Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Wypadek - obowi±zki policjanta

Wypadek - obowi±zki policjanta

Data: 2010-02-03 11:48:18
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
Witam,
znajoma mia³a wypadek samochodowy, skrêca³a w lewo i wjecha³ w ni± samochód jad±cy prosto (z przeciwleg³ego kierunku). Nie by³o dodatkowych oznaczeñ, wiêc znajoma powinna by³a ust±piæ pierwszeñstwa. Nikomu z uczestnicz±cych w wypadku nic siê nie sta³o (poza oczywi¶cie stratami materialnymi - uszkodzone samochody). Na miejsce zdarzenia zosta³a wezwana policja. Znajoma powiedzia³a, ¿e nie widzia³a nadje¿d¿aj±cego samochodu (w tym miejscu jest wzniesienie), ¶wiadkowie obecni na miejscu zdarzenia stwierdzili, ¿e ich zdaniem samochód który jecha³ prosto jecha³ z nadmiern± prêdko¶ci±. Policjanci stwierdzili, ¿e nie wiedz± jak szybko jecha³ tamten samochód, ale wiedz±, ¿e znajoma mia³a mu obowi±zek ust±piæ pierwszeñstwa, wiêc dali jej mandat+punkty. I teraz moje pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych? I najwa¿niejsze: czy policjant mo¿e tak po prostu stwierdziæ, ¿e nie wie jak szybko kto¶ jecha³, czy nie powinien niejako z urzêdu zmierzyæ ¶ladów hamowania itd.? Znajoma by³a wtedy w szoku, pierwszy raz uczestniczy³a w podobnym zdarzeniu i ciesz±c siê ¿e nic nikomu siê nie sta³o nie próbowa³a z policjantem zbyt du¿o dyskutowaæ, ale czy nie zaniecha³ on obowi±zków?
Dodam, ¿e zdarzenie mia³o miejsce ponad 2 lata temu, znajoma nie chce do niego bynajmniej wracaæ, natomiast ciekawa jestem jak powinna siê wtedy zachowaæ ona i policja, nigdy nie wiadomo co siê cz³owiekowi w ¿yciu przytrafi, zawsze lepiej wiedzieæ czego mo¿na ¿±daæ i oczekiwaæ przy takim zdarzeniu.
Jakie jest Wasze zdanie?
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-03 11:19:11
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
znajoma mia³a wypadek samochodowy, skrêca³a w lewo i wjecha³ w ni± samochód jad±cy prosto (z przeciwleg³ego kierunku). Nie by³o dodatkowych oznaczeñ, wiêc znajoma powinna by³a ust±piæ pierwszeñstwa. Nikomu z uczestnicz±cych w wypadku nic siê nie sta³o (poza oczywi¶cie stratami materialnymi - uszkodzone samochody). Na miejsce zdarzenia zosta³a wezwana policja. Znajoma powiedzia³a, ¿e nie widzia³a nadje¿d¿aj±cego samochodu (w tym miejscu jest wzniesienie), ¶wiadkowie obecni na miejscu zdarzenia stwierdzili, ¿e ich zdaniem samochód który jecha³ prosto jecha³ z nadmiern± prêdko¶ci±. Policjanci stwierdzili, ¿e nie wiedz± jak szybko jecha³ tamten samochód, ale wiedz±, ¿e znajoma mia³a mu obowi±zek ust±piæ pierwszeñstwa, wiêc dali jej mandat+punkty. I teraz moje pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?

Nie!
Policjant powiedzial prawde, nie widzial, znajoma nie upewnila sie, ze moze skrecic, jej wina w 99,99%
To ze ktos lamie przepisy nie oznacza, ze "ty" jestes zwolniona z ich przestrzegania (mam na mysli osoby trzecie).
Tamtemu najwyzej dali by mandat za przekroczenie predkosci, jesli by to ktos zmierzyl w czasie jego przekraczania. A znajoma nadal sotala by mandat za niustapienie pierszenstwa.

I najwa¿niejsze: czy policjant mo¿e tak po prostu stwierdziæ, ¿e nie wie jak szybko kto¶ jecha³, czy nie powinien niejako z urzêdu zmierzyæ ¶ladów hamowania itd.?

Nie bylo potrzeby, bo nie bylo ofiar.

Znajoma by³a wtedy w szoku, pierwszy raz uczestniczy³a w podobnym zdarzeniu i ciesz±c siê ¿e nic nikomu siê nie sta³o nie próbowa³a z policjantem zbyt du¿o dyskutowaæ, ale czy nie zaniecha³ on obowi±zków?

Dal by wieksza kare:)) z nimi sie nie dyskutuje:)) idzie sie do sadu.
A na miejscu sie wszystkiemu zaprzecza:))

Dodam, ¿e zdarzenie mia³o miejsce ponad 2 lata temu, znajoma nie chce do niego bynajmniej wracaæ, natomiast ciekawa jestem jak powinna siê wtedy zachowaæ ona i policja, nigdy nie wiadomo co siê cz³owiekowi w ¿yciu przytrafi, zawsze lepiej wiedzieæ czego mo¿na ¿±daæ i oczekiwaæ przy takim zdarzeniu.
Jakie jest Wasze zdanie?

Zawsze zaprzczac, choc brzmi to dosc nieciekawie i egzotycznie to pamietaj, ze 95% skazanych to sa ludzie ktorzy sami sie przyznali!
W takiej sytuacji spisac co trzeba i nie przyjac zadnego mandatu. Skierowac sprawe do sadu.
Masz kilka dni na to by ochlonac i poszukac porady prawnej.
Przewaznie szok powypadkowy mija w 24 godziny:)
Aha nie moralizujemy i nie roztrzasamy moralnych watpliwosci kogo wina, mowimy o "sobie" i ja uchronic wlasna dupe.

Data: 2010-02-03 08:20:29
Autor: witek
Wypadek - obowi±zki policjanta
On 2/3/2010 5:19 AM, pmlb wrote:

Zawsze zaprzczac, choc brzmi to dosc nieciekawie i egzotycznie to
pamietaj, ze 95% skazanych to sa ludzie ktorzy sami sie przyznali!

A mozesz podaæ ¼ród³o tej statystyki.

Data: 2010-02-03 19:38:53
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
pmlb pisze:
znajoma mia³a wypadek samochodowy, skrêca³a w lewo i wjecha³ w ni± samochód jad±cy prosto (z przeciwleg³ego kierunku). Nie by³o dodatkowych oznaczeñ, wiêc znajoma powinna by³a ust±piæ pierwszeñstwa. Nikomu z uczestnicz±cych w wypadku nic siê nie sta³o (poza oczywi¶cie stratami materialnymi - uszkodzone samochody). Na miejsce zdarzenia zosta³a wezwana policja. Znajoma powiedzia³a, ¿e nie widzia³a nadje¿d¿aj±cego samochodu (w tym miejscu jest wzniesienie), ¶wiadkowie obecni na miejscu zdarzenia stwierdzili, ¿e ich zdaniem samochód który jecha³ prosto jecha³ z nadmiern± prêdko¶ci±. Policjanci stwierdzili, ¿e nie wiedz± jak szybko jecha³ tamten samochód, ale wiedz±, ¿e znajoma mia³a mu obowi±zek ust±piæ pierwszeñstwa, wiêc dali jej mandat+punkty. I teraz moje pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?

Nie!
Policjant powiedzial prawde, nie widzial, znajoma nie upewnila sie, ze moze skrecic, jej wina w 99,99%
To ze ktos lamie przepisy nie oznacza, ze "ty" jestes zwolniona z ich przestrzegania (mam na mysli osoby trzecie).
Tamtemu najwyzej dali by mandat za przekroczenie predkosci, jesli by to ktos zmierzyl w czasie jego przekraczania. A znajoma nadal sotala by mandat za niustapienie pierszenstwa.


Rozumiem, skoñczy³oby siê na obopólnym mandacie. W sumie zak³adaj±c ¿e faktycznie jecha³ za szybko (¶wiadkowie twierdzili ¿e na tyle, ¿e znajoma rozpoczynaj±c skrêt mog³a go nie widzieæ), to sprawiedliwie by by³o, gdyby przynajmniej mandat dosta³...

I najwa¿niejsze: czy policjant mo¿e tak po prostu stwierdziæ, ¿e nie wie jak szybko kto¶ jecha³, czy nie powinien niejako z urzêdu zmierzyæ ¶ladów hamowania itd.?

Nie bylo potrzeby, bo nie bylo ofiar.

I dziêki bogu ¿e nie by³o ofiar... Ale by³y uzasadnione w±tpliwo¶ci, które potwierdzali ¶wiadkowie, my¶la³am, ¿e policja ma obowi±zek zbadaæ wszelkie ¶lady, aby mo¿liwe by³o jak najwierniejsze odtworzenie zdarzenia, myli³am siê widocznie.


Znajoma by³a wtedy w szoku, pierwszy raz uczestniczy³a w podobnym zdarzeniu i ciesz±c siê ¿e nic nikomu siê nie sta³o nie próbowa³a z policjantem zbyt du¿o dyskutowaæ, ale czy nie zaniecha³ on obowi±zków?

Dal by wieksza kare:)) z nimi sie nie dyskutuje:)) idzie sie do sadu.
A na miejscu sie wszystkiemu zaprzecza:))

I tu pewnie by³ b³±d znajomej, która chcia³a mieæ sprawê z g³owy, jak twierdzi by³a w szoku, a faktycznie trudno zaprzeczyæ ¿e by³a na podporz±dkowanej. Wiêc zgodzi³a siê na mandat.

Dodam, ¿e zdarzenie mia³o miejsce ponad 2 lata temu, znajoma nie chce do niego bynajmniej wracaæ, natomiast ciekawa jestem jak powinna siê wtedy zachowaæ ona i policja, nigdy nie wiadomo co siê cz³owiekowi w ¿yciu przytrafi, zawsze lepiej wiedzieæ czego mo¿na ¿±daæ i oczekiwaæ przy takim zdarzeniu.
Jakie jest Wasze zdanie?

Zawsze zaprzczac, choc brzmi to dosc nieciekawie i egzotycznie to pamietaj, ze 95% skazanych to sa ludzie ktorzy sami sie przyznali!
W takiej sytuacji spisac co trzeba i nie przyjac zadnego mandatu. Skierowac sprawe do sadu.
Masz kilka dni na to by ochlonac i poszukac porady prawnej.
Przewaznie szok powypadkowy mija w 24 godziny:)
Aha nie moralizujemy i nie roztrzasamy moralnych watpliwosci kogo wina, mowimy o "sobie" i ja uchronic wlasna dupe.

Dziêki za odpowied¼. Oby rady nigdy nie musia³y mi siê przydaæ :)
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-03 16:40:24
Autor: Robert Tomasik
Wypadek - obowi±zki policjanta

U¿ytkownik "pierwiosnek" <pierwiosnek6@op.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:hkbk9q$84r$1news.onet.pl...

I teraz moje
pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?

Po pierwsze nadmiern± prêdko¶æ trzeba dowie¶æ. Na podstawie zeznañ ¶wiadków to ciê¿kie. Po drugie nale¿a³obyt dowie¶æ, ¿e ta nadmierna prêdko¶æ mia³a wp³yw na wyapdek. Tu ju¿ trzeba widzieæ miejsce i to policzyæ. Nie wykluczone, ¿e nadmierna prêdko¶æ mog³a byæ przyczyn± kolizji.

I najwa¿niejsze: czy policjant mo¿e tak po prostu stwierdziæ, ¿e nie wie jak szybko kto¶ jecha³, czy nie powinien niejako z urzêdu zmierzyæ ¶ladów hamowania itd.?

Gdyby znajoma odmówi³a przyjêcia mandatu, to tak by musia³ zrobiæ. Przyjêcie mandatu zakoñczy³o spór. Znajoma uzna³a swoj± winê.

Znajoma by³a wtedy w szoku, pierwszy raz uczestniczy³a w podobnym zdarzeniu i ciesz±c siê ¿e nic nikomu siê nie sta³o nie próbowa³a z policjantem zbyt du¿o dyskutowaæ, ale czy nie zaniecha³ on obowi±zków?

Nie. Mandat jest prawomocnym zakoñczeniem postêpowania.

Data: 2010-02-03 19:34:09
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
Robert Tomasik pisze:

U¿ytkownik "pierwiosnek" <pierwiosnek6@op.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:hkbk9q$84r$1news.onet.pl...

I teraz moje
pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?

Po pierwsze nadmiern± prêdko¶æ trzeba dowie¶æ. Na podstawie zeznañ ¶wiadków to ciê¿kie. Po drugie nale¿a³obyt dowie¶æ, ¿e ta nadmierna prêdko¶æ mia³a wp³yw na wyapdek. Tu ju¿ trzeba widzieæ miejsce i to policzyæ. Nie wykluczone, ¿e nadmierna prêdko¶æ mog³a byæ przyczyn± kolizji.


Czyta³am, ¿e w takich sytuacjach S±d najczê¶ciej i tak stwierdza, ¿e albo winna jest tylko osoba, która by³a na drodze podporz±dkowanej, albo w "najlepszym przypadku" winne s± obie strony, nie zdarza siê praktycznie ¿eby uzna³ winê kierowcy przekraczaj±cego prêdko¶æ, je¶li mia³ pierwszeñstwo, choæ przecie¿ mo¿e tak byæ, ¿e swoim pêdem nie da³ szansy na zobaczenie go odpowiednio wcze¶nie. Ale mo¿e to mit, mo¿e jednak warto w razie czego powalczyæ, jakby siê co¶ takiego (odpukaæ) przytrafi³o?

I najwa¿niejsze: czy policjant mo¿e tak po prostu stwierdziæ, ¿e nie wie jak szybko kto¶ jecha³, czy nie powinien niejako z urzêdu zmierzyæ ¶ladów hamowania itd.?

Gdyby znajoma odmówi³a przyjêcia mandatu, to tak by musia³ zrobiæ. Przyjêcie mandatu zakoñczy³o spór. Znajoma uzna³a swoj± winê.


