Witam!

Poszukuję informacji czy istnieje możliwość _legalnego_ wejścia na Opołonek
bez przechodzenia na Ukrainę? Próbował ktoś? Coś mi się obiło o uszy, że
dyrekcja BdPN może wydać zezwolenie, prawda to? --
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

W dniu 2010-11-30 21:55, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

dyrekcja BdPN może wydać zezwolenie, prawda to?

Może, ale nie musi. Jak to każda dyrekcja. MOżna wystąić o zgodę, z dobrym uzasadnieniem, typu np. badanie wciurkidwururki, rzadkiego endemita występującego na Skale Dobosza, bicie rekordu Guinnnesa w odwiedzaniu skreajności itepede.
Oczywiście jako, że jest to strefa nadgraniczna, znaczy graniczymy z bratnią Ukrainą, więc jest to jedna z najlepiej strzeżonych granic. Ponoć bawet amerykańscy bordersi przyjeżdżali na ścianę wschodnią uczyć się. Więc musisz o podobną zgodę wystąpić do Straży Granicznej.

--
pozdrawiam
any
"Wielki, bo Wam z oczu zszedł" - Wyspiański

Dnia Wed, 01 Dec 2010 06:36:10 +0100, any napisał(a):

W dniu 2010-11-30 21:55, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

dyrekcja BdPN może wydać zezwolenie, prawda to?

Może, ale nie musi. Jak to każda dyrekcja. MOżna wystąić o zgodę, z dobrym uzasadnieniem, typu np. badanie wciurkidwururki, rzadkiego endemita występującego na Skale Dobosza, bicie rekordu Guinnnesa w odwiedzaniu skreajności itepede.

Się zgadza
Ale po zmianie dyrekcji jakiś czas temu, raczej marne szanse.

Oczywiście jako, że jest to strefa nadgraniczna, znaczy graniczymy z bratnią Ukrainą, więc jest to jedna z najlepiej strzeżonych granic. Ponoć bawet amerykańscy bordersi przyjeżdżali na ścianę wschodnią uczyć się. Więc musisz o podobną zgodę wystąpić do Straży Granicznej.

Tu się już nie zgadza.
Mając zezwolenie z BdPN telefonicznie informujesz straż Graniczną w
Stuposianach o takowym przejściu dnia tego i tego, grupą tylu i tylu osób,
wraz z podaniem personaliów.

--
Pozdrawiam Doczu
doczu@interia.peel
http://www.doczu.rox.pl

W dniu 2010-12-01 07:32, Doczu pisze:

Ale po...

Czyli jak zwykle praktika jebiot tieoriju...

Tu się już nie zgadza.

Jak wyżej - wystarczy jeden upierdliwy funkcjonariusz, na tyle zdesperowany, coby chcieć zweryfikować Twoje glejty - wystarczy coby zepsuć Ci wycieczkę. Owszem możesz się odwoływać, skarżyć, żądać, domagać - ale impreza została spierniczona i co Ci z nawet z przeprosin?


--
pozdrawiam
any
"Wielki, bo Wam z oczu zszedł" - Wyspiański

any <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> napisał(a): 

Jak wyżej - wystarczy jeden upierdliwy funkcjonariusz, na tyle

strażą graniczna nie ma się co przejmować. nowa ( już nie taka nowa )dyrekcja
parku pozwoleń nie daje i już, nie licząc Bardzo Ważnych Powodów Naukowo -
Badawczych.

golek
http://picasaweb.google.com/pawel.goleman
http://golek1.blogspot.com/

--

W dniu 2010-12-01 09:21, paweł goleman pisze:

nowa ( już nie taka nowa )dyrekcja
parku pozwoleń nie daje i już, nie licząc

Bardzo Ważnych Powodów Naukowo -
Badawczych.

Na przykład:
"Pomiary terenowe przebiegu izokacicy '0' w okolicach szczytu Opołonek"
Na taki temat to można, a nawet trzeba uzyskać zezwolenie wielodniowe
z prawem biwaku. :-)

Pozdrawiam
Wojtek
PS. Nie mówiąc już o następnym temacie:
"Poszukiwanie w okolicach szczytu Opołonek punktów osobliwych w przebiegu izokacicy '0', gdzie kac przyjmuje wartość ujemną" :-)

Użytkownik "Wojciech Wierba" <wierba@mail.desy.de> napisał w wiadomości news:id56d3$kh4$1it-news01.desy.de...

W dniu 2010-12-01 09:21, paweł goleman pisze:

nowa ( już nie taka nowa )dyrekcja
parku pozwoleń nie daje i już, nie licząc

Bardzo Ważnych Powodów Naukowo -
Badawczych.

Na przykład:
"Pomiary terenowe przebiegu izokacicy '0' w okolicach szczytu Opołonek"
Na taki temat to można, a nawet trzeba uzyskać zezwolenie wielodniowe
z prawem biwaku. :-)

Pozdrawiam
Wojtek
PS. Nie mówiąc już o następnym temacie:
"Poszukiwanie w okolicach szczytu Opołonek punktów osobliwych w przebiegu izokacicy '0', gdzie kac przyjmuje wartość ujemną" :-)

co naukowiec, to naukowiec :) wie jak robić tematy na granty:))))
pozdr
Stefan

W dniu 2010-12-01 09:21, paweł goleman pisze:

strażą graniczna nie ma się co przejmować. nowa ( już nie taka nowa )dyrekcja
parku pozwoleń nie daje i już, nie licząc Bardzo Ważnych Powodów Naukowo -
Badawczych.

A na jakiej podstawie w ogóle mamy SG prosić o pozwolenie? Istnieją jakieś ograniczenia poruszania się po terytorium RP w strefie nadgranicznej, poza tymi wynikającymi z tego, iż znalazł się tam przypadkiem PN?

Pozdrawiam,
Marcin

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Istnieją
jakieś ograniczenia poruszania się po terytorium RP w strefie nadgranicznej, poza tymi wynikającymi z tego, iż znalazł się tam przypadkiem PN?

standardowo można  nadal zakazać
wejścia na odcinki pasa drogi granicznej- wojewoda podkarpacki
tak postąpił;
i paru innych rzeczy też można zakazać:)
np.:
ROZPORZĄDZENIE PORZĄDKOWE Nr 5

WOJEWODY LUBELSKIEGO

z dnia 30 lipca 2010 r.

w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących w pasie drogi granicznej i w strefie

nadgranicznej na terenie województwa lubelskiego.



W pasie drogi granicznej i strefie nadgranicznej zabrania się:

/../

2) fotografowania obiektów, znaków i urządzeń granicznych oraz terenów poza linią granicy

państwowe

W dniu 2010-12-01 07:59, any pisze:

W dniu 2010-12-01 07:32, Doczu pisze:

Ale po...

Czyli jak zwykle praktika jebiot tieoriju...

Tu się już nie zgadza.

Jak wyżej - wystarczy jeden upierdliwy funkcjonariusz, na tyle
zdesperowany, coby chcieć zweryfikować Twoje glejty - wystarczy coby
zepsuć Ci wycieczkę. Owszem możesz się odwoływać, skarżyć, żądać,
domagać - ale impreza została spierniczona i co Ci z nawet z przeprosin?

Ja tam nie wiem. Nas nikt nie nękał. Filancowi na wejściu zgłosiliśmy fakt, a SG w Stuposianach poinformowaliśmy i na odcinku Sianki - Przełęcz Bukowska nie spotkaliśmy ani filanca ani pogranicznika. Po drodze zlikwidowaliśmy jeszcze jedne wnyki znalezione przy lesie od strony pasa ziemi niczyjej.
Stare dobre to jeszcze były czasy, gdy Schron nad Negrylowem jeszcze funkcjonował.
Oczywiście dziury w całym można by szukać zawsze, ale informuję, jedynie, że SG nie pytasz o zgodę, bo zgodę masz. SG tylko informujesz o fakcie prześcia.
No ale jak Golek pisał - teraz uzyskanie zezwolenia graniczy z cudem.

--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl

Doczu, Wed, 01 Dec 2010 20:02:49 +0100, pl.rec.gory:

No ale jak Golek pisał - teraz uzyskanie zezwolenia graniczy z cudem.

:-(
No nic, będę próbował. Wydumam jakiś powód ;-)

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

W dniu 2010-12-01 22:36, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

Doczu, Wed, 01 Dec 2010 20:02:49 +0100, pl.rec.gory:

No ale jak Golek pisał - teraz uzyskanie zezwolenia graniczy z cudem.

:-(
No nic, będę próbował. Wydumam jakiś powód ;-)

Powodzenia.

--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl

Użytkownik "Doczu"  napisał >

No nic, będę próbował. Wydumam jakiś powód ;-)

Parę lat temu zrobiłem trasę legalnie, park dał zgodę na przejście szkoleniowe kursu przewodnickiego. Czy dadzą teraz, jeden dyr parku wie. Graniczni działają na zasadzie, że jak park da swoją zgodę to oni też. Ale trzeba się przejść i formalnie uzyskać.
Swoją drogą nie raz słyszałem, że bieszczadzka konna piwno-knajpiana zawzięcie tępi łażących tam na dziko, lornetkują gdzie teren pozwala a graniczni klepią mandaty za łażenie po pasie granicznym.


pozdr
Stirlitz

W dniu 2010-12-03 10:34, Stirlitz pisze:

Swoją drogą nie raz słyszałem, że bieszczadzka konna piwno-knajpiana
zawzięcie tępi łażących tam na dziko, lornetkują gdzie teren pozwala a
graniczni klepią mandaty za łażenie po pasie granicznym.

Rozumiem, że jak ma się pecha to można dostać podwójny mandat - od parkowców i od pograniczników? A w jaki sposób pogranicznicy są w stanie stwierdzić, że się robi ten odcinek od strony polskiej czy od ukraińskiej? Czy nie można się tłumaczyć że się przejechało na stronę ukraińską (legalnie) i robi się ten odcinek? No i co w przypadku kiedy rzeczywiście tak jest? Czy pogranicznicy PL i UA mają kontakt ze sobą?

To oczywiście tylko takie teoretyczne rozważania ;) Jest tyle pięknych miejsc do odwiedzenia (legalnie) więc po co się pchać tam gdzie nas nie chcą.

A co do tępienia turystów na tym odcinku to zapewne tak, ale mam wrażenie, że tylko dla pokazania, iż coś się tam robi. Czyli raz na jakiś czas spektakularna akcja, ale tak żeby się za bardzo nie narobić. Wystarczy przypomnieć zimową tragedię sprzed kilku lat w okolicy przeł. Beskid nad Wołosatem. Gdyby wojacy tak dokładnie pilnowali granicy to nie doszłoby do tego.
Inny przykład. Jakiś czas temu robiłem na skiturach pętelkę Wołosate - Tarnica - Halicz - Wołosate. Od przeł. goprowskiej była to ciężka tura z przecieraniem w kopnym śniegu. Z kumplem już po zachodzie słońca dowlekliśmy się do przeł. Bukowskiej mając nadzieję że dalej będzie już przetarte skuterami pograniczników i przyjemnie sobie zjedziemy drogą. Oczywiście nie było przetarte a na drodze było pół metra śniegu - w nartach człowiek zapadał się po kolana.

Użytkownik "Stan" <stasiek@test.com> napisał

Rozumiem, że jak ma się pecha to można dostać podwójny mandat - od parkowców i od pograniczników? A w jaki sposób pogranicznicy są w stanie stwierdzić, że się robi ten odcinek od strony polskiej czy od ukraińskiej? Czy nie można się tłumaczyć że się przejechało na stronę ukraińską (legalnie) i robi się ten odcinek? No i co w przypadku kiedy rzeczywiście tak jest? Czy pogranicznicy PL i UA mają kontakt ze sobą?
\

Cóż, pechowcowi to i koło drewnianej cerkwii cegła spadnie na główkę ;)
A graniczni mają banalne narzędzie do sprawdzenia w jakim kraju właśnie jesteś - twój własny paszport. Zważywszy na to, że na tej trasie ścieżka w większości idzie grzbietem  czyli granicą, ciężko określić w którym kraju jesteś :) Więc jeśli nasi chcą wklepać ci madat, to wyciągasz paszport i mówisz panom, że jesteś na Ukrainie i wędrujesz znakowanym szlakiem turystycznym. Przerobione przez  znajomych którzy spotkali niemiłych granicznych, najpierw dali im na żądanie papiery, poczekali aż chłopaki wypiszą mandaty, po czym gdy dali im mandaty do podpisu to pokazali im paszporty z pieczątką ukraińską :D Graniczni z lekka się wpienili i poszli sprawdzić czy nie ma ich gdzieś dalej.
A kontakt obie służby mają, nie raz byłem wypatrzony przez Ukraińców blisko granicy a potem bardzo szybko zjawiali się nasi.

pozdr
Stirlitz

W dniu 2010-12-03 14:10, Stirlitz pisze:

Cóż, pechowcowi to i koło drewnianej cerkwii cegła spadnie na główkę ;)
A graniczni mają banalne narzędzie do sprawdzenia w jakim kraju właśnie
jesteś - twój własny paszport.

No tak, ale to działa tylko w jedną stronę. Czyli idąc po stronie ukraińskiej bez stosownego pozwolenia, możesz wmawiać ewentualnie spotkanym ukraińskim pogranicznikom, że jesteś w Polsce, a polskim, że jesteś na Ukrainie (to akurat prawda).
Zresztą to samo jest na granicy RO-UA. Jeśli idziesz przecinką graniczną bez zezwolenia ze strony UA, to możesz wmawiać że jesteś w Rumunii. Nie musisz mieć paszportu, bo UE, więc nie musisz go pokazywać go.

W dniu 2010-12-03 14:49, Stan pisze:

Zresztą to samo jest na granicy RO-UA. Jeśli idziesz przecinką graniczną
bez zezwolenia ze strony UA, to możesz wmawiać że jesteś w Rumunii. Nie
musisz mieć paszportu, bo UE, więc nie musisz go pokazywać go.

Tyle że w takich np Marmaroszach przecinka znajduje się ewidentnie po stronie ukraińskiej więc poruszając się tam musisz mieć zgodę ukraińców oraz paszport. Inna sprawa że patrole tam są rzadkie i trzeba mieć pecha by trafić na takowy.
--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl

W dniu 2010-12-06 18:25, Doczu pisze:

Tyle że w takich np Marmaroszach przecinka znajduje się ewidentnie po
stronie ukraińskiej więc poruszając się tam musisz mieć zgodę ukraińców
oraz paszport. Inna sprawa że patrole tam są rzadkie i trzeba mieć pecha
by trafić na takowy.

Przecinka graniczna znajduje się dokładnie na granicy. W wielu miejscach
jest mocno zarośnięta i idąc nią wchodzi się na wszystkie możliwe hopki.
To o czym piszesz to elegancka droga, która idzie zdecydowanie po
stronie ukraińskiej i trawersuje większość szczytów. Można spotkać na
niej np Czechów jeżdżących jeepkami ;) I faktycznie, będąc w Rumunii a
idąc tą drogą można mieć spore problemy w przypadku napotkania
pograniczników ukraińskich.

W dniu 2010-12-06 21:17, Stasiek pisze:

W dniu 2010-12-06 18:25, Doczu pisze:

Tyle że w takich np Marmaroszach przecinka znajduje się ewidentnie po
stronie ukraińskiej więc poruszając się tam musisz mieć zgodę ukraińców
oraz paszport. Inna sprawa że patrole tam są rzadkie i trzeba mieć pecha
by trafić na takowy.

Przecinka graniczna znajduje się dokładnie na granicy. W wielu miejscach
jest mocno zarośnięta i idąc nią wchodzi się na wszystkie możliwe hopki.

aaaa tak - masz rację. Pomerdało mi się, bo właśnie zrezygnowaliśmy z tej przecinki na rzecz właśnie tej drogi, bo aż żal nam d... ściskał, że trzeba chaszczować gdy obok biegnie elegancka droga

--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl

Użytkownik Stirlitz napisał:

Użytkownik "Doczu" napisał >

No nic, będę próbował. Wydumam jakiś powód ;-)

Parę lat temu zrobiłem trasę legalnie, park dał zgodę na przejście
szkoleniowe kursu przewodnickiego. Czy dadzą teraz, jeden dyr parku wie.
Graniczni działają na zasadzie, że jak park da swoją zgodę to oni też.
Ale trzeba się przejść i formalnie uzyskać.
Swoją drogą nie raz słyszałem, że bieszczadzka konna piwno-knajpiana
zawzięcie tępi łażących tam na dziko, lornetkują gdzie teren pozwala a
graniczni klepią mandaty za łażenie po pasie granicznym.

A jakieś wsparcie w przepisach mają? Bo po pasie granicznym to sobie można łazić ile się chce i gdzie się chce - ewentualne wyłączenia tej zasady nie mają nic wspólnego z przepisami o ochronie granicy państwowej a co najwyżej z przepisami o ochronie przyrody. Tak więc Straż Graniczna nawet jeśli może dać jakiś mandat to tylko za poruszanie się w PN poza oznakowanym szlakiem bądź drogą publiczną.
Przy próbie wręczenia mandatu za poruszanie się po pasie granicznym należy uprzejmie wskazać strażnikom granicznym najbliższego buczka z propozycją podpompowania liści - chcą to niech wniosek do sądu piszą, byle aplikant adwokacki śmiechem ich w sądzie zniszczy.

--
Darek

Użytkownik ""Dariusz K. Ładziak"" napisał

Kolego, czytać w podstawówce uczą. Dodatkowo, wybacz, ale takie brednie piszesz, że ręce opadają. W 10 sekund można znaleźć http://pl.wikipedia.org/wiki/Pas_drogi_granicznej Na nabliższego buczka to by cię graniczni odesłali a w sądzie tylko byś się ośmieszył.
Parę postów wyżej masz informację o tym, że wojewoda zgodnie z delegacją wynikającą z ustawy o granicy państwowej zakazał wstępu na pas drogi granicznej. Link do zarządzenia http://podkarpackie.e-bip.pl/EDZIENNIK/ActDetails.aspx?ID=2304
 Czyli 15 metrów od granicy. Chyba, że idzie tym pasem znakowany szlak turystyczny wtedy jest to dozwolone. Twa wiedza prawnicza jest naprawdę mierna... No cóż, tym lepiej dla mojej branży - prawniczej :)


Żeby w końcu wszystko było jasne -  legalnie wejść na Opołonek można na dwa sposoby:

1. Piszemy do dyrektora parku, jakimś cudem dostajemy jego zgodę. Potem idziemy do granicznych, komendant strażnicy daje swoją zgodę i udanej wycieczki tylko życzyć.
2. Jedziemy na Ukrainę, wychodzimy szlakiem z przełęczy Użockiej lub Werchnej-Bystrej.

I wsio
Stirlitz



A jakieś wsparcie w przepisach mają? Bo po pasie granicznym to sobie
można łazić ile się chce i gdzie się chce - ewentualne wyłączenia tej
zasady nie mają nic wspólnego z przepisami o ochronie granicy państwowej
a co najwyżej z przepisami o ochronie przyrody. Tak więc Straż Graniczna
nawet jeśli może dać jakiś mandat to tylko za poruszanie się w PN poza
oznakowanym szlakiem bądź drogą publiczną.
Przy próbie wręczenia mandatu za poruszanie się po pasie granicznym
należy uprzejmie wskazać strażnikom granicznym najbliższego buczka z
propozycją podpompowania liści - chcą to niech wniosek do sądu piszą,
byle aplikant adwokacki śmiechem ich w sądzie zniszczy.

--
Darek

I dodatkowo, dla mądrych którzy pójdą na Opołonek w odległości 16 metrów od granicy po naszej stronie:

Ustawa o ochronie przyrody

Art. 15 ustęp  1 W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:

15. ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego i jazdy konnej wierzchem, z wyjątkiem szlaków i tras narciarskich wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez organ uznający obszar za rezerwat przyrody;

Art. 108 ustęp 5 Funkcjonariusz Straży Parku przy wykonywaniu zadań, o których mowa w ust. 1, ma prawo do:

   1. legitymowania osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia oraz świadków przestępstwa lub wykroczenia, w celu ustalenia ich tożsamości;
   3. zatrzymywania i przekazywania Policji lub innym właściwym organom osób w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia;

Art. 109 ustęp 1. Funkcjonariusz Straży Parku może stosować wobec osób uniemożliwiających wykonywanie przez niego zadań określonych w ustawie następujące środki przymusu bezpośredniego:

   1. siłę fizyczną w postaci chwytów obezwładniających oraz podobnych technik obrony lub ataku;
   2. kajdanki;
   3. pałkę służbową;
   4. ręczny miotacz gazu;
   5. paralizator elektryczny.

Art. 127. Kto umyślnie:

   1. narusza zakazy obowiązujące w:

    * parkach narodowych,
    * rezerwatach przyrody,
    * parkach krajobrazowych,
    * obszarach chronionego krajobrazu,
    * obszarach Natura 2000,                          -podlega karze aresztu albo grzywny.


Zaś samą kwotę określa kodeks wykroczeń

Art. 54. Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

Żeby było jasne - nie pracuję dla parku :D

pozdr
Stirlitz

"Stirlitz" <stirlitz_rzeszow@WYTNIJ_TOo2.pl> writes:

Parę postów wyżej masz informację o tym, że wojewoda zgodnie z
delegacją wynikającą z ustawy o granicy państwowej zakazał wstępu na
pas drogi granicznej. Link do zarządzenia

Swoja droga - mam watpliwosci, czy zakazy w tych rozporzadzeniach nie
przekraczaja delegacji ustawowej. Ale to juz jest wyzszy prog do
przeskoczenia, i nie pomoze w dostaniu sie na Opolonek, bo to nie
pogranicznicy stwarzaja problem.

  MJ PS. Bylem tam calkowicie nielegalnie w 1992. Mam nadzieje, ze sie
przedawnilo. W zasadzie jestem legalista, ale uwazalem (i do dzis
uwazam) zakaz za absurdalna zaszlosc z czasow 'komunistycznego
folwarku' w worku bieszczadzkim. Podobnie absurdalne i nie majace nic
wspolnego z ochrona przyrody sa zakazy przejscia drogami jezdnymi (i
intensywnie jezdzonymi!) w dol. Roztoki, na Kondratowa czy do
Moczarnego.

W dniu 2010-12-03 20:58, Michal Jankowski pisze:

PS. Bylem tam calkowicie nielegalnie w 1992. Mam nadzieje, ze sie
przedawnilo. W zasadzie jestem legalista, ale uwazalem (i do dzis
uwazam) zakaz za absurdalna zaszlosc z czasow 'komunistycznego
folwarku' w worku bieszczadzkim. Podobnie absurdalne i nie majace nic
wspolnego z ochrona przyrody sa zakazy przejscia drogami jezdnymi (i
intensywnie jezdzonymi!) w dol. Roztoki, na Kondratowa czy do
Moczarnego.

W przypadku Moczarnego to chyba bardziej chodzi o to aby nikt nie zakłócał "wierchuszce" spokoju w domku myśliwskim
--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl

Stirlitz, Fri, 3 Dec 2010 18:58:33 +0100, pl.rec.gory:

2. Jedziemy na Ukrainę, wychodzimy szlakiem z przełęczy Użockiej lub Werchnej-Bystrej.

No właśnie tego chciałbym uniknąć, bo to potencjalne przejścia z tamtejszą
policją, jak wieść niesie mało urokliwą.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

W dniu 2010-12-03 18:58, Stirlitz pisze:

2. Jedziemy na Ukrainę, wychodzimy szlakiem z przełęczy Użockiej lub
Werchnej-Bystrej.

Jak już pisałem wcześniej przejście Przeł. Użocka - Kińczyk od strony
ukraińskiej wymaga zgody komendanta w Mostiskach. Na miejscu (Przeł.
Użocka, Sianki, Werchna-Bystra) nie da się załatwić zgody. Widać że
wojacy mają odgórny zakaz. Piszę to na podstawie moich doświadczeń jak
też i kilku znanych mi relacji ludzi, którzy tam byli.
I są to w miarę bieżące informacje, więc może 10 lat temu było inaczej.
Wydaje mi się, że zgodę na przejście turystyczne dostaje się bez
większych problemów (czyli nie tak jak w Polsce). Problematyczne jest
tylko samo załatwienie formalności w Mostiskach - trzeba napisać podanie
(zapewne tylko w języku ukraińskim wchodzi w grę) i na decyzję czeka się
dwa dni. Znam przypadek, że ludzie załatwiali takie pozwolenie przez
fax. Wtedy wystarczy tylko odebrać papier jadąc w góry.
Widziałem nawet stronę w necie z dokładną instrukcją jak załatwić w ten
sposób takie pozwolenie (po ukraińsku).

informuję,
jedynie, że SG nie pytasz o zgodę, bo zgodę masz. SG tylko informujesz o fakcie prześcia.

za aktualność nie ręczę (kto ciekaw, to se posprawdza),
ale:
ROZPORZĄDZENIE Nr 16/09

WOJEWODY PODKARPACKIEGO

z dnia 19 października 2009 r.

w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania

na niektórych odcinkach pasa drogi granicznej



3. Na odcinku granicy państwowej od znaku granicznego nr 164 (Rozsypaniec) do znaku granicznego nr 213

(Opołonek) dopuszcza się pieszy ruch zorganizowanych grup turystycznych z przewodnikiem, pod warunkiem

uzyskania zgody Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz _zgody _właściwego terytorialnie komendanta

Placówki Straży Granicznej.

W dniu 2010-12-02 11:54, Grzegorz Lipnicki pisze:

za aktualność nie ręczę (kto ciekaw, to se posprawdza),
ale:
ROZPORZĄDZENIE Nr 16/09
WOJEWODY PODKARPACKIEGO
z dnia 19 października 2009 r.
w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania
na niektórych odcinkach pasa drogi granicznej

3. Na odcinku granicy państwowej od znaku granicznego nr 164
(Rozsypaniec) do znaku granicznego nr 213
(Opołonek) dopuszcza się pieszy ruch zorganizowanych grup turystycznych
z przewodnikiem, pod warunkiem
uzyskania zgody Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz _zgody
_właściwego terytorialnie komendanta Placówki Straży Granicznej.

No tak, ale od Sianek już można dojśc do słupka 213 bez uzyskania zgody :)
No ale poważniej - ja tamtędy szedłem w 2005 więc mogło się pozmieniać.

--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji:
doczu@_usuń_to_interia.pl