Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.foto   »   Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.

Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.

Data: 2009-05-08 17:39:09
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Janusz." napisał:
Witam.
Wie ktos czy magnes moze uszkodzic lub wplynac na prace aparatu cyfrowego
lub
karty pamieci (SD). Magnes ma byc o takiej mocy aby utrzymal maly kompaktowy aparat.

Chodzi o podzespoły elektroniczne, czy mechaniczne? Zwłaszcza to ostatnie jest trudne do określenia. Np. zegarek mechaniczny w srebrnej kopercie, potraktowany silnym magnesem będzie się nadawał do generalnego remontu, z kolei tej samej konstrukcji zegarek w kopercie żelaznej jest znacznie odporniejszy ze względu na ochronę właśnie owej żelaznej koperty (przykład z "Zajmującej Fizyki" Perelmana). Fereby --


Data: 2009-05-08 23:18:48
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Zwłaszcza to ostatnie jest trudne do określenia. Np. zegarek mechaniczny w srebrnej kopercie, potraktowany silnym magnesem będzie się nadawał do generalnego remontu,

Bzdura jakaś, co najwyżej będzie się nadawał do potraktowania cewką rozmagnesowującą (otwartym rdzeniem transformatora, ostatecznie zwykłą lutownicą transformatorową).

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/90% ludzi nie powie nigdy nikomu tego, o czym myśli przez 90% czasu/

Data: 2009-05-11 17:52:25
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

> Zwłaszcza to ostatnie jest trudne do określenia. Np. zegarek > mechaniczny w srebrnej kopercie, potraktowany silnym > magnesem będzie się nadawał do generalnego remontu, Bzdura jakaś, co najwyżej będzie się nadawał do potraktowania cewką rozmagnesowującą (otwartym rdzeniem transformatora, ostatecznie zwykłą lutownicą transformatorową).

Jeśli elementy są skalibrowane na setne, bądź tysięczne części milimetra, to takie proste wcale nie jest, zwłaszcza że przy okazji można rozmagnesować części, które właśnie mają być namagnesowane. A po za tym jak stwierdzić, że przyczyną uszkodzenia jest akurat właśnie namagnesowanie? Fereby --


Data: 2009-05-11 22:27:34
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Zwłaszcza to ostatnie jest trudne do określenia. Np. zegarek mechaniczny w srebrnej kopercie, potraktowany silnym magnesem będzie się nadawał do generalnego remontu,
Bzdura jakaś, co najwyżej będzie się nadawał do potraktowania cewką rozmagnesowującą (otwartym rdzeniem transformatora, ostatecznie zwykłą lutownicą transformatorową).

Jeśli elementy są skalibrowane na setne, bądź tysięczne części milimetra, to takie proste wcale nie jest, zwłaszcza że przy okazji można rozmagnesować części, które właśnie mają być namagnesowane.

Od przemagnesowania rozmiar części się nie zmieni :)
Z drugiej strony jeśli są tam jakieś magnesy trwałe (a są? bo nie wydaje mi się), to klasyczne rozmagnesowanie nic im nie zrobi.

A po za tym jak stwierdzić, że przyczyną uszkodzenia jest akurat właśnie namagnesowanie?

A dlaczego ma się coś uszkodzić?

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/nie ma już chleba, ale są czipsy/

Data: 2009-05-12 20:27:11
Autor: Maciek
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Użytkownik Janko Muzykant napisał:
Od przemagnesowania rozmiar części się nie zmieni :)
Z drugiej strony jeśli są tam jakieś magnesy trwałe (a są? bo nie wydaje mi się), to klasyczne rozmagnesowanie nic im nie zrobi.

W nowoczesnych aparatach są - napędzają migawkę. Nawet nie ma naciąganej sprężyny, tylko np. dwa silniki krokowe - po jednym na każdą lamelkę. Nie tylko sterują otwarciem ale też dają energię, nadają ruch. Tak już było w czasach analogowych EOSów 1, 3, 5. Teraz pewnie już wszędzie tak robią. Samemu magnesowi pole nie zaszkodzi ale jak jest zbyt silne, to może  mocno zamerdać ruszanym elementem. Na dodatek jednocześnie i to może być kłopot.
Jako anegdotę opiszę swój pierwszy dzień z nową Praktiką BX20S. Migawka jest sterowana dwoma elektromagnesami ale napęd nadaje sprężyna. Problem tkwił w samej migawce - składa się z 6 stalowych pasków. Widocznie się namagnesowały, bo gdy z aparatem w torbie wszedłem do Empiku to wywołałem alarm. Trochę niepewnie ale bramka zaćwierkała. Na szczęście na wejściu. Parę razy przechodziłem tam i z powrotem aż w końcu ochroniaż stwierdził, że mogę mieć problem przy wyjściu. Uwierzyłem mu :-) W domu pokręciłem wokół aparatu cewką do rozmagnesowania kineskopów kolorowych. W środku aż zabrzęczało ale nic się nie stało. Za to mogłem bezpiecznie wejść z tym do sklepu.

Maciek

Data: 2009-05-16 16:52:27
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

>>> Zwłaszcza to ostatnie jest trudne do określenia. Np. zegarek >>> mechaniczny w srebrnej kopercie, potraktowany silnym >>> magnesem będzie się nadawał do generalnego remontu, >> Bzdura jakaś, co najwyżej będzie się nadawał do potraktowania cewką >> rozmagnesowującą (otwartym rdzeniem transformatora, ostatecznie zwykłą >> lutownicą transformatorową).
> > Jeśli elementy są skalibrowane na setne, bądź tysięczne części > milimetra, to takie proste wcale nie jest, zwłaszcza że przy okazji > można rozmagnesować części, które właśnie mają być namagnesowane. Od przemagnesowania rozmiar części się nie zmieni :)

Sam rozmiar części się nie musi zmienić (choć może - np. sprężynka może się tak ścisnąć, że już się nie rozpręży do poprzednich wymiarów, albo nawet wcale), ale może zmienić się ich umiejscowienie - naprawdę nie przyszło ci do głowy, że np. przyciągnięte kółko zębate zegnie ośkę na której jest umocowane?
Z drugiej strony jeśli są tam jakieś magnesy trwałe (a są? bo nie wydaje mi się), to klasyczne rozmagnesowanie nic im nie zrobi.

Szkopuł w tym, że nigdy nie wiadomo co producent wymyśli, więc nie wiesz tego, chyba że już od podszewki znasz dany model.

> A po za tym jak stwierdzić, że przyczyną uszkodzenia jest > akurat właśnie namagnesowanie? A dlaczego ma się coś uszkodzić?

W tanich konstrukcjach mechanicznych, elementy często mocowane są "na tarcie" (jakiś prosty ogranicznik, a niekiedy wcale; w tanich zegarkach było to normą), więc pole magnetyczne może je zwyczajnie powyrywać z osad, dwie części ogranicznika rozprężnego mogą się zetknąć i zblokować, w rezultacie czego część może wypaść z osady, nawet gdy będziesz układał aparat do rozmagnesowania. W rezultacie silne pole elektromagnetyczne może spowodować nawet większe uszkodzenia jak typowy "uraz mechaniczny". Opisaną przez ciebie technikę demagnetyzacji w ogóle lepiej przeprowadzać na rozebranym na części podzespole, ponieważ ma się wtedy pewność że pole wszędzie dociera, a potem poszczególne elementy można sukcesywnie sprawdzać i w razie potrzeby ponownie poddawać demagnetyzacji. A to jest własnie odpowiednik "generalnego remontu". Fereby --


Data: 2009-05-16 18:37:53
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Sam rozmiar części się nie musi zmienić (choć może - np. sprężynka może się tak ścisnąć, że już się nie rozpręży do poprzednich wymiarów, albo nawet wcale), ale może zmienić się ich umiejscowienie - naprawdę nie przyszło ci do głowy, że np. przyciągnięte kółko zębate zegnie ośkę na której jest umocowane?

Od przyłożonego zewnątrz magnesu stałego?
Nie przyszło i nie przyjdzie.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/człowiek w sombrero kichnął obok mnie i o mało nie umarłem ze strachu!/

Data: 2009-05-19 18:47:25
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
> Sam rozmiar części się nie musi zmienić (choć może - np. > sprężynka może się tak ścisnąć, że już się nie rozpręży > do poprzednich wymiarów, albo nawet wcale), ale może > zmienić się ich umiejscowienie - naprawdę nie przyszło > ci do głowy, że np. przyciągnięte kółko zębate zegnie > ośkę na której jest umocowane? Od przyłożonego zewnątrz magnesu stałego?
Nie przyszło i nie przyjdzie.

Pytającemu chodziło prawdopodobnie również o elektromagnes. Zresztą to i tak ma małe znaczenie. Liczy się siła oddziaływania, a nie źródło z jakiego owa siła pochodzi - silny magnes ferrytowy spowoduje zbliżone uszkodzenia, jak elektromagnes o podobnej sile. Jak już wspomniałem, w tanich układach mechanicznych, wiele części jest umieszczanych na tarcie, a konstruktorzy upraszczają układ kosztem m.in. odporności na uszkodzenia (dotyczy to zresztą również aparatów analogowych - zrozumiałe że mechanika taniej lustrzanki "dla gospodyń domowych" nie wytrzymałaby rajdu Paryż-Dakar, w przeciwieństwie do Nikona FM2). Należy przy tym pamiętać, że "superpromocyjne cyfrówki" często robi się z odrzutów jakościowych części aparatów wyższej klasy, a także tanich uniwersalnych części używanych w wagach kuchennych, zabawkach, sprzęcie AGD, etc. i poskładanie tego w całość wymaga niezłych łamańców, wpływających niestety negatywnie na odporność na urazy mechaniczne. Fereby --


Data: 2009-05-19 21:29:28
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Pytającemu chodziło prawdopodobnie również o elektromagnes. Zresztą to i tak ma małe znaczenie. Liczy się siła oddziaływania, a nie źródło z jakiego owa siła pochodzi - silny magnes ferrytowy spowoduje zbliżone uszkodzenia, jak elektromagnes o podobnej sile.

Pytającemu chodziło o magnes stały.
Silny magnes to nie ferrytowy.
Elektromagnesy mogą generować pola magnetyczne nieporównywalnie większe.
Dalej wystarczy - za dużo błędów, żeby dyskutować.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/boję się wejść do toalety albowiem wydaje mi się, że siedzi tam terrorysta.../

Data: 2009-05-26 20:42:13
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

> Pytającemu chodziło prawdopodobnie również > o elektromagnes. Zresztą to i tak ma > małe znaczenie. Liczy się siła oddziaływania, > a nie źródło z jakiego owa siła pochodzi - silny > magnes ferrytowy spowoduje zbliżone uszkodzenia, > jak elektromagnes o podobnej sile.

Pytającemu chodziło o magnes stały.

"Wie ktos czy magnes moze uszkodzic lub wplynac na prace aparatu cyfrowego...". Możesz w powyższym wskazać zwrót "magnes stały"? Jako "magnes" zarówno w mechanice, jak znaczeniu potocznym, rozumie się także "elektromagnes".
Silny magnes to nie ferrytowy.
Elektromagnesy mogą generować pola magnetyczne nieporównywalnie większe.
Dalej wystarczy - za dużo błędów, żeby dyskutować.

Tu się w pełni zgadzam - więc po co piszesz posty świadczące jedynie o tym, iż istocie mało rozumiesz jak wygląda wpływ sił magnetycznych na podzespoły mechaniczne? Fereby --


Data: 2009-05-28 01:04:45
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Pytającemu chodziło o magnes stały.

"Wie ktos czy magnes moze uszkodzic lub wplynac na prace aparatu cyfrowego...". Możesz w powyższym wskazać zwrót "magnes stały"? Jako "magnes" zarówno w mechanice, jak znaczeniu potocznym, rozumie się także "elektromagnes".

Po pierwsze w języku technicznym ''magnes'' oznacza zawsze źródło stałego pola magnetycznego pochodzenia nieelektrycznego, po drugie wyciąłeś fragment o utrzymaniu aparatu za pomocą magnesu, a to w praktyce robi się stałym polem magnetycznym (może być pochodzenia elektrycznego, choć z pewnością nie to autor miał na myśli).

Silny magnes to nie ferrytowy.
Elektromagnesy mogą generować pola magnetyczne nieporównywalnie większe.
Dalej wystarczy - za dużo błędów, żeby dyskutować.

Tu się w pełni zgadzam - więc po co piszesz posty świadczące jedynie o tym, iż istocie mało rozumiesz jak wygląda wpływ sił magnetycznych na podzespoły mechaniczne?

Ale ja dobrze rozumiem ''istotę jak wygląda wpływ sił magnetycznych na podzespoły mechaniczne'' więc mogę na ten temat pisać posty. Na razie większość pisze farmazony o możliwości uszkodzenia kawałkiem magnesu sprzętu technicznego typu aparat, co jest bzdurą. Ludzie czytają i wierzą w takie legendy.
Najciekawsze jest to, że nigdzie praktycznie nie widziałem strachu przed przepięciami elektrycznymi pochodzącymi od ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności. Coś takiego ''zabiło'' mi już płytę główną, profesjonalną kartę muzyczną, telefon i aparat, na szczęście dość zużytą ''małpę''. A z doświadczenia widzę, że to zagrożenia zbiera żniwo, choć większość ludzi, którym stała się taka nieprzygoda nie zdaje sobie w ogóle sprawy z jej przyczyn.

Załatwienie sprzętu ładunkami elektrycznymi jest zresztą sposobem na ''krnąbrne'' urządzenia, które nie działają jak należy, ale nie w serwisie. Ale to inny temat...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/nie każdy cieć to cieć, nie każdy prezydent to prezydent.../

Data: 2009-05-28 07:26:03
Autor: Marek Wyszomirski
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Janko Muzykant" <jankomuzykant@wp.pl> napisał:

>
> "Wie ktos czy magnes moze uszkodzic lub wplynac na prace
> aparatu cyfrowego...". Możesz w powyższym wskazać
> zwrót "magnes stały"? Jako "magnes" zarówno w mechanice,
> jak znaczeniu potocznym, rozumie się także "elektromagnes".

Po pierwsze w języku technicznym ''magnes'' oznacza zawsze źródło
stałego pola magnetycznego pochodzenia nieelektrycznego, [...]
[...]

Nie do końca. Że źródło pola stałego - owszem, ale np. w magnesach
nadprzewodzących pole jest niewątpliwie pochodzenia elektrycznego.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)

Data: 2009-05-28 14:55:04
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Marek Wyszomirski pisze:
Po pierwsze w języku technicznym ''magnes'' oznacza zawsze źródło
stałego pola magnetycznego pochodzenia nieelektrycznego, [...]
[...]

Nie do końca. Że źródło pola stałego - owszem, ale np. w magnesach
nadprzewodzących pole jest niewątpliwie pochodzenia elektrycznego.

No, ale to jest raczej następna kategoria - nadprzewodniki. No i przede wszystkim nie sądzę, by ktokolwiek chciał i miał możliwości ''przyczepiać'' tak aparat do czegokolwiek.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/ale ja kłamać potrafię tylko za pieniądze.../

Data: 2009-05-28 20:21:11
Autor: Gotfryd Smolik news
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
On Thu, 28 May 2009, Janko Muzykant wrote:

Po pierwsze w języku technicznym ''magnes'' oznacza zawsze źródło stałego pola magnetycznego pochodzenia nieelektrycznego

  Mówisz że elektron latający tu i ówdzie to nie prąd? ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-05-29 18:29:38
Autor: fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.

>> Pytającemu chodziło o magnes stały.
> > "Wie ktos czy magnes moze uszkodzic lub wplynac na prace > aparatu cyfrowego...". Możesz w powyższym wskazać > zwrót "magnes stały"? Jako "magnes" zarówno w mechanice, > jak znaczeniu potocznym, rozumie się także "elektromagnes". Po pierwsze w języku technicznym ''magnes'' oznacza zawsze źródło stałego pola magnetycznego pochodzenia nieelektrycznego, po drugie wyciąłeś fragment o utrzymaniu aparatu za pomocą magnesu, a to w praktyce robi się stałym polem magnetycznym (może być pochodzenia elektrycznego, choć z pewnością nie to autor miał na myśli).

Po pierwsze, autor pytania z pewnością NIE używał języka technicznego i takiej pewności nie ma. Po trzecie, nie ma czegoś takiego jak stuprocentowo jednoznaczny "język techniczny" i normą jest że w poszczególnych odmianach pewne rzeczy zwą się inaczej. Po trzecie, obecne aparaty kompaktowe wykonane są w większej części z tworzyw sztucznych, więc jeśli pole magnetyczne było na tyle silne, by "utrzymać" go za tę "mniejszość", doznanie uszkodzeń mechanicznych (np. złożenie i zblokowanie się ograniczników) jest bardzo prawdopodobne.

>> Silny magnes to nie ferrytowy.
>> Elektromagnesy mogą generować pola magnetyczne nieporównywalnie większe.
>> Dalej wystarczy - za dużo błędów, żeby dyskutować.
> > Tu się w pełni zgadzam - więc po co piszesz posty > świadczące jedynie o tym, iż istocie mało rozumiesz > jak wygląda wpływ sił magnetycznych na podzespoły > mechaniczne? Ale ja dobrze rozumiem ''istotę jak wygląda wpływ sił magnetycznych na podzespoły mechaniczne'' więc mogę na ten temat pisać posty. Na razie większość pisze farmazony o możliwości uszkodzenia kawałkiem magnesu sprzętu technicznego typu aparat, co jest bzdurą. Ludzie czytają i wierzą w takie legendy.

Śmiem wątpić - gdy napisałem o tym że wpływ na mechanikę aparatu trudno jest określić i podałem przykład z zegarkiem, stwierdziłeś, iż to "bzdury jakieś", po czym stwierdziłeś iż wszystko da się załatwić demagnetyzacją. Fakt, iż żeby przeprowadzić ten zabieg w sposób w miarę sensowny, trzeba dany podzespół rozebrać i poddawać demagnetyzacji każdą część z osobna, a potem poddać kontroli, co jest zdecydowanie bliskie generalnemu remontowi, jakoś oczywisty dla ciebie nie był (jest to chyba oczywiste - trudno wyobrazić sobie sprawdzanie poprawności przeprowadzenia operacji np. drogą uruchamiania mechanizmu, aż do skutku). [cut] Fereby --


Data: 2009-05-29 20:59:10
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
fereby@poczta.onet.pl pisze:
Po pierwsze, autor pytania z pewnością NIE używał języka technicznego i takiej pewności nie ma. Po trzecie, nie ma czegoś takiego jak stuprocentowo jednoznaczny "język techniczny" i normą jest że w poszczególnych odmianach pewne rzeczy zwą się inaczej. Po trzecie, obecne aparaty kompaktowe wykonane są w większej części z tworzyw sztucznych, więc jeśli pole magnetyczne było na tyle silne, by "utrzymać" go za tę "mniejszość", doznanie uszkodzeń mechanicznych (np. złożenie i zblokowanie się ograniczników) jest bardzo prawdopodobne.

Mówiłem już kilka razy - weź dowolne urządzenie, które mam w domu i omiataj go magnesem do woli. Jak go popsujesz dam Ci go i jeszcze dołożę takie drugie, ''niezepsute''.
W każdym aparacie jest ekran ze stalowej blachy, głównie kryjący wyświetlacz od spodu, ale nie tylko, po to choćby, żeby przybić ''CE''. Zwykle znajduje się kilka milimetrów pod obudową.

Śmiem wątpić - gdy napisałem o tym że wpływ na mechanikę aparatu trudno jest określić i podałem przykład z zegarkiem, stwierdziłeś, iż to "bzdury jakieś", po czym stwierdziłeś iż wszystko da się załatwić demagnetyzacją. Fakt, iż żeby przeprowadzić ten zabieg w sposób w miarę sensowny, trzeba dany podzespół rozebrać i poddawać demagnetyzacji każdą część z osobna, a potem poddać kontroli, co jest zdecydowanie bliskie generalnemu remontowi, jakoś oczywisty dla ciebie nie był (jest to chyba oczywiste - trudno wyobrazić sobie sprawdzanie poprawności przeprowadzenia operacji np. drogą uruchamiania mechanizmu, aż do skutku).

Widzę, że po prostu musi być po Twojemu o to to chodzi w tej dyskusji. Nawet kosztem pisania pierdoł.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dopóki mogę to napiszę, że są takie rzeczy, które mi się nie podobają/

Data: 2009-06-04 18:47:59
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
> Po pierwsze, autor pytania z pewnością NIE używał języka > technicznego i takiej pewności nie ma. Po trzecie, nie ma > czegoś takiego jak stuprocentowo jednoznaczny "język techniczny" > i normą jest że w poszczególnych odmianach pewne rzeczy zwą się > inaczej. Po trzecie, obecne aparaty kompaktowe wykonane są > w większej części z tworzyw sztucznych, więc jeśli pole magnetyczne > było na tyle silne, by "utrzymać" go za tę "mniejszość", doznanie > uszkodzeń mechanicznych (np. złożenie i zblokowanie się > ograniczników) jest bardzo prawdopodobne. Mówiłem już kilka razy - weź dowolne urządzenie, które mam w domu i omiataj go magnesem do woli.

Omiatać? A co dopiero oskarżałeś, iż nie zacytowałem fragmentu iż magnes ma być na tyle silny, żeby aparat podnieść! Zaręczam że jeśli np. spróbujesz podnieść telewizor uchwyciwszy go za żelazne pokrętło, to owo pokrętło zwyczajnie wyrwiesz, co zdecydowanie jest uszkodzeniem mechanicznym. Tak samo zadziała odpowiednio silne, stałe pole magnetyczne.
W każdym aparacie jest ekran ze stalowej blachy, głównie kryjący wyświetlacz od spodu, ale nie tylko, po to choćby, żeby przybić ''CE''. Zwykle znajduje się kilka milimetrów pod obudową.

Na czym opierasz pewność, że jest on w każdym aparacie, w każdym aparacie osłania on wszystkie mechanizmy, a także iż ten ekran u wszystkich producentów ma właściwe parametry?

> Śmiem wątpić - gdy napisałem o tym że wpływ na mechanikę > aparatu trudno jest określić i podałem przykład z zegarkiem, > stwierdziłeś, iż to "bzdury jakieś", po czym stwierdziłeś > iż wszystko da się załatwić demagnetyzacją. Fakt, iż żeby > przeprowadzić ten zabieg w sposób w miarę sensowny, trzeba > dany podzespół rozebrać i poddawać demagnetyzacji każdą > część z osobna, a potem poddać kontroli, co jest zdecydowanie > bliskie generalnemu remontowi, jakoś oczywisty dla ciebie > nie był (jest to chyba oczywiste - trudno wyobrazić sobie > sprawdzanie poprawności przeprowadzenia operacji np. drogą > uruchamiania mechanizmu, aż do skutku). Widzę, że po prostu musi być po Twojemu o to to chodzi w tej dyskusji. Nawet kosztem pisania pierdoł.

Jasne... Gdy ja napisałem o czymś zdecydowanie zbieżnym z pytaniem założyciela wątku (przy założeniu iż jednak nie miał na myśli elektromagnesu, bo niestety tego nie określił) to są to "pierdoły", jeśli ty rozwodzisz się na "załatwienie sprzętu ładunkami elektrycznymi", o co założyciel topicu bez wątpienia NIE pytał i prawdopodobieństwo wystąpienia tego zjawiska wskutek "omiatania magnesem" jest bliskie zeru, wszystko jest O.K. To się nazywa "moralność Kalego". Fereby --


Data: 2009-06-04 19:15:23
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Mówiłem już kilka razy - weź dowolne urządzenie, które mam w domu i omiataj go magnesem do woli.

Omiatać? A co dopiero oskarżałeś, iż nie zacytowałem fragmentu iż magnes ma być na tyle silny, żeby aparat podnieść! Zaręczam że jeśli np. spróbujesz podnieść telewizor uchwyciwszy go za żelazne pokrętło, to owo pokrętło zwyczajnie wyrwiesz, co zdecydowanie jest uszkodzeniem mechanicznym. Tak samo zadziała odpowiednio silne, stałe pole magnetyczne.

Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło. Jak zepsujesz, to Twoje zepsute i drugie takie samo, sprawne. Umówmy się, że nie będziesz tylko spuszczał półtonowego magnesu na owo urządzenie z wysokości kilku metrów :)
Z elektromagnesem byłbym ostrożniejszy, bo możesz zrobić sobie coilgun i tym zrobić kuku czysto mechanicznie. Ale raczej stałym (nie impulsowym) polem em też nic nie zrobisz, nawet takim ze złomu, do podnoszenia wraków samochodów.

W każdym aparacie jest ekran ze stalowej blachy, głównie kryjący wyświetlacz od spodu, ale nie tylko, po to choćby, żeby przybić ''CE''. Zwykle znajduje się kilka milimetrów pod obudową.

Na czym opierasz pewność, że jest on w każdym aparacie, w każdym aparacie osłania on wszystkie mechanizmy, a także iż ten ekran u wszystkich producentów ma właściwe parametry?

Ponieważ w unii mamy debilny przepis, który sprawia, że bez tej blachy urządzenia nie mogą być sprzedawane ze względu na emitowane zakłócenia em. Zamiast blachy stalowej czasem wystarcza folia alu, czasem grafitowe napylenia wewnątrz obudowy, ale nie spotkałem aparatu, w którym nie byłoby stalowego ekranu.

Jasne... Gdy ja napisałem o czymś zdecydowanie zbieżnym z pytaniem założyciela wątku (przy założeniu iż jednak nie miał na myśli elektromagnesu, bo niestety tego nie określił) to są to "pierdoły", jeśli ty rozwodzisz się na "załatwienie sprzętu ładunkami elektrycznymi", o co założyciel topicu bez wątpienia NIE pytał i prawdopodobieństwo wystąpienia tego zjawiska wskutek "omiatania magnesem" jest bliskie zeru, wszystko jest O.K. To się nazywa "moralność Kalego".

Napisałem przy okazji obalania mitów coś, co może praktycznie się komuś przydać. Bo o ile wskutek działania magnesem na cokolwiek z wyjątkiem kaset magnetofonowych nic nikomu złego sie nie dzieje, o tyle wskutek przepięć pada mnóstwo sprzętu.
Niech może ktoś coś wyniesie z głupiej dyskusji i przypomni sobie o tym, gdy sięgnie np. po komórkę w środku zimy w pomieszczeniu o wilgotności 30%

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/siedzę tu sobie garbaty i chudy, choć z brzuchem i odgrzaną pizzę zażeram/

Data: 2009-06-12 20:00:07
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Janko Muzykant" napisał:

[cut]

Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło.

Pokrętło zostało podane jako swego rodzaju widowiskowy przykład. Założyciel wątku nigdy NIE twierdził że pyta WYŁĄCZNIE o twój aparat. [cut]

>> W każdym aparacie jest ekran ze stalowej blachy, głównie kryjący >> wyświetlacz od spodu, ale nie tylko, po to choćby, żeby przybić ''CE''. >> Zwykle znajduje się kilka milimetrów pod obudową.
> > Na czym opierasz pewność, że jest on w każdym aparacie, > w każdym aparacie osłania on wszystkie mechanizmy, > a także iż ten ekran u wszystkich producentów ma właściwe > parametry? Ponieważ w unii mamy debilny przepis, który sprawia, że bez tej blachy urządzenia nie mogą być sprzedawane ze względu na emitowane zakłócenia em.

Twoja prostoduszność zaczyna mnie coraz bardziej bawić. Tak się składa że w Japonii są niesłychanie ostre przepisy przeciwpożarowe dotyczące wielu urządzeń elektrycznych w tym zasilaczy (japońskie mieszkania są znacznie mniejsze od europejskich, tradycyjne domy są naprawdę bardzo łatwopalne, podłogi wykłada się powszecnie słynnymi "tatami", etc.), a tego rodzaju akcesoria przechodzą obowiązkową kontrolę. Więc jak to się stało, że jakiś czas temu, po wywołaniu co najmniej kilkunastu pożarów, pewna niesłychanie renomowana firma, musiała wycofać z japońskiego rynku partię zasilaczy niespełniających norm przeciwpożarowych, które jak się potem okazało, wytworzono w Chinach z pogwałceniem wszelkich norm? Założyciel wątku nigdy nie twierdził, że chodzi wyłącznie o produkty spełniające przepisy UE. [cut]

> Jasne... Gdy ja napisałem o czymś zdecydowanie zbieżnym > z pytaniem założyciela wątku (przy założeniu iż jednak > nie miał na myśli elektromagnesu, bo niestety tego nie > określił) to są to "pierdoły", jeśli ty rozwodzisz się > na "załatwienie sprzętu ładunkami elektrycznymi", o co > założyciel topicu bez wątpienia NIE pytał i prawdopodobieństwo > wystąpienia tego zjawiska wskutek "omiatania magnesem" jest > bliskie zeru, wszystko jest O.K. To się nazywa "moralność > Kalego". Napisałem przy okazji obalania mitów coś, co może praktycznie się komuś przydać. Bo o ile wskutek działania magnesem na cokolwiek z wyjątkiem kaset magnetofonowych nic nikomu złego sie nie dzieje, o tyle wskutek przepięć pada mnóstwo sprzętu.

Niech może ktoś coś wyniesie z głupiej dyskusji i przypomni sobie o tym, gdy sięgnie np. po komórkę w środku zimy w pomieszczeniu o wilgotności 30%

Jak chcesz się w to bawić, nie ma sprawy. To co napisałeś przypomina stwierdzenie, iż jeśli kogoś pogryzie zarażony wścieklizną pies, największym zagrożeniem jest przejście pcheł z psa na pogryzionego. Otóż "przepięcia elektryczne pochodzące od ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności" są w praktyce prawie niespotykanym źródłem uszkodzeń, zwłaszcza w porównaniu do spowodowanych choćby wysoką wilgotnością - powietrze staje się znacznie lepszym przewodnikiem, co może zaowocować zwarciem umieszczonych zbyt blisko obwodów elektrycznych. Jeszcze groźniejsze może się okazać ewentualne skraplanie się wody w urządzeniu - skutki, jak wyżej. To samo może wystąpić w urządzeniu gwałtownie ogrzanym po długotrwałym pobycie na mrozie, dlatego producenci w instrukcjach obsługi często zakazują natychmiastowego uruchamiania swych produktów natychmiast po wniesieniu do ogrzewanego pomieszczenia, zalecając nawet kilkugodzinną "aklimatyzację", by skroplona woda wewnątrz urządzenia miała czas z powrotem przejść w stan gazowy. I to by było na tyle, co do uszkodzeń spowodowanych nietypową, względnie konsekwencji typowej wilgotności powietrza. Fereby --


Data: 2009-06-13 01:19:23
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło.

Pokrętło zostało podane jako swego rodzaju widowiskowy przykład. Założyciel wątku nigdy NIE twierdził że pyta WYŁĄCZNIE o twój aparat.

Możesz tak zrobić z dowolnym...

Ponieważ w unii mamy debilny przepis, który sprawia, że bez tej blachy urządzenia nie mogą być sprzedawane ze względu na emitowane zakłócenia em.

Twoja prostoduszność zaczyna mnie coraz bardziej bawić. Tak się składa że w Japonii są niesłychanie ostre przepisy przeciwpożarowe

He, właśnie widać jak się znasz. Ja o promieniowaniu em, Ty o zagrożeniu pożarowym...

Niech może ktoś coś wyniesie z głupiej dyskusji i przypomni sobie o tym, gdy sięgnie np. po komórkę w środku zimy w pomieszczeniu o wilgotności 30%

pcheł z psa na pogryzionego. Otóż "przepięcia elektryczne pochodzące od ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności" są w praktyce prawie niespotykanym źródłem uszkodzeń, zwłaszcza w porównaniu do spowodowanych choćby wysoką wilgotnością - powietrze staje się znacznie lepszym przewodnikiem

itd., itd.
Pracowałem w ciężkich czasach przy projektowaniu elektroniki profesjonalnej i w serwisie. Do tego załatwiłem sobie kilka urządzeń przepięciem, bo mam taki francowaty dom, że tu jest wiecznie poniżej 40% wilgotności. Ostatnim załatwionym, miesiąc temu był A410, głupi aparacik, którego zawsze miałem przy sobie. Padło czytanie karty po spektakularnym ''pstryk'', gdy go chwyciłem naelektryzowaną łapą, bo znów zapomniałem się rozładować kopiąc w kaloryfer.
Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn). Były na tan temat infa kilkukrotnie opisywane.

A poza tym nie chce mi się dalej tego ciągnąć.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/Kraków - piękne miasto psich kup i billboardów, piwem i moczem pachnące.../

Data: 2009-06-13 10:52:09
Autor: Andrzej Makarczuk
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Janko Muzykant <jankomuzykant@wp.pl> w <h0unq1$9ge$1@news.wp.pl>:

Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn). Były na tan temat infa kilkukrotnie opisywane.

Nie zauważyłem, umkło mi?


pozdrawi AM
--
Kura szczekaczka, Kaczka zagłuszaczka a Szczygło dureń

makaraj@gazeta.pl.gov (best gov is no .gov)

Data: 2009-06-13 10:58:54
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Andrzej Makarczuk pisze:
Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn). Były na tan temat infa kilkukrotnie opisywane.

Nie zauważyłem, umkło mi?

Czy na świecie jest tylko prf? :)
Z pewnością jeden taki przypadek był kiedyś opisywany na cyfrowej, aparat ''spocony'' po przeniesieniu z mrozu do ciepłego pomieszczenia, dużo dymu i koniec.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/siedzę tu sobie garbaty i chudy, choć z brzuchem i odgrzaną pizzę zażeram/

Data: 2009-06-14 01:41:34
Autor: Andrzej Makarczuk
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Janko Muzykant <jankomuzykant@wp.pl> w <h0vpoj$p4m$1@news.wp.pl>:

Czy na świecie jest tylko prf?

no i pręg


Z pewnością jeden taki przypadek był kiedyś opisywany na cyfrowej, aparat ''spocony'' po przeniesieniu z mrozu do ciepłego pomieszczenia, dużo dymu i koniec.

Aaaa, o to się rozchodziło. Danke.

pozdrawi AM
--
Trzy miliony mieszkań?
Raczej mieszkanie za trzy miliony.

makaraj@gazeta.pl.gov (best gov is no .gov)

Data: 2009-06-19 20:52:31
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"AM" napisał:

[cut]

>Z pewnością jeden taki przypadek był kiedyś opisywany na cyfrowej, >aparat ''spocony'' po przeniesieniu z mrozu do ciepłego pomieszczenia, >dużo dymu i koniec.

Aaaa, o to się rozchodziło. Danke.

Problematyka ta jest również opisywana w literaturze. W szczególności wszakże powyższe dotyczy nie lamp błyskowych, czy aparatów cyfrowych przeniesionych z miejsca w którym panuje niższa temperatura (nie musi to być wcale mróz), a wyposzażenia elektrycznego, czy elektronicznego używanego w ciemniach. Panuje w nich wysoka wilgotność, toteż obowiązują znacznie ostrzejsze normy - wszelkiej maści światłomierze ciemniowe, podgrzewacze, suszarki itd, itp, etc. z reguły dysponują możliwością uziemienia i ich producenci zalecają korzystanie z gniazdek wyposażonych w uziemienie. Fereby --


Data: 2009-06-20 13:02:19
Autor: dagon0@vp.pl
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
On 19 Cze, 20:52, "Fereby" <ferebyWYTNI...@poczta.onet.pl> wrote:


Problematyka ta jest również opisywana w literaturze.
W szczególności wszakże powyższe dotyczy nie lamp błyskowych,
czy aparatów cyfrowych przeniesionych z miejsca w którym
panuje niższa temperatura (nie musi to być wcale mróz),
a wyposzażenia elektrycznego, czy elektronicznego używanego
w ciemniach. Panuje w nich wysoka wilgotność, toteż obowiązują
znacznie ostrzejsze normy - wszelkiej maści światłomierze
ciemniowe, podgrzewacze, suszarki itd, itp, etc. z reguły
dysponują możliwością uziemienia i ich producenci zalecają
korzystanie z gniazdek wyposażonych w uziemienie.

No to ja mam w ciemni same wyjątki od regóły . Ani mój Wallner ani
Magnifax
 ani suszarka do plastiku nie mam pojęcia jakiej firmy nie mają
uziemienia.
Ma je tylko suszarka do barytu ale to libella jest.
Pozdro Marcin

Data: 2009-06-22 16:18:54
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Marcin" napisał:

[cut]

No to ja mam w ciemni same wyjątki od regóły . Ani mój Wallner ani
Magnifax
 ani suszarka do plastiku nie mam pojęcia jakiej firmy nie mają
uziemienia.

Natomiast mój Wallner CBS posiada wtyczkę z dziurką na bolec uziemiający, jego gniazdko powiększalnika także dysponuje, czymś takim. Krokus 3 Color co prawda nie ma wtyczki tego rodzaju, ale względem niego producent i literatura zaleca uziemienie obudowy (choć ja większość użytkowników tego rodzaju zabytków, robią bez tego). Przypuszczam, że rezygnacja z uziemienia dla powiększalników z oświetleniem halogenowych wynika z zasilania owych halogenów napięciem 12 V.
Ma je tylko suszarka do barytu ale to libella jest.

Ma je moja Libela, a także NRD-owska suszarka znajomego oraz RFN-owska suszarka bębnowa do barytów (kupiona za bezcen z zakładu fotograficznego, gdzie chciano ją oddać na złom). Podobnie jest z moją podgrzewaną kuwetą produkcji ZSRS i mechaniczną płuczką produkcji czechosłowackiej znajomego. Fereby --


Data: 2009-06-19 20:42:17
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
>> Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym >> urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło. > > Pokrętło zostało podane jako swego rodzaju widowiskowy przykład. > Założyciel wątku nigdy NIE twierdził że pyta WYŁĄCZNIE o twój > aparat. Możesz tak zrobić z dowolnym...

W swoim poście w tym wątku z 8 maja 2009 (godz. 23:18)
twierdziłeś coś dokładne przeciwnego - że trzeba bedzie zastosować "demagnetyzację". Świadczy to że albo sam masz wątpliwosci, albo że nie miałes wtedy pojęcia o istnieniu "ekranu", który teraz tak zachwalasz. Obie te ewentualności dość poważnie podważają wiarygodność twojej oferty.

>> Ponieważ w unii mamy debilny przepis, który sprawia, że bez tej blachy >> urządzenia nie mogą być sprzedawane ze względu na emitowane zakłócenia >> em. > > Twoja prostoduszność zaczyna mnie coraz bardziej bawić. Tak > się składa że w Japonii są niesłychanie ostre przepisy > przeciwpożarowe dotyczące wielu urządzeń elektrycznych > w tym zasilaczy (japońskie mieszkania są znacznie mniejsze > od europejskich, tradycyjne domy są naprawdę bardzo łatwopalne, > podłogi wykłada się powszecnie słynnymi "tatami", etc.), > a tego rodzaju akcesoria przechodzą obowiązkową kontrolę. > Więc jak to się stało, że jakiś czas temu, po wywołaniu > co najmniej kilkunastu pożarów, pewna niesłychanie renomowana > firma, musiała wycofać z japońskiego rynku partię zasilaczy > niespełniających norm przeciwpożarowych, które jak się potem > okazało, wytworzono w Chinach z pogwałceniem wszelkich norm?

He, właśnie widać jak się znasz. Ja o promieniowaniu em, Ty o zagrożeniu pożarowym...

I znów mam niezły ubaw, widząc jak cwiercinteligent umie przeczytać ledwie pól akapitu, a już zawarty w nim, oczywisty fakt, że skoro tani (a nawet i bardzo drodzy, renomowani, tyle że rzadziej) producenci na wszelkie sposoby próbuja obchodzić, naprawdę poważnie traktowane - tak w Japonii, jak UE - przepisy przeciwpożarowe, to uchodzace za znacznie mniej istotne regulacje dot. "promieniowania em", są przezeń traktowane proporcjonalnie mniej poważnie.

>> Niech może ktoś coś wyniesie z głupiej dyskusji i przypomni sobie o tym, >> gdy sięgnie np. po komórkę w środku zimy w pomieszczeniu o wilgotności 30%
> > pcheł z psa na pogryzionego. Otóż "przepięcia elektryczne > pochodzące od ładunków zbieranych na dielektrykach > w warunkach niskiej wilgotności" są w praktyce prawie > niespotykanym źródłem uszkodzeń, zwłaszcza w porównaniu > do spowodowanych choćby wysoką wilgotnością - powietrze > staje się znacznie lepszym przewodnikiem

itd., itd.
Pracowałem w ciężkich czasach przy projektowaniu elektroniki profesjonalnej i w serwisie. Do tego załatwiłem sobie kilka urządzeń przepięciem, bo mam taki francowaty dom, że tu jest wiecznie poniżej 40% wilgotności. Ostatnim załatwionym, miesiąc temu był A410, głupi aparacik, którego zawsze miałem przy sobie. Padło czytanie karty po spektakularnym ''pstryk'', gdy go chwyciłem naelektryzowaną łapą, bo znów zapomniałem się rozładować kopiąc w kaloryfer.

Za jedyny komentarz napiszę, jeśli ktoś ma z tym problemy, a nie umie zrobić prostej bransoletki z drutu, co jest rozwiązaniem znanym naprawdę od lat, to na czyimkolwiek miejscu bym mu niczego do naprawy, czy zaprojektowania nie dawał. Trudno więc się dziwić, że gdy osoba o tej maści kwalifikacjach zajęła się powyższym, nastały dlań "ciężkie czasy".
Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn). Były na tan temat infa kilkukrotnie opisywane.

Z powodu przebicia spowodowanego zawilgoceniem można sobie poważną krzywdę naprawdę wieloma urządzeniami elektrycznymi, co było naprawdę obszernie opisywane w fachowej literaturze, nim jeszcze powstał internet.

A poza tym nie chce mi się dalej tego ciągnąć.

Ale po prostu musisz mieć ostatniego posta, by jakoś zatrzeć wrażenie, że pisząc tego posta z 8 maja nie miałeś bardzo mgliste pojęcie o kwestii możliwych uszkodzeń mechanicznych? Fereby --


Data: 2009-06-19 21:21:55
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło.
Pokrętło zostało podane jako swego rodzaju widowiskowy przykład. Założyciel wątku nigdy NIE twierdził że pyta WYŁĄCZNIE o twój aparat.
Możesz tak zrobić z dowolnym...

W swoim poście w tym wątku z 8 maja 2009 (godz. 23:18)
twierdziłeś coś dokładne przeciwnego - że trzeba bedzie zastosować "demagnetyzację".

Nie chce mi się tego szukać, powtarzam z pełną odpowiedzialnością - namagnesuj dowolny z moich dziesięciu aparatów, kilku palmów, notebooków, szczoteczek do zębów, słuchawek bezprzewodowych, automatycznych odkurzaczy, samowyłączających się pstryczków do wc, nie wiem co jeszcze - mam tego od cholery, bo z żoną jesteśmy gadżeciarze-użytkownicy, którzy na dodatek nie lubią sprzedawać starych sprzętów. Machaj magnesem, czyń czary - jak zepsujesz, dostaniesz takie samo dobre i jeszcze dołożę tysiąc złotych.

Demagnetyzacja dotyczy czegoś zupełnie innego, z pewnością nie współczesnej elektroniki. Ale szkoda mi czasu na googlowanie.

Świadczy to że albo sam masz wątpliwosci, albo że nie miałes wtedy pojęcia o istnieniu "ekranu", który teraz tak zachwalasz. Obie te ewentualności dość poważnie podważają wiarygodność twojej oferty.

Nie mam żadnych wątpliwości - nie rozumiesz zasad fizyki z podstawówki, mylisz pojęcia.
Nie znam się na samochodach, rodzeniu dzieci i przyrządzaniu kawioru jak również na milionach innych rzeczy - nie zabieram głosu. Natomiast znam się na mikroelektronice przemysłowej, którą projektuję dla transportu i medycyny od blisko 20 lat.

  > I znów mam niezły ubaw, widząc jak cwiercinteligent

No i szkoda mojego czasu, właśnie ci dres wyszedł spod krawata. Lądujesz w przegródce internetowych pajaców z Kowalskim i Jansalem.
Życzyłbym sobie tego samego, nie mam ochoty na komentarze twojego autorstwa pod moimi postami.

--
niepozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl

Data: 2009-06-22 16:02:48
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

>>>> Możesz wziąć dowolny stały magnes i robić z nim cuda nad dowolnym >>>> urządzeniem. Możesz nawet go podnieść za dowolne pokrętło. >>> Pokrętło zostało podane jako swego rodzaju widowiskowy przykład. >>> Założyciel wątku nigdy NIE twierdził że pyta WYŁĄCZNIE o twój >>> aparat. >> Możesz tak zrobić z dowolnym...
> > W swoim poście w tym wątku z 8 maja 2009 (godz. 23:18)
> twierdziłeś coś dokładne przeciwnego - że trzeba bedzie > zastosować "demagnetyzację".

Nie chce mi się tego szukać,

Widać dla takich jak ty skleroza jest nie chorobą, a błogosławieństwem.
powtarzam z pełną odpowiedzialnością - namagnesuj dowolny z moich dziesięciu aparatów, kilku palmów, notebooków, szczoteczek do zębów, słuchawek bezprzewodowych, automatycznych odkurzaczy, samowyłączających się pstryczków do wc, nie wiem co jeszcze - mam tego od cholery, bo z żoną jesteśmy gadżeciarze-użytkownicy, którzy na dodatek nie lubią sprzedawać starych sprzętów.

Jesteś chyba pierwszym gościem twierdzącym, że projektuje elektronikę i ma pełno sprzętu elektronicznego, a nie dba o właściwą wilgotność w mieszkaniu. Przyzwyczaiłem się już, że takowi tłumaczą w kółko, jakie to ważne jest utrzymywanie własciwej temperatury i wilgotności dla dobrego stanu elektroniki, że zalecenia w instrukcjach co do dopuszczalnej wilgotności, nie są bynajmniej po to, by zadrukować więcej papieru, etc. Radziłbym więc, byś zamiast inwestować w kolejny sprzęt, zadbał o to - w innym razie już niedługo wiele z tych rzeczy zwyczajnie powysiada, bynajmniej nie z powodu, że ci z palca przeskoczyła iskierka.
Machaj magnesem, czyń czary - jak zepsujesz, dostaniesz takie samo dobre i jeszcze dołożę tysiąc złotych.

Tego rodzaju oferta, w ustach kogoś kto ma nawet poważne kłopoty z pojęciem zasady działania kondensatora, nie brzmi specjalnie wiarygodnie.

Demagnetyzacja dotyczy czegoś zupełnie innego, z pewnością nie współczesnej elektroniki. Ale szkoda mi czasu na googlowanie.

Cóż, wtedy gdy to pisałeś, po prostu nie miałeś bladego pojęcia o "współczesnej elektronice", dlatego oczywista dotyczyła czegoś kompletnie innego.

> Świadczy to że albo sam masz > wątpliwosci, albo że nie miałes wtedy pojęcia o istnieniu > "ekranu", który teraz tak zachwalasz. Obie te ewentualności > dość poważnie podważają wiarygodność twojej oferty. Nie mam żadnych wątpliwości - nie rozumiesz zasad fizyki z podstawówki, mylisz pojęcia.

Bo sam tych zasad nie znasz i dlatego wypisujesz te żałosne głupoty, z których wynika np. że sądzisz iż maszyna elektrostatyczna funkcjonuje na zasadzie gromadzenia "ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności"?
Nie znam się na samochodach, rodzeniu dzieci i przyrządzaniu kawioru jak również na milionach innych rzeczy - nie zabieram głosu. Natomiast znam się na mikroelektronice przemysłowej, którą projektuję dla transportu i medycyny od blisko 20 lat.

To by przynajmniej częściowo tłumaczyło, czemu w szpitalach przez te ostatnie lata tak się skarżono na kiepski sprzęt i wyposażenie rodzimej produkcji - od elektroniki, po stal do endoprotez.

  > I znów mam niezły ubaw, widząc jak cwiercinteligent

No i szkoda mojego czasu, właśnie ci dres wyszedł spod krawata.

Owszem - te niemal trzydzieści lat temu, czyli w czasach, gdy w typowym, polskim mieszkaniu, było w zimie było sucho jak cholera (teraz przeważnie jest nazbyt wilgotno), rzeczywiście bawiłem się w ulotki i dystrybucję wydawnictw bezdebitowych. Dziękuję!
Lądujesz w przegródce internetowych pajaców z Kowalskim i Jansalem.

Inkryminowani ośmielili się wypomnieć ci, twoje oczywiste lamerstwo, polegające choćby na tym, że nie umiesz nawet poprawnie oznaczać cięcia postów? [cut] Fereby --


Data: 2009-06-25 12:02:37
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Tego rodzaju oferta, w ustach kogoś kto ma nawet poważne kłopoty z pojęciem zasady działania kondensatora, nie brzmi specjalnie wiarygodnie. Cóż, wtedy gdy to pisałeś, po prostu nie miałeś bladego pojęcia o "współczesnej elektronice", dlatego oczywista dotyczyła czegoś kompletnie innego. Bo sam tych zasad nie znasz i dlatego wypisujesz te żałosne głupoty, z których wynika np. że sądzisz iż maszyna elektrostatyczna funkcjonuje na zasadzie gromadzenia "ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności"?

Ziew...
Objawy nadmiaru testosteronu leczymy zimnymi kąpielami, a w międzyczasie zapraszam tu:
http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/l/07/0.htm
http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/n/0.htm

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/podobno każdy ma jakieś sympatie polityczne - ja nie mam/

Data: 2009-06-25 13:55:09
Autor: Andrzej Makarczuk
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Janko Muzykant <jankomuzykant@wp.pl> w <h1vhvh$ere$1@news.wp.pl>:

... w międzyczasie zapraszam tu:

Wstydziłbyś się, jak można z kogoś takiego bałwana robić.
To nieludzkie, te rzeczowe argumenty są poniżej pasa.



pozdrawi AM
--
Mam Manfrotto i nie zawaham się go użyć!

Data: 2009-06-25 18:19:50
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Andrzej Makarczuk" napisał:

>... w międzyczasie zapraszam tu:

Wstydziłbyś się, jak można z kogoś takiego bałwana robić.
To nieludzkie, te rzeczowe argumenty są poniżej pasa.

Owszem jestem nieludzki, ponieważ tego rodzaju znęcanie się nad facetami, którzy z racji tego czym się zajmują, winni się na czymś jako tako znać, sprawia mi radochę. Np. jak ktoś podobno znający się na elektronice stwierdza, że: "Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn)", co zdaje się świadczyć, iż najwidoczniej nie wie że w lampie błyskowej jest coś takiego jak "kondensator" (i to naprawdę pokaźny kondensator), którego rozładowanie jest w stanie zrobić "kuku" znacznie większe, niż owa przetwornica, nawet jeśli będzie w stanie w ogóle zadziałać w warunkach "zawilgocenia". Fajnie jest też wiedzieć, iż ktoś wykonujący podzespoły elektroniczne, nie jest w stanie sobie poradzić z niewielkim problemem z elektrycznością statyczną, co więcej, nie rozumie że niska wilgotność powietrza bardzo negatywnie wpływa na żywotność elektroniki. To, iż nie ma pojęcia o mechanice, wykonywaniu i uszkodzeniach podzespołów mechanicznych, w rezutlacie czego usiłuje zmieniać temat na "gromadzenie ładunków w warunkach niskiej wilgotności", na którym zna się niewiele lepiej, w tym kontekście nie dziwi. Fereby --


Data: 2009-06-25 19:03:20
Autor: adam
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Użytkownik "Fereby" napisał
Wstydziłbyś się, jak można z kogoś takiego bałwana robić.
To nieludzkie, te rzeczowe argumenty są poniżej pasa.

Owszem jestem nieludzki,[...]

Oj, drapiecie się jak dwaj docenci przed habilitacją, a cały czas nie wiadomo - czy to prawda, że żeby pierun nie uszkodził aparata trzeba zawinąć go w folię po Magnum Classic i skryc się pod najbliższe drzewo ?
No prawda to czy nie ?
; )

adam

Data: 2009-06-25 20:14:34
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"adam" napisał: [cut]

Oj, drapiecie się jak dwaj docenci przed habilitacją, a cały czas nie wiadomo - czy to prawda, że żeby pierun nie uszkodził aparata trzeba zawinąć go w folię po Magnum Classic i skryc się pod najbliższe drzewo ?
No prawda to czy nie ?
; )

Nie wiem. Natomiast jak idzie o trafienie "iskierką z palca" w metalowy fragment obudowy urządzenia, to zakładanie że taka sama iskierka przeskoczy na elektronikę we wnętrzu, jest podobne założeniu, iż jeżeli ktoś wleje kroplę wody do pustego wiadra, to ta kropla przeleje mu się przez krawędź. Metal obudowy jest (jak każdy materiał) zarówno przewodnikiem, jak izolatorem i kondensatorem. W omawianym przypadku ważna jest ta ostatnia funkcja - niewielki ładunek elektryczny po prostu nie będzie w stanie nawet "wypełnić kondensatora", a co dopiero przeskoczyć dalej. Jeśli chodzi, o komputery podłączone zgodnie z zaleceniami producenta, to szansa na zadanie w ten sposób uszkodzeń jest dokładnie zerowa - zewnętrzne metalowe części obudowy komputera, zgodnie zresztą z przepisami, winny być uziemione. Znajomy niechcący ładował w obudowę komputera kiedyś iskrami 50 tys v przez jakieś pół minuty (wyszedł odebrać telefon, a jak wrócił okazało się że kabelek składanego, bodaj stroboskopu, przechylił się w stronę pobliskiego komputera) - po 15 latach komputer wciąż jest na chodzie, co dobitnie świadczy że uziemienie zadziałało prawidłowo. Fereby --


Data: 2009-06-27 17:12:14
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
Owszem jestem nieludzki, ponieważ tego rodzaju znęcanie się nad facetami, którzy z racji tego czym się zajmują, winni się na czymś jako tako znać, sprawia mi radochę.

Tylko trzeba samemu się na tym znać, zanim zacznie się dyskusję. A twój problem sięga dalej; wirtualizujesz rzeczywistość w oparciu o kilka zdań, które napisałem dodając treści, których w ogóle nigdy nigdzie nie umieściłem. Oczywiście, że ładunek błysku siedzi w kondensatorze, tylko jego źródłem jest przetwornica. Na marginesie, zniszczenie elektroniki powoduje niewielki ładunek o wysokim napięciu, do tego celu nie potrzeba naładowanego kondensatora. Dalej, od dawna walczę z niską wilgotnością za pomocą dwóch dużych nawilżaczy, ale mam tak specyficzne mieszkanie, że to niewiele daje jak tylko dni są słoneczne czy zimowe. Nie wykonuję tam prototypów nie mówiąc o masowej produkcji. Następnie, komputer można załatwić najgłupszą piezzoceramiczną zapalarką do gazu pstrykając iskrami w złącza, a ciężkie czasy przychodzą na teoretyków-filozofów tworzących słowotok, zwanych przeze mnie po prostu pierdołami i wiedz, że gdy tylko wyczuję cień takiego charakteru wycofuję się z jakiejkolwiek współpracy. Zresztą nie szukam takowej za pomocą portfolio, które popełniłem kilka lat temu sam nie wiem po co, pracy mam dość bez tego.

A w ogóle nie szkoda ci czasu na użeranie? Na mnie to nie działa, inni już pewnie przestali czytać...
Ale założę się, że i tak opiszesz tworząc jakieś tam następne teorie...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/boję się radonu bo nie ma zapachu, smaku i rozumu/

Data: 2009-06-29 17:48:05
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

> Owszem jestem nieludzki, ponieważ tego rodzaju znęcanie > się nad facetami, którzy z racji tego czym się zajmują, > winni się na czymś jako tako znać, sprawia mi radochę. Tylko trzeba samemu się na tym znać, zanim zacznie się dyskusję.

Tu się w pełni zgadzam - więc dlaczego zaczynasz dyskusję o kwestiach w których twoja wiedza jest, tak po prawdzie, zerowa?
A twój problem sięga dalej; wirtualizujesz rzeczywistość w oparciu o kilka zdań, które napisałem dodając treści, których w ogóle nigdy nigdzie nie umieściłem. Oczywiście, że ładunek błysku siedzi w kondensatorze, tylko jego źródłem jest przetwornica.

I fakt, że kondensator jest ładowany przez przetwornicę, sprawia że porażenie prądem z przetwornicy, jest zawsze groźniejsze dla zdrowia, jak oberwanie ładunkiem z kondensatora lampy błyskowej? Niezłe - to tak, jakby twierdzić, że nawdychanie się oparów oleju napędowego jest groźniejsze dla zdrowia od rozjechania przez czołg, ponieważ czołg jest napędzany olejem napędowym.
Na marginesie, zniszczenie elektroniki powoduje niewielki ładunek o wysokim napięciu, do tego celu nie potrzeba naładowanego kondensatora.

Akurat to ty podałeś przykład z sobą w roli kondensatora,  wykazując, iż sam nie rozumiesz istoty zjawisk o ktorych się rozwodzisz - przeskoczenie iskry "z ciebie na aparat" było wywołane, nie żadnym "gromadzeniem ładunkow w dielektrykach", tylko tarciem obuwia o podłoże, powstała elektryczność została zmagazynowana w twoim ciele (a konkretnie w wodzie z którego się w większości ono składa), po czym ów kondensator się rozładował w metalowy przedmiot. Co do możliwości zniszczenia elektroniki samym w sobie "ładunkiem nagromadzonym na dielektryku w warunkach niskiej wilgotności" - w praktyce niepodobna czegoś takiego dokonać w mieszkaniu, np. pozostawiając wełnianą szmatkę w suchym pomieszczeniu, nie ma co liczyć że przeskoczy z niej "iskra".
Dalej, od dawna walczę z niską wilgotnością za pomocą dwóch dużych nawilżaczy, ale mam tak specyficzne mieszkanie, że to niewiele daje jak tylko dni są słoneczne czy zimowe.

Parafrazując niejakiego "janko muzykanta": wirtualizujesz rzeczywistość w oparciu o realia własnego mieszkania. Paredziesiąt lat temu, zbyt niska wilgotność w mieszkaniach była rzeczywiście problemem - brało się to stąd, że kaloryfery szły w mieszkaniach na okrągło, na pełnej mocy (opłata za ogrzewanie mieszkania nie zależała od tego ile się w tymże mieszkaniu grzało, a ustalonych w ministerstwie współczynników), a temperaturę regulowano otwieraniem okien, wpuszczając do mieszkania zimne i suche powietrze. W czasach obecnych sytuacja jest kompletnie inna - ze względu na to, że teraz budynkach wielomieszkaniowych płaci się za CO wedle znacznie bardziej rynkowych zasad, mało kto grzeje w tamtym stylu (bo na CO naprawdę zdzierają). Co więcej, aby zmniejszyć straty ciepła, ludzie powymieniali spaczoną stolarkę okienną, na znacznie szczelniejszą i bywa że nie otwierają w zimie okien nawet tygodniami. W rezultacie, nagminnym problemem w zimie staje się NADMIERNA WILGOTNOŚĆ mieszkań - wilgoć gromadzi się na ścianach, a potem pojawiają się zacieki, na koniec grzyb. Co zdumiewające, lokatorzy takowych z reguły nie rozumieją, że przyczyna leży w tym iż nie wietrzą mieszkania, a że zalewa ich sąsiad z góry - dopiero gdy przychodzi inspekcja, dowiadują się że nowoczesne okna mają coś takiego jak "mikrowentylacja" i do czego owa mikrowentylacja służy. Toteż "gromadzenie się ładunków elektrycznych w dielektrykach warunkach niskiej wilgotności w mieszkaniach w zimie" jest obecnie nieczęsto spotykane, ponieważ rzadkością jest niska wilgotność w mieszkaniach o tej porze roku.
Nie wykonuję tam prototypów nie mówiąc o masowej produkcji. Następnie, komputer można załatwić najgłupszą piezzoceramiczną zapalarką do gazu pstrykając iskrami w złącza,

Więc te wszystkie urządzenia elektroniczne, które tak usłużnie nam wyliczyłeś, załatwiłeś wpakowaniem iskry z palca "w złącza"?! Za komentarz, cytat z posta mojego autorstwa z dnia 25 czerwca 2009: "Załatwienie "iskierką z palca" przez obudowę jakiegokolwiek podzespołu elektronicznego, jest praktycznie niesłychanie trudne, chyba że ktoś np. wtyka palce do portów urządzenia - tyle że czegoś tak głupiego, nie zrobi nawet początkujący elektronik.".
a ciężkie czasy przychodzą na teoretyków-filozofów tworzących słowotok, zwanych przeze mnie po prostu pierdołami i wiedz, że gdy tylko wyczuję cień takiego charakteru wycofuję się z jakiejkolwiek współpracy. Zresztą nie szukam takowej za pomocą portfolio, które popełniłem kilka lat temu sam nie wiem po co, pracy mam dość bez tego.

Skoro nie masz pojęcia o teorii, nic dziwnego że tworzysz te żałosne pierdoły, jak to każdego rodzaju ekranik "chroniący przed promieniowaniem em", musi chronić podzespoły mechaniczne przed siłami magnetycznymi. Nie masz przy tym pojęcia, że np. folia miedziana świetnie wygasza promieniowanie elektromagnetyczne, a ma praktycznie zerową skuteczność jako ochrona przed siłami magnetycznymi.

A w ogóle nie szkoda ci czasu na użeranie? Na mnie to nie działa, inni już pewnie przestali czytać...

Traktuję to jako rozrywkę, więc czemu powyższe miałoby mnie obchodzić? [cut] Fereby --


Data: 2009-06-29 18:28:06
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
I fakt, że kondensator jest ładowany przez przetwornicę, sprawia że porażenie prądem z przetwornicy, jest zawsze groźniejsze dla zdrowia

He, to teraz niby o porażeniu prądem gadamy? Ale ja nie pamiętam, żebym na ten temat cokolwiek wspominał :)
Szkoda czasu na użeranie z kretynem, a każdy, kto zna temat wie, kto tu jest głupi.
Pisz sobie nadal, ale już nie będę tego widział. Bo czas skończyć z grupą foto bez cyfrowa - od jakiegoś czasu nic ciekawego nikt tu już nie pisze, a ruch zaczyna się tylko, gdy frustraci straciwszy cały swój latami budowany warsztat na rzecz technologii cyfrowej wylewają żale.

Traktuję to jako rozrywkę, więc czemu powyższe miałoby mnie obchodzić?

Musisz mieś jakiś strasznie smutną pracę skoro takich rozrywek szukasz - prawnik, notariusz, inspektor fiskalny, kanar... Czasem myślę, że dobrze, iż nie ma żadnej wojny; byłoby czym wypełnić powstające wtedy zawody...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/nieważne są fakty, ważne są emocje/

Data: 2009-06-29 19:19:13
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:

> I fakt, że kondensator jest ładowany przez przetwornicę, > sprawia że porażenie prądem z przetwornicy, jest zawsze > groźniejsze dla zdrowia

He, to teraz niby o porażeniu prądem gadamy? Ale ja nie pamiętam, żebym na ten temat cokolwiek wspominał :)

A 13 czerwca 2009 twierdziłeś: "Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn).". Jeśli więc nie chodziło o to, pozostaje zrobienie "kuku" lampie błyskowej - dobrze wiedzieć że uważasz siebie za lampę błyskową.
Szkoda czasu na użeranie z kretynem, a każdy, kto zna temat wie, kto tu jest głupi.

Zawsze miło wiedzieć, że ekspertyza US Navy względem wybuchu ładunków prochowych na pancerniku "South Dakota" była błędna, przyczyną nie była iskra spowodowana tarciem materiału worków na podajniku prochu o siebie, a samoistne "gromadzenie się ładunków elektrycznych" na bawełnie w bardzo suchym powietrzu magazynu ładunków prochowych.
Pisz sobie nadal, ale już nie będę tego widział. Bo czas skończyć z grupą foto bez cyfrowa - od jakiegoś czasu nic ciekawego nikt tu już nie pisze, a ruch zaczyna się tylko, gdy frustraci straciwszy cały swój latami budowany warsztat na rzecz technologii cyfrowej wylewają żale.

A dlaczego miałyby mnie obejść twoje żale na poziom grupy pr.rec.foto?

> Traktuję to jako rozrywkę, więc czemu powyższe miałoby mnie > obchodzić? Musisz mieś jakiś strasznie smutną pracę skoro takich rozrywek szukasz - prawnik, notariusz, inspektor fiskalny, kanar...

Publicysta historyczny to raczej dość zabawna praca - ma się wciąż na karku zarówno miłośników IV RP, jak historii poprawnej politycznie.
Czasem myślę, że dobrze, iż nie ma żadnej wojny; byłoby czym wypełnić powstające wtedy zawody...

Chester Nimitz pracował w podrzędnym, bankrutującym hoteliku, co raczej było "strasznie smutną pracą". Ponieważ Roosevelt stwierdził, iż kraj musi być gotów do wojny, postanowił złożyć papiery do Annapolis - reszta jest historią. Fereby --


Data: 2009-06-29 21:05:57
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
He, to teraz niby o porażeniu prądem gadamy? Ale ja nie pamiętam, żebym na ten temat cokolwiek wspominał :)

A 13 czerwca 2009 twierdziłeś: "Przy okazji - z powodów zawilgocenia można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę wn).". Jeśli więc nie chodziło o to, pozostaje zrobienie "kuku" lampie błyskowej - dobrze wiedzieć że uważasz siebie za lampę błyskową.

Sobie w znaczeniu finansów - zniszczysz aparat. Żadnym kondensatorem od lampy nie zrobisz sobie krzywdy, chyba że jesteś zawałowcem nad grobem (ale  musiałbyś chyba ten kondensator wyjąć wcześniej z aparatu).
Ale skróty myślowe są dla inteligentnych.

Publicysta historyczny to raczej dość zabawna praca - ma się wciąż na karku zarówno miłośników IV RP, jak historii poprawnej politycznie.

Yesss - zgadłem. Babranie się w gównie jakim niewątpliwie jest historia najnowsza do robota dla bardzo ciężkich charakterów. Nawet mam prawie-odpowiednią stopkę na tę okazję.

Zastanawia mnie tylko jedno: dlaczego jedyne demokratyczne środowiska internetowe (usenet) tak bardzo się degradują. Ale to chyba tak już musi być, iż każda demokracja zbliżona do doskonałej z czasem zaczyna być opanowywana przez smutne, zakompleksione, pozbawione jakichkolwiek zdolności szumowiny, których jedynym celem jest niszczyć...

Spadam. I chyba trzeba będzie w ogóle w końcu zamknąć ten rozdział jakim był usenet, bo niewiele fajnych środowisk pozostało. Szkoda, że nie ma żadnej alternatywy i już raczej nie będzie...
Oczywiście napiszesz, że cię nic nie obchodzą moje żale, ale to nie żale. Jest taki etap, że do żalu trzeba czegoś więcej. Tylko ty tego nigdy nie zrozumiesz...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/cechą gatunków prymitywnych bywa natrętna manifestacja sympatii politycznych/

Data: 2009-07-01 18:11:03
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
>> He, to teraz niby o porażeniu prądem gadamy? Ale ja nie pamiętam, żebym >> na ten temat cokolwiek wspominał :) > > A 13 czerwca 2009 twierdziłeś: "Przy okazji - z powodów zawilgocenia > można sobie zrobić kuku włączając lampę błyskową (a ściślej przetwornicę > wn).". Jeśli więc nie chodziło o to, pozostaje zrobienie "kuku" > lampie błyskowej - dobrze wiedzieć że uważasz siebie za lampę > błyskową. Sobie w znaczeniu finansów - zniszczysz aparat. Żadnym kondensatorem od lampy nie zrobisz sobie krzywdy, chyba że jesteś zawałowcem nad grobem (ale  musiałbyś chyba ten kondensator wyjąć wcześniej z aparatu).

To są po prostu żałosne brednie świadczące o dokładnie zerowej znajomości tematu. Wpływu rozładowania kondensatora z lampy błyskowej na serce NIE DA SIĘ określić z góry, ponieważ zależy od zbyt wielu indywidualnych czynników, bywały przypadki że porażenie prądem z kondensatorów o mniejszej pojemności powodowały arytmię, w następstwie której zatrzymywało się serce. W środowisku o dużej wilgotności, sprawę pogarsza znaczne zmniejszenie oporności wilgotnej skóry.
Ale skróty myślowe są dla inteligentnych.

"Skróty myślowe" - to już zwyczajna żenada, co nie dziwi u osoby, która zdaje się nie mieć pojęcia, że lampy błyskowe wcale nie muszą być wbudowane w aparat.

> Publicysta historyczny to raczej dość zabawna praca - ma się > wciąż na karku zarówno miłośników IV RP, jak historii poprawnej > politycznie. Yesss - zgadłem.

Nie zgadłeś - każdy może sprawdzić, że typowałeś kompletnie inne zawody. Zgrywasz półgłowka, czy naprawdę nim jesteś?
Babranie się w gównie jakim niewątpliwie jest historia najnowsza do robota dla bardzo ciężkich charakterów.

To by było nawet zabawne, jak by nie było żałosne - mógłbyś podać jakieś okresy w historii, które są pod tym względem odmienne od historii najnowszej? Skoro historia rozwoju cywilizacji Mezopotamii to "historia najnowsza", co jest "historią nienajnowszą"? [cut]
Zastanawia mnie tylko jedno: dlaczego jedyne demokratyczne środowiska internetowe (usenet) tak bardzo się degradują. Ale to chyba tak już musi być, iż każda demokracja zbliżona do doskonałej z czasem zaczyna być opanowywana przez smutne, zakompleksione, pozbawione jakichkolwiek zdolności szumowiny, których jedynym celem jest niszczyć...

Nie streszczaj nam tu wykładów specjalistów z Rodziny Radia Maryja o "neoliberalnym spisku w internecie".

Spadam. I chyba trzeba będzie w ogóle w końcu zamknąć ten rozdział jakim był usenet, bo niewiele fajnych środowisk pozostało. Szkoda, że nie ma żadnej alternatywy i już raczej nie będzie...

Zawsze możesz zostać posłem na Sejm RP - tam kochają wymyślać tego pokroju głodne kawałki oraz opiewać, oderwane od rzeczywistości wizje Arakadii sprzed lat, pobierając za to sute wynagrodzenie.
Oczywiście napiszesz, że cię nic nie obchodzą moje żale, ale to nie żale. Jest taki etap, że do żalu trzeba czegoś więcej. Tylko ty tego nigdy nie zrozumiesz...

Nie mam zamiaru zrozumieć, ponieważ mam tak samo gdzieś tego rodzaju fikcje, jak pokrewne im, głodne kawałki pewnych panów, jak to "w III RP nie można było pisać o aferach". Fereby  -- "Nie zadawaj się z idiotami, jeśli nie jesteś psychiatrą. Są za głupi, by płacić niefachowcom za towarzystwo." S. J. Lec


--


Data: 2009-07-01 20:24:17
Autor: Janko Muzykant
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
Fereby pisze:
To są po prostu żałosne brednie świadczące o dokładnie zerowej

"Skróty myślowe" - to już zwyczajna żenada, co nie dziwi u osoby,

Zgrywasz półgłowka, czy naprawdę nim jesteś?

To by było nawet zabawne, jak by nie było żałosne

Nie streszczaj nam tu wykładów specjalistów z Rodziny Radia Maryja

Zawsze możesz zostać posłem na Sejm RP - tam kochają wymyślać

Musieli cię bardzo skrzywdzić i w dzieciństwie, i później... tyle nienawiści w jednym ciele...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/czasem nie ma sensu pisać czegokolwiek.../

Data: 2009-07-04 16:59:54
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
> To są po prostu żałosne brednie świadczące o dokładnie zerowej > "Skróty myślowe" - to już zwyczajna żenada, co nie dziwi u osoby, > Zgrywasz półgłowka, czy naprawdę nim jesteś? > To by było nawet zabawne, jak by nie było żałosne

> Nie streszczaj nam tu wykładów specjalistów z Rodziny Radia Maryja > Zawsze możesz zostać posłem na Sejm RP - tam kochają wymyślać Musieli cię bardzo skrzywdzić i w dzieciństwie, i później... tyle nienawiści w jednym ciele...

Pół życia w "demokracji" nie dość że "idealnej", a jeszcze "ludowej", której upadek obchodzę co roku 4 lipca w MacDonaldsie. Miło że, w miarę swych skromnych możliwości, starasz się robić za surogat "uszatka dla dorosłych", na którym całe moje pokolenie nie miało, te ćwierć wieku temu, szansy się wyżyć. Fereby --


Data: 2009-06-25 17:49:28
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Adam" napisał:
> Tego rodzaju oferta, w ustach kogoś kto ma nawet poważne > kłopoty z pojęciem zasady działania kondensatora, nie > brzmi specjalnie wiarygodnie. > Cóż, wtedy gdy to pisałeś, po prostu nie miałeś bladego > pojęcia o "współczesnej elektronice", dlatego oczywista > dotyczyła czegoś kompletnie innego. > Bo sam tych zasad nie znasz i dlatego wypisujesz te > żałosne głupoty, z których wynika np. że sądzisz > iż maszyna elektrostatyczna funkcjonuje na zasadzie > gromadzenia "ładunków zbieranych na dielektrykach > w warunkach niskiej wilgotności"? Ziew...

To, że elementarna fizyka działa na ciebie jak chloroform, akurat niespecjalnie dziwi.
Objawy nadmiaru testosteronu leczymy zimnymi kąpielami,

Jesteś koronnym dowodem, że z nieuctwa to tym się nie wyleczy. Wystarczy wspomnieć, iż zjawisko na które się tak uskarżasz, występuje w każdej wilgotności, nawet na morzu, względem kadłubów statków i okrętów. Owszem, warunkach niższego nasycenia powietrza parą wodną, występuje intensywniej, ale znacznie większy wpływ niż wilgotność, mają zupełnie inne czynniki - gdyby istotą problemu było gromadzenie "ładunków zbieranych na dielektrykach w warunkach niskiej wilgotności", elektronikę można byłoby łatwo uszkodzić szklanym pręcikiem przez chwilę pocieranym jedwabną szmatką. W rzeczywistości przyczyną jest tarcie kapciami o podłogę, pełniącymi tu rolę maszyny elektrostatycznej, ciało ludzkie pełni z kolei rolę kondensatorta (elektrolitycznego), a "iskierka" jest zwyczajnym rozładowaniem tegoż kondensatora. Stajesz się więc odpowiednikiem "łyżki" (izolowanego pręta do przenoszenia porcjami ładunków z butelki lejdejskiej do elektrometru) używanej na lekcjach fizyki w szkołach podstawowych za moich młodych lat. Sposób na to, rzadkie obecnie w mieszkaniach zjawisko (lokatorzy powymieniali okna na znacznie szczelniejsze), jest z reguły prosty - wystarczy zmienić wykładzinę, albo czymś ją przykryć. Bywa, że wystarczy nawet tylko zmiana kapci. Załatwienie "iskierką z palca" przez obudowę jakiegokolwiek podzespołu elektronicznego, jest praktycznie niesłychanie trudne, chyba że ktoś np. wtyka palce do portów urządzenia - tyle że czegoś tak głupiego, nie zrobi nawet początkujący elektronik. W świetle powyższego, wydaje się oczywistym, że jeśli wymienione przez ciebie urządzenia naprawdę uległy uszkodzeniu przez mały ładunek elektrostatyczny, to stało się to nie drogą "wyładowania w obudowę", a podczas grzebania w ich wnętrzu.
a w międzyczasie zapraszam tu:
http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/l/07/0.htm
http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/n/0.htm

Nigdy nie negowałem, że tym się zajmowałeś, tylko stwierdziłem że jeśli twoje kwalifikacje są wprost proporcjonalne do wiedzy, to gdy się zabrałeś za powyższe, nastały dla ciebie "cieżkie czasy". Co więcej, jeśli prezentujesz potencjalnym klientom pomysły w stylu: "Załatwienie sprzętu ładunkami elektrycznymi jest zresztą sposobem na ''krnąbrne'' urządzenia, które nie działają jak należy, ale nie w serwisie. Ale to inny temat..." (w domyśle "możesz uszkodzić w ten sposób urządzenie, by uzyskać naprawę gwarancyjną"), co jest pokrewne zwyczajnemu wyłudzeniu, nie dziw się, że mają do twoich ofert zaufanie jeszcze mniejsze, jak ja do tej z "machaj magnesem, a jak uszkodzisz, to dam ci...". Fereby --


Data: 2009-06-04 20:54:03
Autor: Grzegorz Krukowski
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
On Thu, 04 Jun 2009 18:47:59 +0200, "Fereby"
<ferebyWYTNIJTO@poczta.onet.pl> wrote:

Po pierwsze zastanów się, co mogło by uszkodzić się w cyfrze:
 * cyfra nie ma już skomplikowanej mechaniki precyzyjnej napędzanej
relatywnie słabą sprężyną, gdzie mogły liczyć się siły wprowdzone
przez namagnesowanie elementów względem siebie
 * migawka jest napedzana elektromagnesem, więc:
    * jej rdzeń na pewno jest tak zrobiony aby jego magnetyzm
szczątkowy był jak najmniejszy i *nawet* jak go lekko przemagnesujesz,
to włączenie elektromagnesu migwaki ,,ustawi'' go z powrotem
    * może uda ci się namagnesować migawkę, ale aby uzyskać krótkie
czasy siła ją otwierająca jest znacząco większa od sił mogących zostać
wytworzone przez namagnesowene blaszki
* magnesy silniczków prądu stałego - one są namagnesowywane w trochę
,,innych'' warunkach i machając neodymkiem wokół nich niewiele im
zrobisz
* no może zrobisz kuku czujnikowi poziomu - nie wiem jak on jest
zbudowany;)

i to wszystko ;)

Po drugie - siła magnesu maleje bodajże w trzeciej potędze od
odległości, czyli to że nie możesz oderwać magnesu od blachy = duża
siła, nie oznacza że taka sama siła wytworzona zostanie np jeden
centymetr w obudowie. Na dodatek linie pola magnetycznego nie lecą
prosto z powierzchni magnesu jak światło tylko zakrzywiają się aby
wrócić do drugiego bieguna, tak że bardzo szybko one zanikają od czoła
magnesu.

I to wsio ;)
--
Grzegorz Krukowski

Data: 2009-06-12 19:07:22
Autor: Fereby
Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.
"Grzegorz Krukowski" napisał:

Po pierwsze zastanów się, co mogło by uszkodzić się w cyfrze:

Tak, to jest jak ktoś nie czytuje postów z wątku do ktorego się odnosi. Zaręczam że zastanawiałem się nad tym i podałem w postach. Rozważasz, jaką "delikatną mechanikę" może mieć aparat cyfrowy, szkopuł w tym, że założyciel wątku nie podał o jaki dokładnie model mu chodzi ("maly kompaktowy aparat" pasuje co najmniej do setek, a najpewniej do tysiecy modeli). Jak to wyraźnie zawarłem w pierwszym poście w tym wątku, a potem rozwijałem - jest to niezwykle trudne do określenia, ze względu właśnie na mnogość rozwiązań konstrukcyjnych, a także niemożność określenia typowych parametrów części stosowanych w podzespołach mechanicznych. Dotyczy to zwłaszcza tanich modeli z "superpromocji", które często robi się z części z katalogów (z trzech sposobów uzyskania części u podwykonawcy zewnętrznego: wykonania części w oparciu o projekt własny, zamówienia części o określonych parametrach wraz z zaprojektowaniem, zakupienia części z katalogu typowych części uniwersalnych "do wszystkiego", własnie ten ostatni jest najtańszy) i stosuje przeróżne "łamańce" by poskładać części od zabawek, AGD, RTV, etc. w jako tako działający mechanizm. [cut]

Po drugie - siła magnesu maleje bodajże w trzeciej potędze od
odległości, czyli to że nie możesz oderwać magnesu od blachy = duża
siła, nie oznacza że taka sama siła wytworzona zostanie np jeden
centymetr w obudowie.

Ponownie - tak to jest, jak ktoś nie czytuje postów z wątków do którego się odnosi. Tak się zwyczajnie składa, iż ekran, z jak to określasz "blachy", zabezpiecza elementy wewnątrz z przed wpływem pola magnetycznego (np. ochraniano w ten sposób elementy celownika żyroskopowego przy stosowaniu elektromagnetycznych spustów karabinów) - pikanterii dodaje fakt, iż co do tego ja i mój dyskutant akurat się zgadzamy, mimo iż różnimy w innych kwestiach. W poście wyraźnie pisałem, że chodzi o przypadek, gdy takowy ekran nie obejmuje wszystkiego, albo nie ma go w ogóle - czyli magnes podniósł aparat za części. Przytaczanie zjawiska słabnięcia oddziaływania magnesu z odleglością ma się nijak do tej kwesti - fakt iż jeden magnes jest w stanie przyciągnąć gwóźdź z centymetra, a inny z dziesięciu, nie zmienia faktu, iż gwóźdź zostanie przez nie przyciągnięty. [cut] Fereby --


Wplyw magnesu na aparat cyfrowy.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona