Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Wreszcie, w końcu, alleluja!

Wreszcie, w końcu, alleluja!

Data: 2010-05-25 03:43:11
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Od operacji...
....po 6 tyg zaczęłam obciążać stopę
....po 7 tyg odstawiłam kule
....po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
....po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

Tak, dzisiaj pierwszy raz na rowerze, było cudownie, wreszcie
poczułam, że zyję:
- wmordewind kochany
- idiota w vanie, któremu lusterko nie jest potrzebne
- platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
oczekiwanym momencie
- małe wzniesienia, które teraz robią wrażenie trochę większych
- wielka kopara blokująca zastępczą drogę dla rowerów
- noga niepodająca jak kiedyś
- ściganie uciekających rowerzystów
- niedostosowanie prędkości do obecnych "warunków" - vide: pulsujące
skronie...

....tylko trochę szkoda czytania w autobusach, nadrobiłam sporo
zaległości :)

Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 08:01:32
Autor: Michał Wolff
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 25 Maj, 12:43, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

Szybkiego powrotu do formy i oby omijały Cię jakiekolwiek pooperacyjne
komplikacje!
Kiedyś też musiałem pauzować koło pół roku, więc wiem jaki się łapie
"głód" roweru i z jakim strachem kręci pierwsze kilometry.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-05-25 12:37:32
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 5:01 pm, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Szybkiego powrotu do formy i oby omijały Cię jakiekolwiek pooperacyjne
komplikacje!

Dziękuję, ale z tym chirurgiem i z tą opieką rehabilitacyjną nie
przewiduję żadnych komplikacji. Na razie, odpukać, wszystko w idealnym
stanie.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 12:53:50
Autor: Jacek Maciejewski
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Dnia Tue, 25 May 2010 03:43:11 -0700 (PDT), stefandora napisał(a):

poczułam, że zyję:
- wmordewind kochany

współ czuję :)
--
Jacek

Data: 2010-05-25 13:09:59
Autor: Leszek \"QSi\" Pasoń
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Dnia 25-05-2010 o 12:43:11 stefandora <stefandora@gmail.com> napisał(a):


...po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
...po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

ja bym zamienil kolejnosc, najpierw bym zaczal jezdzic na rowerze potem  intensywniej chodzic.
ale niewiem co i jak mialas operowane i jakie byly zalecenia lekarskie.

--
Z krainy sadow w dolinie Dunajca.
Zapraszam do Łącka http://www.lacko.pl/
oraz na zakupy: http://qsi-sport.pl
gg#1379297 Tlen: Cousie IRCNet: #rower #mtb nick: QSi
Cousie

Data: 2010-05-25 04:25:18
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 1:09 pm, Leszek \"QSi\" Pasoń <cou...@wywalspam.o2.pl>
wrote:
Dnia 25-05-2010 o 12:43:11 stefandora <stefand...@gmail.com> napisał(a):

> ...po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
> ...po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

ja bym zamienil kolejnosc, najpierw bym zaczal jezdzic na rowerze potem  
intensywniej chodzic.
ale niewiem co i jak mialas operowane i jakie byly zalecenia lekarskie.

(Mentalnie) bezpieczniej było zacząć chodzić niż jeździć, chociaż na
rower miałam zgodę od razu po odstawieniu kuli. Ale bałam się
sytuacji, w których musiałabym nagle się zatrzymać, podeprzeć nogą i
to nie tą zdrową. I dzisiaj była nawet taka sytuacja, a już jestem
"wychodzona". I tak nadal chodzę i jeżdżę w stabilizatorze.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 13:10:17
Autor: Tomasso
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Użytkownik "stefandora" napisała:

- noga niepodająca jak kiedyś
- niedostosowanie prędkości do obecnych "warunków" - vide: pulsujące
skronie...

To minie z czasem!

Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

Gratuluję (samo)zaparcia!

t

Data: 2010-05-25 04:26:01
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 1:10 pm, "Tomasso" <t_dabrowski@USUN_TOpoczta.onet.pl>
wrote:
Użytkownik "stefandora" napisała:

> - noga niepodająca jak kiedyś
> - niedostosowanie prędkości do obecnych "warunków" - vide: pulsujące

skronie...

To minie z czasem!

> Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

Gratuluję (samo)zaparcia!

Dzięki - za tydzień zaczynam delikatnie biegać :))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 14:37:05
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora wrote:
Od operacji...
[...]
....po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

Tak, dzisiaj pierwszy raz na rowerze, było cudownie, wreszcie
poczułam, że zyję:
[...]

'Slowly but showly' :-)

Najwazniejszy jest start: http://tinyurl.com/2d5sn5s
potem nalezy uzywac odpowiednich sygnalow: http://tinyurl.com/273a89y
i odpoczywac, kiedy sie jest zmeczonym: http://tinyurl.com/27jywzp
Dobrze tez wydac wlasciwe dyspozycje przed wyjsciem z domu: http://tinyurl.com/287dc2s
;-)

Zycze 200 procent zdrowka!

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-25 05:51:15
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 2:37 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
'Slowly but showly' :-)

Najwazniejszy jest start:http://tinyurl.com/2d5sn5s
potem nalezy uzywac odpowiednich sygnalow:http://tinyurl.com/273a89y
i odpoczywac, kiedy sie jest zmeczonym:http://tinyurl.com/27jywzp
Dobrze tez wydac wlasciwe dyspozycje przed wyjsciem z domu:http://tinyurl..com/287dc2s
;-)

Zycze 200 procent zdrowka!


Wspaniałe są te zdjęcia!
Dzięki.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 14:46:39
Autor: cynamoon
Wreszcie, w końcu, alleluja!

- platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
oczekiwanym momencie

obniż nieco siodełko na początku rehabilitacji rowerowej
Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

:-)
Marek


--


Data: 2010-05-25 05:58:03
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 2:46 pm, "cynamoon" <pulserWYTNI...@poczta.onet.pl> wrote:
> - platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
> oczekiwanym momencie

obniż nieco siodełko na początku rehabilitacji rowerowej

Słuszna uwaga, okazało się to potrzebne i już obniżyłam w trakcie
dzisiejszej jazdy.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 15:21:20
Autor: Nowa AMA
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Użytkownik "stefandora" <stefandora@gmail.com> napisał w wiadomości news:3a7db386-ca6c-4333-9202-d82126a8f477m33g2000vbi.googlegroups.com...
On May 25, 2:46 pm, "cynamoon" <pulserWYTNI...@poczta.onet.pl> wrote:
> - platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
> oczekiwanym momencie

obniż nieco siodełko na początku rehabilitacji rowerowej


Wiązadło przednie krzyżowe?

--
Jacek Paradowski
CN Nowa AMA
ul. Batorego 20/362
02-591 Warszawa
www.nowa-ama.pl

Data: 2010-05-25 06:53:48
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 3:21 pm, "Nowa AMA" <jacek.paradow...@nowa-ama.pl> wrote:
Użytkownik "stefandora" <stefand...@gmail.com> napisał w wiadomościnews:3a7db386-ca6c-4333-9202-d82126a8f477m33g2000vbi.googlegroups.com...
On May 25, 2:46 pm, "cynamoon" <pulserWYTNI...@poczta.onet.pl> wrote:

> > - platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
> > oczekiwanym momencie

> obniż nieco siodełko na początku rehabilitacji rowerowej

Wiązadło przednie krzyżowe?

Rekonstrukcja więzadeł w stawie skokowym w kostce - mam dwie
*tytanowe* śrubki :))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 15:22:11
Autor: zino
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On Tue, 25 May 2010 06:53:48 -0700, stefandora wrote:


Rekonstrukcja więzadeł w stawie skokowym w kostce - mam dwie *tytanowe*
śrubki :))

Cześć,

To jeszcze napisz kto i gdzie (tzn. jaka klinika) Cię chlastał. I opisz wrażenia około-operacyjne. Czy to jakaś klinika sportowa czy
robią duże oczy, gdy wspomina się o rowerze?

Pozdr,

Andrzej



--
There are two ways you can get exercise out of a bicycle: you can
"overhaul" it, or you can ride it. (...) The mistake some people
make is in thinking they can get both forms of sport out of the
same machine.  This is impossible; no machine will stand the double
strain.  You must make up your mind whether you are going to be an
"overhauler" or a rider.

Data: 2010-05-25 10:31:20
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 5:22 pm, zino <z...@bofh.u-area.org> wrote:
To jeszcze napisz kto i gdzie (tzn. jaka klinika) Cię chlastał. I opisz
wrażenia około-operacyjne. Czy to jakaś klinika sportowa czy
robią duże oczy, gdy wspomina się o rowerze?

Tu obrazkowo: http://koszyczek.wordpress.com/2010/03/22/krotka-historia-o-tym-dlaczego-nie-przyszlam-do-doktora-na-wodke/

Poniżej trochę (!) dłużej, opisowo ;))

Zacznę od tego, że mam firmowy abonamet w Luxmedzie i dlatego najpierw
byłam tam u czterech ortopedów. Dowiedziałam się, że 1) nie będę już
nosić butów na obcasie, 2) nie potańczę, 3) nie mogę jeździć na
rowerze, 4) jak najbardziej mogę jeździć na rowerze. Zaczęłam sie
rozglądać i między innymi zapytałam tutaj, na preclu. Carolina za
droga, Skra po pierwszym kontakcie telefonicznym mało przyjazna.

Trafiłam na prywatną klinikę sportową Ortoreh. Wszystko mi pasowało.
Klinika obsługuje sportowców, dużo biegaczy, imprezy biegowe.
Właściciel na sportowo dojeżdża na rowerze. Mój chirurg, Piotr
Chomicki-Bindas, trafił mi się jak ślepej kurze ziarno.
Profesjonalista pełną gębą, fachowiec, prawdziwy rzemieślnik.
Zdecydowałam się na operację z ramienia NFZ, w Otwocku (operuje też w
Krakowie). Na pierwszej wizycie byłam na początku roku 2009,
ustaliliśmy termin operacji na listopad, ale skończyły się kontrakty i
padło na połowę marca 2010. USG robione u drugiego autorytetu w tej
dziedzinie w Wawie (225pln, pierwszy autorytet to jego profesor, pani
Serafin 160pln).

W szpitalu byłam już dzień przed operacją. W trakcie samej operacji
byłam półprzytomna. Dostałam zastrzyk w kręgosłup blokujący nerwy od
pasa w dół i głupiego jasia. Na początku była artroskopia, bo musieli
sprawdzić w jakim stanie są kikuty moich więzadeł, tzn. czy będą
musieli mi najpierw wyciągać nieużywane ścięgno spod kolana lub
achillesa (są takie). Okazało się jednak, że kikuty były wystarczająco
długie. Niestety, ocknęłam się po artroskopii i nic nie widziałam na
monitorze, a potem znowu się obudziłam jak mi próbowali wbić młotkiem
te śrubki, ale mam podobno za twarde kości, więc musieli wwiercić....
cała operacja trwała około 1,5h.

Przez kolejne trzy dni leżałam w szpitalu z nogą w gipsie, głównie
otumaniona środkami nasennymi i silnymi środkami przeciwbólowymi.
Głównie po to, by otaczająca mnie rzeczywistość publicznej opieki
medycznej jak najmniej do mnie docierała. Noga mnie bolała tylko
wtedy, gdy chciałam iść do toalety i osuwał mi się gips na ranę.. Po
trzech dniach zdjęto mi gips i zmieniono opatrunki - noga prawie bez
obrzęku, rana czysta, miodzio.

Przez kolejne sześć tygodni kwitłam w domu, ale po dwóch tygodniach od
operacji zaczęła się rehabilitacja. Najpierw stymulacja mięśni łydki
prądem i delikatne ćwiczenia na dużej piłce, głównie na odbudowę
mięśni łydki i czworogłowego, które kompletnie zanikły. W domu jeszcze
przez dwa tygodnie miałam szynę gipsową i ona mi się nadal wrzynała w
ranę, chociaz ją samodzielnie modyfikowałam, ale tak to nie miałam
żadnego bólu związanego z operacją, żadnego obrzęku. Noga się pięknie
goi i szybko dochodzi do siebie. Do dzisiaj chodzę dwa razy w tygodniu
do tej kliniki na rehabilitację. Naprawdę, dobra opieka, bardzo
profesjonalne podejście. Tydzień temu przeszłam bardzo intensywne 23km
po górach, strome podejścia i zejścia, błoto, kamienie, bardzo szybkie
tempo i bolało mnie wszystko, oprócz operowanego stawu. Nawet nie
spuchł w stabilizatorze.

Na więcej pytań mogę odpowiedziec na priv, bo się strasznie
rozpisałam, za co przepraszam. A mogę jeszcze więcej ;)))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 11:27:32
Autor: zino
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On Tue, 25 May 2010 10:31:20 -0700, stefandora wrote:

On May 25, 5:22 pm, zino <z...@bofh.u-area.org> wrote:
To jeszcze napisz kto i gdzie (tzn. jaka klinika) Cię chlastał. I opisz
wrażenia około-operacyjne. Czy to jakaś klinika sportowa czy robią duże
oczy, gdy wspomina się o rowerze?

Tu obrazkowo:
http://koszyczek.wordpress.com/2010/03/22/krotka-historia-o-tym-
dlaczego-nie-przyszlam-do-doktora-na-wodke/

Poniżej trochę (!) dłużej, opisowo ;))


Dzięki bardzo za info/relację.
Pozdr,

Andrzej

--
There are two ways you can get exercise out of a bicycle: you can
"overhaul" it, or you can ride it. (...) The mistake some people
make is in thinking they can get both forms of sport out of the
same machine.  This is impossible; no machine will stand the double
strain.  You must make up your mind whether you are going to be an
"overhauler" or a rider.

Data: 2010-05-26 13:14:01
Autor: Tomasz Minkiewicz
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On Tue, 25 May 2010 10:31:20 -0700 (PDT)
stefandora <stefandora@gmail.com> wrote:

On May 25, 5:22 pm, zino <z...@bofh.u-area.org> wrote:
> To jeszcze napisz kto i gdzie (tzn. jaka klinika) Cię chlastał. I opisz
> wrażenia około-operacyjne. Czy to jakaś klinika sportowa czy
> robią duże oczy, gdy wspomina się o rowerze?

Tu obrazkowo: http://koszyczek.wordpress.com/2010/03/22/krotka-historia-o-tym-dlaczego-nie-przyszlam-do-doktora-na-wodke/

Poniżej trochę (!) dłużej, opisowo ;))

Zacznę od tego, że mam firmowy abonamet w Luxmedzie i dlatego najpierw
byłam tam u czterech ortopedów. Dowiedziałam się, że 1) nie będę już
nosić butów na obcasie, 2) nie potańczę, 3) nie mogę jeździć na
rowerze, 4) jak najbardziej mogę jeździć na rowerze. Zaczęłam sie
rozglądać i między innymi zapytałam tutaj, na preclu. Carolina za
droga, Skra po pierwszym kontakcie telefonicznym mało przyjazna.

Trafiłam na prywatną klinikę sportową Ortoreh. Wszystko mi pasowało.
Klinika obsługuje sportowców, dużo biegaczy, imprezy biegowe.
Właściciel na sportowo dojeżdża na rowerze. Mój chirurg, Piotr
Chomicki-Bindas, trafił mi się jak ślepej kurze ziarno.
Profesjonalista pełną gębą, fachowiec, prawdziwy rzemieślnik.
Zdecydowałam się na operację z ramienia NFZ, w Otwocku (operuje też w
Krakowie). Na pierwszej wizycie byłam na początku roku 2009,
ustaliliśmy termin operacji na listopad, ale skończyły się kontrakty i
padło na połowę marca 2010. USG robione u drugiego autorytetu w tej
dziedzinie w Wawie (225pln, pierwszy autorytet to jego profesor, pani
Serafin 160pln).

W szpitalu byłam już dzień przed operacją. W trakcie samej operacji
byłam półprzytomna. Dostałam zastrzyk w kręgosłup blokujący nerwy od
pasa w dół i głupiego jasia. Na początku była artroskopia, bo musieli
sprawdzić w jakim stanie są kikuty moich więzadeł, tzn. czy będą
musieli mi najpierw wyciągać nieużywane ścięgno spod kolana lub
achillesa (są takie). Okazało się jednak, że kikuty były wystarczająco
długie. Niestety, ocknęłam się po artroskopii i nic nie widziałam na
monitorze, a potem znowu się obudziłam jak mi próbowali wbić młotkiem
te śrubki,

Wyciąganie więzadeł jakoś przetrwałem, ale doczytawszy do młotka
stwierdziłem, że resztę już sobie odpuszczę. ;)
Właściwie, to co Ty zrobiłaś z tą nogą, że musieli Cię młotkiem
traktować? Wolałbym wiedzieć na przyszłość, czego się wystrzegać.

Dobrze, że masz to już za sobą. Zdrówka życzę.

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

Data: 2010-05-26 04:43:58
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 1:14 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
Właściwie, to co Ty zrobiłaś z tą nogą, że musieli Cię młotkiem
traktować? Wolałbym wiedzieć na przyszłość, czego się wystrzegać.

Miałam zupełnie zerwane więzadła i zostały umocowane w odpowiednim
miejscu śrubkami.

Problem zaczął się 20 lat temu, gdy zaczęłam grać w piłke nożną. Nie
miałam kasy na nowe korki, więc kupiłam używane od kolegi starszego o
dwa lata. Buty trochę za duże i w końcu któregoś pięknego dnia
zerwałam sobie w tym stawie conieco i wtedy już miałam operację. A w
ostatnich pięciu latach szereg mniejszych kontuzji bez rehabilitacji.
Gwoździem do trumny okazało się zerwanie torebki stawowe na wycieczce
górskiej. Szliśmy po ciemku już w stronę schroniska wzdłuż drogi
asfaltowej, szłam asflatem, a pobocze było niżej około 10cm. Stanęłam
tak niefortunnie na krawędzi tego asfaltu, że pod ciężarem
plecaka..... A to był dopiero początek wycieczki - z zerwaną torebką,
fioletową i spuchniętą kostką przeszłam kolejne pięć dni...

Dobrze, że masz to już za sobą. Zdrówka życzę.

Dzięki!

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 13:29:21
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Tomasz Minkiewicz wrote:
On Tue, 25 May 2010 10:31:20 -0700 (PDT)
stefandora <stefandora@gmail.com> wrote:

[...]a potem znowu się obudziłam jak mi próbowali wbić młotkiem
te śrubki,

Wyciąganie więzadeł jakoś przetrwałem, ale doczytawszy do młotka
stwierdziłem, że resztę już sobie odpuszczę. ;) [...]

W czasach, kiedy jeszcze 'puszczano' przed filmami w kinach PKF z dokumentalnym dodatkiem wybralem sie do kina na komedie.
Kroniki ani glownego filmu za bardzo juz nie pamietam ale dodatek utkwil mi mocno w pamieci. Pokazali dokumentalny film z rzeczywistej, ortopedycznej operacji wyrownywania dlugosci nog. Lekarze przez wiekszosc czesc czasu uzwali dlut i mlotkow. Ten dzwiek dlutowania...
Gdzies w polowie komedii ludzie zaczeli wracac do rzeczywistosci a pod koniec filmu nawet byli w stanie sie smiac.


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-25 16:20:28
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora wrote:
[...] mam dwie *tytanowe* śrubki :))


No to teraz Twoj rower jeszcze bardziej Cie polubi ;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-25 07:32:31
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 4:20 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
stefandora wrote:
> [...] mam dwie *tytanowe* Âśrubki :))

No to teraz Twoj rower jeszcze bardziej Cie polubi ;-)

Albo mi pozazdrości, bo on nie ma żadnych tytanowych elementów. Ale za
to ja będę mogła pojawić się w pewnych kręgach ;))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-25 17:21:53
Autor: Nowa AMA
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Użytkownik "stefandora" <stefandora@gmail.com> napisał w wiadomości news:f3514745-9dae-43ae-a86d-98a78c8dcfe3v18g2000vbc.googlegroups.com...
On May 25, 4:20 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
stefandora wrote:
> [...] mam dwie *tytanowe* ?rubki :))

No to teraz Twoj rower jeszcze bardziej Cie polubi ;-)

Albo mi pozazdrości, bo on nie ma żadnych tytanowych elementów. Ale za
to ja będę mogła pojawić się w pewnych kręgach ;))


Ale i tak Twoja łączna waga wzrosła, więc nie wiem jak Cię będą tolerować...

Z opisu "powrotu" wyglądało jak moje krzyżowe.
Za dwa miesiące zapomnisz o temacie. Pamiętaj tylko o chłodzeniu stawu po treningu.

Pozdrawiam

--
Jacek Paradowski
CN Nowa AMA
ul. Batorego 20/362
02-591 Warszawa
www.nowa-ama.pl

Data: 2010-05-25 18:54:12
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
mam dwie
*tytanowe* śrubki :))

Lans, lans. ;-))

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2010-05-25 18:52:50
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Od operacji...
...po 6 tyg zaczęłam obciążać stopę
...po 7 tyg odstawiłam kule
...po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
...po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

Znam ten ból, znam ten ból... Jak pozwolili mi chodzić po złamaniu nogi to
całymi dniami nie bywałem w domu ;-)
Teraz wskakuj na rower i pedałuj ile możesz! :-))

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2010-05-25 21:32:46
Autor: tms
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 2010-05-25 12:43, stefandora wrote:
Od operacji...
...po 6 tyg zaczęłam obciążać stopę
...po 7 tyg odstawiłam kule
...po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
...po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

Tak, dzisiaj pierwszy raz na rowerze, było cudownie, wreszcie
poczułam, że zyję:
- wmordewind kochany
- idiota w vanie, któremu lusterko nie jest potrzebne
- platformy w miejsce spd-ów, umykające spod stopy w najmniej
oczekiwanym momencie
- małe wzniesienia, które teraz robią wrażenie trochę większych
- wielka kopara blokująca zastępczą drogę dla rowerów
- noga niepodająca jak kiedyś
- ściganie uciekających rowerzystów
- niedostosowanie prędkości do obecnych "warunków" - vide: pulsujące
skronie...

...tylko trochę szkoda czytania w autobusach, nadrobiłam sporo
zaległości :)

Ech, tak się chciałam podzielić moją dzisiejszą osobistą radością :))

--
Dorota,
Szprota.

Echhh, bajka!
To w końcu skończą się objawy odstawienne jak trzęsienie rąk itd. ;-)

DUŻO ZDRÓWKA i wieeeeelu kilometrów.

Pozdrawiam
TS

Data: 2010-05-25 23:32:45
Autor: arturbac
Wreszcie, w końcu, alleluja!
W dniu 2010-05-25 12:43, stefandora pisze:
Od operacji...
...po 6 tyg zaczęłam obciążać stopę
...po 7 tyg odstawiłam kule
...po 9 tyg poszłam na piesze zawody w góry
...po 10 tyg WSIADŁAM NA ROWER :)))

Od wywrotki i połamania kości w dłoni ...
- Na początku był okropny ból reki i żeber taki że ze złości rzuciłem
rowerem :-)
- Po tygodniu nadal gips i zero widu na poprawe drugi pan dr potwierdził
że gips zajmie mi 4 do 6 tyg z życia i kazał przyjśc za tydzień
- Po drugim tygodniu znaczna poprawa, nie wytrzymałem i nie poszedłem do
dr. zdajłem gips i jakoś się jeździ ale na rączke trzeba uważać tj
kostka betonowa i dziury w jezdni to śmiertelni wrogowie . :-)

Podziwiam, 10 tyg ... mnie szlag by mnie trafił chyba.

PS: Nie robię tego na pałę wcześniej się wypytałem co by było jakbym nie
miał gipsu etc i co jest zalecane na żebra, a dr tu potwierdził że rower
będzie wskazany z uwagi na jakieś zanikanie pecherzyków płócnych przy
niepełnym oddychaniu przez obite żebra etc.

Data: 2010-05-26 01:30:48
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 11:32 pm, arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl>
wrote:
Podziwiam, 10 tyg ... mnie szlag by mnie trafił chyba.

Mnie też trafiał, zwłaszcza w domu... siedziałam w jednym pokoju 6
tygodni, bo w innym miejscu w mieszkaniu było mi niewygodnie.... jak
zaczęłam wychodzić z domu na rehabilitację, a to oznaczało dwa razy w
tygodniu w sumie 4h poza mieszkaniem, to po kilku krokach robiło mi
się słabo, w głowie kręciło, serce kołatało. Rehabilitantka
powiedziała, że wysportowane organizmy tak reagują na nagłe
odstawienie od wysiłku.

PS: Nie robię tego na pałę wcześniej się wypytałem co by było jakbym nie
miał gipsu etc i co jest zalecane na żebra, a dr tu potwierdził że rower
będzie wskazany z uwagi na jakieś zanikanie pecherzyków płócnych przy
niepełnym oddychaniu przez obite żebra etc.

Ja z kolei byłam w totalnej paranoi, że coś będzie nie tak, że zaraz
zerwę to i owo, więc do momentu gdy nie dostałam zielonego światła
byłam grzeczna i potulna ;))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 11:15:53
Autor: ikov
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Ja z kolei byłam w totalnej paranoi, że coś będzie nie tak, że zaraz
zerwę to i owo, więc do momentu gdy nie dostałam zielonego światła
byłam grzeczna i potulna ;))

Mój brat pozazdrościł mi roweru i też sprawił sobie kiedyś szosę. Kupił na allegro i dzień przed dostarczeniem jej złamał sobie rękę czy też palce. Wyobraź sobie, tyle czekania i radości z zakupu, a tu nagle kilka tygodni musi patrzeć na swój zakup i nawet wypróbować nie może. W końcu, tydzień przed planem, sam zdjął sobie gips i pojechał. Argumenty że nie powinien nie trafiały do niego - ale na szczęście już w zasadzie było wyleczone, więc nic sobie złego nie zrobił, chociaż najmądrzejsze to też nie było.

Data: 2010-05-26 13:21:05
Autor: arturbac
Wreszcie, w końcu, alleluja!
W dniu 2010-05-26 11:15, ikov pisze:
Ja z kolei byłam w totalnej paranoi, że coś będzie nie tak, że zaraz
zerwę to i owo, więc do momentu gdy nie dostałam zielonego światła
byłam grzeczna i potulna ;))

W końcu,
tydzień przed planem, sam zdjął sobie gips i pojechał.

Bo to się czuje że z ręką jest lepiej.
Po 2 tyg dodatkowo przestraszyłem się zesztywnienia ręki i zaniku
mięsni. Dłoń sprawiała wrażenie jakby była obciążona cegłówką.
Nada jest lekko sztywna w nadgarstku ale każdy dzień delikatnego
ruszania pomaga. Pełna sprawnść zrostu to na bank dopiero po 4-6tyg.
Lekarza się pytałem co by się stało jakbym nie przyszedł na pogotowie
odrzekł że też by się zrosło ale trwało by to dłużej bo kość mi pękła
tylko bez przesunięcia, Gips mocno pomaga w pierwszej fazie zrastania a
potem zabezpiecza.

Data: 2010-05-25 23:56:08
Autor: schliesky
Wreszcie, w końcu, alleluja!
Gratuluję powrotu do żywych! Rower to najlepsza rehabilitacja, ja miałem w zasadzie przepisany przez lekarza i 20 lat się już rehabilituję :-)

...tylko trochę szkoda czytania w autobusach, nadrobiłam sporo
zaległości :)

Też tego żałuję, dlatego jak sobie pośpię i nie muszę pchać się w szczycie (a zdarza się to w sumie często), to jadę komunikacją.

No i szybkiego powrotu do pełnej sprawności, żebyś się mogła wpiąć w rower, bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

--
Pozdrawiam, *Schliesky*
email: schliesky at gmail

Data: 2010-05-26 01:26:40
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 25, 11:56 pm, schliesky <thisisnotr...@mail.pl> wrote:
No i szybkiego powrotu do pełnej sprawności, żebyś się mogła wpiąć w
rower, bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

Oj tak, kierownicę poderwę na krawężnik, ale już tyłu nie potrafię bez
spd-ów... No i przy wszelkich wertepach, zeskakiwaniach z krawężnika
przy większych prędkościach, czuję się niepewnie. Ale i mam odruchy
typowo spdowe, np. zdejmuję stopę z platformy i ją wykręcam w bok ;)
albo na światłach podnoszę stopę do góry i się dziwię dlaczego pedał
nadal zostaje w tej samej pozycji ;))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 11:20:02
Autor: bans
Wreszcie, w końcu, alleluja!
W dniu 2010-05-26 10:26, stefandora pisze:


Ale i mam odruchy
typowo spdowe, np. zdejmuję stopę z platformy i ją wykręcam w bok ;)

Ty, popatrz, a ja na odwrót - najpierw wykręcam,a potem zdejmuję ;P



--
bans

Data: 2010-05-26 02:22:10
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 11:20 am, bans <g...@o2.pl> wrote:
W dniu 2010-05-26 10:26, stefandora pisze:

> Ale i mam odruchy
> typowo spdowe, np. zdejmuję stopę z platformy i ją wykręcam w bok ;)

Ty, popatrz, a ja na odwrót - najpierw wykręcam,a potem zdejmuję ;P

No, tak jakoś :) Ale wiadomo o co chodzi.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 03:40:57
Autor: Michał Wolff
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 25 Maj, 23:56, schliesky <thisisnotr...@mail.pl> wrote:

bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

Złej baletnicy...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-05-26 04:46:10
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 12:40 pm, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 25 Maj, 23:56, schliesky <thisisnotr...@mail.pl> wrote:

> bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

Złej baletnicy...

Eeee tam. Kolega schliesky to się chyba trochę nabijał. Nie uważam się
(nieskromnie) za złą baletnicę na rowerze, ale na platformy się
przesiądę jak tylko będę mogła, bo _dla_mnie_ są poprostu
najwygodniejsze.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 05:06:26
Autor: jpogoda
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

ale na platformy się przesiądę jak tylko będę mogła,
bo _dla_mnie_ są po prostu najwygodniejsze.

Hmm, a nie SPDy? :-)))

--
Jarek Pogoda

Data: 2010-05-26 05:18:25
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 2:06 pm, jpogoda <jpog...@gmail.com> wrote:
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

> ale na platformy się przesiądę jak tylko będę mogła,
> bo _dla_mnie_ są po prostu najwygodniejsze.

Hmm, a nie SPDy? :-)))

Oj, tak to jest jak się pisanie na preclu przerywa pracą ;))))

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 14:19:52
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora wrote:
On May 26, 2:06 pm, jpogoda <jpog...@gmail.com> wrote:
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

ale na platformy się przesiądę jak tylko będę mogła,
bo _dla_mnie_ są po prostu najwygodniejsze.
Hmm, a nie SPDy? :-)))

Oj, tak to jest jak się pisanie na preclu przerywa pracą ;))))

Wszystko przez te Zmije ;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-26 05:38:32
Autor: Michał Wolff
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

Eeee tam. Kolega schliesky to się chyba trochę nabijał. Nie uważam się
(nieskromnie) za złą baletnicę na rowerze, ale na platformy się
przesiądę jak tylko będę mogła, bo _dla_mnie_ są poprostu
najwygodniejsze.

Akurat staw skokowy to SPD obciąża bardziej niż platforma, tak więc
radziłbym ostrożnie do tego podchodzić i bardzo uważać na wszelkie
możliwe ustawienia sylwetki czy bloków. A kwestia wygody - to
najczęściej kwestia przyzwyczajenia, adaptacja do innego systemu
wymaga czasu.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-05-26 05:50:57
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 2:38 pm, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

> Eeee tam. Kolega schliesky to się chyba trochę nabijał. Nie uważam się
> (nieskromnie) za złą baletnicę na rowerze, ale na platformy się
> przesiądę jak tylko będę mogła, bo _dla_mnie_ są poprostu
> najwygodniejsze.

Akurat staw skokowy to SPD obciąża bardziej niż platforma, tak więc
radziłbym ostrożnie do tego podchodzić i bardzo uważać na wszelkie
możliwe ustawienia sylwetki czy bloków.

Zgoda, dlatego jeszcze się "męczę" na platformach ;)

A kwestia wygody - to
najczęściej kwestia przyzwyczajenia, adaptacja do innego systemu
wymaga czasu.

Prawda, człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić - taka bestia ;)
Ale widzę, że wykonywane teraz ruchy nogami są w pewnych sytuacjach
mniej ekonomiczne niż te, do których byłam przyzwyczajona z spd-ami.
Dlatego nie bardzo mi pasuje przyzwyczajanie się do czegoś, co w moim
odczuciu jest gorsze.

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-05-26 14:56:58
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
stefandora wrote:
On May 26, 2:38 pm, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 26 Maj, 13:46, stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

Eeee tam. Kolega schliesky to się chyba trochę nabijał. Nie uważam się
(nieskromnie) za złą baletnicę na rowerze, ale na platformy się
przesiądę jak tylko będę mogła, bo _dla_mnie_ są poprostu
najwygodniejsze.
Akurat staw skokowy to SPD obciąża bardziej niż platforma, tak więc
radziłbym ostrożnie do tego podchodzić i bardzo uważać na wszelkie
możliwe ustawienia sylwetki czy bloków.

Zgoda, dlatego jeszcze się "męczę" na platformach ;)

A kwestia wygody - to
najczęściej kwestia przyzwyczajenia, adaptacja do innego systemu
wymaga czasu.

Prawda, człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić - taka bestia ;)
Ale widzę, że wykonywane teraz ruchy nogami są w pewnych sytuacjach
mniej ekonomiczne niż te, do których byłam przyzwyczajona z spd-ami.
Dlatego nie bardzo mi pasuje przyzwyczajanie się do czegoś, co w moim
odczuciu jest gorsze.

Nie jest gorsze - jest inne. Twoje odczucie w tej kwestii jest zbyt subiektywne. BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-26 06:06:04
Autor: Michał Wolff
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 26 Maj, 14:56, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:

Nie jest gorsze - jest inne. Twoje odczucie w tej kwestii jest zbyt
subiektywne. BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Trialowcy nie takie sztuki bez SPD wyprawiają :)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-05-26 06:20:21
Autor: stefandora
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On May 26, 3:06 pm, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 26 Maj, 14:56, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:

> Nie jest gorsze - jest inne. Twoje odczucie w tej kwestii jest zbyt
> subiektywne. BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
> kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Trialowcy nie takie sztuki bez SPD wyprawiają :)

No dobra, przekonaliście mnie trialowcami ;)

--
Dorota,
Szprota.

Data: 2010-07-19 02:41:46
Autor: nb
Wreszcie, w końcu, alleluja!
at Wed 26 of May 2010 14:56, Coaster wrote:

.... ciach ...

BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Jak? Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.


--
nb

Data: 2010-07-19 08:28:39
Autor: Wojciech Waga
Wreszcie, w końcu, alleluja!
nb pisze:
at Wed 26 of May 2010 14:56, Coaster wrote:

... ciach ...

BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Jak? Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.



Można też podrzucić przednie koło i jak jest w powietrzu pchnąć kierownicę do przodu: tzn. Bunny hop. Można też docisnąć rower przed krawęznikiem i wybić go z opony.

pozdr.
w.

Data: 2010-07-19 09:00:39
Autor: Mariusz Kruk
Wreszcie, w końcu, alleluja!
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Wojciech Waga"
BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)
Jak? Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.
Można też podrzucić przednie koło i jak jest w powietrzu pchnąć kierownicę do przodu: tzn. Bunny hop. Można też docisnąć rower przed krawęznikiem i wybić go z opony.

Można też ciągnąć do góry równocześnie za kierownicę i "rozporowo" za
pedały. Ale przy kiepskim wykonaniu można sobie zęby wybić albo co
innego uszkodzić.

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / |  Kruk@epsilon.eu.org   | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2010-07-19 11:20:14
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 7/19/10 9:00 AM, Mariusz Kruk wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done<  "Wojciech Waga"
BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)
Jak?
Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.
Można też podrzucić przednie koło i jak jest w powietrzu pchnąć
kierownicę do przodu: tzn. Bunny hop. Można też docisnąć rower przed
krawęznikiem i wybić go z opony.

Można też ciągnąć do góry równocześnie za kierownicę i "rozporowo" za
pedały. Ale przy kiepskim wykonaniu można sobie zęby wybić albo co
innego uszkodzić.


'Rozoporowo' czyli jak?


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-07-19 11:37:58
Autor: Mariusz Kruk
Wreszcie, w końcu, alleluja!
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Coaster"
BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)
Jak?
Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.
Można też podrzucić przednie koło i jak jest w powietrzu pchnąć
kierownicę do przodu: tzn. Bunny hop. Można też docisnąć rower przed
krawęznikiem i wybić go z opony.
Można też ciągnąć do góry równocześnie za kierownicę i "rozporowo" za
pedały. Ale przy kiepskim wykonaniu można sobie zęby wybić albo co
innego uszkodzić.
'Rozoporowo' czyli jak?

Czyli korby masz poziomo, Tylna noga ciągnie rower do góry przy mocno
stromym ustawieniu pedału.

--
\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.

Data: 2010-07-19 11:16:05
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 7/19/10 2:41 AM, nb wrote:
at Wed 26 of May 2010 14:56, Coaster wrote:

.... ciach ...

BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Jak?

Zwyczajnie. Krotki skok na plaskim tez mozna wykonac z platformami.

Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.

Goly rower? Nie nadazam za Twoimi fantazjami. :-)

Wjezdzajac na kraweznik przednim kolem - podrzucasz przednie kolo za kierownice, kiedy tylne juz ma najechac na kraweznik* unosisz sie gwaltownie z siodelka z przesunieciem do przodu - tylne zostanie podrzucone do gory. Obracasz rower na osi przedniego kola.

*Mam na mysli normalny kraweznik 15-10 cm, nie polmetrowy


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-08-07 05:12:24
Autor: nb
Wreszcie, w końcu, alleluja!
at Mon 19 of Jul 2010 11:16, Coaster wrote:

On 7/19/10 2:41 AM, nb wrote:
at Wed 26 of May 2010 14:56, Coaster wrote:

.... ciach ...

BTW - na platformach bez problemu mozna podrzucic tylne
kolo przy wjezdzie na kraweznik ;-)

Jak?

Zwyczajnie. Krotki skok na plaskim tez mozna wykonac z platformami.

Można wstać i kucnąć nad krawężnikiem stając się nieważkim.
Ale jednak masę gołego roweru podrzuca krawężnik.

Goly rower? Nie nadazam za Twoimi fantazjami. :-)

Wjezdzajac na kraweznik przednim kolem - podrzucasz przednie kolo za
kierownice,

To zawsze OK


kiedy tylne juz ma najechac na kraweznik* unosisz sie gwaltownie z siodelka z przesunieciem do przodu - tylne zostanie
podrzucone do gory.

Wydaje mi się, ze taki manewr spowoduje dociśnięcie tylnego koło.
Jutro sprawdzę. Od dziesiątek lat jeżdżę po krawężnikach
(z przednim amortyzatorem dopiero od 2 lat) a krzywdy sobie
i rowerowi dotąd nie zrobiłem. Jednak jestem pewien,
że tylne koło jest podrzucane przez krawężnik, a nie opada
za krawężnikiem.

Poza tym, bardzo różni się technika przy szybkości 10 km/h
i 20 km/h.


Obracasz rower na osi przedniego kola. *Mam na mysli normalny kraweznik 15-10 cm, nie polmetrowy

Nie wjeżdżam na krawężniki wyższe niż prześwit pod zębatką. --
nb

Data: 2010-05-26 07:52:12
Autor: schliesky
Wreszcie, w końcu, alleluja!
On 26 Maj, 12:40, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 25 Maj, 23:56, schliesky <thisisnotr...@mail.pl> wrote:

> bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

Złej baletnicy...

Nie o taniec chodzi, a o przyzwyczajenie. Jak się jeździ przez kilka
lat tylko na spdach, to pewne nawyki zostają i z machaniem kolanami
trzeba uważać, bo kierownica blisko, a stopy nic nie trzyma.

Data: 2010-05-26 20:47:09
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
schliesky wrote:
On 26 Maj, 12:40, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 25 Maj, 23:56, schliesky <thisisnotr...@mail.pl> wrote:

bo platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)
Złej baletnicy...

Nie o taniec chodzi, a o przyzwyczajenie. Jak się jeździ przez kilka
lat tylko na spdach, to pewne nawyki zostają i z machaniem kolanami
trzeba uważać, bo kierownica blisko, a stopy nic nie trzyma.

LOL - na szczescie glowa trzyma sie sama a to ona wszystkim zawiaduje :-P

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"Gdy przyspieszasz na plaskim i lapiesz sie na tym,
ze stajesz na pedalach, to oznaka, ze masz zbyt wysokie
przelozenie lub zbyt nisko umieszcone siodlo."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-05-26 10:43:35
Autor: Coaster
Wreszcie, w końcu, alleluja!
schliesky wrote:
[...]

platformy faktycznie są diabelsko niebezpieczne ;-)

ROFTL


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Wreszcie, w końcu, alleluja!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona