera.

Z opisu jasno wynika: instruktor nie znał konfiguracji partnera. Nie sądzisz,
że to podstawa? Przez takie lekceważenie o mały włos nie zabił kursanta.
Kursant nie umiał opanować drobnej awarii, wyskoczył z 50m. Nie był
przygotowany do nurkowań na tę głębokość(płycej też nie) Nawet brak gazu nie
był powodem do ucieczki: miał gaz partnera, mógł się spokojnie wynurzyć z
zachowaniem prędkości i przystanków. Maćku, to nie jest przykład ucieczki
laika z 2m w basenie. To przykład niekompetencji i sumy okoliczności.

Tu wrócę do tego co twierdziłem w poprzednim mailu:
Jacek moim zdaniem albo na skutek twojego zasobu doświadczenia albo złego
kursu - (ktoś wpoił ci zasadę), że dobre wyszkolenie całkowicie eliminuje
możliwość popełniania błędów. A dobre, najlepsze wyszkolenie zapewnia tylko
to że potrafimy coś zrobić. Niestety błędy są wpisane w rodzaj ludzki.

Ty odpowiedziałeś:
"Nikt mi nie wpoił takich bzdur i nie wiem skąd pomysł, że tak sądzę."
Sądzę, że na skutek złego wyszkolenia albo poziomu doświadczenia uważasz, że dobre wyszkolenie eliminuje możliwość popełnienia błędu. Tak sądze ponieważ w opisie nic nie ma na temat przyczyn popełnienia błędu, a ty piszesz: "Z opisu jasno wynika: instruktor nie znał konfiguracji partnera. Nie sądzisz, że to podstawa"

Gdzie w wypowiedzi Jacka znalazłeś opis tego, że instruktor nie znał konfiguracji kursanta:
"Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie
nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane
zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości 50
metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a
instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie wyłącznie
przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak się
to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte
doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!"

Przecież nie wiemy dlaczego nurek któremu zamarzł automat sam go sobie nie zakręcił. Może miał jakiś problem pod wodą i ten problem np. bardzo silne uderzenie narkozy spowodowało silniejszą wentylację i zamarznięcie automatu a jednocześnie kłopoty z samodzielnym zakręceniem zaworów oraz spowodował późniejszą jego reakcję. Może towarzyszący mu instruktor świetnie znał jego konfigurację ale popełnił błąd. Zakręcił nie ten zawór co trzeba. Tak bywa, ludzie popełniają błędy. Procedura którą się stosuje ma nas przed tym maksymalnie zabezpieczyć. Dlatego osobiście uważam że przenoszenie z nurkowań technicznych do rekreacji procedury zakręcania zaworów za błędną - wynikającą z małego doświadczenia w warunkach zimnych wód gdzie do zamarznięć dochodzi najczęściej. A dodatkowy wysiłek może tylko doprowadzić do zamarznięcia drugiego automatu. Oczywiście ktoś powie, że dobrze wyszkolony nurek zakręca automat bez wysiłku i stresu. Jednak moim zdaniem jeżeli przy rzeczywistej awarii na 40 metrach i zakręcaniu tam zaworu w pojedynczej flaszcze nie zabije ci mocniej serce to OK. ale ja w to nie wierzę.. Nie wiem nigdy mi w takich warunkach nie zamarzł automat. Parę razy moim partnerom. Mnie wtedy zawsze serce biło mocniej.

MSC

Data: 2009-10-04 07:47:58
Autor: jacekplacek
podwodne CV
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
Ta metoda ma jeszcze jedną wadę. Ponieważ w wielu miejscach na świecie nie ma praktycznie butli z dwoma zaworami więc jest to procedura typowo lokalna (oczywiście najczęsciej stosowana w zimnych wodach). I tak na nurkowaniach
w
odległych rejonach jeżeli ci się wzbudza automat to musisz ewakuować się do góry.
To ma sens.

Sądzę, że na skutek złego wyszkolenia albo poziomu doświadczenia uważasz,
że
dobre wyszkolenie eliminuje możliwość popełnienia błędu. Tak sądze ponieważ w opisie nic nie ma na temat przyczyn popełnienia błędu, a ty piszesz: "Z opisu jasno wynika: instruktor nie znał konfiguracji partnera. Nie sądzisz, że to podstawa"

Nie eliminuje, tylko ułatwia zapanowanie. Gdyby kursant był gorzej wyszkolony, zginąłby.


Przecież nie wiemy dlaczego nurek któremu zamarzł automat sam go sobie nie zakręcił. Może miał jakiś problem pod wodą i ten problem np. bardzo silne uderzenie narkozy spowodowało silniejszą wentylację i zamarznięcie automatu a jednocześnie kłopoty z samodzielnym zakręceniem zaworów oraz spowodował późniejszą jego reakcję. Może towarzyszący mu instruktor świetnie znał jego konfigurację ale popełnił błąd. Zakręcił nie ten zawór co trzeba. Tak bywa, ludzie popełniają błędy. Procedura którą się stosuje ma nas przed tym maksymalnie zabezpieczyć. Dlatego osobiście uważam że przenoszenie z nurkowań technicznych do rekreacji procedury zakręcania zaworów za błędną - wynikającą z małego doświadczenia w warunkach zimnych wód gdzie do zamarznięć dochodzi najczęściej. A dodatkowy wysiłek może tylko doprowadzić do zamarznięcia drugiego automatu. Oczywiście ktoś powie, że dobrze wyszkolony nurek zakręca automat bez wysiłku i stresu. Jednak moim zdaniem jeżeli przy rzeczywistej awarii na 40 metrach i zakręcaniu tam zaworu w pojedynczej flaszcze nie zabije ci mocniej serce to OK. ale ja w to nie wierzę.. Nie wiem nigdy mi w takich warunkach nie zamarzł automat. Parę
razy
moim partnerom. Mnie wtedy zawsze serce biło mocniej.

Przede wszystkim: nie jestem nurkiem technicznym, więc nie mogę tego przenosić na rec. Co do opisu JK: Ty uważasz, że wszystko było ok. Ja, że spaprane w każdym opisanym elemencie. Kursant nie wpadł w panikę: spokojnie pozwolił sobie zakręcić zawór. Jak gość odciął mu gaz całkowicie, stracił zaufanie i sobie poszedł. Co do pomylenia zaworów, może z innego podwórka. Kierowca w panice myli gaz z hamulcem. Powiesz: zdarza się. Ale to samo robi instruktor jazdy, demonstrując kursantowi skuteczność hamulców... Ja mówię: idiota, Ty: zdarza się.

