W dniu 23.11.2014 o 19:55, boukun pisze:
Tym samym w większych okręgach wyborczych procent nieważnych głosów do
sejmików musiał grubo przekraczać 20 proc. (gdzie występowały
wielostronicowe broszury do głosowania). Dodatkowo, jeżeli przyjmiemy,
że ludzie młodzi i bardziej wykształceni - potencjalni wyborcy Platformy
Obywatelskiej - mają mniejszą tendencję do popełnienia błędów związanych
z niewłaściwą interpretacją instrukcji do głosowania (jeden głos w
broszurze - zeszycie) i tym samym oddawania głosów nieważnych, mamy
odpowiedź, dlaczego wynik sondażowy PIS zaraz po zakończeniu głosowania
został ostatecznie zweryfikowany o prawie 5 punktów procentowych in
minus (z ok. 31,5 proc. na 26,86 proc.).
Sondaże z lokali wyborczych po głosowaniu z 16 listopada wskazywały na
pewne zwycięstwo PIS i być może tutaj tkwi rozwiązanie zagadki. Tym
bardziej, że obecny wynik Platformy Obywatelskiej został przewidziany
przez system exit poll w dniu wyborów prawidłowo. Można przyjąć, że
badanie exit poll zostało przeprowadzone prawidłowo, ale "zafałszowany"
został wynik wyborców - ankieterów Prawa i Sprawiedliwości, których głos
w praktyce okazywał się nieważny.
He, he, he...
~mietekk (16:42)
Problem polega na tym,że wyborcy PiSu są gorzej wykształceni,mniej
świadomi i myśleli,że głosują na PiS a głosowali na PSL,stąd taka
różnica między sondażem exit poll a wynikami wyborów.PKW ze swoim spotem
też miało w tym swój udział.
Ale odpowiedź jest prosta, jeżeli ktoś już zadał sobie trud aby oddać nieważny głos to oddał pustą kartkę albo by skreślił każdą kartkę, a unieważnione głosy metodą na kciuk łatwo rozpoznać, tylko fałszerze raczej nie będą sędziami we własnej sprawie, po za tym trudno uwierzyć żeby fanatyk PiS źle oddał głos, to tak jak fanatyczny Muzułmanin prędzej by dał się zabić niż poparł by niewiernego.
|