Data: 2017-07-24 23:11:42 | |
Autor: Irek.N. | |
Włoska uczciwość - długie i trochę ntg, ale skoro jest czas urlopowy | |
Piszę ku przestrodze, może ktoś dzięki temu nie zostanie nabity w butelkę.
Wyjazd, trasa spoko, żadnych planów, jedziemy na dziko - zabawowo. Trafiamy na namiot w stylu "lokalna knajpka przy winiarni". Właściciel sympatyczny, ugościł nas tak, że nie byliśmy w stanie zjeść wszystkiego (4 osoby, 40Euro łącznie w tym wino). Pytamy o nocleg... lokalni którzy w międzyczasie przyszli zaczynają dzwonić i znajdują nam hotel za 50Eur/pokój całkiem niedaleko, 3 gwiazdki. Na miejscu... już 85Euro. Pokazujemy kartki jakie nam napisali lokalni, z dojazdem, kwotami, adresem... nic nie pomaga, 85 albo spadaj, no to pojechaliśmy dalej. Następny hotel, podobnie. Jak pytamy to 50Euro, a jak chcemy się wprowadzić to już 75E. W końcu trafiamy na taki za 75Eur/pokój w którym nikt nie próbuje nas wyruchać. Śpimy, nie jest źle. Następny dzień już na miejscu, więc zaczynamy od zabezpieczenia sobie noclegu. Trafiamy na hotel 4 gwiazdkowy po 74Eur/pokój. Jesteśmy zdziwieni, ale doświadczeni dniem poprzednim robimy nalot na recepcję więcej niż 1 osobowo, aby później nie było zmian warunków, wygląda to dobrze. Meldujemy się, chcę zapłacić od razu... na terminalu widzę 180Euro. Pytam i słyszę, że to opłata turystyczna wliczona. Tylko że na papierze jest 174 nocleg + 6 podatek. Rozmawiam i słyszę, że musiałem źle zrozumieć. Wszyscy w 3-kę musieliśmy źle zrozumieć, przecież to takie podobne w wymowie 74 i 174!(angielski). Chcieli nas tradycyjnie wyruchać. Powiedzieliśmy co sądzimy, żadnego wrażenia to na nich nie zrobiło, widać przyzwyczajeni. Następny hotel zaatakowaliśmy więc z kartką... nawet nie próbują podać ceny, dopytujemy natrętniej i dostajemy odpowiedź, że nie ma pokoi. Kolejny hotel...90Euro i nikt nie próbuje nic zmieniać w trakcie meldunku. Pytamy o szczegóły, fajnie się rozmawia, dostajemy propozycję śniadanie do pokoju i 80 Euro/pokój/noc. Płacimy, wszystko jak należy, pokoje genialne (duże, łazienka z wanną, taras na którym można zjeść śniadanie. Później, już na koniec naszego wyjazdu spotykamy właścicieli w sklepie, przesympatyczni. W całej tej wycieczce podobnie z parkingami. Tłumaczenie, że nie zostawię kluczyków w stacyjce, bo i tak nie ruszysz samochodem nic nie daje. Nie zostawiasz kluczyków - spieprzaj z parkingu. Oczywiście dało się tak zaparkować, aby nie trzeba było ruszać samochodu, ale włosi mają to w dupie. Generalnie mam takie spostrzeżenie, jak trafi się na niezwiązanego z turystyką, jest bardzo sympatycznie i uczciwe. Jak trafi się w branżę turystyczną, to tylko patrzą jak kogoś wyruchać i nie mają żadnych problemów z tym, że udowodnisz im chęć oszustwa, spływa to po nich. Po tych doświadczeniach moje wizyty we włoskich recepcjach hotelowych wyglądają tak, że pytam, później piszę i proszę o potwierdzenie, że dobrze zrozumiałem, a następnie płacę za nocleg z góry. Acha, jak się da to tankować w miasteczkach, a nie na autostradach. Są znaczne różnice cenowe paliw, o wiele większe niż w PL. Żeby nie było też całkiem OT, to powiem, że Czesi i Słowacy bardzo karnie na drodze, Austriacy średnio, za to Włosi... nie liczą się z nikim na drodze. Po prostu królowie lewego pasa. Irek.N. |
|
Data: 2017-07-26 10:49:30 | |
Autor: AL | |
WĹoska uczciwoĹÄ - dĹugie i trochL_s}Ř6qŠ^˛J+˘7ŹľĚÚ˛ęĺ˘0 | |
W dniu 24.07.2017 o 23:11, Irek.N. pisze:
W całej tej wycieczce podobnie z parkingami. Tłumaczenie, że nie zostawię kluczyków w stacyjce, bo i tak nie ruszysz samochodem nic nie daje. Nie zostawiasz kluczyków - spieprzaj z parkingu. Oczywiście dało się tak zaparkować, aby nie trzeba było ruszać samochodu, ale włosi mają to w dupie. pierwsze słyszę. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem mimo, że sporo jeździmy po różnych krajach (w tym południowych: Bałkany i Włochy). O co chodzi z tymi kluczykami w stacyjce? Zabity parking na maksa i przestawiają auta jak ktoś chce wyjechać? (p.s. jedynie w Rumuni spotkałem się z opcją, że parkowało się, zastawiając inny samochód - ale zwyczajowo zostawiało się wówczas kartkę za szybą z numerem telefonu - zauważyłem to w wielu miastach rumuńskich - ale tylko tam jako standard). |
|
Data: 2017-07-26 08:25:50 | |
Autor: przemek.jedrzejczak | |
Włoska uczciwość - długie i trochę ntg, ale skoro jest czas urlopowy | |
To standard np w Miedzywodziu od kiedy ustanowiono strefę zamieszkania i płatne parkowanie ;-) teściu miał farta bo parkował w strefie ale strażnicy zaczęli golenie wieczorem więc zdążył przestawić.
Ci już nie mieli tyle szczęścia: https://i.imgur.com/HtiAbIt.jpg A szczytem było wklejenie mandatu kolesiowi który właśnie przyjechał, stanął w bramie i poszedł się zameldować :-) wyszedł a tu zonk, pobiegł za nimi ale nie wiem czy coś wskórał bo chłopaki zasuwali jak robociki. |
|
Data: 2017-07-26 18:48:17 | |
Autor: Irek.N. | |
Włoska uczciwość - długie i trochę ntg, ale skoro jest czas urlopowy | |
O co chodzi z tymi kluczykami w stacyjce? Zabity parking na maksa i przestawiają auta jak ktoś chce wyjechać? Parkujesz i masz zostawić kluczyk w samochodzie. Oni przestawiają jak im pasuje Twój samochód. Kłopot, gdy z jakiegoś powodu nie chcesz aby ktokolwiek siadał za kierownicą, lub masz w tym samochodzie coś wartościowego. Pamiętaj, że tam chodzą nie tylko goście z obsługi, ale też zwykli klienci czy osoby postronne. Mają wyuczone odpowiedzi na okazję gdybyś nie chciał zostawić kluczyka. Coś w stylu "proszę opuścić parking". Jak tak zrobiłem, gość był zdziwiony i chyba nawet chciał coś powiedzieć jak się wycofywałem, ale miałem go już w d. Dało się zaparkować tak, żeby nie było potrzeby przestawiania, parking był w miarę pusty. Miłego. Irek.N. |
|
Data: 2017-07-26 19:16:14 | |
Autor: Pszemol | |
=c4=99 ntg=2c ale skoro jest czas urlopowy | |
AL <adam@skads.tam.pl> wrote:
(p.s. jedynie w Rumuni spotkałem się z opcją, że parkowało się, zastawiając inny samochód - ale zwyczajowo zostawiało się wówczas kartkę za szybą z numerem telefonu - zauważyłem to w wielu miastach rumuńskich - ale tylko tam jako standard). Chyba żartujesz?? Co za głupota. |
|
Data: 2017-07-28 14:27:47 | |
Autor: ddddddddddddd | |
=c4=99 ntg=2c ale skoro jest czas urlopowy | |
W dniu 26.07.2017 o 20:16, Pszemol pisze:
AL <adam@skads.tam.pl> wrote: dlaczego głupota? u mnie na osiedlu działało to od lat. Sąsiada z bramy zastawiałeś bez kartki, bo wiedział gdzie zadzwonić domofonem, z resztą można było często trafić na takiego, co jeździ raz w tygodniu. Raz zastawiłem kogoś z bloku na przeciwko (wiedziałem że to auto bardzo rzadko jeździ). Okazało się że jest szansa, że jeździ często bo zadzwonił do mnie o 4 rano wyjeżdżając na ryby ;) -- Pozdrawiam Łukasz |
|
Data: 2017-07-28 16:46:25 | |
Autor: Pszemol | |
=c4=99 ntg=2c ale skoro jest czas urlopowy | |
"ddddddddddddd" <ddddddd@fjhjh.pl> wrote in message news:olfdt3$ail$1dont-email.me...
W dniu 26.07.2017 o 20:16, Pszemol pisze: Pod domem, jak kogoś znasz - to raczej wyjątek... Mowa była o publicznym parkingu gdzies w mieście. Jak parkuję auto i idę gdzieś to nie po to aby się za 10 minut wracać bo ktoś kogo zastawiłem akurat musi wyjechać. Głupota! |
|
Data: 2017-07-26 20:01:07 | |
Autor: cef | |
WĹoska uczciwoĹÄ - dĹugie i trochL_s}Ř6qŠ^˛J+˘7ŹľĚÚ˛ęĺ˘0 | |
W dniu 2017-07-26 o 18:48, Irek.N. pisze:
O co chodzi z tymi kluczykami w stacyjce? Zabity parking na maksa i przestawiają auta jak ktoś chce wyjechać? Też trzeba mieć coś w odwodzie np: zostawię kluczyki, jak złoży Pan kaucję :-) ale najlepiej mieć ich tak piszesz w d... |
|
Data: 2017-07-30 21:47:26 | |
Autor: Tomasz Gorbaczuk | |
WĹoska uczciwoĹÄ - dĹugie i trochÄ ntg, ale skoro jest czas urlopowy | |
W dniu .07.2017 o 23:11 Irek.N. <tajny@jakis.taki.jest.pl> pisze:
Generalnie mam takie spostrzeżenie, jak trafi się na niezwiązanego z turystyką, jest bardzo sympatycznie i uczciwe. Jak trafi się w branżę turystyczną, to tylko patrzą jak kogoś wyruchać i nie mają żadnych problemów z tym, że udowodnisz im chęć oszustwa, spływa to po nich. Ja między innymi po takich przygodach jakieś 6-7 lat temu odpuściłem sobie całkowicie wakacje letnie we Włoszech. Oprócz tego co napisałeś dochodzi: wszędzie płatne parkowanie - byle kawałek plaży - 5E za parking, wejście na plaże kolejne 2-5 EUR od osoby. Powszechny bród w miastach i przy drogach - na południu III świat. W lecie wszędzie tłumy nadpobudliwych Włochów i turystów, plaże płatne i plaże publiczne brudne, zatłoczone w zdecydowanej większości bez infrastruktury (WC, natryski). Restauracje pełne wrzaskliwych ludzi z dziećmi z ADHD, dobijająca drożyzna na każdym kroku. Byle obiad na 4 osoby w podrzędnej knajpie - trzeba zostawić 100-150 EUR. We Włoszech bronią się jedynie Alpy w zimie (narty) - ale w tym roku też rozłożyli mnie na łopatki. Zamawiam w tej samej knajpie co w ubiegłych latach "grande birra" - dostałem za 6 EUR menzurkę (0,2L) cieczy która nawet koło piwa nie stała. Dotychczas płaciłem 5 EUR za 0,4 przyzwoitego austriackiego piwa. Tak jest u nich na każdym kroku. Mam znajomego, który prowadzi sporą restaurację (na 250 osób) na południu (mieścina przy Neapolu). Co tydzień musi opłacać się lokalnej mafii (z tej mieściny), mafii z Neapolu (przy mnie, gdy jadłem z rodziną obiad przyjechał ich poborca). Za darmo stołują się u niego trzy lokalne formacje policji (po prostu przychodzą na obiad) i kilku urzędników podatkowych. Wszyscy oni zapewniają mu "ochronę". Żeby utrzymać siebie i bandę tych darmozjadów chłopina oprócz prowadzenia restauracji musi się trudnić kontrabandą paliwa, alkoholu no i oczywiście kroić turystów, bo swoich nie może... Włochy to państwo w upadku. Polecam za to południe Hiszpanii, pod względem turystyki całkowite przeciwieństwo Włoch. TG |