--


Data: 2009-10-04 11:13:57
Autor: in for
podwodne CV
 
Co do opisu JK /.../

JP, naprawdę byłem przekonany, że nie trzeba będzie tego doprecyzowywać, wydaje mi się, że jest to dość oczywista sprawa, przynajmniej (i tu bez urazy) dla osób, które kiedykolwiek były na powietrzu na tej głębokości.

Oczywiście Paweł jest świetnym nurkiem, dlatego przeżył, instruktor bez wątpienia był dobrym instruktorem, choć nie wiele brakowało a straciłby kursanta. Maciek słusznie wskazuje na błędne procedury lub ich brak.

Znam opis tego zdarzenia od Pawła, jak i od osoby (instruktora), który podjął go na ponton po wynurzeniu. Tam na dole nikt nie spękał. Wątpliwe jest natomiast realizowanie nurkowań na tę głębokość w takich konfiguracjach i przy takich procedurach lub ich braku.

Nie chcę się wypowiadać na temat programów szkolenia CMAS, sam ukończyłem kurs P3. Muszę jednak uznać, że są ogromne różnice w wykonywanych ćwiczeniach w CMAS i w innych federacjach, muszę też przyznać Maćkowi słuszność, który w trakcie mojego IDC jako pierwszy zwrócił moją uwagę na "praktyczność" ćwiczeń, bo jakież praktyczne znaczenie ma np. tzw. "mila prawdy", mila, która w zależności od widzimisię instruktora może być wydłużona do dwóch.

Muszę też uznać, że procedura na wypadek zamarznietego automatu w CMAS nie jest (lub wtedy, kiedy ja kończyłem kurs -  nie była) jednolita i zależy (lub zależała) od doświadczenia instruktora, stanowi (stanowiła) ona raczej jego opinię w sprawie...

Jeśli chodzi o kręcenie gałami... Czasami zdarza się w trakcie kursu blenderskiego osoba o zacięciu technicznym, która jest przekonana, że nigdy nie pomyli się przy zakręcaniu zaworu. Ja wtedy przyjmuję zakład i biorę argonówkę, i ustawiam zawór w pozycji "w połowie otwarty", następnie umieszczam argonówkę z różnych pozycjach wzgledem kursanta, symuluję w ten sposób koniecznosć zakrecenia zaworu na jego plecach (butli lewej, prawej oraz separatora), na moich plecach (również w pozycji do góry nogami, na Hańczy jest bardzo doświadczony nurek, który tak właśnie nosi butle), na jego stejdżu, na moim stejdżu oraz w mojej argonówce i w jego argonówce. W tym eksperymencie również wzięła udział osoba, która kręcenie zaworami miała opanowana w sposób mnemotechniczny - "zawór otwieram tak, jakbym otwierał drzwi" - chodzi o ruch dłoni względem klamki. Jeszcze nigdy nie przegrałem zakładu, zresztą spróbujcie sami w domu :DDD.

Dodajmy teraz do tego narkozę... i znów wychodzi mi, że Maciek ma rację preferując federacyjne procedury, niż poleganie na opiniach wirualnych ekspertów, którzy swawolnie przenoszą doświadczenia z jednej dziedziny nurkowania na inną lub ferują niesprawdzone tezy, jak ta od której zaczęliśmy całą dyskusję - wykuwanie nożem przerębla.

Pozdrawiam,

Jacek (JK)

--


Data: 2009-10-04 09:51:38
Autor:
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):
Ja wtedy przyjmuję zakład i biorę argonówkę, i ustawiam zawór w pozycji "w połowie otwarty", następnie umieszczam argonówkę z różnych pozycjach wzgledem kursanta, symuluję w ten sposób koniecznosć zakrecenia zaworu na jego plecach (butli lewej, prawej oraz separatora), na moich plecach (również w pozycji do góry nogami, na Hańczy jest bardzo doświadczony nurek, który tak właśnie nosi butle), na jego stejdżu, na moim stejdżu oraz w mojej argonówce i w jego argonówce. W tym eksperymencie również wzięła udział osoba, która kręcenie zaworami miała opanowana w sposób mnemotechniczny - "zawór otwieram tak, jakbym otwierał drzwi" - chodzi o ruch dłoni względem klamki. Jeszcze nigdy nie przegrałem zakładu, zresztą spróbujcie sami w domu :DDD.

Rozmawialiśmy na ten temat jakiś czas temu, mogę przyjąć zakład z jednym
zastrzeżeniem zakręcamy mój zawór. Będzie to Faser lub Auer lub Draeger, z
gałką która po zamknięciu dłoni jasno wskazuje kierunki pracy zaworu.
http://www.portalnurkowy.pl/forum/download/file.php?id=294&mode=view
Wiem nie jest to DIR, ale jest OK.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-04 14:15:56
Autor: in for
podwodne CV

Rozmawialiśmy na ten temat jakiś czas temu, mogę przyjąć zakład z jednym
zastrzeżeniem zakręcamy mój zawór. Będzie to Faser lub Auer lub Draeger, z
gałką która po zamknięciu dłoni jasno wskazuje kierunki pracy zaworu.
http://www.portalnurkowy.pl/forum/download/file.php?id=294&mode=view
Wiem nie jest to DIR, ale jest OK.

Rysiek, gałeczka jest super i z przyjemnością przegram z Tobą zakład, choć łatwo skóry nie oddam. Poproszę Cię byś kręcił gałami w rękawicach neoprenowych, a potem suchych, OK? Ani razu się nie pomylisz, wygrałeś!

Pozdr.,
Jacek

--


Data: 2009-10-04 13:58:46
Autor:
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):

> Rozmawialiśmy na ten temat jakiś czas temu, mogę przyjąć zakład z jednym
> zastrzeżeniem zakręcamy mój zawór. Będzie to Faser lub Auer lub Draeger, z
> gałką która po zamknięciu dłoni jasno wskazuje kierunki pracy zaworu.
> http://www.portalnurkowy.pl/forum/download/file.php?id=294&mode=view
> Wiem nie jest to DIR, ale jest OK.

Rysiek, gałeczka jest super i z przyjemnością przegram z Tobą zakład, choć łatwo skóry nie oddam. Poproszę Cię byś kręcił gałami w rękawicach neoprenowych, a potem suchych, OK? Ani razu się nie pomylisz, wygrałeś!

Szczerze mówiąc to Twoja argumentacja jest słuszna !!! to jedynie przykład na
to że jest dużo rozwiązań technicznych, niektóre wyprzedzają zapotrzebowanie.
Tego typu sprawdzanie powinno odbywać się z lekkim utrudnieniem: ciemna maska,
kilkadziesiąt przysiadów i obroty aż się w głowie zakręci. W takim stanie
można podchodzić do zadania. W grubych rękawicach do suchego z dodatkową
rękawicą polarową, dopiero po mocniejszym ściśnięciu daje się rozpoznać
kierunek karbów. Taka ocena zajmuje czas. Wniosek można, ale to trwa dłużej. Na zmarzniętej dłoni o osłabionym
odczuwaniu może nie dać się rozróżnić.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-05 12:02:35
Autor: Zakrzówek Kraken
podwodne CV
Przede wszystkim: nie jestem nurkiem technicznym, więc nie mogę tego
przenosić na rec. Co do opisu JK: Ty uważasz, że wszystko było ok.

Tak samo jak poprzednio ferowałeś wyroki o tym że wszystko było spaprane (dalej właściwie tak uważasz), tak samo ferujesz wyrok, że ja uważam że wszystko było OK.

Ja jestem zawodowcem. Może moje słowa ważą troch więcej ale ja po prostu uważam. Na podstawie opisu podanego przez Jacka nie da się powiedzieć (pisałem już to w poprzednim mailu - więc czemu tego nie zauważyłyś tylko piszesz, że "ja uważam że wszystko jest OK) czy sytuacja awaryjna nastąpiła na skutek kompletnego nieprzygotowania instruktora do danego nurkowania i powinno mu się zabrać papiery, czy na skutek jednak trochę słabej znajomości procedur czy dotyczyła perfekcyjnie wyszkolonego instruktora z dużym doświadczeniem na tych głębokościach a błąd nastąpił na skutek - BŁĘDU.
Oczywiście pierwsza i druga sytuacja jest najbardziej prawdopodobna ale trzecia też jest możliwa więc żaden człowiek bez dodatkowych pytań nie powinien oceniać. Tyle i aż tyle.

Ja, że spaprane w każdym opisanym elemencie. Kursant nie wpadł w panikę: spokojnie
pozwolił sobie zakręcić zawór. Jak gość odciął mu gaz całkowicie, stracił
zaufanie i sobie poszedł. Co do pomylenia zaworów, może z innego podwórka.
Kierowca w panice myli gaz z hamulcem. Powiesz: zdarza się. Ale to samo robi
instruktor jazdy, demonstrując kursantowi skuteczność hamulców... Ja mówię:
idiota, Ty: zdarza się.

On nie pomylił zaworu butli z drugim stopniem automatu. Ale jeżeli uważasz, że to tak naprawdę jest to OK
Nie Jacek, ja słyszę jak ktoś czyta relację z wypadku i słyszy opowieść "ruszyłem w nocy w mieście baz świateł" ty jak zauważyłem uważasz "ale kompletnie niedouczony kierowca komu dają to prawo jazdy w dzisiejszych czasach"
Ja nie jestem pewny, może doświadczonemu kierowcy się to zdarzyło (czasami się zdarza) może był to pijany młodzieniec bez doświadczenia. Bez dodatkowych pytań nie wiadomo i o to mi tylko chodzi.

Wracając do zakręcania butli. Może ukonkretyzujemy rozmowę.
Jaką konfigurację polecasz jeżeli o butlę jedno zaworową i dwu zaworową i jaką procedurę w zakresie zamarzania automatu.
Jaki podział między dwa I stopnie przewodów do jacketu czy suchacza. Co jak ktoś ma tylko jacket (pianka). Pisałeś o tym zakręceniu dość kategorycznie (ja to tak odebrałem - jeżeli jest inaczej to przepraszam) i myślę, że masz to przemyślane.
Ja jak na razie uważam dalej, że jeżeli wzbudzi nam się automat (zamarznie) to jeżeli mamy jedną butlę to idziemy w górę i butlę zakręcamy na powierzchni. Jeżeli nurkowanie z naszego punktu widzenia wymaga pewnego zabezpieczenia stopniowego wynurzania zabieramy obowiązkowo twina. Takie nurkowanie z pojedynczą butlą jest błędem w planowaniu. Jakie to nurkowanie to osobna rozmowa.

Może przeniesiemy tą dyskusję do nowego wątku.

MSC
www.kraken.pl

Data: 2009-10-05 16:04:43
Autor: jacekplacek
podwodne CV
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
 ferujesz wyrok, że ja uważam że

Ty wiesz co ja myślę, ja wiem co Ty myślisz. Telepatia, normalnie, jakaś... :P


Ja jestem zawodowcem. Może moje słowa ważą troch więcej ale ja po prostu uważam. Na podstawie opisu podanego przez Jacka nie da się powiedzieć (pisałem już to w poprzednim mailu - więc czemu tego nie zauważyłyś tylko piszesz, że "ja uważam że wszystko jest OK) czy sytuacja awaryjna nastąpiła na skutek kompletnego nieprzygotowania instruktora do danego nurkowania i powinno mu się zabrać papiery, czy na skutek jednak trochę słabej
znajomości
procedur czy dotyczyła perfekcyjnie wyszkolonego instruktora z dużym doświadczeniem na tych głębokościach a błąd nastąpił na skutek - BŁĘDU.
Oczywiście pierwsza i druga sytuacja jest najbardziej prawdopodobna ale trzecia też jest możliwa więc żaden człowiek bez dodatkowych pytań nie powinien oceniać. Tyle i aż tyle.

>Ja, że spaprane w każdym opisanym elemencie. Kursant nie wpadł w panikę: >spokojnie
> pozwolił sobie zakręcić zawór. Jak gość odciął mu gaz całkowicie, stracił
> zaufanie i sobie poszedł. Co do pomylenia zaworów, może z innego podwórka.
> Kierowca w panice myli gaz z hamulcem. Powiesz: zdarza się. Ale to samo > robi
> instruktor jazdy, demonstrując kursantowi skuteczność hamulców... Ja > mówię:
> idiota, Ty: zdarza się.

