Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Wyborcza" w ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa

"Wyborcza" w ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa

Data: 2011-10-16 10:59:12
Autor: u2
"Wyborcza" w ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa
... ciekawe ujecie tematu przez bialego ruskiego :

http://castaneda.salon24.pl/11376,wyborcza-w-ujeciu-teorii-dezinformacji-volkoffa

Ćwiczenie dla studentów dziennikarstwa na przykładzie tekstu Wojciecha
Gadomskiego. Temat "dezinformacja w ujęciu teorii Vladimira Volkoffa".

10. października 2005, dzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich i
dwa tygodnie przed drugą turą, Witold Gadomski opublikował w "Gazecie
Wyborczej" krótki artykuł "Co to były afery Art-B i FOZZ" (opisy co
faktycznie ustaliły sądy w sprawie FOZZ są na końcu, żeby nie rozmywać
wątku).
Publikacja Witolda Gadomskiego w ujęciu teorii Volkoffa

W ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa artykuł Gadomskiego jest
klasycznym elementem kampanii dezinformacyjnej, w której tematem
przewodnim jest teza, że Kaczyńscy kradli pieniądze w aferze FOZZ. Teza
ta jest promowana za pomocą następujących technik zgodnych z
klasyfikacją Volkoffa:

    "mieszanina prawdy i kłamstwa"
    "rozmycie"
    "równa reprezentacja"

Mieszanina prawdy i kłamstwa

Pomieszanie informacji prawdziwych z kłamliwymi służy przemyceniu lub
promowaniu kłamstw przez uwiarygodnienie ich informacjami prawdziwymi.
Równocześnie utrudnia postawienie zarzutu kłamstwa totalnego, bo w
tekście występują także informacje prawdziwe.

Poniżej Gadomski serwuje prawdziwą informację o politykach i służbach
specjalnych, tę drugę tezę podając jednak w sosie wątpiąco-przypuszczającym:

"Media i opinia publiczna doszły do wniosku, że afery o takiej skali
muszą mieć powiązania z politykami, a być może także ze służbami
specjalnymi.

Grzegorz Żemek sam przyznał że jest "został wytypowany do FOZZ" przez
wojsko już w latach 90-tych. Dlaczego więc Gadomski pisze "być może"
skoro nawet ostatnie zdanie artykułu potwierdza tę tezę?

"Żemek podczas procesu mówił o wyprowadzonych z FOZZ pieniądzach: (...)
Finansowano z nich operacje służb specjalnych, także partie polityczne."

W następnym zdaniu Gadomski serwuje kłamstwo, przy okazji stosując
klasyczny zabieg z NLP (Neuro-Linguistic Programming) czyli użycie kodu
"ale" w celu zdyskredytowania pierwszej tezy (komuniści) i promowania
drugiej tezy (PC).

"Niektórzy wskazywali na dawne związki aferzystów z komunistami, ale w
mediach przewijały się też nazwiska polityków prawicy, między innymi z
Porozumienia Centrum."

W rzeczywistości ustalenia sądów w procesie FOZZ były dokładnie odwrotne
- skazani zostali postkomuniści, a oczyszczeni politycy PC.

Partie polityczne o których mówi Żemek to nie PC, a wprost przeciwnie -
wywodząca się z PZPR partia SDRP czyli obecnie SLD.

O tym Gadomski nie pisze, bo przeczy to tezie przewodniej.
Nierówna reprezentacja

Równa reprezentacja polega na równoczesnym prezentowaniu informacji "za"
i "przeciw" tezie przewodniej. Artykuł sprawia wrażenie obiektywnego,
broni się przed formalnym zarzutem ("nie napisaliście że...") - a jednak
finalna wymowa nadal podtrzymuje tezę przewodnią.

Reprezetancja równa od nierównej różni się tylko proporcjami między
jedną a druga. W tekście Gadomskiego mamy do czynienia głównie z
nierówną. Budowanie poparcia dla tezy przewodniej że Kaczyńscy to FOZZ
zaczyna się od zdania:

"Na procesie Pineiro zeznał, że utrzymywał kontakty z politykami PC,
głównie z Adamem Glapińskim, który go skontaktował z Jarosławem
Kaczyńskim (...)"

Dalsza część to przykład nierównej reprezentacji - opinie podtrzymujące
tezę przewodnią (rozwinięcie powyższego zdania) zajmują czterokrotnie
więcej miejsca (60 słów) niż dwa zdania w skrócie stwierdzające, że
Kaczyński zaprzeczył tym związkom (15 słów):

"Kaczyński twierdził, że znajomości tej nie podtrzymywał. Zaprzeczał
też, by znał prezesa FOZZ Grzegorza Żemka."

Skąd nagle na końcu artykułu jak filip z konopii wyskakuje jakiś
Grzegorz Żemek? Dlaczego Kaczyński miałby go znać? Gadomski nie
wspomniał ani słowem że Żemek był głównym oskarżonym w aferze.

W rzeczywistości reprezentacja informacji popierającej tezę przewodnią
jest u Gadomskiego jeszcze silniejsza, bo wcześniej jest jeszcze cały
akapit o rzekomych związkach Kaczyńskich z Art-B (jakieś 100 słów).

Ale za to można zawsze napisać "jak to nieobiektywny? przecież
napisaliśmy że zaprzeczył, o tam na końcu".
Rozmycie

Jeśli musimy opublikować niewygodną tezę i nie możemy jej po prostu
przemilczeć, to korzystamy z techniki rozmycia.

W PRL stosowano ją powszechnie. Informację o kolejnej podwyżce cen mięsa
zakopywano wśród zdań informujących o wzroście produkcji stali, spadku
cen lokomotyw i uruchomieniu kolejnego Planu Pięcioletniego. Tak podana
prowadzi do absurdalnego, ale paraliżującego sprzeciw ofiary wniosku że
może nie jest tak najgorzej skoro co prawda mięso podrożało ale
potaniały np. lokomotywy.

Gadomski stosuje tą technikę szczątkowo. Zamiast subtelnego rozmycia
raczej po prostu nie pisze o najważniejszych wątkach afery FOZZ, licząc
raczej na to że jego czytelnik ma 15 lat i dowie się o niej po raz
pierwszy właśnie od Gadomskiego.

Jako przykłady rozmycia można podać informację o udziale w aferze służb
specjalnych oraz o skazaniu Żemka, cytowane powyżej. Te istotne fakty,
stanowiące główne wątki afery, są tutaj podawane mimochodem, na boku, w
trybie przypuszczającym i w zalewie innych sensacji.
Podsumowanie

Analiza konstrukcji artykułu "Co to były afery Art-B i FOZZ" wskazuje,
że jego celem nie było wcale przypomnienie czym były afery Art-B i FOZZ.
Odpowiedzi na to pytanie w artykule nie ma bo zostały w nim pominięte
lub zmarginalizowane główne wątki tych afer.

Rzeczywistym celem było powtórzenie dawno obalonych w sądzie kłamstw
Pineiry o związkach Kaczyńskich z tymi aferami.

Zupełnie przypadkiem miało to miejsce dwa tygodnie przed wyborami, w
których Kaczyński miał się zetrzeć z Tuskiem.
Teoria dezinformacji Volkoffa

Vladimir Volkoff (1932-2005), francuski pisarz pochodzenia rosyjskiego,
specjalizujący się w tematyce wpływu sowieckich służb specjalnych na
europejskie elity intelektualne. Opisał i udokumentował metody
werbowania "agentów wpływu" przez KGB we Francji oraz stosowane przez
nich techniki dezinformacyjne. Autor książek m.in. "Dezinformacja - oręż
wojny" oraz "Montaż".

Volkoff definiuje zadania dezinformacji jako "wytworzenie w grupie
docelowej określonego poglądu na wskazany temat, a także
zdyskredytowanie argumentów przeciwników Klienta".

Klientem w teorii Volkoffa jest grupa, która zyskuje na kampanii
dezinformacyjnej. Udana operacja dezinformacyjna powoduje niemalże pełną
jednomyślność wśród członków grupy docelowej oraz irracjonalny stan
głuchoty na argumenty przeciwników Klienta.

Kampania dezinformacyjna służy przekazaniu lub ugruntowaniu jakiejś tezy
czyli tematu przewodniego. Temat przewodni utrwala się nieustannie
powtarzając najprostsze slogany i implikując najprostsze skojarzenia.

Jednym z największych osiągnięć Volkoffa było precyzyjne opisanie i
skatalogowanie technik dezinformacyjnych, stosowanych przez Sowietów i
ich agentów wpływu. Ze względu na rozmiar nie cytuję ich tutaj.

Obszerniejszy opis teorii dezinformacji Volkoffa
Afery Art-B i FOZZ

Główne wątki w aferze FOZZ, o których w 2005 roku było wiadomo po
trwającym kilkanaście lat procesie Grzegorza Żemka to:

    defraudacja 334 mln zł (nowych) w samym FOZZ
    defraudacja 5-10 mld USD w operacjach dewizowych FOZZ prowadzonych
przez Bank Handlowy ujawniona przez NIK w 1992 r.
    związki Grzegorza Żemka i innych uczestników afery z Wojskowymi
Służbami Informacyjnymi
    niewyjaśniona Michała Falzmanna i Waleriana Pańki, którzy próbowali
nagłośnić nadużycia w FOZZ
    kilkunastoletnie utrudnianie śledztwa w sprawie FOZZ przez rządy SLD
(Barbara Piwnik) a także śledztw w sprawie śmierci Falzmanna i Pańki
    ostateczne, w 2005 roku, skazanie kilku głównych uczestników FOZZ na
kary więzienia i grzywny za defraudację publicznych pieniędzy

W 2000 roku pojawił się nowy, nieznany wcześniej wątek - Heathcliff
Janusz Iwanowski Pineiro, kubański współpracownik WSI, zaczął
rozpowszechniać informacje o tym, że pieniądze z FOZZ trafiały do
Porozumienia Centrum, parti założonej przez braci Kaczyńskich (więcej
informacji tutaj). W wyniku kilku procesów sądowych Kaczyńscy zostali
oczyszczeni ze wszystkich związków z FOZZ, aferą Telegrafu, Art-B
(Zalewski) i innymi aferami, z którymi próbowano ich łączyć (więcej
informacji)

W 2005 roku wszystkie te sprawy były powszechnie znane, sprawy sądowe
były pozamykane i wiadomo było zarówno kto miał związek z FOZZ jak i to,
kto tych związków nie miał.

Więcej o FOZZ:

    "Tajemnice FOZZ i Banku Handlowego z perspektywy 15 lat", Wojciech
Błasiak
    Michał Falzmann, "Kradzież systemu w systemie: w sprawie bezprawnych
transferów pieniądza z Polski lub via Polska do Zachodniej Europy"
    http://www.rzeczpospolita.pl/tematy/fozz/
    http://pl.wikipedia.org/wiki/FOZZ

Komentarz

Niektóre artykuły z Wyborczej - nie tylko ten jeden - są podręcznikowymi
przykładami dezinformacji w stylu kagiebowskim. Serie artykułów -
przykładami kampanii dezinformacyjnych.

Nie wiem czy Gadomski był szkolony w zakresie technik dezinformacyjnych
czy nie. Nie ma to większego znaczenia. Moja polemika z Wojciechem
Orlińskim (też GW) wskazuje na to, ze prace Volkoffa nie są lekturą
obowiązkową w redakcji Agory. Volkoff ze względu na swoje poglądy
polityczne figuruje raczej na indeksie ksiąg, których nie wypada czytać
w tym środowisku. Za czytanie Volkoffa można zostać napiętnowanym jako
politycznie niepoprawny lub nawet oszołom.

Być może mamy po prostu do czynienia z talentami samorodnymi,
wzmocnionymi naukami dziennikarstwa socjalistycznego, które pozostawało
pod dużym wpływem dialektyki i propagandy komunistycznej. Budowano
nawyki, by artykuł nigdy po prostu nie stwierdzał faktów - tylko albo
apelował, albo potępiał. Być może po prostu jest to pogoń za sensacją i
lansem w hierarchii Gazety.

Sam Orliński w dyskusji ze mną szybko sprowadził przytoczone przykłady
kłamstw Wyborczej do stwierdzenia, że muszę być pod wpływem narkotyków
(pseudonim Castaneda skojarzył mu się z autorem książek o szamanizmie) i
uciekł.

Czym mnie niezmiernie ucieszył, bo technika "na wariata" też została
wymyślona w ZSRR ("psychuszki" - komu nie podoba się ustrój musi być
chory psychicznie), także obecnie jest ulubiona przez lewicujących
publicystów ("homofobia" - każdy krytyk aktywizmu gejowskiego musi być
chory psychicznie). Volkoff też o niej wspomina.

Tak czy owak zagadnienie obecności nauk Volkoffa w publicystyce Gazety
Wyborczej jest obecnie głównie ciekawostką historyczną, bo wpływ
Wyborczej na opinię publiczną konsekwetnie maleje.

Data: 2011-10-16 13:12:06
Autor: Leprechaun
"Wyborcza" w ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4e9a9ce1$0$8440$65785112news.neostrada.pl...
.. ciekawe ujecie tematu przez bialego ruskiego :

Wypisz wymaluj to co wyprawiał twój guru w wyborach prezydenckich i w tegorocznych wybiorach parlamentarnych. Obłuda, kłamstwo, pomówienia, oczernianie. Chcesz durniu przykładów?

BomBel

"Wyborcza" w ujęciu teorii dezinformacji Volkoffa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona