Data: 2011-05-30 14:44:20 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny? | |
W dniu 30.05.2011 09:28, cbnet pisze:
Auto osobowe stoi na drodze podporządkowanej i kierowca chce "pierWszeństwo" czeka, czeka, i nagle widzi w oddali busa, który włączył prawy A skąd wiesz, że konkretnie tą? A nie np. następną 10m dalej? Albo może parę metrów dalej była zatoczka i przystanek? więc auto osobowe wyjeżdża na drogę główną, a tam niemiła Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Dochodzi do kolizji, ale żaden z kierowców nie poczuwa się Tego, co wymusił pierwszeństwo. Mógłby się teoretycznie w sądzie bronić, że niby został wprowadzony w błąd, ale szanse są małe. Primo: trzeba udowodnić, że kierunkowskaz był włączony (OK, tu się przyznał, ale co jeszcze mówił?) Secundo: zasada ograniczonego zaufania działa cały czas - co z tego, że sygnalizuje zamiar, skoro jedzie na tyle szybko, że widać, że nie szykuje się do skrętu albo wręcz nie dałby już rady bezpiecznie skręcić? Tertio: jak pisałem - sygnalizacja zamiaru może odnosić się do np. zatoczki albo skrzyżowania kilka metrów dalej. |
|