On nie pomylił zaworu butli z drugim stopniem automatu. Ale jeżeli uważasz, że to tak naprawdę jest to OK

?? To co mu, niby zakręcił? II stopień? Jakim cudem?

Nie Jacek, ja słyszę jak ktoś czyta relację z wypadku i słyszy opowieść "ruszyłem w nocy w mieście baz świateł" ty jak zauważyłem uważasz "ale kompletnie niedouczony kierowca komu dają to prawo jazdy w dzisiejszych czasach"
Ja nie jestem pewny, może doświadczonemu kierowcy się to zdarzyło (czasami się zdarza) może był to pijany młodzieniec bez doświadczenia. Bez dodatkowych pytań nie wiadomo i o to mi tylko chodzi.

A mi o to, że zdarzyło się to NIE początkującemu, tylko doświadczonemu nurkowi. Mało tego. To był na tyle doświadczony nurek, że uznał, że może to doświadczenie przekazywać dalej. Komisja innych bardzo doświadczonych nurków, to jego przekonanie usankcjonowała, nadając mu stopień instruktora: osoby wykonującej nurkowania i skillsy?(w tym zakręcanie zaworów) w sposób DEMONSTRACYJNY. Co zademonstrował? Zakręcił co popadło. Dobrze, że gościa jeszcze nożem nie dziabnął. Maciek: możemy tak klepać w nieskończoność. Ty masz swoje zdanie, ja swoje.

Wracając do zakręcania butli. Może ukonkretyzujemy rozmowę.
Jaką konfigurację polecasz jeżeli o butlę jedno zaworową i dwu zaworową i jaką procedurę w zakresie zamarzania automatu.

Jak ja tu zacznę o konfiguracji z Tobą dyskutować, to Kowiemu wątroba nie wytrzyma:)(sorki za duży przeskok myślowy).

Jaki podział między dwa I stopnie przewodów do jacketu czy suchacza. Co jak ktoś ma tylko jacket (pianka). Pisałeś o tym zakręceniu dość kategorycznie (ja to tak odebrałem - jeżeli jest inaczej to przepraszam) i myślę, że masz to przemyślane.

Nie wiem jak mnie zrozumiałeś. Uważam, że powinno się umieć zakręcać i (co ważniejsze!!) ODKRĘCAĆ zawory WŁASNEJ butli. Choćby po to, żeby jakiś roztrzepaniec się nie utopił, jak wskoczy do wody kompletnie zakręcony. A nawet na Zakrzówku jest to możliwe(z prawej, przy rurze), że o Koparkach nie wspomnę. Jak chodzi o podział, co do czego przykręcone, niezależnie co kto uznaje: masz znać i mieć obsłużyć sprzęt SWÓJ I PARTNERA. Unifikacja zmniejsza szansę pomyłki.

Ja jak na razie uważam dalej, że jeżeli wzbudzi nam się automat (zamarznie) to jeżeli mamy jedną butlę to idziemy w górę i butlę zakręcamy na powierzchni.

- Jedna butla, jeden zawór: pełna zgoda(aczkolwiek, rok temu na Hańczy, nurek przy łodzi z pełnym twinem, pełnym stage i zakręconymi zaworami...)
- Jedna butla, dwa zawory, DWA automaty: kręcimy. Tym bardziej, że przy odpowiednim ułożeniu węży, jest to łatwiejsze niż w twinie.
- podwójny zestaw: nie ma nawet o czym gadać

Jeżeli nurkowanie z naszego punktu widzenia wymaga pewnego zabezpieczenia stopniowego wynurzania zabieramy obowiązkowo twina. Takie nurkowanie z pojedynczą butlą jest błędem w planowaniu. Jakie to nurkowanie to osobna rozmowa.
Może przeniesiemy tą dyskusję do nowego wątku.

Załóż, chętnie poczytam. Może paru innych instruktorów się przyłączy, będzie ciekawiej. Na pewno ja mam dość wąską perspektywę, więc tym bardziej.

--


Data: 2009-10-02 15:22:10
Autor: in for
podwodne CV

Ta cała teoria nie może zastąpić umijętności i pozbawic możliwości wyboru akcji w zależności od warunków. Poniżej filmik z basenu. Z 40m wypływasz ok 4min z inną gęstością gazu: http://tinyurl.com/6n56x2

Szczerze mówiąc jak się to czyta, to aż się "demolant" mi w kieszeni otwiera. Powyższa opinia jest szkodliwa. Aż się ciśnie na usta: $#^%@{*^^]{$%# !!!

Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości 50 metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie wyłącznie przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak się to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!

Teorią nazywasz poglądy jednego z największych praktyków, Maciek bardzo dużo szkoli i nurkuje, i zapewniam Cię, że w jego wypowiedzi nie ma nawet cienia teorii, to czysta praktyka i doświadczenie.

To co piszesz o możliwości wyboru jest kompletną bzdurą i pasuje bardziej do dysput na temat nurkowania u cioci na imieninach, świadczy o niezrozumieniu działania w skrajnie trudnych sytuacjach. W skrajnie trudnych dyscyplinach (nurkowanie, lotnictwo, spadochroniarstwo i wszędzie tam gdzie jest ekstrema) robi się wszystko, by uniezależnić działanie danej osoby od jej możliwości wyboru. Nazywa się to PROCEDURĄ, a piloci nawet mówią, że lepiej jest realizować raz wdrożoną procedurę, nawet jeśli jest błędna, niż poszukiwać lub wdrażać lepszą. Chirurdzy mówią: "lepsze jest wrogiem dobrego".

Jeśli chodzi o link, to filmik jest super, tyle, że to kamyczek do Maćka ogródka. Tak około 2005 roku opróżniliśmy z Maćkiem 10-cio litrową flaszkę przez Posejdona, zapewniam Cię, że nawet w przypadku tego automatu miałbyś sporo czasu na bezpieczne wynurzenie...

Jacek

--


Data: 2009-10-02 13:45:31
Autor: jacekplacek
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):

> Ta cała teoria nie może zastąpić umijętności i pozbawic możliwości wyboru > akcji w zależności od warunków. Poniżej filmik z basenu. Z 40m wypływasz
ok
> 4min z inną gęstością gazu: http://tinyurl.com/6n56x2

Szczerze mówiąc jak się to czyta, to aż się "demolant" mi w kieszeni
otwiera.
Powyższa opinia jest szkodliwa. Aż się ciśnie na usta: $#^%@{*^^]{$%# !!!

Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości
50
metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie
wyłącznie
przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak
się
to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!

Teorią nazywasz poglądy jednego z największych praktyków, Maciek bardzo
dużo
szkoli i nurkuje, i zapewniam Cię, że w jego wypowiedzi nie ma nawet cienia teorii, to czysta praktyka i doświadczenie.

To co piszesz o możliwości wyboru jest kompletną bzdurą i pasuje bardziej
do
dysput na temat nurkowania u cioci na imieninach, świadczy o niezrozumieniu działania w skrajnie trudnych sytuacjach. W skrajnie trudnych dyscyplinach (nurkowanie, lotnictwo, spadochroniarstwo i wszędzie tam gdzie jest
ekstrema)
robi się wszystko, by uniezależnić działanie danej osoby od jej możliwości wyboru. Nazywa się to PROCEDURĄ, a piloci nawet mówią, że lepiej jest realizować raz wdrożoną procedurę, nawet jeśli jest błędna, niż poszukiwać
lub
wdrażać lepszą. Chirurdzy mówią: "lepsze jest wrogiem dobrego".

Jeśli chodzi o link, to filmik jest super, tyle, że to kamyczek do Maćka ogródka. Tak około 2005 roku opróżniliśmy z Maćkiem 10-cio litrową flaszkę przez Posejdona, zapewniam Cię, że nawet w przypadku tego automatu miałbyś sporo czasu na bezpieczne wynurzenie...

Podałeś super argumenty na nieuczenie. Co na 50m robił niedouczony, nie znający swojego sprzętu nurek z instruktorem idiotą? Ty podajesz przykład na brak kompetencji i tego bronisz. Ja uważam, że przed zejściem na 50m powinien mieć doskonale opanowane podstawowe umiejętności. Wyskoczenie z pominięciem wszelkich zasad: fajnie, że się udało. A co, gdyby miał spore deko do wykonania? Widzisz, jak mam przeciw sobie dwie opcje: paniczna ucieczka kontra umiejętność, wybieram to drugie. Na załączonym filmie utrata gazu była w 2 minuty. To są fakty. Pisanie, że w jakimś automacie potrwa dłużej? Toż to najczystsza polemika z faktami. Moja opinia jest szkodliwa? Dla kogo? Dla szybkich kursów, na odpiernicz: na pewno. Dla laika, po tego typu kursie? Również. Ale najbardziej dla nieuczących, że ktoś zechce wymagać. Nie mam pojęcia, jak wyglądają kursy u Ciebie, czy u Maćka. Nie komentuję tego. A że widzę dobre kursy, na wysokim poziomie i piszę o tym? Przeszkadza Ci? Nie rozumiem.

--


Data: 2009-10-02 13:46:14
Autor: jacekplacek
podwodne CV
in_for@vp.pl napisał(a):

> Ta cała teoria nie może zastąpić umijętności i pozbawic możliwości wyboru > akcji w zależności od warunków. Poniżej filmik z basenu. Z 40m wypływasz
ok
> 4min z inną gęstością gazu: http://tinyurl.com/6n56x2

Szczerze mówiąc jak się to czyta, to aż się "demolant" mi w kieszeni
otwiera.
Powyższa opinia jest szkodliwa. Aż się ciśnie na usta: $#^%@{*^^]{$%# !!!

Osobiście znam człowieka, ponieważ jest to dość znana postać w świecie nurkowym, nie wymienię jego nazwiska (nie mniej opiszę powszechnie znane zdarzenie w świecie nurkowym), który wykonał szczęśliwie CESE z głębokości
50
metrów! Na tej głębokości (nurkowanie na powietrzu) zamarzł mu automat, a instruktor zakręcił mu zawór. Nie ten zawór! Paweł zawdzięcza życie
wyłącznie
przytomności umysłu, wypłynął z tej głębokości na "wyplutym ustniku" (tak
się
to nazywa w tamtej federacji). Dyskredytujesz zdrowe standardy poparte doświadczeniem w skrajnych przypadkach!!!

Teorią nazywasz poglądy jednego z największych praktyków, Maciek bardzo
dużo
szkoli i nurkuje, i zapewniam Cię, że w jego wypowiedzi nie ma nawet cienia teorii, to czysta praktyka i doświadczenie.

To co piszesz o możliwości wyboru jest kompletną bzdurą i pasuje bardziej
do
dysput na temat nurkowania u cioci na imieninach, świadczy o niezrozumieniu działania w skrajnie trudnych sytuacjach. W skrajnie trudnych dyscyplinach (nurkowanie, lotnictwo, spadochroniarstwo i wszędzie tam gdzie jest
ekstrema)
robi się wszystko, by uniezależnić działanie danej osoby od jej możliwości wyboru. Nazywa się to PROCEDURĄ, a piloci nawet mówią, że lepiej jest realizować raz wdrożoną procedurę, nawet jeśli jest błędna, niż poszukiwać
lub
wdrażać lepszą. Chirurdzy mówią: "lepsze jest wrogiem dobrego".

Jeśli chodzi o link, to filmik jest super, tyle, że to kamyczek do Maćka ogródka. Tak około 2005 roku opróżniliśmy z Maćkiem 10-cio litrową flaszkę przez Posejdona, zapewniam Cię, że nawet w przypadku tego automatu miałbyś sporo czasu na bezpieczne wynurzenie...

Podałeś super argumenty na nieuczenie. Co na 50m robił niedouczony, nie znający swojego sprzętu nurek z instruktorem idiotą? Ty podajesz przykład na brak kompetencji i tego bronisz. Ja uważam, że przed zejściem na 50m powinien mieć doskonale opanowane podstawowe umiejętności. Wyskoczenie z pominięciem wszelkich zasad: fajnie, że się udało. A co, gdyby miał spore deko do wykonania? Widzisz, jak mam przeciw sobie dwie opcje: paniczna ucieczka kontra umiejętność, wybieram to drugie. Na załączonym filmie utrata gazu była w 2 minuty. To są fakty. Pisanie, że w jakimś automacie potrwa dłużej? Toż to najczystsza polemika z faktami. Moja opinia jest szkodliwa? Dla kogo? Dla szybkich kursów, na odpiernicz: na pewno. Dla laika, po tego typu kursie? Również. Ale najbardziej dla nieuczących, że ktoś zechce wymagać. Nie mam pojęcia, jak wyglądają kursy u Ciebie, czy u Maćka. Nie komentuję tego. A że widzę dobre kursy, na wysokim poziomie i piszę o tym? Przeszkadza Ci? Nie rozumiem.

