Nawet piętnaście lat więzienia grozi matce sześciorga dzieci ze wsi pod Łęczną. Dwie Dunki kupiły od niej noworodka. Prokuratura zażądała dla kobiety aresztu tymczasowego, a sąd się z nią zgodził W piątek wieczorem Sąd Rejonowy w Lublinie ogłosił swoją decyzję: trzy miesiące aresztu dla zatrzymanych kobiet. Powód? Surowa kara, która im grozi. To jeszcze nieprawomocna decyzja i aresztowane mogą się od niej odwołać.

W środę policjanci zatrzymali trzy kobiety: 38-letnią biologiczną matkę tygodniowej dziewczynki i dwie Dunki: imigrantkę z Polski 23-letnią Ewelinę H. i rok młodszą Shilę S., obywatelkę tego państwa.

Prokuratura zarzuciła zatrzymanym handel dzieckiem w celu wywiezienia go poza Polskę. Śledczy skorzystali ze stosunkowo nowych przepisów, które do kodeksu karnego weszły we wrześniu ub.r. Miały służyć przede wszystkim do ścigania bezwzględnych sutenerów wywożących kobiety do domów publicznych czy zorganizowanych gangów czerpiących zyski z wykorzystywania dzieci. Paragrafy uwzględniają również nielegalną adopcję.

Teraz Polce i Dunkom grozi od trzech do nawet 15 lat więzienia, bo prawo traktuje ich postępowanie jak zbrodnię.

Prokuratura najważniejsze szczegóły tej sprawy trzyma w tajemnicy. Nie ujawnia, za jaką kwotę kobieta oddała noworodka oraz, co najważniejsze, jaka jest jej sytuacja życiowa. Czy jest biedna, czy na tyle zamożna, by dziecko utrzymać w dostatku.

Jak dowiedziała się "Gazeta", 38-letnia Polka 9 marca urodziła zdrową dziewczynkę. Cztery dni później wyszła ze szpitala i oddała dziecko. Wiadomo, że policję zawiadomiła pielęgniarka środowiskowa. Do jednej z przychodni w Lublinie zgłosiła się obywatelka Danii Shila S. i poprosiła o wizytę w mieszkaniu. Tłumaczyła, że jej koleżanka urodziła w warunkach domowych. Pielęgniarka na miejscu zbadała zarówno noworodka, jak i rzekomą matkę. Po tym spotkaniu nabrała podejrzeń, czy aby na pewno matką dziecka jest Ewelina H. O tym, co zobaczyła, powiedziała przełożonej, a ta policji.

Według naszych informacji Dunki przyjechały do Polski osiem miesięcy temu. Prawdopodobnie już wtedy planowały znaleźć dziecko. Od stycznia negocjowały z 38-letnią mieszkanką jednej ze wsi pod Łęczną.

Dunki podczas przesłuchania przyznały się do winy. Matka odmówiła składania wyjaśnień. Jest w najgorszej sytuacji. W domu czeka na nią jeszcze pięcioro dzieci. Najmłodsze ma dwa lata, najstarsze 17 lat. Jeśli konsekwentnie nie będzie przyznawać się do winy, a w sądzie utrzymają się obciążające ją zeznania obywatelek Danii, sąd skaże ją na bezwzględne więzienie nie stosując nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Ponadto jeszcze w piątek prokuratura zażądała dla zatrzymanych kobiet aresztu tymczasowego.

W przypadku biologicznej matki, oprócz wysokiego wyroku, argumentowano to tym, że może chcieć się ukrywać na wolności. Poza tym, jak usłyszeliśmy w prokuraturze, dziećmi pod nieobecność aresztowanej matki z powodzeniem może opiekować się ojciec. To dlatego śledczy nie wykorzystali np. poręczenia majątkowego czy dozoru policji.



Co jest szkodliwe dla dziecka

Latem 2009 r. policjanci z Poznania zatrzymali poszukiwaną listem gończym Mirosławę M. Gdy zapytali ją o dziecko, powiedziała, że je sprzedała. Tak funkcjonariusze specjalizujący się w handlu ludźmi trafili na małżeństwo ze Śląska.

Rodzina prosiła, aby nie zabierać im półrocznej Weroniki. Przybrana matka od lat bezskutecznie leczyła się z bezpłodności. W ośrodku adopcyjnym przybrani rodzice usłyszeli, że są małżeństwem zbyt krótko i mają za niskie dochody. Prokurator głowił się, co zrobić ze sprawą Weroniki. Kurator sądowy odwiedził małżeństwo i napisał: "Warunki dobre, jest więź emocjonalna małżeństwa z dzieckiem".

Potem zapadła decyzja - umorzyć śledztwo. Przywołano wyrok krakowskiego sądu sprzed 10 lat. Wtedy sędziowie orzekli, że aby mówić o handlu ludźmi, sprzedaż musi służyć "celom sprzecznym z ludzką podmiotowością, szkodliwym dla człowieka".

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9283496,Matka_szostki_dzieci_do_aresztu__Za_nielegalna_adopcje.html

A wystarczylaby akcyza na dzieci.