Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Wybielanie przestępcy

Wybielanie przestępcy

Data: 2011-06-30 19:07:32
Autor: Inc
Wybielanie przestępcy
Z gen. Romanem Polką, byłym dowódcą jednostki specjalnej GROM, p.o. szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, rozmawia Jacek Dytkowski

Czy szef MON mógł nie wiedzieć o trudnej sytuacji w lotnictwie wojskowym, co miało być przyczyną katastrofy smoleńskiej?

- Można przyznać ironicznie rację, że "pewnie, bo w zasadzie to co on wiedział?". Minister Klich mógł też nie mieć wiedzy o osobach, które leciały tym samolotem i o tym, że na pokładzie byli dowódcy wszystkich rodzajów wojsk. Tak się zresztą później tłumaczył. Może należałoby zrobić listę spraw, o których nie wiedział? Otóż niewiedza nie zwalnia z odpowiedzialności. Jeżeli minister obrony narodowej pilnuje np. takich rzeczy, żeby gen. Tadeusz Buk, ówczesny dowódca Wojsk Lądowych, nie szedł do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, by spotykać się z szefem tego organu - ministrem Władysławem Stasiakiem czy ze mną - jego zastępcą, a nie wie o tym, że flota samolotów jest przestarzała i wszyscy dowódcy rodzajów wojsk lecą z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Katynia, to demaskuje to rozmiar niekompetencji. Przyjęcie takiej linii obrony - podziwiając nawet intencje - jest po prostu śmieszne. Nawet trudno z tym dyskutować i polemizować. Można powiedzieć, że Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, też nie jest odpowiedzialny za zaniechania w budowie danej autostrady, bo o tym nie wiedział.

Żylicz wskazuje na złe przygotowanie lotu, fatalne wyszkolenie, przypadkowy skład załogi...

- Trudno żeby minister Klich nie wiedział, że jest zła sytuacja w Siłach Powietrznych, skoro wydarzyła się katastrofa lotnicza pod Mirosławcem w 2008 roku. Zresztą wielokrotnie się wypowiadał, że zostały wyciągnięte wnioski z tej tragedii. Przynajmniej z tego powodu sytuacja w lotnictwie wojskowym powinna być przedmiotem jego zainteresowania. Przyjęta przez profesora linia obrony jest słaba. Rozumiem, że może pełni rolę jakiegoś "adwokata" szefa MON, ale kiepsko to wygląda.

Minister miał być utrzymywany w stanie niewiedzy, to jakiś rodzaj spisku wojskowych?

- Powiem w ten sposób: miałem propozycje różnych stanowisk, ale kiedy widziałem, że jestem niekompetentny, by je sprawować, nie podejmowałem się takich zobowiązań. Jeżeli minister nie potrafi zapanować nad poważnymi sprawami i nie wie, co się dookoła dzieje, to powinien zająć się czymś innym. Nikt go nie zmusza, żeby był ministrem. Przede wszystkim oznacza to bowiem odpowiedzialność w każdym zakresie: merytorycznym i politycznym. Chciałbym, żeby te wymagania spełniali najwyżsi przedstawiciele władzy państwowej. Jako wojskowy zawsze odpowiadałem za stanowisko swoich podwładnych i misję, jaką realizują. Nigdy w mojej karierze, kiedy zdarzały się jakieś wpadki - bo to normalne, kiedy dowodzi się większymi siłami - nie wypierałem się odpowiedzialności. To mój zespół i ja jestem za niego odpowiedzialny. Na tym polega kierowanie czy zarządzanie m.in. taką strukturą jak MON.

W opinii Żylicza, państwo nie spełniło swoich zadań w tym sensie, że od kilkunastu lat był bałagan w lotnictwie wojskowym. Natomiast - jego zdaniem - nie można mówić, iż państwo nie spełniło zadań, bo prezydenta nie ochroniło.

- To taka bezosobowa odpowiedzialność. To, co profesor próbuje przekazać, oznacza winę zbiorową, czyli w rzeczywistości niczyją. Tymczasem odpowiedzialność jest jednoosobowa. Kto przejął daną strukturę, wskazuje, jakie sprawy są błędnie realizowane i natychmiast powinien przystąpić do programów naprawczych. Natomiast wychodzenie z założenia, że to państwo jest odpowiedzialne - zresztą bardzo często słyszymy o zaniedbaniach poprzedniej ekipy itd. - doprowadza w istocie do sytuacji, że nigdy nie będzie ono normalnie funkcjonowało. Bo każdy rząd sprawuje swoją władzę przez 4 lata i będzie zrzucał winę na poprzedników. Nigdy nie będzie się czuł odpowiedzialny, a przecież tego dotyczy przejęcie kierownictwa nad strukturą jakiegokolwiek resortu.

Wybielanie przestępcy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona