Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Data: 2010-11-27 22:08:39
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Witam Grupę!
Mam problem i nie wiem jak to rozwi±zać.
Syn lat 10 w szkole złamał dwa zęby(jedynki) oczywi¶cie stałe. Jeden z nich ma nawet obnażon± miazgę zębow± i jest zagrożony. Kolega podłożył nogę synowi. Syn upadł i kiedy wstawał przewrócił się na jego plecy inny kolega. Uderzył twarz± o posadzkę korytarza tak nieszczę¶liwie, że złamał prawie przy samych dzi±słach zęby.
Wychowawca z którym syn miał zajęcia nie powiadomił o tym wypadku ani dyrekcji ani nas rodziców. Syn do końca zajęć lekcyjnych tego dnia (przez 4 godziny) przebywał w szkole i sam wrócił do domu. My jeszcze w tym dniu sami zawiadomili¶my zdziwion± że co¶ się stało dyrekcję. Na drugi dzień poszli¶my podpisać protokół powypadkowy. Okazało się, że w rubryce czy opiekun dziecka był na miejscu zdarzenia wpisano: tak. Syn twierdzi, że nie widział żadnego z pedagogów na korytarzu. Zaraz jak się podniósł poprosił kolegę aby przyprowadził wychowawcę i widział dokładnie w którym kierunku szedł i wracał z wychowawc±. To był całkiem inny boczny korytarz. Wychowawca twierdzi jednak w zeznaniu, że stał niedaleko (góra 5 m)otwieraj±c drzwi do klasy. Teraz potwierdza to również inny nauczyciel który podobno miał tego dnia dyżur na tym korytarzu. Dodatkowo kolega(syn pracuj±cej w szkole!!!) który pobiegł po wychowawcę też potwierdza jego obecno¶ć podczas wypadku. Pedagodzy twierdz±, że zdarzenie miało miejsce na przerwie. Syn wyraĽnie wskazuje, że już po dzwonku na lekcję. Dzieci w przesłuchaniach komisji s± podzielone. Jedni twierdz±, że przed a inni, że po dzwonku.
Chcieli¶my wyst±pić o zado¶ćuczynienie za szkody dziecka(leczenie, jak doro¶nie - implanty bo tylko one wg stomatologa pozwol± na normalne życie) z OC wychowawcy. Jednak jak się dowiedzieli¶my tak napisany protokół nam to w/w roszczenie skutecznie uniemożliwi. Czy jest szansa aby udowodnić, że wychowawcy jednak wtedy nie było? Jedynym ¶wiadkiem jakim dysponujemy to nasz syn. Inne dzieci z którymi rozmawiali¶my wcze¶niej potwierdzało wersję syna. Teraz jednak albo nie pamiętaj±, albo ich nie było w pobliżu a czę¶ć co dziwne widziały jednak wychowawcę.
Powiedziałem, że wnoszę zstrzeżenia do protokołu. Wychowawca się wystraszył i mimo iż nie zmienia wersji o swojej obecno¶ci na miejscu wypadku to chciałby załatwić to polubownie. Proponuje jak±¶ kwotę aby tylko nie składać tych zastrzeżeń do protokołu. Boi się zwolnienia dyscyplinarnego. Pytał się ile możemy dostać z takiego OC i spróbuje nam to wynagrodzić. Wiemy jednak, że żyje raczej skromnie i choć zawinił nie chcieliby¶my od niego pieniędzy tylko z OC. Ale ten protokół..... Czy w ogóle za takie co¶ dyrekcja może zwolnić dyscyplinarnie tego nauczyciela?
Nie wiemy co w tej sytuacji zrobić. Czy kto¶ z grupowiczów orientuje się na jak± kwotę mogliby¶my liczyć występuj±c o OC wychowawcy?
Wspomnę jeszcze, że już raz składali¶my zastrzeżenia do pierwszego protokołu. Teraz mamy już drugi. Ale obydwa w bardzo podobnym tonie. Jak będzie dalsza procedura je¶li odwołamy się również do drugiego? Obydwie komisje były złożone z pracuj±cych tam pedagogów szkolnych i różniły się składem tylko 1 osoby.
Pozdrawiam
Damian

Data: 2010-11-27 22:21:17
Autor: .Artur.
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrsao$l8o$1mx1.internetia.pl...
Witam Grupę!
Mam problem i nie wiem jak to rozwi±zać.
Syn lat 10 w szkole złamał dwa zęby(...

jest ubezpieczenie - ale to fikcja
za z±b syna wypłacili 200zł utraty % zdrowia +280 za rachunki za leczenie
po dwóch latach okazało się że trzeba i tak cało¶ć usun±ć i wstawić implant
musiałem wydać 8000

szczerze współczyje

Data: 2010-11-27 23:01:16
Autor: animka
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-27 22:21, .Artur. pisze:

jest ubezpieczenie - ale to fikcja
za ząb syna wypłacili 200zł utraty % zdrowia +280 za rachunki za leczenie

Rzeczywiście fikcja. Sama koronka kosztuje 600-700 zł.

--
animka

Data: 2010-11-27 22:23:32
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Damian" <szoser@wp.pl> napisał

Czy jest szansa aby udowodnić, że wychowawcy jednak wtedy nie było?

Skoro wychowawca twierdzi, że był obecny przy zdarzeniu, to jak wytłumaczył fakt, że nie powiadomił o tym wypadku dyrekcji ani Was?
Może tutaj dałoby się znaleĽć punkt zaczepienia.

Nie wiemy co w tej sytuacji zrobić. Czy kto¶ z grupowiczów orientuje się na jak± kwotę mogliby¶my liczyć występuj±c o OC wychowawcy?

Na tak±, jak± przewiduje jego polisa.
A czy on w ogóle co¶ takiego posiada?

A z innej beczki - w zdecydowanej większo¶ci szkół dzieciaki s± ubezpieczone polis± NNW. Nie mieli¶cie czego¶ takiego? Wiem, że to wcale nie zwalnia z odpowiedzialno¶ci nauczyciela za tę sytuację, ale może w natłoku spraw wypadło Wam to z głowy, a to też przecież jakie¶ wymierne korzy¶ci na leczenie syna.

K.

Data: 2010-11-27 22:54:57
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Krzysztof" <kdoriain@antyspam.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrstc$gkj$1news.onet.pl...
"Damian" <szoser@wp.pl> napisał

Czy jest szansa aby udowodnić, że wychowawcy jednak wtedy nie było?

Skoro wychowawca twierdzi, że był obecny przy zdarzeniu, to jak wytłumaczył fakt, że nie powiadomił o tym wypadku dyrekcji ani Was?
Może tutaj dałoby się znaleĽć punkt zaczepienia.

****  Tłumaczył, że po prostu nie wie dlaczego tego nie zrobił. Zaćmiło go. To jego słowa.

Nie wiemy co w tej sytuacji zrobić. Czy kto¶ z grupowiczów orientuje się na jak± kwotę mogliby¶my liczyć występuj±c o OC wychowawcy?

Na tak±, jak± przewiduje jego polisa.

****  Czyli je¶li jest ubezpieczony np. na 10 tys to tyle mogliby¶my dostać? Nie jaki¶ procent z tego? A nie ustala to czasem komisja lekarska  na któr± jest kierowane dziecko   przez  towarzystwo ubezpieczenoiwe w którym jest wykupiona ta polisa ?



A czy on w ogóle co¶ takiego posiada?

**** Dyrekcja powiedziała, że posiada. O jej wysoko¶ć nie pytali¶my.


A z innej beczki - w zdecydowanej większo¶ci szkół dzieciaki s± ubezpieczone polis± NNW. Nie mieli¶cie czego¶ takiego? Wiem, że to wcale nie zwalnia z odpowiedzialno¶ci nauczyciela za tę sytuację, ale może w natłoku spraw wypadło Wam to z głowy, a to też przecież jakie¶ wymierne korzy¶ci na leczenie syna.

**** Dzieci w szkole s± ubezpieczone NNW ale z tego co się dowiedzieli¶my dziecko staje na komisję i dostaje procentowy uszczerbek na zdrowiu. Będzie to góra 2%x9000(na tak± kwotę jest ubezpieczone dziecko) = 180 zł. I to wszystko.

Znalazłem w internecie co¶ takiego z 2008 r.:
Prawo stanowi, iż osobie poniżej 13 roku życia odszkodowanie należy się niezależnie od okoliczno¶ci (czyt. czy byli winni, czy też nie). Szkoła na pewno posiada polisę OC, z której można dochodzić roszczeń. Pozywamy nie szkołę, lecz Zakład Ubezpieczeń, w którym szkoła posiada polisę. Fakt, że dyrektor przechodzi na emeryturę nie ma w tej sytuacji najmniejszego znaczenia.
Link: http://www.prawosos.pl/pokaz/2450/zadoscuczynienie_odszkodowanie
Ciekawe czy to prawda?
Pozdr
Damian

Data: 2010-11-27 23:12:46
Autor: animka
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-27 22:54, Damian pisze:
**** Dzieci w szkole są ubezpieczone NNW ale z tego co się dowiedzieliśmy
dziecko staje na komisję i dostaje procentowy uszczerbek na zdrowiu. Będzie
to góra 2%x9000(na taką kwotę jest ubezpieczone dziecko) = 180 zł. I to
wszystko.

Ja się zastanawiam co to za człowiek ten nauczyciel, że trzymał dziecko w szkole jeszcze 4 godziny tak jakby nic się nie stało. Nic dziecku nie pomógł, nie zaprowadził do lekarza.

--
animka

Data: 2010-11-28 20:03:19
Autor: Andrzej Lawa
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W dniu 27.11.2010 22:54, Damian pisze:

****  Tłumaczył, że po prostu nie wie dlaczego tego nie zrobił. Zaćmiło
go. To jego słowa.

Pijany???

Data: 2010-11-28 20:06:26
Autor: terrorysta
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
?
..

Pijany???

Debil? To pytanie o Andrzeja Lawe.
t.

Data: 2010-11-29 09:41:39
Autor: Andrzej Lawa
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W dniu 28.11.2010 20:06, terrorysta pisze:
?
.

Pijany???

Debil? To pytanie o Andrzeja Lawe.
t.

Twój ojciec jest debil.

A ty jeste¶ jego skutkiem - i dlatego też dla ciebie norm± jest bycie na
tyle nieprzytomnym, by o wypadku dziecka nie zawiadomić rodziców.

Data: 2010-11-30 11:40:51
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrv1p$459$1mx1.internetia.pl...

Użytkownik "Krzysztof" <kdoriain@antyspam.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrstc$gkj$1news.onet.pl...
"Damian" <szoser@wp.pl> napisał

Czy jest szansa aby udowodnić, że wychowawcy jednak wtedy nie było?

Skoro wychowawca twierdzi, że był obecny przy zdarzeniu, to jak wytłumaczył fakt, że nie powiadomił o tym wypadku dyrekcji ani Was?
Może tutaj dałoby się znaleĽć punkt zaczepienia.

****  Tłumaczył, że po prostu nie wie dlaczego tego nie zrobił. Zaćmiło go. To jego słowa.

Nie wiemy co w tej sytuacji zrobić. Czy kto¶ z grupowiczów orientuje się na jak± kwotę mogliby¶my liczyć występuj±c o OC wychowawcy?

Na tak±, jak± przewiduje jego polisa.

****  Czyli je¶li jest ubezpieczony np. na 10 tys to tyle mogliby¶my dostać? Nie jaki¶ procent z tego? A nie ustala to czasem komisja lekarska na któr± jest kierowane dziecko   przez  towarzystwo ubezpieczenoiwe w którym jest wykupiona ta polisa ?


Z tego co wiem, to z OC pokrywa sie rzeczywiste poniesione wydatki...


A czy on w ogóle co¶ takiego posiada?

**** Dyrekcja powiedziała, że posiada. O jej wysoko¶ć nie pytali¶my.


A z innej beczki - w zdecydowanej większo¶ci szkół dzieciaki s± ubezpieczone polis± NNW. Nie mieli¶cie czego¶ takiego? Wiem, że to wcale nie zwalnia z odpowiedzialno¶ci nauczyciela za tę sytuację, ale może w natłoku spraw wypadło Wam to z głowy, a to też przecież jakie¶ wymierne korzy¶ci na leczenie syna.

**** Dzieci w szkole s± ubezpieczone NNW ale z tego co się dowiedzieli¶my dziecko staje na komisję i dostaje procentowy uszczerbek na zdrowiu. Będzie to góra 2%x9000(na tak± kwotę jest ubezpieczone dziecko) = 180 zł. I to wszystko.
(ciach)

NNW - otrzymuje sie procent uszczerbku na zdrowiu razy stawka obowiazujaca. Skad wzieliscie te 2%? No chyba ze tyle wynosi ten uszczerbek.

Data: 2010-11-27 23:03:04
Autor: animka
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-27 22:23, Krzysztof pisze:
"Damian"<szoser@wp.pl>  napisaĹ‚

Czy jest szansa aby udowodnić, że wychowawcy jednak wtedy nie było?

Skoro wychowawca twierdzi, że był obecny przy zdarzeniu, to jak wytłumaczył
fakt, że nie powiadomił o tym wypadku dyrekcji ani Was?
Może tutaj dałoby się znaleźć punkt zaczepienia.

Jeśli był to nie powinien dopuścić do takiej sytuacji tylko szybko zareagować. Wstydziłby się nawet wspominać, że to działo się na jego oczach!


--
animka

Data: 2010-11-28 17:32:51
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Je¶li był to nie powinien dopu¶cić do takiej sytuacji tylko szybko zareagować. Wstydziłby się nawet wspominać, że to działo się na jego oczach!

Jestescie nienormalni! Myslicie, ze belfer ma 16 par oczu, zeby wszystko widziec? Mial dyzur i pilnowal pewnie okolo 100 dzieciakow naraz a czasami trudno jest upilnowac chocby 10 osob. Po dzwonku poszedl pewnie po dziennik i klucze od sali - bo niby kiedy ma to zrobic? Nikt mu tego przeciez nie przyniesie. Slusznie w protokole wpisal sobie, ze byl obecny - bo przeciez mial dyzur - nie moze byc w kazdym miejscu korytarza przeciez. Ze nie widzial? Nauczyciel nie jest w stanie zobaczyc wszyskiego. I nie wiem dlaczego odpowiedzialnosc ma spasc na wychowawce - przeciez to nie on mial dyzur! Jedyna jego wina (i to duza) bylo niepowiadomienie rodzicow.

Dysiek

Data: 2010-11-28 21:13:30
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icu07n$9kk$1inews.gazeta.pl...

I nie wiem dlaczego odpowiedzialnosc ma spasc na wychowawce

A na kogo? Przecież to on sprawuje nad opiekę nad dziećmi.

- przeciez to nie on mial dyzur!

Może się zdecyduj odno¶nie tego dyżuru, bo wcze¶niej napisałe¶:
"Slusznie w protokole wpisal sobie, ze byl obecny - bo przeciez
mial dyzur"

K.

Data: 2010-11-28 21:16:40
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
I nie wiem dlaczego odpowiedzialnosc ma spasc na wychowawce

A na kogo? Przecież to on sprawuje nad opiekę nad dziećmi.

G** prawda - sprawuje nauczyciel dyzurujacy. Jak na wycieczke nie jedzie wychowawca to tez on ponosi odpowiedzialnosc jak cos sie stanie?



- przeciez to nie on mial dyzur!

Może się zdecyduj odno¶nie tego dyżuru, bo wcze¶niej napisałe¶:
"Slusznie w protokole wpisal sobie, ze byl obecny - bo przeciez
mial dyzur"

Opiekun = nauczyiel majacy dyzur. Wiec opiekun byl obecny. Wychwawca zreszta tez - otwieral akurat klase (choc opiekunem nie byl)

Dysiek

Data: 2010-11-28 21:17:38
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Opiekun = nauczyiel majacy dyzur. Wiec opiekun byl obecny. Wychwawca zreszta tez - otwieral akurat klase (choc opiekunem nie byl)

Aczkolwiek to nie wychowawca jest odpowiedzialny, ze nie upilnowal, poniewaz to nie on byl w tym momencie opiekunem.

Dysiek

Data: 2010-11-28 21:30:44
Autor: Robert Tomasik
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icudd6$qfa$1inews.gazeta.pl...
Opiekun = nauczyiel majacy dyzur. Wiec opiekun byl obecny. Wychwawca zreszta tez - otwieral akurat klase (choc opiekunem nie byl)

Aczkolwiek to nie wychowawca jest odpowiedzialny, ze nie upilnowal, poniewaz to nie on byl w tym momencie opiekunem.

W±tek widzę tylko od postu z godziny 21:13, więc może tam wczesniej co¶ istotnego było. Natomiast zupełnie nie rozumiem, o jakiej odpowiedzialno¶ci nauczyciela piszecie? Je¶li cywilnej, to on nigdy jej nie poniesie, bo przecież w szkole jest zatrudnionych jako pracownik. Szkoła ponosi za niego rzeczon± odpowiedzialno¶ć i co najwyżej w drodze regresu może na nim dochodzić odpowiedzialno¶ci. Natomiast odpowiedzialno¶ć karna musiałaby sie wi±zać z celowym zaniedbaniem i raczej poważnymi obrażeniami dziecka, oraz możliwo¶ci± udowodnienia, że gdyby rzeczonych zaniedbań nie było, to do wyapdku by nie doszło.

Data: 2010-11-28 21:40:35
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W±tek widzę tylko od postu z godziny 21:13, więc może tam wczesniej co¶ istotnego było. Natomiast zupełnie nie rozumiem, o jakiej odpowiedzialno¶ci nauczyciela piszecie? Je¶li cywilnej, to on nigdy jej nie poniesie, bo przecież w szkole jest zatrudnionych jako pracownik. Szkoła ponosi za niego rzeczon± odpowiedzialno¶ć i co najwyżej w drodze regresu może na nim dochodzić odpowiedzialno¶ci. Natomiast odpowiedzialno¶ć karna musiałaby sie wi±zać z celowym zaniedbaniem i raczej poważnymi obrażeniami dziecka, oraz możliwo¶ci± udowodnienia, że gdyby rzeczonych zaniedbań nie było, to do wyapdku by nie doszło.

Zgadza sie, tylko ubzdurano sobie ze wychowawca, ktory nie mial nawet dyzuru jest odpowiedzielny za wypadek dziecka (rozumiejac nieslusznie, ze wychowawca=opiekun podczas gdy opiekunem na czas przerwy byl dyzurujacy nauczciel). Wiec staram sie wytlumaczyc, ze jedno nie rowna sie drugiemu i ze ew. moze byc odpiwidzialny dyzurujacy nauczyciel (za ktorego odpowiedzialnosc ponosi szkola)

Dysiek

Data: 2010-11-28 22:34:06
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Wychowawca przyznał w prywatenej rozmowie, że jednak go nie było na miejscu wypadku. Twierdzi, że odpowiedzialny był wtedy inny pedagog pełni±cy dyżur na przerwie. Godz. wypadku w protokole 8.50 . Pierwsza lekcja zaczyna się się o 8.00. Więc nie wiem jak to zakwalifikować przerwa/lekcja? Dzieci w zeznaniach: jedne, że przed dzwonkiem drugie po dzwonku. Jest się do czego przyczepić?

Wrócę jeszcze to tego bo nikt nie potwierdza ani zaprzecza:
Znalazłem w internecie co¶ takiego z 2008 r.:
Prawo stanowi, iż osobie poniżej 13 roku życia odszkodowanie należy się
niezależnie od okoliczno¶ci (czyt. czy byli winni, czy też nie). Szkoła na
pewno posiada polisę OC, z której można dochodzić roszczeń. Pozywamy nie
szkołę, lecz Zakład Ubezpieczeń, w którym szkoła posiada polisę. ...."

Link: http://www.prawosos.pl/pokaz/2450/zadoscuczynienie_odszkodowanie

Damian

Data: 2010-11-28 22:47:39
Autor: Robert Tomasik
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icui65$ofi$1mx1.internetia.pl...
Wychowawca przyznał w prywatenej rozmowie, że jednak go nie było na miejscu wypadku. Twierdzi, że odpowiedzialny był wtedy inny pedagog pełni±cy dyżur na przerwie. Godz. wypadku w protokole 8.50 . Pierwsza lekcja zaczyna się się o 8.00. Więc nie wiem jak to zakwalifikować przerwa/lekcja? Dzieci w zeznaniach: jedne, że przed dzwonkiem drugie po dzwonku. Jest się do czego przyczepić?

Wrócę jeszcze to tego bo nikt nie potwierdza ani zaprzecza:
Znalazłem w internecie co¶ takiego z 2008 r.:
Prawo stanowi, iż osobie poniżej 13 roku życia odszkodowanie należy się
niezależnie od okoliczno¶ci (czyt. czy byli winni, czy też nie). Szkoła na
pewno posiada polisę OC, z której można dochodzić roszczeń. Pozywamy nie
szkołę, lecz Zakład Ubezpieczeń, w którym szkoła posiada polisę. ...."

Jakie znaczenie ma dochodzenie, czy to było przed dzwonkiem, czy po dzwonku? Jak pisałem, i jak sam znalazłe¶ w sieci, tak, czy siak cywilnie odpowiada szkoła. Szkoła może sobie ewentualnie na własny użytek ustalać, czy to było przed, czy po dzwonku. Na styku będzie trudno ustalić, kto odpowiadał. Nauczyciel dyżuruj±cy na korytarzu musiał przej¶ć do swojej sali, bo po dzwonku nadzoruje tam uczniów. Pozostaje zawsze ułamek czasu gdy nie jest w stanie być w dwóch miejscach na raz.

Data: 2010-11-28 23:15:03
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Robert Tomasik" <robert.tomasik@gazeta.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icuiqd$fvk$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icui65$ofi$1mx1.internetia.pl...

Jakie znaczenie ma dochodzenie, czy to było przed dzwonkiem, czy po dzwonku? Jak pisałem, i jak sam znalazłe¶ w sieci, tak, czy siak cywilnie odpowiada szkoła. Szkoła może sobie ewentualnie na własny użytek ustalać, czy to było przed, czy po dzwonku. Na styku będzie trudno ustalić, kto odpowiadał. Nauczyciel dyżuruj±cy na korytarzu musiał przej¶ć do swojej sali, bo po dzwonku nadzoruje tam uczniów. Pozostaje zawsze ułamek czasu gdy nie jest w stanie być w dwóch miejscach na raz.

To już teraz sam nie wiem. Prawnik z którym się kontaktowałem wyraĽnie twierdzi, że roztrzygaj±ce będzie to co zapisano w protokole na temat: Czy osoba sprawuj±ca bezpo¶reni± pieczę nad poszkodawanym była obecna w chwili wypadku w miejscu w którym zdarzył sie wypadek. A w protokole mamy wpisane: TAK
Wg niego przekre¶la to szansę na odszkodowanie z tytułu OC tego nauczyciela.
Damian.

Data: 2010-11-29 11:08:21
Autor: krys
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Damian wrote:

Wychowawca przyznał w prywatenej rozmowie, że jednak go nie było na
miejscu wypadku. Twierdzi, że odpowiedzialny był wtedy inny pedagog
pełni±cy dyżur na przerwie. Godz. wypadku w protokole 8.50 . Pierwsza
lekcja zaczyna się się o 8.00. Więc nie wiem jak to zakwalifikować
przerwa/lekcja? Dzieci w zeznaniach: jedne, że przed dzwonkiem drugie po
dzwonku. Jest się do czego przyczepić?

Ja to bym się przyczepiła do nieudzielenia pomocy po wypadku. Do czego to podobne, żeby dzieciak po wybiciu zębow nie trafił do lekarza i żeby nie poinformowano rodziców?
Koleżanka mojej córki wybiła sobie nowiutk± stał± jedynkę, ale dzięki przytomno¶ci opiekunów, tarafiła od razu z t± pozbieran± z podłogi jedynk± do dentysty i ma j± do dzi¶.
J.

Data: 2010-11-28 23:34:20
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icudbc$qb2$1inews.gazeta.pl...
I nie wiem dlaczego odpowiedzialnosc ma spasc na wychowawce

A na kogo? Przecież to on sprawuje nad opiekę nad dziećmi.

G** prawda - sprawuje nauczyciel dyzurujacy.

W takim on wła¶nie jest odpowiedzielny.
¬le odczytałem, że to wychowawca sprawował wówczas dyżur i zmyliło mnie to, że stwierdził, iż był obecny podczas zaj¶cia.

K.

Data: 2010-11-29 09:44:11
Autor: Andrzej Lawa
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W dniu 28.11.2010 17:32, Dysiek pisze:
Je¶li był to nie powinien dopu¶cić do takiej sytuacji tylko szybko zareagować. Wstydziłby się nawet wspominać, że to działo się na jego oczach!

Jestescie nienormalni! Myslicie, ze belfer ma 16 par oczu, zeby wszystko widziec? Mial dyzur i pilnowal pewnie okolo 100 dzieciakow naraz a czasami trudno jest upilnowac chocby 10 osob. Po dzwonku poszedl pewnie po dziennik i klucze od sali - bo niby kiedy ma to zrobic? Nikt mu tego przeciez nie

I potem przez 4 godziny nic nie zrobił?