No tak, w tej sytuacji faktycznie mandat zosta³ przyjêty. Czyli do zapamiêtania na ewentualny przypadek ;) "nie przyjmowaæ mandatu, ¿±daæ pomiaru drogi hamowania".

Znajoma by³a wtedy w szoku, pierwszy raz uczestniczy³a w podobnym zdarzeniu i ciesz±c siê ¿e nic nikomu siê nie sta³o nie próbowa³a z policjantem zbyt du¿o dyskutowaæ, ale czy nie zaniecha³ on obowi±zków?

Nie. Mandat jest prawomocnym zakoñczeniem postêpowania.

OK, rozumiem. Nie jestem przekonana, tak z ludzkiego punktu widzenia, czy policjanci nie powinni w tamtej sytuacji wzi±æ pod uwagê równie¿ mo¿liwo¶ci dania mandatu drugiemu uczestnikowi kolizji, skoro ¶wiadkowie (obce osoby, wszystkie jednomy¶lne) twierdzili ¿e jecha³ zbyt szybko - moim zdaniem w przypadku w±tpliwo¶ci, które powinny siê w nich wzbudziæ, powinni jednak zmierzyæ ¶lady hamowania, a nie zareagowaæ "nie wiem jak szybko tamten pan jecha³", ale skoro nie maj± obowi±zku wyja¶niæ wszelkich w±tpliwo¶ci, to trudno, bêdê o tym w razie czego pamiêtaæ. Najlepiej by³oby mieæ zawsze przy sobie radcê prawnego, na wszelki wypadek ;)
Dziêki za odpowied¼, pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-03 16:17:04
Autor: witek
Wypadek - obowi±zki policjanta
On 2/3/2010 12:34 PM, pierwiosnek wrote:

OK, rozumiem. Nie jestem przekonana, tak z ludzkiego punktu widzenia,
czy policjanci nie powinni w tamtej sytuacji wzi±æ pod uwagê równie¿
mo¿liwo¶ci dania mandatu drugiemu uczestnikowi kolizji, skoro ¶wiadkowie
(obce osoby, wszystkie jednomy¶lne) twierdzili ¿e jecha³ zbyt szybko -
moim zdaniem w przypadku w±tpliwo¶ci, które powinny siê w nich wzbudziæ,
powinni jednak zmierzyæ ¶lady hamowania, a nie zareagowaæ "nie wiem jak
szybko tamten pan jecha³", ale skoro nie maj± obowi±zku wyja¶niæ
wszelkich w±tpliwo¶ci, to trudno, bêdê o tym w razie czego pamiêtaæ.
Najlepiej by³oby mieæ zawsze przy sobie radcê prawnego, na wszelki
wypadek ;)

Móg³ wzi±æ gdyby mia³ jakikolwiek argument potwierdzajacy, ze jechal za szybko.
Inaczej s±d w pierwszej minucie by go wysmial.
Zreszta to nie ma zadnego wplywu na wyskosc mandatu jaki sami zarobiliscie. Co najwyzej ekstra mandat dla drugiego kierowcy.

Tak mialem.

Ciezarowka pedzaca z gorki 120 na godzine przy ograniczeniu do 40 urwala mi na szczescie tylko lusterko a nie glowe.

Policjant nie mial watpliwosci, zeby wypisac mi mandat na stowe, po czym spojrzal an tachometr ciezarowki i zapytal czy przymuje mandat 500 zl, czy woli sprawe w sadzie grodzkim.

Data: 2010-02-04 10:32:33
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
witek pisze:
[wyciête]
Tak mialem.

Ciezarowka pedzaca z gorki 120 na godzine przy ograniczeniu do 40 urwala mi na szczescie tylko lusterko a nie glowe.

Policjant nie mial watpliwosci, zeby wypisac mi mandat na stowe, po czym spojrzal an tachometr ciezarowki i zapytal czy przymuje mandat 500 zl, czy woli sprawe w sadzie grodzkim.



Chocia¿ tyle z tego dobrego, ¿e kierowca przekraczaj±cy prêdko¶æ w opisywanym przez Ciebie nie zosta³ bezkarny...
Dziêki za przyk³ad z ¿ycia :)
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-03 19:44:20
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
OK, rozumiem. Nie jestem przekonana, tak z ludzkiego punktu widzenia, czy policjanci nie powinni w tamtej sytuacji wzi±æ pod uwagê równie¿ mo¿liwo¶ci dania mandatu drugiemu uczestnikowi kolizji, skoro ¶wiadkowie (obce osoby, wszystkie jednomy¶lne) twierdzili ¿e jecha³ zbyt szybko - moim zdaniem w przypadku w±tpliwo¶ci, które powinny siê w nich wzbudziæ, powinni jednak zmierzyæ ¶lady hamowania, a nie zareagowaæ "nie wiem jak szybko tamten pan jecha³", ale skoro nie maj± obowi±zku wyja¶niæ wszelkich w±tpliwo¶ci, to trudno, bêdê o tym w razie czego pamiêtaæ. Najlepiej by³oby mieæ zawsze przy sobie radcê prawnego, na wszelki wypadek ;)
Dziêki za odpowied¼, pozdrawiam,

Inni to bardziej wytlumaczyli, jak ocenisz czy jechal za szybko?
Nikt nie jest tego w stanie zrobic.
A jak po kosztownych ekspertyzach okaze sie, ze jednak jechal przepisowo?
Poza tym, tak naprawde czepienie sie, ze jechal za szybko nic nie da. Najwyzej w ostatecznosi on tez dostanie mandat za zbyt szybka jazde:)
Wazne jest to by zapamietac, nawet jak ktos lamie przepisy to mi nie daje to wolnej reki do tez lamania.
Jesli skrecasz w lewo na drodze dwukierunkowej to napisane, jest ze masz obowiazek sie upewnic, ze wykonasz ten manewr bezpiecznie - obowiazek- tak wiec wszelkie "zdarzenia" sa zawsze kawlifikowane jako wina tego ktory mial -obowiazek- Co niektorzy kpia sobie z tego dajac za przyklad, ze w takim razie nigdy nie skrecisz itp...
Twoja znajoma sie przekonala... co znaczy -obowiazek-
Jesli juz chcesz na przyszlosc uniknac mandatu czy kary (jak juz napisalem nie rozmawiamy teraz o morale) to mowiac obrazkowo nawet jak cie zlapia za reke krzycz, ze to nie twoja:)
Niedawno na TVN byl film jak to policja zatrzymala "pirata" jadacego po insuline czy cos takiego... to jest przyklad jak postepowac:) Az dziw, ze TVN to puscilo:)) Nawet proba zastraszenia i zaimponowania umiejtnoscia obslugi blacbery, ze gosc pare lat temu byl karany nie zmienila postawy "pirata" na 99% sie z tego wylize znaczy z mandatu...
Odnajdz ten material na Youtub i zobacz.

Data: 2010-02-03 22:41:32
Autor: Czabu
Wypadek - obowi±zki policjanta

U¿ytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisa³ w wiadomo¶ci news:mmkan.127434$AJ7.126822newsfe17.ams2...

Niedawno na TVN byl film jak to policja zatrzymala "pirata" jadacego po insuline czy cos takiego... to jest przyklad jak postepowac:) Az dziw, ze TVN to puscilo:)) Nawet proba zastraszenia i zaimponowania umiejtnoscia obslugi blacbery, ze gosc pare lat temu byl karany nie zmienila postawy "pirata" na 99% sie z tego wylize znaczy z mandatu...

Przypadkowo widzia³em ten fragment. Mnie zdziwi³o dlaczego policjanci z nim dyskutowali? Debil przyznaje siê, ¿e jest mu s³abo, twierdzi, ¿e zaraz straci przytomno¶æ, bo nie ma tej swojej insuliny i zapieprza 160km/h. Bez ¿adnej dyskusji czy mandatu, powinni na miejscu zatrzymaæ prawo jazdy i skierowaæ sprawê do s±du, albo chocia¿ przes³aæ do wydzia³u komunikacji informacjê, ¿e stan zdrowia w ich ocenie nie pozwala na prowadzenie pojazdów mechanicznych i kierwoca powinien przej¶æ dodatkowe, szczegó³owe badania lekarskie.

Nie widzia³em do koñca, ale mam nadziejê, ¿e idiota nie przyj±³ mandatu i w s±dzie mu wyt³umacz±, ¿e w takim stanie siê samochodu nie prowadzi...


Pozdrawiam
Czabu

Data: 2010-02-04 00:32:27
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
Niedawno na TVN byl film jak to policja zatrzymala "pirata" jadacego po insuline czy cos takiego... to jest przyklad jak postepowac:) Az dziw, ze TVN to puscilo:)) Nawet proba zastraszenia i zaimponowania umiejtnoscia obslugi blacbery, ze gosc pare lat temu byl karany nie zmienila postawy "pirata" na 99% sie z tego wylize znaczy z mandatu...

Przypadkowo widzia³em ten fragment. Mnie zdziwi³o dlaczego policjanci z nim dyskutowali? Debil przyznaje siê, ¿e jest mu s³abo, twierdzi, ¿e zaraz straci przytomno¶æ, bo nie ma tej swojej insuliny i zapieprza 160km/h. Bez ¿adnej dyskusji czy mandatu, powinni na miejscu zatrzymaæ prawo jazdy i skierowaæ sprawê do s±du, albo chocia¿ przes³aæ do wydzia³u komunikacji informacjê, ¿e stan zdrowia w ich ocenie nie pozwala na prowadzenie pojazdów mechanicznych i kierwoca powinien przej¶æ dodatkowe, szczegó³owe badania lekarskie.

Nie jest tak do konca jak piszesz. Sprawdz prosze ile osob ma prawo jazdy i jest cukrzykiem...
A z cukrzykiem jest roznie, ale pamietaj cukrzyk nie traci przytomnosci! Brak insuliny to nie jest jak god narkotykowy czy otepoienie pijackie. Ckrzyk ma caly czas zdrowa swiadomosc co sie dzieje.
Glupi glnia, ktory najwyrazniej nie byl przeszkolony do takich sytuacji, swoim postepowaniem doprowadzil do nerwicy u cukrzyka co w sytuacji niskiego cukru jest nie trudne. Widac na filmie, a raczej slychac jak gosc stara sie uniknac "wybuchu" zdenerwowania! Albo jest nizlym aktorem albo faktycznie cukrzykiem.
W tym wypadku, po udzieleniu pierwszej informacji i sprawdzeniu papierow, policja powinna go odeskorotwac do apteki, mowil jaka i co w niej bedzie, po wstrzyknieciu insuliny policja powinna kontynuowac swoej procedury. Tak jest w UK, tak jest tez w USA. Podejrzewam, ze podbnie w Nimczech czy we Francji.
Naturalnie nic go nie tlumaczy, ze jechal 160 czy iles tam, jednak nie zawsze wszystko jest czarno-biale.
A co do kierowcow cukrzykow, jest ich mnostwo i to zawodowych, bo cukrzyca nie powoduje niezdolnosci do prowadzenia samochodu. Cukrzyk z brakiem cukru i w stanie zdenerwowania sie nie nadaje, bo wowczas faktycznie wzrok sie pogarsza a i stan psychiczny paskudny.
A w tym przypadku, raz jeszcze napisze. Przekroczyl szybkosc, narazil innych za co piwnien dostac kare, ale policja nie powinna zachowywac sie tak jesk sie zachowala, to bylo malo profesjonalne, dodatkowo dwa zdarzenia na tym filmie:
- proba zastraszenia wyciagiem, ze byl karany... to dziala na cukrzyjka w takim stanie jak czerwona plachta na byka, nie wiem na co liczyl glina, na to, ze bedzie miec okazje do postrzelania sobie?
i sprawa druga:
- w ktoryms momenciedrgi kraweznik podchodzi do samochodu i jak by do swojego otwiera soboe dzwi do psazera... mimo, ze tam siedzilaa jakas osoba.... Czy o w Posce jest dozwolone? zy byle kraweznik moze sobie otwierac dzwi jak chce bez pytania?
Nie widzia³em do koñca, ale mam nadziejê, ¿e idiota nie przyj±³ mandatu i w s±dzie mu wyt³umacz±, ¿e w takim stanie siê samochodu nie prowadzi...


Pozdrawiam
Czabu

Data: 2010-02-04 07:54:09
Autor: RadoslawF
Wypadek - obowi±zki policjanta
Dnia 2010-02-04 01:32, U¿ytkownik pmlb napisa³:

Nie jest tak do konca jak piszesz. Sprawdz prosze ile osob ma prawo jazdy i jest cukrzykiem...
A z cukrzykiem jest roznie, ale pamietaj cukrzyk nie traci przytomnosci! Brak insuliny to nie jest jak god narkotykowy czy otepoienie pijackie. Ckrzyk ma caly czas zdrowa swiadomosc co sie dzieje.

Ma ¶wiadomo¶æ, przytomno¶ci nie straci, ale nadmierny poziom
cukru doprowadza do senno¶ci.

Glupi glnia, ktory najwyrazniej nie byl przeszkolony do takich sytuacji, swoim postepowaniem doprowadzil do nerwicy u cukrzyka co w sytuacji niskiego cukru jest nie trudne. Widac na filmie, a raczej slychac jak gosc stara sie uniknac "wybuchu" zdenerwowania! Albo jest nizlym aktorem albo faktycznie cukrzykiem.

Go¶æ jest cwaniakiem który liczy³ na niewiedzê policjanta i dziêki
temu unikniecie konsekwencji przekroczenia prêdko¶ci.

W tym wypadku, po udzieleniu pierwszej informacji i sprawdzeniu papierow, policja powinna go odeskorotwac do apteki, mowil jaka i co w niej bedzie, po wstrzyknieciu insuliny policja powinna kontynuowac swoej procedury. Tak jest w UK, tak jest tez w USA. Podejrzewam, ze podbnie w Nimczech czy we Francji.

