Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Warszawa - Budapeszt 670km

Warszawa - Budapeszt 670km

Data: 2009-09-02 22:33:06
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Warszawa - Budapeszt 670km
Michał Wolff bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Zapraszam na krótką relację z mojej rekordowej trasy do Budapesztu

Jeszcze pytanie dodatkowe: Michał, gdzie jest granica? 1000? Jak myślisz, o
to mi chodzi?

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2009-09-02 14:26:50
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 2 Wrz, 22:33, Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-
sp...@gmail.com> wrote:

Jeszcze pytanie dodatkowe: Michał, gdzie jest granica? 1000? Jak myślisz, o
to mi chodzi?

W moim przypadku już bardzo blisko tego Budapesztu. Na płaskiej trasie
pewnie ze 100-150km więcej może bym wyciągnął, ale pewien nie jestem.
1000km to zawsze jakaś magiczna granica, wielkie wyzwanie - ale
pokonanie tego jednym ciągiem przekracza moje możliwości.
Zastanawiałem się kiedyś na Imagisem (w tym roku niestety odwołano) -
tam jest limit 72h na 1000km, to jeszcze pewnie byłoby dla mnie do
przejechania (choć to zalezy też od pogody); ci co tam jadą walczyć o
zwycięstwo pokonują całą trasę jednym ciągiem, choć większość robi to
z jednym noclegiem i na to bym się nastawiał

Ogromnym plusem Imagisu, powodującym to że byłbym się w stanie
zmobilizowac do tak ogromnego wysiłku - jest jego trasa, poprowadzona
przez całą Polskę, od Świnoujścia po Ustrzyki Górne. Większość innych
długich wyścigów szosowych jest rozgrywana na pętlach, a to zupełnie
nie dla mnie, ja lubię mieć jakiś cel, który mnie motywuje.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 07:08:48
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans. Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

U mnie ciągle przejechanie powyżej 200km jest nie lada wyczynem i zawsze przez kilka następnych dni mam straszną awersję do roweru nie mówiąc o bolących nogach. Póki jeździłem na maratony szosowe to co zawody robiło się te ponad 200km ale na więcej(czyli > 300km) jakoś mnie nie stać.

To co praktykujesz naprawdę podziwiam i sam powoli zmierzam w podobnym kierunku, aczkolwiek w te wakacje jakoś się w tym zapomniałem.


--
piecia aka dracorp

Data: 2009-09-03 03:19:33
Autor: Michał Wolff
Warszawa - Budapeszt 670km
On 3 Wrz, 09:08, piecia aka dracorp <x...@onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans.
Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do
dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

Nogi oczywiście bolą, dwa dni po tej trasie ledwo łaziłem, nogi lekko
spuchły, teraz już jest w miarę OK. Generalnie mięśnie powoli
przyzwyczajają się do wysiłku i np. po trasach ok. 200km już tak
padnięty nie jestem, jak kiedyś bywałem. Oczywiście trasy w granicach
400km i więcej to już inna bajka, to jest taki wysiłek, że regeneracja
musi trochę potrwać. Na szczęście nie miałem jakiś większych problemów
z kolanami, bo te łatwo na tak długiej trasie można załatwić, od
pewnego czasu jestem bardzo wyczulony, nauczyłem się od biedy co w
moim przypadku odpowiada za dany ból i w razie już lekkich symptomów
reaguję zmieniając nieco ustawienie siodła, co jednak przynosi efekty..
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2009-09-03 19:47:01
Autor: piecia aka dracorp
Warszawa - Budapeszt 670km
Dnia Thu, 03 Sep 2009 03:19:33 -0700, Michał Wolff napisał(a):

On 3 Wrz, 09:08, piecia aka dracorp <x...@onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 02 Sep 2009 14:26:50 -0700, Michał Wolff napisał(a):

Szacunek za taki dystans.
Mam tylko pytanie jak z nogami. Rozumiem że jesteś przyzwyczajony do
dłuższych dystansów ale jak z regeneracją u Ciebie?

Nogi oczywiście bolą, dwa dni po tej trasie ledwo łaziłem, nogi lekko
spuchły, teraz już jest w miarę OK.
Ciekawe co jest najlepsze na takie sztywne nogi. Zauważyłem że wraz z wytrenowaniem rzadziej to występuje ewentualnie krócej się utrzymuje. Jakiś masaż, sauna?

Na szczęście nie miałem jakiś większych problemów z
kolanami, bo te łatwo na tak długiej trasie można załatwić, od pewnego
czasu jestem bardzo wyczulony, nauczyłem się od biedy co w moim
przypadku odpowiada za dany ból i w razie już lekkich symptomów reaguję
zmieniając nieco ustawienie siodła, co jednak przynosi efekty.
A tak z ciekawości jak u siebie regulujesz siodło? Znajomy mi powiedział że lepiej przesunąć siodło do tyłu, wówczas jest mniejsza moc ale i mniej obciążone kolana.(W drugą stronę takim ekstremistą był Graeme Obree.)No i żeby za bardzo nie obniżać siodełka. A jak u Ciebie? Tzn. podczas jazdy zmieniasz ustawienia, dostosowując się do "urazów"?


--
piecia aka dracorp

Warszawa - Budapeszt 670km

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona