Data: 2012-06-26 15:27:52 | |
Autor: Przemysław W | |
Wrzawy wokół PO uciszyć się nie da | |
Wrzawy wokół PO uciszyć się nie da. A już na pewno udawaniem, że nic się nie stało
Co wolno wiceprzewodniczącemu rady miasta? Według częstochowskich władz Platformy Obywatelskiej - sporo. Bartłomiej Sabat nie zostanie nawet czasowo odsunięty od tej funkcji, chociaż to z komputera w jego mieszkaniu pochodzą obraźliwe wpisy na lokalnych działaczy PO. O częstochowskiej Platformie zrobiło się głośno w całej Polsce. Ale nie z powodu wielkiego politycznego sukcesu, czy inicjatywy, która zmieni kraj. Stało się to z powodu ustaleń prokuratury, że z domowego komputera lokalnego polityka PO Bartłomieja Sabata pochodzą niepochlebne internetowe wpisy o innych politykach Platformy. Sprawa trafiła już do sądu partyjnego, ale niewykluczone, że ktoś z poszkodowanych będzie dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym. - Komputer jest mój, ale nie ja pisałem - zapewnia "Gazetę" Sabat. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podobno winę zrzuca na małżonkę. - Dopóki w tej sprawie nie wypowie się sąd partyjny, nie będziemy podejmować żadnych decyzji dotyczących Bartka - mówi szefowa częstochowskich struktur PO poseł Halina Rozpondek. Inne ugrupowania w radzie miasta zgodnie uchylają się od komentarzy, tłumacząc, że to wewnętrzna sprawa PO, więc im nic do tego. Ale w wypadku Sabata chodzi nie tylko o funkcję w partii, w której jest wiceprzewodniczącym zarządu powiatowego, czyli zastępcą Rozpondek. Nawet nie o to, że kieruje klubem radnych PO, bo to też funkcja partyjna. Sabat jest także wiceprzewodniczącym rady miasta, czyli jedną z najważniejszych osób w samorządzie Częstochowy, w którym ma działać w imieniu częstochowian, a nie PO. - Nie zastanawiałem się nad tym - odpowiada jednak zainteresowany, gdy pytamy, czy nie uważa, że do czasu wyjaśnienia sprawy powinien usunąć się z tej funkcji. - Były w partii głosy, że powinien - mówi nam anonimowo jeden z polityków częstochowskiej PO. - Że tak byłoby lepiej, bo cała afera szkodzi partii, a nie tylko Sabatowi. Na zebraniu zarządu powiatowego Platformy okazało się jednak, że to nie do Sabata są pretensje, a do osób, dzięki którym sprawa nabrała rozgłosu, czyli wyciekła do mediów. - Moim zdaniem powinien do wyjaśnienia sprawy zawiesić wszystkie swoje funkcje - otwarcie stwierdza Jerzy Zając z PO, szef komisji praworządności i samorządu w radzie miasta. - Tak by było honorowo. - Już się zdarzało, że ktoś stawał przed partyjnym sądem koleżeńskim i też czekaliśmy z decyzjami na werdykt - zapewnia jednak Rozpondek. Nie przekonuje jej fakt, że tu chodzi o funkcję publiczną, nie partyjną. - Nie będę tej sprawy więcej komentować do decyzji sądu koleżeńskiego - ucina rozmowę. Wrzawy, która w związku ze sprawą Sabata wybuchła w częstochowskim światku politycznym uciąć się jednak nie da. A już na pewno nie udawaniem, że nic się nie stało. Więcej... http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,12014956,Wrzawy_wokol_PO_uciszyc_sie_nie_da__A_juz_na_pewno.html#ixzz1yvuifdRc -- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." - Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005 |
|