Ale policja od razu kiedy bajki opowiada³ o spieszeniu siê po
insulinê zaproponowa³a wezwanie pogotowia, odmówi³.

Naturalnie nic go nie tlumaczy, ze jechal 160 czy iles tam, jednak nie zawsze wszystko jest czarno-biale.
A co do kierowcow cukrzykow, jest ich mnostwo i to zawodowych, bo cukrzyca nie powoduje niezdolnosci do prowadzenia samochodu. Cukrzyk z brakiem cukru i w stanie zdenerwowania sie nie nadaje, bo wowczas faktycznie wzrok sie pogarsza a i stan psychiczny paskudny.

Bredzisz. Jestem cukrzykiem, brak lub nadmiar cukru nie wywo³uje
zdenerwowania. Nadmiar cukru (na to skar¿y³ siê opisywany
kombinator) prowadzi do senno¶ci. Za ma³y poziom cukru prowadziæ
mo¿e do utraty przytomno¶ci, w tym momencie zalecane jest podniesienie
poziomu cukru przez zjedzenie czego¶.
Cwaniak t³umaczy³ siê konieczno¶ci± wstrzykniêcia insuliny wiêc
mia³ w tym momencie nadmiar cukru.

A w tym przypadku, raz jeszcze napisze. Przekroczyl szybkosc, narazil innych za co piwnien dostac kare, ale policja nie powinna zachowywac sie tak jesk sie zachowala, to bylo malo profesjonalne, dodatkowo dwa zdarzenia na tym filmie:

W tym przypadku policja zachowa³a siê bardzo profesjonalnie.
Nie da³a siê zbajerowaæ czy oszukaæ zrobi³a swoje a kombinatorowi
sprowadzi³a karetkê.

- proba zastraszenia wyciagiem, ze byl karany... to dziala na cukrzyjka w takim stanie jak czerwona plachta na byka, nie wiem na co liczyl glina, na to, ze bedzie miec okazje do postrzelania sobie?
i sprawa druga:

W ten sposób da³ t³umokowi do zrozumienia ¿e jego t³umaczenia
o potrzebie wstrzykniêcia insuliny potraktuje jako wykrêt
recydywisty. I s³usznie.

Nie widzia³em do koñca, ale mam nadziejê, ¿e idiota nie przyj±³ mandatu i w s±dzie mu wyt³umacz±, ¿e w takim stanie siê samochodu nie prowadzi...

To t³umaczenie popr± odpowiednim bod¼cem finansowym.


Pozdrawiam

Data: 2010-02-04 11:38:13
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
Glupi glnia, ktory najwyrazniej nie byl przeszkolony do takich sytuacji, swoim postepowaniem doprowadzil do nerwicy u cukrzyka co w sytuacji niskiego cukru jest nie trudne. Widac na filmie, a raczej slychac jak gosc stara sie uniknac "wybuchu" zdenerwowania! Albo jest nizlym aktorem albo faktycznie cukrzykiem.

Go¶æ jest cwaniakiem który liczy³ na niewiedzê policjanta i dziêki
temu unikniecie konsekwencji przekroczenia prêdko¶ci.

Tego nie wiesz.
Dlatego napisalem, ze albo jest cukrzykiem albo aktorem.

W tym wypadku, po udzieleniu pierwszej informacji i sprawdzeniu papierow, policja powinna go odeskorotwac do apteki, mowil jaka i co w niej bedzie, po wstrzyknieciu insuliny policja powinna kontynuowac swoej procedury. Tak jest w UK, tak jest tez w USA. Podejrzewam, ze podbnie w Nimczech czy we Francji.

Ale policja od razu kiedy bajki opowiada³ o spieszeniu siê po
insulinê zaproponowa³a wezwanie pogotowia, odmówi³.

Pogotowie nie ma na wyposazeniu insuliny.
Zreszta insulina nie jest uniwersalna....
Zamiast czekac 5 minut na pogotowie, to 5 minutach glina juz mial by jasnosc z kim ma do czynienia i bez wzgledu kto by to nie byl, mogl spokojnie kontynuowac sowje procedury.

Naturalnie nic go nie tlumaczy, ze jechal 160 czy iles tam, jednak nie zawsze wszystko jest czarno-biale.
A co do kierowcow cukrzykow, jest ich mnostwo i to zawodowych, bo cukrzyca nie powoduje niezdolnosci do prowadzenia samochodu. Cukrzyk z brakiem cukru i w stanie zdenerwowania sie nie nadaje, bo wowczas faktycznie wzrok sie pogarsza a i stan psychiczny paskudny.

Bredzisz. Jestem cukrzykiem, brak lub nadmiar cukru nie wywo³uje
zdenerwowania. Nadmiar cukru (na to skar¿y³ siê opisywany
kombinator) prowadzi do senno¶ci. Za ma³y poziom cukru prowadziæ
mo¿e do utraty przytomno¶ci, w tym momencie zalecane jest podniesienie
poziomu cukru przez zjedzenie czego¶.
Cwaniak t³umaczy³ siê konieczno¶ci± wstrzykniêcia insuliny wiêc
mia³ w tym momencie nadmiar cukru.

No widzisz ja tez mam cukrzyka w domu:)
I zachowanie bardzo podone do tego goscia. W przypadku braku cukru wusyatrczy mala iskierka by doprowadzic go do wybuchu furii!


A w tym przypadku, raz jeszcze napisze. Przekroczyl szybkosc, narazil innych za co piwnien dostac kare, ale policja nie powinna zachowywac sie tak jesk sie zachowala, to bylo malo profesjonalne, dodatkowo dwa zdarzenia na tym filmie:

W tym przypadku policja zachowa³a siê bardzo profesjonalnie.
Nie da³a siê zbajerowaæ czy oszukaæ zrobi³a swoje a kombinatorowi
sprowadzi³a karetkê.

No nie wiem, karetka przyjedzie zwiezie go do apteki i co dalej? W sadzie (mandatu nie przyja) karetka bedzie dla niego dodatkowym atutem... Wszak sam glina przyznal, ze gosc byl chory i wezwal karetke to moze byc czynnik dzialajacy na kozysc tego goscia (nie pisze cwaniaka bo nie wiemy do konca czy faktycznie nie byl chory)

- proba zastraszenia wyciagiem, ze byl karany... to dziala na cukrzyjka w takim stanie jak czerwona plachta na byka, nie wiem na co liczyl glina, na to, ze bedzie miec okazje do postrzelania sobie?
i sprawa druga:

W ten sposób da³ t³umokowi do zrozumienia ¿e jego t³umaczenia
o potrzebie wstrzykniêcia insuliny potraktuje jako wykrêt
recydywisty. I s³usznie.

Bzdura nie slusznie.
Policja nie jest osadzania tlumaczen (od tego jest sad).

Nie widzia³em do koñca, ale mam nadziejê, ¿e idiota nie przyj±³ mandatu i w s±dzie mu wyt³umacz±, ¿e w takim stanie siê samochodu nie prowadzi...

To t³umaczenie popr± odpowiednim bod¼cem finansowym.

No chcialbym znac zakonczenie tej sprawy:)

Data: 2010-02-04 16:31:17
Autor: RadoslawF
Wypadek - obowi±zki policjanta
Dnia 2010-02-04 12:38, U¿ytkownik pmlb napisa³:

Go¶æ jest cwaniakiem który liczy³ na niewiedzê policjanta i dziêki
temu unikniecie konsekwencji przekroczenia prêdko¶ci.

Tego nie wiesz.
Dlatego napisalem, ze albo jest cukrzykiem albo aktorem.

Nie wiem na sto procent, ale po jego zachowaniu do pewnych wniosków
doszed³em.

Ale policja od razu kiedy bajki opowiada³ o spieszeniu siê po
insulinê zaproponowa³a wezwanie pogotowia, odmówi³.

Pogotowie nie ma na wyposazeniu insuliny.

Ale na odpowiednie zg³oszenie bêdzie w stanie przywie¼æ insulinê
lub ¶rodek zastêpczy.

Zreszta insulina nie jest uniwersalna....

W przypadku cukrzycy jest.

Zamiast czekac 5 minut na pogotowie, to 5 minutach glina juz mial by jasnosc z kim ma do czynienia i bez wzgledu kto by to nie byl, mogl spokojnie kontynuowac sowje procedury.

Zastanów sie chwilkê. To ¿e facet faktycznie jedzie po insulinê
(w co nawet wierzê) nie upowa¿nia go do pope³niania wykroczeñ jakie
pope³ni³. Wiêc sprawdzanie czy aby na pewno jedzie po insulinê
jest bez sensu.

Bredzisz. Jestem cukrzykiem, brak lub nadmiar cukru nie wywo³uje
zdenerwowania. Nadmiar cukru (na to skar¿y³ siê opisywany
kombinator) prowadzi do senno¶ci. Za ma³y poziom cukru prowadziæ
mo¿e do utraty przytomno¶ci, w tym momencie zalecane jest podniesienie
poziomu cukru przez zjedzenie czego¶.
Cwaniak t³umaczy³ siê konieczno¶ci± wstrzykniêcia insuliny wiêc
mia³ w tym momencie nadmiar cukru.

No widzisz ja tez mam cukrzyka w domu:)
I zachowanie bardzo podone do tego goscia. W przypadku braku cukru wusyatrczy mala iskierka by doprowadzic go do wybuchu furii!

Nie masz cukrzyka w domu lub nic nie wiesz o tej chorobie.
Skoro facet t³umaczy³ siê potrzeb± wstrzykniêcia insuliny nie
wystêpowa³ u niego brak cukru tylko jego nadmiar.

W tym przypadku policja zachowa³a siê bardzo profesjonalnie.
Nie da³a siê zbajerowaæ czy oszukaæ zrobi³a swoje a kombinatorowi
sprowadzi³a karetkê.

No nie wiem, karetka przyjedzie zwiezie go do apteki i co dalej? W sadzie (mandatu nie przyja) karetka bedzie dla niego dodatkowym atutem... Wszak sam glina przyznal, ze gosc byl chory i wezwal karetke to moze byc czynnik dzialajacy na kozysc tego goscia (nie pisze cwaniaka bo nie wiemy do konca czy faktycznie nie byl chory)

Karetka nie bêdzie go woziæ do apteki, przywiezie potrzebny ¶rodek
i pielêgniarz poda go na miejscu.

W ten sposób da³ t³umokowi do zrozumienia ¿e jego t³umaczenia
o potrzebie wstrzykniêcia insuliny potraktuje jako wykrêt
recydywisty. I s³usznie.

Bzdura nie slusznie.
Policja nie jest osadzania tlumaczen (od tego jest sad).

Wiêc sprawê skierowa³a do s±du. Pytanie tylko dlaczego siê
czepiasz ich poprawnej reakcji ?

Nie widzia³em do koñca, ale mam nadziejê, ¿e idiota nie przyj±³ mandatu i w s±dzie mu wyt³umacz±, ¿e w takim stanie siê samochodu nie prowadzi...

To t³umaczenie popr± odpowiednim bod¼cem finansowym.

No chcialbym znac zakonczenie tej sprawy:)

Ja te¿, ale to siê uda tylko w przypadku jak tutaj objawi siê
on sam lub kto¶ z jego rodziny czy znajomych.


Pozdrawiam

Data: 2010-02-04 09:47:57
Autor: Czabu
Wypadek - obowi±zki policjanta

U¿ytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisa³ w wiadomo¶ci news:tAoan.180316$9y6.165254newsfe20.ams2...

Nie jest tak do konca jak piszesz. Sprawdz prosze ile osob ma prawo jazdy i jest cukrzykiem...

Nie chcê odbieraæ ka¿demu cukrzykowi prawa jazdy. Wiem na czym polega ta choroba i prawid³owo prowadzona, pozwala na normalne ¿ycie.
Wprowadza jednak w ¿yciu chorego pewne ograniczenia, z którymi musi siê liczyæ. Je¿eli cukrzyk ¼le siê czuje, wie, ¿e mo¿e zaraz straciæ przytomno¶æ, to nie powinien prowadziæ samochodu.

A z cukrzykiem jest roznie, ale pamietaj cukrzyk nie traci przytomnosci!

To Ty zapamiêtaj, ¿e _mo¿e_ straciæ przytomno¶æ oraz dostaæ zapa¶ci. Poczytaj trochê, zanim g³upoty zaczniesz pisaæ.

Brak insuliny to nie jest jak god narkotykowy czy otepoienie pijackie. Ckrzyk ma caly czas zdrowa swiadomosc co sie dzieje.

Poczytaj proszê o cukrzycy, wystarczy na pocz±tek wikipedia.

Glupi glnia, ktory najwyrazniej nie byl przeszkolony do takich sytuacji, swoim postepowaniem doprowadzil do nerwicy u cukrzyka co w sytuacji niskiego cukru jest nie trudne.

Doprowadzi³ do nerwicy w 10 minut? Niez³y musi byæ. Jako specjalista medyczny, zapewne wiesz, ¿e nerwica to przewlek³e zaburzenie, którego nie wywo³uje siê jedn± rozmow±?


Widac na filmie, a raczej slychac jak gosc stara sie
uniknac "wybuchu" zdenerwowania! Albo jest nizlym aktorem albo faktycznie cukrzykiem.

Albo idiot±. Na co wskazuje obejrzenie ca³ego filmu.


W tym wypadku, po udzieleniu pierwszej informacji i sprawdzeniu papierow, policja powinna go odeskorotwac do apteki, mowil jaka i co w niej bedzie, po wstrzyknieciu insuliny policja powinna kontynuowac swoej procedury.

Eskortowaæ? Wolne ¿arty. Powinni wezwaæ karetkê, co zrobili. Cukrzyk w takim stanie nie powinien prowadziæ samochodu.


A co do kierowcow cukrzykow, jest ich mnostwo i to zawodowych, bo cukrzyca nie powoduje niezdolnosci do prowadzenia samochodu.

Nigdzie tego nie napisa³em.

Cukrzyk z brakiem cukru
i w stanie zdenerwowania sie nie nadaje, bo wowczas faktycznie wzrok sie pogarsza a i stan psychiczny paskudny.

Ten siê nie nadawa³ a prowadzi³. Kwalifikuje siê do kary.


A w tym przypadku, raz jeszcze napisze. Przekroczyl szybkosc, narazil innych za co piwnien dostac kare, ale policja nie powinna zachowywac sie tak jesk sie zachowala, to bylo malo profesjonalne, dodatkowo dwa zdarzenia na tym

Znaczy powinna podetrzeæ nosek, pog³askaæ po g³ówce i zaprosiæ na obiad?


filmie:
- proba zastraszenia wyciagiem, ze byl karany... to dziala na cukrzyjka w takim stanie jak czerwona plachta na byka, nie wiem na co liczyl glina, na to, ze bedzie miec okazje do postrzelania sobie?

Cukrzyk jest takim samym cz³owiekiem jak ka¿dy inny. Nie wiem czemu twierdzisz, ¿e powinni byæ traktowani w specjalny sposób. Jest wiele chorób czy zaburzeñ, które powoduj±, ¿e cz³owiek jest nadpobudliwy, agresywny, itp. Równie dobrze mogê powiedzieæ, ¿e mam zaburzenie psychiczne, które powoduje, ¿e ka¿da rozmowa z policjantem wywo³uje u mnie atak sza³u. Czy na tej podstawie, policjanci powinni mnie omijaæ szerokim ³ukiem? Jestem zwolniony z kontroli drogowych?


i sprawa druga:
- w ktoryms momenciedrgi kraweznik podchodzi do samochodu i jak by do swojego otwiera soboe dzwi do psazera... mimo, ze tam siedzilaa jakas osoba.... Czy o w Posce jest dozwolone? zy byle kraweznik moze sobie otwierac dzwi jak chce bez pytania?

A powinien wys³aæ najpierw maila czy smsa z pro¶b± o otwarcie drzwi? A jak pasa¿er nie otworzy to ma sobie grzecznie pój¶æ? B±d¼ powa¿ny.


Pozdrawiam
Czabu

Data: 2010-02-04 11:41:23
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
Do reszty sie nie odniose, bo o cukrzycy cos nie cos wiem bo mam to na codzien w domu jako praktyke a nie wikipedie.


i sprawa druga:
- w ktoryms momenciedrgi kraweznik podchodzi do samochodu i jak by do swojego otwiera soboe dzwi do psazera... mimo, ze tam siedzilaa jakas osoba.... Czy o w Posce jest dozwolone? zy byle kraweznik moze sobie otwierac dzwi jak chce bez pytania?

A powinien wys³aæ najpierw maila czy smsa z pro¶b± o otwarcie drzwi? A jak pasa¿er nie otworzy to ma sobie grzecznie pój¶æ? B±d¼ powa¿ny.

Do domu tez tak moze sobie wejsc? Badz powazny!
Na jakiej podstawie otwiera sobie dzwi jak do swojego? Ma nakaz?

Data: 2010-02-04 14:46:02
Autor: Czabu
Wypadek - obowi±zki policjanta

U¿ytkownik "pmlb" <pmlb@domino.com> napisa³ w wiadomo¶ci news:Anyan.222$EP5.163newsfe01.ams2...
Do reszty sie nie odniose, bo o cukrzycy cos nie cos wiem bo mam to na codzien w domu jako praktyke a nie wikipedie.

Twoje wypowiedzi wskazuj±, ¿e jednak wiesz o niej niewiele, bo piszesz g³upoty.
Pewny jeste¶, ¿e ten Twój cukrzyk ma cukrzycê? ;-)

Do domu tez tak moze sobie wejsc? Badz powazny!

W uzasadnionych przypadkach? Jak najbardziej. I nie porównuj domu, do samochodu. To nie jest to samo (chyba, ¿e dla Ciebie jednak tak... ;-).

Na jakiej podstawie otwiera sobie dzwi jak do swojego? Ma nakaz?

W uzasadnionych przypadkach nakazu mieæ nie musi, ewentualnie dostanie go po fakcie.

Pozdrawiam
Czabu

Data: 2010-02-03 18:57:35
Autor: Budzik
Wypadek - obowi±zki policjanta
Osobnik posiadaj±cy mail pierwiosnek6@op.pl napisa³(a) w poprzednim odcinku co nastêpuje:

I teraz moje pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?
moim zdaniem nie.
nadmierna predkosc moglaby IMO przeniesc odpowiedzialnosc na tego uzytkownika pod warunkiem, ze to ona by³a przyczyna wypadku, innymi slowy mowiac - gdyby twoja znajoma ze wzgledu na nadmierna predkosc drugiego uczestnika ruchu nie by³a go w stanie zobaczyc.
niestety - po pierwsze trudne do udowodnienia.
A po drugie - ta sa sporadyczne przypadki.

Ktos musia³by naprawe ostro zapierdzielac, wyjechac gdzies z zakretu itp.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuñ tak¿e "_")
"Stwierdzono, ¿e demokracja jest najgorsz± form± rz±du, je¶li nie
liczyæ wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu."
Winston Churchill

Data: 2010-02-04 10:38:43
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
Budzik pisze:
Osobnik posiadaj±cy mail pierwiosnek6@op.pl napisa³(a) w poprzednim odcinku co nastêpuje:

I teraz moje pytanie: co do winy znajomej to fakt faktem powinna ust±piæ pierwszeñstwa, ale czy nadmierna prêdko¶æ drugiego uczestnika zdarzenia nie powinna powodowaæ roz³o¿enia odpowiedzialno¶ci na oboje kieruj±cych?
moim zdaniem nie.
nadmierna predkosc moglaby IMO przeniesc odpowiedzialnosc na tego uzytkownika pod warunkiem, ze to ona by³a przyczyna wypadku, innymi slowy mowiac - gdyby twoja znajoma ze wzgledu na nadmierna predkosc drugiego uczestnika ruchu nie by³a go w stanie zobaczyc.
niestety - po pierwsze trudne do udowodnienia.
A po drugie - ta sa sporadyczne przypadki.

Ktos musia³by naprawe ostro zapierdzielac, wyjechac gdzies z zakretu itp.


A tak czysto teoretycznie dywaguj±c: za³ó¿my ¿e jestem w analogicznej sytuacji, mam skrêciæ w lewo i co prawda WIDZÊ wy³aniaj±cy siê na koñcu wzniesienia samochód, ale mimo to ruszam, zak³adaj±c ¿e spokojnie zd±¿ê skrêciæ, okazuje siê, ¿e samochód jecha³ zbyt szybko (id¼my na ca³o¶æ: 200 km/h), uderza we mnie i zabija b±d¼ powoduje kalectwo, dozwolona prêdko¶æ to 70 km/h, jak rozumiem w takiej sytuacji by³abym winna (lub choæby wspó³winna)? To smutne w sumie :( Wiem, ¿e zasada ograniczonego zaufania, itd., ale jako¶ mi siê to z wewnêtrznym poczuciem sprawiedliwo¶ci k³óci...
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-04 11:43:32
Autor: cyklista
Wypadek - obowi±zki policjanta
U¿ytkownik pierwiosnek napisa³:


A tak czysto teoretycznie dywaguj±c: za³ó¿my ¿e jestem w analogicznej
sytuacji, mam skrêciæ w lewo i co prawda WIDZÊ wy³aniaj±cy siê na koñcu
wzniesienia samochód, ale mimo to ruszam, zak³adaj±c ¿e spokojnie zd±¿ê

W³a¶nie, "zak³adaj±c" a nie masz zak³adaæ tylko obserwowaæ i oceniæ prêdko¶æ pojazdu i nie ruszaæ jak nie masz pewno¶ci ¿e zd±¿ysz


skrêciæ, okazuje siê, ¿e samochód jecha³ zbyt szybko (id¼my na ca³o¶æ:
200 km/h), uderza we mnie i zabija b±d¼ powoduje kalectwo, dozwolona
prêdko¶æ to 70 km/h, jak rozumiem w takiej sytuacji by³abym winna (lub
choæby wspó³winna)? To smutne w sumie :( Wiem, ¿e zasada ograniczonego
zaufania, itd., ale jako¶ mi siê to z wewnêtrznym poczuciem
sprawiedliwo¶ci k³óci...
Pozdrawiam,

Nie istnieje zasada ograniczonego zaufania, a z poczuciem sprawiedliwo¶ci to k³óciæ ci siê mo¿e dopiero historyjka, jakby ten samochód wyskoczy³ zza wzniesienia w momencie jakby¶ ju¿ rozpoczê³a manewr.

Data: 2010-02-04 12:12:54
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
cyklista pisze:
U¿ytkownik pierwiosnek napisa³:


A tak czysto teoretycznie dywaguj±c: za³ó¿my ¿e jestem w analogicznej
sytuacji, mam skrêciæ w lewo i co prawda WIDZÊ wy³aniaj±cy siê na koñcu
wzniesienia samochód, ale mimo to ruszam, zak³adaj±c ¿e spokojnie zd±¿ê

W³a¶nie, "zak³adaj±c" a nie masz zak³adaæ tylko obserwowaæ i oceniæ prêdko¶æ pojazdu i nie ruszaæ jak nie masz pewno¶ci ¿e zd±¿ysz


skrêciæ, okazuje siê, ¿e samochód jecha³ zbyt szybko (id¼my na ca³o¶æ:
200 km/h), uderza we mnie i zabija b±d¼ powoduje kalectwo, dozwolona
prêdko¶æ to 70 km/h, jak rozumiem w takiej sytuacji by³abym winna (lub
choæby wspó³winna)? To smutne w sumie :( Wiem, ¿e zasada ograniczonego
zaufania, itd., ale jako¶ mi siê to z wewnêtrznym poczuciem
sprawiedliwo¶ci k³óci...
Pozdrawiam,

Nie istnieje zasada ograniczonego zaufania, a z poczuciem sprawiedliwo¶ci to k³óciæ ci siê mo¿e dopiero historyjka, jakby ten samochód wyskoczy³ zza wzniesienia w momencie jakby¶ ju¿ rozpoczê³a manewr.

Podsumowuj±c: nie tylko nie mam prawa zak³adaæ, ¿e inny u¿ytkownik drogi stosuje siê do obowi±zuj±cych przepisów (fakt faktem, takie za³o¿enie by³oby do¶æ naiwne), ale powinnam przyj±æ, ¿e jak kto¶ jest na drodze z pierwszeñstwem, to generalnie wszystko mu wolno, bo w razie kolizji w najgorszym dla niego przypadku ewentualnie dostanie dodatkowo jaki¶ mandat, bo i tak generalnie zawsze winê ponosi ten, kto mu pierwszeñstwa nie ust±pi³... Dla mnie to jednak smutna konkluzja, ale có¿, z faktami nie warto dyskutowaæ :(
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-04 12:23:57
Autor: spp
Wypadek - obowi±zki policjanta
W dniu 2010-02-04 12:12, pierwiosnek pisze:

.... ¿e jak kto¶ jest na drodze z
pierwszeñstwem, to generalnie wszystko mu wolno,

To ca³kowicie b³êdny wniosek ...

bo w razie kolizji w
najgorszym dla niego przypadku ewentualnie dostanie dodatkowo jaki¶
mandat, bo i tak generalnie zawsze winê ponosi ten, kto mu pierwszeñstwa
nie ust±pi³...

A jak¿e inaczej? Przecie¿ to podstawa. :)

--
spp

Data: 2010-02-04 12:49:14
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
spp pisze:
W dniu 2010-02-04 12:12, pierwiosnek pisze:

... ¿e jak kto¶ jest na drodze z
pierwszeñstwem, to generalnie wszystko mu wolno,

To ca³kowicie b³êdny wniosek ...

OK, zmieniam na "cokolwiek zrobi to najgorsze co siê mu przytrafi to mandat, który jednak na pewno dostanie te¿ osoba przecinaj±ca jego tor jazdy niezale¿nie od tego czy ta osoba mog³a z uwagi na sytuacjê przypuszczaæ ¿e zd±¿y skrêciæ, czy te¿ nie".


bo w razie kolizji w
najgorszym dla niego przypadku ewentualnie dostanie dodatkowo jaki¶
mandat, bo i tak generalnie zawsze winê ponosi ten, kto mu pierwszeñstwa
nie ust±pi³...

A jak¿e inaczej? Przecie¿ to podstawa. :)


No tak, kwestia sformu³owania "nie ust±pi³", powinnam napisaæ "zdaniem policji powinien ust±piæ" :) Ja po prostu wyobra¿am sobie sytuacjê, w której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa", lub te¿ inny kierowca widz±c w oddali samochód skrêca w lewo, po czym okazuje siê, ¿e tamten w oddali przyspieszy³ (lub jecha³ od razu szybko, ale ze wzglêdu na wzajemne u³o¿enie krzy¿uj±cych siê dróg nie da³o siê tego na tyle dok³adnie oceniæ) i buch... a wina oczywi¶cie spada na skrêcaj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa". Jak w jednym tak i w drugim przypadku MOIM zdaniem wina powinna obci±¿aæ kierowcê a) w³±czaj±cego kierunkowskaz na rondzie b) przekraczaj±cego prêdko¶æ, gdy¿ MOIM zdaniem w obydwu przypadkach ten drugi kierowca móg³ przypuszczaæ, ¿e spokojnie mo¿e wjechaæ/skrêciæ i nie powinien od razu zak³adaæ, ¿e wspó³u¿ytkownik dróg zachowa siê skrajnie nieodpowiedzialnie. Chyba ¿e za³o¿ymy, ¿e jak tylko widzê kogo¶ na drodze z pierwszeñstwem to czekam, póki droga nie bêdzie ca³kowicie pusta, wtedy wje¿d¿am/skrêcam, ale t± metod± sparali¿ujemy ruch...
TO oczywi¶cie MOJE zdanie i nie bêdê nikogo przekonywaæ do niego, widzê ¿e praktyka do tego zdania ma siê nijak, muszê z tym jako¶ ¿yæ ;)
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-04 13:34:16
Autor: pmlb
Wypadek - obowi±zki policjanta
No tak, kwestia sformu³owania "nie ust±pi³", powinnam napisaæ "zdaniem policji powinien ust±piæ" :) Ja po prostu wyobra¿am sobie sytuacjê, w

To ja ci napisze do kazdej sytuacji odwrotnie.

której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

lub te¿ inny kierowca widz±c w oddali samochód skrêca w lewo, po czym okazuje siê, ¿e tamten w oddali przyspieszy³ (lub jecha³ od razu szybko, ale ze wzglêdu na wzajemne u³o¿enie krzy¿uj±cych siê dróg nie da³o siê tego na tyle dok³adnie oceniæ) i buch... a wina oczywi¶cie spada na skrêcaj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa".

To nastepnym razem ktosc tobie wjedzie przed nos i powie - jechalas za szybko!
Inaczej mowiac jadacy prosto bedzie musial usepowac pierszenstwa skrecajacemu.

Jak w jednym tak i w drugim przypadku MOIM zdaniem wina powinna obci±¿aæ kierowcê a) w³±czaj±cego kierunkowskaz na rondzie b) przekraczaj±cego prêdko¶æ, gdy¿ MOIM zdaniem w obydwu przypadkach ten drugi kierowca móg³ przypuszczaæ, ¿e spokojnie mo¿e wjechaæ/skrêciæ i nie powinien od razu zak³adaæ, ¿e wspó³u¿ytkownik dróg zachowa siê skrajnie nieodpowiedzialnie. Chyba ¿e za³o¿ymy, ¿e jak tylko widzê kogo¶ na drodze z pierwszeñstwem to czekam, póki droga nie bêdzie ca³kowicie pusta, wtedy wje¿d¿am/skrêcam, ale t± metod± sparali¿ujemy ruch...

Nie, nie sparalizujesz. Jak juz napisalem, to ze ktos lamie przepis lub robi dzine rzaczy jak wlacza kierunkowskaz a nie skreca czy jedzie za szybko nie zdejmuje z ciebie obowiazku stosowania sie do przepisow.
To ty wjezdzajac na rondop masz OBOWIAZEK upewnic sie, ze nie spooduje to kolizji. To, ze ktos wlaczyl kierunek nie jest upewnieniem sie a jedynie domyslem, ze zjedzie... Samochod jednak nie zjechal.
Skrecajac w lewo, masz OBOWIAZEK upewnic, sie, ze manewr ten wykonasz bezpiecznie i nie spoowodujesz kolizji nawet jesli ktos jedzie 200km/h. Masz mu ustapic.
Na drodze sie nie przypusza a przewiduje i stosuje do przepisow:) (po raz kolejny) to, ze ktos sie nie stosuje nadal nie znosi twojego obowiazku do stosowania sie do przepisow.

TO oczywi¶cie MOJE zdanie i nie bêdê nikogo przekonywaæ do niego, widzê ¿e praktyka do tego zdania ma siê nijak, muszê z tym jako¶ ¿yæ ;)

Ale tak musi byc.
Inaczej, ja skrecajac w lewo zrobie to 5 metrow przed toba i bede miec pretensje, ze jechalas za szybko, lub wjade ci na rondo bo uznam, ze wlaczylas kierunke za wczesnie i chcialas zjechac tamtym zjazdem...
No a np. najslynniejsza sprawa: przywalenie w dupe:)) tu tez na 99.9% winny jest ten co przywali:)
I jest to logiczne:)

Data: 2010-02-04 14:52:20
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
pmlb pisze:
[ciach]
której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

Czyli czekam a¿ na rondzie bêdzie ca³kiem pusto... Czekam, czekam, czekam, wieczorem w³±czam siê do ruchu :P A tymczasem co trzeci samochód zje¿d¿a z ronda i mog³abym na nie wjechaæ, no ale muszê poczekaæ a¿ bêdzie na samym zje¼dzie (sam kierunkowskaz nie wystarczy), a wtedy za nim jedzie ju¿ nastêpny, któremu muszê ust±piæ (zak³adam ma³e rondo z jednym pasem i niedu¿ymi odstêpami miêdzy kolejnymi zjazdami. Mam takie niedaleko domu :)


lub te¿ inny kierowca widz±c w oddali samochód skrêca w lewo, po czym okazuje siê, ¿e tamten w oddali przyspieszy³ (lub jecha³ od razu szybko, ale ze wzglêdu na wzajemne u³o¿enie krzy¿uj±cych siê dróg nie da³o siê tego na tyle dok³adnie oceniæ) i buch... a wina oczywi¶cie spada na skrêcaj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa".

To nastepnym razem ktosc tobie wjedzie przed nos i powie - jechalas za szybko!
Inaczej mowiac jadacy prosto bedzie musial usepowac pierszenstwa skrecajacemu.

Jak bêdê jechaæ z maksymaln± dozwolon± prêdko¶ci± - jego wina, jak bêdê jechaæ za szybko - moja. Dla mnie to tak powinno wygl±daæ.



Nie, nie sparalizujesz. Jak juz napisalem, to ze ktos lamie przepis lub robi dzine rzaczy jak wlacza kierunkowskaz a nie skreca czy jedzie za szybko nie zdejmuje z ciebie obowiazku stosowania sie do przepisow.
To ty wjezdzajac na rondop masz OBOWIAZEK upewnic sie, ze nie spooduje to kolizji. To, ze ktos wlaczyl kierunek nie jest upewnieniem sie a jedynie domyslem, ze zjedzie... Samochod jednak nie zjechal.

Czyli nie zachowa³ siê zgodnie z zasadami ruchu... Moim zdaniem jest co najmniej wspó³winny st³uczki.

Skrecajac w lewo, masz OBOWIAZEK upewnic, sie, ze manewr ten wykonasz bezpiecznie i nie spoowodujesz kolizji nawet jesli ktos jedzie 200km/h. Masz mu ustapic.
Na drodze sie nie przypusza a przewiduje i stosuje do przepisow:) (po raz kolejny) to, ze ktos sie nie stosuje nadal nie znosi twojego obowiazku do stosowania sie do przepisow.

Moim zdaniem "stosuje siê do przepisów" powinno obowi±zywaæ ka¿dego. I je¶li wyjadê z podporz±dkowanej i bêdzie st³uczka, to równie dobrze mo¿e to byæ moja wina (bo zajecha³am drogê), osoby "na pierwszeñstwie" która jecha³a na tyle szybko ¿e mog³a mnie zaskoczyæ lub obojga (gdy sytuacja jest niejasna).


TO oczywi¶cie MOJE zdanie i nie bêdê nikogo przekonywaæ do niego, widzê ¿e praktyka do tego zdania ma siê nijak, muszê z tym jako¶ ¿yæ ;)

Ale tak musi byc.
Inaczej, ja skrecajac w lewo zrobie to 5 metrow przed toba i bede miec pretensje, ze jechalas za szybko, lub wjade ci na rondo bo uznam, ze wlaczylas kierunke za wczesnie i chcialas zjechac tamtym zjazdem...

Jak wyka¿esz (np. ¶lady hamowania) ¿e przekroczy³am dozwolon± prêdko¶æ to IMO powinna byæ moja wina. Jak wyka¿esz (poza ¶wiadkami nie mam pomys³u na metodê), ¿e mia³am ten kierunkowskaz a nie zjecha³am z ronda - IMO powinna byæ moja wina.

No a np. najslynniejsza sprawa: przywalenie w dupe:)) tu tez na 99.9% winny jest ten co przywali:)
I jest to logiczne:)

Je¶li jadê zgodnie z przepisami (m.in. dozwolona prêdko¶æ) a kto¶ mi wyjedzie tu¿ przed nosem i w niego wjadê - IMO powinna byæ jego wina.
Po tej dyskusji czujê siê wzbogacona o pewn± wiedzê "¿yciow±", a to te¿ cenne, wiêc dziêki :)
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-04 18:24:12
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Thu, 4 Feb 2010, pierwiosnek wrote:

pmlb pisze:
[ciach]
której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

Czyli czekam a¿ na rondzie bêdzie ca³kiem pusto...

  Nie, czekasz a¿ jad±cy z lewej ZACZNIE SKRÊCAÆ w zjazd.
  Przy okazji 98,74% kierowców zwalnia (znacznie) ;)

Czekam, czekam, czekam, wieczorem w³±czam siê do ruchu :P A tymczasem co trzeci samochód zje¿d¿a z ronda i mog³abym na nie wjechaæ, no ale muszê poczekaæ a¿ bêdzie na samym zje¼dzie (sam kierunkowskaz nie wystarczy)

  Ale wiesz, ¿e on *ficznie* ma problem z "odkrêceniem", je¶li ju¿ skrêca
o 30 stopni.

Jak bêdê jechaæ z maksymaln± dozwolon± prêdko¶ci± - jego wina, jak bêdê jechaæ za szybko - moja. Dla mnie to tak powinno wygl±daæ.

  Postulujesz wprowadzenie obowi±zkowych homologowanych rejestratorow
prêdko¶ci?
  Bo po czym *inaczej* ustalisz odpowiedzialno¶æ - zeznaniach stron?
  99,98% sprzecznych ;)

Moim zdaniem "stosuje siê do przepisów" powinno obowi±zywaæ ka¿dego.

  I obowi±zuje.
  Ale nie powoduje "odpowiada za wypadek".

  Ale id±c t± drog±, do¶æ szybko dojdziesz do absurdu: czy
przypadkiem fakt, ¿e go¶æ dwa skrzy¿owania wcze¶niej przejecha³
czerwone, nie powoduje ¿e jest wspó³winny kolizji z Tob±?

  No bo jakby nie przejecha³, to *w tym miejscu* by go nie
by³o, wiêc i kolizji by nie by³o.

  Mamy wiêc:
- z³amanie przepisu (ewidentne)
- zale¿no¶æ tego, ¿e kolizja mia³a miejsce od owego z³amania

  I we¼ teraz i zapisz LITERALNIE, jak mia³aby wygl±daæ Twoja
zdroworozs±dkowa zasada, aby *nie* prowadzi³a do absurdów
jak wy¿ej :D

  Dlatego mo¿na przyj±æ, ¿e w 1. przybli¿eniu odpowiedzialno¶æ
za wypadek sprowadza siê (po pominiêciu umy¶lno¶ci i niemo¿liwo¶ci)
do ustalenia, kto OSTATNI z³ama³ przepis, wskutek czego ów
wypadek nast±pi³.

  I to w praktyce, w ruchu drogowym, skutkuje "pierwszeñstwem".
  Powód jest taki: pierwszeñstwo jest "ci±g³e w czasie"
(owszem, bywa ¿e siê koñczy, ale TRWA do zakoñczenia), co w sposób
naturalny "wygrywa" z innymi naruszeniami przepisu.
  ¬le sygnalizowa³? Tak, ale to by³o wcze¶niej.
  To czy sygnalizowa³ w momencie zderzenia siê nie liczy: decyzjê
podejmujesz kiedy on WCZE¦NIEJ (¼le) sygnalizowa³, a jego pierwszeñstwo
TRWA£O, mimo ¿e migaj±c nie skrêca³. I WTEDY, mimo ¿e sygnalizacja
by³a ju¿ *bez znaczenia* (i tak jecha³ prosto), nale¿a³o mu ust±piæ.
  Szach, mat, klops.

I je¶li wyjadê z podporz±dkowanej i bêdzie st³uczka, to równie dobrze mo¿e to byæ moja wina (bo zajecha³am drogê), osoby "na pierwszeñstwie" która jecha³a na tyle szybko ¿e mog³a mnie zaskoczyæ lub obojga (gdy sytuacja jest niejasna).

  W³a¶nie poruszasz wa¿ny problem: s±dy by siê nie wykopa³y ze sprzecznych
zdañ ¶wiadków, apelacji i czego tam jeszcze.
  A tak... mo¿e jest i "niesprawiedliwie", ale PRO¦CIEJ.
  £atwiej "znale¼æ winnego".
  Oczywiscie poza przypadkiem "niemo¿liwo¶ci", bo rzeczone 200kmph
w mie¶cie rzeczywi¶cie bywa powodem "niemo¿liwo¶ci" (zobaczenia,
przewidzenia itede).

Po tej dyskusji czujê siê wzbogacona o pewn± wiedzê "¿yciow±", a to te¿ cenne, wiêc dziêki :)
Pozdrawiam,

  Wzajemnie!
Gotfryd

Data: 2010-02-05 13:36:26
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
Gotfryd Smolik news pisze:
Czyli czekam a¿ na rondzie bêdzie ca³kiem pusto...

 Nie, czekasz a¿ jad±cy z lewej ZACZNIE SKRÊCAÆ w zjazd.
 Przy okazji 98,74% kierowców zwalnia (znacznie) ;)


Zostaje wiêc tylko 1,16% :P


[ciach]

Jak bêdê jechaæ z maksymaln± dozwolon± prêdko¶ci± - jego wina, jak bêdê jechaæ za szybko - moja. Dla mnie to tak powinno wygl±daæ.

 Postulujesz wprowadzenie obowi±zkowych homologowanych rejestratorow
prêdko¶ci?
 Bo po czym *inaczej* ustalisz odpowiedzialno¶æ - zeznaniach stron?
 99,98% sprzecznych ;)

Fakt, kwestia dowiedzenia jak by³o to pewien problem, ale to jest sprawa równoleg³a, pisa³am o zasadach, a ¿e w ¿yciu bywa tak, ¿e w s±dzie wygrywa ten z lepszym adwokatem - to niestety smutna rzeczywisto¶æ.

Moim zdaniem "stosuje siê do przepisów" powinno obowi±zywaæ ka¿dego.

 I obowi±zuje.
 Ale nie powoduje "odpowiada za wypadek".

 Ale id±c t± drog±, do¶æ szybko dojdziesz do absurdu: czy
przypadkiem fakt, ¿e go¶æ dwa skrzy¿owania wcze¶niej przejecha³
czerwone, nie powoduje ¿e jest wspó³winny kolizji z Tob±?


Nie widzê zwi±zku. Tzn. widzê, mo¿na by oskar¿yæ rodziców, ¿e gdyby X lat temu ze sob± nie wspó³¿yli, to go¶cia by tu nie by³o i wypadku tak¿e, ale to jest sprowadzanie sprawy do absurdu. Je¿eli:
a) widzê samochód, wiem jakie zasady go obowi±zuj±, to mam prawo zak³adaæ ¿e bêdzie siê ich trzyma³ i je¶li kierowca jednak je z³amie - powinien za to odpowiadaæ i byæ co najmniej wspó³winnym ew. zdarzenia,
b) nie widzê samochodu, a potem zjawia siê nagle, gdy¿ mia³ zbyt du¿± prêdko¶æ - bezdyskusyjnie mojej winy w tym nie ma, tylko jego.


[ciach]
 I we¼ teraz i zapisz LITERALNIE, jak mia³aby wygl±daæ Twoja
zdroworozs±dkowa zasada, aby *nie* prowadzi³a do absurdów
jak wy¿ej :D

Nie podejmê siê, nie jestem prawnikiem, dla mnie to co piszê jest do¶æ oczywiste, ale wierzê, ¿e sprawny prawnik wszystko by móg³ podwa¿yæ ;)


 Dlatego mo¿na przyj±æ, ¿e w 1. przybli¿eniu odpowiedzialno¶æ
za wypadek sprowadza siê (po pominiêciu umy¶lno¶ci i niemo¿liwo¶ci)
do ustalenia, kto OSTATNI z³ama³ przepis, wskutek czego ów
wypadek nast±pi³.

 I to w praktyce, w ruchu drogowym, skutkuje "pierwszeñstwem".
 Powód jest taki: pierwszeñstwo jest "ci±g³e w czasie"
(owszem, bywa ¿e siê koñczy, ale TRWA do zakoñczenia), co w sposób
naturalny "wygrywa" z innymi naruszeniami przepisu.
 ¬le sygnalizowa³? Tak, ale to by³o wcze¶niej.
 To czy sygnalizowa³ w momencie zderzenia siê nie liczy: decyzjê
podejmujesz kiedy on WCZE¦NIEJ (¼le) sygnalizowa³, a jego pierwszeñstwo
TRWA£O, mimo ¿e migaj±c nie skrêca³. I WTEDY, mimo ¿e sygnalizacja
by³a ju¿ *bez znaczenia* (i tak jecha³ prosto), nale¿a³o mu ust±piæ.
 Szach, mat, klops.

Nie zgadzam siê. Skoro ¼le sygnalizowa³ - jest przynajmniej wspó³winny. Zgadzam siê natomiast z tym, ¿e pewnie nie ma szans mu tej sygnalizacji udowodniæ, wiêc w praktyce siê wymiga.


I je¶li wyjadê z podporz±dkowanej i bêdzie st³uczka, to równie dobrze mo¿e to byæ moja wina (bo zajecha³am drogê), osoby "na pierwszeñstwie" która jecha³a na tyle szybko ¿e mog³a mnie zaskoczyæ lub obojga (gdy sytuacja jest niejasna).

 W³a¶nie poruszasz wa¿ny problem: s±dy by siê nie wykopa³y ze sprzecznych
zdañ ¶wiadków, apelacji i czego tam jeszcze.
 A tak... mo¿e jest i "niesprawiedliwie", ale PRO¦CIEJ.
 £atwiej "znale¼æ winnego".

To akurat widzê wyra¼nie: jest ³atwiej znale¼æ winnego, fakt... :(

 Oczywiscie poza przypadkiem "niemo¿liwo¶ci", bo rzeczone 200kmph
w mie¶cie rzeczywi¶cie bywa powodem "niemo¿liwo¶ci" (zobaczenia,
przewidzenia itede).

Po tej dyskusji czujê siê wzbogacona o pewn± wiedzê "¿yciow±", a to te¿ cenne, wiêc dziêki :)
Pozdrawiam,

 Wzajemnie!
Gotfryd

Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-06 13:50:21
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Fri, 5 Feb 2010, pierwiosnek wrote:

 Przy okazji 98,74% kierowców zwalnia (znacznie) ;)


Zostaje wiêc tylko 1,16% :P

  :D
  Ale spo¶ród nich pewna czê¶æ umie wyra¼nie z³amaæ prawo
po to, ¿eby jednak pojechaæ bezpiecznie mimo nie zwalniania,
wiêc tu stracisz, a kiedy indziej zyskasz (zostawi± Ci miejsce) ;)

 I obowi±zuje.
 Ale nie powoduje "odpowiada za wypadek".

 Ale id±c t± drog±, do¶æ szybko dojdziesz do absurdu: czy
przypadkiem fakt, ¿e go¶æ dwa skrzy¿owania wcze¶niej przejecha³
czerwone, nie powoduje ¿e jest wspó³winny kolizji z Tob±?


Nie widzê zwi±zku. Tzn. widzê, mo¿na by oskar¿yæ rodziców, ¿e gdyby X lat temu ze sob± nie wspó³¿yli, to go¶cia by tu nie by³o i wypadku tak¿e, ale to jest sprowadzanie sprawy do absurdu.

  Ano w³a¶nie.
  I trzeba by ustaliæ w miarê jednoznaczne kryterium *prawne*, tak
aby ka¿dy przypadek nie powodowa³ konieczno¶ci spisania grubej
ksiêgi "przypisania winy".

Je¿eli:
a) widzê samochód, wiem jakie zasady go obowi±zuj±, to mam prawo zak³adaæ ¿e bêdzie siê ich trzyma³ i je¶li kierowca jednak je z³amie

  Czyli co, chcesz dla odmiany uzale¿niæ jego winê od tego, czy go
*TY* widzia³a¶?? (nie, nie ma lekko, bêdê siê czepia³ :D)
  T³umaczenie adwokata "migaj±cego": Wysoki S±dzie, z zeznañ ¶wiadków
wynika, ¿e kieruj±ca patrzy³a w prawo, wiêc nie mog³a widzieæ
nieprawid³owo w³±czonego migacza, wnoszê o oddalenie zarzutu!" ;P

b) nie widzê samochodu, a potem zjawia siê nagle, gdy¿ mia³ zbyt du¿± prêdko¶æ - bezdyskusyjnie mojej winy w tym nie ma, tylko jego.

  Ale ten element *MA* zastosowania.
  No, przynajmniej "powinien" (mieæ).
  To jest "niemo¿liwo¶æ" któr± na stosie "przypisywania odpowiedzialno¶ci"
umie¶ci³em zaraz za umy¶lno¶ci±.
"Niemo¿liwo¶æ" zwolni Ciebie od odpowiedzialno¶ci *bez* wzglêdu na
jego winê, a fakt ¿e on z³ama³ przepis (co *przyczyni³o siê* do
wypadku) spowoduje jego odpowiedzialno¶c.
  Logika: "on z³ama³ przepis, a pó¼niej nikt ju¿ nic nie móg³
zrobiæ, aby zapobiec wypadkowi".

[ciach]
 I we¼ teraz i zapisz LITERALNIE, jak mia³aby wygl±daæ Twoja
zdroworozs±dkowa zasada, aby *nie* prowadzi³a do absurdów
jak wy¿ej :D

Nie podejmê siê, nie jestem prawnikiem, dla mnie to co piszê jest do¶æ oczywiste, ale wierzê, ¿e sprawny prawnik wszystko by móg³ podwa¿yæ ;)

  :D
(patrz wy¿ej, prawnikiem nie jestem, a ju¿ próbujê ;))

 ¬le sygnalizowa³? Tak, ale to by³o wcze¶niej.
 To czy sygnalizowa³ w momencie zderzenia siê nie liczy: decyzjê
podejmujesz kiedy on WCZE¦NIEJ (¼le) sygnalizowa³, a jego pierwszeñstwo
TRWA£O, mimo ¿e migaj±c nie skrêca³. I WTEDY, mimo ¿e sygnalizacja
by³a ju¿ *bez znaczenia* (i tak jecha³ prosto), nale¿a³o mu ust±piæ.
 Szach, mat, klops.

Nie zgadzam siê. Skoro ¼le sygnalizowa³ - jest przynajmniej wspó³winny.

  Zaraz.
  Nie zgadzasz siê, ¿e przepisy tak stanowi±, czy nie zgadzasz
siê na takie przepisy? ;)
  Bo w sumie skutki aktualnych przepisów te¿ mi siê do koñca nie
podobaj±, bo daj± pewne pole dla "kombinatorów" (trudno¶æ
dowiedzenia umy¶lno¶ci) oraz utrudniaj± ruch.
  No ale z drugiej strony widzê przeszkody z "zdroworozs±dkowym"
ujêciu odpowiedzialno¶ci.

Zgadzam siê natomiast z tym, ¿e pewnie nie ma szans mu tej sygnalizacji udowodniæ, wiêc w praktyce siê wymiga.

  Nie, dyskutujemy o przypadku kiedy jest dowód sygnalizacji (przyzna³
siê, trafi³ na Andrzeja Lawê ;) albo skrzy¿owanie by³o monitorowane).
  I rozumia³em, ¿e dyskutujemy o tym jak siê rozstrzyga *WG PRAWA*,
które obowi±zuje na dzi¶.

 A tak... mo¿e jest i "niesprawiedliwie", ale PRO¦CIEJ.
 £atwiej "znale¼æ winnego".

To akurat widzê wyra¼nie: jest ³atwiej znale¼æ winnego, fakt... :(

  Obawiam siê, ¿e ów czynnik jest nie bez znaczenia dla ustawodawcy.
  W s±dach s± kolejki...

Pozdrawiam,

....tako¿, Gotfryd

Data: 2010-02-04 21:57:48
Autor: Budzik
Wypadek - obowi±zki policjanta
U¿ytkownik pierwiosnek pierwiosnek6@op.pl ...

której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

Czyli czekam a¿ na rondzie bêdzie ca³kiem pusto... Czekam, czekam, czekam, wieczorem w³±czam siê do ruchu :P A tymczasem co trzeci samochód zje¿d¿a z ronda i mog³abym na nie wjechaæ, no ale muszê poczekaæ a¿ bêdzie na samym zje¼dzie (sam kierunkowskaz nie wystarczy), a wtedy za nim jedzie ju¿ nastêpny, któremu muszê ust±piæ (zak³adam ma³e rondo z jednym pasem i niedu¿ymi odstêpami miêdzy kolejnymi zjazdami. Mam takie niedaleko domu :)

na szczescie jak wjedziesz na rondo odpowiednio p³ynnie, to nawet jak zmyli cie kierunkowskazem, to i tak pewnie zdarzysz wjechac przed niego a nie mu w bok.
Ronda to takie piekne skrzyzowania, tylko trzeba umiec plynnie na nie wjezdzac.

Data: 2010-02-05 13:38:53
Autor: pierwiosnek
Wypadek - obowi±zki policjanta
Budzik pisze:
[ciach]

na szczescie jak wjedziesz na rondo odpowiednio p³ynnie, to nawet jak zmyli cie kierunkowskazem, to i tak pewnie zdarzysz wjechac przed niego a nie mu w bok.
Ronda to takie piekne skrzyzowania, tylko trzeba umiec plynnie na nie wjezdzac.

Z regu³y tak jest, ale mam u mnie w mie¶cie rondo w kszta³cie cygara, na które naprawdê w godzinach szczytu trudno by³oby wjechaæ nie ufaj±c kierunkowskazom osób zje¿d¿aj±cych. Kwestia zastosowanych krzywizn, przy czym opinia nie jest tylko moja, ale wszystkich kierowców którzy to rondo znaj± i próbowali z niego korzystaæ.
Ale zgadzam siê, ¿e ronda generalnie u³atwiaj± jazdê po skrzy¿owaniach.
Pozdrawiam,

pierwiosnek

Data: 2010-02-05 16:13:58
Autor: cyklista
Wypadek - obowi±zki policjanta
U¿ytkownik pmlb napisa³:
No tak, kwestia sformu³owania "nie ust±pi³", powinnam napisaæ "zdaniem
policji powinien ust±piæ" :) Ja po prostu wyobra¿am sobie sytuacjê, w

To ja ci napisze do kazdej sytuacji odwrotnie.

której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to
inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok
(mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo
"powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

rzeczywi¶cie stwierdza?, bo nie powinna stwierdzaæ zgodnie za zapisem o pe³nym zaufaniu do rpzestrzegania przepisów, problem jest tylko z udowodnieniem tego w³aczonego kierunkowskazu (bo nie s³ysza³em ¿eby kto¶ po takiej kolizji przyzna³ siê ¿e jednak w³±czy³ kierunkowskaz ale nie skrêci³ bo mu siê nie chcia³a)

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

Upewni³ siê jak najbardziej, widzia³ samochód który zgodnie z prawem sygnalizowa³ manewr zjechania z ronda, wiêc nie by³ na torze kolizyjnym z wje¿dzaj±cym


lub te¿ inny kierowca widz±c w oddali samochód skrêca w lewo, po czym
okazuje siê, ¿e tamten w oddali przyspieszy³ (lub jecha³ od razu
szybko, ale ze wzglêdu na wzajemne u³o¿enie krzy¿uj±cych siê dróg nie
da³o siê tego na tyle dok³adnie oceniæ) i buch... a wina oczywi¶cie
spada na skrêcaj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa".

To nastepnym razem ktosc tobie wjedzie przed nos i powie - jechalas za
szybko!
Inaczej mowiac jadacy prosto bedzie musial usepowac pierszenstwa
skrecajacemu.

Tu siê w zupe³no¶ci zgodzê, skrêcaj±cy ¼le oceni³ prêdko¶c i nie ust±pi³ pierwszeñstwa


Jak w jednym tak i w drugim przypadku MOIM zdaniem wina powinna
obci±¿aæ kierowcê a) w³±czaj±cego kierunkowskaz na rondzie

tu siê z tob± zgadzam

b)przekraczaj±cego prêdko¶æ,

tu siê z tob± nie zgadzam

gdy¿ MOIM zdaniem w obydwu przypadkach ten
drugi kierowca móg³ przypuszczaæ, ¿e spokojnie mo¿e wjechaæ/skrêciæ i
nie powinien od razu zak³adaæ, ¿e wspó³u¿ytkownik dróg zachowa siê
skrajnie nieodpowiedzialnie. Chyba ¿e za³o¿ymy, ¿e jak tylko widzê
kogo¶ na drodze z pierwszeñstwem to czekam, póki droga nie bêdzie
ca³kowicie pusta, wtedy wje¿d¿am/skrêcam, ale t± metod± sparali¿ujemy
ruch...

Jak nie umiesz poprawnie oceniæ prêdko¶ci nadje¿dzaj±cego samochodu, to nie powiina¶ samochodem je¼dziæ, bo to podstawowa umiejêtno¶c niezbêdna do sprawnego poruszania sie po drodze i nie parali¿owania ruchu.


Nie, nie sparalizujesz. Jak juz napisalem, to ze ktos lamie przepis lub
robi dzine rzaczy jak wlacza kierunkowskaz a nie skreca czy jedzie za
szybko nie zdejmuje z ciebie obowiazku stosowania sie do przepisow.
To ty wjezdzajac na rondop masz OBOWIAZEK upewnic sie, ze nie spooduje
to kolizji. To, ze ktos wlaczyl kierunek nie jest upewnieniem sie a
jedynie domyslem, ze zjedzie...
Powtarzam ponownie, zgodnie z prawem to nie jest ¿adnym domys³em a wynikaj±ca z prawa informacj± o kierunku ruchu pojazdu.

Na drodze sie nie przypusza a przewiduje i stosuje do przepisow:) (po
raz kolejny) to, ze ktos sie nie stosuje nadal nie znosi twojego
obowiazku do stosowania sie do przepisow.
W³a¶nie stosuje, wiêc zgodnie z nim przypuszcza ¿e inni u¿ytkownicy te¿ siê do niego stosuj±.


Inaczej, ja skrecajac w lewo zrobie to 5 metrow przed toba i bede miec
pretensje, ze jechalas za szybko, lub wjade ci na rondo bo uznam, ze
wlaczylas kierunke za wczesnie i chcialas zjechac tamtym zjazdem...

Je¶li potrafi³by¶ udowodniæ t± nieprawid³ow± jazdê innego u¿ytkownika to mia³by¶ szansê wygraæ, a co najmniej uzyskaæ wspó³winê tamtego

No a np. najslynniejsza sprawa: przywalenie w dupe:)) tu tez na 99.9%
winny jest ten co przywali:)
I jest to logiczne:)

To jest logiczne, ale nie z powodu prawa a trudno¶ci udowodnienia ¿e ten z przodu zahamowa³ gwa³townie i bez powodu, maj±c w³a¶nie na celu doprowadzenie do wypadku.

Data: 2010-02-06 14:05:34
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Fri, 5 Feb 2010, cyklista wrote:

U¿ytkownik pmlb napisa³:
której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to
inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok
(mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo
"powinien ust±piæ pierwszeñstwa",

rzeczywi¶cie stwierdza?, bo nie powinna stwierdzaæ zgodnie za zapisem
o pe³nym zaufaniu do rpzestrzegania przepisów

  Prosimy (jak s±dzê nie jestem sam) o wskazanie tego przepisu
(o *pe³nym* zaufaniu). Najlepiej link (przepisy walaj± siê
tu i ówdzie, wiêc nie powinno byæ trudno).
  Jakby jednak chodzi³o o przepis o OGRANICZONYM zaufaniu,
to fakt i¿ kierowca jedzie gdzie indziej ni¿ sygnalizuje
wskazywa³by na konieczno¶æ "ograniczenia" :] (nie czepiaæ
siê MNIE, bo co mogê za to ¿e tak wychodzi?)

  Ad rem.
  Tak, stwierdza, chyba ¿e ten wje¿d¿aj±cy wyci±gnie na wierzch
jaki¶ zarzut który policja "wy¶le do s±du" bez próby oceniania
mandatem, na przyk³ad "tamten umy¶lnie sygnalizowa³ skrêt,
a pó¼niej nawet przyspieszy³ ¿eby zd±¿yæ mi przywaliæ w bok".

Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...

Upewni³ siê jak najbardziej, widzia³ samochód który zgodnie z prawem sygnalizowa³ manewr zjechania z ronda, wiêc nie by³ na torze kolizyjnym
z wje¿dzaj±cym

  Y tam.
  By³ na torze kolizyjnym (co eksperymentalnie zosta³o wykazane ;)),
a jedynie migacz w³±czy³ tak jakby nie by³.

  To jest w³a¶nie p. widzenia wynik³y z prawa. Nie biæ poproszê :)

Na drodze sie nie przypusza a przewiduje i stosuje do przepisow:) (po
raz kolejny) to, ze ktos sie nie stosuje nadal nie znosi twojego
obowiazku do stosowania sie do przepisow.
W³a¶nie stosuje, wiêc zgodnie z nim przypuszcza ¿e inni u¿ytkownicy te¿ siê do niego stosuj±.

  To teraz we¼ przepis i:
- ustal, czy ustêpowanie odnosi siê do kierunku w którym *jedzie*
   pojazd
- ustal, czy sygnalizacja dotyczy kierunku w którym *jedzie*
   pojazd (niektórym kierowcom tak siê wydaje!) czy jednak
   kierunku, w którym *ma zamiar jechaæ* kieruj±cy
- rozwa¿ co to jest "literalne stosowanie prawa"

  Znajomo¶æ "zamiaru" nie zwalnia od ust±pienia pierwszenstwa
w kierunku w którym "jedzie" (faktycznie jedzie, niewa¿ne
czy dlatego ¿e kierowcy siê odwidzia³o, czy ¿e lód by³
i skrêciæ nie umie).
  I mo¿esz siê burzyæ, ¿e "takie prawo jest z³e" - nawet rozumiem :),
ale ono takie *jest*!

No a np. najslynniejsza sprawa: przywalenie w dupe:)) tu tez na 99.9%
winny jest ten co przywali:)
I jest to logiczne:)

To jest logiczne, ale nie z powodu prawa a trudno¶ci udowodnienia ¿e ten z przodu zahamowa³ gwa³townie i bez powodu, maj±c w³a¶nie na celu doprowadzenie do wypadku.

  Ale ten przypadek jest "pozakonkursowy" - je¶li czyje¶ dzia³anie
jest umy¶lne, to (pomijaj±c [niestety] kwestiê dowodow±) nie
ma o czym dyskutowaæ, bo umy¶lno¶æ przes±dza o winie.
  Idzie o przypadki *nieumy¶lnego* (a przynajmniej nie daj±cego siê
udowodniæ) z³amania dwu ró¿nych przepisów przez dwie strony
kolizji.

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-04 18:03:48
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Thu, 4 Feb 2010, pierwiosnek wrote:

spp pisze:
W dniu 2010-02-04 12:12, pierwiosnek pisze:

... ¿e jak kto¶ jest na drodze z
pierwszeñstwem, to generalnie wszystko mu wolno,

To ca³kowicie b³êdny wniosek ...

OK, zmieniam na "cokolwiek zrobi to najgorsze co siê mu przytrafi to mandat,

  Nienienie :)
  Kiedy¶ sobie zacz±³em spisywaæ "krótkie podsumowanie zasad ³upania
kar± i odpowiedzialno¶ci±", aby móc wrzucaæ w takich przypadkach
i nie za³apaæ siê na takie sprostowania, jak niniejsze ;)

  Kolejno¶æ mi wychodzi taka:
- umy¶lno¶æ. KA¯DA umy¶lno¶æ daje "pierwszenstwo" w odpowiedzialno¶ci
   za wypadek. NIE JEST wiêc tak, jak piszesz: "cokolwiek zrobi".
   Powa¿ny problem za to stanowi *udowodnienie* umy¶lno¶ci.
- "niemo¿liwo¶æ". Brak winy, je¶li sprawca *nie móg³* zapobiec
   zdarzeniu, mimo zachowania *nakazanych* ¶rodków: jak cofa, to
   ma siê bezwzglêdnie upewniæ, nawet kosztem wziêcia osoby trzeciej
   (jak nie widzi dok±d cofa ani czy komu¶ ty³em zajedzie), ale
   ju¿ przy normalnym skrzy¿owaniu do jazdy na wprost "wziêcia
   osoby trzeciej" siê nie wymaga, bo ostro¿no¶æ nie musi byæ "szczególna"
- pierwszeñstwo. Dos³ownie pierwszeñstwo. Trzeba wskazaæ przepis
   który je *daje*, koniec. Czyje¶ obowi±zki, nakazy i zakazy
   pierwszeñstwa nie daj±.
- ...dopiero ca³a reszta. Czyli przy równoprawnym przeje¼dzie,
   zachowaniu "¶rodków" i braku umy¶lno¶ci mamy do rozwa¿enia
   pozosta³e przepisy.


BTW:
  Od jakiego¶ czasu mam zgryz - nie znalaz³em odpowiedzi na
pytanie: czy na skrzy¿owaniu *nieoznakowanym znakami pionowymi*
(a tym samym rownie¿ "nieskutecznie jakby by³y poziome")
sygnalizacja ¶wietlna, oprócz ustalania zasad wjazdu, zmienia
pierwszeñstwo?

  Bo z przepisu wynika, ¿e "zmienia pierwszeñstwo ustalone
znakami" - wiêc jakby znaków nie by³o (skrzyzowanie równorzêdne
itede), to czerwone i zielone nadal oznacza³yby zakaz
i prawo do jazdy, ale *NIE* zmienia³yby pierwszenstwa!

  Pytania pomocnicze w sumie s± dwa:
- czy jaki¶ *inny* przepis zakazuje budowy takiego skrzy¿owania
- niezale¿nie od poprzedniego (zakaz zakazem, ale kto¶ móg³
   "¼le wybudowaæ") istnieje jeszcze *inny* przepis, powoduj±cy
   zmianê pierwszeñstwa przez ¶wiat³a (oprócz "zmiany znaków")?


Ja po prostu wyobra¿am sobie sytuacjê, w której kierowca na rondzie w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa"

  Przecie¿ to klasyka :)
(w tym "szukania kto wyremontuje bok" :P)

Jak w jednym tak i w drugim przypadku MOIM zdaniem wina powinna obci±¿aæ kierowcê a) w³±czaj±cego kierunkowskaz na rondzie

  We¼ pod uwagê ¿e móg³ zahaczyæ rêk± nieumy¶lnie (o wy³±cznik).

TO oczywi¶cie MOJE zdanie i nie bêdê nikogo przekonywaæ do niego,

  Wszyscy mamy grub± ksiêgê pomys³ów "jak zrobiæ lepiej", ale nikt
siê tym nie przejmuje i przepisy s± jakie s± ;)

praktyka do tego zdania ma siê nijak, muszê z tym jako¶ ¿yæ ;)

  Ano niestety.

Pozdrawiam,

  Wzajem!

Data: 2010-02-04 13:47:24
Autor: witek
Wypadek - obowi±zki policjanta
On 2/4/2010 11:03 AM, Gotfryd Smolik news wrote:

Bo z przepisu wynika, ¿e "zmienia pierwszeñstwo ustalone
znakami"

z jakiego przepisu tak wynika?

Data: 2010-02-06 12:53:19
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Thu, 4 Feb 2010, witek wrote:

On 2/4/2010 11:03 AM, Gotfryd Smolik news wrote:

Bo z przepisu wynika, ¿e "zmienia pierwszeñstwo ustalone
znakami"

z jakiego przepisu tak wynika?

  Art.5.3 - i jest to jedyny przepis jaki znam, odnosz±cy siê do
*pierwszeñstwa* wynik³ego z sygna³ów.
  O ile innego przepisu nie ma, a istnieje w .pl skrzy¿owanie
ze swiat³ami i bez znaków ustalaj±cych pierwszeñstwo, to mi
wychodzi, ¿e mamy na nim sytuacjê "autobusu ruszaj±cego
z przystanku": zielone mo¿e i pozwala wjechaæ, ale nadal
wje¿d¿aj±cy po prawej (na czerwonym) mia³by pierwszeñstwo.

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-05 16:31:35
Autor: cyklista
Wypadek - obowi±zki policjanta
U¿ytkownik Gotfryd Smolik news napisa³:

- pierwszeñstwo. Dos³ownie pierwszeñstwo. Trzeba wskazaæ przepis
który je *daje*, koniec. Czyje¶ obowi±zki, nakazy i zakazy
pierwszeñstwa nie daj±.

Pierszeñstwa nie daj±, ale mo¿liwo¶c unikniêcia kary daj±, w³a¶nie przy wykazaniu tej umy¶lno¶ci i niezbêdnej staranno¶ci

Od jakiego¶ czasu mam zgryz - nie znalaz³em odpowiedzi na
pytanie: czy na skrzy¿owaniu *nieoznakowanym znakami pionowymi*
(a tym samym rownie¿ "nieskutecznie jakby by³y poziome")
sygnalizacja ¶wietlna, oprócz ustalania zasad wjazdu, zmienia
pierwszeñstwo?

Nie zmienia bo i po co?

Bo z przepisu wynika, ¿e "zmienia pierwszeñstwo ustalone
znakami" - wiêc jakby znaków nie by³o (skrzyzowanie równorzêdne
itede), to czerwone i zielone nadal oznacza³yby zakaz
i prawo do jazdy, ale *NIE* zmienia³yby pierwszenstwa!

I nie musi zmieniaæ, gdy bêdzie wy³±czona to ulice bêd± równorzêdne. Jak kto¶ z³amie zakaz jazdy przy czerwonym to nie wymiga³ by siê pierwszeñstwem.




Pytania pomocnicze w sumie s± dwa:
- czy jaki¶ *inny* przepis zakazuje budowy takiego skrzy¿owania
- niezale¿nie od poprzedniego (zakaz zakazem, ale kto¶ móg³
"¼le wybudowaæ") istnieje jeszcze *inny* przepis, powoduj±cy
zmianê pierwszeñstwa przez ¶wiat³a (oprócz "zmiany znaków")?

Nie myl kierowania ruchem przez ¶wiat³a z innymi cechami drogi, jak np. pierwszeñstwem. Nie maj± one nic do siebie.


Ja po prostu wyobra¿am sobie sytuacjê, w której kierowca na rondzie
w³±cza kierunkowskaz w prawo, widz±c to inny kierowca wje¿d¿a na rondo
i buch... ten pierwszy wje¿d¿a mu w bok (mimo kierunkowskazu), a
policja stwierdza winê wje¿d¿aj±cego, bo "powinien ust±piæ pierwszeñstwa"

Przecie¿ to klasyka :)
(w tym "szukania kto wyremontuje bok" :P)

Dlatego tez pisa³em wcze¶niej ¿e problemem jest udowodnienie tego umy¶lnego z³ego sygnalizowania a nie sam fakt ¿e on jecha³ drog± z pierwszeñstwem.

Jak w jednym tak i w drugim przypadku MOIM zdaniem wina powinna
obci±¿aæ kierowcê a) w³±czaj±cego kierunkowskaz na rondzie

We¼ pod uwagê ¿e móg³ zahaczyæ rêk± nieumy¶lnie (o wy³±cznik).

Móg³, ale czy jego nieumy¶lno¶æ zwalnia go z odpowiedzialno¶ci za z³e sygnalizowanie manewru? (móg³ te¿ nieumy¶lnie dodaæ gazu, zachamowaæ gwa³townie bez powodu, wjechaæ w nieprawid³owo stoj±cy pojazd, dostaæ zawa³u i wjechaæ w przystanek itd...)

Data: 2010-02-06 13:31:48
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek - obowi±zki policjanta
On Fri, 5 Feb 2010, cyklista wrote:

U¿ytkownik Gotfryd Smolik news napisa³:

- pierwszeñstwo. Dos³ownie pierwszeñstwo. Trzeba wskazaæ przepis
który je *daje*, koniec. Czyje¶ obowi±zki, nakazy i zakazy
pierwszeñstwa nie daj±.

Pierszeñstwa nie daj±, ale mo¿liwo¶c unikniêcia kary daj±, w³a¶nie przy wykazaniu tej umy¶lno¶ci i niezbêdnej staranno¶ci

  Nie bardzo "dlatego". Dlatego pierwszeñstwo wymieni³em na
trzeciej pozycji (dopiero) - i pozwolê sobie dodaæ, ¿e czyje¶
obowi±zki, nakazy i zakazy dla ukarania i odpowiedzielno¶ci
*nas*, którzy za³apali¶my siê na "umy¶lno¶æ przeciwnika"
lub "niemo¿liwo¶æ" s± bez znaczenia.
  To, czy ten drugi umy¶lnie wje¿d¿aj±c w bok pope³ni³
wykroczenia poprzez przejechanie linii odzielaj±cej czy
nie (bo np. jej nie by³o) jest bez znaczenia!
  Mo¿e mieæ znaczenie co do ew. *jego* kary (acz chyba
niewyobra¿alnie rzadko, bo przy zbiegu... i tak dalej),
*sama* umy¶lno¶æ ("tamtego") i *sama* niemo¿liwo¶æ przes±dzaj±
o naszej winie lub odpowiedzialno¶ci.

Od jakiego¶ czasu mam zgryz - nie znalaz³em odpowiedzi na
pytanie: czy na skrzy¿owaniu *nieoznakowanym znakami pionowymi*
(a tym samym rownie¿ "nieskutecznie jakby by³y poziome")
sygnalizacja ¶wietlna, oprócz ustalania zasad wjazdu, zmienia
pierwszeñstwo?

Nie zmienia bo i po co?

  Cut & paste z postu obok:

  O ile innego przepisu nie ma, a istnieje w .pl skrzy¿owanie
ze swiat³ami i bez znaków ustalaj±cych pierwszeñstwo, to mi
wychodzi, ¿e mamy na nim sytuacjê "autobusu ruszaj±cego
z przystanku": zielone mo¿e i pozwala wjechaæ, ale nadal
wje¿d¿aj±cy po prawej (na czerwonym) mia³by pierwszeñstwo.
  On ma co prawda zakaz przejechania obok ¶wiat³a, ale
taki zakaz pierwszeñstwa nie uchyla (w odró¿nieniu np.
od znaków STOP i "ust±p pierwszeñstwa", które OPRÓCZ
regulacji DODATKOWO zmieniaj± pierwszeñstwo).

Bo z przepisu wynika, ¿e "zmienia pierwszeñstwo ustalone
znakami" - wiêc jakby znaków nie by³o (skrzyzowanie równorzêdne
itede), to czerwone i zielone nadal oznacza³yby zakaz
i prawo do jazdy, ale *NIE* zmienia³yby pierwszenstwa!

I nie musi zmieniaæ, gdy bêdzie wy³±czona to ulice bêd± równorzêdne. Jak kto¶ z³amie zakaz jazdy przy czerwonym to nie wymiga³ by siê pierwszeñstwem.

  W³a¶nie wskazujê, ¿e nie.
  Nie wymiga³by siê od z³amania zakazu, ale po przejechaniu
obok znaku MIA£BY pierwszeñstwo - bo niby dlaczego by
nie, skoro ¿aden przepis by go nie uchyla³?
  Podejrzewam, ¿e przepisy o kierowaniu ruchem (budowa dróg,
stawianie sygna³ów itepe) zawieraj± nakaz postawienia znaków
tam gdzie s± sygna³y ¶wietlne, ale nie chce mi siê szukaæ,
za du¿o tego.

Pytania pomocnicze w sumie s± dwa:
- czy jaki¶ *inny* przepis zakazuje budowy takiego skrzy¿owania
- niezale¿nie od poprzedniego (zakaz zakazem, ale kto¶ móg³
"¼le wybudowaæ") istnieje jeszcze *inny* przepis, powoduj±cy
zmianê pierwszeñstwa przez ¶wiat³a (oprócz "zmiany znaków")?

Nie myl kierowania ruchem przez ¶wiat³a z innymi cechami drogi, jak np. pierwszeñstwem. Nie maj± one nic do siebie.

  Moment... to Ty jeste¶ za czy przeciw postawionej wy¿ej
tezie, a mo¿e wzorem b. prezydenta - za a nawet przeciw? ;)
  Jak wje¿d¿asz na skrzy¿owanie "proste" na zielonym, to
ten z prawej ma (Twoim zdaniem) pierwszeñstwo (mimo, ¿e
ma zakaz wjechania - ale TYLKO zakaz wjechania, jak
ju¿ wjedzie MIMO...) - czy tego pierwszeñstwa (jednak)
nie ma?


  Pierszeñstwo daje lub uchyla przepis, który... daje lub
uchyla pierwszeñstwo.
  Inny przepis, np. taki ¿e "trzeba siê zatrzymaæ", "nie wolno
wjechaæ"[1] pierwszeñstwa NIE uchyla!
  Uchylenie musi byæ zapisane *odrêbnie*! (i w praktyce w spotykanych
przypadkach tak jest, np. przy znakach typu STOP).

  I w przypadku skrzy¿owania na którym stoj± ¶wiat³a *i* znaki
drogowe, ze wzglêdu na przepis wy¿ej - ¶wiat³a zmieniaj±
pierwszeñstwo ustalone znakami.
  Je¶li znaków nie ma, ¶wiat³a kieruj± uprawnieniem do wjazdu
na skrzy¿owanie, lecz NIE zmieniaj± pierwszeñstwa!
  Chyba, ¿e jaki¶ przepis przeoczy³em.

  Je¶li w powy¿szym jest jaki¶ b³±d, podaj podstawê prawn± która
go wska¿e (oczywi¶cie mo¿e byæ "zasada prawna", byle nie naci±gniêta
w ten sposób, ¿e "zasada" dotyczy *moich* praw lub obowi±zków
za¶ naci±gana jest do *czyich¶* praw lub obowi±zków - albo na
odwrót)

Dlatego tez pisa³em wcze¶niej ¿e problemem jest udowodnienie tego umy¶lnego z³ego sygnalizowania a nie sam fakt ¿e on jecha³ drog± z pierwszeñstwem.

....i dlatego na samym pocz±tku pisa³em, ¿e z umy¶lno¶ci± to jest
najwiêkszy problem :[ (udowodnienie).

We¼ pod uwagê ¿e móg³ zahaczyæ rêk± nieumy¶lnie (o wy³±cznik).

Móg³, ale czy jego nieumy¶lno¶æ zwalnia go z odpowiedzialno¶ci za z³e sygnalizowanie manewru?

  Nie, jedynie wskazujê, dlaczego ustawodawca ma powody, aby nie
uzale¿niaæ w takim przypadku winy od z³ej sygnalizacji.
*Wy³acznie* z³ej sygnalizacji (bez wnikniêcia w przyczynê).
  A ¿e przy okazji prowadzi to do efektu takiego, ¿e *praktycznie*
zawsze winien z³ej sygnalizacji nie bêdzie winien wypadku...
có¶, "ex minus quam perfecta" czy jako¶ tak ;)

(móg³ te¿ nieumy¶lnie dodaæ gazu, zachamowaæ gwa³townie bez powodu, wjechaæ w nieprawid³owo stoj±cy pojazd, dostaæ zawa³u i wjechaæ w przystanek itd...)

  Móg³.
  Dlatego nieumy¶lno¶æ nie jest t³umaczeniem, je¶li drugiej stronie
nie da siê zarzuciæ umy¶lno¶ci, a samemu (nieumy¶lnie) z³ama³o
siê prawo.
  Po przyjêciu takiej tezy, ustawodawca musi jednej z *dwu*
stron, które *naraz* z³ama³y prawo, przypisaæ odpowiedzialno¶æ
za skutki (nie za z³amanie prawa, bo za te ka¿dy odpowiada
odrêbnie).
  No i *jako¶* to zrobi³ :)
  Byæ mo¿e nie najlepiej, naszym zdaniem ;)

[zastrze¿enie]
  Jak z kontekstu i zapisu wyra¼nie nie wynika, ¿e uwa¿am i¿
"tak ma byæ", to znaczy ¿e odnoszê siê do stanu "ustawodawca
uwa¿a ¿e tak ma byæ, co stwierdzam nawet jakby mi siê to
mia³o nie podobaæ"!

[1]
  Przemy¶la³em sobie po znalezieniu siê kiedy¶ na kursie kolizyjnym
z pojazdem, który wyje¿d¿a³ z drogi z zakazem ruchu.
  Przed wjazdem pod jego nos (zapas by³, ale to on musia³by
zwolniæ, nie ja) - refleksja: "a co mi do tego, ¿e jemu
NIE WOLNO tam jechaæ, skoro jedzie".
  Je¶li mam zielone ¶wiat³o *I ZNAK*, to wiem, ¿e przepis
ustanawia "pierwszeñstwo ¶wiate³ przed znakami", wiêc
NAWET jak go¶ciu przejedzie swoje czerwone, to ma tak
jakby mia³ znak "ust±p pierwszeñstwa" - bo pierwszeñstwo
JEST zmienione.
  Osobna sprawa, to sk±d *ja* wiem, ¿e "on ma czerwone" :P
(ale z tego bêde siê t³umaczy³ dopiero, jakby wysz³o
¿e mia³ zielone :>)

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-04 13:06:51
Autor: cyklista
Wypadek - obowi±zki policjanta
U¿ytkownik pierwiosnek napisa³:
Podsumowuj±c: nie tylko nie mam prawa zak³adaæ, ¿e inny u¿ytkownik drogi
stosuje siê do obowi±zuj±cych przepisów (fakt faktem, takie za³o¿enie
by³oby do¶æ naiwne), ale powinnam przyj±æ, ¿e jak kto¶ jest na drodze z

Nie naiwne a ca³kowicie poprawne, dok³adnie nie cytujê ale przepis brzmi tak: U¿ytkownik drogi ma prawo zak³adaæ ¿e inny u¿ytkownik przestrzega tych przepisów, chyba ¿e jego wcze¶niejsze zachowanie wskazuje na co¶ innego.
Wiêc jak widzisz inny samochód i oceniasz jego prêdko¶æ na 200, to masz mu ju¿ nie ufaæ, ale je¶li nie widzisz go bo jest dalej za wzniesieniem to masz prawo przypuszczaæ ¿e bêdzie jecha³ przepisowo.


pierwszeñstwem, to generalnie wszystko mu wolno, bo w razie kolizji w
najgorszym dla niego przypadku ewentualnie dostanie dodatkowo jaki¶
mandat, bo i tak generalnie zawsze winê ponosi ten, kto mu pierwszeñstwa
nie ust±pi³... Dla mnie to jednak smutna konkluzja, ale có¿, z faktami
nie warto dyskutowaæ :(

z faktami nie dyskutujemy, ale s±d mo¿e oceniaæ ich wp³yw na zdarzenia, wiêc je¶li nie ust±pi³a¶ pierwszeñstwa to jeste¶ winna, ale je¶li uwa¿asz inaczej to przestawiasz w s±dzie swoje argumenty a nie dyskutujesz o tym z policjantem bo on nie jest bieg³ym s±dowym, ktory móg³by stwierdziæ ¿e samochód w twoim polu widzenia pojawi³ siê dopiero gdy ty by³a¶ ju¿ w po³owie pasa i ze wzglêdu na nadmiern± prêdko¶æ nie zd±¿y³ wyhamowaæ ani ty zjechaæ.

Wypadek - obowi±zki policjanta

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona