Przyjmijmy hipotetyczną sytuację:
firma zamawiającego w ramach umowy o dzieło odbiera program komputerowy, napisany przez wykonawcę(os.fizyczną). Umowa o dzieło stanowi, iż wykonawca oświadcza, iż ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania dzieła-programu.
Potem okazuje się, że program ma wadę, na skutek której firma naraża się na odpowiedzialność, ponosi szkody, musi wypłacić odszkodowania klientom.
Czy może dochodzić roszczeń od wykonawcy programu?

On 09.01.2011 19:11, Piotr [trzykoty] wrote:

Przyjmijmy hipotetycznďż˝ sytuacjďż˝:
firma zamawiaj�cego w ramach umowy o dzie�o odbiera program komputerowy,
napisany przez wykonawc�(os.fizyczn�). Umowa o dzie�o stanowi, i� wykonawca
o�wiadcza, i� ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania dzie�a-programu.
Potem okazuje si�, �e program ma wad�, na skutek kt�rej firma nara�a si� na
odpowiedzialno��, ponosi szkody, musi wyp�aci� odszkodowania klientom.
Czy mo�e dochodzi� roszcze� od wykonawcy programu?

A np. Microsoft ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania systemu operacyjnego i paru innych programow?

Innymi slowy: zalezy, jak sie umowiles z wykonawca programu.

--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org

"Tomasz Chmielewski" <tch@nospam.wpkg.org> wrote

Innymi slowy: zalezy, jak sie umowiles z wykonawca >programu.

Umowa nic nie stanowi oprocz oswiadczenia o kwalifikacjach. Nie ma nic o odpowiedzialnosci.

Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <trzykoty_NIC_@o2.pl> napisał

Umowa nic nie stanowi oprocz oswiadczenia o kwalifikacjach. Nie ma nic o odpowiedzialnosci.

Posiadanie kwalifikacji nie oznacza zapewnienia, że dzieło będzie wolne od usterek. To tak ogólnie.
A konkretnie w dziedzinie oprogramowania rynkowy strandard jest taki, że nikt nie gwarantuje bezbłędności programu. W ramach odpowiedzialności wykonawcy możesz ewentualnie uzyskać wprowadzenie poprawek (tzn. usunięcie wykrytych błędów i dodanie w to miejsce nowych).
Zleceniodawca podpisał gównianą umowę, zleceniobiorca napisał gówniany program, jest remis.

"Alek"  wrote

A konkretnie w dziedzinie oprogramowania >rynkowy strandard jest taki, że nikt nie gwarantuje bezbłędności programu.

A gdyby to był rysunek techniczny np. jakiejś kratownicy, konstukcji np. regału, który by nie wytrzymał?

Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <trzykoty_NIC_@o2.pl> napisał

A konkretnie w dziedzinie oprogramowania rynkowy strandard jest taki, że nikt nie gwarantuje bezbłędności programu.

A gdyby to był rysunek techniczny np. jakiejś kratownicy, konstukcji np. regału, który by nie wytrzymał?

W budownictwie są inne standardy. Są regulacje prawne, normy techniczne, jest system uprawnień, jest odpowiedzialność z tytułu pełnienia określonych funkcji. W dziedzinie oprogramowania AFAIK nie ma niczego podobnego.

Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

A konkretnie w dziedzinie oprogramowania rynkowy strandard jest taki, że nikt nie gwarantuje bezbłędności programu.

A gdyby to był rysunek techniczny np. jakiejś kratownicy, konstukcji np. regału, który by nie wytrzymał?

W budownictwie są inne standardy. Są regulacje prawne, normy techniczne, jest system uprawnień, jest odpowiedzialność z tytułu pełnienia określonych funkcji. W dziedzinie oprogramowania AFAIK nie ma niczego podobnego.

Po prostu domy są prostsze od programów.

Użytkownik "niusy.pl" <dsfds@niusy.pl.invalid> napisał

A konkretnie w dziedzinie oprogramowania rynkowy strandard jest taki, że nikt nie gwarantuje bezbłędności programu.

A gdyby to był rysunek techniczny np. jakiejś kratownicy, konstukcji np. regału, który by nie wytrzymał?

W budownictwie są inne standardy. Są regulacje prawne, normy techniczne, jest system uprawnień, jest odpowiedzialność z tytułu pełnienia określonych funkcji. W dziedzinie oprogramowania AFAIK nie ma niczego podobnego.

Po prostu domy są prostsze od programów.

Budownictwo to nie tylko domki jednorodzinne i garaże.

On 1/15/2011 2:09 AM, Alek wrote:

Budownictwo to nie tylko domki jednorodzinne i garaże.

chocbys postawil  superwiezowiec do chmur to ci jeszcze sporo zabraknie do złożoności nawet prostych programów komputerowych i maszyn na których one chodza.

Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał

chocbys postawil  superwiezowiec do chmur to ci jeszcze sporo zabraknie do złożoności nawet prostych programów komputerowych i maszyn na których one chodza.

LOL!

W dniu 09.01.2011 19:11, Piotr [trzykoty] pisze:

Przyjmijmy hipotetycznďż˝ sytuacjďż˝:

Ustaw sobie kodowanie.

W dniu 09-01-2011 19:11, Piotr [trzykoty] pisze:

Przyjmijmy hipotetyczną sytuację:
firma zamawiającego w ramach umowy o dzieło odbiera program komputerowy,
napisany przez wykonawcę(os.fizyczną). Umowa o dzieło stanowi, iż wykonawca
oświadcza, iż ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania dzieła-programu.
Potem okazuje się, że program ma wadę, na skutek której firma naraża się na
odpowiedzialność, ponosi szkody, musi wypłacić odszkodowania klientom.
Czy może dochodzić roszczeń od wykonawcy programu?

Można. Wykonawca dzieła odpowiada za jego wady na takich zasadach jak sprzedający w umowie sprzedaży (rękojmia).


--
..B:artek.

Piotr [trzykoty] <trzykoty_NIC_@o2.pl> napisał(a):

Przyjmijmy hipotetyczną sytuację:
firma zamawiającego w ramach umowy o dzieło odbiera program komputerowy, napisany przez wykonawcę(os.fizyczną). Umowa o dzieło stanowi, iż wykonawca oświadcza, iż ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania dzieła-programu.
Potem okazuje się, że program ma wadę, na skutek której firma naraża się na odpowiedzialność, ponosi szkody, musi wypłacić odszkodowania klientom.
Czy może dochodzić roszczeń od wykonawcy programu?

Ja mam tylko takie pytanie bo nie potrafię sobię wyobrazić jak firma
produkująca oprogramowanie wypłaca odszkodowanie za niedziałający program
(zakładając, że może to być prawdą) zlecając wykonanie programu osobie na
umowę o dzieło. Może ja jakiś staroświecki jestem ale wydaje mi się to co najmniej małą
odpowiedzialnością. Rozumiem, że w dobie oszczędności należy szukać
oszczędności zatrudniając najlepiej studentów ale bez przesady z
oszczędnościami gdy wiąże się to z odpowiedzialnością finansową. Poza tym w mojej opinii w takim przypadku może co najwyżej zażądać usunięcia
wad z programu. Odszkodowań bym się nie podziewał od wykonawcy. --

On Tue, 11 Jan 2011, PioPio wrote:

Piotr [trzykoty] <trzykoty_NIC_@o2.pl> napisał(a):

Przyjmijmy hipotetyczną sytuację:
firma zamawiającego w ramach umowy o dzieło odbiera program komputerowy,
napisany przez wykonawcę(os.fizyczną). Umowa o dzieło stanowi, iż wykonawca
oświadcza, iż ma odpowiednie kwalifikacje do wykonania dzieła-programu.
Potem okazuje się, że program ma wadę, na skutek której firma naraża się na
odpowiedzialność, ponosi szkody, musi wypłacić odszkodowania klientom.
Czy może dochodzić roszczeń od wykonawcy programu?

Ja mam tylko takie pytanie bo nie potrafię sobię wyobrazić jak firma
produkująca oprogramowanie wypłaca odszkodowanie za niedziałający program

  Ale z opisu to nie wynika.
  Zgodny z opisem będzie również taki przypadek, kiedy firma ponosi
szkodę na skutek używania (lub usiłowania używania) jakiegoś programu,
a nie na skutek jego "produkcji"!
  Dajmy na to - kupujesz Excela, używasz, używasz, a potem okazuje się
że był błąd (w którejś tam wersji był, a na pewno były cyrki i to
niemałe przy próbie używania arkuszy ze starszych wersji w wersji
nowszej, bo częśc pól się nie aktualizowała) i dostajesz stosik
żądań od klientów.
  Nie "za excela", ale z powodu błędów które były w dokumentach.

Może ja jakiś staroświecki jestem ale wydaje mi się to co najmniej małą odpowiedzialnością.

  To trzymając się przykładu wyżej - jakie odszkodowanie od wykonawcy
programu uzyskasz w takim hipotetycznym wypadku?
(jak się nie mylę, MS ma standardowo zapis "do wysokości wartości
zakupu licencji").

Poza tym w mojej opinii w takim przypadku może co najwyżej zażądać usunięcia wad z programu.

  A i to jeszcze pod warunkiem, że jest w miarę ścisłe ustalenie co
program ma robić.
  Dawno temu, przy której okazji, jakiś flejm to był, teza o "traktowaniu
jak obrazek" nie spotkała się ze znaczącym sprzeciwem: jak do
oprogramowania nie ma opisu funkcjonalnego (czyli co i jak toto ma
robić), to w sumie ma wartość obrazka: kupisz, a potem podoba Ci
się albo i nie. A przyjdzie znajomy i powie że to kicz ;)

pzdr, Gotfryd