Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?

Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?

Data: 2011-05-30 09:55:12
Autor: WOJO
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Pytanie: ktrego z kierowcw Policjant wskazuje jako jedynego
sprawc kolizji obciajc go 6-punktami karnymi i mandatem?

Jedynym sprawc kolizji jest kierowca wyjedajcy z podporzdkowanej.
Jeeli policjant zadecydowa inaczej, to na miejscu kierowcy busa odwoywabym si do sdu.
Kolejny raz si powtrz, e kierunkowskaz (w tym wypadku u "przeciwnika") nie uprawnia do wykonania manewru.
Pozdrawiam !
WOJO

Data: 2011-05-30 10:04:41
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 09:55:12 +0200, WOJO
Pytanie: którego z kierowców Policjant wskazuje jako jedynego
sprawcę kolizji obciążając go 6-punktami karnymi i mandatem?
Jedynym sprawcą kolizji jest kierowca wyjeżdżający z podporządkowanej.
Jeżeli policjant zadecydował inaczej, to na miejscu kierowcy busa odwoływałbym się do sądu.
Kolejny raz się powtórzę, że kierunkowskaz (w tym wypadku u "przeciwnika") nie uprawnia do wykonania manewru.

To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby? Skoro i tak trzeba na
wszystko uważać i mieć oczy nawet w tyłku? Gdyby tak za każdym razem
trzymać się "zasady ograniczonego zaufania" (którą jak znam życie zaraz
przywołasz, a która notabene ma zastosowanie tylko gdy mamy możliwość
dłużej obserwować uczestnika ruchu, albo gdy np. jak w tej sytuacji pacjent
wskazuje zamiar skrętu a mimo to nie zwalnia), to w życiu byśmy nigdzie nie
dojechali.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-30 10:30:58
Autor: WOJO
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby? Skoro i tak trzeba na
wszystko uważać i mieć oczy nawet w tyłku? Gdyby tak za każdym razem
trzymać się "zasady ograniczonego zaufania" (którą jak znam życie zaraz
przywołasz, a która notabene ma zastosowanie tylko gdy mamy możliwość
dłużej obserwować uczestnika ruchu, albo gdy np. jak w tej sytuacji pacjent
wskazuje zamiar skrętu a mimo to nie zwalnia), to w życiu byśmy nigdzie nie
dojechali.

Zdecydowanie nie są dla ozdoby. Jednak jak uczy ten przykład kierunkowskaz może pozostać włączony
po wcześniejszym manewrze skrętu, wyprzedzania, zmiany pasa ruchu. Jak widzę takiego delikwenta z
włączonym kierunkowskazem, to oceniam jego prędkość. Jeżeli nie zwalnia, to należy przypuszczać, że
włączony kierunkowskaz jednak nie wskazuje chęci zmiany kierunku ruchu. I nie trzeba wcale dłużej obserwować, by dojść do takiego wniosku.
Co do przywołanej tu zasady ograniczonego zaufania - tak mamy ją stosować wszyscy i wszędzie.
Pozdrawiam !
WOJO

Data: 2011-05-30 11:01:54
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 10:30:58 +0200, WOJO 
Co do przywołanej tu zasady ograniczonego zaufania - tak mamy ją stosować wszyscy i wszędzie.

Jak już wcześniej napisałem, nie zaprzeczam. Ale napisz gdzie kupiłeś swoją
kryształową kulę mówiącą Ci, że kierowca wyjeżdżający z podporządkowanej
nie zastosował tej zasady (nie upewnił się, że widzi kierunkowskaz, że
włączony kierunkowskaz nie był wynikiem poprzedniego manewru a jest jedynie
sygnalizacją skrętu i nie upewnił się, że pojazd jednak zwalnia), że tak
jednoznacznie sytuację osądziłeś? Też nie miałem raczej wątpliwości co orzekła policja -- ale jeśli kierownik
wyjeżdżający z podporządkowanej spełniłby powyższe warunki i był w stanie
to udowodnić, to mógłby iść do sądu i próbować walczyć przynajmniej o
współwinę tego z BUSa, jeśli nie o wygraną. Nie jest tak, że pojazd znajdujący się na uprzywilejowanej ma automatycznie
tryb <god mode on> i może robić co mu się rzewnie podoba. Zbliżajac się do
(każdego!) skrzyżowania musi zachować ostrożność i w razie konieczności
zmniejszyć prędkość (tymbardziej, że wiedział o włączonym kierunkowskazie,
czyt. nie zaprzeczał :P) itp. itd. -- czyli zasada ograniczonego zaufania
działa w dwie strony, a nie obowiązuje tylko tego na podporządkowanej. --
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-30 11:24:48
Autor: Big Jack
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/pl4i5qkkwedz$.dlg@myjk.org
*Myjk* napisał(-a):

może robić co mu się rzewnie
podoba.

Raczej żywnie ;)

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2011-05-30 11:58:35
Autor: WOJO
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Jak już wcześniej napisałem, nie zaprzeczam. Ale napisz gdzie kupiłeś swoją
kryształową kulę mówiącą Ci, że kierowca wyjeżdżający z podporządkowanej
nie zastosował tej zasady (nie upewnił się, że widzi kierunkowskaz, że
włączony kierunkowskaz nie był wynikiem poprzedniego manewru a jest jedynie
sygnalizacją skrętu i nie upewnił się, że pojazd jednak zwalnia), że tak
jednoznacznie sytuację osądziłeś?

Policja orzekła, że winnym kolizji jest wyjeżdżający z podporządkowanej. Koniec kropka.
Kierowca busa co najwyżej mógł dostać mandat za nadużywanie sygnałów świetlnych.
Pozdrawiam !
WOJO

Data: 2011-05-30 12:06:09
Autor: Excite
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
W dniu 2011-05-30 11:58, WOJO pisze:
Policja orzeka, e winnym kolizji jest wyjedajcy z podporzdkowanej.
Koniec kropka.
Kierowca busa co najwyej mg dosta mandat za naduywanie sygnaw
wietlnych.

Co jest gupot i sygnaem dla oszustw wyudzajcych ubezpieczenia e to bardzo dobry sposb na odszkodowanie. Wystarczy jedzi po miecie udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum, pienidze z OC winnego kolizji lec do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwo.

Data: 2011-05-30 12:17:14
Autor: WOJO
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Co jest gupot i sygnaem dla oszustw wyudzajcych ubezpieczenia e to bardzo dobry sposb na odszkodowanie. Wystarczy jedzi po miecie udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum, pienidze z OC winnego kolizji lec do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwo.

Kto Ci zmusza do wjechania bezporednio przed "migajcy" ?
Ty podejmujesz ryzyko i czasem przegrywasz...
Pozdrawiam !
WOJO

Data: 2011-05-30 12:30:15
Autor: J.F.
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Uytkownik "Excite" <niema@nie.bedzie.pl> napisa w
W dniu 2011-05-30 11:58, WOJO pisze:
Policja orzeka, e winnym kolizji jest wyjedajcy z podporzdkowanej.
Koniec kropka.
Kierowca busa co najwyej mg dosta mandat za naduywanie sygnaw
wietlnych.

Co jest gupot i sygnaem dla oszustw wyudzajcych ubezpieczenia e to bardzo dobry sposb na odszkodowanie. Wystarczy jedzi po miecie udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum, pienidze z OC winnego kolizji lec do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwo.

Bo Adam nie byl poszkodowanym :-)

No coz -  jeden niezaleznych swiadkow, choc lepiej dwoch i kamera i mozna chyba w sadzie powalczyc. Choc jeszcze dobrze by bylo zeby na tym nagraniu sprawial wrazenie kogos naprawde chcacego skrecic, a nie walacym na wprost pelnym gazem.

J.

Data: 2011-05-30 13:36:57
Autor: Przemysaw Czaja
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?

Uytkownik "Excite"

Co jest gupot i sygnaem dla oszustw wyudzajcych ubezpieczenia e to bardzo dobry sposb na odszkodowanie. Wystarczy jedzi po miecie udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum, pienidze z OC winnego kolizji lec do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwo.

