Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))

WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))

Data: 2011-01-04 14:23:52
Autor: obserwator
WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))
Wyborczej zwrot o 180 stopni: z Moskwą musimy twardo!

"Gazeta Wyborcza" jest fenomenalna. To nie żart, naprawdę tak sądzę. To, co
wyczyniają jej poważni publicyści ze swymi czytelnikami jest prawdziwym,
intelektualnym majstersztykiem. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Nie łudźmy się (tą myśl kieruje do kolegów krytycznie oceniających codzienną
robotę Michnika i s-ki), nie wszyscy czytelnicy "Gazety", to bezkrytyczne
lemingi, owieczki, które chętnie pójdą, specjalnie nie przymuszane, na rzeź;
wystarczy, że pasterz wskaże drogę... Pośród tłumu, dla których GW to życiowy
drogowskaz, jest garstka (fakt, że z roku na rok ona topnieje) ludzi po prostu
myślących: wychwytujących sprzeczności, pamiętających słowa swych ulubieńców
sprzed roku (a nie - jak większość- maksymalnie na tydzień wstecz),
powątpiewających w sens czynienia z Jaruzelskiego bohatera "wolnej Polski",
etc. Mimo wszystko kupują "GW", wspierają ją w trudnych chwilach, ufają w
geniusz Michnika, Wajdy, Szymborskiej, Bartoszewskiego, Milewicz. Czynią to,
bo zwątpienie wywróciłoby ich świat do góry nogami, bo stanęli by - w ich
mniemaniu - w jednym szeregu z radiomaryjnymi moherami, mieszkańcami wsi i
prowincjonalnych miasteczek.

Bożyszcze tych nieszczęśników wprowadził ich w sytuację tragiczną: nie ma
wyboru dobrego, każde możliwe wyjście niesie za sobą innego rodzaju
cierpienie. Sytuacja sztampowa w życiu postkolonialnych elit, które- co
prawda- mają aspiracje, by budować wolne społeczeństwo, ale nie są wciąż do
tego intelektualnie zdolne; nie wiedzą jak, bez Pana/Protektora czują się
zagubione...

"Wyborcza" tuz po katastrofie smoleńskiej musiała uczynić ogrom wysiłku, by
zneutralizować ten naturalny, ogólnonarodowy reset: festiwal polskości,
patriotyzmu, jedności, solidarności. Stworzono sytuację konfliktową (kwestia
harcerskiego krzyża), by na powrót podzielić zjednoczone przez chwilę
społeczeństwo. Legitymizowano absurdalne poczynania rządu ws. katastrofy,
kazano nam ufać kremlowskim decydentom; tych, którzy nie chcieli ufać z
pogardą okrzyknięto spiskowcami, oszołomami, rusofobami. W celu zachowania
wpływów, istniejącego status quo, poświęcono interes Rzeczpospolitej.

Rosjanie (mam na myśli władze Federacji Rosyjskiej, a nie obywateli tego
państwa) odczytawszy gesty polskiego rządu i wiodących mediów z "Wyborczą" na
czele jako swoisty hołd oddany Rosjanom, sygnał na nowy-stary początek
wzajemnych relacji po "katastrofalnej" prezydenturze L. Kaczyńskiego, poczuli
się komfortowo. Po oddaniu bez walki śledztwa przez Tuska, Putin wiedział, że
znów wygrał, że nawet tak bezprecedensowe zdarzenie jak zagadkowa, tajemnicza
śmierć polskiej elity politycznej z Prezydentem RP na czele na rosyjskim
terytorium, nie spowoduje żadnych reperkusji, wręcz odwrotnie. Dyktatorzy
uwielbiają spolegliwych przywódców państw ościennych, wystarczy podnieść głos,
by tchórz oddał wszystko, co posiada, ufając, że w ten sposób, uchroni własne
życie (patrz działalność Hitlera i Stalina). Na tej samej zasadzie starsi
uczniowie gnębią "koty", tak też funkcjonuje fala w wojsku, etc.

Polska nie była samotnym "kotem", który musiał dostosować się do panujących w
szkolnym kiblu warunków. Nie po to narodowy bohater Geremek wprowadzał nas do
NATO, byśmy nie korzystali w momentach narodowej tragedii z pomocy
sojuszników; także Unia, w której podobno króluje zasada solidarności, winna
Polskę wesprzeć w wyjątkowo trudnych chwilach. Nasz rząd o pomoc nie wzywał,
wolał korzystać z nadarzającej się okazji: Bronek mógł przedwcześnie pobawić
się w prezydenta (wiemy, że bardzo mu się spieszyło), Donald wreszcie
serdecznie uściskać - niczym za dawnych lat narodowej smuty - moskiewskie
"numero uno"...

Jak więc potraktują Ci nieliczni myślący czytelnicy "Wyborczej" następujący tekst:

"(...)Warszawa musi pokazać, że nerwy ma silne - grać spokojnie i uczciwie.
Trzeba publicznie, i to jak najszybciej, powiedzieć opinii publicznej w kraju
i na świecie, jakie konkretnie zastrzeżenia mamy do roboty wykonanej przez
MAK, na jakie konkretnie pytania nie odpowiadają nam Rosjanie. Oni już mają
taką naturę, że szanują tylko tych partnerów, którzy umieją stawiać opór.

Nie mamy się co obawiać, że uczciwie upierając się przy swoim, zmarnujemy nowe
otwarcie w stosunkach z Moskwą."

Dlaczego te słowa nie padły tuż po katastrofie? Pamiętacie, wtedy nie mięliśmy
stawiać oporu, tylko święcie wierzyć w transparentność Rosjan... A wiadomo,
jak takie gesty interpretują kremlowcy... Ktoś powie, wtedy nie było podstaw
nie wierzyć Putinowi, Tuskowi i reszcie. Trzeba było im dać kredyt zaufania.
Tylko na jakiej podstawie?

PIS wskazywał, że władzom kraju, na którego czele stoi KGBista, wierzyć po
prostu nie można. W odpowiedzi Kaczyńskiego nazwano "kłamcą", "manipulatorem",
"faszystą", "rusofobem".

Jak więc nazwać dziś autora tych słów:

"Żaden film nie zmieni przekonania cywilizowanego świata, że największy proces
współczesnej Rosji skończył się jej kompromitacją jako kraju bezprawia,
śmiercią polityczną "reformatora", czyli prezydenta Miedwiediewa, i
wizerunkiem państwa, gdzie wyroki wydaje nie sąd, ale premier Putin, były
KGB-ista. To on przecież jeszcze przed wyrokiem sądu wydał swój własny, mówiąc
o Chodorkowskim, że "złodziej powinien być w więzieniu".

Słusznie. A KGB-ista, dodam też słusznie, powinien być w KGB."

To nie J. Kaczyński, tylko Leopold Unger z "Gazety".

Opisując prześladowania Chodorkowskiego, Putina można określać "KGB-ista"; w
kontekście postawy władz polskich i rosyjskich w przedmiocie śledztwa
rosyjskiego, już nie?

Wciąż wierzę, że te i inne podobne pytania wkrótce zadadzą sobie Ci nieliczni
czytelnicy "Wyborczej", których stać jeszcze na zastanowienie. Może wreszcie
dojdą do jedynego logicznego, sensownego wniosku, że ktoś ich nieustannie robi
w balona, kpi z nich, z ich mozliwości intelektualnych, wierzy w ich
infantylną wierność aż po grób. Chcecie dawać sobą pomiatać aż do 'usranej'
śmierci?

http://chinaski.salon24.pl/264992,wyborczej-zwrot-o-180-stopni-z-moskwa-musimy-twardo

--


Data: 2011-01-04 17:20:16
Autor: Raff
WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))

Użytkownik "obserwator " <darz_bor@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:ifvaho$1b$1inews.gazeta.pl...
Wyborczej zwrot o 180 stopni: z Moskwą musimy twardo!

Ty podglądacz się zdecyduj!  Albo orędzie do przyjaciól Rosjan albo czołgi na Moskwę!

Raff

Data: 2011-01-04 16:35:24
Autor: obserwator
WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))
Raff <raff.debil.@sreslau.eu> napisał(a):
Ty podglądacz się zdecyduj!  Albo orędzie do przyjaciól Rosjan albo czołgi na Moskwę!
  a ty sie nie podszywaj, trollu  z GW i czytaj teksty ze zrozumieniem,,o ile
potrafisz:. --


WYBORCZA ZNOWU ROBI WOLTE - aby ratowac wiadome geny:))

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona