Data: 2010-09-14 13:23:20 | |
Autor: u2 | |
Władza bez alternatywy | |
http://www.rp.pl/artykul/535222.html
"Platforma wygrała wybory pod hasłem odsunięcia od rządów PiS i utrzymuje ją pod tym samym sztandarem. Jej bezideowość ma stać się wyrazem nowoczesności i europejskości. I rzeczywiście, wciela ona niepokojące zjawiska współczesnej, w szczególności europejskiej polityki. Dominują w niej partie i osobistości bez wyrazu i właściwości. Siłą rzeczy ich cel sprowadza się wyłącznie do walki o władzę dla władzy. Programy polityczne zastępowane są przez marketingowe strategie, a partie w tej samej sprawie mogą być "za, a nawet przeciw". Demokracja staje się swoją parodią. Ponieważ jednak człowiek potrzebuje idei porządkujących świat, w ślad za owymi bezkształtnymi tworami postępuje ideologia najsilniejszych, którą dziś stanowi liberalno-lewicowa jej odmiana przejawiająca się w różnych formach poprawności politycznej, kolejnych generacjach "praw człowieka" itp. W Polsce ideologia owa na razie dominuje głównie w ośrodkach opiniotwórczych ze szczególnym uwzględnieniem mediów, a swój polityczny sztandar próbuje dopiero uczynić z niej nowe wcielenie SLD. W PO, która jest typową partią bez właściwości, widać narastające inklinacje w tym kierunku, które najpełniej uosabia Janusz Palikot. Sukces PO polega głównie na tym, że jest anty-PiS-em. Zdiabolizowana partia, która realnie występuje przeciw status quo III RP, a więc prowokuje lęk i nienawiść jej establishmentu, stanowi negatywny punkt odniesienia partii Donalda Tuska. Wybory parlamentarne i prezydenckie PO wygrywała wyłącznie na negatywnych emocjach jako przeciwnik partii Jarosława Kaczyńskiego. Bronisławowi Komorowskiemu, który prowadził wręcz fatalną kampanię, udało się zwyciężyć wyłącznie z powodu podgrzewania niechęci społecznej, jaka ciągle dotyka jego kontrkandydata. Mimo to wynik Kaczyńskiego przestraszył liderów PO i ich piarowską ekipę. Doskonale zdają sobie oni sprawę zarówno z kiepskiego stanu kraju maskowanego przez prorządowe media, jak i tego, że sytuacja w najbliższym czasie będzie się tylko pogarszała. Jarosław Kaczyński w wyborach prezydenckich uzyskał 47 proc. głosów, co oznaczało, że PiS traci już swoje piętno obciachu i staje się partią "wybieralną", która może zwyciężyć w wyborach parlamentarnych. Innymi słowy, że strategia PO stawiająca na bezalternatywność swoich rządów, z "niewybieralną" opozycją zaczyna się chwiać. Należało więc podjąć operację, która znowu wepchnęłaby PiS do narożnika, w którym został on ustawiony wcześniej przez ośrodki opiniotwórcze III RP. Operacja "krzyż" nadawała się do tego doskonale. " |
|