Wanie dlatego, nauczony dowiadczeniem, ruszam dopiero wtedy, gdy go na gwnej ju zaczyna skrca...traci si przez to najwyej dwie sekundy a zyskuje cae ycie

Data: 2011-05-30 10:54:45
Autor: Adam Czajka
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
hey

On 30 Maj, 13:36, "Przemysaw Czaja" <prze...@poczta.fm> wrote:
> [...] Wystarczy jedzi po miecie
> udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum
Wanie dlatego, nauczony dowiadczeniem, ruszam dopiero wtedy, gdy go
na gwnej ju zaczyna skrca...traci si przez to najwyej dwie
sekundy a zyskuje cae ycie

Racja. Ja czsto w DC korzystam z parkingu, ktrego wjazd jest
kilkanacie metrw za skrzyowaniem eromskiego i Duracza. Nadjedam
eromskiego (z pierwszestwem) w stron Chomiczwki i musz
zasygnalizowa skrt w prawo. Zwalniam i wrzucam kierunek przed
skrzyowaniem. Zdecydowanie wol natkn si na wymuszajcego z
prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki i jad na tyle wolno,
e mog da rad si zatrzyma. Ni zaliczy dzwona w ty od szybko
jadcego za mn, ktry nie zareaguje na mj wrzucony za skrzyowaniem
kierunek. Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym lewym, i
moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.
--
Pozdrawiam

Adam Czajka

Data: 2011-05-30 22:25:34
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Kiedy, dawno temu, jak zdawaem na PJ to instruktor uczy
mnie, e w takiej sytuacji naley unika zmylenia kierowcw,
ktrzy prbuj wyjeda z mijanych przed waciwym skrtem
drg podporzdkowanych.

No i moja T kilka lat temu robic kusr PJ te tak raz uczynia
(nie ukrywam: pod moim wpywem), a jej instruktor pyta
"co Pani zrobia?", wic mu wyjania o co chodzi, a on na to
"nie, tak si nie jedzi; auta z drg podporzdkowanych musz
czeka jak Pani przejeda sygnalizujc skrt, a Pani normalnie
wczeniej(!) wcza kierunkowskaz nie przejmujc si nimi i
TAK NALEY JEDZI!".

Czyli to co robisz w takich sytuacjach najprawdopodobniej
jest zgodne z tym, jak obecnie szkoli si kierowcw, czyli OK.
Tak wanie naley jedzi.

Notabene: oczywicie od tych ponad 3-lat te tak jed.

--
CB



Uytkownik "Adam Czajka" <acz1969@wp.pl> napisa w wiadomoci news:8822439f-1976-43f9-84e5-02fe63f38ae3f15g2000pro.googlegroups.com...

Racja. Ja czsto w DC korzystam z parkingu, ktrego wjazd jest
kilkanacie metrw za skrzyowaniem eromskiego i Duracza. Nadjedam
eromskiego (z pierwszestwem) w stron Chomiczwki i musz
zasygnalizowa skrt w prawo. Zwalniam i wrzucam kierunek przed
skrzyowaniem. Zdecydowanie wol natkn si na wymuszajcego z
prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki i jad na tyle wolno,
e mog da rad si zatrzyma. Ni zaliczy dzwona w ty od szybko
jadcego za mn, ktry nie zareaguje na mj wrzucony za skrzyowaniem
kierunek. Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym lewym, i
moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.
--
Pozdrawiam

Adam Czajka

Data: 2011-05-31 08:11:14
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 22:25:34 +0200, cbnet
Czyli to co robisz w takich sytuacjach najprawdopodobniej jest zgodne z tym, jak obecnie szkoli się kierowców, czyli OK.
Tak właśnie należy jeździć.

Ciekawe. Mnie uczono, aby ułatwiać sobie i innym jazdę, i aby moja jazda
była możliwie najbardziej czytelna dla innych. Stosuję tę zasadę i póki co
nie dostałem za to batów -- czyli OK.

Notabene: oczywiście od tych ponad 3-lat też tak jeżdżę.

To się tym lepiej nie chwal. --
Pozdor Myjk

Data: 2011-06-01 00:15:16
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Nie jest OK.
Wydaje ci się.

Na egazminie na PJ dziś byś za to mógł oblać - zależy pewnie
jeszcze od egzaminatora.
Ściśle: za zbyt późne włączenie kierunkowskazu przy skręcie
w prawo.

--
CB


Użytkownik "Myjk" <myjkel@nospam.op.pl> napisał w wiadomości news:19e9hps4g3cpi.dlgmyjk.org...

Ciekawe. Mnie uczono, aby ułatwiać sobie i innym jazdę, i aby moja jazda
była możliwie najbardziej czytelna dla innych. Stosuję tę zasadę i póki co
nie dostałem za to batów -- czyli OK.

Data: 2011-06-01 09:40:27
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Wed, 1 Jun 2011 00:15:16 +0200, cbnet
Ściśle: za zbyt późne włączenie kierunkowskazu przy skręcie
w prawo.

Wszystko zależy od prędkości. W związku z tym da się to zrobić bezpiecznie
i bez wprowadzania innych kierujących w błąd.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-06-01 09:00:29
Autor: Waldek Godel
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Dnia Wed, 1 Jun 2011 09:40:27 +0200, Myjk napisa(a):

Wed, 1 Jun 2011 00:15:16 +0200, cbnet


Naprawd musisz dokarmia to toppostujce szambo? I jeszcze innym wyciga?

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rzd moe zrobi dla ciebie.
Zapytaj, czy mgby tego nie robi.

Data: 2011-06-01 11:24:02
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Wed, 1 Jun 2011 09:00:29 +0100, Waldek Godel
Naprawdę musisz dokarmiać to toppostujące szambo? I jeszcze innym wyciągać?

Pardon, w ciągu dwóch dni KF uzupełniony o dwa trolle.
Tak źle nie było od 4 lat. :P

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-06-01 09:49:25
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
W każdym razie na egzaminie mógłbyś mieć problem
z przekonaniem egzaminatora, że włączanie kierunkowskazu
w ostatniej chwili czasem jest OK.
Mógłbyś nawet przez to oblać egzamin na PJ.

Generalnie dzisiaj nowych kierowców uczy się, że to nie jest OK.


Poza tym wprowadzasz w ten sposób w błąd kierowców _jadących_
z tyłu.
Nie wiem czy to jest lepsze, raczej z praktyki nie sądzę.
Miałem kiedyś taki rok (ubezpieczeniowy), że 4x zostałem najechany
w różnych, wydawałoby się prostych sytuacjach.
IMHO najechanie na kogoś częściej i łatwiej się zdarza niż wyjazd
pod koła z podporządkowanej i tutaj bardziej trzeba uważać by
nie zmylić innych na drodze, niż gdy auta stoją i muszą czekać
by ruszyć.

--
CB


Użytkownik "Myjk" <myjkel@nospam.op.pl> napisał w wiadomości news:15qrf6y47l8wa$.dlgmyjk.org...

Wszystko zależy od prędkości. W związku z tym da się to zrobić bezpiecznie
i bez wprowadzania innych kierujących w błąd.

Data: 2011-05-31 04:23:08
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Adam Czajka wrote:

hey

On 30 Maj, 13:36, "Przemysaw Czaja" <prze...@poczta.fm> wrote:
> > [...] Wystarczy jedzi po miecie
> > udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum
> Wanie dlatego, nauczony dowiadczeniem, ruszam dopiero wtedy, gdy
> go na gwnej ju zaczyna skrca...traci si przez to najwyej
> dwie sekundy a zyskuje cae ycie

Racja. Ja czsto w DC korzystam z parkingu, ktrego wjazd jest
kilkanacie metrw za skrzyowaniem eromskiego i Duracza. Nadjedam
eromskiego (z pierwszestwem) w stron Chomiczwki i musz
zasygnalizowa skrt w prawo. Zwalniam i wrzucam kierunek przed
skrzyowaniem. Zdecydowanie wol natkn si na wymuszajcego z
prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki i jad na tyle wolno,
e mog da rad si zatrzyma. Ni zaliczy dzwona w ty od szybko
jadcego za mn, ktry nie zareaguje na mj wrzucony za skrzyowaniem
kierunek. Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym lewym, i
moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.

Dziwna kombinacja. Nie prociej zwyczajnie zwolni wczeniej, zamiast
przez skrzyowanie na penym gazie, a potem zaraz za skrzyowaniem po
hamulcach dawa?

--
Pozdro
Massai

Data: 2011-05-31 08:23:58
Autor: Adam Czajka
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winn
hey

On 31 Maj, 06:23, "Massai" <tsen...@wp.pl> wrote:

> Zwalniam i wrzucam kierunek przed
> skrzyowaniem. Zdecydowanie wol natkn si na wymuszajcego z
> prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki i jad na tyle wolno,
> e mog da rad si zatrzyma.

Dziwna kombinacja. Nie prociej zwyczajnie zwolni wczeniej, zamiast
przez skrzyowanie na penym gazie, a potem zaraz za skrzyowaniem po
hamulcach dawa?

Hmmm. Mam wraenie, e nie przeczytae uwanie mojego tekstu.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

Data: 2011-05-31 08:49:28
Autor: Krzysiek Kielczewski
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
On 2011-05-31, Massai <tsender@wp.pl> wrote:

Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym lewym, i
moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.

Dziwna kombinacja. Nie prociej zwyczajnie zwolni wczeniej, zamiast
przez skrzyowanie na penym gazie, a potem zaraz za skrzyowaniem po
hamulcach dawa?

Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...

--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kieczewski

http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta-by-era-czesc3/

Data: 2011-05-31 09:08:29
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Tue, 31 May 2011 08:49:28 +0200, Krzysiek Kielczewski
Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...

Tylko tam nie ma znikającego pasa lewego jak napisał to autor. Tam jest
kawałek (30m) pasa rozbiegowego dla pojazdów skręcających w lewo z Duracza. --
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 09:56:19
Autor: Krzysiek Kielczewski
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
On 2011-05-31, Myjk <myjkel@nospam.op.pl> wrote:

Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...

Tylko tam nie ma znikajcego pasa lewego jak napisa to autor. Tam jest
kawaek (30m) pasa rozbiegowego dla pojazdw skrcajcych w lewo z Duracza.

Sporo kierowcw jedzie tam prosto lewym pasem (eromskiego na pnoc)

--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kieczewski

http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta-by-era-czesc3/

Data: 2011-05-31 11:11:19
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Tue, 31 May 2011 09:56:19 +0200, Krzysiek Kielczewski
Sporo kierowców jedzie tam prosto lewym pasem (Żeromskiego na północ)

Aha, i dlatego tych prawidłowo jadących nazwał "polaczkami"?

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 09:26:01
Autor: Adam Czajka
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
hey

On 31 Maj, 11:11, Myjk <myj...@nospam.op.pl> wrote:
Tue, 31 May 2011 09:56:19 +0200, Krzysiek Kielczewski
> Sporo kierowcw jedzie tam prosto lewym pasem (eromskiego na pnoc)
Aha, i dlatego tych prawidowo jadcych nazwa "polaczkami"?

Na eromskiego prowadz 2 pasy na wprost i dopiero za wczeniejszym
skrzyowaniem a przed Duracza pojawiaj si znaki nakazu skrtu i ci
ktrzy nie chc skrca musz zmieni pas na prawy. A tam polactwo
uprawia edukowanie lub leczy kompleksiki, zamiast jecha na zamek. Nie
znasz miejsca, wic nie wycigaj faszywych wnioskw.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

Data: 2011-06-01 09:42:55
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Tue, 31 May 2011 09:26:01 -0700 (PDT), Adam Czajka
Sporo kierowców jedzie tam prosto lewym pasem (Żeromskiego na północ)
Aha, i dlatego tych prawidłowo jadących nazwał "polaczkami"?
Na Żeromskiego prowadzą 2 pasy na wprost i dopiero za wcześniejszym
skrzyżowaniem a przed Duracza pojawiają się znaki nakazu skrętu i ci
którzy nie chcą skręcać muszą zmienić pas na prawy. A tam polactwo
uprawia edukowanie lub leczy kompleksiki, zamiast jechać na zamek.

Używasz skrótów myślowych, to się nie dziw. :P Generalnie z tego co
napisałeś wszyscy tam zapieprzają aż się kurzy, tymczasem w wyniku
"zwężenia" ruch jest spowalniany. Mimo wszystko, że istotnie zdarzają się
mendy na każdym kroku leczące swoje kompleksy, to większość jeździ jednak
uprzejmie.
Nie znasz miejsca, więc nie wyciągaj fałszywych wniosków.

Oj, uważaj, bo nie znasz mnie wcale. :P Niedawno tamtędy właśnie jechałem
-- na Horacego do kościoła. :P Poza tym wcześniej 4 lata się szwędałem po
Żoliborzu i Bielanach, także znam Broniewskiego, Żeromskiego i Kasprowicza
jak i poprzeczne, doskonale. :P

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 16:18:13
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jestwinn=?ISO-8859-2?Q?=?y?
Krzysiek Kielczewski wrote:

On 2011-05-31, Massai <tsender@wp.pl> wrote:

>> Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
>> przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym
lewym, i >> moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.
> > Dziwna kombinacja. Nie prociej zwyczajnie zwolni wczeniej,
> zamiast przez skrzyowanie na penym gazie, a potem zaraz za
> skrzyowaniem po hamulcach dawa?

Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...

No przeczytaem, albo mam zamienie, albo niejasno napisane.

Co z tego e ludzie przyspieszaj? jedziesz prawym pasem, zwalniasz
przed skrzyowaniem jeszcze, ten co niby by pogoni za tob - tez musi
zwolni, i kulturalnie sobie skrcasz za skrzyowaniem.

--
Pozdro
Massai

Data: 2011-06-01 00:10:12
Autor: Krzysiek Kielczewski
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jestwinny?
On 2011-05-31, Massai <tsender@wp.pl> wrote:
 
>> Ci co znaj miejsce, wiedz e polactwo jadce prawym
>> przypiesza, eby utrudni zmian pasa tym co jad znikajcym
lewym, i >> moe si nie wyrobi z zahamowaniem za mn.
> > Dziwna kombinacja. Nie prociej zwyczajnie zwolni wczeniej,
> zamiast przez skrzyowanie na penym gazie, a potem zaraz za
> skrzyowaniem po hamulcach dawa?

Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...

No przeczytaem, albo mam zamienie, albo niejasno napisane.

Co z tego e ludzie przyspieszaj? jedziesz prawym pasem, zwalniasz
przed skrzyowaniem jeszcze, ten co niby by pogoni za tob - tez musi
zwolni, i kulturalnie sobie skrcasz za skrzyowaniem.

No chyba, e sam przyspieszasz, eby nie wpuci tych z lewej i
potrzebujesz zahamowa w ostatnim momencie... Nie?


--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kieczewski

http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta-by-era-czesc3/

Data: 2011-05-31 08:06:28
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 10:54:45 -0700 (PDT), Adam Czajka
Zwalniam i wrzucam kierunek przed
skrzyżowaniem. Zdecydowanie wolę natknąć się na wymuszającego z
prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki

Wg mnie jeździsz totalnie bez sensu w tym przypadku. Ty może jesteś
przygotowany, ale ten z tyłu już może nie być gotowy na ostre hamowanie, bo
ktoś Ci wymusił z podporządkowanej. W rezultacie możesz mieć nie tylko tył
do roboty, ale i przód albo bok. Przemyśl.

i jadę na tyle wolno, że mogę dać radę się zatrzymać. Niż zaliczyć dzwona w tył od szybko jadącego za mną, który nie zareaguje na mój wrzucony za skrzyżowaniem kierunek.

Przecież pomiędzy osią drogi Duracza a wjazdem na parking jest nie mniej
niż 20m. Jeśli, jak piszesz, zwalniasz już przed tym skrzyżowaniem, to
możesz zwolnić nieco bardziej i dopiero na wysokości osi drogi Duracza
wrzucić kierunek. W ten sposób nie zmylisz wyjeżdżającego z Duracza i
wystarczająco wcześnie poinformujesz o zamiarach tego z tyłu.

Zakładając, że będziesz tam jechał 30-40/h to masz 2-3 sek. na sygnalizację
-- zupełnie wystarczająco przy tej prędkości. Jeśli masz stracha, że ktoś
Ci wjedzie z tyłu, to zupełnie niepotrzebnie. W razie czego szybki lopez ma
przecież zapasowe miejsce z lewej (pas rozbiegowy) i może Cię wyprzedzić.
Inna sprawa, że nie będziesz robić żadnego ostrego hamowania czy
prezentować niekontrolowanych ruchów, toteż ten z tyłu nie będzie niczym
zaskoczony.

A jeśli już chcesz mieć taki strasznie bezpieczny tyłek, to załącz sobie
ten kierunek przed skrzyżowaniem z Duracza, ale z 10-20m przed go wyłącz na
czas przejazdu przez samo skrzyżowanie żeby nie mylić tych z
podporządkowanej. Mimo wszystko jak dla mnie to rozwiązanie jest i tak
przesadną nadgorliwością. Nie traktuj innych kierowców jak idiotów, bo w
końcu takimi się faktycznie staną.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 09:14:01
Autor: Adam Czajka
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
hey

On 31 Maj, 08:06, Myjk <myj...@nospam.op.pl> wrote:
Mon, 30 May 2011 10:54:45 -0700 (PDT), Adam Czajka

> Zwalniam i wrzucam kierunek przed
> skrzyowaniem. Zdecydowanie wol natkn si na wymuszajcego z
> prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki

Wg mnie jedzisz totalnie bez sensu w tym przypadku. Ty moe jeste
przygotowany, ale ten z tyu ju moe nie by gotowy na ostre hamowanie, bo
kto Ci wymusi z podporzdkowanej. W rezultacie moesz mie nie tylko ty
do roboty, ale i przd albo bok. Przemyl.

Hmmm. Jaka epidemia dysleksji? Zwr uwag na pierwsze zdanie z
zacytowanego przez Ciebie tekstu. Jeli kogo zaskakuje, e
zwalniajcy i sygnalizujcy zamiar skrtu w prawo moe zatrzyma si
przed skrzyowaniem, to powinien przemyle zwrot PJ. Nie zdarzyo Ci
si spotka takiej sytuacji, e jadcy przed Tob zatrzymuje si przed
skrtem w prawo, bo np. przechodz piesi, jad rowerzyci, na ulicy
poprzecznej co ley lub stoi itp. itd.?

> i jad na tyle wolno, e mog da rad si zatrzyma. Ni zaliczy dzwona
> w ty od szybko jadcego za mn, ktry nie zareaguje na mj wrzucony
> za skrzyowaniem kierunek.
Przecie pomidzy osi drogi Duracza a wjazdem na parking jest nie mniej
ni 20m. Jeli, jak piszesz, zwalniasz ju przed tym skrzyowaniem, to
moesz zwolni nieco bardziej i dopiero na wysokoci osi drogi Duracza
wrzuci kierunek. W ten sposb nie zmylisz wyjedajcego z Duracza i
wystarczajco wczenie poinformujesz o zamiarach tego z tyu.

OK przyjmijmy, e nie jest tam 18, a 20 metrw, Jaki ma wpyw na t
sytuacj wyduenie sygnalizacji zamiaru o 0,2 sekundy? We pod uwag,
e jad przed skrzyowaniem ok. 15 m/s i zwalniam do 10 m/s, eby
nastpnie wyhamowa na tych 20 m. Ile to trwa 2,5 sekundy? Sprawd ile
to jest i si zastanw ile przejedzie w tym czasie jadcy za mn 20 m/
s. atwiej mu si bdzie zorientowa, e hamuj przed skrzyowaniem i
si wtedy zatrzyma, ni gdy tu za skrzyowaniem prawie si zatrzymam
(bardzo nierwny wjazd) po 2-3 migniciach kierunkowskazu.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

Data: 2011-06-01 09:47:52
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Tue, 31 May 2011 09:14:01 -0700 (PDT), Adam Czajka
Zwalniam i wrzucam kierunek przed
skrzyżowaniem. Zdecydowanie wolę natknąć się na wymuszającego z
prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki
Wg mnie jeździsz totalnie bez sensu w tym przypadku. Ty może jesteś
przygotowany, ale ten z tyłu już może nie być gotowy na ostre hamowanie, bo
ktoś Ci wymusił z podporządkowanej. W rezultacie możesz mieć nie tylko tył
do roboty, ale i przód albo bok. Przemyśl.
Hmmm. Jakaś epidemia dysleksji? Zwróć uwagę na pierwsze zdanie z
zacytowanego przez Ciebie tekstu. Jeśli kogoś zaskakuje, że
zwalniający i sygnalizujący zamiar skrętu w prawo może zatrzymać się
przed skrzyżowaniem, to powinien przemyśleć zwrot PJ.

Niewątpliwie jest sporo takich osób.

Nie zdarzyło Ci się spotkać takiej sytuacji, że jadący przed Tobą zatrzymuje się przed skrętem w prawo, bo np. przechodzą piesi, jadą rowerzyści, na ulicy poprzecznej coś leży lub stoi itp. itd.?

Oczywiście, że się zdarzyło -- ale co to ma do rzeczy? To Ty podnosiłeś, że
ktoś Ci może wjechać za skrzyżowaniem w tyłek. Co to za różnica czy przed,
czy za, czy na skrzyżowaniu? Ten z tyłu ma być ZAWSZE gotowy na bezpieczne
wyhamowanie (zachowując należyty odstęp). Jeśli boisz się i zakładasz, że
delikwent wjechałby Ci w tyłek za skrzyżowaniem, to z całą pewnością
wjechałby Ci w tyłek gdy ktoś wymusiby Ci pierwszeństwo z podporządkowanej. Ponieważ w pierwszym wypadku masz płynne hamowanie z sygnalizacją skrętu w
prawo, a w drugim ostre hamowanie by uniknąć ew. kolizji.
 
i jadę na tyle wolno, że mogę dać radę się zatrzymać. Niż zaliczyć dzwona
w tył od szybko jadącego za mną, który nie zareaguje na mój wrzucony
za skrzyżowaniem kierunek.
Przecież pomiędzy osią drogi Duracza a wjazdem na parking jest nie mniej
niż 20m. Jeśli, jak piszesz, zwalniasz już przed tym skrzyżowaniem, to
możesz zwolnić nieco bardziej i dopiero na wysokości osi drogi Duracza
wrzucić kierunek. W ten sposób nie zmylisz wyjeżdżającego z Duracza i
wystarczająco wcześnie poinformujesz o zamiarach tego z tyłu.
OK przyjmijmy, że nie jest tam 18, a 20 metrów, Jaki ma wpływ na tę
sytuację wydłużenie sygnalizacji zamiaru o 0,2 sekundy?

Aha, to może określ dokładnie co wg Ciebie znaczy "przed skrzyżowaniem"
zamiast implikować mi dysleksję?
Weź pod uwagę, że jadę przed skrzyżowaniem ok. 15 m/s i zwalniam do 10 m/s, żeby następnie wyhamować na tych 20 m. Ile to trwa 2,5 sekundy? Sprawdź ile
to jest i się zastanów ile przejedzie w tym czasie jadący za mną 20 m/
s. Łatwiej mu się będzie zorientować, że hamuję przed skrzyżowaniem i
się wtedy zatrzymać, niż gdy tuż za skrzyżowaniem prawie się zatrzymam
(bardzo nierówny wjazd) po 2-3 mignięciach kierunkowskazu.

Ale w ten sposób też wprowadzasz w błąd tego z tyłu. Może sobie zwyczajnie
pomyśleć (być może nawet ten, co prawidłowo zmienia akurat pas z lewego na
prawy) siedząc Ci zupełnie przez przypadek na zderzaku, że sobie
przypomniałeś o skręcie w Duracza, ostro zahamuje i ktoś jemu w tyłek
wjedzie . Dlatego nadal uważam, że w tej sytuacji kierunkowskaz powinien
zaistnieć najwcześniej przy osi jezdni Duracza przy jednostajnym
zwalnianiu. Dopiero to byłoby czytelne i nie stwarzałoby ŻADNEGO zagrożenia
i zmylenia "przeciwnika".

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 10:48:41
Autor: niusy.pl
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?

Użytkownik "Przemys�aw Czaja" <przempo@poczta.fm>

Co jest głupotą i sygnałem dla oszustów wyłudzających ubezpieczenia że to bardzo dobry sposób na odszkodowanie. Wystarczy jeździć po mieście udając że się skręca ale jadąc na wprost. I bum, pieniądze z OC winnego kolizji lecą do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwość.

Właśnie dlatego, nauczony doświadczeniem, ruszam dopiero wtedy, gdy gość na głównej już zaczyna skręcać...traci się przez to najwyżej dwie sekundy a zyskuje całe życie

No nie, ci za Tobą robią to samo, ci za nimi ... jest korek

Data: 2011-05-30 16:25:30
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Eeee-tam.
Najlepsza to chyba byoby zderzenie z autem wymuszajcym
pierwszestwo na skrzyowaniu rwnorzdnym.

Jak obserwuj jak kierowcy jed na takich skrzyowaniach,
to wydaje si by to po prostu buk z masem.
I mona se wybra czy wjecha centralnie, czy pod ktem,
czy np drzwiami zaskoczy zamylonego akurat nie nad tym
co trzeba drajwera (albo drajwerk).

--
CB



Uytkownik "Excite" <niema@nie.bedzie.pl> napisa w wiadomoci news:irvq6f$5at$1node2.news.atman.pl...

Co jest gupot i sygnaem dla oszustw wyudzajcych ubezpieczenia e to bardzo dobry sposb na odszkodowanie. Wystarczy jedzi po miecie udajc e si skrca ale jadc na wprost. I bum, pienidze z OC winnego kolizji lec do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwo.

Data: 2011-05-30 13:35:07
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 11:58:35 +0200, WOJO
Policja orzekła, że winnym kolizji jest wyjeżdżający z podporządkowanej. Koniec kropka.

Jeśli przyjęto mandat, to oczywiście że koniec i kropka.
W przeciwnym razie decyzja policji to tylko sugestia.
Przed sądem policjanci mogliby zmienić zdanie. :P

Kierowca busa co najwyżej mógł dostać mandat za nadużywanie sygnałów świetlnych.

Ojtam, pogadaj z Adasiem P., podobno wygrał podobną sprawę. :P

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-30 12:01:45
Autor: Excite
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
W dniu 2011-05-30 10:30, WOJO pisze:
Jak widz takiego delikwenta z
wczonym kierunkowskazem, to oceniam jego prdko. Jeeli nie zwalnia,
to naley przypuszcza, e wczony kierunkowskaz jednak nie wskazuje chci zmiany kierunku ruchu.

A jak zwalnia a jednak jedzie na wprost ? :) Te czu by si winny wymuszenia pierwszestwa ? Bo mandat by dosta taki sam bez znaczenia czy ten co mia kierunkowskaz zwalnia czy te nie.

Data: 2011-05-30 10:47:31
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Myjk wrote:

Mon, 30 May 2011 09:55:12 +0200, WOJO >> Pytanie: którego z kierowców Policjant wskazuje jako jedynego
>> sprawcę kolizji obciążając go 6-punktami karnymi i mandatem?
> Jedynym sprawcą kolizji jest kierowca wyjeżdżający z
> podporządkowanej.  Jeżeli policjant zadecydował inaczej, to na
> miejscu kierowcy busa odwoływałbym się do sądu.
> Kolejny raz się powtórzę, że kierunkowskaz (w tym wypadku u
> "przeciwnika") nie uprawnia do wykonania manewru.

To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby?

Kierunkowskazy sygnalizują tylko _zamiar_ wykonania manewru, a nie
obligują sygnalizujacego do wykonania manewru.

Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.

Weźmy coś takiego: zamierzasz wyprzedzać ciężarówkę, wrzucasz
kierunek, i wychylasz się, a tu 200 metrów przed tobą, z lewej
strony z pola  wyjeżdża ciągnik.

Czy to że wrzuciłeś kierunkowskaz oznacza że koniecznie musisz
walić na czołówę z tym ciągnikiem czy jednak możesz przerwać
manewr i wrócić na swój pas? ;-)


--
Pozdro
Massai

Data: 2011-05-31 08:07:31
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 10:47:31 +0000 (UTC), Massai
To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby?
Kierunkowskazy sygnalizują tylko _zamiar_ wykonania manewru, a nie obligują sygnalizujacego do wykonania manewru.

Nie w tej sytuacji. Tutaj sygnalizowany nie jest tylko zamiar, ale przede
wszystkim jest przekazywana istotna informacja. Dla tych wyjeżdżających z
podporzadkowanej widzących przedni kierunek głównie ułatwiajaca podjęcie
decyzji i co za tym idzie przyśpieszenia ruchu (wszak każdy psioczy na
korki, ale jak przychodzi co do czego, to jak widać próbujemy sobie jazdę
możliwie jak najbardziej utrudnić) -- dla tych z tyłu czysto informacyjna
zmuszająca do zachowania ostrożności i ew. podjęcia dodatkowych kroków
(wyprzedzenie itp.).

Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.

Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.

Weźmy coś takiego: zamierzasz wyprzedzać ciężarówkę, wrzucasz
kierunek, i wychylasz się, a tu 200 metrów przed tobą, z lewej
strony z pola  wyjeżdża ciągnik.
Czy to że wrzuciłeś kierunkowskaz oznacza że koniecznie musisz
walić na czołówę z tym ciągnikiem czy jednak możesz przerwać
manewr i wrócić na swój pas? ;-)

To jest inna sytuacja.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-31 16:25:39
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Myjk wrote:

Mon, 30 May 2011 10:47:31 +0000 (UTC), Massai >> To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby? > Kierunkowskazy sygnalizują tylko zamiar wykonania manewru, > a nie obligują sygnalizujacego do wykonania manewru.

Nie w tej sytuacji. Tutaj sygnalizowany nie jest tylko zamiar, ale
przede wszystkim jest przekazywana istotna informacja. Dla tych
wyjeżdżających z podporzadkowanej widzących przedni kierunek
głównie ułatwiajaca podjęcie decyzji i co za tym idzie
przyśpieszenia ruchu (wszak każdy psioczy na korki, ale jak
przychodzi co do czego, to jak widać próbujemy sobie jazdę
możliwie jak najbardziej utrudnić) -- dla tych z tyłu czysto
informacyjna zmuszająca do zachowania ostrożności i ew. podjęcia
dodatkowych kroków (wyprzedzenie itp.).

Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.

A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
skręcę". To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
skręcać, więc zacznę hamować".

Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.

Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch. Ale to
tylko na własne ryzyko.


> Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.

Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.

Niby jaką? Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz kierunek.

Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...


> Weźmy coś takiego: zamierzasz wyprzedzać ciężarówkę, wrzucasz
> kierunek, i wychylasz się, a tu 200 metrów przed tobą, z lewej
> strony z pola  wyjeżdża ciągnik.
> Czy to że wrzuciłeś kierunkowskaz oznacza że koniecznie musisz
> walić na czołówę z tym ciągnikiem czy jednak możesz przerwać
> manewr i wrócić na swój pas? ;-)

To jest inna sytuacja.

Niby w czym? Zasygnalizowałeś zamiar wykonania manewru, zmieniasz
zdanie i cześć.

--
Pozdro
Massai

Data: 2011-05-31 20:47:14
Autor: notveryoldman
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jes t winny?
W dniu 2011-05-31 18:25, Massai pisze:

Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.

A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
skręcę". To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
skręcać, więc zacznę hamować".

W sumie ta interpretacja przyszła mi do głowy dziś na skrzyżowaniu. Jadę. Z naprzeciwka jedzie auto. Daję kierunkowskaz w lewo, bo zamierzam skręcać. On też daje w lewo, bo zamierza skręcać. Skręcamy po bezkolizyjnych torach.

Idąc tropem myślenia, które tu jest prezentowane powszechnie (choćby powyżej, w tym cytacie), ani on, ani ja, nie powinniśmy w ogóle skręcać - bo a nuż ktoś z nas się rozmyśli i pojedzie prosto. Obaj sobie ufamy, wierząc migającym kierunkowskazom, i jedziemy - każdy w swoją stronę.

Moim zdaniem wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej miał prawo wierzyć, że kierowca sygnalizujący skręt skręci. Obaj byli współwinni według mnie.

--
notveryoldman

Data: 2011-06-01 09:40:15
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Tue, 31 May 2011 16:25:39 +0000 (UTC), Massai
Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.

Ponieważ jest -- inaczej nie byłoby konieczności posiadania kierunkwoskazów z przodu, bo po co, znowu dla ozdoby?
 
A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
skręcę".

Nic takiego nie napisałem. To jest informacja w stylu: "sygnalizuje skręt,
Ty, z podporządkowanej, przygotuj się do jazdy -- będziesz miał możliwość
na wjechanie, bo ja skręcam i będzie miejsce".
To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
skręcać, więc zacznę hamować".

Też.

Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.

Nigdzie tak nie napisałem.

Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch. Ale to
tylko na własne ryzyko.

Masz to wszystko zapisane na samym początku PORD. W Art.3.1. czyli w
"twierdzeniu o ograniczonym zaufaniu". Tylko najwyraźniej nie potrafisz,
albo nie chcesz zrozumieć co tam jest napisane. No i przede wszystkim,
ryzyko nie jest własne, tylko wspólne.

Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
Niby jaką? Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz kierunek.
Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
 Omatko... :| Akurat ta zmiana decyzji nie pociąga za sobą żadnych
negatywnych konsekwencji -- dlatego jest to, jak pisałem, inna sytuacja.
 
Weźmy coś takiego: zamierzasz wyprzedzać ciężarówkę, wrzucasz
kierunek, i wychylasz się, a tu 200 metrów przed tobą, z lewej
strony z pola  wyjeżdża ciągnik.
Czy to że wrzuciłeś kierunkowskaz oznacza że koniecznie musisz
walić na czołówę z tym ciągnikiem czy jednak możesz przerwać
manewr i wrócić na swój pas? ;-)
To jest inna sytuacja.
Niby w czym?

J.w.

Zasygnalizowałeś zamiar wykonania manewru, zmieniasz zdanie i cześć.

Tak, i wg. Art.3.1. upewniam się, że w zwiazku z tą zmianą zamiaru
wykonania pewnego manewru nie naraziłem kogoś na błędną decyzję. Ale to ja. Słuchaj, wszyscy jesteśmy użytkownikami tej samej, publicznej drogi.
Powinniśmy sobie pomagać nie dlatego, że to wynika z prawa, tylko dlatego,
że to logiczne czyt. sensowne. To co Ty starasz się tutaj promować, to
zwyczajna patologia, która prowadzi do kolizji i wypadków a w rezultacie
ciągania się po szpitalach i sądach. Po co?

--
Pozdor
Myjk

Data: 2011-06-01 09:53:03
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Co ty za głupoty opowiadasz???
Co to za mniemanologia?

Argumentacja na tej grupie to jest tak wyp*na w kosmos,
że pojęcie ludzkie przechodzi. ;)

--
CB


Użytkownik "Myjk" <myjkel@nospam.op.pl> napisał w wiadomości news:ghce3bwraioc.dlgmyjk.org...

... To co Ty starasz się tutaj promować, to
zwyczajna patologia, która prowadzi do kolizji i wypadków a w rezultacie
ciągania się po szpitalach i sądach. Po co?

Data: 2011-06-01 11:22:20
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Myjk wrote:

Tue, 31 May 2011 16:25:39 +0000 (UTC), Massai > Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
> informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.

Ponieważ jest -- inaczej nie byłoby konieczności posiadania kierunkwoskazów z przodu, bo po co, znowu dla ozdoby?

A to kierunkowskazy sa potrzebne tylko w sytuacji gdy skręcasz, że
niby przednie "nie potrzebne"?

Jest wiele sytuacji gdy sygnalizujesz swoje zamiary komuś przed Tobą.
Nie po to żeby mu zasygnalizować że "może coś zrobić", tylko po
to żeby się od robienia czegoś powstrzymał.

 > A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
> skręcę". Nic takiego nie napisałem. To jest informacja w stylu: "sygnalizuje
skręt, Ty, z podporządkowanej, przygotuj się do jazdy -- będziesz
miał możliwość na wjechanie, bo ja skręcam i będzie miejsce".

Czyli jednak tylko "przygotuj się do jazdy", tak?
A nie "jedź na pewniaka".

Czy z faktu że ktoś sie przygotował do jazdy wynika kolizja? Nie. Jak ktoś miga, ty się przygotowujesz do jazdy i jedziesz, jak już
dajmy na to rozpocznie skręt - luz, do kolizji nie dojdzie.
 

> To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
> skręcać, więc zacznę hamować".

Też.

> Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
> peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.

Nigdzie tak nie napisałem.

Postulujesz że ten co migał a nie skręcił ma być winny kolizji.


> Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
> włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch.
> Ale to tylko na własne ryzyko.

Masz to wszystko zapisane na samym początku PORD. W Art.3.1. czyli w
"twierdzeniu o ograniczonym zaufaniu". Tylko najwyraźniej nie
potrafisz, albo nie chcesz zrozumieć co tam jest napisane.

Zabawne rzeczy wypisujesz. Zarzucasz mi że ja nie rozumiem zasady
ograniczonego zaufania, a sam postulujesz żeby się do niej nie
stosować, bo "skoro miga to skręci, a jak nie skręci to będzie
winny".


>>> Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
>> Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
> Niby jaką? > Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
> na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz > kierunek.
> Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
> Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
> zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
 Omatko... :| Akurat ta zmiana decyzji nie pociąga za sobą żadnych
negatywnych konsekwencji -- dlatego jest to, jak pisałem, inna
sytuacja.

Jak to nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji?
Ktoś cię dogania, jedzie wyraźnie szybciej.
Widzi że migasz na zmianę pasa, nie rozpoczyna hamowania wcześniej,
bo zaraz zjedziesz.

A ty nie zjeżdżasz, a on ładuje ci się w dupę, bo nie zdąża
wyhamować.
 

Słuchaj, wszyscy jesteśmy użytkownikami tej samej, publicznej
drogi.  Powinniśmy sobie pomagać nie dlatego, że to wynika z
prawa, tylko dlatego, że to logiczne czyt. sensowne. To co Ty
starasz się tutaj promować, to zwyczajna patologia, która prowadzi
do kolizji i wypadków a w rezultacie ciągania się po szpitalach i
sądach.

Ja staram się promować?
Takie są przepisy i tyle.

To że ludzie będą błędnie sygnalizować manewry - będzie, i tego
nie zmienisz. W Warszawie wystarczy przyjezdny, który szuka adresu. Co
chwilę będzie migał, jak wyczyta tabliczkę - kierunkowskaz wyłaczy
i pojedzie dalej prosto.

Przyjęcie że kierunek jest wiążący prowadzi do wypadków, a
przyjęcie że NIE jest wiążący - odrobinę spowalnia ruch w
wybranych sytuacjach.
Co gorsze?

--
Pozdro
Massai

Data: 2011-06-02 10:48:56
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Wed, 1 Jun 2011 11:22:20 +0000 (UTC), Massai
Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
Ponieważ jest -- inaczej nie byłoby konieczności posiadania kierunkwoskazów z przodu, bo po co, znowu dla ozdoby?
A to kierunkowskazy sa potrzebne tylko w sytuacji gdy skręcasz, że niby przednie "nie potrzebne"?

Między innymi są do tego, o czym dyskutujemy.
 
Jest wiele sytuacji gdy sygnalizujesz swoje zamiary komuś przed Tobą.
Nie po to żeby mu zasygnalizować że "może coś zrobić", tylko po
to żeby się od robienia czegoś powstrzymał.

Nie przeczę, bo tak właśnie jest.

Nic takiego nie napisałem. To jest informacja w stylu: "sygnalizuje
skręt, Ty, z podporządkowanej, przygotuj się do jazdy -- będziesz
miał możliwość na wjechanie, bo ja skręcam i będzie miejsce".
Czyli jednak tylko "przygotuj się do jazdy", tak?
A nie "jedź na pewniaka".

Gdybyś czytał ze zrozumieniem co piszę, z pewnością nie musiałbyś mi tego
tłumaczyć, a następnie się jeszcze dwa razy o tym upewniać. Tak, przygotuj
się, oceń sytuację, jeśli ta może wskazywać na możliwość wykonania manewru,
jedź.
Czy z faktu że ktoś sie przygotował do jazdy wynika kolizja? Nie. Jak ktoś miga, ty się przygotowujesz do jazdy i jedziesz, jak już
dajmy na to rozpocznie skręt - luz, do kolizji nie dojdzie.

Raptem wczoraj miałem identyczną sytuację. Nie na skrzyżowaniu co prawda,
ale na wyjeździe ze sklepu bezpośrednio na "szosę". Gość migał, już
wykonywał skręt (dosyć szeroko było i jeszcze pas do skrętu na stację paliw
za wjazdem do sklepu i nagle się rozmyślił. Mam nawet nagrane na kamerce
jak szarpię, bo już ruszyłem. Tylko z niewiadomych przyczyn wyłączył mi się
mikrofon i nie słychać jak... delikatnie mówiąc, piętnuję tego gościa i
nawiązuję do tej dyskusji wyjaśniając przy okazji żonie OCB. Gdybym ruszył,
miałby szansę mnie trafić.

Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.
Nigdzie tak nie napisałem.
Postulujesz że ten co migał a nie skręcił ma być winny kolizji.

Nie. Jeśli już, to współwinny. Ma także brać odpowiedzialność za czyny,
które wprowadza w życie. Art.3.1 na niego to nakłada tę odpowiedzialność.

Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch.
Ale to tylko na własne ryzyko.
Masz to wszystko zapisane na samym początku PORD. W Art.3.1. czyli w
"twierdzeniu o ograniczonym zaufaniu". Tylko najwyraźniej nie
potrafisz, albo nie chcesz zrozumieć co tam jest napisane.
Zabawne rzeczy wypisujesz. Zarzucasz mi że ja nie rozumiem zasady
ograniczonego zaufania,

a sam postulujesz żeby się do niej nie
stosować, bo "skoro miga to skręci, a jak nie skręci to będzie
winny".

Znowu mijasz się z prawdą i zaczynasz mnie tym samym irytować. Piszę, że
jego także obowiązuje "zasada ograniczonego zaufania" i idąca za tym
odpowiedzialność.

Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
Niby jaką? Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz kierunek.
Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
Omatko... :| Akurat ta zmiana decyzji nie pociąga za sobą żadnych
negatywnych konsekwencji -- dlatego jest to, jak pisałem, inna
sytuacja.
Jak to nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji?
Ktoś cię dogania, jedzie wyraźnie szybciej.
Widzi że migasz na zmianę pasa, nie rozpoczyna hamowania wcześniej,
bo zaraz zjedziesz.
 
A ty nie zjeżdżasz, a on ładuje ci się w dupę, bo nie zdąża
wyhamować.
 Wierzysz, choć sam, w to co piszesz? :/   
Słuchaj, wszyscy jesteśmy użytkownikami tej samej, publicznej
drogi.  Powinniśmy sobie pomagać nie dlatego, że to wynika z
prawa, tylko dlatego, że to logiczne czyt. sensowne. To co Ty
starasz się tutaj promować, to zwyczajna patologia, która prowadzi
do kolizji i wypadków a w rezultacie ciągania się po szpitalach i
sądach.
Ja staram się promować?
Takie są przepisy i tyle.

Przepisy sobie a życie sobie. Tylko nie wiem dlaczego ty starasz się to
życie za wszelką cenę utrudniać sobie i innym.
 
To że ludzie będą błędnie sygnalizować manewry - będzie, i tego
nie zmienisz. W Warszawie wystarczy przyjezdny, który szuka adresu. Co
chwilę będzie migał, jak wyczyta tabliczkę - kierunkowskaz wyłaczy
i pojedzie dalej prosto.

Niech sobie miga i wyłącza, oby za wczasu -- a jak nie, to niech uważa na
tych, których mógł swoim zachowaniem zmylić.

Przyjęcie że kierunek jest wiążący prowadzi do wypadków, a
przyjęcie że NIE jest wiążący - odrobinę spowalnia ruch w
wybranych sytuacjach.
Co gorsze?

NIKT w tym wątku takiego założenia nie postawił. Dopuszczasz się manipulacji tym stwierdzeniem.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-06-02 10:08:03
Autor: Massai
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Myjk wrote:

<ciachnąłem całe mieszanie i kombinowanie, wycofywanie się rakiem
etc.>

Słuchaj napisz wprost. Na ulicy masz sytuację jednoznaczną -
albo-albo.

Stoję na drodze podporządkowanej, uprzywilejowaną jedzie bus
migając kierunkowskazem, że będzie skręcał.

Ty stoisz za mną.

Odpowiedz na poniższe pytania, jeśli możesz:
1. Mam się włączać, nie czekając aż skręci? 2. Zatrąbisz na mnie jak się nie włączę, tylko poczekam aż
skręci?
3. Czy sam byś się włączył w takiej sytuacji?

To jest konkretna sytuacja, nic nie zmienia pitulenie "jakby to było
dobrze jakby ludzie zawsze sygnalizowałi prawidłowo" i tym podobne.

--
Pozdro
Massai

Data: 2011-06-02 13:41:31
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Thu, 2 Jun 2011 10:08:03 +0000 (UTC), Massai
Odpowiedz na poniższe pytania, jeśli możesz:

Jeśli możesz, przeczytaj ponownie ze zrozumieniem co pisałem wcześniej.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-06-01 11:17:14
Autor: SW3
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Dnia 31-05-2011 o 18:25:39 Massai <tsender@wp.pl> napisa(a):

Popeniasz podstawowy bd - zakadasz e kierunkowskaz jest
informacj dla wyjedajcych z bocznej uliczki.
A tak nie jest. To nie jest informacja "moecie jecha, bo ja
skrc". To informacja dla tych za Tob - "uwaajcie, zamierzam
skrca, wic zaczn hamowa".

Czyli na typowym rondzie jednopasmowym kierunkowskazy s zbdne? Bo  zjedajc z ronda si ju raczej nie zwalnia wic tych z tyu nie trzeba  ostrzega "uwaajcie, zamierzam skrca, wic zaczn hamowa" a ci co chc  wjecha na rondo i tak maj czeka bo >>To nie jest informacja "moecie  jecha, bo ja skrc"<<...
Ciekawe po co wic na kursach ucz (w kadym razie mnie tak uczyli), eby  sygnalizowa zamiar zjazdu z ronda i e naley wcza kierunkowskaz PO  MINICIU POPRZEDNIEGO ZJAZDU.


--
SW3
-- --
Pastwo to wielka fikcja, dziki ktrej kady usiuje y kosztem innych.  /Bastiat

Data: 2011-05-30 10:51:24
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
A pomyśl o innej sytuacji:
Auto przed tobą hamuje i rozpoczyna manewr skrętu w lewo,
w ostatniej chwili włączając kierunkowskaz.

Notabene: _bardzo_częste_ zachowanie u kobiet na drodze.

--
CB


Użytkownik "Myjk" <myjkel@nospam.op.pl> napisał w wiadomości news:19q5vwhn4j60t.dlgmyjk.org...

To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby? Skoro i tak trzeba na
wszystko uważać i mieć oczy nawet w tyłku? Gdyby tak za każdym razem
trzymać się "zasady ograniczonego zaufania" (którą jak znam życie zaraz
przywołasz, a która notabene ma zastosowanie tylko gdy mamy możliwość
dłużej obserwować uczestnika ruchu, albo gdy np. jak w tej sytuacji pacjent
wskazuje zamiar skrętu a mimo to nie zwalnia), to w życiu byśmy nigdzie nie
dojechali.

Data: 2011-05-30 11:08:51
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 10:51:24 +0200, cbnet
A pomyśl o innej sytuacji:
Auto przed tobą hamuje i rozpoczyna manewr skrętu w lewo,
w ostatniej chwili włączając kierunkowskaz.

Drastycznie inna sytuacja. Jeśli miał sprawne światła stopu, to brak
kierunkowskazu dla tego z tyłu nic nie zmienia. *Tu* zawsze będzie winny
bijący w zad.

Notabene: _bardzo_częste_ zachowanie u kobiet na drodze.

Nie tylko u kobiet.

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-30 11:35:01
Autor: Andrzej Ława
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jes t winny?
W dniu 30.05.2011 10:51, cbnet pisze:
A pomyśl o innej sytuacji:
Auto przed tobą hamuje i rozpoczyna manewr skrętu w lewo,
w ostatniej chwili włączając kierunkowskaz.

Debile często robią różne rzeczy odwrotnie. Np. cytują odwrotnie, jak
np. taki debil "cbnet".

Data: 2011-05-30 16:14:38
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Prawdziwi Debile mają źle poukładane w głowach i o tym
nie tylko nie wiedzą, ale również są gotowi kłócić się,
że wiedzą lepiej.

W każdym razie pewne rzeczy ich przerastają.

--
CB


Użytkownik "Andrzej Ława" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości news:irvoc5$hvc$1inews.gazeta.pl...

Debile często robią różne rzeczy odwrotnie. Np. cytują odwrotnie, jak
np. taki debil "cbnet".

Data: 2011-05-31 10:14:52
Autor: Maciek
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Np. cytują odwrotnie, jak
np. taki debil "cbnet".

Wyznał,  że pasuje tutaj pl.sci.psychiatria.samochody, zapewne wprowadza swoje zwyczaje.

Data: 2011-05-30 15:24:39
Autor: =Marcos=
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
A pomyśl o innej sytuacji:
Auto przed tobą hamuje i rozpoczyna manewr skrętu w lewo,
w ostatniej chwili włączając kierunkowskaz.

Notabene: _bardzo_częste_ zachowanie u kobiet na drodze.

Kocham to. Faktycznie kobiety lubują się w tym, ale facetom również się zdarza, szczególnie jak z pasażerem taki delikwent zagadany jedzie.

--
Marcos
marek [AT] microstock . pl

http://galeria.wyprawa.info <- zdjęcia z podróży

Data: 2011-05-30 10:08:17
Autor: cbnet
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
TAK, zgadza si.
Jedynym sprawc tej kolizji by kierowca auta osobowego,
ktry wyjeda z drogi podporzdkowanej.

Konkretnie chodzi o "zasad ograniczonego zaufania" w tej
sytuacji.


PS: przypuszczaem, e ~zagadka okae si nie a tak atwa.

--
CB



Uytkownik "WOJO" <sorry@address.unknown.hehe> napisa w wiadomoci news:irvih3$9dp$1news.lublin.pl...

Jedynym sprawc kolizji jest kierowca wyjedajcy z podporzdkowanej.
Jeeli policjant zadecydowa inaczej, to na miejscu kierowcy busa odwoywabym si do sdu.
Kolejny raz si powtrz, e kierunkowskaz (w tym wypadku u "przeciwnika") nie uprawnia do wykonania manewru.

Data: 2011-05-30 10:29:43
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 10:08:17 +0200, cbnet
TAK, zgadza się.

Znaczy policja tak uznała i dała wybór wskazanemu winnemu? :P

Jedynym sprawcą tej kolizji był kierowca auta osobowego,
który wyjeżdżał z drogi podporządkowanej.

Co nie oznacza, że w kazdej sytuacji będzie winny
jak orzekł Twój "przedpiszca".
 
Konkretnie chodzi o "zasadę ograniczonego zaufania" w tej sytuacji.

Jeśli pojazd na podporzadkowanej pokazywał zamiar zmiany kierunku i
zwalniał, to nie było przysłanek do stosowania tej zasady. Jeśli mimo
wskazywania manewru nie zwalniał, to wyjeżdżającemu z podporządkowanej
powinna się zapalić kontrolka -- jeśli się nie zapaliła, to jego wina. :P
Ale to sprawa na sąd, bo policja nie będzie brać takich rzeczy pod uwagę.

PS: przypuszczałem, że ~zagadka okaże się nie aż tak łatwa.

PS przeczytanie netykiety też, jak widać, nie należy do najłatwiejszych. :P

--
Pozdor Myjk

Data: 2011-05-30 11:57:21
Autor: Excite
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
W dniu 2011-05-30 10:29, Myjk pisze:
Co nie oznacza, e w kazdej sytuacji bdzie winny
jak orzek Twj "przedpiszca".

Dokadnie tak jak piszesz. Wszystko zaley jak si policji bdzie chciao do sprawy zabra. Przewanie podchodz do tego e im si bardziej spraw uproci tym si szybciej wypisze si mandat i spraw zamknie. Nie ma co liczy na dokadn analizy sytuacji z rwnie dokadnym weryfikowaniem co na to przepisy. Szybka akcja oparta na jednym paragrafie, jeden z podporzdkowanej, drugi z drogi z pierwszestwem wic mandat dla tego pierwszego i do widzenia. Oczywicie mona mandatu nie przyjmowa ale nie ma pewnoci czy sd nie potraktuje sprawy rwnie olewczo.

Ja miaem sytuacj gdzie kobieta na drodze z pierwszestwem wczya kierunkowskaz, zwolnia, ja ruszyem i wpakowaem si w jej bok bo przyspieszya i pojechaa na wprost. Wiem jak to zaatwiaj niebiescy a wiadka nawet adnego nie miaem wic spisalimy owiadczenie, przyznaem si do wymuszenia pierwszestwa i tyle.

Data: 2011-05-30 12:02:22
Autor: WOJO
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Ja miaem sytuacj gdzie kobieta na drodze z pierwszestwem wczya kierunkowskaz, zwolnia, ja ruszyem i wpakowaem si w jej bok bo przyspieszya i pojechaa na wprost. Wiem jak to zaatwiaj niebiescy a wiadka nawet adnego nie miaem wic spisalimy owiadczenie, przyznaem si do wymuszenia pierwszestwa i tyle.

Zaoszczdzie 300 na mandacie :)
Pozdrawiam !
WOJO

Data: 2011-05-30 12:06:44
Autor: Excite
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
W dniu 2011-05-30 12:02, WOJO pisze:
Zaoszczdzie 300 na mandacie :)

Wiem. Do tego pewnie z kilka godzin czekania na policje.

Data: 2011-05-30 13:30:33
Autor: Myjk
Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?
Mon, 30 May 2011 11:57:21 +0200, Excite
Ja miałem sytuację gdzie kobieta na drodze z pierwszeństwem włączyła kierunkowskaz, zwolniła, ja ruszyłem i wpakowałem się w jej bok bo przyspieszyła i pojechała na wprost. Wiem jak to załatwiają niebiescy a świadka nawet żadnego nie miałem więc spisaliśmy oświadczenie, przyznałem się do wymuszenia pierwszeństwa i tyle.

Ty ją uderzyłeś, a nie ona Ciebie jak w rzeczonej sytuacji. Więc dobrze, że
policji nie wzywałeś, to i na mandacie zaoszczędziłeś. ;) W Twojej sytuacji
ani film, ani zeznania tysiąca świadków na Twoją korzyść, nic by nie
zmieniły. Nawet twierdzenie i udowodnienie faktu przyśpieszenia nic by nie dało
(samochód nie przyśpiesza na tyle szybko, że nie sposób tego zauważyć),
byłeś na podporzadkowanej i byłeś tym, który uderzał w jej bok -- czyli
ruszyłeś jak była już na Twojej wysokości, lub dosłownie chwilę przed.

ergo, inna sytuacja i w zasadzie bezsprzeczna.

--
Pozdor Myjk

Wyjazd z drogi podporzdkowanej - kto jest winny?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona