Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   WP: Przeciek ws. zeznań Remiugiusza M. "Wylądowalibyśmy 70 metrów od pasa"

WP: Przeciek ws. zeznań Remiugiusza M. "Wylądowalibyśmy 70 metrów od pasa"

Data: 2012-10-29 14:51:22
Autor: u2
WP: Przeciek ws. zeznań Remiugiusza M. "Wylądowalibyśmy 70 metrów od pasa"
W dniu 2012-10-29 14:21, muto2100 pisze:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Przeciek-ws-zeznan-Remiugiusza-M-Urzadzenia-na-lotnisku-w-Smolensku-podawaly-bledne-dane,wid,15049172,wiadomosc.html?ticaid=1f6e7&_ticrsn=5


Protokoły zeznań zmarłego chor. Remigiusza M, jednego z najważniejszych
świadków ws. katastrofy smoleńskiej wyciekły do internetu. Dziś
opublikował je m.in. portal wPolityce.pl. Technik pokładowy Jaka-40
stwierdza w nich. m.in., że urządzenia na lotnisku w Smoleńsku podawały
błędne dane już na godzinę przed lądowaniem prezydenckiego tupolewa.
"Wskazania GPS w porównaniu ze wskazaniami dalszej radiolatarni różniły
się. Gdybyśmy oparli się tylko na wskazaniach GPS, to wyszlibyśmy 50 do
70 metrów z lewej strony od osi pasa" - mówił w zeznaniach Remigiusz M.

Technik pokładowy Jaka-40, który lądował 10 kwietnia 2010 roku w
Smoleńsku na godzinę przed prezydenckim tupolewem był jedynym Polakiem,
który słyszał rozmowę załogi Tu-154M z wieżą kontroli lotów. W
zeznaniach opowiadał m.in. o fragmentach rozmowy, które na nagraniu są
niezrozumiałe. Mówił m.in., że kontrolerzy lotów wydali załodze tupolewa
zgodę na lądowanie. "Kontroler mówił tylko o tym, że mają kontynuować
podejście i że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie
niżej niż 50 metrów" - czytamy w opublikowanym protokole zeznań. Według
oficjalnej wersji, wieża kontroli lotów miała wydać zgodę na zejście do
100 m. Zeznania Remigiusza M. temu zaprzeczają.


Świadek mówił również o urządzeniach technicznych, które podawały
nieprawidłowe wskazania, gdy Jak-40 podchodził do lądowania. "Spojrzałem
na wskaźnik NPP (będący ba wyposażeniu JAK-40) jak również na wskaźnik
IKU.Stwierdziłem, że wskazania na w/w urządzeniach wychylają się w lewo
i następnie wracają na prawidłowy kurs. Świadczyć to mogło, że są
chwilowe zaniki sygnału z bliższej radiolatarni. Wobec tego, por.
Wosztyl przełączył się na wskazania dalszej radiolatarni i kontynuował
podejście według jej wskazań, tzn. od niej. Po przełączeniu jej
wskazania były prawidłowe." - wyjaśniał w prokuraturze Remigiusz M.

"Na karcie (...) w lewym górnym rogu znajduje się opis IPU (w języku
rosyjskim), tzn. pod nim są współrzędne punktu, które mają
odzwierciedlać środek pasa. Na pasie punkt ten zaznaczony jest w formie
kółka z krzyżykiem. Te dane - współrzędne zostały wprowadzone przez por.
Kowaleczko do GPS. Jeżeli te dane byłyby prawidłowe, to GPS wskazywałby
odchylenia w lewą stronę od osi pasa, tak jak by miało miejsce w dn. 10.
04. 2010 r. W trakcie lotu wyglądało to w ten sposób, że GPS nakazywał
nam skręcać w lewo, a NPP i IKU nakazywał nam korygować w prawo.
Ostatecznie na wysokości bliższej radiolatarni zobaczyliśmy 2XAPM, tzw.
bramkę i ona wtedy była jeszcze z prawej w odniesieniu do naszego lotu,
por. Wosztyl skorygował wtedy lot. Następnie weszliśmy w bramkę i
wylądowaliśmy." - czytamy w ujawnionym protokole.

W sobotę 27 października o 23.30, żona Remigiusza M. znalazła jego ciało
w piwnicy bloku w Piasecznie, gdzie mieszkał. 29 października
przeprowadzono sekcję zwłok. Śledztwo ws. śmierci świadka prowadzi
Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według wstępnych ustaleń śledczych,
przyczyną śmierci było samobójstwo.

WP: Przeciek ws. zeznań Remiugiusza M. "Wylądowalibyśmy 70 metrów od pasa"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona