Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   WYBIERZEMY UMIŁOWANYCH PRZYWÓDCÓW NARODU

WYBIERZEMY UMIŁOWANYCH PRZYWÓDCÓW NARODU

Data: 2011-09-16 15:10:03
Autor: cytryna
WYBIERZEMY UMIŁOWANYCH PRZYWÓDCÓW NARODU
Ścieżka obok drogi
W stronę demokracji przewidywalnej

Stanisław Michalkiewicz


Wybory, jak wiadomo, służą nie tylko temu, by lud pracujący miast i wsi wybrał sobie Umiłowanych Przywódców, i to nie byle jakich, tylko Najlepszych z Najlepszych, ale również - a może nawet przede wszystkim - by dał wyraz swemu bezgranicznemu umiłowaniu demokracji, zwłaszcza tej prawdziwej. A jaka demokracja jest prawdziwa? Snop światła na tę sprawę rzucił sam Ojciec Narodów, kiedy przemawiając w latach 30. na wiecu wyborczym I Stalinowskiego Okręgu Wyborczego Miasta Moskwy, wypowiedział te spiżowe słowa: "Nigdy i nigdzie nie było takiej demokracji, jak nasza!". I rzeczywiście - w tym właśnie okręgu na Ojca Narodów wyborcy oddali grubo ponad 100 procent głosów! Na tym właśnie polega demokracja prawdziwa, że owszem - spontan, odlot i tak dalej - ale ktoś przecież musi tym kierować! Wprawdzie słyszymy, że tworzone są bataliony strażników demokracji, którzy będą pilnowali uczciwości i praworządności - ale warto też wziąć pod uwagę możliwość, iż do batalionów tych zostaną skierowani tajni współpracownicy wszystkich 7 tajnych służb działających w naszym nieszczęśliwym kraju - oczywiście gwoli zagwarantowania naszej młodej demokracji jak największej przewidywalności.
Tą właśnie troską kierują się twórcy ordynacji wyborczych, dzięki czemu można później osiągać cele nie tylko w tych ordynacjach zapisane, ale również - a może przede wszystkim - te niezapisane, ale nie mniej ważne, jeśli nie najważniejsze. Skoro już cytujemy Ojca Narodów, to warto zwrócić uwagę na jeszcze inne spiżowe jego słowa - że mianowicie nieważne, kto głosuje, tylko kto liczy głosy. To oczywiście bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsze - o czym Ojciec Narodów taktownie już nie powiedział - jest to, jaka alternatywa zostanie wyborcom zaprezentowana. Jeśli prawidłowa - a jakże inaczej, w przypadku prawdziwej demokracji kierowanej - to wybory będą zawsze wygrane, według popularnej za moich czasów w kołach wojskowych sentencji, że "tak czy owak - sierżant Nowak". I o to właśnie chodzi - o czym mogliśmy przekonać się na podstawie determinacji Państwowej Komisji Wyborczej, na której nie robią najmniejszego wrażenia nawet orzeczenia Sądu Najwyższego. Widocznie już skądś wie, że może ten cały Sąd Najwyższy spokojnie zlekceważyć, bo bez względu na to, co się będzie działo, Siły Wyższe nakażą Sądu Najwyższemu uznanie ważności wyborów, zaś zmotywowany w ten sposób niezawisły sąd uzna je, i to w podskokach. Nie ma bowiem takich poświęceń, jakich nie moglibyśmy dokonać dla demokracji, zwłaszcza tej prawdziwej, której naturę mogliśmy poznać dzięki spiżowym słowom Ojca Narodów.
I niech nikt sobie nie myśli, że takie akty poświęcenia dla demokracji są możliwe tylko w naszym nieszczęśliwym kraju. Na przykład ordynacja wyborcza w takiej Francji ma na celu zablokowanie dostępu do Zgromadzenia Narodowego działającemu tam Frontowi Narodowemu. Ten cel, ma się rozumieć, nie jest wprawdzie w tamtejszej ordynacji expressis verbis zapisany, ale wszyscy skądś wiedzą, o co chodzi, i powinność swojej służby doskonale rozumieją. Więc kiedy w roku 1997 kandydat Frontu Narodowego w departamencie Var w Prowansji Jan Maria Le Chevallier przedarł się przez wszystkie umieszczone w ordynacji zapory, to Sąd Najwyższy unieważnił wybory w tym okręgu. Skoro bowiem demokracja, zwłaszcza ta prawdziwa, o której spiżowymi słowy mówił Ojciec Narodów, ma być przewidywalna, to będzie, żeby tam nie wiem co.


--


WYBIERZEMY UMIŁOWANYCH PRZYWÓDCÓW NARODU

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona