Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Wiara w PiS zdemoralizuje nawet świętego.

Wiara w PiS zdemoralizuje nawet świętego.

Data: 2009-10-22 17:02:19
Autor: cirrus
Wiara w PiS zdemoralizuje nawet świętego.
Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:...
Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:...
# Trochę mnie zaskoczył atak profesora Ryszarda Legutki na premiera. Z czasów dawnej przyjaźni na krakowskim Białym Prądniku pamiętam go jako spokojnego i towarzyskiego filozofa, miłośnika kina i współpracownika podziemnej Arki, obrońcę etosu mieszczańskiego, a przeto i kapitalizmu.
Dziś  Legutko, europoseł PiS, strzyknął jadem z łamów ,,Polski. The
Times": Tuska  całkowicie zdezawuował, prezydenta Kaczyńskiego - u
którego do niedawna był  sekretarzem stanu - nazwał najlepszym
prezydentem po 1989 - czyniąc zeń  wcielenie cnót ludzkich i
politycznych. Ale skąd Legutko wie, jaki jest Tusk w wewnętrznym kręgu
swojej partii? Czy  aby nie przenosi na niego swych doświadczeń z
Jarosławem Kaczyńskim? Jego  portret Tuska pasuje mi raczej do
publicznej persony prezesa PiS. Tak jakby  z brukselskiego oddalenia
chciał dać upust złogom złych politycznych emocji  do lidera wrogiego
obozu, który powinien zniknąć i zrobić miejsce dla  niezłomnych
rycerzy PiS, a nie znika, tylko trzyma się mocno.
Profesor zajął się premierem, to ja zajmę się prezesem. Fakt, we mnie
też są  złogi złych emocji politycznych, zwłaszcza w odniesieniu do JK i
niektórych  jego akolitów, pokroju posłów Ziobry, Hofmana czy
Mularczyka, nie  wspominając już o pani Kempie, Jacku Kurskim czy panu
Szczygle. Bywa, że  trochę mnie to frasuje.
W końcu to niehumanitarne uczucie i nie ma się co nim chwalić.
Antypatia,  jak nienawiść, godzi zresztą nie tylko w osobę, której nie
znosimy, lecz  zwykle także  w nas samych - jakoś brudzi.
Kto rozpala negatywne emocje, sam staje się ich ofiarą. Już nie umie inaczej, patrzy na świat przez ich pryzmat. Nie potrafi się cieszyć tym, czym ludzie o innym, bardziej życzliwym nastawieniu. Szuka  przede
wszystkim  dowodów, że to on ma rację w swej podejrzliwości,
zaczepności,  czarnowidztwie. I tak życie schodzi mu na destrukcji
zamiast na tworzeniu  czegoś wartościowego, konstruktywnego, co po nim
zostanie. Spróbuję krótko wyliczyć powody, dla których tak mi trudno
znieść prezesa  Kaczyńskiego jako postać polityczno-publiczną.
Zaznaczam, że chodzi o  wizerunek publiczny, o to, co nazywano
,,personą", a więc maską pod którą  ukrywał się aktor w antycznym
teatrze. Możliwe, że kiedy schodzi ze sceny,  prywatnie, jest innym
człowiekiem, czarującym, uprzejmym, błyskotliwym,  trochę jak Legutko,
gdy zdejmie maskę zrzędliwego konserwatysty - nie  wykluczam tego.
Nie odkrywam niczego nowego, tylko rekapituluję, ale może warto, kiedy
na  fali jest jeżdżenie po Tusku.
JĘZYK CIAŁA
1 -dykcja i gestykulacja zarozumiałego aparatczyka
2 -uboga, a bywa, że i kaleka, polszczyzna (rozkłada nosówkę ,,ą" na
,,om")  działacza z awansu społecznego
3 -niezdolność połączenia siebie prywatnego z sobą publicznym: ma się wrażenie, że prezes kończy się na tym, co mówi publicznie, a głębiej już
nic  nie ma - człowiek automat bez odrobiny autorefleksji - jak mnie
inni  odbiorą, jak mnie zrozumieją? - ani cienia empatii, Słowem,
komunikacyjna  zerówka.
POGLĄDY
4- zamiast chadecji wzmocnił w Polsce katoendecję, legitimizował
rydzykizm 5 - jątrzy, insynuuje i dzieli przy każdej okazji, to pewno
efekt przejęcia  się schmittowską koncepcją demokracji jako wiecznego
sporu. A mnie Zamiast  sporu i konfrontacji bliższa jest debata, a istotę
demokracji widzę w  ochronie praw jednostki przed zakusami autorytarnymi
państwa, ruchów  politycznych czy Kościoła
6 -zawarł sojusz polityczny z Giertychem i Lepperem, czego skutkiem było wtargnięcie do ważnych instytucji watahy ludzi bez jakiegolwiek przygotowania. To PiS de facto zniszczył media publiczne.
7 -swoich zwolenników do niczego pozytywnego nie mobilizuje, chyba że do walki z pozbawionymi realnej treści fantomami, jak ,,układ" czy ,,liberalizm". Sieje w ten sposób niechęć do tego, co jest naszym
wspólnym  dorobkiem: do realnych osiągnięć dwudziestolecia III RP.
I dlatego mam o prezesie i PiS zdanie odrębne od profesora Legutki.   #
Ze strony:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=564



--
stevep

Wiara w PiS zdemoralizuje nawet świętego.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona