"Wiadomości"nie interesuje pomoc powodzian w załatwieniu czegokolwiek. Ich bowiem zajmuje misja przywalania rządowi, czyli Warszawie.
Środa wieczór, główne wydanie "Wiadomości", publicznej podobno, TVP. Materiał o tym, że powodzianie, aby otrzymać pomoc od państwa, muszą wypełniać 16-stronicowy wniosek z bzdurnymi pytaniami. "Decyzja zapadła w Warszawie" - informuje reporter. Nie podaje, co na to Warszawa.

Czwartek TOK FM, prywatne radio. Janina Paradowska pyta ministra Boniego, czy "Wiadomości" mają rację w sprawie tych 16 stron. - Nie mają - twierdzi Boni. I wyjaśnia, jak się tę pomoc uzyskuje.



Ta informacja powinna ukazać się w środę w "Wiadomościach". To, po pierwsze, byłoby danie głosu rządowi, owej "Warszawie" oskarżonej o bezduszność. Po drugie, gdy powódź zatapia Polskę, telewizyjne i radiowe programy, zwłaszcza "Wiadomości", powinny pełnić rolę czegoś w rodzaju informatora administracji publicznej. Po to, żeby ułatwić życie powodzianom.

Powinny, ale niestety "Wiadomości"nie interesuje pomoc powodzian w załatwieniu czegokolwiek. Ich bowiem zajmuje misja przywalania rządowi, czyli Warszawie. W każdej sprawie, nawet tak krwawej i delikatnej, jak katastrofa samolotu prezydenckiego.

Czarne skrzynki z głosami z kokpitu są odczytane w 10 procentach - poinformowały "Wiadomości" w zeszłym tygodniu, stwarzając wrażenie, że w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy nic się nie dzieje. Drugorzędne sprawy są rozdmuchiwane, ważne - pomijane.

Szef "Wiadomości" Jacek Karnowski wyjaśnia "Rzeczpospolitej", że wcale jego celem nie jest zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego. Skarży się: "rzucono przeciwko nam najlepszych <cyngli >, co nawet nieco nam pochlebia". Jako jeden z tych najlepszych (mam nadzieję) cyngli, pozwolę sobie przypomnieć, że "Wiadomości" miewały też fazę, gdy rząd wyraźnie faworyzowały. Weźmy rok 2006. Jacek Karnowski, wtedy reporter polityczny "Wiadomości", tłumaczył się w "Pressie" przed zarzutem, że zbyt sprzyja władzy. - Telewizja publiczna ma misję trzymania się faktów i obowiązek pewnej propaństwowości.

Tyle, że wtedy prezydentem był Lech Kaczyński a premierem Jarosław Kaczyński. Teraz władzę ma kto inny, to i telewizja się oddaliła od faktów i propaństwowości. To każdy cyngiel rozumie.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,7944916,Cyngiel_znow_upolowal__Wiadomosci_.html#ixzz0p9KUH0yw



Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

karwanjestdebilem pisze:

"Wiadomości"nie interesuje pomoc powodzian w załatwieniu czegokolwiek. Ich bowiem zajmuje misja przywalania rządowi, czyli Warszawie.
Środa wieczór, główne wydanie "Wiadomości", publicznej podobno, TVP. Materiał o tym, że powodzianie, aby otrzymać pomoc od państwa, muszą wypełniać 16-stronicowy wniosek z bzdurnymi pytaniami. "Decyzja zapadła w Warszawie" - informuje reporter. Nie podaje, co na to Warszawa.

Czwartek TOK FM, prywatne radio. Janina Paradowska pyta ministra Boniego, czy "Wiadomości" mają rację w sprawie tych 16 stron. - Nie mają - twierdzi Boni. I wyjaśnia, jak się tę pomoc uzyskuje.



Ta informacja powinna ukazać się w środę w "Wiadomościach". To, po pierwsze, byłoby danie głosu rządowi, owej "Warszawie" oskarżonej o bezduszność. Po drugie, gdy powódź zatapia Polskę, telewizyjne i radiowe programy, zwłaszcza "Wiadomości", powinny pełnić rolę czegoś w rodzaju informatora administracji publicznej. Po to, żeby ułatwić życie powodzianom.

Powinny, ale niestety "Wiadomości"nie interesuje pomoc powodzian w załatwieniu czegokolwiek. Ich bowiem zajmuje misja przywalania rządowi, czyli Warszawie. W każdej sprawie, nawet tak krwawej i delikatnej, jak katastrofa samolotu prezydenckiego.

Czarne skrzynki z głosami z kokpitu są odczytane w 10 procentach - poinformowały "Wiadomości" w zeszłym tygodniu, stwarzając wrażenie, że w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy nic się nie dzieje. Drugorzędne sprawy są rozdmuchiwane, ważne - pomijane.

Szef "Wiadomości" Jacek Karnowski wyjaśnia "Rzeczpospolitej", że wcale jego celem nie jest zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego. Skarży się: "rzucono przeciwko nam najlepszych <cyngli >, co nawet nieco nam pochlebia". Jako jeden z tych najlepszych (mam nadzieję) cyngli, pozwolę sobie przypomnieć, że "Wiadomości" miewały też fazę, gdy rząd wyraźnie faworyzowały. Weźmy rok 2006. Jacek Karnowski, wtedy reporter polityczny "Wiadomości", tłumaczył się w "Pressie" przed zarzutem, że zbyt sprzyja władzy. - Telewizja publiczna ma misję trzymania się faktów i obowiązek pewnej propaństwowości.

Tyle, że wtedy prezydentem był Lech Kaczyński a premierem Jarosław Kaczyński. Teraz władzę ma kto inny, to i telewizja się oddaliła od faktów i propaństwowości. To każdy cyngiel rozumie.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,7944916,Cyngiel_znow_upolowal__Wiadomosci_.html#ixzz0p9KUH0yw



Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

Jacek bardzo chcialby uzyskac status "cyngla". A tu tylko popierdulka. Wzglednie pas transmisyjny do gowna.

R.

Dnia Thu, 27 May 2010 19:00:33 +0200, raff napisał(a):

Jacek bardzo chcialby uzyskac status "cyngla". A tu tylko popierdulka. Wzglednie pas transmisyjny do gowna.

I taki dżwięczne pseudo "artystyczne" - Kałecki.
Piotr
--
Czego to wałkuństwo nie zrobi:
http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/7723de0717e75d88/
c0650b32e4d5509e?lnk=st&q=#c0650b32e4d5509e
http://groups.google.pl/group/pl.soc.polityka/browse_thread/thread/84a2b657d52c4467/
04dc6809edc1d10f?hl=pl&lnk=gst&q=pochla%C5%82em+tydzie%C5%84%27+#04dc68
09edc1d10f

Użytkownik "raff" <patagonia5515@onet.pl> napisał

Jacek bardzo chcialby uzyskac status "cyngla". A tu tylko popierdulka. Wzglednie pas transmisyjny do gowna.

Wpisz w google hasło: "projekcja atrybutywna" i się zastanów.


Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

karwanjestdebilem pisze:

Użytkownik "raff" <patagonia5515@onet.pl> napisał

Jacek bardzo chcialby uzyskac status "cyngla". A tu tylko popierdulka. Wzglednie pas transmisyjny do gowna.

Wpisz w google hasło: "projekcja atrybutywna" i się zastanów.

Tak ci powiedzieli, zebys tak odpowiadal ?

Jakis ty inteligentny, Jacek. :)

R.

Użytkownik "raff" <patagonia5515@onet.pl> napisał

Tak ci powiedzieli, zebys tak odpowiadal ?

Jakis ty inteligentny, Jacek. :)

Nie stresuj się. Jak dorośniesz też będziesz pisał samodzielnie.

Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

Tak ci powiedzieli, zebys tak odpowiadal ?

Jakis ty inteligentny, Jacek. :)

Nie stresuj się. Jak dorośniesz też będziesz pisał samodzielnie.

Hehe, Jacek i dowcipny... ;)

R.

W dniu 2010-05-27 18:51, karwanjestdebilem pisze:

WiĂŞcej... http://wyb

Uwaga GWno.

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał

Uwaga GWno.

Twierdziłeś, że ten wytwór twojej "inteligencji" dotyczy tylko sondaży.

Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

GWno !!!