Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust

Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust

Data: 2014-12-09 09:43:45
Autor: mkarwan
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust
Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski holocaust praktycznie nie istniał w
mediach przed 1967 rokiem.
Rodzić zaczął się dopiero po sześciodniowej wojnie izraelsko arabskiej.
Trzeba było ponad 40 lat, żeby urósł do dzisiejszych rozmiarów.
Do 1962 roku sprawa zbrodni dokonanych na Żydach była jasna: winni są
Niemcy; naród niemiecki.
Ponad 90 procent Niemców głosowało na partię Hitlera i na niego samego, tym
samym na jego program i idee zawarte w "Mein Kampf".
Nikt o zdrowych zmysłach tych prawd nie kwestionował.
Do pewnego czasu.

Po upływie lat, od drugiej wojny światowej, do Niemiec zachodnich zaczęły
napływać z zagranicy ogromne kapitały.
Niemiecka Republika Federalna (RFN) musiała być silna ekonomicznie, by móc
stawić mocny opór w wypadku agresji czerwonych hord ze Wschodu.

Dzięki tej pomocy Niemcy Zachodnie szybko się odbudowały i stały się potęgą
gospodarczą.
(Niemcy Wschodnie wówczas nie liczyły się, ani ekonomicznie ani politycznie;
ot takie dwa Śląska w stosunku do Niemiec przedwojennych.)

Nie uszło to uwadze Izraela, który potrzebował pieniędzy.
Niemcy jako sprawcy ogromnej zbrodni dokonanej na Żydach, potrzebowali
rehabilitacji od Żydów.
Tak doszło do transakcji:
"Za krew pieniądze, za pieniądze przywrócenie honoru. Dotyczy to tylko
Żydów."
- pisał prawie czterdzieści lat temu Stefan Nowicki w swej książce pt.
"Wielkie nieporozumienie" (wydanej w 1970 roku w Sydney, Australia).

"Dzisiejsze Niemcy - oświadczył w 1964 roku Ben Gurion, premier Izraela - są
inne, ich władcy są inni i forma władzy jest inna." (S.Nowicki, jak wyżej,
str. 12)

W miarę wzrostu wypłat odszkodowawczych i pomocy materialno-militarnej,
wzrastała sympatia do Niemców.
(Proporcjonalnie malała do Polaków).

"Stosunek naszego rządu - pisał izraelski dziennik "Haolam Haze" z 1965
roku - do rządu Adenauera oparty jest na cynicznej transakcji, może
najbardziej cynicznej od chwili, gdy Adolf Hitler proponował Brandtowi
transakcję towarów za krew.
Otrzymaliśmy pieniądze.

Otrzymaliśmy pomoc. Sprzedaliśmy N.R.F.-owi świadectwo moralności
następującej treści:

My państwo Izrael, ofiary nazizmu, uratowani z Oświęcimia, dyplomowany
symbol postępu i socjalizmu w świecie, potwierdzamy niniejszym, że posiadacz
tego świadectwa nie jest już faszystą, lecz całkiem nowym Niemcem, który ma
prawo być przyjęty do każdego grona".
(Za S.Nowicki, str. 13).

Dlaczego cofnąłem się tak daleko w czasie?
Odpowiadam: dlatego, że głupia, oszczercza i dzika propaganda żydowska,
skierowana swym ostrzem przeciw Polakom i Polsce, trwa z różnym natężeniem
od  lat.
A Polacy, zahukani i zaszachowani m.in. przez bardzo wpływowe lobby
żydowskie w Polsce, nie wiedzą, jak się bronić przed tą nachalną i
wrzaskliwą propagandą żydowską.
Ale o tym przy innej okazji.

Dzisiaj Izrael potrzebuje pieniędzy nie mniej, niż dawniej.
A jeszcze więcej pieniędzy potrzebują dziś rozmaici hochsztaplerzy,
aferzyści i wydrwigrosze żydowscy w USA, do których dołączyli tacy sami w
Europie.
Od państwa niemieckiego za wiele już nie da się wyciągnąć.
Trzeba znaleźć winnych pośród innych.

Opublikowany niedawno w "Der Spiegel" artykuł o odpowiedzialności innych
narodów europejskich za zbrodnię dokonaną na Żydach, wywołał w Polsce
poruszenie i falę polemik.

Przyczyną tego było wysunięcie stwierdzenia, że za tą zbrodnię winni są nie
tylko Niemcy, ale i inne narody europejskie.
Również Polacy przez "polskich chłopów", którzy wykonywali zarządzenia
niemieckich władz okupacyjnych.

