Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Węgierska przestroga dla podlizywaczy

Węgierska przestroga dla podlizywaczy

Data: 2013-05-14 01:52:36
Autor: mcmlxxi.xi.xi
Węgierska przestroga dla podlizywaczy
Nie warto się podlizywać

Z obfitości serca usta mówią. Jakże inaczej wytłumaczyć radosną deklarację izraelskiego prezydenta Szymona Peresa, zamieszczoną w gazecie "Maariv" z 10 października 2007 roku: "Widzę, że wykupujemy Manhattan i wykupujemy Węgry i wykupujemy Rumunię i wykupujemy Polskę. To co widzę pokazuje, że nie mamy z tym problemów." Kto i za ile wyprzedaje tę Rumunię, Węgry i Polskę - bo przecież ktoś musi to robić, nieprawdaż - i coś z tego mieć - nieprawdaż? Kto i co z tego ma - bo Polsce żadnych kokosów z tej wyprzedaży nie widać, przeciwnie - rząd premiera Tuska na gwałt szuka pieniędzy, a to znaczy, że nasz nieszczęśliwy kraj wyprzedawany był za bezcen, w zamian za łapówki pod stołem. Co na to tajniacy z CBA? Tu mają zakazane węszyć? Nie wszystkim musi się to podobać, chociaż oczywiście jest rozkaz, że powinno. Wprawdzie nie bardzo wiadomo, dlaczego powinno, ale rozkaz, to rozkaz. Niektórzy się do tego rozkazu akomodują, ale niektórzy nie - co oczywiście wzbudza zgorszenie rozkazodawców. Z tajemniczych bowiem powodów rozkazodawcy uważają, że wszyscy powinni ich rozkazów słuchać. Ponieważ uznali, że sytuacja pod tym względem jest najgorsza właśnie na Węgrzech, to na początek maja zwołali sobie rendez-vous w Budapeszcie. Na obrady Światowego Kongresu Żydów przybyło do Budapesztu 500 delegatów do których przewodniczący Ronald Lauder odezwał się m.in. w te słowa: "obserwujemy narastanie antysemityzmu w wielu krajach Europy. Jednak na Węgrzech widzimy otwartą nienawiść do Żydów, również w mediach". Warto zatrzymać się nad tym stwierdzeniem, bo być może pan Lauder ma rację, chociaż oczywiście jak zwykle się myli. Może mieć rację zauważając, że w wielu krajach Europy coś rzeczywiście narasta - ale czy to aby na pewno antysemityzm? Bo równie dobrze można to narastające zjawisko nazwać budzeniem się godności narodowej, budzeniem się dbałości o narodowe interesy. Byłoby niegrzecznie przypuszczać, że nie rozumie tego akurat pan Ronald Lauder, stojący na czele organizacji ufundowanej na podstawie trybalistycznej, plemiennej, ponieważ w swoich szeregach zrzesza Żydów nie patrząc na ich poglądy polityczne, społeczne, czy gospodarcze. Nacjonalizm polega m.in. na kierowaniu się przede wszystkim interesem narodowym. Tymczasem to, co pan Lauder, a za nim cały Światowy Kongres Żydów nazywa antysemityzmem, jest po prostu spostrzeżeniem zagrożenia godności narodowej narodów europejskich i próbą obrony narodowych interesów, między innymi przed - jak to eufemistycznie określił izraelski prezydent Peres - "wykupywaniem". Dlaczego Światowy Kongres Żydów krytykuje europejskie narody za to, że próbują robić to samo, co ich organizacja uważa za dobre dla Żydów? Czyżby oskarżenia o "antysemityzm" były cynicznym narzędziem walki konkurencyjnej? W takim właśnie duchu wypowiedział się Janos Lazar, szer urzędu węgierskiego premiera: "w odwecie za urazy w życiu politycznym i biznesowym zarzuca się nam antysemityzm". Warto zwrócić uwagę na urazy "biznesowe"; rzeczywiście, obok Szwecji, Węgry były jedynym krajem, który w ub. roku zmniejszył swój deficyt. Skoro tak się rzeczy mają, to nie ma najmniejszego powodu, by się tymi oskarżeniami przejmować tym bardziej, że ulegają one galopującej inflacji. Przekonał się o tym premier Wiktor Orban, który najwyraźniej zapomniał o przestrodze: "nie bądź słodki, bo cię zliżą" i nie tylko przypisał samemu Panu Bogu wybór Budapesztu na rendez-vous Światowego Kongresu Żydów ("Bóg przyprowadził państwa na Węgry!"), nie tylko zapewnił, że Węgrzy nie są antysemitami ("nie jesteśmy antysemitami"), ale nawet dla "antysemityzmu" zapowiedział "zero tolerancji". Nic mu to nie pomogło. ŚKŻ uznał, że węgierski premier "nie zmierzył się z prawdziwą naturą problemu", a kropkę nad "i" postawił naturalny przyjaciel Aleksandra Kwaśniewskiego, rosyjski grandziarz Mojżesz Kantor, oskarżając Orbana, że "dużo obiecuje, mało robi".. Widać wyraźnie, że jak ktoś jest zatwierdzony na antysemitę, to nic mu nie pomoże, nawet obrzezanie. Czy w takiej sytuacji warto się podlizywać? Stanisław Michalkiewicz


http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2820

Węgierska przestroga dla podlizywaczy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona