Data: 2011-07-20 10:25:30 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
I przykład pierwszy z brzegu, z jakiegoś forum:
"15.08.2007 miedzy 14 - 15 godziną, skradziono Wheeler'a PRO 29. (...) Miejsce: Wola Park, rower był przypięty do metalowych pałąków (miejsce dla rowerów) przy pierwszym wejściu od strony centrum, tam zaraz jest wejście do EMPIK'u. Nad tymi pałąkami znajduje się kamera ale jak się okazuje nie jest to miejsce monitorowane. Zabezpieczenie: solidna metalowa linka ale jak powiedzieli wezwani panowie Policjanci (zresztą bardzo mili), złodzieje łamią zamki (...) Z Policją udaliśmy się do ochrony Wola Park, która przyznała, że to miejsce nie jest monitorowane. Monitorowane jest inne" Jak widać, to całkiem niezła miejscówka żeby stracić dwa kółka i to już od paru lat :-) Pzdr A. |
|
Data: 2011-07-20 10:30:29 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
I do kompletu 2009 rok (czyli pewna ciągłość kradzieży przez min. 4 lata jest zachowana):
"W dniu dzisiajszym, z parkingu dla rowerów przy wejściu do Wola Park skradziono mi rower Był przypięty do barierki, a ja weszłam po zakupy na 15 min. Dołaczam zdjęcie roweru, jakby ktoś widział to zdarzenie, albo coś wiedział na ten temat. Rower nie był firmowy, zakupiony był właśnie taki, zeby zapobiec kradzieży, ale jak widać i tak ktoś się połasił Krótki opis: rower koloru grafitowo-granatowego, ze srebrnym napisem MAXIM, tylny bagażnik i przedni kosz. Jest mi tym bardziej przykro, że w zeszłym tygodniu wróciłam z urlopu, na którym jechaliśmy rowerami trasami wzdłuż morza." Już więcej nie szukam, tyle powinno wystarczyć żeby ostrzec rowerowych klientów Wola Parku. Postawa "ochrony" a raczej szefostwa całego centrum jest IMO karygodna. No, ale to ich cyrk, ich klienci, ich pieniądze. Pzdr A. |
|
Data: 2011-07-20 03:08:25 | |
Autor: Wilk | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
On 20 Lip, 10:30, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Już więcej nie szukam, tyle powinno wystarczyć żeby ostrzec rowerowych Niestety o tego typu akcjach słyszałem już w kontekście kilku centrów handlowych. Zabezpieczenie przez ochronę rowerów - to logistycznie jest żaden problem, wystarczy, że jeden ochroniarz będzie stał koło stojaków rowerowych i już samą swoją obecnością skutecznie zniechęci wszelkich złodziei. Niestety ochrona w marketach - to nie jest BOR, tam pracują ludzie zupełnie niekompetentni i nienadający się do tego fachu (są i grubi i emeryci, którzy by nawet 10-latka nie złapali); no i przede wszystkim - beznadziejnie opłacani. Żałosne pensje jakie dostają powodują, że nie mają żadnego szacunku do swojej pracy, robią wszystko na odwal się, byle odfajkować. A do tego pokusa nielegalnego dorobienia sobie na boku - znacząco rośnie; jak wspominałem parę lat temu była takla akcja w hipermarketach Geant, gdzie problem zrobił się na tyle drażliwy, ze za rozpracowanie nieuczciwych ochroniarzy wzięła się policja. Jaki stąd wniosek dla rowerzystów? Po prostu duże centra handlowe to punkty, gdzie potencjalna szansa kradzieży jest wysoka, więc najlepiej tam wartościowego sprzętu po prostu nie zostawiać; chyba że mamy 100% zaufanie do naszego zabezpieczenia. Ale na tym mozna się bardzo przejechać, przy części centrów handlowych stojaki są takiej klasy, że łatwiej będzie przeciąć sam stojak niż dobre zabezpieczenie; poza tym zawsze można stracić koło, siodełko itd. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-07-20 04:04:49 | |
Autor: Marek | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Wilk:
Po prostu duże centra handlowe to To oczywiste. więc najlepiej A to już takie oczywiste nie jest. Przy dużych centrach handlowych działają zwykle płatne parkingi strzeżone. A na nich są stojaki rowerowe w polu widzenia stróża. Opłata za rower jest niewielka i jeśli to ma być cena spokoju, to warto skorzystać. -- Marek |
|
Data: 2011-07-20 11:57:03 | |
Autor: Ryszard Mikke | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Marek <h.art@op.pl> napisał(a): [...]
Przy du=BFych centrach handlowych dzia=B3aj=B1 zwykle p=B3atne parkingi Szczerze mowiac, w DC nie widzialem takiego parkingu. Tylko Zle Tarasy maja kanciape na rowery, nie ma tam ani stroza, ani kamery, raz skorzystalem i dziekuje bardzo, rower jest bezpieczniejszy przypiety do barierki przy wejsciu. -- rmikke -- |
|
Data: 2011-07-20 22:43:51 | |
Autor: Titus Atomicus | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
In article <j06fqf$la7$1@inews.gazeta.pl>,
"Ryszard Mikke" <rmikke@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote: Marek <h.art@op.pl> napisał(a): [...]Zgadza sie. Zwlaszcza tutaj ze rower jest na widoku. Ja odwiedzam jeszcze regularnie Arkadie i tam tez wyglada mi to bezpiecznie. Bardzo okazjonalnie zostawiam tez rower przy roznych innych centrach handlowych (Reduta, BlueCity, Sadyba, etc), tylko ze tam miejsca do parkowania rowerow sa usytuowane zlosliwie w miejcach malo widocznych (ewidentnie zarzad wstydzi sie posiadania klientow na rowerach). Szczytem jest Marriott, ktory kiedy ostatni raz go odwiedzalem (bylo to kilka lat temu) mial miejsce do parkowania dla rowerow w zaulku podziemi Dworca Centralnego. Oczywiscie w ww miejscach (poza Arkadia i Tarasami) nie ma koniowiazow tylko wyrwikolki. TA |
|
Data: 2011-07-20 13:10:40 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Marek napisał:
Przy dużych centrach handlowych działają zwykle płatne parkingi strzeżone. A na nich są stojaki rowerowe w polu widzenia stróża. Taaa... właśnie w W.P. ZTCP kradzieże działy się również "pod nadzorem" stróży. Rowerzysta: - Panie, gdzie jest mój rower? Miał pan pilnować?! Ochroniarz: - Nie za to mi płacą. - W kiblu byłem. - Na obchodzie terenu byłem. - Kolega pilnował a potem się zmienialiśmy. - Ten ktoś wyglądał jakby był właścicielem roweru. - Rower? Jaki rower? - Monitoring i tak nie działa. - Może pan zgłosić sprawę na policję. - Może pan zgłosić sprawę do szefostwa. (...) I w najlepszym razie ochroniarz straci premię / pracę, a właściciel roweru jak go nie miał, tak go mieć nie będzie :-) Pzdr A. |
|
Data: 2011-07-20 05:37:45 | |
Autor: Wilk | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
On 20 Lip, 13:10, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Rowerzysta: Niestety samo życie. Szczerze mówiąc - większą nadzieję pokładałbym bym w pancernym zapięciu do roweru niż w uczciwości i profesjonalizmie ochrony -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-07-20 06:56:47 | |
Autor: Marek | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Alfer_z_pracy:
Taaa... właśnie w W.P. ZTCP kradzieże działy się również "pod nadzorem" To znaczy, że ludzie mający kwitek potwierdzający zawarcie umowy na usługę strzeżenia powierzonego majątku zostali odprawieni z kwitkiem? Nie znam sprawy, czy możesz to jakoś potwierdzić? Rowerzysta:[...] I w najlepszym razie ochroniarz straci premię / pracę, a właściciel roweru Literatura. Parę kwestii to nawet SF :). Z punktu widzenia rowerzysty robiącego zakupy w centrach handlowych zostawianie bicykla na parkingu jest ryzykiem. Ale jeśli na strzeżonym, to jest ryzykiem znacznie mniejszym. Albo żadnym. Ja zwykle jadę na takie zakupy na zakurzonej i niepozornej Konie Smoke, przy której nawet makrokesze wyglądają na bardziej wypasione. Wtedy nie zawracam sobie głowy dodatkowym zabezpieczeniem. Choć w razie czego jej też byłoby mi żal. Ale jak zdarzą się zakupy na MTB, to tylko tam, gdzie jest strzeżony parking. I po nabraniu pewnej praktyki Twoja wizja wydaje mi się mało prawdopodobna. Nie jestem naiwny, ale nie zakładam od razu, że parkingowy/parkingowa to żołnierz rowerowej mafii. Zakładam, jak dotąd słusznie, że pracują tam uczciwi ludzie. Nie oglądam telewizji i staram się mieć do sensacyjno - medialnego obrazu świata dystans. W rzeczywistości ludzie są uczciwi i choć istnieje margines, to ma nieznaczny wpływ na prawdziwość tego uogólnienia. A teraz podważę własną wiarygodność i wykażę się jednak naiwnością. Bo mam prośbę do obu trolli którzy przenoszą tu śmietnik z sąsiedniego wątku. Czy moglibyście zostawiać śmieci w tamtym, a w tym nie trollować i trzymać się tematu? W trosce o cała resztę. Przecież czytanie precla teraz to praca na schizofrenię na starość :). -- Marek |
|
Data: 2011-07-20 16:27:04 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Marek napisał:
To znaczy, że ludzie mający kwitek potwierdzający zawarcie umowy na usługę strzeżenia powierzonego majątku zostali odprawieni z kwitkiem? W tamtym przypadku, z tego co obiło mi się o uszy, to były raczej kradzieże z parkingu bez kwitków. Czyli na zasadzie że był sobie gdzieś tam ochroniarz ale oczywiście nie brał odpowiedzialności za ukradziony sprzęt (bo: był w kiblu i tak dalej :-) Natomiast Ty piszesz o przypadku roweru na kwitek, ale czy znasz z praktyki takie miejsca w /WAW/? Ja zwykle jadę na takie zakupy na zakurzonej i niepozornej Konie Smoke, przy której nawet makrokesze wyglądają na bardziej wypasione. Wtedy nie zawracam sobie głowy dodatkowym zabezpieczeniem. Choć w razie czego jej też byłoby mi żal. I właśnie o to chodzi. Niejeden już raz nawet na tej grupie były ogłoszenia o kradzieży Najgorszego Roweru na Świecie, o znikomej wartości dla złodzieja. I mimo to zawsze jest nie tylko żal ale i dodatkowe nerwy i wydatki bo trzeba kupić następny. Dlatego też dawno wyleczyłem się z totalnego uświniania roweru jako metody na zwiększenie jego bezpieczeństwa. Niektórzy n.p. oklejają ramy brązową taśmą samoprzylepną i tym podobne hece robią. Efekt jest taki, że jak przyjdzie co do czego to i im ukradną rower, a w międzyczasie przynajmniej mam przyjemność z jazdy w miarę zadbanym a nie obrzydliwym :-) Twoja wizja wydaje mi się mało prawdopodobna. Nie jestem naiwny, ale nie zakładam od razu, że parkingowy/parkingowato żołnierz rowerowej mafii. Zakładam, jak dotąd słusznie, że pracują tam uczciwi ludzie. Nie będę teraz szukał w googlach co i jak, ale było przynajmniej kilka przypadków kiedy rower kradziono ze ściśle "strzeżonych" miejsc - parkingów przy sklepach czy parkingów firmowych. Ochroniarzowi nie zaufam. Pomyśl w ten sposób: nawet jeśli facet jest uczciwy, to jednak jeśli za te 1300 zeta niezbyt się angażuje i zdarzy mu się nie przypilnować Twojego roweru, to co zrobisz? "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi!" Wezwiesz policję, sprawdzisz monitoring, po rowerze ani śladu, a ochroniarz powie Ci "bardzo panu współczuję, przepraszam" i pójdzie spokojnie do domu na kotlet i kompot. Albo inny przebieg sprawy. Podjeżdżasz pod sklep, widzisz ochroniarza, dajesz mu 5 zeta i prosisz żeby przypilnował roweru. - Nie ma sprawy! - mówi ochroniarz. Wracasz, roweru nie ma. I jak wyżej - ochroniarz albo przeprosi, albo wręcz powie "Ale o co panu chodzi, ja się tu zajmuję czym innym". I co zrobisz? Proces cywilny, w dodatku bez świadków zajścia, nie do udowodnienia i strata czasu. Dlatego na wszelki wypadek unikam takich akcji. Zaufanie zaufaniem, ale... O, podam przykład z ostatniej chwili. Byliśmy w takim fanparku w Bałtowie - full ludzi, dzieci, matki, zwierzęta, tu fontanna, tu dinozaury, dużo atrakcji, ale co zrobić z rowerami na czas oglądania? Ów park takiej opcji nie przewiduje. Ale pani z obsługi pomarszczyła czoło, pomyślała i poradziła żeby pójść do stajni i dogadać się z koniarzami żeby przytrzymali rowery przez tę godzinkę. Tyle, że taki koniarz powie że czemu nie, ale po chwili pójdzie karmić ogiera. Mu wrócimy, a tam pusto. Kilka tysiaków w plecy, nerwowo, a koniarz powie "sorry winetou, ale koń mi wierzgał". No niestety, akurat w tych kwestiach ludziom nie ufam. Wolę np. wlec ze sobą rower niż siedzieć gdzieś w nerwach że może właśnie jakiś j*$#@ dres sprawdza sobie w terenie jak działa mój amorek :-) Pzdr A. |
|
Data: 2011-07-20 09:40:05 | |
Autor: Marek | |
/WAW/ Wola Park - kradzieże | |
Alfer_z_pracy:
piszesz o przypadku roweru na kwitek, ale O rowerowych realiach w Warszawie wiem tyle, ile tu wyczytam. Jeśli nie ma takich parkingów, to można się tylko dziwić, że przy hipermarketach w stolicy nikt nie chce zarabiać na obawie o mienie. Głównie na samochodach, bo stojak na rowery i zysk z ich pilnowania to margines działalności. Przysklepowe parkingi są zwykle budowane na wyrost. U siebie (GOP) widzę, że wolna przestrzeń się nie marnuje. Oprócz sektora zajętego przez płatny i strzeżony parking, trafiają się też place manewrowe nauki jazdy, tory kartingowe czy letnie stoiska i wystawy części asortymentu (np. namiotów przed Decathlonem) Niejeden już raz nawet na tej grupie były ogłoszenia Ja też nie mam złudzeń, że rower obskurny czy mało wartościowy jest "kradzieżoodporny". Bo ma co najmniej wartość złomu. Ale rozum podpowiada, że rower niepozorny mniej rzuca się w oczy i na stojaku przegrywa (czyli wygrywa) konkurencję z tymi w lepszym stanie. Po prostu rower to dla mnie sprzęt użytkowy. Ma jeździć, a nie błyszczeć. Jednym z powodów wyboru roweru miejskiego był właśnie niepozorny wygląd. Kona nie cieszy oka nawet jak jest umyta :). Nie będę teraz szukał w googlach co i jak, ale było przynajmniej kilka Ale to jest właśnie medialne widzenie świata :). Kogoś okradli tu..... parę dni później znów kogoś okradli tam. I wkrótce znowu jeszcze gdzie indziej. Można by się bać, gdyby w Polsce były tylko cztery rowery i nasz był ten czwarty. Ale w skali kraju codziennie zapina się i odpina w różnych miejscach setki tysięcy takich maszyn. Lepiej więc ocenę poziomu zagrożenia kradzieżą oprzeć na statystyce. Lub, przy braku danych, na własnym doświadczeniu. Na kilka tysięcy przypadków tylko raz zobaczyłem po powrocie ze sklepu przeciętą linkę zamiast roweru.. A i tak można powiedzieć, że miałem pecha, bo inni ani razu :). Co innego, gdy gdzieś stale i często giną rowery. O takich miejscach trzeba informować Policję i siebie nawzajem. I oczywiście unikać. Ochroniarzowi nie zaufam. Rozumiem. Nie sposób od niego wyegzekwować ochrony i żądać odpowiedzialności w wypadku kradzieży. Ma sporo powodów i okoliczności, by kradzieży nie zauważyć lub móc się z tego wytłumaczyć. Co innego pracownik parkingu, którego zadanie jest bardziej konkretne. Jeśli rower mimo ustawienia za bramką i siatką w polu jego widzenia dodatkowo zapniemy, to trudno byłoby mu się wykręcić sianem gdyby rower zniknął. No niestety, akurat w tych kwestiach ludziom nie ufam. Wolę np. wlec ze sobą Fakt, trudno wygrać z własną wyobraźnią. Szczególnie jak ma się czym żywić. Mój przypadek skończył się szczęśliwie. Po odzyskaniu roweru i zobaczeniu co złodziej z nim zrobił, musiałem maszynę rozebrać i wyszorować każdą część. Zdziwiła mnie własna reakcja, ale to było silniejsze. Dotąd sądziłem, że tak reagują tylko ofiary gwałtu. A potem przez długi czas dźwigałem go co najmniej dwa razy dziennie przez trzy kondygnacje i składałem pod stół, bo w całości nigdzie się nie mieścił. Z czasem jednak uprzedzenie ustąpiło, a zwyciężyły wygoda i rozum. Przecież racjonalnie rzecz biorąc, piwnica nie stała się po kradzieży sprzed sklepu na drugim końcu miasta mniej bezpieczna :). -- Marek |
|