Za aferę gruntową, za sprawę Lipca i za zrobienie z Ziobry nadministra, którego rozkazów słuchać musieli, i szef MSW, i szef policji, i CBA, i ABW. Czyli za wykorzystanie stanowisk państwowych i prawa w służbie interesów rządzącego wówczas PiS.



Wyborcza.pl przedstawia wnioski o postawienie przed Trybunałem Stanu b. premiera Jarosława Kaczyńskiego i b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. To wspólne dzieło Ryszarda Kalisza (szefa komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy) i Platformy Obywatelskiej.

5 powodów, dla których Kaczyński powinien stanąć przed Trybunałem stanu

1., 2. - za powołanie Międzyresortowego Zespołu do Sprawy Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i postawienie na jego czele ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. W efekcie Kaczyński uczynił z Ziobry nadministra, którym podlegali: szef MSW (wtedy Ludwik Dorn w randze wiceministra), komendant Główny Policji, szef CBA, szef ABW.


Ziobro mógł wydawać im polecenia oraz żądać od nich informacji o podejmowanych przez nich i ich służby działaniach.

To naruszenie konstytucji, ustawy o radzie ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej;

3. - za przekazanie ówczesnemu ministrowi sportu Tomaszowi Lipcowi informacji ze śledztwa w sprawie korupcji w centrum sportu. Z raportu tzw. komisji naciskowej wynika, że Kaczyński wezwał do siebie Lipca, by go poinformować, że go odwołuje, gdyż z zeznań w prokuratorskim śledztwie wynika, że... jest skorumpowany. Słowem: Kaczyński uprzedził Lipca - osobę podejrzaną - że prokuratura ma stawiać mu zarzuty.

- To naruszenie tajemnicy służbowej w celu osiągnięcia korzyści politycznej dla siebie i kierowanej przez siebie partii PiS - czytamy we wniosku. To naruszenie kodeksu karnego;

4. - za inicjowanie nieformalnych narad z funkcjonariuszami podległymi Ziobrze oraz funkcjonariuszami ABW w sprawie konkretnych śledztw, ale bez prokuratorów prowadzących te sprawy. Na tych nieformalnych spotkaniach zapadały decyzje procesowe.

To naruszenie kodeksu postępowania karnego;

5. - za to, że wiedział a nic nie zrobił w sprawie uniemożliwienia zatrzymania Lipca przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. To Ziobro miał wydać polecenie Elżbiecie Janickiej, wówczas prokuratorowi okręgowemu w Warszawie, "odstąpienia" od zatrzymania Lipca.

Oraz za to, że Kaczyński wiedział, iż Ziobro polecił, by sprawę przecieku z afery gruntowej prowadził Paweł Wilkoszewski, asystent Ziobry.

To naruszenie kodeksu karnego.

6 powodów, dla których Ziobro powinien stanąć przed Trybunałem stanu

1. , 2. - za wykorzystanie funkcji ministra sprawiedliwości oraz powierzonej mu bezprawnie przez premiera Kaczyńskiego funkcji nadministra do szukania układu, czyli "uniemożliwienia działalności politycznej i zawodowej przeciwników politycznych PiS poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno- biznesowo- towarzystkich o charakterze przestępczym".

Ziobro "inspirowany bieżącym interesem politycznym" inicjował wszczynanie procesów przeciwko członkom układu i dyskredytował osoby, przeciwko którym toczyły się te sprawy, świadomie łamiąc tym samym zasadę domniemania niewinności.

To naruszenie konstytucji i ustawy o radzie ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej;

3. - za wydanie polecenia - wspólnie i w porozumieniu z członkami kierownictwa CBA - Elżbiecie Janickiej, prokurator okręgowej w Warszawie, by nakłoniła Cezarego Przasnka, prokuratora okręgowego z Warszawy, by przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. nie zatrzymywać Tomasza Lipca. CBA Lipca zatrzymało dopiero w październiku 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach.

To naruszenie kodeksu karnego;

4. , 5. - za wydanie polecenia prok. Janickiej, by Paweł Wilkoszewski, czyli asystent Ziobry prowadził sprawę przecieku z afery gruntowej. Oraz za publicznie zdyskredytowanie Janusza Kaczmarka, szefa MSWiA, Jaromira Netzla, b. szefa PZU i Konrada Kornatowskiego, szefa policji poprzez wskazanie ich jako źródła przecieku z afery gruntowej.

To naruszenie kodeksu karnego;

6. - za odsunięcie od śledztwa w sprawie afery gruntowej Marzeny Kowalskiej z warszawskiej prokuratury apelacyjnej.

Czego boi się Tusk?

Wnioski były gotowy już w połowie marca, ale PO ciągle zwleka z zebraniem podpisów pod nimi. By uruchomić procedurę potrzeba 115 podpisów. SLD i Ruch Palikota, który jest za postawieniem przed Trybunałem twórców IV RP, w sumie mają niecałe 70.

Ale - jak mówił kilka dni temu Kalisz - premier Donald Tusk boi się ten wnioski poprzeć, bo "byłoby to potraktowane jako swoista represja w stosunku do poprzedników". Kalisz się na taką argumentację bardzo się denerwuje: "Przecież tu chodzi o to, żeby stworzyć standardy funkcjonowania zgodnego z konstytucją najwyższych urzędników państwowych, aby wszyscy w przyszłości tego typu deliktów konstytucyjnych i ustawowych nie popełniali".

Kalisz ujawnia, że poparcie wniosków dostał z samej góry w Platformie. - Nie powiem, kto mi to obiecał, ale rozmawiałem z politrukami Platformy. Padła obietnica, że poprą wniosek SLD, ale nie w tej chwili. Jeśli istnieje jeszcze wiarygodność w polityce, to tak właśnie będzie.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11622349,Wniosek_Kalisza_i_PO__11_powodow__dla_ktorych_Kaczynski.html#ixzz1tAMGkP5W



Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."