Data: 2012-10-24 00:06:19 | |
Autor: Przemysław W | |
Wiemy już co się stało | |
Oby z kontrolą w sprawie zalanego Narodowego nie było jak z dowcipem o wariacie i zepsutym autobusie Minister Mucha oddała się podobno do dyspozycji premiera. Strach pomyśleć w czyjej dyspozycji była zanim się oddała. Może na przykład w dyspozycji Kaczyńskiego. To by wówczas wyjaśniało cyrk na Narodowym i w łatwy sposób pozwalałoby standardowo przerzucić odpowiedzialność na PiS. Z tym oddawaniem się do dyspozycji, to lepszy pic na wodę (niech będzie, że tę ze stadionu). Oczywiście nikt nie może mieć wątpliwości, że wszyscy ministrowie są bezustannie w dyspozycji premiera. Ale jak się taki odda, znaczy, że coś ma za uszami. A premier łaskawie może delikwenta rozgrzeszyć, grożąc mu jednocześnie palcem wskazującym i wszyscy będą zadowoleni: minister, bo się oddał, a nikt nie wziął, premier, bo jednak skarcił i media, bo jest z czego sklecić newsową papkę. Nie można jednak wykluczyć, że kariera minister Muchy dobiegnie końca (choć to dość wątpliwe). Przecież nasz premier jest bardzo wrażliwy, jak się z nas śmieją za granicą. Pamiętam nawet, jak kiedyś PO próbowała nam wmówić, że to wstyd na cały świat, jak premier i prezydent wyglądają tak samo. Tak naprawdę obciach jest dopiero teraz, gdy podczas meczu Polska-Anglia (tego, co mimo potopu się odbył) producent znanej marki samochodu wypuszcza w Wielkiej Brytanii reklamę kabrioleta z hasłem: „a nasz dach zamyka się w 19 sekund”. Na razie czekając w napięciu na wyniki kontroli, którą zarządził premier i na dalsze losy tych co się oddali do dyspozycji, możemy się oddać analizie pełnych polotu słów rzecznika rządu, który twierdzi, że „niby wszystko było w porządku. Każdy podejmował decyzje, czy postępował na podstawie umów wcześniej zawartych, a jednak gdzieś coś nie zagrało”. Konkretnie nie zagrała Polska z Anglią tego dnia, co zaplanowano. Rzecznikowi umknęło? Jak patrzę na nasz rząd, tryskających elokwencją ministrów i jego szefa, to się zastanawiam czy z całym raportem i kontrolą nie będzie tak ja z dowcipem o wariacie i zepsutym autobusie. Stanie premier Tusk i powie: „Wiem już co się stało. Dach się nie otworzył!”. A lemingi zawyją: "słuszna diagnoza" i karawana sunąć będzie dalej. Dorota Łosiewicz -- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." - Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005 |
|
Data: 2012-10-24 17:29:05 | |
Autor: Przemysaw M. | |
Wiemy już co się stało | |
Dnia Wed, 24 Oct 2012 00:06:19 -0500, Przemysaw W napisa(a):
Oby z kontrol w sprawie zalanego Narodowego nie byo jak z dowcipem o wariacie i zepsutym autobusie Na pewno nie tobie i nie Dorotce podwabrzyski prostaku. -- Wystpienie Jarosawa Kaczyskiego dowiodo, dlaczego jest tylko jeden kandydat na przywdztwo w PiS. - Chc zabiega o to, by stan jeszcze raz na czele rzdu Rzeczypospolitej - krzycza dononie prezes PiS. Brawo! - odpowiedzieli delegaci, wstajc z krzese. - Nie dla wadzy, ale po to by zrealizowa program 2020, zamona Polska w G20 - zakoczy swoje przemwienie. W czasie prawie godzinnego wystpienia prezesa PiS nie pad jednak aden konkret na temat tego planu. Zwyciymy! Zwyciymy! Zwyciymy! - skandowa prezes PiS z ca sal. |
|