--


Data: 2009-10-02 16:38:20
Autor: in for
podwodne CV
 
Co na 50m robił /.../ nurek z instruktorem /.../?

Robił P3.

W programie tego kursu jest zejście na powietrzu na 50 m, jest albo było, ja na swoim P3 wykonałem kilka takich nurkowań.

Jacek

--


Data: 2009-10-02 16:57:25
Autor:
podwodne CV
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
Moim zdaniem kiedy nurkujemy bezdekompresyjnie w zakresie do 40 metrów w wypadku wzbudzenia się automatu (nieważne czy na skutek awarii czy zamarznięcia) należy spokojnie skierować się do powierzchni, w zależności od sytuacji (najczęściej płytko automat odmarznie) wykonać przystanek bezpieczeństwa albo z niego zrezygnować i dopiero na powierzchni po napompowaniu jacketu zakręcić samemu albo przy pomocy partnera butlę.
Postępujemy tak ponieważ taka procedura jest po prostu pewna. To znaczy trudno sobie wyobrazić łańcuch zdarzeń który nie zakończył by się bezpiecznym wynurzeniem na powierzchnię.

Udało się zrealizować taki łańcuch zdarzeń, Jez Orłowskie nurkuje mniej niż 16
latek na 30m (wtedy nie dozwolone w przepisach które napisał jego ojciec).
Nurkuje młodziak i gość z 1 LOK (odpowiednik P3). Młodziakowi zamarza AO,
zamiast wypływać zakręcają jego butle. Oddychają we 2 z zapasów 1kowicza.
Zamarza też ten sprzęt. Młodziak popada w apatię 1kowicz zostawia młodziaka,
wypiernicza na powierzchnię sam. Nie było porzucenia sprzętu była strata
czasu. Nurek asekurujący jak i pozostali nie ma KRW. znajduje młodziaka ale
gubi linę, wypływa sam. A wkurwiające jest to że 1kowicz został instruktorem.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-02 10:16:57
Autor: in for
standardy a doświadczenie
 
Po to żeby śmiać się z występów piewcy jedynie słusznej konfiguracji, który
mówi że ktoś by się zesrał, w sytuacji zamarzniętego AO. Jak ten umie oddychać
z gwinta także. We 4 z Kajmana też.

Mam wrażenie, że w tej dyskusji jest wiele nieporozumień, zwłaszcza w dalszej wymianie zdań pomiędzy Tobą i JP.

Federacje, które weszły do Polski po LOK i CMAS (nie dyskredytuję tu w żaden sposób osiągnięć tych organizacji) bardzo jasno oddzieliły standardy nauczania od doświadczenia instruktorów. Jeśli chodzi o te pierwsze to są one bardzo jasno opisane, bezpieczne i potwierdzone w milionach nurkowań, które odbywają się każdego roku. Te standardy ujmują również procedury, czyli sposoby postępowania w konkretnych sytuacjach. To rozumowanie dotyczy zarówno nurkowań rekreacyjnych jak i programów technicznych.

Co zaś się tyczy doświadczenia nurkowego instruktora to oczywiście jest to bardzo wartościowe jeśli i ono jest przekazywane w procesie nauczania, tyle, że nauka tych umiejętności nie powinna być kryterium zaliczeniowym, nie możesz więc wylać z kursu nurka, który nie ma ochoty na np. oddychanie z gwinta. Dobór tych zabaw-ćwiczeń zależy wyłącznie od rozsądku instruktora i woli kursanta, ja np. nigdy nie będę na żadnym kursie uczył oddychania z gwinta, choć jest również faktem, że kilku osób nauczyłem już tego, byli to albo moi pracownicy, albo jedyny kursant, który wręcz zarządał nauki tej umiejętności (sami tego nie próbujcie, mimo iż jeden ze sposobów oddychania z gwinta jest względnie bezpieczny).

Z drugiej jednak strony od dwóch edycji kursu Rescue, w ramach autoratownictwa, uczę za zgodą kursantów oddychania z inflatora, od jakiegoś czasu uważam, że jest to bardzo ważna umiejętność, która przede wszystkim podnosi "self confidance" nurka, rozumiem też powody dlaczego federacje nurkowe nie wprowadziły nauki tej czynności do swych standardów.

Przeglądałem materiały Maćka, które kursanci otrzymują po ukończeniu IDC, jest tam też cała masa pomysłów na właśnie takie urozmaicenie kursu, są one przedstawione w postaci krótkich filmików, warto byłoby je w tej dyskusji zacytować...

Pozdrawiam,
Jacek


--


Data: 2009-10-02 16:39:46
Autor:
standardy a doświadczenie
in_for@vp.pl napisał(a):
 > Po to żeby śmiać się z występów piewcy jedynie słusznej konfiguracji, który
> mówi że ktoś by się zesrał, w sytuacji zamarzniętego AO. Jak ten umie oddycha
ć
> z gwinta także. We 4 z Kajmana też.

Mam wrażenie, że w tej dyskusji jest wiele nieporozumień, zwłaszcza w dalszej wymianie zdań pomiędzy Tobą i JP.

Część udało się ustalić jakie są rozumienia określeń, można to było zrobić
spokojnie, lecz tak było zabawniej. Tło jest jeszcze psychologiczne,
bezkrytyczne bezrefleksyjne uwielbienie "guru". Typowe dla sekt.

pozdrawiam rc


--


Data: 2009-10-12 16:04:21
Autor: Pszemol
podwodne CV
<in_for@vp.pl> wrote in message news:1557.00000379.4ac45748newsgate.onet.pl...
To jeszcze dodaj ile masz nurkowań za paskiem i gdzie zwykle nurkujesz.

Kilka tysięcy, mogę to jedynie oszacować z dokładnością do jakiegoś pół
tysiąca. Nurkuję od 1978 roku, choć i tu nie ma pewności, problem w tym, że
kiedyś podstawowy kurs nurkowania trwał rok! Jesień, zima, wiosna - zajęcia na
basenie, początek lata - jezioro. Tak więc jak zaczynało się kurs w jednym roku
kalendarzowym, to kończyło się go w drugim. Warto posłuchać opowieści z tamtych
czasów, np. Wojtek Filip opowiada jak na basenie pływał nad instruktorem, który
jako jedyny miał prawo mieć akwalung (tak się wtedy TO nazywało) i zgarniał
dłońmi wydychane przez niego powietrze, by po zwinięciu ich w tutkę zaczerpnąć
je do własnych płuc. Ja też pamiętam całą masę takich zdarzeń, jak np.
oddychanie z jednej fajki w tylu ilu się da, albo skręcanie szpeju na dnie
basenu w PKiN, wymagało to oddychania "z gwinta" (nie próbujcie tego w
domu :DDD).

Od 2003 roku prowadzę CS i wykonuję ok 200 kursów rocznie, zazwyczaj
indywidualnie, sporadycznie zabieram kilka osób pod wodę. Daje to ok 600
nurkowań kursowych rocznie, do tego należy doliczyć przynajmniej setkę
przeznaczoną na prace podwodne. Tak więc do tej pory wychodzi mi (zaniżając tę
wartość) coś koło 3,5 tys. nurkowań. Muszę też uwzględnić mój półroczny pobyt w
Egipcie gdzie wykonałem ok. 700 nurkowań (poza nurkowaniami z łodzi i brzegu
prowadziłem też wtedy nurkowania intro dla AlfaStar - kilkanaście dziennie).
Dochodzimy więc do liczby ponad 4 tysiące.

Jeśli chodzi o miejsca w których nurkowałem:

Za kołem polarnym: Lofoty, Narwik, Tromso - głównie wraki
Morze Śródziemne: Włochy, Grecja, Tunezja
Atlantyk: Portugalia, Argentyna (Puerto Madryn - Peninsula Valdez)
Daleki Wschód: Birma, Tajlandia
A także Morze Czerwone, Bałtyk, Austria.

Noża dobyłem raz, na jeziorze Harsz, po awaryjnym wynurzeniu z 40 m. odciąłem
nim zadzierzgnięte na szelce cięgno spłuczki naramiennej kursanta. Równie
dobrze mogłem je wyrwać, lub odkręcić spłuczkę, nie licząc alternatywnych
działań, takich jak zrzucenie pasa balastowego na powierzchni.

Z opisów w sieci wynika że nóż jako obowiązkowe wyposażenie zaleca się
przy nurkowaniach w Kalifornii w Pacyfiku, gdzie są lasy morskich glonów
w które można się bardzo łatwo zaplątać... Nurkowałeś może w Kalifornii?

Uważam, że nóż jest absolutnie niezbędnym elementem wyposażenie, niestety jest
z tym związanych wiele nieporozumień. Pierwsza z nich to umiejętność dobycia
noża. Zresztą sami spróbujcie, na samych sobie, jeśli zrobicie to w ciągu 2-3
sekund, to brawo, jeśli zajmie to Wam powyżej 10 sekund, to na Waszym miejscu
skoncentrowałbym się na nauce tej umiejętności.

Ja mały nożyk mam na wężu inflatora Air2 - dostępny w ciągu może 1 sek.
Gumowe dwa paski mocują plastikową pochwę - nóż trzyma się na zatrzaskach.
Prawą ręką sięgam w lewą stronę, nieco powyżej przycisków inflatora BCD.
Takim nożykiem oczywiście rekina nie nastraszę, ale zawsze lepsze niż nic...

Tak jak Tobie - jeszcze mi się do awaryjnych celów nie przydał, ale już użyłem
go raz gdy znalazłem na Florydzie zgubioną wędkę na dnie - wędka była
przyplątana żyłką do barki/wraku na około 15 metrach pod wodą i aby
uwolnić wędkę odciąłem żyłkę  tym właśnie nożykiem...

Druga kwestia - czy dobyty nóż nie wypadnie nurkowi z dłoni, lub nie zrobi
sobie nim krzywdy (opisane w cytowanym wcześniej linku).

Wypadnięcie z dłoni oczywiście zawsze jest możliwe, zwłaszcza w rękawicach.
Co do zrobienia sobie krzywdy... no cóż, pistoletem też można sobie palnąć
w stopę... mimo że siedzi sobie w kaburze :-)

Wreszcie najważniejsze - czy dobycie noże jest wogóle zasadne. Gdybym na
śródlądziu zaplątał się w sieć w sposób uniemożliwiający wyplątanie, zanim
dobyłbym noża spróbowałbym najpierw porwać ją dłońmi (u mnie w bazie na płocie
wisi uzbrojona sieć, jeśli nie wierzycie to zapraszam do jej porwania dłońmi,
zdumiecie się z jaką łatwością można to zrobić) lub spróbowałbym wynurzyć się z
nią, dla niedowiarków link:
http://www.shark.net.pl/jpg/baza.jpg

Fajne zdjęcie - bardzo oryginalne :-) Brawa dla fotografa.

Data: 2009-10-14 00:01:43
Autor: in for
podwodne CV

Nurkowałeś może w Kalifornii?

Niestety, nie :(.

Ja mały nożyk mam na wężu inflatora Air2 - dostępny w ciągu może 1 sek.

No i super! Zdziwiłbyś się jednak, jak zobaczyłbyś ile czasu zajmuj dobycie noża nurkowi, który tego nie ćwiczy, a miejsce umocowania noża jest nie przemyślane.

Fajne zdjęcie - bardzo oryginalne :-) Brawa dla fotografa.

A dziękuję, dziękuję :).

Pozdrawiam,
Jacek


--


Data: 2009-10-13 22:24:39
Autor: 666
podwodne CV
Może ta sieć zwietrzała od UV ?
Nie raz, nie dwa próbowałem w morzu pod wodą urwać pojedynczą linkę rybacką, ni ch... bez ryzyka pocięcia dłoni.
JaC


-- -- -


(u mnie w bazie na płocie wisi uzbrojona sieć, jeśli nie wierzycie to zapraszam do jej porwania dłońmi, zdumiecie się z jaką
łatwością można to zrobić)

Data: 2009-10-14 00:05:53
Autor: in for
podwodne CV
Może ta sieć zwietrzała od UV ?

Może już tak, ale jak była nowa też można ją było porwać dłońmi. Poza tym jeśli moja już zwietrzała, to ta, którą możesz napotkać pod wodą - tym bardziej :D.

Nie raz, nie dwa próbowałem w morzu pod wodą urwać pojedynczą linkę rybacką,
ni ch... bez ryzyka pocięcia dłoni.

Napisałem na środlądziu..., poza tym zapleć z żyłki oczka, załóż rękawice i wtedy spróbuj.

Pozdr.,
Jacek

--


Data: 2009-10-13 22:49:55
Autor: Pszemol
podwodne CV
<in_for@vp.pl> wrote in message news:10c5.000004c3.4ad4f9c1newsgate.onet.pl...
Może ta sieć zwietrzała od UV ?

Może już tak, ale jak była nowa też można ją było porwać dłońmi. Poza tym
jeśli moja już zwietrzała, to ta, którą możesz napotkać pod wodą - tym
bardziej :D.

Pod wodą miałaby "zwietrzeć"? A skąd tam wiatr pod wodą?? :)
Poza tym - woda tłumi UV całkiem nieźle...

Data: 2009-10-14 09:49:21
Autor: in for
podwodne CV

Pod wodą miałaby "zwietrzeć"? A skąd tam wiatr pod wodą?? :)
Poza tym - woda tłumi UV całkiem nieźle...
 Eee..., to już dyskusja akademicka, przecież ja nie napisałem, że pod wodą, sieć nie jest cały czas pod wodą, również rozwiesza się ją, naprawia, albo zwiniętą rzuca w kąt, gdzie myszy ją gryzą, itd. Moge też poza tą nową, pokazać Ci kilka starych wyjetych z szopy.

Nową sieć do połowów śródlądowych można porwać dłońmi, to pewne. Rzecz jasna nie dotyczy to uzbrojenia sieci, czyli sznura tonącego i pływającego. Jeśli o to chodzi to mogę się nawet założyć o złote kalesony :).

Jacek


--


Data: 2009-09-30 00:15:40
Autor: Włodzimierz Kołacz
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .


Użytkownik <in_for@vp.pl> napisał w wiadomości news:1557.00000114.4abfe17anewsgate.onet.pl...

Nie przekonasz mnie do nie zabierania noża.

Po pierwsze nie mam takiego zamiaru, znam jego wartość.

Nie mniej może warto rozpocząć polemikę. Proszę bardzo! Kto z Was użył noża
pod wodą i w jakich okolicznościach. Ja, z wyjątkiem kursów i prac pod
wodnych, nigdy!

A 5 dych znalezionych pod wodą już gratulowałem :).

Jacek

--

Witaj
Ja, wiele lat temu użyłem na sieci w j. które było w owym czasie specjalnie chronione przed kłusownikami :-)
Niedawno  sieciówką obcinałem żyłkę zaplątaną o płetwę  - czyli nie dotyczy bo to nie nóż. Lat parę temu mój absolwent z kolegą na 40 m wycinali jeden drugiego z sieci. Innych dwóch wpadli na sieć i też ją pocięli. Też już dawno przy okazji prac podwodnych i poszukiwawczych - nie dotyczy.
Dlatego jakiś ostry nóż czy inne, bardziej sensowne, narzędzie tnące trzeba mieć pod woda.

Ale lubię jak nurkowie noszą duże i ciężkie noże. Najlepiej na zewnętrznej łydce. Znalazłem trzy takie a jeden nawet kilkanaście dni temu :-)
Od kilkunastu już lat nie stosuję wielkich noży na rzecz małych szwedkich noży ostrych jak brzytwa a potem sieciówek.(Nototenię oddałem koledze a wielkiego Zajdla mam w klamotach do pokazywania - zawsze warto czymś wielkim się pochwalić :-)))
Pozdrawiam Włodek

Data: 2009-09-30 04:31:34
Autor:
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a): 
Ale lubię jak nurkowie noszą duże i ciężkie noże. Najlepiej na zewnętrznej łydce.

Tymiński zgubił przy takim ustawieniu, wolę na wewnętrznej wtedy jest mniej
zaczepów o żyłki czy zielsko.

Od kilkunastu już lat nie stosuję wielkich noży na rzecz małych szwedkich noży ostrych jak brzytwa a potem sieciówek.

Używałem kuchennych o przeszlifowanej klindze, szwedzkie Frost bardzo
przyzwoite i tanie. Lecz noże można naostrzyć nawet Grisby La'Spirotechnique.
Przetnij Włodek linę nośną kaszubskiej sieci, przecinaczem.
"jacekplacek" to moja historia.

pozdrawiam rc

--


Data: 2009-10-02 19:27:26
Autor: Włodzimierz Kołacz
W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Użytkownik <demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:h9umv6$hn5$1inews.gazeta.pl...
Włodzimierz Kołacz <div100@poczta.onet.pl> napisał(a):

Ale lubię jak nurkowie noszą duże i ciężkie noże. Najlepiej na zewnętrznej
łydce.

Tymiński zgubił przy takim ustawieniu, wolę na wewnętrznej wtedy jest mniej
zaczepów o żyłki czy zielsko.


O tym właśnie pisałem ;-) Gdy stosowałem wielkie noże to mocowałem na wewnętrznej łydce. Tak też teraz zalecam jak kto uparty.

Od kilkunastu już lat nie stosuję wielkich noży na rzecz małych szwedkich
noży ostrych jak brzytwa a potem sieciówek.

Używałem kuchennych o przeszlifowanej klindze, szwedzkie Frost bardzo
przyzwoite i tanie. Lecz noże można naostrzyć nawet Grisby La'Spirotechnique.
Przetnij Włodek linę nośną kaszubskiej sieci, przecinaczem.
"jacekplacek" to moja historia.

pozdrawiam rc

U mnie wzbudził podziw instruktor z Lubelskiego (twarz pamiętam ale imienia już nie) który zrobił sobie nuż nurkowy ostry jak brzytwa. Zazdrościłem mu go w owym czasie. Jaka to jest ta kaszubska lina? Poza tym sieciówka jest do sieci a nie lin. Może jutro spróbuję przeciąć taką taterniczą fi 15 mm. Chętnie się przekonam o wartości sieciówki do lin.
Pozdrawiam Włodek

--

W tym roku kursy nurkowania pod lodem. . .

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona