Data: 2010-09-01 19:11:34 | |
Autor: abc | |
Wildstein jak Kali. | |
Ale po co mielibyśmy czytać popłuczyny w GW skoro oryginał możemy przeczytać
tu: http://blog.rp.pl/wildstein/2010/08/31/sa-jeszcze-sady-w-polsce/ Zaczyna się tak: O tym, że Lech Wałęsa poszedł na współpracę z SB, wiedzieli wszyscy wjegośrodowisku. On sam po swojemu, czyli pokrętnie i niejednoznacznie,aleparokrotnie przyznawał się do tego. Przebadane przez historyków dokumentyIPN świadczą o tym w sposób ewidentny.Ten problem ma jednak kilkawymiarów. Pierwszy to sam Wałęsa. Gdyby przyznał się do tego epizodu,zestawiając goze swoją późniejszą rolą w "Solidarności", sprawy by nie było.Ale Wałęsakręci, kłamie, zaprzecza sobie. Tym samym prowokuje podejrzenia natematwpływu współpracy z SB na jego późniejsze wybory. Drugi wymiar wynika ztego, że Wałęsa jest doskonałym sztandarem dlaantylustracyjnego lobby.Niejednoznaczność kazusu lidera "Solidarności"stanowi świetny wybieg, abydomagać się położenia kresu rozliczeniom z PRL -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2010-09-01 19:20:01 | |
Autor: Jarek od kżyża | |
Wildstein jak Kali. | |
Użytkownik "abc" <abc@wp.pl> napisał Ale po co mielibyśmy czytać popłuczyny w GW skoro oryginał możemy przeczytać..... Chocby dlatego, że nikt nie może byc sędzią we własnej sprawie. Przemysław Warzywny -- "Także Bogdan Lis zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu manipulowanie prawdą. - Lech Kaczyński nigdy nie był doradca MKS-u. A na terenie stoczni w 1980 r. był może godzinę, godzinę i 15 minut, nie więcej. I twierdzenie, że on występował w naszym imieniu jako negocjator w stosunku do ekspertów, którzy z nami współpracowali, jest świadomą chyba manipulacją". |
|
Data: 2010-09-01 23:35:21 | |
Autor: 954 | |
Wildstein jak Kali. | |
Użytkownik "Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i5m204$hee$1inews.gazeta.pl... Boli POjebie ? Gadaś wqrwiony ? ;-) |
|