Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Wioz± do Polski 400 mld z³ dla Tuska

Wioz± do Polski 400 mld z³ dla Tuska

Data: 2013-07-18 01:38:48
Autor: Marek Woydak
Wioz± do Polski 400 mld z³ dla Tuska

- Mówimy dzisiaj o stawce w wysokości mniej więcej 400 mld złotych. To jest
nie tylko 300 mld złotych, o które staramy się zgodnie z naszą deklaracją,
ale kiedy liczymy łącznie te możliwe środki, o jakie Polska stara się w
ramach projektu wieloletnich ram finansowych, możemy dzisiaj dpowiedzialnie
powiedzieć, że ta stawka wynosi więcej niż 300 mld, sięga 400 mld zł -
powiedział Tusk.



Tusku, gdzie nasze 30 miliardów?

KRZYSZTOF SKALSKI

Jest taka teoria, dość dobrze ugruntowana, że rynek giełdowy wyprzedza
wydarzenia w realnej gospodarce od pół do półtora roku. Wyjaśnić się tego
racjonalnie nie da, przynajmniej nie w paradygmacie liberalnym. Bo niby
jak, prekognicją większości uczestników handlu? Inne wyjaśnienia, dotyczące
kreacji bankowego pieniądza, roli największych banków w inicjowaniu i
podtrzymywaniu trendów przynależą przecież do tak pogardzanej przez
światłych i wykształconych teorii spiskowej i jako takie muszą pozostać
domeną starszych, niewykształconych i koniecznie słuchaczy Ojca Dyrektora.
Niezależnie od tego, skąd się te trendy biorą, jedno jest pewne – możemy je
obserwować i porównywać z zachowaniem rynków w innych krajach w tym samym
czasie. Takie porównanie daje nam informację o względnej atrakcyjności
danego kraju dla kapitału, a więc – pośrednio – o jego kondycji
ekonomicznej. No i tu jest ciekawa sprawa: W 2009 był na ogromnej
większości rynków dołek koniunktury po kryzysie sub prime. W lutym, marcu
nastąpił dynamiczny zwrot i w ciągu kolejnych dwóch lat (do 2011) odrobiono
części strat z lat 2007-2009. Przy czym największe wzrosty notowano w USA
(niektóre indeksy wyszły tam nawet ponad szczyty z 2007), niższe w Europie
Zachodniej i jeszcze niższe w Europie Wschodniej (ciągle znajdującej się w
prowadzonym przez światowe banki inwestycyjne tzw. koszyku emerging
markets– rynków wschodzących). Był w tym czasie jeden kraj, którego giełda
zachowywała się wyraźnie słabiej od reszty świata. Chodzi rzecz jasna o
Grecję, która na słynnej kolorowej mapce Tuska była w 2008 r drugą – obok
Polski – zieloną wyspą. Później przyszedł rok 2011 i kryzys PIGS, czyli de
facto bankructwo południowych krajów EU. Niemniej spośród nich tylko Grecja
przyznała się do tego oficjalnie, reszta do dzisiaj jakoś walczy. Po
towarzyszącym temu kryzysowi letniemu krachowi, główne rynki zaczęły
ponownie odrabiać straty, przy czym USA dość szybko wyszły ponad maksima z
2011 i 2007. Niemcy radziły sobie nieco gorzej, podobnie jak reszta Europy
Zachodniej. Nasza część kontynentu ponownie jeszcze słabiej, ale Polska
zdecydowanie najgorzej spośród reszty. Ponieważ ta względna słabość trwała
ponad rok, to bardzo pod tym względem przypominała zachowanie rynku
greckiego sprzed pierwszych informacji o kryzysie.

Tymczasem w Polsce były to jedne z najpiękniejszych lat dla właścicieli III
RP. Po Smoleńsku w niczym już nie przeszkadzał ani Lech Kaczyński, ani
Sławomir Skrzypek, ani Janusz Kurtyka. A ponieważ jeszcze rok wcześniej
przestała sypać piach w tryby ekipa Mariusza Kamińskiego w CBA, to wydawało
się, że nic nie stanie na przeszkodzie w budowaniu nad Wisłą drugiej
Irlandii. W końcu u władzy byli fachowcy od cudów gospodarczych, cieszący
się dobrą opinią w Europie i przytulani do piersi przez płk. Putina. Było
tak dobrze, że media mogły się skupić na prawdziwych problemach, a nie na
jakiejś tam nudnej gospodarce. A zatem walczyły z demonami patriotyzmu
(red. Miecugow), prawdziwymi Polakami(red. Kolenda-Zaleska), kibicami
piłkarskimi, kombatantami Powstania Warszawskiego, którzy nie dość
doceniali elity III RP i oczywiście z Kościołem Katolickim. I akurat w
momencie, kiedy biedny ksiądz Lemański stał się bohaterem całej naszej
postępowej prasy (red. Wiśniewska wyraziła właśnie nadzieję, że dzisiaj
Jasienica, a jutro cały kraj), przed kamerami stanęli panowie Tusk,
Rostowski i Piechociński, oznajmiając, że nie mają naszych 24 miliardów.
Tak naprawdę, to brakuje trochę więcej, bo 5 miliardów z groszami wpłacił
do budżetu NBP, a nie była to wpłata przewidziana w budżecie. Zatem kwota
bliższa prawdzie, to 30 miliardów, które tylko w tym roku Tusk i jego
fachowcy stracili. Ponieważ już wcześniej ci mili i lubiani w Europie
panowie zadłużyli Polskę kilkakrotnie bardziej niż Gierek w całej swojej
dekadzie, to nie mogli ot tak zapowiedzieć nowelizacji budżetu. Albowiem
funkcjonują w ustawie o finansach publicznych tzw. progi ostrożnościowe –
regulacje, które uniemożliwiają rządom nie tyle zbyt duże, ile zbyt
gwałtowne zadłużanie. Po to właśnie, aby zmniejszyć ryzyko bankructwa
całego kraju. Ponieważ jednak rządzący jednocześnie zapowiedzieli wzrost
zadłużenia o 16 miliardów (przy spadających wpływach budżetowych), to muszą
te progi z ustawy wymontować. I tym właśnie jest zapowiedź Rostowskiego o
wprowadzeniu reguły wydatkowej.

Ciekawe przy tym wszystkim, że w większości mediów jest raczej cicho i
spokojnie. Na Onecie i Wirtualnej Polsce ciągle ksiądz Lemański, jedynie
Gazeta.pl zamieszcza wypowiedź wieloletniej urzędniczki Ministerstwa
Finansów, która opowiada, jak się nowelizuje budżet. Przy porannej kawie
wysłuchałem jeszcze rozmowy w Trójce, gadał jakiś gość z odzyskanej Rzepy –
nazwiska niestety nie pamiętam. Mówił, że w sumie nic takiego się nie
stało, bo przecież Rostowski obiecał, że budowa autostrad i dróg za
pieniądze z UE nie będzie zatrzymana (sic!)
Tymczasem mamy tak naprawdÄ™ do czynienia z bankructwem Polski. Ostatnia
(miejmy nadzieję) ekspozytura rządowa właścicieli III pozostawia po sobie
praktycznie spaloną ziemię. Wyprowadzono miliardy przy okazji budowy dróg,
doprowadzając do upadłości setki podwykonawców. Przepłacono stadiony,
fundowano dofinansowanie Madonnie, zwalczono ubóstwo w kręgach wyższych
urzędników państwowych i samorządowych. I utopiono Polskę w długach na
dziesięciolecia.

Jeżeli jest sens snuć historyczne analogie, to sytuacja naszego kraju po
odejściu Tuska będzie przypominać Polskę po serii najazdów tatarskich w
XIII w. Ojczyzna wprawdzie przetrwa, ale nadzieje na prawdziwÄ… odbudowÄ™
państwa i powrót do pierwszej ligi europejskiej trzeba będzie odłożyć na
lata. Wtedy upadek domeny Henryków Śląskich kosztował nas utratę zachodniej
części kraju i kilkadziesiąt lat dłuższe oczekiwanie na zjednoczenie
polityczne. Nie wspominając o ofiarach śmiertelnych, głodzie, spalonych
polach, zrujnowanym handlu. Ile teraz zapłacimy za dopuszczenie Tatarów z
PO do władzy?

Wioz± do Polski 400 mld z³ dla Tuska

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona