Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Warszawa - Budapeszt 670km

Warszawa - Budapeszt 670km

Data: 2009-09-02 06:40:47
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Data: 2009-09-02 06:44:08
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 15:40, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Zapomniałem linku wstawić:

http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/wypady/wypady.html
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-02 06:56:25
Autor: tadek
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 15:44, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 2 Wrz, 15:40, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Zapomniałem linku wstawić:

http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/wypady/wypady.html
-- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Podziwiam

Data: 2009-09-02 07:20:48
Autor: Saurus
Warszawa - Budapeszt 670km
Wyprawa jednodniowa i jeszcze trochę ;) Podziwiam, tyle godzin jazdy,
co już samo jest dla mnie niewyobrażalne w tej chwili i nadal taka
średnia. Znajdź sobie sponsora żeby pojechać na RAAM ;-)

Data: 2009-09-02 16:44:27
Autor: czarny_kruk
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
On 2 Wrz, 15:40, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Zapomniałem linku wstawić:

http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/wypady/wypady.html

szacunek. rzeczywiscie RAAM to nastepny cel bylby dobry.

Data: 2009-09-02 08:47:41
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 16:44, czarny_kruk <z...@spam.dziekuje> wrote:

szacunek. rzeczywiscie RAAM to nastepny cel bylby dobry.

Dzięki za miłe słowa, ale to jednak nie ta liga. Co innego jednorazowy
wypad nawet bardzo długi, co innego kilka tys km
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-02 17:59:29
Autor: czarny_kruk
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
On 2 Wrz, 16:44, czarny_kruk <z...@spam.dziekuje> wrote:

szacunek. rzeczywiscie RAAM to nastepny cel bylby dobry.

Dzięki za miłe słowa, ale to jednak nie ta liga. Co innego jednorazowy
wypad nawet bardzo długi, co innego kilka tys km

ca 5000 km, 30 000m przewyzszen, typowemu startujacemu zajmuje to 9-12dni. masakra.

Data: 2009-09-02 11:37:24
Autor: Ramein
Warszawa - Budapeszt 670km
Pełen szacun.

Data: 2009-09-02 20:52:20
Autor: Leszek 'Cousie' Pasoń
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia 02-09-2009 o 17:47:41 Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):

On 2 Wrz, 16:44, czarny_kruk <z...@spam.dziekuje> wrote:

szacunek. rzeczywiscie RAAM to nastepny cel bylby dobry.

Dzięki za miłe słowa, ale to jednak nie ta liga. Co innego jednorazowy
wypad nawet bardzo długi, co innego kilka tys km
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

do moze na poczatek wyscig dookola polski? ~3200km

--
Z krainy sadow w dolinie Dunajca.
Zapraszam do Łącka http://www.lacko.pl/
oraz na zakupy: http://qsi-sport.pl
gg#1379297 Tlen: Cousie IRCNet: #rower #mtb nick: QSi
Cousie

Data: 2009-09-02 15:51:07
Autor: KuFeL
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu
uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde. Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://kufel.bloog.pl
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2009-09-02 07:30:29
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 15:51, KuFeL <ku...@o2.pl> wrote:

uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde.
Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

W Budapeszcie byłem już kilka razy, zwiedzałem to miasto

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

A co w tym dziwnego? Każdy wyjazd na większe odległości ma taki
charakter, jest bardziej wyczynem, niż turystyką. Setki ludzi jeździ w
ten sposób i sprawia im to przyjemność
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-02 22:22:42
Autor: Coaster
Warszawa - Budapeszt 670km
KuFeL wrote:
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu
uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde. Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

Dlaczego uwazasz, ze sztuka ma czemus sluzyc? Nieprzygotowany odbiorca sztuki nie zrozumie. Od razu napisz, ze smedzisz i zazdroscisz ;-)

PS. Nigdy nie miales uczucia robiac cos przez dluzszy czas - jadac, idac, odbijajac pilke, tiki-tiki, cokolwiek w jakims odcinku czasu, ze fascynujace jest pewne 'zawieszenie w czasie'? Ze pojawia sie chec kontynuowania czynnosci w nieskonczonosc a przynajmniej jak dlugo sie da?

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent choice
for the high-mileage rider who doesn't mind the fact
that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2009-09-02 22:32:03
Autor: click
Warszawa - Budapeszt 670km
Coaster pisze:
KuFeL wrote:
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu
uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde. Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

Dlaczego uwazasz, ze sztuka ma czemus sluzyc? Nieprzygotowany odbiorca sztuki nie zrozumie. Od razu napisz, ze smedzisz i zazdroscisz ;-)

PS. Nigdy nie miales uczucia robiac cos przez dluzszy czas - jadac, idac, odbijajac pilke, tiki-tiki, cokolwiek w jakims odcinku czasu, ze fascynujace jest pewne 'zawieszenie w czasie'? Ze pojawia sie chec kontynuowania czynnosci w nieskonczonosc a przynajmniej jak dlugo sie da?


ale lubisz sobie po tym strzelic browara? (znaczy chocby usiasc gdzies na chwile w tym Budapeszcie)

--
c l i c k ' n ' r i d e | MSPANC
Cigarettes and coffee, man, that's a combination
;-)

Data: 2009-09-02 23:39:18
Autor: Coaster
Warszawa - Budapeszt 670km
click wrote:
Coaster pisze:
KuFeL wrote:
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu
uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde. Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

Dlaczego uwazasz, ze sztuka ma czemus sluzyc? Nieprzygotowany odbiorca sztuki nie zrozumie. Od razu napisz, ze smedzisz i zazdroscisz ;-)

PS. Nigdy nie miales uczucia robiac cos przez dluzszy czas - jadac, idac, odbijajac pilke, tiki-tiki, cokolwiek w jakims odcinku czasu, ze fascynujace jest pewne 'zawieszenie w czasie'? Ze pojawia sie chec kontynuowania czynnosci w nieskonczonosc a przynajmniej jak dlugo sie da?


ale lubisz sobie po tym strzelic browara? (znaczy chocby usiasc gdzies na chwile w tym Budapeszcie)


Hmm, ani w Budzie ani w Peszcie nie mialem przyjemnosci ;-)
A browar tez moze byc 'dlugi' (patrz 'Sol ziemi czarnej').
BTW nie widze sprzecznosci - usiasc i siedziec tez mozna jak dlugo sie da...

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent choice
for the high-mileage rider who doesn't mind the fact
that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2009-09-03 08:51:58
Autor: Leszek 'Cousie' Pasoń
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia 02-09-2009 o 23:39:18 Coaster <manypeny@mac.com> napisał(a):
[ciah]

Hmm, ani w Budzie ani w Peszcie nie mialem przyjemnosci ;-)
A browar tez moze byc 'dlugi' (patrz 'Sol ziemi czarnej').
BTW nie widze sprzecznosci - usiasc i siedziec tez mozna jak dlugo sie  da...


w budzie czy peszcie to lepiej przy winie albo palince.
w drastycznym przypadku mozna siedziec nawet 25lat :P

--
Z krainy sadow w dolinie Dunajca.
Zapraszam do Łącka http://www.lacko.pl/
oraz na zakupy: http://qsi-sport.pl
gg#1379297 Tlen: Cousie IRCNet: #rower #mtb nick: QSi
Cousie

Data: 2009-09-03 02:22:02
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 22:32, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:

ale lubisz sobie po tym strzelic browara? (znaczy chocby usiasc gdzies
na chwile w tym Budapeszcie)

Po takim wysiłku - to wystarczył by jeden browar, żeby człowieka
ścięło z nóg :))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 09:26:02
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 02:22:02 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Po takim wysiłku - to wystarczył by jeden browar, żeby człowieka ścięło
z nĂłg :))

Zresztą po takim wysiłku picie browara jest szczytem głupoty.
Ja już się raz tak załatwiłem, teraz nie popełniam tego błędu.


--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 11:20:50
Autor: chary
Warszawa - Budapeszt 670km
piecia aka dracorp wrote:
Dnia Thu, 03 Sep 2009 02:22:02 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Po takim wysiłku - to wystarczył by jeden browar, żeby człowieka ścięło
z nóg :))

Zresztą po takim wysiłku picie browara jest szczytem głupoty.
Ja już się raz tak załatwiłem, teraz nie popełniam tego błędu.


A co sie stalo?

pozdrawiam,
Marek Sosnowski

Data: 2009-09-03 10:45:37
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 11:20:50 +0100, chary napisał(a):

A co sie stalo?

Byłem trochę odwodniony, a piwo niestety nie nawadnia. Zamiast napić się wody to wypiłem 3 browary. Potem przez 3 dni miałem niezły ból głowy.



--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 10:47:17
Autor: Jan Srzednicki
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2009-09-03, piecia aka dracorp wrote:
Dnia Thu, 03 Sep 2009 11:20:50 +0100, chary napisał(a):

A co sie stalo?

Byłem trochę odwodniony, a piwo niestety nie nawadnia. Zamiast napić się wody to wypiłem 3 browary. Potem przez 3 dni miałem niezły ból głowy.

Trzeba było nie dopuścić do odwodnienia. Wtedy piwo można. :P

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2009-09-03 11:16:46
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 10:47:17 +0000, Jan Srzednicki napisał(a):

Trzeba było nie dopuścić do odwodnienia. Wtedy piwo można. :P
Byłem obładowany, słońce mocno grzało i nie jechałem po płaskim. Ale ja zawsze łatwo się odwadniałem, taki organizm.

Już nie pamiętam kiedy z przyjemnością spijałem piwko po trasie rowerowej, chyba się od niego odzwyczaiłem :)


--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 13:40:00
Autor: MichałG
Warszawa - Budapeszt 670km
piecia aka dracorp pisze:
Dnia Thu, 03 Sep 2009 10:47:17 +0000, Jan Srzednicki napisał(a):

Trzeba było nie dopuścić do odwodnienia. Wtedy piwo można. :P
Byłem obładowany, słońce mocno grzało i nie jechałem po płaskim. Ale ja zawsze łatwo się odwadniałem, taki organizm.

Już nie pamiętam kiedy z przyjemnością spijałem piwko po trasie rowerowej, chyba się od niego odzwyczaiłem :)

Bo piwo nalezy pić regularnie a nie zrywami.... ;)

Pozdrawiam
Michał

Data: 2009-09-03 16:47:00
Autor: Coaster
Warszawa - Budapeszt 670km
piecia aka dracorp wrote:
Dnia Thu, 03 Sep 2009 11:20:50 +0100, chary napisał(a):

A co sie stalo?

Byłem trochę odwodniony, a piwo niestety nie nawadnia.

Piwo najlepiej gasi pragnienie. Zreszta skalda sie prawie z samej wody. ;-)

Zamiast napić się wody to wypiłem 3 browary. Potem przez 3 dni miałem niezły ból głowy.

To kwestia Twojej slabej glowy ;-P


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent choice
for the high-mileage rider who doesn't mind the fact
that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2009-09-03 15:18:14
Autor: Coaster
Warszawa - Budapeszt 670km
piecia aka dracorp wrote:
Dnia Thu, 03 Sep 2009 02:22:02 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Po takim wysiłku - to wystarczył by jeden browar, żeby człowieka ścięło
z nĂłg :))

Zresztą po takim wysiłku picie browara jest szczytem głupoty.
Ja już się raz tak załatwiłem, teraz nie popełniam tego błędu.


To ciekawe - opowiadaj, skoro zaczales ;-)


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent choice
for the high-mileage rider who doesn't mind the fact
that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2009-09-03 09:37:14
Autor: KuFeL
Warszawa - Budapeszt 670km
click pisze:
Coaster pisze:
KuFeL wrote:
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu
uwielbiam jazde na rowerze, ale czegos takiego nie rozumiem. Naprawde. Ja bym chociaz kilka dni w tym Budapeszcie sie zatrzymal...

IMHO Taka troche sztuka dla sztuki.

Dlaczego uwazasz, ze sztuka ma czemus sluzyc? Nieprzygotowany odbiorca sztuki nie zrozumie. Od razu napisz, ze smedzisz i zazdroscisz ;-)

PS. Nigdy nie miales uczucia robiac cos przez dluzszy czas - jadac, idac, odbijajac pilke, tiki-tiki, cokolwiek w jakims odcinku czasu, ze fascynujace jest pewne 'zawieszenie w czasie'? Ze pojawia sie chec kontynuowania czynnosci w nieskonczonosc a przynajmniej jak dlugo sie da?


ale lubisz sobie po tym strzelic browara? (znaczy chocby usiasc gdzies na chwile w tym Budapeszcie)

dokladnie. skoro sie juz osiagnelo cos takiego, to ja bym sie tym chwile po napawal. To tak jak honorowa petla na stadionie. a nie tak prosto do pociagu, i tu tez czerwona kartka dla euro city za kombinacje z przewozem roweru.

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://kufel.bloog.pl
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2009-09-02 17:14:39
Autor: Kacper Perschke
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia 02.09.2009 Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

A wyłeś w czasie jazdy?

KAcper

Data: 2009-09-02 08:43:27
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 17:14, Kacper Perschke <zbp.yv...@rxupferc.ercpnx> wrote:

A wyłeś w czasie jazdy?

???
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-02 21:20:37
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Jak zwykle wielki szacunek! Największy podziw dla psychiki. Bo wytrenowane nogi będą pedałować. Ale zmusić się do tego, aby tyle czasu kręcić samotnie... Niesamowite!

Nie przepadam za jazdą w nocy po szosach więc w tym roku sie nie uda.
Ale w przyszłym chciałbym pobić swój marny rekord z 301 na 400.

Seco

--
Szukam pracy i to pilnie! http://www.goldenline.pl/bartosz-suchecki
Konferencje, eventy, integracja, turystyka.

Data: 2009-09-02 14:32:19
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 21:20, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl>
wrote:

Jak zwykle wielki szacunek! Największy podziw dla psychiki. Bo
wytrenowane nogi będą pedałować. Ale zmusić się do tego, aby tyle czasu
kręcić samotnie... Niesamowite!

Ja akurat długie trasy zdecydowaie wolę jeździć samotnie. Bardzo
trudno jest się tak zgrać z postojami, tempem itd - by wszystkim to
pasowało. W zgranym peletonie pewnie jedzie się szybciej (ze
zmianami), ale to nie dla mnie, po prostu wolę jazdę swoim tempem, a
nie zasuwanie za kimś szybszym czy czekanie na kogoś słabszego.

Nie przepadam za jazdą w nocy po szosach więc w tym roku sie nie uda.
Ale w przyszłym chciałbym pobić swój marny rekord z 301 na 400.

Ty masz tempo sporo wyższe od mojego (koło 30km/h jak pamiętam) - więc
o przejechanie 400km w czerwcu/lipcu mógłbyś się pokusić bez jazdy
nocą, w tym roku to już rzeczywiście byłoby o to trudno.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-02 23:50:28
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
On 2 Wrz, 21:20, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl>
wrote:

Jak zwykle wielki szacunek! Największy podziw dla psychiki. Bo
wytrenowane nogi będą pedałować. Ale zmusić się do tego, aby tyle czasu
kręcić samotnie... Niesamowite!

Ja akurat długie trasy zdecydowaie wolę jeździć samotnie. Bardzo
trudno jest się tak zgrać z postojami, tempem itd - by wszystkim to
pasowało. W zgranym peletonie pewnie jedzie się szybciej (ze
zmianami), ale to nie dla mnie, po prostu wolę jazdę swoim tempem, a
nie zasuwanie za kimś szybszym czy czekanie na kogoś słabszego.

I masz rację. Co prawda nie na takie dystanse, ale najczęściej jeżdżę z Alkiemloco, powinieneś go kojarzyć z precla. Dopasowanie tempa jazdy jest naprawdę niezwykle istotne.



Nie przepadam za jazdą w nocy po szosach więc w tym roku sie nie uda.
Ale w przyszłym chciałbym pobić swój marny rekord z 301 na 400.

Ty masz tempo sporo wyższe od mojego (koło 30km/h jak pamiętam) - więc
o przejechanie 400km w czerwcu/lipcu mógłbyś się pokusić bez jazdy
nocą, w tym roku to już rzeczywiście byłoby o to trudno.

Myślę, że jednak nie będę mógł trzymać średniej 30 km/h na 400 km podczas samotnej jazdy. Co innego krótkie jazdy, tak 70-120 km kiedy sam potrafię wykręcić średnią 33-34 km/h.

Ale tak kombinowałem właśnie czerwiec/lipiec. Najpierw 400 a potem skoczyć do wuja nad morze, ale to podejdzie pod 500 więc jazda nocna będzie konieczna.

A jeśli o tym mowa. Czym sie oświetlasz z tyłu? Bo jak widzę z pokładu samochodu klasyczne lampki, to mi sie odechciewa jazdy nocnej. Takiego rowersa naprawdę kiepsko widać pośród samochodów.

Pozdrawiam

Data: 2009-09-03 02:18:40
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 23:50, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl>
wrote:

A jeśli o tym mowa. Czym sie oświetlasz z tyłu? Bo jak widzę z pokładu
samochodu klasyczne lampki, to mi sie odechciewa jazdy nocnej. Takiego
rowersa naprawdę kiepsko widać pośród samochodów.

Z tyłu używam zwykłej 3-diodowej lampki z półki ok. 30zł, do tego z
reguły jadę w dobrze widocznym pomarańczowym windstoperze z odblaskami
(świetnie oddycha jednocześnie spełniając rolę kamizelki odblaskowej).
Ale myślę, że jeśli ktoś nie jest w stanie dostrzec typowej lampki -
to już niewiele tu pomoże, największym zagrożeniem w nocy tak jak i w
dzień - są kierowcy jadący za szybko, bądź pijani. Jeśli ktoś jedzie
zgodnie z przepisami - to taką lampkę musi dostrzec i zareaguje z
odpowiednim wyprzedzeniem. Oczywiście w nocy margines błędu jest
trochę mniejszy i człowiek jadący szybciej bądź lekko pijany ma nieco
większą szansę potrącenia rowerzysty
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 11:28:34
Autor: Wojtek Paszkowski
Warszawa - Budapeszt 670km
"Michał Wolff" <m-wolff@wp.pl> wrote in message news:2ca54d18-6ec2-4852-8484-f85bb623af39h13g2000yqk.googlegroups.com...

Ale myślę, że jeśli ktoś nie jest w stanie dostrzec typowej lampki -
to już niewiele tu pomoże, największym zagrożeniem w nocy tak jak i w
dzień - są kierowcy jadący za szybko, bądź pijani.

msz (z perspektywy kierowcy i rowerzysty sporo jeżdżącego nocą) największym zagrożeniem jest droga z większym ruchem i autami jadącymi jedno za drugim, a w zasadzie to wybitna niechęć kierowców do odpowiednio wczesnego /albo i w ogóle/ sygnalizowania wyprzedzania rowerzysty. W połączeniu z namiętnością do jazdy "zderzak w zderzak" powoduje to, że nagle jadące 80-100kmh auto trafia niespodziewanie wprost na jadącego kilkukrotnie wolniej rowerzystę - bo auto jadące przed nim wyprzedzało dopiero w ostatniej chwili, bez sygnalizowania i wyraźniejszego zwolnienia.

pozdr

Data: 2009-09-03 11:35:25
Autor: Wojtek Paszkowski
Warszawa - Budapeszt 670km
"Bartosz 'Seco' Suchecki" <pisz_na@seco.maupa.tlen.pl> wrote in message news:h7mpb8$k8o$1achot.icm.edu.pl...

Bo jak widzę z pokładu samochodu klasyczne lampki, to mi sie odechciewa jazdy nocnej.

bo zazwyczaj z pokładu widzisz lampki za 10zł z rocznymi bateriami po 1 zł z kiosku, w którym przeleżały kolejny rok ;)
Smart Superflash + jakaś druga nowoczesna lampka klasy 30zł (przy dłuższej jeździe szosą warto odpalić dwie - licho nie śpi, lampki czasem przypadkowo mogą przestać działać, zimą dość szybko mogą paść baterie itp itd) i powinno być ok. Nowe lampki dynamowe też całkiem nieźle świecą, przyglądałem się ostatnio jakiejś lampce Kellys (wyglądała na oemową wersję starej jarej B&M Selectry) właśnie na tle świateł aut i wyglądało to naprawdę nieźle.

pozdr

Data: 2009-09-03 13:00:46
Autor: Jan Cytawa
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff napisał:

Ja akurat długie trasy zdecydowaie wolę jeździć samotnie. Bardzo
trudno jest się tak zgrać z postojami, tempem itd - by wszystkim to
pasowało. W zgranym peletonie pewnie jedzie się szybciej (ze
zmianami), ale to nie dla mnie, po prostu wolę jazdę swoim tempem, a
nie zasuwanie za kimś szybszym czy czekanie na kogoś słabszego.


Szacunek przede wszystkim. Ja tez samotne trasy jezdze sam i to nie
dlatego, ze wole tylko dlatego, ze trudno mi znalezc kogos w moim wieku,
ktory by po pierwsze mial sily a po drugie czas. Samotna jazda daje
mozliwosci wielu przemyslen i rozwazan na rozne tematy. Wiele pomyslow
programowych wpadlo mi wtedy do glowy. Moj rekord jest o polowe mniejszy
wiec daleko mi jeszcze i raczej nie bede istotnie go poprawial. Przede
wszystkim dlatego, ze nie bardzo chce jezdzic po nocy. Z tego co wiem po
pewnym dystansie czlowiek wpada w trans i moglby tak jechac i jechac.
Oczywiscie pod warunkiem dostaczania energii i nie przekraczania pewnego
poziomu wysilku. Ten poziom ja sobie ustalam pulsometrem. Jade tak by
nie przekraczac istotnie tetna 130.

Mam pytanie. Wyszla ci srednia 24.4 km/h. Rozumiem, ze to srednia
liczona lacznie z odpoczynkami. Mi w takich wypadkach wychodzi lekko
ponad 20. A jaka masz srednia samej jazdy? Toz to musi podchodzic pod
30/h.

Jan Cytawa

Data: 2009-09-03 04:35:46
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 3 Wrz, 13:00, Jan Cytawa <cyt...@hektor.umcs.lublin.pl> wrote:

Mam pytanie. Wyszla ci srednia 24.4 km/h. Rozumiem, ze to srednia
liczona lacznie z odpoczynkami. Mi w takich wypadkach wychodzi lekko
ponad 20. A jaka masz srednia samej jazdy? Toz to musi podchodzic pod
30/h.

Nie, średnia "licznikowa" z samej jazdy. 30km/h to zupełnie nie mój
poziom, tym bardziej na tak górzystej trasie
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 11:22:07
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 13:00:46 +0200, Jan Cytawa napisał(a):

Mam pytanie. Wyszla ci srednia 24.4 km/h. Rozumiem, ze to srednia
liczona lacznie z odpoczynkami. Mi w takich wypadkach wychodzi lekko
ponad 20. A jaka masz srednia samej jazdy? Toz to musi podchodzic pod
30/h.

No ale przecież większość liczników nie wlicza 0 prędkości na postojach.



--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 13:45:24
Autor: fabian
Warszawa - Budapeszt 670km
Jan Cytawa wrote:
Mam pytanie. Wyszla ci srednia 24.4 km/h. Rozumiem, ze to srednia
liczona lacznie z odpoczynkami. Mi w takich wypadkach wychodzi lekko
ponad 20. A jaka masz srednia samej jazdy? Toz to musi podchodzic pod
30/h.

Błąd, 27h z groszem jazdy, jazda z postojami zabrała od 8 rano do zachodu słońca dnia następnego. Tak wyczytałem ;)

Fabian.

Data: 2009-09-03 14:36:00
Autor: Jan Cytawa
Warszawa - Budapeszt 670km
fabian napisał:

Błąd, 27h z groszem jazdy, jazda z postojami zabrała od 8 rano do zachodu słońca dnia następnego. Tak wyczytałem ;)

Jakos mi to umknelo. W takim razie dla mnie dane wygladaja calkiem
wiarygodnie i sensownie. Moze to byc zacheta dla innych do jezdzenia
duzych dystansow. Moze nie az takich, bo to juz wymaga dlugiego
niespania, ale ze 400 km mysle, jest w zasiegu ambitnych w ciagu jednego
dnia. To i tak 20 godzin jazdy. Moj rekord to 16 godzin od bladego switu
po zmierz.

Ale taka jazda wymaga i tak dluzszego kilkuletniego przygotowywania.


Jan Cytawa

Data: 2009-09-03 14:46:57
Autor: fabian
Warszawa - Budapeszt 670km
Jan Cytawa wrote:
fabian napisał:

Błąd, 27h z groszem jazdy, jazda z postojami zabrała od 8 rano do zachodu słońca dnia następnego. Tak wyczytałem ;)

Jakos mi to umknelo. W takim razie dla mnie dane wygladaja calkiem
wiarygodnie i sensownie. Moze to byc zacheta dla innych do jezdzenia
duzych dystansow. Moze nie az takich, bo to juz wymaga dlugiego
niespania, ale ze 400 km mysle, jest w zasiegu ambitnych w ciagu jednego
dnia. To i tak 20 godzin jazdy. Moj rekord to 16 godzin od bladego switu
po zmierz.

Ale taka jazda wymaga i tak dluzszego kilkuletniego przygotowywania.

Kilkuletniego to chyba przesada. Na 400 km to myślę, że spokojnie 2 lata by wystarczyły jeżdżenia.

Przy tych dystansach, które pokonuje MW trzeba pamiętać, że po drodze są góry, które dla mnie były by pewnie wyzwaniem, bo jeżdżę na Pomorzu ;) Niedawno zrobiłem 187 km, z Gdyni na Hel i z powrotem, w sumie przez przypadek, bo miałem wrócić pociągiem, ale dobrze mi się jechało więc nie ograniczałem się. Nie odczuwałem jakiegoś przesadnego zmęczenia, za to jak pomyślę, że miał bym zrobić jeszcze proporcjonalnie przewyższeń jak na trasie MW czyli ponad 1500 m to wiem, że było by to trudne.

Fabian.

Data: 2009-09-03 15:37:31
Autor: Wojtek Paszkowski
Warszawa - Budapeszt 670km
"fabian" <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote in message news:h7ods7$i89$1opal.futuro.pl...

Przy tych dystansach, które pokonuje MW trzeba pamiętać, że po drodze są góry, które dla mnie były by pewnie wyzwaniem, bo jeżdżę na Pomorzu ;)

eee,tam akurat regularna jazda po Pomorzu świetnie predestynuje to jazdy po górach (no chyba że ograniczasz się do Żuław i dna Pradoliny Łeby-Redy ;). Może wysokości względne nie są oszałamiające, ale wszechobecna pagórzastość robi swoje, a do tego bez liku deniwelacji rzędu 100m z mocno nachylonymi i trudniejszymi drogami i ścieżkami, jest gdzie i technikę poćwiczyć.

Niedawno zrobiłem 187 km, z Gdyni na Hel i z powrotem, w sumie przez przypadek, bo miałem wrócić pociągiem, ale dobrze mi się jechało więc nie ograniczałem się. Nie odczuwałem jakiegoś przesadnego zmęczenia, za to jak pomyślę, że miał bym zrobić jeszcze proporcjonalnie przewyższeń jak na trasie MW czyli ponad 1500 m to wiem, że było by to trudne.

zamiast myśleć, trzeba było na koniec zrobić kilkanaście pętelek na Reja (dla nietubylców - taka fajna leśna asfaltowa pętelka ok. 6km w Sopocie) - akurat półtora km przewyższeń by wyszło ;)

Mi osobiście wydaje się, że przy takich dystansach, zdecydowanie najważniejszą kwestią jest radzenie sobie z sennością, zwłaszcza nocą (oczywiście zakładając jako-takie rozjeżdżenie, bo oczywistym jest, że jak ktoś, kto w życiu jeździł po 100km porwie się na 600, to sobie najprawdopodobniej zrobi krzywdę). Druga sprawa - to sprawdzona pozycja na rowerze. Z obolałym karkiem, lędźwiami i nadgarstkami daleko się nie zajedzie. No i ostatnia, w sumie nie mniej ważna - to twarda d4 (albo wygodne siodełko ;)

pozdr

Data: 2009-09-03 07:08:34
Autor: Stefandora
Warszawa - Budapeszt 670km
On Sep 3, 3:37 pm, "Wojtek Paszkowski" <wo...@nawirtualnej.polsce>
wrote:
Mi osobiście wydaje się, że przy takich dystansach, zdecydowanie
najważniejszą kwestią jest radzenie sobie z sennością

Tak, to istotne. Ale organizm przyzwyczaja się z treningiem. Np. ja co
roku biorę udział w pieszym rajdzie na orientację i muszę maszerować
całą noc. Zawsze miałam kryzys senny trwający całą noc i dopiero od
czwartej edycji się go pozbyłam.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2009-09-03 07:36:06
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 3 Wrz, 15:37, "Wojtek Paszkowski" <wo...@nawirtualnej.polsce>
wrote:

eee,tam akurat regularna jazda po Pomorzu świetnie predestynuje to jazdy po
górach (no chyba że ograniczasz się do Żuław i dna Pradoliny Łeby-Redy ;).
Może wysokości względne nie są oszałamiające, ale wszechobecna pagórzastość
robi swoje, a do tego bez liku deniwelacji rzędu 100m z mocno nachylonymi i
trudniejszymi drogami i ścieżkami, jest gdzie i technikę poćwiczyć.

Tez myślę, że to starczy. Nie zawsze wysokości pokonywanych gór
świadczą o trudności trasy, np. jazda po Czechach czasem potrafi
bardziej wykończyć niż dwutysięczne Alpy.

Mi osobiście wydaje się, że przy takich dystansach, zdecydowanie
najważniejszą kwestią jest radzenie sobie z sennością, zwłaszcza nocą

A z tym własnie prawie żadnych problemów nie mam w tym roku. Parę razy
na różnych wypadach (normalnie nocując) nie mogłem zasnąć i bez jednej
nocy snu jechałem i nie stanowiło to jakiegos wielkiego problemu. Raz
miałem taką sytuację, że zarwałem jedną noc, przejechałem 200km, potem
drugą  i po tym przejechałem ponad 100km po górach; nawet to dało się
wyrobić, nie miałem sytuacji, żebym zasypiał nad kierownicą, czy
nieświadomie skręcał. No ale to oczywiście różnie u różnych osób
wygląda.

Druga sprawa - to sprawdzona pozycja na
rowerze. Z obolałym karkiem, lędźwiami i nadgarstkami daleko się nie
zajedzie. No i ostatnia, w sumie nie mniej ważna - to twarda d4 (albo
wygodne siodełko ;)

To na pewno. Tylko do końca przewidzieć się nie da, to co się sprawdza
na 200km, na 400km już nie zawsze musi, szczególnie jeśli chodzi o
siodło. Jednak dwa razy 8-10h na rowerze, to nie to samo co raz 16-20h
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-04 11:12:55
Autor: Jan Cytawa
Warszawa - Budapeszt 670km
fabian napisał:


Kilkuletniego to chyba przesada. Na 400 km to myślę, że spokojnie 2 lata by wystarczyły jeżdżenia.

A ja mysle, ze nie przesada. Trzeba sobie przede wszystkim wzmocnic
miesnie i sciegna. Po drugie trzeba sie nauczyc bardzo ekonomicznej
jazdy. To musi potrwac. Sam wielokrotnie w swoim niekrotkim zyciu i
settysiecy przejechanych km mialem przeforsowane nogi.  I wiem, ze
racjonalny trening pozwala wszelkie bole zlikwidowac. Nie bardzo sobie
wyobrazam kogos mlodego, kto siada nagle na rower zaczyna jezdzic
dluzsze dystanse. Moze sobie zalatwic kolana na cacy. Ale z pewnoscia
ambicja jest rzecza silna czesto silniejsza od rozumu i nie mozna
wykluczyc, ze tacy sie znajda.

Caly czas mowie o normalnych ludziach, ktorzy maja srednio duzo czasu i
nie poswiecaja na trening kilku godzin dziennie i codziennie.


Jan Cytawa

Data: 2009-09-02 22:14:45
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

A ja się cieszę z dzisiejszych 200km... ;-)
Szacunek!

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2009-09-02 22:33:06
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Jeszcze pytanie dodatkowe: Michał, gdzie jest granica? 1000? Jak myślisz, o
to mi chodzi?

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2009-09-02 14:26:50
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 22:33, Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-
sp...@gmail.com> wrote:

Jeszcze pytanie dodatkowe: Michał, gdzie jest granica? 1000? Jak myślisz, o
to mi chodzi?

W moim przypadku już bardzo blisko tego Budapesztu. Na płaskiej trasie
pewnie ze 100-150km więcej może bym wyciągnął, ale pewien nie jestem.
1000km to zawsze jakaś magiczna granica, wielkie wyzwanie - ale
pokonanie tego jednym ciągiem przekracza moje możliwości.
Zastanawiałem się kiedyś na Imagisem (w tym roku niestety odwołano) -
tam jest limit 72h na 1000km, to jeszcze pewnie byłoby dla mnie do
przejechania (choć to zalezy też od pogody); ci co tam jadą walczyć o
zwycięstwo pokonują całą trasę jednym ciągiem, choć większość robi to
z jednym noclegiem i na to bym się nastawiał

Ogromnym plusem Imagisu, powodującym to że byłbym się w stanie
zmobilizowac do tak ogromnego wysiłku - jest jego trasa, poprowadzona
przez całą Polskę, od Świnoujścia po Ustrzyki Górne. Większość innych
długich wyścigów szosowych jest rozgrywana na pętlach, a to zupełnie
nie dla mnie, ja lubię mieć jakiś cel, który mnie motywuje.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 07:08:48
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans. Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

U mnie ciągle przejechanie powyżej 200km jest nie lada wyczynem i zawsze przez kilka następnych dni mam straszną awersję do roweru nie mówiąc o bolących nogach. Póki jeździłem na maratony szosowe to co zawody robiło się te ponad 200km ale na więcej(czyli > 300km) jakoś mnie nie stać.

To co praktykujesz naprawdę podziwiam i sam powoli zmierzam w podobnym kierunku, aczkolwiek w te wakacje jakoś się w tym zapomniałem.


--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 03:19:33
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 3 Wrz, 09:08, piecia aka dracorp <x...@onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans.
Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do
dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

Nogi oczywiście bolą, dwa dni po tej trasie ledwo łaziłem, nogi lekko
spuchły, teraz już jest w miarę OK. Generalnie mięśnie powoli
przyzwyczajają się do wysiłku i np. po trasach ok. 200km już tak
padnięty nie jestem, jak kiedyś bywałem. Oczywiście trasy w granicach
400km i więcej to już inna bajka, to jest taki wysiłek, że regeneracja
musi trochę potrwać. Na szczęście nie miałem jakiś większych problemów
z kolanami, bo te łatwo na tak długiej trasie można załatwić, od
pewnego czasu jestem bardzo wyczulony, nauczyłem się od biedy co w
moim przypadku odpowiada za dany ból i w razie już lekkich symptomów
reaguję zmieniając nieco ustawienie siodła, co jednak przynosi efekty..
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 19:47:01
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 03:19:33 -0700, Michał Wolff napisał(a):

On 3 Wrz, 09:08, piecia aka dracorp <x...@onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans.
Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do
dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

Nogi oczywiście bolą, dwa dni po tej trasie ledwo łaziłem, nogi lekko
spuchły, teraz już jest w miarę OK.
Ciekawe co jest najlepsze na takie sztywne nogi. Zauważyłem że wraz z wytrenowaniem rzadziej to występuje ewentualnie krócej się utrzymuje. Jakiś masaż, sauna?

Na szczęście nie miałem jakiś większych problemów z
kolanami, bo te łatwo na tak długiej trasie można załatwić, od pewnego
czasu jestem bardzo wyczulony, nauczyłem się od biedy co w moim
przypadku odpowiada za dany ból i w razie już lekkich symptomów reaguję
zmieniając nieco ustawienie siodła, co jednak przynosi efekty.
A tak z ciekawości jak u siebie regulujesz siodło? Znajomy mi powiedział że lepiej przesunąć siodło do tyłu, wówczas jest mniejsza moc ale i mniej obciążone kolana.(W drugą stronę takim ekstremistą był Graeme Obree.)No i żeby za bardzo nie obniżać siodełka. A jak u Ciebie? Tzn. podczas jazdy zmieniasz ustawienia, dostosowując się do "urazów"?


--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 08:16:02
Autor: MichałG
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff pisze:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

wow!...... kto da wiecej?  Duże uznanie!
Pozdrawiam
Michał

Data: 2009-09-03 13:25:16
Autor: Grzegorz
Warszawa - Budapeszt 670km
Hello Michał Wolff !:
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Oj chyba masz zacięcie na komandosa ;-) ! Trasa wspaniała, ale wytrzymałość to masz jakąś taką jakby to ująć, nie z tej Ziemi :-) !

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

Data: 2009-09-03 14:48:50
Autor: Kuba Stasiak
Warszawa - Budapeszt 670km
Gratulacje!

Data: 2009-09-03 14:36:28
Autor: kenubi
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff wrote:

Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

A można zapytac trochę o sprzęt na którym jechałeś?
rama (ogólnie), opony,amor/sztywny?, cieżar roweru z osprzętem (bez bagażu), kiera (typ), siodło

Data: 2009-09-03 14:39:08
Autor: fabian
Warszawa - Budapeszt 670km
kenubi wrote:
Michał Wolff wrote:

Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

A można zapytac trochę o sprzęt na którym jechałeś?
rama (ogólnie), opony,amor/sztywny?, cieżar roweru z osprzętem (bez bagażu), kiera (typ), siodło

Oglądałeś zdjęcia?

Fabian.

Data: 2009-09-03 14:56:36
Autor: kenubi
Warszawa - Budapeszt 670km
fabian wrote:

kenubi wrote:
Michał Wolff wrote:

Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

A można zapytac trochę o sprzęt na którym jechałeś?
rama (ogólnie), opony,amor/sztywny?, cieżar roweru z osprzętem (bez
bagażu), kiera (typ), siodło

Oglądałeś zdjęcia?

Fabian.

Niedokładnie i przeoczyłem,że czasem jest [aktualny] rower na zdjęciach ale nadal nie wiem jakiej firmy rama, ciężar (można się domyślać) i siodło.
Można zapytać?

mariusz

Data: 2009-09-03 06:03:27
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 3 Wrz, 14:56, kenubi <devn...@none.pl> wrote:

Niedokładnie i przeoczyłem,że czasem jest [aktualny] rower na zdjęciach ale
nadal nie wiem jakiej firmy rama, ciężar (można się domyślać) i siodło.
Można zapytać?

Rower szosowy RedBull, waga gołego roweru to 7,8kg; ja oczywiście
miałem dużo więcej, bagażu wiozłem z 5kg + gps, lampki, bagażnik
sztycowy itd.
Siodło Allay Sport, dla mnie w miarę wygodne, choć oczywiście na tak
długim dystansie dało się we znaki
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 13:05:27
Autor: Jan Srzednicki
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2009-09-03, Michał Wolff wrote:
On 3 Wrz, 14:56, kenubi <devn...@none.pl> wrote:

Niedokładnie i przeoczyłem,że czasem jest [aktualny] rower na zdjęciach ale
nadal nie wiem jakiej firmy rama, ciężar (można się domyślać) i siodło.
Można zapytać?

Rower szosowy RedBull, waga gołego roweru to 7,8kg; ja oczywiście
miałem dużo więcej, bagażu wiozłem z 5kg + gps, lampki, bagażnik
sztycowy itd.
Siodło Allay Sport, dla mnie w miarę wygodne, choć oczywiście na tak
długim dystansie dało się we znaki

To co, może czas na poziomkę? :)

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2009-09-07 21:48:18
Autor: #:-) gps
Warszawa - Budapeszt 670km
Olbrzymi podziw i gratulacje. Właściwie stałeś się dla wielu rowerzystów rodzajem odnośnika z Sevres.

Nie wiem, czy wiesz, ale jesteś częstym tematem dyskusji w różnych rowerowych gronach (to wtedy, jak Ci w uchu dzwoni).


#:-)
gps

Warszawa - Budapeszt 670km

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona