Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Wrocaw - Praga

Wrocaw - Praga

Data: 2009-07-04 14:56:44
Autor: Maciek Iwanowski
Wrocaw - Praga
Witam,

Kombinujemy z koleg jakby si tu przedosta z Wrocawia do Pragi. Czy
kto na grupie jecha moe t (lub zblion tras)?

Wszelkie informacje dotyczce map/przewodnikw, szczeglnie czeskich,
niezwykle mile widziane.

Pozdrawiam,

MI.

Data: 2009-07-05 07:44:18
Autor: karbar
Wrocław - Praga

Kombinujemy z kolegą jakby się tu przedostać z Wrocławia do Pragi. Czy
ktoś na grupie jechał może tą (lub zbliżoną trasą)?

Kilka lat temu jechałem z Wrocławia do Pragi. Kolega kiedyś naklepał parę słów o tym odcinku, więc wklejam:

"Czwartek, 29.06

DST:126,17 TM:6:26

Pobudka o 6:30 – pół godziny na zebranie się, pół na dojazd do Karbara. Z domu wychodzę o 7:15, i kieruje się w stronę przeciwną, czyli na stację – pływam trochę na oponach pompowanych ręcznie. 3,4 atmosfery wystarczyło. Teraz do Karbara, mam 10 minut, ale jedzie się dobrze, więc może spóźnię się tylko chwilę. Próżne nadzieje – na Klecińskiej gubię błotnik. Zbieram go ze środka jezdni, wkładam na sakwę i szarpię rower – spadł wór. Rzucam go na bagażnik, ale nie trzyma się najlepiej. Jadę ostrożnie po chodniku. Na miejscu jestem parę minut po 8. Potem mocuję wór, jak należy, daję Dawidowi PL-kę i jesteśmy gotowi, choć z godzinnym opóźnieniem. Ruszamy ze śpiewem na ustach (dosłownie i w przenośni), z Wrocławia wyjeżdżamy bez przeszkód. Tuż za miastem biorę zmianę i jedziemy bez zatrzymywania się aż do Kątów Wrocławskich ze średnia 28 km/h. Nie opuszczają nas siły i humor. Batonik, piciu i jazda. Pierwszy kryzys za Mietkowem. W Ibrambowicach tracimy nawierzchnię. Potem wyjeżdżamy na całkiem przyjemny asfalcik i kierujemy się na Żarów. W Pożarzycach pierwszy fajny zjazd. – 50-parę km/h. Teren zaczyna się marszczyć, jak to na przedgórzu. W Żarowie jemy „obiad”, krótka drzemka i w drogę do Czech – to tylko parę kilometrów. Wieś jak każda inna. Trochę kluczymy, ale jakoś trafiamy do Świebodzina. Na pierwszym podjeździe Dawid zatrzymuje nas celem sprawdzenia drogi. Droga się zgadza, ale ruszyć – nie ruszymy. Karbar wyciąga Glucardiamid – szprycujemy się i chyba nawet pomogło, bo nie było już gorzej. Dawid nie przyjął dopingu, ale i tak dostał kopa i wyrwał daleko do przodu. Na szczycie dołączam do niego, rzucam rower i idę szukać czereśni. Spędziłem na drzewie 5 minut, znajdując 5. Wracam i z żalem stwierdzam pustkę w bidonie. Teren się utrudnił, na podjazdach przekleństwa, na zjazdach 60 km/h. W końcu żegnamy się z asfaltem, choć wbrew woli. Szuterek jako droga gminna. Pod górę. Śmieję się z wąskooponowców do czasu, gdy mnie dopadły gzy. Jeden wleciał mi do ucha, gwałtowny ruch głową, skręt kierownicy, rower stoi. I nie chce ruszyć, co gorsza. Machając rękami staram się dorwać Offa i obejrzeć z Dawidem mapę. Rzucamy się w trawie i jedząc bakalie myślimy, jak tu uniknąć odwodnienia. Wobec braku lepszego pomysłu ruszamy dalej. Chainsuck, zostaję z tyłu. Dochodzę na zjeździe do cywilizacji. I zastanawiam się, czy aby nie przegapiliśmy skrętu. Autochton mówi, że nie. Jeszcze kawałek i zjeżdżamy do Domanowa. Stajemy, zabieram Karbarowi rozjuczony rower i wyruszam na poszukiwanie sklepu. Dylemat w górę czy w dół rozwiewa miła kobiecina kierując mnie, ku mojemu niezadowoleniu, w górę. Na szczęście niedaleko. Wracam ze zbawienną wodą i lwem w formie batona. Wróciły nam siły. Na podjeździe pytam napotkanego chłopca, czy to droga na Pastewnik. Nie. Droga na Pastewnik zaczęła się jeszcze na dole. Wracamy, jeszcze kilka kilometrów i łapiemy ER-6, który doprowadzi nas do celu podróży – Trzcińska 65a. Ostry podjazd w dół Bobra, a potem zjazd do Janowic. Poprzedni rekord prędkości tamże pobiłem o 15 km/h. W Janowicach zakupy, najtańsza oranżada i za niedługo jesteśmy na miejscu, zamawiając komfortowy nocleg na ściance.

Piątek, 30.06

DST:72,68 TM:3:53

Chmury, zimno, Dawid namawia nas na postój. Nie ma lekko – śniadanko i w drogę. Opad ciągły frontowy. Wspinaczka na przełęcz, oddech jeszcze nie ustabilizowany – rozgrzewam się tuż przed szczytem. Potem idzie lekko, w miarę. Skręcamy na Gruszków, gdzieś w tymże podtopiło mi licznik. Nic się nie poradzi – trzeba zdjąć i wsadzić w kieszeń aż wyschnie. Deszcz się ciągle wzmaga. Wjeżdżamy do Kowar i stajemy pod daszkiem. Siusiu, jedzonko, i cieplejsze ciuchy. Nie chce się ruszać, bo wiemy co teraz – Okraj. Ale od przeznaczenia się nie ucieknie. Mozolnie pniemy się pod górę. Zatrzymuję się, żeby poczekać na Karbara, Dawid jedzie dalej. Spotykamy się kawałek wyżej, gdzie stwierdza, że dobrze byłoby się oświetlić. Dostaję od Karbara lampkę, kamizelkę i idę na tył. Jedziemy razem przez dłuższy czas, potem Dawid ucieka a my z Karbarem podziwiamy widoki, których nie widać. Tuż przed szczytem bezskutecznie namawiam go do walki na premii górskiej. Przez granicę przejeżdżamy niepewnie zerkając w okienka celników, ale nikomu nie chce się wyjść i moknąć. Staramy się znaleźć miejsce, gdzie nie wieje i nie pada. Dawid z Karbarem wyciskają skarpety, ja się rozciągam, potem udana próba uruchomienia licznika. Jechać się nie chce, mimo że w dół. W końcu się przełamaliśmy - zjazd długi, choć niezbyt szybki. Zatrzymujemy się 20 kilometrów dalej, ale tylko na chwilę, żeby podbudować się skrawkiem czystego nieba. Prędkość ciągle ok. 30 km/h i niedługo trafiamy do Hostinne. Chwila dla fotografów i poszukiwanie knajpy. Rowery zostawiamy na ulicy, ledwo spięte łańcuchem, ale udaje nam się znaleźć stolik z którego przy odrobinie chęci można ocenić, czy jeszcze stoją. Zamawiamy suty obiad. Po dłuższym czasie wytaczamy się z jadłodajni i kierujemy ku sklepowi. Z zapasami jedziemy dalej. Jeszcze kawałek w miarę płaskiej drogi, a potem ostry skręt i takiż podjazd. Chainsuck. Wyjątkowo perfidny. Z pomocą Dawida, palców i scyzoryka udaje mi się w końcu wyszarpnąć łańcuch. Jedziemy dalej, a w oddali ukazuje się las. Od razu wpadł mi w oko, więc nagabuję Dawida i Karbara na nocleg w nim. Propozycja przechodzi bez sprzeciwu i chwilę potem rozbijamy obóz.

Sobota, 1.07

DST:153,86 TM:7:26

Niepewnie wyglądam z namiotu i z radością witam plamy słońca. Zbieramy się niespiesznie, jedynym problemem jest brak wody. Wygramolamy się z lasu i kończymy wczorajszy podjazd. Karbar spostrzega brak PL-ki na moich sakwach. Sama się odkleiła, a potem będzie, że to Polacy śmiecą. Znajdujemy sklep i napełniamy bidony. Kawałek dalej możemy po raz pierwszy i ostatni zobaczyć Karkonosze. Niestety, Śnieżka pozostaje w chmurach. W Novej Pace wskakujemy na główną drogę i dojeżdżamy do Jicina. Tam zatrzymujemy się pod Penny Marketem – naszym głównym żywicielem w czasie podróży. Potem czeka nas ostry podjazd pod jedyną górę w okolicy. Pokonawszy ją, wyjeżdżamy na teren w miarę płaski. Jedziemy sprawnie, w Mcely zatrzymujemy się przy drodze i podjadamy komuś z ogródka dorodne czereśnie. Kawałek dalej Dawid zapatrzył się w dal i wjechał mi na zakładkę. Ja, słysząc ostrzeżenia Karbara o samochodzie, zjechałem z prawo i nawet niczego nie poczułem. Poczuł jednak Dawid, bo zahaczył o moje sakwy i pognał na spotkanie z matką ziemią. Pomogłem mu założyć opatrunek i mogliśmy kontynuować obracanie korbami. W Lysej nad Labem robimy popas, a potem wjeżdżamy w zdecydowanie przyjemniejsze otoczenie, bo otoczyły nas drzewa. W środku lasu zatrzymuje nas pociąg, więc wsuwamy szybko po batoniku, chwilę później krajobraz zmienia się znowu na bardziej antropogeniczny, mijamy drogę szybkiego ruchu i wjeżdżamy do Stara Boleslav. Tam przekraczamy Łabę i zaliczamy najniższy punkt na trasie w Czechach. Potem tylko kawałek lekko pod górę i dość niespodziewanie dowiadujemy się, że jesteśmy w Pradze. Zaczynamy rozglądać się za campingiem, który wskazały nam Cyklotrasy. Nie udało nam się potwierdzić ani zaprzeczyć jego istnienia, panie na stacji w pobliżu jego przewidywanego położenia nie potrafiły nam pomóc, a kupić u nich można było tylko mapę Austrii i atlas Europy. Cóż, z nadzieją na znalezienie innych campingów w Pradze, kierujemy się w stronę centrum. Znajdujemy stację bogatszą w asortyment kartograficzny, kupujemy plan Pragi i jedziemy na Troję, gdzie zaznaczono najwięcej chatek, więc może chociaż jedną nie bez przyczyny. Rzeczywiście – za każdym domem przy jednej z ulic jest pole namiotowe. Wchodzimy na kilka pierwszych, ale chcemy znaleźć najtańsze. W końcu pani z trzeciego kieruje nas na piąte. Bardzo miła właścicielka przyjmuje nas w naszym ojczystym języku i kasuje za nocleg parę kilometrów od starówki po 10 zł. Po zmierzchu decydujemy się jeszcze na krótki city-ride. Za cel obieramy wieżę telewizyjną. Jazda po Pradze to sama przyjemność. Szerokie drogi, przyjaźni kierowcy i brak ścieżek rowerowych. Karbar twierdzi, że po mieście jeżdżę po wariacku, cóż, w Polsce się tego uczyłem." Tekst: Miłosz 'Ciupak'

Co do map, to głównie korzystaliśmy z programu dostępnego tu: http://www.cyklotrasy.info/

pozdrawiam
karbar

Data: 2009-07-05 07:47:53
Autor: karbar
Wrocław - Praga
karbar pisze:

 W Żarowie jemy „obiad”, krótka drzemka
i w drogę do Czech – to tylko parę kilometrów. Wieś jak każda inna.

http://picasaweb.google.pl/lh/photo/GiFWdZtk4q1OGuZAHtZRMg?feat=directlink

Data: 2009-07-05 08:20:06
Autor: Ludek Vasta
Wrocaw - Praga
Maciek Iwanowski wrote:
Wszelkie informacje dotyczce map/przewodnikw, szczeglnie czeskich,
niezwykle mile widziane.

Mozesz korzystac z http://www.mapy.cz, na gorze sa zakladki:

zkladn - podstawowa (mapa)
turistick - turystyczna
- stnovn - cieniowanie
- popisy - opisy (nakladane obecne drogi i nazwy ulic)
- turistick trasy - szlaki turystyczne
- cyklostezky - szlaki rowerowe
- doprava - transport/komunikacja
- poas - pogoda

fotomapa zawiera zdjecia lotnicze (nie satelitarne).
dal mapy - inne mapy (dla Twoich potrzeb raczej nieprzydatne, mapa historyczna z polowy XIX wieku)

Ludek

Data: 2009-07-05 04:03:17
Autor: Maciek Iwanowski
Wrocaw - Praga
Dziki wielkie!

MI.

Data: 2009-07-06 07:33:34
Autor: Ludek Vasta
Wrocaw - Praga
Jeszcze moze http://mapy.idnes.cz

Na mapie po prawej na gorze jest menu:
cyklotrasy - trasy rowerowe
lyask stopy - trasy dla biegwek
turistick trasy - szlaki turystyczne

Ciebie oczywiscie bedzie najbardziej interesowac opcja "cyklotrasy".

Obok mapy po prawej na gorze jest "plnova tras" - planowanie tras. Mozesz zaznaczyc "cyklista", kolejne menu jest zrozumiale, mozesz jeszcze zaznaczy "[ ] omezit silnice I. tdy" (ograniczyc drogi krajowe). Wpisujesz skad i dokad (nazwy miejscowosci), ewentualnie mozesz dodac kolejne miejsce "Pidat destinaci". Mozesz kliknac numer destynacji, przeciagnac na nowe miejsce i zmienic w ten sposob kolejnosc.

Ludek

Wrocaw - Praga

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona