Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   WiozÅ‚em rowery na haku...

Wiozłem rowery na haku...

Data: 2014-08-19 23:11:10
Autor: Tomasz
Wiozłem rowery na haku...
witam

na Xsarze kombi woziłem rowery na dachu. Wiem że spadają, więc uchwyt zrobiłem sam. Teraz mam Xsare picasso (za mały rozstaw belek dachowych i za wysokie auto) więc stanęło na tym że pożyczyłem bagażnik na hak. Pierwsza testowa jazda z rowerami na ogonie - bez problemów. Co prawda niema dostępu do bagażnika, ale rowery wkłada się wygodniej niż na dach.
Problemy zaczęły się po trasie śląsk-pomorze. Po prawie 700km, zauważyłem że pierwszy rower, ma lekko ochlapane koła. Po zastanowieniu, niema się czemu dziwić. Opony samochodu chlapią w tył, a tam gdzieś jest koniec koła rowerowego (rowery mają taką samą długość jak szerokość auta - nie wystają).
Niestety rowery po przejechaniu na haku 700 kilometów bez deszczu bez szaleństw po autostradzie, jęczą jak jasna cholera. normalnie człowiek związany z rowerami nie jest w stanie tego wytrzymać. wszystkie trzy tak jęczą, zgrzytają jakby wiedziały że za parę kilometrów zacznie się plaża z piachem.
przejechaliśmy z 10 km lasami, dróżkami bez asfaltu - dźwięki, chrupanie, chropowatość napędu - zniknęły. Czy to był kurz w łańcuchu? Macie podobne doświadczenia?

ToMasz

Data: 2014-08-20 10:02:05
Autor: Andrzej Ozieblo
Wiozłem rowery na haku...
W dniu 2014-08-19 23:11, Tomasz pisze:

Niestety rowery po przejechaniu na haku 700 kilometów bez deszczu bez
szaleństw po autostradzie, jęczą jak jasna cholera. normalnie człowiek
związany z rowerami nie jest w stanie tego wytrzymać. wszystkie trzy tak
jęczą, zgrzytają jakby wiedziały że za parę kilometrów zacznie się plaża
z piachem.

Na pewno ma to zwiazek z syfem jaki sie dostal do napedu. Pewnie wlasnie kurz. Kiedys wozilem rowery z tylu, ale przeszedlem na bagazniki dachowe, a od kiedy kupilem Thule Proride 591 (taki z pokretlem) nie chce innego rozwiazania. No ale Twoj Picassa moze faktycznie byc klopotliwy (jezdze tez dosc wysokim Peugeot 307).

Od wielu lat jezdze z rowerami z Krakowa nad Baltyk. Co robie. Smaruje naped (przed wyjazdem :)) smarami na bazie wosku, tzw. suchymi, a scisle White Lightening. Starcza na jakies 100-150 km, wiec nie jest bardzo wydajny, ale nie czepia sie piasek i inny syf. Moge spokojnie zostawic rower na plazy przy silnym wietrze i nawiany piasek sie do lancucha nie przyczepia. Gdy wczesniej smarowalem lancuch innym specyfikiem tez musialem wysluchiwac szurgotania przez kilka km. Nawiasem mowic stosuje te oliwke WL wszedzie z wyjatkiem miejskiego roweru, gdzie daje bardziej konkretny smar typu zielony Finish Line.

Data: 2014-08-20 14:07:34
Autor: AL
Wiozłem rowery na haku...
On 2014-08-19 23:11, Tomasz wrote:
witam

na Xsarze kombi woziłem rowery na dachu. Wiem że spadają, więc uchwyt
zrobiłem sam. Teraz mam Xsare picasso (za mały rozstaw belek dachowych i
za wysokie auto) więc stanęło na tym że pożyczyłem bagażnik na hak.
Pierwsza testowa jazda z rowerami na ogonie - bez problemów. Co prawda
niema dostępu do bagażnika, ale rowery wkłada się wygodniej niż na dach.
Problemy zaczęły się po trasie śląsk-pomorze. Po prawie 700km,
zauważyłem że pierwszy rower, ma lekko ochlapane koła. Po zastanowieniu,
niema się czemu dziwić. Opony samochodu chlapią w tył, a tam gdzieś jest
koniec koła rowerowego (rowery mają taką samą długość jak szerokość auta
- nie wystajÄ…).
Niestety rowery po przejechaniu na haku 700 kilometów bez deszczu bez
szaleństw po autostradzie, jęczą jak jasna cholera. normalnie człowiek
związany z rowerami nie jest w stanie tego wytrzymać. wszystkie trzy tak
jęczą, zgrzytają jakby wiedziały że za parę kilometrów zacznie się plaża
z piachem.
przejechaliśmy z 10 km lasami, dróżkami bez asfaltu - dźwięki,
chrupanie, chropowatość napędu - zniknęły. Czy to był kurz w łańcuchu?
Macie podobne doświadczenia?

ToMasz

tak, to był syf m.in. na łańcuchu.
Zwłaszcza jak jedziesz w deszczu to efekt się nasila.
Nie wiem jak z rowerami na dachu, bo ostatnio tak woziłem rowery z 20lat temu, ale efekt ze zgrzypieniem potwierdzam - z tym, że nie jest to po każdej jeździe. U nas to się dzieje (poprzednio Xsara Break a następnie Picasso, teraz C-Crosser - więc samochód nie ma znaczenia)
dopiero po przejechaniu paruset lub nawet paru tys. km z rowerami na haku.
Przykład: Wyjazd na Bornholm (samochód, bagażnik rowerowy na haku), gdzie tydzień pedałowaliśmy dzień w dzień - potem ponad tydzień w Danii (Ystad-Oresund-Odense-Kopenhaga-Bilund) i na koniec w drodze powrotnej Hamburg potem Berlin i w Berlinie łańcuchy zgrzypiały już niemiłosiernie (aż mi wstyd było :).
Wystarczy łańcuch przesmarować i po sprawie, dlatego zawsze zabieram ze sobą jakieś smarowidło do łańcucha.

Data: 2014-08-21 12:29:45
Autor: jg
Wiozłem rowery na haku...
Dnia Wed, 20 Aug 2014 14:07:34 +0200, AL napisa³(a):

Hamburg potem Berlin i w Berlinie ³añcuchy zgrzypia³y ju¿ niemi³osiernie (a¿ mi wstyd by³o :).
Wystarczy ³añcuch przesmarowaæ i po sprawie, dlatego zawsze zabieram ze sob± jakie¶ smarowid³o do ³añcucha.

"zgrzypialy"? hmm, skad pochodzisz? (albo to ja nie jestem na biezaco)...

--
jg

Data: 2014-08-21 13:02:29
Autor: AL
Wiozłem rowery na haku...
On 2014-08-21 12:29, jg wrote:
Dnia Wed, 20 Aug 2014 14:07:34 +0200, AL napisał(a):

Hamburg potem Berlin i w Berlinie łańcuchy zgrzypiały już niemiłosiernie
(aż mi wstyd było :).
Wystarczy łańcuch przesmarować i po sprawie, dlatego zawsze zabieram ze
sobą jakieś smarowidło do łańcucha.

"zgrzypialy"? hmm, skad pochodzisz? (albo to ja nie jestem na biezaco)...


Wg słownika gwary żywieckiej (Jan Gąsiorek):
zgrzypnoć, zgrzypnoj, zgrzympnonć – skrzypnąć
zgrzypieć, zgrzypiej – skrzypieć
http://www.partnerstwo.beskidy.org.pl/plikidopobrania/male_projekty/MPIII2011/Wnioski/6.MP.III.2011-Opracowanie_i_wydanie_Slownika_Gwary_Zywieckiej/

A tak coś więcej w temacie?

Wiozłem rowery na haku...

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona