Co do tego, że chemtrails - wyśmiewana przez lata teoria spiskowa, zgodnie z którą jesteśmy zatruwani z powietrza poprzez smugi kondensacyjne, generowane przez przelatujące nad nami samolotami - wcale nie jest bzdurą, istnieje coraz więcej przesłanek. O tym, że chemtrails nie jest wyssaną z palca hipotezą przekonuje też wróg numer jeden Ameryki - Edward Snowden.

Edward Snowden w krótkim czasie zdobył wielką sławę, choć o nią nie zabiegał. Ten były pracownik CIA, który odsłonił kulisy afery związanej z PRISM, a potem, w trosce o swoje bezpieczeństwo zmuszony był do ucieczki, ma dziś równie duże grono zwolenników i przeciwników. Ci drudzy obawiają się, że Snowden już wkrótce ujawni kolejne kompromitujące dla Stanów Zjednoczonych dane. I tak właściwie już się dzieje.

Jedną z tajemnic, na odsłonięcie której zdobył się poszukiwany przez Amerykanów były współpracownik amerykańskiego wywiadu oraz Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, jest ta dotycząca chemtrails. Snowden zdradził, że słynna teoria nie jest mitem. Program ten realizowany jest w wielkiej tajemnicy przed opinią publiczną. Zgodnie z założeniami ma on wpłynąć na zmianę sytuacji klimatycznej na świecie - teoretycznie ma przynieść pozytywne skutki w walce z globalnym ociepleniem, czyli zjawiskiem, którego występowanie jest negowane przez wiele środowisk naukowych.

"Ujawniam istnienie tego projektu, ponieważ nie ma nad nim żadnej kontroli w środowisku naukowym. Nie ma też na jego temat publicznej dyskusji, a jedynie niewielkie obawy o jego skutki uboczne, które są dobrze znane jedynie kilku uprzywilejowanym osobom, zainteresowanym utrzymywaniem realizowanego od kilku dekad projektu w ścisłej tajemnicy " - powiedział Edward Snowden.

Zdaniem "wroga Ameryki", realizacja projektu, który związany jest z dystrybucją smug chemicznych, motywowana jest względami bezpieczeństwa narodowego. Rzekome globalne ocieplenie ma stanowić bowiem wielkie niebezpieczeństwo dla tamtejszego rolnictwa. Aby przeciwdziałać dalszym destrukcyjnym zmianom, pod koniec lat 60. XX wieku do życia miał zostać powołany projekt geo-inżynieryjny o kryptonimie "Muad'Dib".

Projekt realizowany jest "za wszelką cenę". Osoby stojące za jego urzeczywistnianiem wiedzą bowiem dobrze o jego skutkach ubocznych. Rozpylanie chemikaliów ma bowiem prowadzić do pustynnienia wielu obszarów, szczególnie jego przyspieszenia w rejonie Afryki subsaharyjskiej; wiąże się także z dystrybucją związków, które mają charakter kancerogenny. Może prowadzić też do klęsk suszy w Amazonii oraz potężnych huraganów wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Osoby wtajemniczone w program uważają, że powstrzymanie działań związanych z rozpylaniem substancji doprowadziłyby do intensyfikacji fali katastrof żywiołowych w Ameryce Północnej, co miałyby destrukcyjny wpływ na uprawy, a co za tym idzie - zainicjowałoby wielką klęskę głodu.

Zdaniem Snowdena, w projekt zaangażowane są firmy zajmujące się produkcją paliwa lotniczego. Szkodliwe substancje rozpylane są m.in. za pośrednictwem samolotów pasażerskich, które tankowane są specjalnym paliwem zawierającym dodatki, jakie oficjalnie zostały wprowadzone, by zwiększyć efektywność pracy maszyn.

Już w ubiegłym roku wiele do myślenia, w związku z popularną teorią, dały słowa doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych - Johna Holdrena. Konsultant ds. nauki i technologii, w czasie oficjalnego wystąpienia, potwierdził poniekąd słynną teorię spiskową. Dlaczego "poniekąd"? Człowiek Obamy nie przyznał się - co zrozumiałe - do zatruwania ludzi z powietrza. Ujawnił jednak, że w ramach tzw. geo-inżynierii prowadzone są opryski. Wytłumaczył, że celem podobnych zabiegów jest... walka z globalnym ociepleniem.

http://niewiarygodne.pl/kat,1031991,title,Wrog-numer-jeden-Ameryki-ujawnil-druzgocaca-prawde,wid,15814646,wiadomosc.html?smgajticaid=610f36