Nie byłoby w tym stwierdzeniu nic ciekawego, gdyby nie pominięto jednego
narodu europejskiego, o którym można wspominać i wymieniać go, ale tylko w
takim kontekście i przy takich okazjach, w jakim naród ten przyzwala.
Mowa tu jest oczywiście o europejskim narodzie żydowskim, bo chodzi tu
przecież o Żydów europejskich.
Interesującym jest to, że autorzy artykułu w "Der Spiegel", wymieniając
różne "narody europejskie", które rzekomo przyłożyły się do tej zbrodni,
poprzez współpracę z Niemcami, pomijają skrzętnie wymienienie narodu
niemieckiego, austriackiego i żydowskiego.

Jeżeli mamy dzisiaj wyliczać, który z narodów europejskich i ile przyłożył
się do śmierci Żydów, to nie sposób ominąć tutaj nacji żydowskiej z tej
prostej racji, że była to wówczas nacja europejska.
Współpraca Żydów z Niemcami na tym polu jest dobrze udokumentowana a
literatura na ten temat jest obszerna.
Najbardziej interesujące są relacje Żydów, którzy przeżyli hekatombę
hitlerowską.
Dowiadujemy się od nich o szerokiej współpracy Żydów  z gestapo i haniebnej
roli Rad Żydowskich ("Judenrat") współdziałających z władzami hitlerowskimi
w wysyłce ludzi na śmierć.

Wspomniany wcześniej S.Nowicki, w odpowiedzi na oszczerstwa żydowskie pisze
w swej książce pt. "Wielkie nieporozumienie" - cytuję:
"A czy nie było policjantów żydowskich w gettcie, którzy pałkami bili swych
współwyznawców?
Było też Gestapo żydowskie w Warszawie, osławiona 13-stka, kierowana przez
Abrahama Gancwajcha, oraz policja żydowska pod komendą takich nikczemników,
jak Lejkin, Szeryński, Kon i Keller oraz znani przed wojną działacze
syjonistyczni Nosing i First.

Był Judenrat w getcie warszawskim, który segregował Żydów do Majdanka i
komór gazowych.
Byli bogaci Żydzi, którzy okupywali się żydowskim władzom, by nie wychodzić
z getta w pierwszych transportach.
Byli Żydzi, którzy denuncjowali swych braci i współpracowali z Gestapo.
Zbrodnie Żydów dokonane na swych braciach mrożą krew w żyłach.
Działalność Abrahama Gancwajcha jest przerażająca swym cynizmem i
okrucieństwem.
Ten gestapowiec żydowski, zwerbowany w służbie Hitlera jeszcze przed wojną,
był znaną osobistością w świecie żydowskim.
Był nauczycielem hebrajskiego w szkołach "Tarbut" w Częstochowie, należał do
"Poalej-Syjonu Prawicy", był współpracownikiem wiedeńskiego pisma
"Gerechtigkeit", a po aneksji Austrii założył w Łodzi prowokacyjny
antyhitlerowski tygodnik pod nazwą  "Wolność".
Wykaz prenumeratorów pisma posłużył Gestapo do masowych mordów Polaków.
Po wkroczeniu, Niemców organizował z ich ramienia sieć szpiegowską na
ziemiach wschodnich, a po ataku Niemiec na Sowiety skierowany został przez
Gestapo do likwidowania warszawskiego getta i wyciągnięcia dla Niemców
nagromadzonych tam bogactw.

Przytaczam ocenę żydowskich władz getta warszawskiego przez ocalałych z
pogromu Żydów.
"Wielkopomna zdrada Rady Żydowskiej w Warszawie - pisał dr. Szymon Datner -
która  się wyraziła w formie zgody na przeprowadzenie "wysiedlenia"
pozostanie na zawsze obok zdrady żydowskiej służby porządkowej niezatartą
plamą na honorze władz żydowskich getta".

Historyk żydowski, B.Mark, w książce pt. "Powstanie w getcie warszawskim"
(Zydowski Instytut Historyczny, 1955) pisze:
"Tylko 10 000 żyje w dostatku, nawet lepiej niż przed wojną.
Widocznie dla tych 10.000 przywieziono w lutym 20 tysięcy litrów wódki.
W tym czasie zarejestrowano oficjalnie 416 tysięcy Żydów, z czego 80 %
biednych przymierających głodem.
Cała działalność Judenratów, to jedno pasmo wołające o pomstę krzywd wobec
biedoty.
Gdyby był na świecie Bóg, to zniszczyłby gromami to gniazdo okrucieństwa,
obłudy i grabieży.
Wszystkie zarządzenia okupanta były przeprowadzane przez Judenrat, który
organizuje łapanki na pracę przymusową.
Niektórzy piastowali kilka urzędów jednocześnie, wyciągając dochód do 60
tysięcy miesięcznie, podczas gdy pisarz i pedagog Janusz Korczak w podaniu
prosi o dwa posiłki dziennie, widać, że i tego jemu ojcowie miasta
 odmówili."

"Niemcy doprowadziły do tego - pisał Marek Edelman - że Rada Żydowska sama
wydała wyrok na przeszło 300 tysięcy mieszkańców getta.
Nikt jeszcze nigdy tak nieustępliwie nie wypuszczał z rąk złapanego jak
jeden Żyd drugiego Żyda".

Trzeba też wspomnieć nazwisko dr Rudolfa Kasztnera, wiceprzewodniczącego
Federacji Syjonistycznych Węgier i dyrektora Pomocy Rady  Ocalenia powstałej
w 1943 roku, który współpracował z Eichmannem w likwidacji tysięcy Żydów
węgierskich. I to za jaką cenę?

Za umożliwienie wyjazdu do Izraela 1200 syjonistom węgierskim.
Zbrodniarz ten dożył do 1967 r.
Został zastrzelony w Tel-Avivie.
Dlaczego nie stanął przed sądem, jako zbrodniarz wojenny?"
Tyle na razie Stefan Nowicki.
Jeszcze do jego pracy powrócę.

W książce pt. "Auschwitz, the nazis & the "Final Solution"", (wydanej w 2005
r. przez BBC Books, autor: Laurence Rees), znajduje się m.in. relacja
Lucille Eichengreen, ocalałej cudem z getta łódzkiego, dokąd deportowani
zostali Żydzi niemieccy.
Wspomina tam, że od stycznia do maja 1942 roku zostało 55 000 Żydów
wywiezionych i zamordowanych w Chełmnie.

O tym, kto miał pójść na śmierć, decydowały władze żydowskie getta.
Dwa miesiące później do getta weszli Niemcy, żeby osobiście dokonać wyboru
ludzi na zagładę.
Wybierali w pierwszym rzędzie ludzi starych, chorych i dzieci, jako
niezdolnych do pracy.

Przywódca getta, Mordechai Chaim Rumkowski, polecił matkom współpracować z
Niemcami i oddać im swoje dzieci.
"Oddajcie im wasze dzieci, żebyśmy mogli żyć" - wołał.
"Ja miałam wtedy 17 lat, kiedy słyszałam jego przemówienie" - mówi Lucille
E.
I dodaje - "Ja nie mogłam pojąć, że ktoś może polecać rodzicom, aby oddawali
swoje dzieci na śmierć.
Tego zresztą nie mogę pojąć jeszcze dzisiaj".
..
Żyd Rumkowski był znany z tego - czytamy w innym miejscu - że układając
listę osób przeznaczonych do wywózki, wybierał tych, którzy w jakiś sposób
narazili się mu i których chciał sam się pozbyć z getta.
Był również znany z wykorzystywania seksualnego młodych kobiet.
Żadna nie mogła zaprotestować, bo miała świadomość, co ją czeka.
Lucille E. wspomina w innym miejscu, że wreszcie dostała pracę w kuchni w
getcie i pewnego razu, będąc sama w przyległym biurze, pojawił się
M.Rumkowski, chwycił za krzesło i przysiadł się przy niej.
"Mieliśmy parę rozmów.
On gadał, ja słuchałam.
W pewnym momencie chwycił mnie za rękę i położył ją na swoim penisie, po
czym powiedział:
"Szarpnij się i postaw go w stan pracy".
Relację młodziutkiej wówczas Lucille E. potwierdza Jacob Zylberstein, który
był świadkiem zachowywania się przywódcy getta łódzkiego.
"Rumkowski rzeczywiście wykorzystywał młodziutkie kobiety" - mówił - i
dodaje przy tym:
"Kiedy siedzieliśmy w jadalni, on przychodził, rozejrzał się po sali, kładł
rękę na ramieniu wybranej i wychodził z nią.
I nie jest to tak, że ja to słyszałem od kogoś.
Ja to widziałem.
Gdyby któraś mu odmówiła, znalazłaby się w śmiertelnym niebezpieczeństwie".

Uratowana przez Polaków Żydówka, Alicja Zawadzka-Wetz, opisuje w swej
książce przeżycia w getcie warszawskim.
Pisze, że - cytuję
"Najgorsze było to, że poznałam bestialstwo, do którego zdolni są ludzie
oraz okrucieństwo i podłość ludzkiej natury.

Wśród społeczności, skazanej na śmierć, budzą się albo najniższe, albo
najszlachetniejsze instynkty.
Iluż to przedwojennych adwokatów, powszechnie szanowanych, stało się
członkami żydowskiej policji i gotowych było do największych podłości z
szantażem włącznie.
Ilu z nich biło do krwi dzieciaki, które usiłowały przedostać się poza mury,
by zdobyć po drugiej stronie trochę żywności dla głodującej rodziny.
Dobrzy, mieszczańscy mężowie porzucali żony, z którymi spędzili dziesiątki
lat, by przeżyć jeszcze jedno, najtańsze choćby, doznanie miłosne, by przed
śmiercią użyć życia.
Zdarzały się wypadki, że w rodzinach okradano się wzajemnie z mizernych
porcji gliniastego chleba." (Zob. Alicja Zawadzka-Wetz, "Refleksje pewnego
życia", wyd. Instytut Literacki, Paryż 1967, w serii "Dokumenty", str.
20-21).

Stefan Nowicki pisze w swej książce, że:
"Ocalałe pamiętniki Czerniakowa ("Adam Czerniakow Warsaw Ghetto Story", wyd.
Żydowskiego Instytutu Historycznego Jad Waszem) dają obraz życia w getcie
warszawskim.
"Na ulicach leżą trupy, a w wytwornych restauracjach odbywają się tańce".
Pod datą 14 czerwca 1941 roku czytamy:
"Pochmurno.
Dziś niedziela.
Nie wiem czy orkiestra będzie mogła grać w ogródku.
Okazało się, że grała pomimo lekkiego deszczu.
Poleciłem sprowadzić dzieci Izby Zatrzymań.
Były to żywe kościotrupy rekrutujące się z żebraków ulicznych.
Wstyd mi powiedzieć, że tak dawno nie płakałem.
Dałem im po tabliczce czekolady.
Potem otrzymali zupę.
Przekleństwo tym z nas, co sami jedzą i piją, a o tych dzieciach zapominają".
Stosunki w Judenracie były okropne.
Miały miejsce ostre starcia między tymi, którzy wysługiwali się Niemcom i
żyli w warunkach luksusowych, a tymi, którzy żyli w nędzy i głodzie i ciężko
pracowali w nieludzkich warunkach.
Przydział żywności był nędzny, toteż przemyt był dobrze zorganizowany.
Gdyby "Żydzi musieli żyć na chlebie oficjalnie racjonowanym - pisze
Czerniakow - niewielu przeżyłoby rok zamknięcia za murami getta".
Mimo tak nędznych przydziałów żywności, szła ona na czarny rynek.

Wyzysk, przekupstwo, donosicielstwo, wysługiwanie się Niemcom, łapownictwo i
bogacenie się wpływowych Żydów w getcie doszły do potwornych rozmiarów
(patrz załącznik "The holocaust Kingdom")".

"The Holocaust Kingdom" jest książką-paszkwilem na Polaków, napisanym przez
Żyda o nazwisku Michał Belg-Aleksander Donat, wydanym w USA.
Paszkwil ten zieje nienawiścią do Polaków za to, że go uratowali od śmierci.
Książka ta jest ciekawa dlatego, bo opisuje życie codzienne w getcie
warszawskim.
Urywki przytaczam za S.Nowicki, "Wielkie nieporozumienie", str. 165. Z
książki A.Donata dowiadujemy się, że:
"Str. 34:
Najbardziej niecnym z Żydów na żołdzie Gestapo, którzy również brali łapówki
od ludzi szukających zabezpieczającego zatrudnienia, był Abraham Gancwajch.
Był założycielem haniebnej instytucji (znanej pod nazwą "13-ki", ponieważ
biura ich znajdowały się na ul. Leszno, Nr 13), która wcześnie przejęła
administrację dużej ilości domów mieszkalnych  w getcie.
Stowarzyszenie lokatorów walczyło uparcie o umieszczenie swego
przedstawiciela na tej tak ważnej placówce.
Wielokrotnie zdarzało się, że dwóch czy trzech kandydatów, z których wszyscy
dali już łapówki jednemu z pracowników Judenratu,dowiadywało się, że dwóch
czy trzech innych, którzy przepłacili 13-kę "wyznaczono" równocześnie na to
stanowisko.
Str. 43:
13-ka była specjalną agencją, złożoną z informatorów i sługusów Gestapo,
która powstała w getcie, pomimo że tak Judenrat, jak i policja żydowska
skrupulatnie wykonywały rozkazy Nazistów i były naszpikowane szpiegami
Gestapo.
Wodzem tego, tak zwanego Urzędu do Walki z Lichwą i Przekupstwem był
notorycznie znany Abraham Gancwajch, nie zwykły szpieg, ale prowokator i
dywersjonista na tak wielką skalę, że nazywano go Azefem Getta
Warszawskiego.
Praca jego polegała na demoralizowaniu getta przez perswazję i tłumaczenie,
że zwycięstwo Hitlera jest nieuniknione, więc opór bezcelowy.

Sredniego wzrostu, szczupły, ciemnowłosy, o ostrych rysach i przenikliwych,
magnetyzujących oczach pod grubymi szkłami, Gancwajch był niezwykle zdolnym
człowiekiem, wysoce inteligentnym, ze zdolnością przekonywania.
Urodzony demagog, znał cztery języki - niemiecki, polski, żargon i
hebrajski - przed wojną wykładał język hebrajski i pisywał do gazet.
Kręcił się w kołach syjonistycznych i przypuszczalnie nawet już wówczas był
na żołdzie Gestapo.
Mówiono, że szpiegował na rzecz Gestapo, jakoby przeciw Rosji, w
Białymstoku, Wilnie i Lwowie.

W getcie występował nie jako agent Gestapo, ale jako dobroczyńca, który mógł
służyć Żydom w godzinie potrzeby, wykorzystując swe szerokie stosunki z
Niemcami.

Gancwajch rozciągnął swe sieci szeroko i na wszystkie dziedziny życia w
getcie.
W jednej ze swych licznych "ról" pozował jako obrońca uciśnionych wobec
"plutokratycznych wyzyskiwaczy"  z Judenratu, był również opiekunem sztuki i
literatury żydowskiej. czarował szczególnie intelektualistów żydowskich.
chciał uchodzić za wielkiego prowodyra Getta, coś w rodzaju Mesjasza.
Zakładając, że zwycięstwo Niemiec jest nieuniknione, rozsiewał kłamstwa, że
w ostatnim etapie Żydzi będą przypuszczalnie przesiedleni na zdobyte tereny
i wobec tego instytucja getta jest konieczna, ponieważ chroni nacjonalizm
żydowski i autonomię kulturalną.
Tak więc, wmawiał Żydom, by nie tylko słuchali Niemców, lecz by z nimi
współpracowali.
Zapraszał prawników, doktorów, pisarzy, dziennikarzy i innych na odczyty,
konferencje, dyskusje i obfite, wytworne przyjęcia, w czasie których
wtłaczał im w mózgi te teorie.
W czasie jednego z takich zebrań zapytano go wprost
- Skąd przyszedłeś?
- Kim właściwie jesteś?
- W czyim imieniu przemawiasz?
Na co Gancwajch odpowiedział
- Sam diabeł mnie tu przysłał, ale chcę wam pomóc.

I wysiłki jego nie szły całkowicie na marne.
Wielu nawet spośród grona znanych indywidualistów wchłaniało jego wywody.
Nawet dr Ringelblum, którego nic nie łączyło z Gancwajchem, poszedł tak
daleko, że szukał go na "pogawędkę", aby zadowolić swą ciekawość.
Dzięki interwencji Gancwajcha został zwolniony z więzienia dr Janusz
Korczak, sławny pisarz i uczony.
Poza tym, chwalił się, że jego wpływom zawdzięczano, iż  ulica Sienna i Plac
Grzybowski pozostały wewnątrz getta.
Urząd Walki z Lichwą i Spekulacją, choć powszechnie był znany pod nazwą
13-ki, miał pewne zaufanie wśród głodujących mas, którym wydawało się, że
kupcy bogacą się ich kosztem.
W praktyce, jedyną korzyścią było, że kupcy musieli wystrzegać się jeszcze
jednego wroga.
Zdarzało się, że któryś z agentów Gancwajcha spenetrował, iż jakiś sklep
sprzedaje kaszę powyżej wyznaczonej ceny.
Kupiec "wypracowywał" łapówkę, która zadowoliłaby urząd, ukrywał 90% kaszy,
a resztę sprzedawał po wyznaczonej cenie, nie szczędząc przy tym rozgłosu.
I to za niecałe 10 deka kaszy na głowę.

Gancwajch robił niesamowite pieniądze
Brał okup z około stu kamienic na ul. Leszno.
Dostawał od Niemców 30 przepustek z getta na aryjską stronę i sprzedawał je
po przeraźliwie wysokich cenach.
Zorganizował służbę ambulansową,  która zwalniała swych pracowników od prac
przymusowych i dawała im inne przywileje.
Aby zostać członkiem tej służby, otrzymać jej specjalną kartę i nosić
czerwoną czapkę, ludzie płacili fortuny.

Z okazji świąt wielkanocnych, Gancwajch dał parę tysięcy złotych na pomoc
dla zubożałych pisarzy żydowskich.

Na uroczystość bar mitzvah swego syna przyjmował chlebem i kawą biednych,
co, jak mówiono, kosztowało dziesiątki tysięcy złotych.

Gdy umarł jego ojciec, w półoficjalnym dzienniku żydowskim "Gazeta Żydowska"
ukazały się nekrologi podpisane przez "grupę doktorów, prawników,
dziennikarzy i pisarzy", choć bez indywidualnych nazwisk.

Równocześnie grał na popularności, ujawniając brak zaufania i niechęć do
Judenratu.
Raz nawet, jego przyjaciele z Gestapo zaaresztowali Adama Czerniakowa,
prezesa Judenratu.
Wykorzystywał każdą możliwość zdobycia kontroli nad tą instytucją.
Rozgłaszano pogłoski połączenia się 13-ki z Judenratem, z tym, że Gancwajch
byłby prezesem nowej instytucji, do czego jednak nigdy nie doszło.
Przypuszczalnie powodem były zakulisowe rozgrywki między cywilnym niemieckim
komisarzem getta dr. Heinz Auerswaldem, zwierzchnikiem Czerniakowa i wysoko
postawionymi oficerami Gestapo, którzy popierali Gancwajcha.
Robił on wszystko, co było w jego mocy, aby uzyskać mandat od Zydów, który
pozwoliłby mu występować w ich imieniu.
- Wówczas - obiecywał - uzyskam dla was od Niemców cokolwiek zechcecie.
Getto zacznie natychmiast pracować dla Wehrmachtu, skończą się bicia i
łapanki, otrzymacie zadowalające przydziały żywności.

W międzyczasie, dwaj współpracownicy Gancwajcha - Moryc Kon i Zelig Heller -
utworzyli własny "sklepik" po przeciwnej stronie ulicy na Lesznie pod Nr.
14.
Specjalizowali się w dostawach jarzyn i uzyskiwali pewne, bardzo korzystne
koncesje, łącznie z pozwoleniem na otwarcie targu na ul. Leszno, na handel
rybami oraz zorganizowali transport konny w getcie.
Wozy te nazywano "konhellerami", na cześć koncesjonariuszy, ale znane były
również jako "wszalnie".

Kon i Heller robili potworne sumy na przemycie przyjaciół i ich rodzin z
Łodzi i Białegostoku do getta warszawskiego, na zwalnianiu więźniów,
unieważnianiu spraw cywilnych i rozkazów konfiskaty własności - wszystko to
naturalnie, jako "usługi" uzyskiwane od oficjalistów niemieckich. (.).

W czerwcu 1942 roku ukazały się w getcie plakaty "Poszukiwany przez policję"
z nazwiskami i fotografiami Gancwajcha i innych jego bandy.
Mówiono, że udało im się uciec."
To tyle z relacji Zyda A. Donata.

Według ustnej informacji, trudnej dzisiaj do zweryfikowania, uzyskanej w
1993 r., Gancwajch, Kon i Heller oraz dwóch innych, nieznanych z nazwiska,
uciekli z getta a nagromadzone tam pieniądze i złoto, użyli na opłacenie
ukrywania się, pod zmienionymi nazwiskami, u jednego chłopa w radomskim.
Po wejściu do Polski wojsk sowieckich i przejęciu władzy przez komunistów,
zmienili znowu nazwiska.
Tym razem na polskobrzmiące.
Wstąpili do PPR i znaleźli zatrudnienie w UB (Kon, Heller i dwaj pozostali).
Natomiast Gancwajch był oficerem znienawidzonego  G.Z. Informacji Wojskowej.
Chłop, który ich ukrywał, został potem zastrzelony przez UB jako "bandyta"
reakcyjnego podziemia.

Były też inne formy współpracy Żydów z Niemcami.
Nie warto by było to przypominać, gdyby skutkiem tego była śmierć zaledwie
kilku ludzi.
Jest to jednak sprawa masowego mordu, gdzie zginęło ponad 30 000 (słownie:
ponad trzydzieści tysięcy) Żydów, do czego przyczynili się wydatnie sami
Żydzi.
O tej zbrodni pisze się i mówi, ale na temat okoliczności milczy, zwłaszcza
w Polsce i na Ukrainie.

Po zdobyciu Kijowa przez wojska niemieckie, ogłoszono przy końcu września
1941 roku zbiórkę Żydów.
W związku z tym wywieszono w mieście i okolicy  plakaty z instrukcją:

"Należy zabrać ze sobą papiery identyfikacyjne, pieniądze i rzeczy
wartościowe, obok ciepłego ubrania się".
Niemieckie Sonderkomando 4 A , które liczyło na co najwyżej 5000 do 6000
Żydów, którzy się zgłoszą, doznało niecodziennego zaskoczenia, bo stawiło
się 33 771 Żydów.
W tej sytuacji jednostka 4A zmuszona była do zaangażowania 2 batalionów
policji, żeby uporać się z wynikłym, nie z ich "winy", problemem.
Oczywiście, wszyscy, którzy stawili się na życzenie Niemców, zostali w pień
wycięci.
Mowa tu jest o masakrze w Babim Jarze na Ukrainie.
Niewątpliwym jest fakt, że winnymi tej masowej zbrodni są Niemcy, ale dużo
winy leży w żydowskiej mentalności i gotowości do współpracy z okupantem
niemieckim.
Co najmniej 27 tysięcy Żydów nie musiało tam wtedy zginąć. (Zobacz: Antony
Beevor, "Stalingrad", 1998).

W wyniku szeroko zakrojonej kampanii "Judenrein" (oczyszczania państwa
niemieckiego z Żydów) dziesiątki tysięcy Żydów znalazło się poza granicami
Niemiec.
Ogromna ilość została przepędzona do Polski (obóz w Zbąszyniu), ale dużo
znalazło się w krajach zachodnich.
W Holandii na przykład, w miejscowości Westerbrok zbudowano w 1939 roku obóz
dla uchodźców żydowskich.
Po zajęciu w kwietniu 1940 roku Holandii przez wojska niemieckie, obóz ten
został przekształcony przez okupanta na obóz więzienny.
Jednocześnie Niemcy rozpoczęli szeroko zakrojoną akcję rejestracji Żydów w
całym kraju i wysyłania ich do obozu w Westerbrok.
Wkrótce nadszedł czas deportacji Żydów holenderskich do obozów zagłady w
Sobiborze i Majdanku koło Lublina.
Deportacja przebiegała sprawnie, bez najmniejszego oporu, dzięki gorliwej
współpracy żydowskich władz obozu, które co tydzień układały skrupulatnie
listę 1000 kolejnych Żydów do transportu na Wschód.
I tutaj wkład Żydów w zagładę swych współbraci jest też dobrze widoczny.

W związku z ekstradycją w maju b.r. Iwana Demjaniuka do Niemiec, by postawić
go przed sądem za współudział w zagładzie Żydów w Sobiborze, prasa i
oskarżyciele publiczni uważają, że bez pomocy 100 Ukraińców Niemcy nie
byliby w stanie zamordować tam 250 000 ludzi.
Obozu strzegło 30 SSmanów, z tego stale połowa była nieczynna z powodu
choroby lub przebywania na przepustkach.
Rozprawa sądowa przeciw Demjaniukowi ma posłużyć przede wszystkim do
rzucenia światła na nie-niemieckich pomocników w dziele zagłady Żydów.
Eksperci ustalili, że takich nie-niemieckich pomocników, którzy aktywnie
pomagali Niemcom, było około 200 000.

Ciekawe jest, ilu wśród tych nie-niemieckich pomocników, aktywnych w
Holocauście, było Żydów?
I czy w tej liczbie znajdzie się policja żydowska, żydowskie Gestapo,
członkowie żydowskich judenratów i innych żydowskich organów pomocniczych?
..
Niektórzy historycy, znawcy zagadnienia, wysuwają tezę, że gdyby nie
istniała gorliwa współpraca Żydów z Niemcami, szeroko zakrojone
współdziałanie i skrupulatne wykonywanie, bez najmniejszego oporu, poleceń i
zarządzeń niemieckich władz okupacyjnych, Holocaust przeżyłoby co najmniej 1
milion Żydów.

Jeszcze dalej poszła Hannach Arendt, teoretyk polityki, filozof i wybitna
publicystka niemiecka, pochodzenia żydowskiego, która sławna stała się
również z opisania i skomentowania procesu Adolfa Eichmanna w Izraelu, co
zostało wydane w formie książki, uznanej za dzieło (ale nie w kołach
żydowskich i filosemickich).
Książka ta, pt. "Eichmann w Jerozolimie" zawiera bardzo dużo interesujących
informacji, wśród których znajduje się rola Żydów, jaką odegrali w zagładzie
własnego narodu.
Współpraca Żydów z Niemcami i pomoc udzielona nazistom "w unicestwieniu
własnego narodu stanowi najczarniejszy rozdział całej tej ponurej
historii" - pisze H.Arendt.
Twierdzi przy tym, że gdyby naród żydowski nie był zorganizowany i nie miał
przywództwa żydowskiego, gotowego do współdziałania z nazistami, to Niemcy
nie byliby w stanie wymordować od 4,5 do 6 milionów ludzi.
Autorka powołuje się na dane różnych badaczy, według których - gdyby nie
było tak ogromnego zaangażowania się Żydów, zwłaszcza w Judenratach, we
współpracę z mordercami, "z wyżej wymienionej liczby uratowałaby się mniej
lub więcej połowa".

Twierdzenia powyższe są politycznie niepoprawne, bardzo nielubiane w kołach
żydowskich, przez to oficjalnie dotąd nie poruszane z obawy przed skutkami w
ewentualnej karierze naukowej, dlatego istnieją w drugim (nieoficjalnym)
obiegu.
Nie mniej sprawa udziału Żydów w zagładzie swych współbraci warta jest
głębszego zbadania i wyciągnięcia na światło dzienne.

W świetle powyższych faktów nasuwa się pytanie:
Kto ma na sumieniu więcej ofiar żydowskich  w wyniku współpracy z Niemcami -
Ukraińcy, Łotysze, Litwini, Polacy,  czy Żydzi?

(To pytanie skierowane jest do cynicznych oszczerców typu Jana T.Grossa
(USA), Aliny Całej z Żydowskiego Inst. Historycznego (Polska) i do głupich,
wrzaskliwych Żydów amerykańskich, hochsztaplerów, mających chorobliwe
pretensje do reprezentowania Żydów na całym świecie i do odgrywania roli ich
jedynych spadkobierców).
Władysław Gauza

źródło
http://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2014/01/22/wspolodpowiedzialnosc-zydow-za-holocaust/

Data: 2014-12-09 19:58:40
Autor: Patriota
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust
W dniu 2014-12-09 o 09:43, mkarwan pisze:
Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski holocaust praktycznie nie istniał w
mediach przed 1967 rokiem.
>

I to były złe czasy, piętnowanie holocaustu powinno trwać w dzień i w nocy, przez 365 dni w roku. Nigdy pozwolenia dla swołoczy która sobie postawiła za cel eksterminację jakiegoś narodu.

Data: 2014-12-10 05:38:31
Autor: MarkWoydak
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust

Użytkownik "Patriota" <czu@kre.ru> napisał w wiadomości news:m67goi$brf$1speranza.aioe.org...
W dniu 2014-12-09 o 09:43, mkarwan pisze:
Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski holocaust praktycznie nie istniał w
mediach przed 1967 rokiem.
>

I to były złe czasy, piętnowanie holocaustu powinno trwać w dzień i w nocy, przez 365 dni w roku. Nigdy pozwolenia dla swołoczy która sobie postawiła za cel eksterminację jakiegoś narodu.

Słusznie prawisz. Nie daj się tylko wrobić w dyskusję z mkarwanem. Sprowokuje i doniesie!

ME

Data: 2014-12-10 13:19:24
Autor: Patriota
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust
W dniu 2014-12-10 o 05:38, MarkWoydak pisze:

Użytkownik "Patriota" <czu@kre.ru> napisał w wiadomości
news:m67goi$brf$1speranza.aioe.org...
W dniu 2014-12-09 o 09:43, mkarwan pisze:
Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski holocaust praktycznie nie
istniał w
mediach przed 1967 rokiem.
>

I to były złe czasy, piętnowanie holocaustu powinno trwać w dzień i w
nocy, przez 365 dni w roku. Nigdy pozwolenia dla swołoczy która sobie
postawiła za cel eksterminację jakiegoś narodu.

Słusznie prawisz. Nie daj się tylko wrobić w dyskusję z mkarwanem.
Sprowokuje i doniesie!

ME

To tylko małe sprostowanie, no i nie żartuj o dyskusjach z mkarwanem, on tu na psp tylko służy za słup ogłoszeniowy różnych oszołomów z antyżydowską fobią..

Data: 2014-12-10 13:43:32
Autor: A. Filip
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust
Patriota <czu@kre.ru> pisze:
W dniu 2014-12-10 o 05:38, MarkWoydak pisze:

Użytkownik "Patriota" <czu@kre.ru> napisał w wiadomości
news:m67goi$brf$1speranza.aioe.org...
W dniu 2014-12-09 o 09:43, mkarwan pisze:
Mało kto dzisiaj pamięta, że żydowski holocaust praktycznie nie
istniał w
mediach przed 1967 rokiem.
>

I to były złe czasy, piętnowanie holocaustu powinno trwać w dzień i w
nocy, przez 365 dni w roku. Nigdy pozwolenia dla swołoczy która sobie
postawiła za cel eksterminację jakiegoś narodu.

Słusznie prawisz. Nie daj się tylko wrobić w dyskusję z mkarwanem.
Sprowokuje i doniesie!

ME

To tylko małe sprostowanie, no i nie żartuj o dyskusjach z mkarwanem,
on tu na psp tylko służy za słup ogłoszeniowy różnych oszołomów z
antyżydowską fobią..

Oszołomów z filosemicką obsesją na psp nie ma?

--
A. Filip  -- Talibowie W KLEWKACH nie byli! :-)
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.  (Przysłowie polskie)

Data: 2014-12-10 17:33:38
Autor: MarkWoydak
Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust
Użytkownik "Patriota" <czu@kre.ru> napisał w wiadomości news:m69dns$urs$5speranza.aioe.org...
W dniu 2014-12-10 o 05:38, MarkWoydak pisze:
Słusznie prawisz. Nie daj się tylko wrobić w dyskusję z mkarwanem.
Sprowokuje i doniesie!

ME

To tylko małe sprostowanie, no i nie żartuj o dyskusjach z mkarwanem, on tu na psp tylko służy za słup ogłoszeniowy różnych oszołomów z antyżydowską fobią..

Pzreglądałem google, wpisy o jego donosach są sprzed wielu lat.

MW

Współodpowiedzialność Żydów za Holocaust

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona