Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Data: 2011-11-30 09:45:28
Autor: Pan hrabia Bobrowski
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił". W czasie lotu czy lądowania? Jeżeli stało się to w czasie lotu coś musiało być przyczyną jego "wybicia" np. zwarcie w instalacji. Nie sądzę by był to bezpiecznik niskoprądowy, a skoro tak to jego ponowne "wbicie" mogło doprowadzić np. na powstania pożaru w miejscu zwarcia. Skoro piloci nie wiedzieli co tak na prawdę ten bezpiecznik zabezpiecza szaleństwem byłoby "chłopskie myslenie" reprezentowane przez czytelników Nowego Dziennika i usiłowanie jego "wbicia", a nuż się uda. To nie korki w mieszkaniu gdzie ponowne "wbicie" bezpiecznika może skutkować np. spalenie się przewodu zasilającego do pralki! Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR

Data: 2011-11-30 09:53:19
Autor: boukun
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4ed5ed1f$0$8461$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił".

To ja ci już mówię, zresztą to samo, co zaraz po starcie było wiadomo i stąd taka cisza była w eterze na ten temat...
Tam nic nie wybiło, skąd ci to pszyszło do głowy?
Standardowo, taki guzik jest ZAWSZE! wycisnięty, dla bezpieczeństwa!

Wcisnąć go można było tylko w takim przypadku!

boukun

Data: 2011-11-30 09:55:06
Autor: boukun
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał

Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby
wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR


Co za deb, i tak rozumowała ekipa Tuska i prezydent, który z katastrofy i porażki na prędce ukuwał sukces.

Tfu!
Co za prymitywy...

boukun

Data: 2011-11-30 21:39:12
Autor: sofu
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4ed5ed1f$0$8461$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił". W czasie lotu czy lądowania? Jeżeli stało się to w czasie lotu coś musiało być przyczyną jego "wybicia" np. zwarcie w instalacji. Nie sądzę by był to bezpiecznik niskoprądowy, a skoro tak to jego ponowne "wbicie" mogło doprowadzić np. na powstania pożaru w miejscu zwarcia. Skoro piloci nie wiedzieli co tak na prawdę ten bezpiecznik zabezpiecza szaleństwem byłoby "chłopskie myslenie" reprezentowane przez czytelników Nowego Dziennika i usiłowanie jego "wbicia", a nuż się uda. To nie korki w mieszkaniu gdzie ponowne "wbicie" bezpiecznika może skutkować np. spalenie się przewodu zasilającego do pralki! Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Boukun ma racje, że załoga miała dużo czasu na pewnego rodzaju szeroko rozumiane przygotowania do lądowania awaryjnego.
Oni o awarii układu wypuszczania podwozia dowiedzieli się w czasie gdy je wciągali do kadłuba.
Rzeczywiście pilot nie musi znać szczegółowej budowy samolotu i wiedzieć, który bezpiecznik jest od czego? My z kolei nie wiemy
od jakich układów był to bezpiecznik? Ale musiał być związany z układem awaryjnego wypuszczania podwozia - bo był przecież.
Załoga powinna się konsultować z Ziemią, a ta ze specjalistami. Moim zdaniem powinna przekazać, że jeden z bezpieczników nie jest załączony i co z tym zrobić?. Lub sama Ziemia powinna zasugerować sprawdzenie bezpieczników, za to odpowiedzialnych. Tam w procesie decyzyjnym (kryzysowym) brakło kogoś, kto by się na tym dobrze znał. Przy czym jeden interwał czasowy obejmował informacje, że układ hydrauliczny nie działa i tu było dużo czasu na jakieś dywagacje, a drugi gdy załoga nie mogła wysunąć podwozia awaryjnie. Tu czasu mieli mniej na analizę sytuacji.
Tylko, ze wtedy ktoś z Ziemi niezależnie od pisemnej instrukcji procedur jaka mieli piloci, powinien im podpowiedzieć, aby sprawdzili określone bezpieczniki. Więcej zrobić nie mogli, bo jakieś naprawy skomplikowane nie wchodziły w grę.
Ja nie winie pilota Wrony za to, że ładował na brzuchu zamiast wcisnąć bezpiecznik i ładować na kołach. Ale przez kogoś błąd niesprawdzenia wszystkich możliwych (do wykonania w tamtych warunkach) opcji został popełniony. Został popełniony bo Beingowcy przyjechali wcisnęli bezpiecznik i koła wyskoczyły z kadłuba.


sofu

..

Data: 2011-11-30 21:50:49
Autor: Bogdan Idzikowski
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb649g$hql$1node2.news.atman.pl...

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4ed5ed1f$0$8461$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił". W czasie lotu czy lądowania? Jeżeli stało się to w czasie lotu coś musiało być przyczyną jego "wybicia" np. zwarcie w instalacji. Nie sądzę by był to bezpiecznik niskoprądowy, a skoro tak to jego ponowne "wbicie" mogło doprowadzić np. na powstania pożaru w miejscu zwarcia. Skoro piloci nie wiedzieli co tak na prawdę ten bezpiecznik zabezpiecza szaleństwem byłoby "chłopskie myslenie" reprezentowane przez czytelników Nowego Dziennika i usiłowanie jego "wbicia", a nuż się uda. To nie korki w mieszkaniu gdzie ponowne "wbicie" bezpiecznika może skutkować np. spalenie się przewodu zasilającego do pralki! Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Boukun ma racje, że załoga miała dużo czasu na pewnego rodzaju szeroko rozumiane przygotowania do lądowania awaryjnego.
Oni o awarii układu wypuszczania podwozia dowiedzieli się w czasie gdy je wciągali do kadłuba.
Rzeczywiście pilot nie musi znać szczegółowej budowy samolotu i wiedzieć, który bezpiecznik jest od czego? My z kolei nie wiemy
od jakich układów był to bezpiecznik? Ale musiał być związany z układem awaryjnego wypuszczania podwozia - bo był przecież.
Załoga powinna się konsultować z Ziemią, a ta ze specjalistami. Moim zdaniem powinna przekazać, że jeden z bezpieczników nie jest załączony i co z tym zrobić?. Lub sama Ziemia powinna zasugerować sprawdzenie bezpieczników, za to odpowiedzialnych. Tam w procesie decyzyjnym (kryzysowym) brakło kogoś, kto by się na tym dobrze znał. Przy czym jeden interwał czasowy obejmował informacje, że układ hydrauliczny nie działa i tu było dużo czasu na jakieś dywagacje, a drugi gdy załoga nie mogła wysunąć podwozia awaryjnie. Tu czasu mieli mniej na analizę sytuacji.
Tylko, ze wtedy ktoś z Ziemi niezależnie od pisemnej instrukcji procedur jaka mieli piloci, powinien im podpowiedzieć, aby sprawdzili określone bezpieczniki. Więcej zrobić nie mogli, bo jakieś naprawy skomplikowane nie wchodziły w grę.
Ja nie winie pilota Wrony za to, że ładował na brzuchu zamiast wcisnąć bezpiecznik i ładować na kołach. Ale przez kogoś błąd niesprawdzenia wszystkich możliwych (do wykonania w tamtych warunkach) opcji został popełniony. Został popełniony bo Beingowcy przyjechali wcisnęli bezpiecznik i koła wyskoczyły z kadłuba.

Taaaa jesssss! To jakieś okropne niedopatrzenie. Obowiązkiem pilotów było znać przebieg 200 kilometrów kabli znajdujących się w samolocie i przeznaczenie każdego bezpiecznika. I schemat wszystkich obwodów elektrycznych na pamięć. I tysiąc innych rzeczy! Rozstrzelać za karę!

--
Jarosław-Zbawiciel Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"

Data: 2011-11-30 23:58:36
Autor: boukun
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@neostrada.pl> napisał w wiadomości news:4ed6972b$0$8447$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb649g$hql$1node2.news.atman.pl...

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4ed5ed1f$0$8461$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił". W czasie lotu czy lądowania? Jeżeli stało się to w czasie lotu coś musiało być przyczyną jego "wybicia" np. zwarcie w instalacji. Nie sądzę by był to bezpiecznik niskoprądowy, a skoro tak to jego ponowne "wbicie" mogło doprowadzić np. na powstania pożaru w miejscu zwarcia. Skoro piloci nie wiedzieli co tak na prawdę ten bezpiecznik zabezpiecza szaleństwem byłoby "chłopskie myslenie" reprezentowane przez czytelników Nowego Dziennika i usiłowanie jego "wbicia", a nuż się uda. To nie korki w mieszkaniu gdzie ponowne "wbicie" bezpiecznika może skutkować np. spalenie się przewodu zasilającego do pralki! Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Boukun ma racje, że załoga miała dużo czasu na pewnego rodzaju szeroko rozumiane przygotowania do lądowania awaryjnego.
Oni o awarii układu wypuszczania podwozia dowiedzieli się w czasie gdy je wciągali do kadłuba.
Rzeczywiście pilot nie musi znać szczegółowej budowy samolotu i wiedzieć, który bezpiecznik jest od czego? My z kolei nie wiemy
od jakich układów był to bezpiecznik? Ale musiał być związany z układem awaryjnego wypuszczania podwozia - bo był przecież.
Załoga powinna się konsultować z Ziemią, a ta ze specjalistami. Moim zdaniem powinna przekazać, że jeden z bezpieczników nie jest załączony i co z tym zrobić?. Lub sama Ziemia powinna zasugerować sprawdzenie bezpieczników, za to odpowiedzialnych. Tam w procesie decyzyjnym (kryzysowym) brakło kogoś, kto by się na tym dobrze znał. Przy czym jeden interwał czasowy obejmował informacje, że układ hydrauliczny nie działa i tu było dużo czasu na jakieś dywagacje, a drugi gdy załoga nie mogła wysunąć podwozia awaryjnie. Tu czasu mieli mniej na analizę sytuacji.
Tylko, ze wtedy ktoś z Ziemi niezależnie od pisemnej instrukcji procedur jaka mieli piloci, powinien im podpowiedzieć, aby sprawdzili określone bezpieczniki. Więcej zrobić nie mogli, bo jakieś naprawy skomplikowane nie wchodziły w grę.
Ja nie winie pilota Wrony za to, że ładował na brzuchu zamiast wcisnąć bezpiecznik i ładować na kołach. Ale przez kogoś błąd niesprawdzenia wszystkich możliwych (do wykonania w tamtych warunkach) opcji został popełniony. Został popełniony bo Beingowcy przyjechali wcisnęli bezpiecznik i koła wyskoczyły z kadłuba.

Taaaa jesssss! To jakieś okropne niedopatrzenie. Obowiązkiem pilotów było znać przebieg 200 kilometrów kabli znajdujących się w samolocie i przeznaczenie każdego bezpiecznika. I schemat wszystkich obwodów elektrycznych na pamięć. I tysiąc innych rzeczy! Rozstrzelać za karę!


Tem kluczowy bezpiecznik był tuż za plecami drugiego pilota... Cały czas wyciśnięty w tym samym miejscu... Kilkanaście lat latali na tego typu maszynie, i o tym nie wiedzieli...

boukun

Data: 2011-11-30 23:56:19
Autor: boukun
Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb649g$hql$1node2.news.atman.pl...

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4ed5ed1f$0$8461$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jb4i4c$se8$1node2.news.atman.pl...
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za efekt błędu załogi, mimo iż piloci przeoczyli wybity bezpiecznik. Powodem są braki w instrukcji samolotu - ujawnia "Nasz Dziennik".

Po 1-wsze nie ustalono w jakiej sytuacji bezpiecznik "wybił". W czasie lotu czy lądowania? Jeżeli stało się to w czasie lotu coś musiało być przyczyną jego "wybicia" np. zwarcie w instalacji. Nie sądzę by był to bezpiecznik niskoprądowy, a skoro tak to jego ponowne "wbicie" mogło doprowadzić np. na powstania pożaru w miejscu zwarcia. Skoro piloci nie wiedzieli co tak na prawdę ten bezpiecznik zabezpiecza szaleństwem byłoby "chłopskie myslenie" reprezentowane przez czytelników Nowego Dziennika i usiłowanie jego "wbicia", a nuż się uda. To nie korki w mieszkaniu gdzie ponowne "wbicie" bezpiecznika może skutkować np. spalenie się przewodu zasilającego do pralki! Zdaję sobie sprawę, że marzeniem PiS byłaby katastrofa. Można byłoby wtedy zwalić wszystko na Tuska czy cały rząd. Na szczęście pilot bezpiecznie wylądował więc usiłuje się zdegradować pilota i uczynić z bohaterskiego człowieka bandytę! Cały PiS.

BBR
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Boukun ma racje, że załoga miała dużo czasu na pewnego rodzaju szeroko rozumiane przygotowania do lądowania awaryjnego.
Oni o awarii układu wypuszczania podwozia dowiedzieli się w czasie gdy je wciągali do kadłuba.
Rzeczywiście pilot nie musi znać szczegółowej budowy samolotu i wiedzieć, który bezpiecznik jest od czego? My z kolei nie wiemy
od jakich układów był to bezpiecznik? Ale musiał być związany z układem awaryjnego wypuszczania podwozia - bo był przecież.
Załoga powinna się konsultować z Ziemią, a ta ze specjalistami. Moim zdaniem powinna przekazać, że jeden z bezpieczników nie jest załączony i co z tym zrobić?. Lub sama Ziemia powinna zasugerować sprawdzenie bezpieczników, za to odpowiedzialnych. Tam w procesie decyzyjnym (kryzysowym) brakło kogoś, kto by się na tym dobrze znał. Przy czym jeden interwał czasowy obejmował informacje, że układ hydrauliczny nie działa i tu było dużo czasu na jakieś dywagacje, a drugi gdy załoga nie mogła wysunąć podwozia awaryjnie. Tu czasu mieli mniej na analizę sytuacji.
Tylko, ze wtedy ktoś z Ziemi niezależnie od pisemnej instrukcji procedur jaka mieli piloci, powinien im podpowiedzieć, aby sprawdzili określone bezpieczniki. Więcej zrobić nie mogli, bo jakieś naprawy skomplikowane nie wchodziły w grę.
Ja nie winie pilota Wrony za to, że ładował na brzuchu zamiast wcisnąć bezpiecznik i ładować na kołach. Ale przez kogoś błąd niesprawdzenia wszystkich możliwych (do wykonania w tamtych warunkach) opcji został popełniony. Został popełniony bo Beingowcy przyjechali wcisnęli bezpiecznik i koła wyskoczyły z kadłuba.


sofu


Co więcej, oni po sygnalizowaniu awarii hudrauliki i wyłączeniu jej musieli się liczyć z ewentualnym awaryjnym wypuszczeniem podwozia, musieli brać to pod uwagę i powinni byli od samego początku. Niestety, zlekceważyli, lecieli jakby nigdy nic dalej i dopiero nad Warszawą zaczęli załamywać ręce... To jest karygodne...

boukun

Wrony dały dupy ale nie bedą ukarane.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona