Schetynka bez Schetyny


W minioną sobotę wicepremier Grzegorz Schetyna miał dokonać uroczystego otwarcia nowo wyremontowanej wiejskiej drogi liczącej 2624 metry (cokolwiek by nie powiedzieć - drogi trzeciorzędnej) pod Białymstokiem. Czyżby na dobry początek działalności Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych? Okazuje się, że nie! Do tej pory bowiem w ramach tego programu wyremontowano już niejedną drogę. A zatem, żadne to spektakularne wydarzenie. Być może dlatego, że przy remoncie drogi białostockiej zastosowano niezwykle nowatorskie technologie albo może dlatego, że droga ta pełni strategiczną rolę na skalę nie tylko krajową, ale i międzynarodową. Niestety, także nie. A może wicepremier miał do wykonania tajną misję dla PO? Mamy przecież gorący, przedwyborczy czas. A nuż chciał powalczyć o uczucie wdzięczności dla PO wśród obywateli, pokazując bezpośrednie, głębokie zaangażowanie polityków Platformy w życie mieszkańców małej gminy.

Niestety, wicepremier Schetyna wybierał się na tę uroczystość z o wiele bardziej ważnego powodu. Jak poinformował resort, którym kieruje Schetyna, wicepremier po prostu nie otwierał jeszcze takiej drogi. Doprawdy wzruszający powód i jakże stosowny do rangi ministerstwa spraw wewnętrznych. Jednak z niewiadomych przyczyn Schetyna nie pojawił się na uroczystości pod Białymstokiem. Bardzo zagadkowe... Najpierw ministerstwo chce zapobiec niedopatrzeniu - jak to się mogło stać, że Schetyna jeszcze nie otwierał żadnej małej, gminnej drogi - aż tu nagle okazuje się, że to spektakularne przedsięwzięcie wicepremiera może poczekać. Pomysły rządu wystawiają wyobraźnię obywateli naprawdę na ciężką próbę.

Jerzy Kula

--