Data: 2012-05-31 08:00:32 | |
Autor: margol | |
Widziane na ulicy: klamko-klamki na baranka | |
W dniu 2012-05-29 16:36, Tomasz Minkiewicz pisze:
Ale ja dziwo przed chwilą widziałem na ulicy! Miałem takie hamulce za dzieciaka w swojej kolarce, zresztą wtedy 25-30 lat temu były dość często spotykane. Mówiliśmy na nie "zwalniacze", adekwatnie do ich zastosowania. Używało ich się do hamowania podczas jazdy "rekreacyjnej", bo nie wymagały pochylania się do normalnych klamek na baranku. mg |
|
Data: 2012-05-31 19:20:16 | |
Autor: Olivander | |
Widziane na ulicy: klamko-klamki na baranka | |
margol <gosoft@wp.pl> napisał(a):
Mówili¶›my na nie "zwalniacze", adekwatnie do ich zastosowania.Eee, to dobry patent, tylko mało ludzi nawet wtedy umiało ustawić te hamulce. Było też dużo tanich, a marnych podróbek, sk±d my to znamy. Na rowerku z takim barankiem Sachsa przejechałem się np. na Nordkap i nazad, w tym po cholernie górzystej północnej Skandynawii, i nie narzekałem na ich skuteczno¶ć. To był koniec lat 90tych, "góralskie" cantilevery i v-brejki dopiero wchodziły, o lemondce jeszcze nie słyszałem i przy rowerku, z ciężkimi sakwami z przodu i z tyłu miałem symetryczne szczękowce i taki wła¶nie cudak. Wisi teraz pod kurzem w piwnicy. Przy "alarmowym" hamowaniu trzeba było dĽwignię przeci±gn±ć prawie ponad górn± rurkę baranka, ale hamowanie było OK, a przy jeżdżeniu 300km dziennie dzień-w-dzień przez miesi±c, ograniczonym do 100kmd w górach, schylony nad barankiem pękłbym sobie grzbiet. Stare dzieje. IMHO dobry patent, ale trzeba co¶ umieć. -- |
|