To, ze wypadki się zdarzaj± - to rozumiem i więcej pretensji miałbym do
rodziców tego kretynka, co podstawił nogę.

Ale że potem dzieciak siedział w szkole i sam wrócił do domu a rodzice
nie zostali powiadomieni o zdarzeniu natychmiast po jego nast±pieniu to
jest co najmniej dziwne.

Data: 2010-11-29 09:51:32
Autor: RadoslawF
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Dnia 2010-11-29 09:44, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Jestescie nienormalni! Myslicie, ze belfer ma 16 par oczu, zeby wszystko widziec? Mial dyzur i pilnowal pewnie okolo 100 dzieciakow naraz a czasami trudno jest upilnowac chocby 10 osob. Po dzwonku poszedl pewnie po dziennik i klucze od sali - bo niby kiedy ma to zrobic? Nikt mu tego przeciez nie

I potem przez 4 godziny nic nie zrobił?

To, ze wypadki się zdarzaj± - to rozumiem i więcej pretensji miałbym do
rodziców tego kretynka, co podstawił nogę.

Ale że potem dzieciak siedział w szkole i sam wrócił do domu a rodzice
nie zostali powiadomieni o zdarzeniu natychmiast po jego nast±pieniu to
jest co najmniej dziwne.

Je¶li dzieciak nie powiedział o wybitych zębach to mieli
robić problem i wyganiać dzieciaka z lekcji bo się przewrócił
na korytarzu ?
Wstał, wizualnie nic mu nie brakowała, nie skarżył się że co¶
go boli i poszedł grzecznie na lekcje.


Pozdrawiam

Data: 2010-11-29 09:57:37
Autor: Andrzej Lawa
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W dniu 29.11.2010 09:51, RadoslawF pisze:

Je¶li dzieciak nie powiedział o wybitych zębach to mieli
robić problem i wyganiać dzieciaka z lekcji bo się przewrócił
na korytarzu ?
Wstał, wizualnie nic mu nie brakowała, nie skarżył się że co¶
go boli i poszedł grzecznie na lekcje.

Sorry winnetou, ale złamanie czy wybicie (notabene lepiej by było, jakby
sobie je czysto wybił - można próbować replantacji i powinno się udać)
daje widoczne skutki na twarzy (obrzęk itepe). I boli jak cholera. To
nie jest złamanie końcówki włosa.

Data: 2010-11-29 10:36:59
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icvpio$pjl$1node1.news.atman.pl...
Dnia 2010-11-29 09:44, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Je¶li dzieciak nie powiedział o wybitych zębach to mieli
robić problem i wyganiać dzieciaka z lekcji bo się przewrócił
na korytarzu ?
Wstał, wizualnie nic mu nie brakowała, nie skarżył się że co¶
go boli i poszedł grzecznie na lekcje.


Wychowawca ogl±dał syna I jego uzębienie. Powiedział, że ma być spokojny bo zęby odrosn±!!! Dziecko skarżyło się na ból i cały czas zasłaniało ręk± usta bo podczas wdechu ból się potęgował(odsłonięta miazga).

Damian

Data: 2010-11-29 11:05:22
Autor: Andrzej Lawa
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W dniu 29.11.2010 10:36, Damian pisze:

Wychowawca ogl±dał syna I jego uzębienie. Powiedział, że ma być spokojny
bo zęby odrosn±!!! Dziecko skarżyło się na ból i cały czas zasłaniało
ręk± usta bo podczas wdechu ból się potęgował(odsłonięta miazga).

Ręce opadaj±... Monty Python wysiada - chociaż nie, kiedy¶ popełnili
skecz w tym temacie, tylko tam kto¶ stracił nogę wskutek działania
"wirusa" o nazwie "tygrys" ;-/

Data: 2010-11-29 12:10:26
Autor: RadoslawF
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Dnia 2010-11-29 10:36, Użytkownik Damian napisał:

Je¶li dzieciak nie powiedział o wybitych zębach to mieli
robić problem i wyganiać dzieciaka z lekcji bo się przewrócił
na korytarzu ?
Wstał, wizualnie nic mu nie brakowała, nie skarżył się że co¶
go boli i poszedł grzecznie na lekcje.

Wychowawca ogl±dał syna I jego uzębienie. Powiedział, że ma być spokojny bo zęby odrosn±!!! Dziecko skarżyło się na ból i cały czas zasłaniało ręk± usta bo podczas wdechu ból się potęgował(odsłonięta miazga).

No to masz podstawę do pozwania szkoły, pytanie tylko czy warto ?


Pozdrawiam

Data: 2010-11-29 12:23:18
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał

No to masz podstawę do pozwania szkoły, pytanie tylko czy warto ?

Nie, na pewno nie warto, lepiej pokazać, że totalna bezmy¶lno¶ć i brak kompetencji mog± pozostać bezkarne :/

Data: 2010-11-29 16:28:30
Autor: RadoslawF
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Dnia 2010-11-29 12:23, Użytkownik Mordzia napisał:

No to masz podstawę do pozwania szkoły, pytanie tylko czy warto ?

Nie, na pewno nie warto, lepiej pokazać, że totalna bezmy¶lno¶ć i brak kompetencji mog± pozostać bezkarne :/

Zyska od ubezpieczyciela szkoły dwie¶cie do czterystu zł.
To kieszonkowa a nie realny przychód. Narobi sporo kłopotu
nauczycielowi dyżuruj±cemu, wychowawcy i dyrekcji szkoły.
A potem będzie bardzo zaskoczony że dziecko które dotychczas
miało ¶redni± 5 nagle ma 3 lub 3,5. A nauczyciel tez człowiek,
też może uznać że nie daruje no i ma jeszcze sporo kolegów
nauczycieli innych przedmiotów którzy mog± wykazać się
solidarno¶ci± zawodow±.


Pozdrawiam

Data: 2010-11-30 00:23:46
Autor: m4rkiz
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
?Użytkownik "RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał w wiadomo¶ci grup dyskusyjnych:id0gr0$v5n$1@node1.news.atman.pl...
Nie, na pewno nie warto, lepiej pokazać, że totalna bezmy¶lno¶ć i brak kompetencji mog± pozostać bezkarne :/

Zyska od ubezpieczyciela szkoły dwie¶cie do czterystu zł.

tyle to by uzyskal bez pozywania, jak zacznie pozywac to 'sky is the limit' ;)

Data: 2010-11-29 15:26:00
Autor: qwerty
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Użytkownik "Damian"  napisał w wiadomo¶ci grup dyskusyjnych:icvshj$id4$1@mx1.internetia.pl...
Wychowawca ogl±dał syna I jego uzębienie. Powiedział, że ma być spokojny bo
zęby odrosn±!!! Dziecko skarżyło się na ból i cały czas zasłaniało ręk± usta
bo podczas wdechu ból się potęgował(odsłonięta miazga).

Jak czytam to co napisałe¶ to bym poszedł i uci±ł wszystkie kończyny i powiedział, że też mu odrosn±.
Dzieci w wieku 10 lat już nie maj± mleczaków (jak co¶ to pojedyncze).
Kiedy¶ też miałem złamany z±b i ból był nieziemski, więc na pewno twój dzieciak nie mógłby grzecznie siedzieć.
Na twoim miejscu postarałbym się o nagranie rozmowy z nauczycielem jak dogadujesz się, że sam zapłaci (i musi przyznać, że go nie było).

Data: 2010-11-29 15:30:29
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Na twoim miejscu postarałbym się o nagranie rozmowy z nauczycielem jak dogadujesz się, że sam zapłaci (i musi przyznać, że go nie było).

Wychowawcy nie musialo byc przy tym wypadku - nie kumasz, ze to nie on mial dyzur? A dyzurujacy nauczyciel zapewne byl.

Dysiek

Data: 2010-11-29 14:50:54
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Jestescie nienormalni! Myslicie, ze belfer ma 16 par oczu, zeby wszystko
widziec? Mial dyzur i pilnowal pewnie okolo 100 dzieciakow naraz a czasami
trudno jest upilnowac chocby 10 osob. Po dzwonku poszedl pewnie po dziennik
i klucze od sali - bo niby kiedy ma to zrobic? Nikt mu tego przeciez nie

I potem przez 4 godziny nic nie zrobił?

Napisalem przeciez ze to duzy blad z jego strony, ale w zasadzie jedyny. Nie mozna wychowawcy ani nauczyciela dyzurujacego winic za sam wypadek (a tu juz chciano go linczowac).

Dysiek

Data: 2010-11-29 16:21:42
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Czy kto¶ orientuje się dokładnie jaki czas posiada szkoła aby zacz±ć działać po złożeniu mojego zażalenia do protokołu powypadkowego?
To dla mnie bardzo ważne bo dzi¶ zaniosłem to zażalenie(musiałem bo miałem 7 dni) i poprosiłem o jak najdłuższe zawieszenie działań szkoły bo prowadzimy rozmowy ugodowe z wychowawc±. Dyrektor jednak stwierdził, że ma 7 dni. Ja słyszałem(już nie pamiętam gdzie) o 30 dniach.
Kto¶ może odpowiedzieć? Ale musi być pewnik!
POzdr
Damian

Data: 2010-11-29 16:25:28
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
rozmowy ugodowe z wychowawc±.

Ale za co w koncu chcesz go winic? Za to ze nie widzial wypadku czy ze nie zadzwonil po ciebie? I na jaka ugode liczysz?

Dysiek

Data: 2010-11-29 17:18:39
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0glc$8lp$1inews.gazeta.pl...
rozmowy ugodowe z wychowawc±.

Ale za co w koncu chcesz go winic? Za to ze nie widzial wypadku czy ze nie zadzwonil po ciebie? I na jaka ugode liczysz?

Chcę go zaprosić na dobr± kolację.....  Postawić przy tym dobry trunek...... Przeprosić na kolanach i błagać aby się nie odgrywał już na moim dziecku.....
To wszystko czego chcę!!!
Damian

Data: 2010-11-29 17:22:52
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Ale za co w koncu chcesz go winic? Za to ze nie widzial wypadku czy ze nie zadzwonil po ciebie? I na jaka ugode liczysz?

Chcę go zaprosić na dobr± kolację.....  Postawić przy tym dobry trunek...... Przeprosić na kolanach i błagać aby się nie odgrywał już na moim dziecku.....
To wszystko czego chcę!!!

Normalnie sie pytam, nie musisz byc ironiczny. Chce ci tylko wytlumaczyc, ze jezeli byl nauczyciel dyzurujacy to opiekun byl obecny podczas wypadku (wychowawca to niekoniecznie zawsze opiekun) i jezeli nie zauwazyl to trudno - zdarza sie. Jedyna wina wychowawcy, ktoremu powiedziano o wypadku, bylo niepowiadomienie ciebie i skazanie dziecka na nialamy bol.

Dysiek

Data: 2010-11-29 17:29:04
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
 skazanie dziecka na nialamy bol.


*niemaly

Data: 2010-11-29 18:18:23
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0k10$juo$1inews.gazeta.pl...

Normalnie sie pytam, nie musisz byc ironiczny. Chce ci tylko wytlumaczyc, ze jezeli byl nauczyciel dyzurujacy to opiekun byl obecny podczas wypadku (wychowawca to niekoniecznie zawsze opiekun) i jezeli nie zauwazyl to trudno - zdarza sie. Jedyna wina wychowawcy, ktoremu powiedziano o wypadku, bylo niepowiadomienie ciebie i skazanie dziecka na nialamy bol.


 A ja przypominam: Pedagog dyżyruj±cy na korytarzu widział wychowawcę jak otwierał klasę. Tak jest w protokole. Wychowawca w rozmowie z nami przyznał się, że go tam nie było bo nie musiał być!
Czy to wszystko gra? Chyba kto¶(dyżuruj±cy) po prostu kłamie. Więc czy jest to wiarygodny ¶wiadek? A może go po prostu nie było na dyżurze lub zszedł z niego wcze¶niej? Syn twierdzi, że było po dzwonku. Dzieci s± jak pisałem podzielone czy przed czy po. To wszystko mi się układa w logiczn± cało¶ć, że dyżuruj±cy zszedł już z dyżuru i owszem zobaczył wychowawcę ale na całkiem innym korytarzu którego nie widać z miejsca zdarzenia. A więc dzieci były bez opieki. Teraz dorabiaj± na siłę swoje alibi. I to mam tak zostawić???
Damian

Data: 2010-11-29 18:31:31
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
To wszystko mi się układa w logiczn± cało¶ć, że dyżuruj±cy zszedł już z dyżuru i owszem zobaczył wychowawcę ale na całkiem innym korytarzu którego nie widać z miejsca zdarzenia. A więc dzieci były bez opieki.

To wytlumacz mi prosze w jaki sposob bez opuszczania dyzuru po dzwonku nauczyciel dyzurujacy mialby sie dostac do klasy gdzie ma lekcje? Nikt mu jej nie otworzy i nie przyniesie dziennika (uczniow posylac nie wolno). Zawsze zostaje ta minuta po dzwonku kiedy dzieci sa bez opieki bo inaczej sie nie da! Teleportowac sie nikt nie potrafi. Aha, panie sprzataczki formalnie opiekunami nie sa i nie moga "dogladac" dzieci poniewaz nie maja wyksztalcenia pedagogicznego. Wiec w czym szukasz dziury? Ze nauczyciel zszedl z dyzuru po dzwonku?! Przykro mi ze Twoj dzieciak mial bolesny wypadek, ale wina nauczyciela jets w tym zadna (nawet jakby widzial to i tak nie zdarzylby zareagowac - ile podstawia sie noge - 2 sekundy?). Mozna miec jedynie sluszne pretensje, ze do ciebie nie zadzwonil i tyle. Chcesz gosciowi co byl na dyzurze narobic problemow za ktore nie powonien byc odpowiedzialny.

Dysiek

Data: 2010-11-30 12:50:58
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0o1o$4dj$1inews.gazeta.pl...
To wszystko mi się układa w logiczn± cało¶ć, że dyżuruj±cy zszedł już z dyżuru i owszem zobaczył wychowawcę ale na całkiem innym korytarzu którego nie widać z miejsca zdarzenia. A więc dzieci były bez opieki.

To wytlumacz mi prosze w jaki sposob bez opuszczania dyzuru po dzwonku nauczyciel dyzurujacy mialby sie dostac do klasy gdzie ma lekcje? Nikt mu jej nie otworzy i nie przyniesie dziennika (uczniow posylac nie wolno). Zawsze zostaje ta minuta po dzwonku kiedy dzieci sa bez opieki bo inaczej sie nie da! Teleportowac sie nikt nie potrafi. Aha, panie sprzataczki formalnie opiekunami nie sa i nie moga "dogladac" dzieci poniewaz nie maja wyksztalcenia pedagogicznego. Wiec w czym szukasz dziury? Ze nauczyciel zszedl z dyzuru po dzwonku?! Przykro mi ze Twoj dzieciak mial bolesny wypadek, ale wina nauczyciela jets w tym zadna (nawet jakby widzial to i tak nie zdarzylby zareagowac - ile podstawia sie noge - 2 sekundy?). Mozna miec jedynie sluszne pretensje, ze do ciebie nie zadzwonil i tyle. Chcesz gosciowi co byl na dyzurze narobic problemow za ktore nie powonien byc odpowiedzialny.


Jego dyzur skonczyl sie rowno z dzwonkiem. Trudno zrozumiec?
Problem teraz inny - pod czyja "fizycznie" (albo faktycznie) opieka mial pozostawac w chwili wypadku (zdarzenia, czy jakkolwiek inaczej to nazwac) i kto czego nie doplinowal. Na pewno  moze odpowiadac za niepowiadomienie o zdarzeniu rodzicow (pewnie bedzie sie tlumaczyc tym ze przeciez dziecko nic nie mowilo, krew sie nie lala itp), nie zaprowadzenie dziecka do lekarza (a moze nawet  i do szpitala??). Tylko kto? To jest kwestia do rozstrzygniecia.

Data: 2010-11-30 00:15:11
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Damian napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
 A ja przypominam: Pedagog dyĹĽyrujÄ…cy na korytarzu widziaĹ‚ wychowawcÄ™ jak
otwierał klasę. Tak jest w protokole. Wychowawca w rozmowie z nami
przyznał się, że go tam nie było bo nie musiał być!
Nie ma wątpliwości, ze ktoś coś kręci, ale nie wiem kto. Czy "pedagog
dyĹĽurujÄ…cy" to inny nauczyciel, czy to ten "pedagog szkolny" ktĂłry jest
rodzicem drugiego uczestnika zdarzenia? Czy to było podczas przerwy, czy
choćby chwilę, ale po dzwonku? Przede wszystkim należało dokładnie przesłuchać syna. Jeśli sprawiłeś
wrażenie, że czepiasz się na oślep, byle tylko wydębić jakąś kasę, to
usiłują zamotać. Szkoły nie są idealne, ale na razie naszego kraju nie stać na zamontowanie
stu kamer i dwustu ochroniarzy w kaĹĽdej szkole.
Czy to wszystko gra? Chyba ktoś(dyżurujący) po prostu kłamie. Więc czy
jest to wiarygodny świadek? A może go po prostu nie było na dyżurze lub
zszedł z niego wcześniej? Syn twierdzi, że było po dzwonku. Dzieci są jak
pisałem podzielone czy przed czy po. To wszystko mi się układa w logiczną
całość, że dyżurujący zszedł już z dyżuru i owszem zobaczył wychowawcę ale
na całkiem innym korytarzu którego nie widać z miejsca zdarzenia. A więc
dzieci były bez opieki. Teraz dorabiają na siłę swoje alibi. I to mam tak
zostawić??? Damian
Problem w tym, ĹĽe skoro jednak po dzwonku, to nauczyciel dyĹĽurujÄ…cy (a
pilnuje często koło setki ludzi na korytarzu) musiał iść do pokoju
nauczycielskiego po dziennik i klucz. Natomiast wychowawca (o ile to on
miał mieć następną lekcję z tą klasą) dopiero szedł do klasy z dziennikiem
i kluczem. Mógł być 5 metrów od miejsca wypadku, dalej na schodach lub
nawet jeszcze na innej kondygnacji. W takim przypadku udowodnienie winy
szkoły jest praktycznie niemożliwe, bo jej nie było. Odpowiedzialność ponosi za to sprawca, a materialną jego rodzice, o ile
zostanie udowodnione, że czyn jego był celowy, a nie przypadkowy.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-29 20:30:16
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0k10$juo$1inews.gazeta.pl...

opiekun byl obecny podczas wypadku (wychowawca to niekoniecznie zawsze opiekun) i jezeli nie zauwazyl to trudno - zdarza sie.

Fajnie. Jakby ten dzieciak wypadł przez okno, to też by¶ powiedział "zdarza się - trudno"?

K.

Data: 2010-11-29 20:36:04
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Fajnie. Jakby ten dzieciak wypadł przez okno, to też by¶ powiedział "zdarza się - trudno"?

Nie jest fizycznie mozliwe kontrolowanie setki uczniow na przerwie, na wycieczce ma byc 1 opiekun na 10 osob - w szkole nie starczylo by nauczycieli zeby spelnic te normy. Wiec tak, powiedzialbym, ze to tragiczny wypadek, ale wina nauczyciela dyzurujacego bylaby zadna. Co wiecej powiem ci sytuacje z zycia wzieta - wlasnie dotyczaca wypadania z okna. Wychowawczyni miala dyzur i mowila uczniom zeby nie siadali na parapetach. Oczywiscie wszyscy zeszli po czym jeden "cwaniak" znowu wszedl na parapet jak wychoawczyni nie widziala. Jak sie odwrocila to chlop tak sie przestraszyl, ze wypadl przez to okno i pomimo tego, ze byl to parter spadl tak niefortunnie, ze zlamal sobie kregoslup. Wina nauczycielki? Jak dla mnie nie. Dodam, ze akcja miala miejsce w LO.


Dysiek

Data: 2010-11-29 20:48:18
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Nie jest fizycznie mozliwe kontrolowanie setki uczniow na przerwie, na wycieczce ma byc 1 opiekun na 10 osob - w szkole nie starczylo by nauczycieli zeby spelnic te normy. Wiec tak, powiedzialbym, ze to tragiczny wypadek, ale wina nauczyciela dyzurujacego bylaby zadna.

Po co więc dyżury na przerwach? Wpu¶cimy dzieciaki na hol, nauczyciele na kawkę i niech się dzieje co chce.
Skoro nikt nie ponosi za nic odpowiedzialno¶ci, to naprawdę nie rozumiem, po kija to komplikować jakimi¶ dyżurami?
To samo na wycieczkach, wyj¶ciach do kina itp. - skoro nie da się dopilnować, to w ogóle nie pilnować?

Oczywiscie wszyscy zeszli po czym jeden "cwaniak" znowu wszedl na parapet jak wychoawczyni nie widziala. Jak sie odwrocila to chlop tak sie przestraszyl, ze wypadl przez to okno i pomimo tego, ze byl to parter spadl tak niefortunnie, ze zlamal sobie kregoslup. Wina nauczycielki?

Poniek±d.
Wiedz±c, że ma w klasie różnych debili, powinna była upewnić się, że wszyscy zeszli i zamkn±ć okno.

K.

Data: 2010-11-29 20:55:39
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Po co więc dyżury na przerwach? Wpu¶cimy dzieciaki na hol, nauczyciele na kawkę i niech się dzieje co chce.


Po co jest policja skoro nie potrafi zapobiec wszystkim przestepstwom?



Skoro nikt nie ponosi za nic odpowiedzialno¶ci, to naprawdę nie rozumiem, po kija to komplikować jakimi¶ dyżurami?


Ponosi odpowiedzialnosc gdyby zaniedbal dyzur - tzn. np. nie pojawil sie na nim.


Poniek±d.
Wiedz±c, że ma w klasie różnych debili, powinna była upewnić się, że wszyscy zeszli i zamkn±ć okno.


To bylo liceum - dorosli ludzie praktycznie i gorace lato - miala pozamykac okna? No nie badz smieszny.

Dysiek

Data: 2010-11-29 21:07:14
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Po co jest policja skoro nie potrafi zapobiec wszystkim przestepstwom?

Brak analogii.
Ale już porównanie do ochrony np. osiedla czy budynku byłoby bardziej na miejscu. I jak najbardziej taka firma ochroniarska ponosi odpowiedzialno¶ć za kradzieże, włamania itp. Ma to wpisane w umowę (+ oczywi¶cie odpowiednie ubezpieczenie OC) - inaczej podpisywanie takowej nie miałoby żadnego sensu.
A dyżury nauczycieli s± jedynie proforma. Pic na wodę, pilnowanie dla samego pilnowania, bo po co się przemęczać, je¶li i tak nie ponosi się z tytułu wypadku żadnej odpowiedzialno¶ci.

Ponosi odpowiedzialnosc gdyby zaniedbal dyzur - tzn. np. nie pojawil sie na nim.

Jak widać na zał±czonym przykładzie w pierwszym po¶cie, wystarczy napisać/powiedzieć/znaleĽć ¶wiadka, że był na dyżurze i już r±czki umyte :/
Bo rozumiem, że je¶li udowodniono by mu, że nie był, to odpowiedzialno¶ć za wypadek by poniósł? Trochę się to kupy nie trzyma.

To bylo liceum - dorosli ludzie praktycznie

No to co Ty za przykłady od czapy podajesz?
Tutaj jest mowa o 10-latkach.

K.

Data: 2010-11-29 21:14:58
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Po co jest policja skoro nie potrafi zapobiec wszystkim przestepstwom?

Brak analogii.

Analogia owszem jest. Skoro jest posterunek policji w danej miejscowosci to dlaczego nie placa odszkodowania jak cos sie stanie? Bo fizycznie niemozliwym jest przypilnowanie wszystkiego jednym polonezem. Tak samo w szkole nauczyciel dyzurujacy nie jest w stanie upilnowac wszystkiego.


Ale już porównanie do ochrony np. osiedla czy budynku byłoby bardziej na miejscu. I jak najbardziej taka firma ochroniarska ponosi odpowiedzialno¶ć za kradzieże, włamania itp.

Owszem, ale ma odpowiednie sily do zabezpieczenia mieszkania. Dyzurujacy nauczyciel nie ma, nawet jesli dyzurowalalby cala kadra.


Ponosi odpowiedzialnosc gdyby zaniedbal dyzur - tzn. np. nie pojawil sie na nim.

Jak widać na zał±czonym przykładzie w pierwszym po¶cie, wystarczy napisać/powiedzieć/znaleĽć ¶wiadka, że był na dyżurze i już r±czki umyte :/


No bo przeciez byl, zadna dyrekcja nie pozwolilaby sobie na takie zaniedbanie. A ze po dzwonku poszedl na lekcje - coz, taka kolej rzeczy.


Bo rozumiem, że je¶li udowodniono by mu, że nie był, to odpowiedzialno¶ć za wypadek by poniósł? Trochę się to kupy nie trzyma.

Dla mnie sie trzyma - byl na dyzurze - wykonywal obowiazki jak cos sie stanie rece ma czyste; nie bylo go - zaniedbal i ponosi odpowiedzialnosc.


Dysiek

Data: 2010-11-30 12:58:46
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id11k8$9s0$1inews.gazeta.pl...
Po co jest policja skoro nie potrafi zapobiec wszystkim przestepstwom?

Brak analogii.

Analogia owszem jest. Skoro jest posterunek policji w danej miejscowosci to dlaczego nie placa odszkodowania jak cos sie stanie? Bo fizycznie niemozliwym jest przypilnowanie wszystkiego jednym polonezem. Tak samo w szkole nauczyciel dyzurujacy nie jest w stanie upilnowac wszystkiego.

Tyle ze w momencie "oddania" dziecka do szkoly odpowiedzialnosc za niego ponosi szkola i nauczyciele.


Ale już porównanie do ochrony np. osiedla czy budynku byłoby bardziej na miejscu. I jak najbardziej taka firma ochroniarska ponosi odpowiedzialno¶ć za kradzieże, włamania itp.

Owszem, ale ma odpowiednie sily do zabezpieczenia mieszkania. Dyzurujacy nauczyciel nie ma, nawet jesli dyzurowalalby cala kadra.

Problem szkoly. A jakby dziecko zabilo sie na schodach?
Tez by nikt nie odpowiadal?


Ponosi odpowiedzialnosc gdyby zaniedbal dyzur - tzn. np. nie pojawil sie na nim.

Jak widać na zał±czonym przykładzie w pierwszym po¶cie, wystarczy napisać/powiedzieć/znaleĽć ¶wiadka, że był na dyżurze i już r±czki umyte :/


No bo przeciez byl, zadna dyrekcja nie pozwolilaby sobie na takie zaniedbanie. A ze po dzwonku poszedl na lekcje - coz, taka kolej rzeczy.


Zgoda, dla tego pisalem ze teraz kwestia do rozstrzygniecia jest kto za zaistniala sytuacje ponosi odpowiedzialnosc -
- nauczyciel dyzurujacy nie, poniewaz jego dyzur sie skonczyl z dzwonkiem na lekcje (nie jestem pewien ze nie pownien poczekac az dzieciaki pojda faktycznie na lekcje a nie zostawiac je samopas)
- nauczyciel prowadzacy aktualnie lekcje? Tez nie, bo nie doszedl jezcze do lasy
- wychiowawca? Tez nie...
Wiec kto?
Pod czyja faktyczna opieka pozostawaly dzici po dzwonku na lekcje???

Data: 2010-11-30 17:12:22
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Analogia owszem jest. Skoro jest posterunek policji w danej miejscowosci to dlaczego nie placa odszkodowania jak cos sie stanie? Bo fizycznie niemozliwym jest przypilnowanie wszystkiego jednym polonezem. Tak samo w szkole nauczyciel dyzurujacy nie jest w stanie upilnowac wszystkiego.

Tyle ze w momencie "oddania" dziecka do szkoly odpowiedzialnosc za niego ponosi szkola i nauczyciele.

Rodzac sie i placac podatki powinienes moc zawsze liczyc na policje. A tak nie jest. Wracajac do szkolnictwa -  jeszcze zeby  bylo dobrze dofinansowane to mozna by miec pretensje, ze nie zatrudnia np. dodatkowej osoby na dyzury, jednak w momencie, gdy wielu szkolom brakuje na opal, srodki czystosci, etc takie dumanie jest czysta abstrakcja.

Dysiek

Data: 2010-12-01 08:02:49
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id37pb$ict$1inews.gazeta.pl...
Analogia owszem jest. Skoro jest posterunek policji w danej miejscowosci to dlaczego nie placa odszkodowania jak cos sie stanie? Bo fizycznie niemozliwym jest przypilnowanie wszystkiego jednym polonezem. Tak samo w szkole nauczyciel dyzurujacy nie jest w stanie upilnowac wszystkiego.

Tyle ze w momencie "oddania" dziecka do szkoly odpowiedzialnosc za niego ponosi szkola i nauczyciele.

Rodzac sie i placac podatki powinienes moc zawsze liczyc na policje. A tak nie jest. Wracajac do szkolnictwa -  jeszcze zeby  bylo dobrze dofinansowane to mozna by miec pretensje, ze nie zatrudnia np. dodatkowej osoby na dyzury, jednak w momencie, gdy wielu szkolom brakuje na opal, srodki czystosci, etc takie dumanie jest czysta abstrakcja.


Ty chyba  na prawde jestes ze szkolnictwa.
Jest dofinansowywane i to calkiem niezle. Nie zarabiaja wcale tak malo.
A ze szkoly sa takie a nie inne? Coz...

Data: 2010-12-01 15:45:27
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Wracajac do szkolnictwa -  jeszcze zeby  bylo dobrze dofinansowane to mozna by miec pretensje, ze nie zatrudnia np. dodatkowej osoby na dyzury, jednak w momencie, gdy wielu szkolom brakuje na opal, srodki czystosci, etc takie dumanie jest czysta abstrakcja.


Ty chyba  na prawde jestes ze szkolnictwa.
Jest dofinansowywane i to calkiem niezle. Nie zarabiaja wcale tak malo.
A ze szkoly sa takie a nie inne? Coz...

Ty chyba w ogole nie wiesz za to jak funkcjonuje szkolnictwo. Dofinansowanie jest zawsze celowe - np. na remont dahcu i nie mozesz go sobie przesunac na cos innego. A ze w szkolach braktuje wszystkiego to tez nie jest mit. Nie ma sprawy - zrobmy wszystkie szkoly prywatnymi bedzie ochrona, ladne sale, lepsze pensje tylko kogo bedzie na to stac? Pensje? Nauczyciel stazysta ~2050 brutto. Dyplomowany z 15-20 letnim stazem na wsi (10% dodatku wiejskiego) ma srednia krajowa. To nie jest malo? Dziwisz sie potem, ze duza czesc obija sie w pracy?

Dysiek

Data: 2010-12-02 08:36:23
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id5n2d$o8c$1inews.gazeta.pl...
Wracajac do szkolnictwa -  jeszcze zeby  bylo dobrze dofinansowane to mozna by miec pretensje, ze nie zatrudnia np. dodatkowej osoby na dyzury, jednak w momencie, gdy wielu szkolom brakuje na opal, srodki czystosci, etc takie dumanie jest czysta abstrakcja.


Ty chyba  na prawde jestes ze szkolnictwa.
Jest dofinansowywane i to calkiem niezle. Nie zarabiaja wcale tak malo.
A ze szkoly sa takie a nie inne? Coz...

Ty chyba w ogole nie wiesz za to jak funkcjonuje szkolnictwo. Dofinansowanie jest zawsze celowe - np. na remont dahcu i nie mozesz go sobie przesunac na cos innego. A ze w szkolach braktuje wszystkiego to tez nie jest mit. Nie ma sprawy - zrobmy wszystkie szkoly prywatnymi bedzie ochrona, ladne sale, lepsze pensje tylko kogo bedzie na to stac? Pensje? Nauczyciel stazysta ~2050 brutto. Dyplomowany z 15-20 letnim stazem na wsi (10% dodatku wiejskiego) ma srednia krajowa. To nie jest malo? Dziwisz sie potem, ze duza czesc obija sie w pracy?


Bzdury piszesz. mam w rodzinie nauczycielki (w tym rowniez Pania Dyrektor) i tak sie sklada ze wiem ile zarabiaja.
Wiec skoncz p....lic bez sensu

Data: 2010-12-02 15:54:31
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Bzdury piszesz. mam w rodzinie nauczycielki (w tym rowniez Pania Dyrektor) i tak sie sklada ze wiem ile zarabiaja.
Wiec skoncz p....lic bez sensu

No popatrz, ja tez mam i tez wiem ile zarabiaja. To ile dostaja twoim zdaniem? Nie mowiac juz o tym, ze wynagrodzenia ustalone sa ustawowo...

Dysiek

Data: 2010-11-30 12:53:22
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0vb9$1ib$1inews.gazeta.pl...
Fajnie. Jakby ten dzieciak wypadł przez okno, to też by¶ powiedział "zdarza się - trudno"?

Nie jest fizycznie mozliwe kontrolowanie setki uczniow na przerwie, na wycieczce ma byc 1 opiekun na 10 osob - w szkole nie starczylo by nauczycieli zeby spelnic te normy. Wiec tak, powiedzialbym, ze to tragiczny wypadek, ale wina nauczyciela dyzurujacego bylaby zadna. Co wiecej powiem ci sytuacje z zycia wzieta - wlasnie dotyczaca wypadania z okna. Wychowawczyni miala dyzur i mowila uczniom zeby nie siadali na parapetach. Oczywiscie wszyscy zeszli po czym jeden "cwaniak" znowu wszedl na parapet jak wychoawczyni nie widziala. Jak sie odwrocila to chlop tak sie przestraszyl, ze wypadl przez to okno i pomimo tego, ze byl to parter spadl tak niefortunnie, ze zlamal sobie kregoslup. Wina nauczycielki? Jak dla mnie nie. Dodam, ze akcja miala miejsce w LO.


I od tego jest wlasnie ubezpieczenie OC.
Ubezpieczenie to powino pokryc faktycznie koszta zwiazane z leczeniem i rehabilitacja.

Data: 2010-11-29 19:53:08
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-27 22:08, Damian pisze:
Witam GrupÄ™!
Mam problem i nie wiem jak to rozwiązać.
Syn lat 10 w szkole złamał dwa zęby(jedynki) oczywiście stałe. Jeden z
nich ma nawet obnażoną miazgę zębową i jest zagrożony. Kolega podłożył
nogę synowi. Syn upadł i kiedy wstawał przewrócił się na jego plecy inny
kolega. Uderzył twarzą o posadzkę korytarza tak nieszczęśliwie, że
złamał prawie przy samych dziąsłach zęby.

Nie jestem prawnikiem, ale wtrÄ…cÄ™ swoje 3gr.

Damian, na prawdÄ™ nie wiem po co tak kombinujesz, masz pretensje do
nauczyciela o to, że jakiś debilek wybił Twojemu dzieciakowi zęby?
Idź dalej i oskarż szkołę/nauczycieli/wychowawcę, że Twój dzieciak
został zarażony grypą/świnką/ospą/kokluszem* w szkole. Jedyną winą szkoły (i to w dodatku kretyńską - no bo ile to zachodu aby zatelefonować) było to, że Was nie powiadomili (może Twój dzieciak za mało ryczał, skoro przez 4 lekcje nikt się tym nie zainteresował - taki z niego twardziel?).

Odszkodowanie w dowolnej** kwocie możesz sobie żądać od sprawcy, a tak naprawdę od rodziców tego debilka, poza tym, nie boisz się, że skoro
raz Twojemu dzieciakowi ten debilek wybił zęby to na drugi raz może złamać mu nogę/rękę/kręgosłup?

* - niepotrzebne skreślić
** - żądać możesz ale ile sąd zasądzi, to już inna sprawa

Pozdrawiam

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-29 20:35:34
Autor: qwerty
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski"  napisaĹ‚ w wiadomoĹ›ci grup dyskusyjnych:4cf3f6b7$1@news.home.net.pl...
Damian, na prawdÄ™ nie wiem po co tak kombinujesz, masz pretensje do
nauczyciela o to, że jakiś debilek wybił Twojemu dzieciakowi zęby?

W takim razie po cholerę są dyżury w przerwach? Może od razu dać dla dziecka klamkę, aby w chwili zagrożenia mógł rozwiązać problem?

Idź dalej i oskarż szkołę/nauczycieli/wychowawcę, że Twój dzieciak
został zarażony grypą/świnką/ospą/kokluszem* w szkole.

Skoro nie widzisz różnicy między chorobą, a trwałym uszczerbku na zdrowiu to coś z tobą nie tak.

Data: 2010-11-29 20:38:11
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W takim razie po cholerę s± dyżury w przerwach? Może od razu dać dla dziecka klamkę, aby w chwili zagrożenia mógł rozwi±zać problem?

Bo wielu tragedii udalo sie dzieki nim uniknac. Na tej samej zasadzie mozna twierdzic, ze policja jest niepotrzebna, bo nie sa w stanie zapobiec wiekszosci przestepstw.

Dysiek

Data: 2010-11-29 21:22:06
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-29 20:35, qwerty pisze:

W takim razie po cholerę są dyżury w przerwach? Może od razu dać dla dziecka
klamkę, aby w chwili zagrożenia mógł rozwiązać problem?

Kto będzie winien jeżeli ten "wypadek" wydarzy się 1 metr za
ogrodzeniem szkoły? Swoje dzieci (załóżmy, że je masz) masz
przez 100% czasu na oku w domu? Nawet jak siedzisz na kibelku?
Przecież W tym czasie jeden drugiemu może podstawić nogę i wybić
wszystkie zęby, łącznie z trzonowcami. To co, odbieramy prawa
rodzicielskie za niedopilnowanie?

Idź dalej i oskarż szkołę/nauczycieli/wychowawcę, że Twój dzieciak
został zarażony grypą/świnką/ospą/kokluszem* w szkole.

Skoro nie widzisz różnicy między chorobą, a trwałym uszczerbku na zdrowiu to
coĹ› z tobÄ… nie tak.

Słyszałeś o świńskiej grypie? A o powikłaniach po zwykłej grypie?
A o przypadkach śmiertelnych po zwykłej grypie? Uważasz, że śmierć
nie jest trwała?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-29 21:26:59
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Kto będzie winien jeżeli ten "wypadek" wydarzy się 1 metr za
ogrodzeniem szkoły? Swoje dzieci (załóżmy, że je masz) masz
przez 100% czasu na oku w domu? Nawet jak siedzisz na kibelku?
Przecież W tym czasie jeden drugiemu może podstawić nogę i wybić
wszystkie zęby, ł±cznie z trzonowcami. To co, odbieramy prawa
rodzicielskie za niedopilnowanie?

100% racji.

Dysiek

Data: 2010-11-30 08:31:19
Autor: qwerty
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski"  napisaĹ‚ w wiadomoĹ›ci grup dyskusyjnych:4cf40b91$1@news.home.net.pl...
Kto będzie winien jeżeli ten "wypadek" wydarzy się 1 metr za
ogrodzeniem szkoły? Swoje dzieci (załóżmy, że je masz) masz
przez 100% czasu na oku w domu? Nawet jak siedzisz na kibelku?


Widzisz różnicę między twierdzeniem, że nauczyciel twierdzi, że był w pobliżu? Gdyby twierdził, że w tym czasie był na drugim końcu korytarza (bo pilnowanie porządku nie polega na stanie w miejscu) to być może ojciec nie miałby takich pretensji do nauczyciela.


Słyszałeś o świńskiej grypie? A o powikłaniach po zwykłej grypie?
A o przypadkach śmiertelnych po zwykłej grypie? Uważasz, że śmierć
nie jest trwała?


A słyszałeś, że chorowanie dzieci to zupełnie coś normalnego i wręcz wskazanego (zwiększa się jego odporność).

Data: 2010-11-29 20:40:30
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf3f6b7$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-11-27 22:08, Damian pisze:

Nie jestem prawnikiem, ale wtrÄ…cÄ™ swoje 3gr.

Odszkodowanie w dowolnej** kwocie możesz sobie żądać od sprawcy, a tak naprawdę od rodziców tego debilka, poza tym, nie boisz się, że skoro
raz Twojemu dzieciakowi ten debilek wybił zęby to na drugi raz może złamać mu nogę/rękę/kręgosłup?

No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze prawo.
Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł żadnych konsekwencji.

Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia? Reguluje to jakiś przepis?

Damian

Data: 2010-11-29 20:41:56
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadaj±. Tak stanowi nasze prawo.

Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowi±zków służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jaka¶ premia? Reguluje to jaki¶ przepis?

Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych rodzicow jest coraz wiecej.

Dysiek

Data: 2010-11-29 21:35:37
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0vm9$2p5$1inews.gazeta.pl...


Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych rodzicow jest coraz wiecej.

Dysiek albo kuĽwa jeste¶ taki tępy albo co na jedno wychodzi pracujesz w szkole(przepraszam tych uczciwych!!!).
Co mam wybić mu też  w rewanżu zęby...?
Już  pisałem: Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadaj±. Tak stanowi nasze
prawo.
Czy nie rozumiesz o co pytałem?????
Dyrektor postawił sprawę: albo zmieniamy protokół, że wychowacy nie było i go zwalnia dyscyplinarnie albo zostaje tak jak jest i ja nie mam wtedy możliwo¶ci dostać odszkodowania z OC. Chodzi mi o to czy dyrektor ma takie prawo czy też potraktował mnie zło¶liwie na przekór!!!!
DOTARŁO !!!!!!!

Damian

Data: 2010-11-29 21:48:26
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Co mam wybić mu też  w rewanżu zęby...?
Już  pisałem: Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadaj±. Tak stanowi nasze
prawo.

No to dlaczego chcesz pociagnac do odpowiedzialnosci nauczyciela? Byl na dyzurze? Byl. Wiec obowiazkow dopelnil. Co ty od niego chcesz? Mial sie rzucic jak Rejtan? Nawet jakby widzial to i tak nie zdarzylby zareagowac.

Czy nie rozumiesz o co pytałem?????
Dyrektor postawił sprawę: albo zmieniamy protokół, że wychowacy nie było i go zwalnia dyscyplinarnie albo zostaje tak jak jest i ja nie mam wtedy możliwo¶ci dostać odszkodowania z OC.

Dyrektor nie moze zwolnic wychowawcy bo nie on byl wtedy opiekunem, kumasz? Moze ew wyciagnac konsekwencje wobec nauczyciela dyzurujacego. Ale jezeli ten byl na dyrzuze i nie byl pijany/nacpany etc. to nie moze go zwolnic dyscyplinarnie. Belfer wygra w kazdym sadzie pracy.

Dysiek

Data: 2010-11-29 21:49:23
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
ten byl na dyrzuze

*dyzurze

Dysiek

Data: 2010-11-30 13:31:56
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id13j0$hl7$1inews.gazeta.pl...
Co mam wybić mu też  w rewanżu zęby...?
Już  pisałem: Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadaj±. Tak stanowi nasze
prawo.

No to dlaczego chcesz pociagnac do odpowiedzialnosci nauczyciela? Byl na dyzurze? Byl. Wiec obowiazkow dopelnil. Co ty od niego chcesz? Mial sie rzucic jak Rejtan? Nawet jakby widzial to i tak nie zdarzylby zareagowac.

Znasz jego obowiazki w czasie dyzuru? No chyba ze sam jestes nauczycielem. Powtarzam - jest odpowiedzialny ten pod ktorego faktyczna opieka pozostrawalo dziecko.

Jeszcze jakies pytania?

Czy nie rozumiesz o co pytałem?????
Dyrektor postawił sprawę: albo zmieniamy protokół, że wychowacy nie było i go zwalnia dyscyplinarnie albo zostaje tak jak jest i ja nie mam wtedy możliwo¶ci dostać odszkodowania z OC.

Dyrektor nie moze zwolnic wychowawcy bo nie on byl wtedy opiekunem, kumasz? Moze ew wyciagnac konsekwencje wobec nauczyciela dyzurujacego. Ale jezeli ten byl na dyrzuze i nie byl pijany/nacpany etc. to nie moze go zwolnic dyscyplinarnie. Belfer wygra w kazdym sadzie pracy.


za razace niedopelnienie obowiazkow 9a takim jest dopuszczenie do wypadku) odpowie. Tyle.
jak z powodu wypadku nie z twojej winy zginie inny kierowca tez odpowiesz w sadzie za "nieumyslne spowodowanie smierci". Dostaniesz wyrok w awiasach. I co?

Data: 2010-11-30 17:15:37
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Znasz jego obowiazki w czasie dyzuru? No chyba ze sam jestes nauczycielem.

Znam. Masz po dzwonku isc po dziennik i zasuwac do klasy bo lekcja ma trwac 45 min a nie 40.

Powtarzam - jest odpowiedzialny ten pod ktorego faktyczna opieka pozostrawalo dziecko.

Czyli kogo? I dlaczego autor ma pretensje do nauczyciela dyzurujacego i wychowacy (pomijajac niepowiadomienie o wypadku)?

Dyrektor nie moze zwolnic wychowawcy bo nie on byl wtedy opiekunem, kumasz? Moze ew wyciagnac konsekwencje wobec nauczyciela dyzurujacego. Ale jezeli ten byl na dyrzuze i nie byl pijany/nacpany etc. to nie moze go zwolnic dyscyplinarnie. Belfer wygra w kazdym sadzie pracy.


za razace niedopelnienie obowiazkow 9a takim jest dopuszczenie do wypadku) odpowie. Tyle.
jak z powodu wypadku nie z twojej winy zginie inny kierowca tez odpowiesz w sadzie za "nieumyslne spowodowanie smierci". Dostaniesz wyrok w awiasach. I co?

Nauczyciel dopelnil swojego obowiazku - byl na dyzurze. Nieumyslnie niczego nie spowodowal - to nie on podstawial noge.

Dysiek

Data: 2010-12-04 00:30:01
Autor: Gotfryd Smolik news
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
On Tue, 30 Nov 2010, Misiek wrote:

jak z powodu wypadku nie z twojej winy zginie inny kierowca tez odpowiesz
w sadzie za "nieumyslne spowodowanie smierci".

  Chyba się zgrzałe¶ dyskusj± ;)
  Nie z Twojej winy? Wyrok? aby na pewno?
  A nie tak, że "z Twojej winy, lecz nieumy¶lnie"?

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-12-06 08:12:09
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomo¶ci news:Pine.WNT.4.64.1012040028300.3532quad...
On Tue, 30 Nov 2010, Misiek wrote:

jak z powodu wypadku nie z twojej winy zginie inny kierowca tez odpowiesz
w sadzie za "nieumyslne spowodowanie smierci".

 Chyba się zgrzałe¶ dyskusj± ;)
 Nie z Twojej winy? Wyrok? aby na pewno?
 A nie tak, że "z Twojej winy, lecz nieumy¶lnie"?

nie, nie zgrzalem sie dyskusja. "nie z twojej winy" i "wyrok w zawieszeniu"
Wiem co pisze :P

Data: 2010-11-30 13:23:45
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id0vm9$2p5$1inews.gazeta.pl...
No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadaj±. Tak stanowi nasze prawo.

Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowi±zków służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jaka¶ premia? Reguluje to jaki¶ przepis?

Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych rodzicow jest coraz wiecej.


a Ty masz dzieci?
Jesli masz to pewnie juz dawno ci na glowe wlazly heh.
Powtorze - a jakby zabil? To co? Tez nikt by za to mial nie odpowiedziec?
Nikt nie mowi o zwalnianiu nauczyciela, a jedynie o poniesieniu przez niego odpowiedzialnosci za dziecko ktore nota bene wzial pod swoja opieke w momencie kiedy weszlo do szkoly.
Nieistotnym jest KTORY nauczyciel (czy nawet sam dyrektor).

Data: 2010-11-30 17:18:40
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych rodzicow jest coraz wiecej.


a Ty masz dzieci?
Jesli masz to pewnie juz dawno ci na glowe wlazly heh.

Skad taki wniosek? Na pewno nie trzymalbym zawsze strony dzieciaka jak dzisiejsi rodzice, ktorzy uwazaja, ze ich "pociecha" jest bez skazy a inni w okolo nie moga miec racji.

Powtorze - a jakby zabil? To co? Tez nikt by za to mial nie odpowiedziec?

Chyba ten kto zabil, nie? A nie dyzurujacy nauczyciel. Nie sadzisz? To tak jakby skazac cie za morderstwo, ktore tylko widziales z 20 metrow i nie miales czasu nawet zareagowac.

Nikt nie mowi o zwalnianiu nauczyciela, a jedynie o poniesieniu przez niego odpowiedzialnosci za dziecko ktore nota bene wzial pod swoja opieke w momencie kiedy weszlo do szkoly.
Nieistotnym jest KTORY nauczyciel (czy nawet sam dyrektor).

Istotne to jest bardzo - dlaczego ktos chce zwalniac wychowace czy nauczyciela dyzurujacego skoro nie nawalili (pomijajac fakt niepoinformowania rodzica)?

Dysiek

Data: 2010-12-01 08:17:52
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id3857$jhi$1inews.gazeta.pl...
Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych rodzicow jest coraz wiecej.


a Ty masz dzieci?
Jesli masz to pewnie juz dawno ci na glowe wlazly heh.

Skad taki wniosek? Na pewno nie trzymalbym zawsze strony dzieciaka jak dzisiejsi rodzice, ktorzy uwazaja, ze ich "pociecha" jest bez skazy a inni w okolo nie moga miec racji.

Gdzie i kiedy powiedzialem ze dzieci sa bez skazy?
twoja argumentacja jest co najmniej smieszna

Powtorze - a jakby zabil? To co? Tez nikt by za to mial nie odpowiedziec?

Chyba ten kto zabil, nie? A nie dyzurujacy nauczyciel. Nie sadzisz? To tak jakby skazac cie za morderstwo, ktore tylko widziales z 20 metrow i nie miales czasu nawet zareagowac.

Ponownie
twoja argumentacja jest co najmniej smieszna
Powtorze - za dzieci w  szkloe odpowiadaja nauczyciele. Tyle

Nikt nie mowi o zwalnianiu nauczyciela, a jedynie o poniesieniu przez niego odpowiedzialnosci za dziecko ktore nota bene wzial pod swoja opieke w momencie kiedy weszlo do szkoly.
Nieistotnym jest KTORY nauczyciel (czy nawet sam dyrektor).

Istotne to jest bardzo - dlaczego ktos chce zwalniac wychowace czy nauczyciela dyzurujacego skoro nie nawalili (pomijajac fakt niepoinformowania rodzica)?


Nawalili. NIe dopilnowali, nie zareagowali w pore, nie zawiadomili, nie poszli z dzieckiem do lekarza (gdzie te czasy ze w szkole obowiazkowo musial byc  lekarz i pielegniarka...)

Data: 2010-12-01 15:47:35
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Chyba ten kto zabil, nie? A nie dyzurujacy nauczyciel. Nie sadzisz? To tak jakby skazac cie za morderstwo, ktore tylko widziales z 20 metrow i nie miales czasu nawet zareagowac.

Ponownie
twoja argumentacja jest co najmniej smieszna
Powtorze - za dzieci w  szkloe odpowiadaja nauczyciele. Tyle


To twoja jest smieszna - chcesz uczynic z nauczycieli herosow, ktorzy sa w stanie zapobiec kazdemu wypadkowi i teleportowac sie pomiedzy klasami.

Nawalili. NIe dopilnowali, nie zareagowali w pore, nie zawiadomili, nie poszli z dzieckiem do lekarza (gdzie te czasy ze w szkole obowiazkowo musial byc  lekarz i pielegniarka...)

O lekarzu to juz dawno przyznalem, ze w tym akurat miejscu nawalili. A co do obecnosci lekarza i pielegniarki to nie ma ich bo nie ma na to kasy.

Dysiek

Data: 2010-12-02 08:38:40
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id5n6c$ote$1inews.gazeta.pl...
Chyba ten kto zabil, nie? A nie dyzurujacy nauczyciel. Nie sadzisz? To tak jakby skazac cie za morderstwo, ktore tylko widziales z 20 metrow i nie miales czasu nawet zareagowac.

Ponownie
twoja argumentacja jest co najmniej smieszna
Powtorze - za dzieci w  szkloe odpowiadaja nauczyciele. Tyle


To twoja jest smieszna - chcesz uczynic z nauczycieli herosow, ktorzy sa w stanie zapobiec kazdemu wypadkowi i teleportowac sie pomiedzy klasami.

Chce uczynic z nauczycieli osoby odpowiadajace sa SWOJE OBOWIAZKI i tyle.


Nawalili. NIe dopilnowali, nie zareagowali w pore, nie zawiadomili, nie poszli z dzieckiem do lekarza (gdzie te czasy ze w szkole obowiazkowo musial byc  lekarz i pielegniarka...)

O lekarzu to juz dawno przyznalem, ze w tym akurat miejscu nawalili. A co do obecnosci lekarza i pielegniarki to nie ma ich bo nie ma na to kasy.


Kasy nie ma? No coz, niech wiecej takich jak ty bedzie to na nic kasy nie bedzie :P
I - sorry - ale wlasnie trafiles do KF-a. Gadasz bzdury, nie przyznajesz sie do tego, wiec nie ma z kim po prostu dyskutowac.

Data: 2010-12-02 15:55:43
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Chce uczynic z nauczycieli osoby odpowiadajace sa SWOJE OBOWIAZKI i tyle.


I sa odpowiedzialni.

Kasy nie ma?

Nie ma, czesto brakuje na podstawowe potrzeby szkolne/

I - sorry - ale wlasnie trafiles do KF-a. Gadasz bzdury, nie przyznajesz sie do tego, wiec nie ma z kim po prostu dyskutowac.


Szczerze mowiac wali mnie to - dla mnie to ty gadasz glupoty.

Dysiek

Data: 2010-11-29 21:28:50
Autor: pawelj
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze prawo.
Nie wiem jak stanowi prawo. Ale ja takie coś przerabiałem naście lat temu. Tyle, że to ja byłem "sprawcą". Na oczach nauczycielki wbiegłem w koleżankę. Ta się przewróciła, uderzyła głową w podłogę. Dość pechowo. Miała wstrząs mózgu. Zabrało ją pogotowie.
Z tego co pamiętam to miała normalnych rodziców i nikt scen nauczycielom nie robił. Za to ja miałem przechlapane. A bardziej moi rodzice bo płacili jakieś odszkodowanie. Jakoś każdy uznał tą sprawę za normalną. Winny poniósł karę :)
Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł żadnych konsekwencji.
Ty sprawiedliwości nie szukasz tylko kasy, prawda?

Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia? Reguluje to jakiś przepis?
Może daj spokój nauczycielom. Spróbuj się dowiedzieć czy to było celowe czy przypadkowe. A może tamten chłopak się po prostu bronił albo odwdzięczał? Idź do rodziców chłopaka. To z nimi o kasie gadaj.

--
pawełJ

Data: 2010-11-29 21:32:14
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:
[...]
No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani
jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze
prawo.

Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
(materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
(albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.

Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł
ĹĽadnych konsekwencji.

Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków służbowych
dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia? Reguluje to
jakiĹ› przepis?

Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
co miałeś? :-) Jak Twój dzieciak wybije sobie zęby w domu, to rozumiem,
że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
niedopełnienie obowiązków rodzica?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-29 23:10:38
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf40df1$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:

Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
(materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
(albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.

Np. tutaj:
http://dziecko-i-prawo.wieszjak.pl/nieletni/254541,Odszkodowanie-za-wypadek-w-szkole.html
" ... Jeżeli w trakcie koleżeńskich przepychanek na przerwie, jeden z chłopców rozbije głowę, wówczas opiekunowie poszkodowanego muszą skierować ewentualne roszczenia do szkoły, a nie jak często mylnie się sądzi, do rodziców sprawcy szkody...."

Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
co miałeś? :-)
Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!


 Jak TwĂłj dzieciak wybije sobie zÄ™by w domu, to rozumiem,
że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
niedopełnienie obowiązków rodzica?

A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić. Chcę załatwić sprawę po prostu po ludzku. Wiem, że nauczyciele niedopełnili obowiązków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna, niby przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole jakiś nie trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że są nie do ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było. Nie mogę??? Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje, to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet nietykalności.....
Damian

Data: 2010-11-29 23:43:00
Autor: pawelj
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!
HoHoHo.

A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić.
Dośc jasno to z twoich postów wynika.

załatwić sprawę po prostu po ludzku.
Ty raczej zemsty szukasz.
Wiem,
SkÄ…d?
ĹĽe nauczyciele niedopeĹ‚nili  obowiÄ…zkĂłw sĹ‚uĹĽbowych.
A jakie wg ciebie zaniedbali obowiÄ…zki wobec twojego syna?
Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
Masz dowody na co ?
sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna, niby przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole jakiś nie trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że są nie do ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było. Nie mogę???
Możesz. Tylko czy czasem nie jest tak, że ty chcesz mieć w raporcie to co chcesz mieć?
A tak na marginesie. Dlaczego twój syn biegał na przerwie? Czy na pewno wolno mu było biegać? Czy to nie on przyczynił się do wypadku swoim zachowaniem?
Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje, to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet nietykalności.....
Ale ty nawet nigdzie nie chcesz sprawiedliwości. Ty chcesz, żeby wychowawca twojego syna "poczuł" że twoje dziecko straciło zęby.
Tylko jakbyś jeszcze raz mógł przedstawić jego winę bo jakoś rozmazana się robi coraz bardziej.


--
PawełJ

Data: 2010-11-30 14:15:53
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Podsumuję Twoją odpowiedź krótko. Czy Ty potrafisz mysleć i analizować co
ja piszę? Według mnie absolutnie nie. Jesteśjak automat zaprogramowany aby
komuś dowalić i upodlić....
A Twój cynizm przekracza wszelkie granice przyzwoitości. I szkoda czasu na
dyskusjÄ™ z TobÄ….
Współczuję Twoim bliskim....

Damian.

Użytkownik "pawelj" <p_blablabal@onet.pl> napisał w wiadomości
news:4cf42c77$0$22802$65785112news.neostrada.pl...
Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze
świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!
HoHoHo.

A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić.
Dośc jasno to z twoich postów wynika.

załatwić sprawę po prostu po ludzku.
Ty raczej zemsty szukasz.
Wiem,
SkÄ…d?
ĹĽe nauczyciele niedopeĹ‚nili  obowiÄ…zkĂłw sĹ‚uĹĽbowych.
A jakie wg ciebie zaniedbali obowiÄ…zki wobec twojego syna?
Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
Masz dowody na co ?
sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna,
niby przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole
jakiś nie trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą,
że są nie do ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście
było. Nie mogę???
Możesz. Tylko czy czasem nie jest tak, że ty chcesz mieć w raporcie to co
chcesz mieć?
A tak na marginesie. Dlaczego twój syn biegał na przerwie? Czy na pewno
wolno mu było biegać? Czy to nie on przyczynił się do wypadku swoim
zachowaniem?
Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni
swoje, to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjÄ…c ten immunitet
nietykalności.....
Ale ty nawet nigdzie nie chcesz sprawiedliwości. Ty chcesz, żeby
wychowawca twojego syna "poczuł" że twoje dziecko straciło zęby.
Tylko jakbyś jeszcze raz mógł przedstawić jego winę bo jakoś rozmazana się
robi coraz bardziej.


-- PawełJ




Data: 2010-11-30 20:43:17
Autor: pawelj
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Podsumuję Twoją odpowiedź krótko. Czy Ty potrafisz mysleć i analizować co
ja piszÄ™?
Bardzo trudno mi analizować twoje wypowiedzi. Mało sensowne są. Raz piszesz, że masz dowody że wszyscy uknuli spisek, za chwile sie zastanawiasz jak udupić wychowawcę. Jeszcze innym razem twierdzisz że winny jest dyrektor szkoły. Dlatego zadałem kilka pytań pomocniczych. Z pewnością ułatwiłyby mi i chyba nie tylko mi analizowanie twojej sytuacji. Przerosły cię odpowiedzi?
Według mnie absolutnie nie. Jesteśjak automat zaprogramowany aby
komuś dowalić i upodlić....
Nie trafiłeś zupełnie. Chciałbym tylko zrozumieć przyczynę chęci zemsty na kimś kto jest niewinny.
A Twój cynizm przekracza wszelkie granice przyzwoitości. I szkoda czasu na
dyskusjÄ™ z TobÄ….
A jadnak prawdziwe, ĹĽe prawda w oczy kole...
Współczuję Twoim bliskim....
Chyba jednak gorzej ma twĂłj syn z tobÄ… niĹĽ moi bliscy ze mnÄ….


--
Pawełj

Data: 2010-11-30 07:03:54
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Wiem, że nauczyciele niedopełnili obowi±zków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym s±dzie.

W jaki sposob nie dopelnili? Wyjasnij nam to.

Dysiek

Data: 2010-11-30 13:50:54
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id244f$d31$1inews.gazeta.pl...
Wiem, że nauczyciele niedopełnili obowi±zków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym s±dzie.

W jaki sposob nie dopelnili? Wyjasnij nam to.

Który raz to już piszę??? Więc jeszcze raz: NIE BYŁO ICH W CHWILI ZDARZENIA PRZY DZIECIACH!!!

Damian

Data: 2010-11-30 15:23:06
Autor: krys
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Damian wrote:


Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci
news:id244f$d31$1inews.gazeta.pl...
Wiem, że nauczyciele niedopełnili obowi±zków służbowych. Mam dowody i
jestem w stanie im to udowodnić w każdym s±dzie.

W jaki sposob nie dopelnili? Wyjasnij nam to.

Który raz to już piszę??? Więc jeszcze raz: NIE BYŁO ICH W CHWILI
ZDARZENIA PRZY DZIECIACH!!!

Damian, nie tędy droga. Jedyne, o co możesz się zaczepić, to fakt, że nie poinformowano Cię o zdarzeniu i pozostawiono dziecko bez opieki ze strony lekarza przez 4 godziny. Z reszty się wyłgaj± i tyle.
Justyna

Data: 2010-11-30 17:20:30
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
W jaki sposob nie dopelnili? Wyjasnij nam to.

Który raz to już piszę??? Więc jeszcze raz: NIE BYŁO ICH W CHWILI ZDARZENIA PRZY DZIECIACH!!!


Tlumacze ci po raz kolejny - wychwoawcy nie musialo byc, bo nie mial dyzuru. Nauczyciel dyzurujacy dyzur mial na sto %, a po dzwonku udal sie na zajecia. Gdzie tu widzisz niedopelnienie obowiazkow? Poza tym jesli wypadek zdarzylby sie w trakcie przerwy to tez mialbys pretensje do nauczyciela dyzurujacego ze nie upilnowal?

Dysiek

Data: 2010-11-30 19:17:37
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Tlumacze ci po raz kolejny - wychwoawcy nie musialo byc, bo nie mial dyzuru. Nauczyciel dyzurujacy dyzur mial na sto %, a po dzwonku udal sie na zajecia. Gdzie tu widzisz niedopelnienie obowiazkow?

Kto zatem w takiej sytuacji - w momencie, gdy wychowawcy nie ma, a opiekun udaje się po dziennik - pilnuje dzieci?

Poza tym jesli wypadek zdarzylby sie w trakcie przerwy to tez mialbys pretensje do nauczyciela dyzurujacego ze nie upilnowal?

Pogadamy, jak Tobie się to przydarzy :)

K.

Data: 2010-11-30 19:31:06
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Tlumacze ci po raz kolejny - wychwoawcy nie musialo byc, bo nie mial dyzuru. Nauczyciel dyzurujacy dyzur mial na sto %, a po dzwonku udal sie na zajecia. Gdzie tu widzisz niedopelnienie obowiazkow?

Kto zatem w takiej sytuacji - w momencie, gdy wychowawcy nie ma, a opiekun udaje się po dziennik - pilnuje dzieci?

Zapewne nikt. Czy swoich pociech tez pilnujesz absolutnie caly czas?



Poza tym jesli wypadek zdarzylby sie w trakcie przerwy to tez mialbys pretensje do nauczyciela dyzurujacego ze nie upilnowal?

Pogadamy, jak Tobie się to przydarzy :)

Jestem normalny i jezeli nauczyciel bedzie mial dyzur i cos sie stanie to oczywiscie, ze bede mial pewnie jakis zal ale skladac na niego skarge? Jakby mogl i widzial to by zainterweniowal.

Dysiek

Data: 2010-11-30 20:13:33
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Kto zatem w takiej sytuacji - w momencie, gdy wychowawcy nie ma, a opiekun udaje się po dziennik - pilnuje dzieci?

Zapewne nikt.

I jest to zgodne z regulaminem czy innymi przepisami odno¶nie dyżurów w szkołach?

Czy swoich pociech tez pilnujesz absolutnie caly czas?

A co to ma do rzeczy? Je¶li nawet nie pilnuję, to ja ponoszę za to odpowiedzialno¶ć.
Natomiast w przypadku niepilnuj±cego nauczyciela ta odpowiedzialno¶ć nagle automagicznie się ulatnia.

Innymi słowy:
Pilnuje - co¶ się stanie - nie ponosi odpowiedzialno¶ci, bo przecież nie ma tysi±ca oczu.
Nie pilnuje - co¶ się stanie - nie ponosi odpowiedzialno¶ci, bo przecież nie jest w stanie cały czas być na dyżurze, bo musi i¶ć po dziennik.
Kupy to się ani na jotę nie trzyma. Chciałbym wobec tego wiedzieć, kiedy, w jakich przypadkach i za co konkretnie odpowiedzialno¶ć ponosi nauczyciel.

Poza tym jesli wypadek zdarzylby sie w trakcie przerwy to tez mialbys pretensje do nauczyciela dyzurujacego ze nie upilnowal?

Pogadamy, jak Tobie się to przydarzy :)

Jestem normalny

OK, pogadamy, jak Tobie się to przydarzy :)
Oby nie, ale większo¶ć ludzi jest taka m±dra, dopóki ich samych to nie dotknie.

i jezeli nauczyciel bedzie mial dyzur i cos sie stanie to oczywiscie, ze bede mial pewnie jakis zal ale skladac na niego skarge? Jakby mogl i widzial to by zainterweniowal.

Zawsze może się wytłumaczyć, że wła¶nie szedł po dziennik :>
Ty naiwny jaki¶ jeste¶? Czy może po prostu nauczyciel? ;-)

K.

Data: 2010-11-30 20:50:06
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-30 20:13, Krzysztof pisze:
[...]
Nie pilnuje - coś się stanie - nie ponosi odpowiedzialności, bo przecież nie
jest w stanie cały czas być na dyżurze, bo musi iść po dziennik.
Kupy to się ani na jotę nie trzyma. Chciałbym wobec tego wiedzieć, kiedy, w
jakich przypadkach i za co konkretnie odpowiedzialność ponosi nauczyciel.

A Ty za co chciałbyś odpowiadać jako nauczyciel?

A za co odpowiesz w takiej sytuacji:

Schodzisz po schodach w bloku, po drodze spotykasz sÄ…siadkÄ™ ze swoimi
dwoma 10 latkami, której nagle przypomina się, że zapomniała wyłączyć
gaz, prosi Cię abyś przypilnował jej dzieci. Ty się uprzejmie zgadzasz, przecież znasz sąsiadkę, znasz dobrze jej synów - takie fajne grzeczne chłopaki, czasami przychodzą do Twojego dzieciaka pograć na Xboxie. Schodzisz z tymi dzieciakami po schodach, oni przed tobą (by mieć na
nich oko - przecieĹĽ jesteĹ› bardzo odpowiedzialny i ostroĹĽny), nagle
jeden upada na pysk (sam się potknął albo drugi go popchnął dla żartu), zjeżdża po schodach wali głową w ścianę i łamie kark, trup na miejscu.

Był pod Twoją opieką, więc za co odpowiadasz? Co zrobiłeś nie tak?
Na ile lat siebie skarzesz? A jak przeżyje i będzie sparaliżowany
do końca życia, to będziesz wypłacał rentę?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-30 21:21:34
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

A Ty za co chciałbyś odpowiadać jako nauczyciel?

A co tu ma do rzeczy moje "chcenie"?
Po prostu chciałbym wiedzieć, za co ponosi odpowiedzialność nauczyciel, jaki jest jej zakres.
Bo wychodzi na to, ĹĽe kompletnie ĹĽaden.
Masa ludzi wykonując swój zawód ponosi odpowiedzialność cywilną. Nauczyciel jest z niej zwolniony?
Chociaż chyba nie do końca:
http://www.abc.com.pl/problem/692/6

KC
• art. 427 - Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru* albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru**. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można.

* nie uczynił zadość obowiązkowi nadzoru - nie było go w czasie wypadku (jedynie kłamie, że był)
** omawiana szkoda nie powstałaby przy starannym wykonywanie nadzoru - to nie był wypadek losowy, jak np. okno wyrwane nagle przez huragan i uderzające dziecko

Innymi słowy - to jedynie problem szkoły, że nie potrafiła w odpowiedni sposób zapewnić nadzoru.
Natomiast brak możliwości czy umiejętności zorganizowania odpowiedniego nadzoru nie może być w żadnym wypadku okolicznością łagodzącą czy wręcz wykluczająca jakąkolwiek odpowiedzialność.

Schodzisz po schodach w bloku, po drodze spotykasz sÄ…siadkÄ™ ze swoimi
dwoma 10 latkami, której nagle przypomina się, że zapomniała wyłączyć
gaz, prosi Cię abyś przypilnował jej dzieci. Ty się uprzejmie zgadzasz, przecież znasz sąsiadkę, znasz dobrze jej synów - takie fajne grzeczne chłopaki, czasami przychodzą do Twojego dzieciaka pograć na Xboxie. Schodzisz z tymi dzieciakami po schodach, oni przed tobą (by mieć na
nich oko - przecieĹĽ jesteĹ› bardzo odpowiedzialny i ostroĹĽny), nagle
jeden upada na pysk (sam się potknął albo drugi go popchnął dla żartu), zjeżdża po schodach wali głową w ścianę i łamie kark, trup na miejscu.

Gdzie tu widzisz analogiÄ™?
Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci pod opiekę, bo ja ani z mocy ustawy ani z mocy umowy nie jestem zobowiązany do jej świadczenia.
W przypadku szkoły taka sytuacja nie ma miejsca.

K.

Data: 2010-11-30 21:27:04
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
* nie uczynił zado¶ć obowi±zkowi nadzoru - nie było go w czasie wypadku (jedynie kłamie, że był)

Uczynil, byl na dyzurze.

** omawiana szkoda nie powstałaby przy starannym wykonywanie nadzoru - to nie był wypadek losowy, jak np. okno wyrwane nagle przez huragan i uderzaj±ce dziecko

Jak masz setke dzieci na oku to i tak prawdopodobnie by sie to wydarzylo.

Innymi słowy - to jedynie problem szkoły, że nie potrafiła w odpowiedni sposób zapewnić nadzoru.

No to niech pozwie dyrektora ze na dwie minuty potrzebne od konca dyzuru do rozpoczecia zajec nie zatrudnil nikogo do opieki nad dzieckiem, ale nauczyciel wypelnial swoje obowiazki i dlaczego ma poniesc konsekwencje?

Dysiek

Data: 2010-11-30 21:34:03
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Uczynil, byl na dyzurze.

Nie chodzi o sam fakt przebywania na dyżurze, bo tak sobie każdy może powiedzieć.
"Byłem na dyżurze, ale przebywałem w WC".
Dyżur nie jest równoznaczny z nadzorem.

Jak masz setke dzieci na oku to i tak prawdopodobnie by sie to wydarzylo.

Ale to nie rodzica problem, że jeden nauczyciel ma aż setkę dzieci na oku.

No to niech pozwie dyrektora ze na dwie minuty potrzebne od konca dyzuru do rozpoczecia zajec nie zatrudnil nikogo do opieki nad dzieckiem

No i to już zaczyna brzmieć bardziej sensownie.

ale nauczyciel wypelnial swoje obowiazki i dlaczego ma poniesc konsekwencje?

Zgodził się na beznadziejne warunki umowy?

K.

Data: 2010-11-30 21:38:23
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Uczynil, byl na dyzurze.

Nie chodzi o sam fakt przebywania na dyżurze, bo tak sobie każdy może powiedzieć.
"Byłem na dyżurze, ale przebywałem w WC".
Dyżur nie jest równoznaczny z nadzorem.

Jak byl w WC to nie byl na dyzurze.

Jak masz setke dzieci na oku to i tak prawdopodobnie by sie to wydarzylo.

Ale to nie rodzica problem, że jeden nauczyciel ma aż setkę dzieci na oku.

Takze nie nauczyciela, jezeli cos sie stanie.

ale nauczyciel wypelnial swoje obowiazki i dlaczego ma poniesc konsekwencje?

Zgodził się na beznadziejne warunki umowy?

W umowie o prace nie ma nic na temat dyzurow.

Dysiek

Data: 2010-11-30 21:46:51
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Jak byl w WC to nie byl na dyzurze.

A jak poszedł po dziennik, to był?
A jak poszedł na drugi koniec korytarza pogadać przez komórkę, to był?
A jak zagapił się na pani± intendentkę, to był?

Takze nie nauczyciela, jezeli cos sie stanie.

Niekoniecznie, to zależy od konkretnej sytuacji.
Tutaj tak naprawdę nie wiemy dokładnie, co miało miejsce, bo nauczyciel sił± rzeczy nie przyzna się do winy, a za ¶wiadków ma jedynie nieletnich.

W umowie o prace nie ma nic na temat dyzurow.

Łał, to gdzie w takim razie jest co¶ na temat dyżurów?

K.

Data: 2010-11-30 21:58:50
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
A jak poszedł po dziennik, to był?

Jak szedl po dziennik to byl PO dyzurze.

W umowie o prace nie ma nic na temat dyzurow.

Łał, to gdzie w takim razie jest co¶ na temat dyżurów?

Ew Karta Nuaczyciela, ale nie wiem czy da sie podciagnac do pelnienia dyzurow:

Art. 6. Nauczyciel obowi±zany jest:
1) rzetelnie realizować zadania zwi±zane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczn±, wychowawcz± i opiekuńcz±, w tym zadania zwi±zane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę;

Dysiek

Data: 2010-11-30 22:17:14
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Krzysztof napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Uczynil, byl na dyzurze.

Nie chodzi o sam fakt przebywania na dyĹĽurze, bo tak sobie kaĹĽdy moĹĽe
powiedzieć.
"Byłem na dyżurze, ale przebywałem w WC".
DyĹĽur nie jest rĂłwnoznaczny z nadzorem.

Jak masz setke dzieci na oku to i tak prawdopodobnie by sie to wydarzylo.

Ale to nie rodzica problem, ĹĽe jeden nauczyciel ma aĹĽ setkÄ™ dzieci na oku.
Nie? Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko będzie miało specjalnego opiekuna,
który będzie chronił je w każdej chwili w szkole, to zapłać. Wydaje mi się sensowne zwiększenie podatków dla osób posiadających dzieci o
20% z prznaczeniem na koszty związane z opieką w szkołach./

No to niech pozwie dyrektora ze na dwie minuty potrzebne od konca dyzuru
do rozpoczecia zajec nie zatrudnil nikogo do opieki nad dzieckiem

No i to już zaczyna brzmieć bardziej sensownie.

ale nauczyciel wypelnial swoje obowiazki i dlaczego ma poniesc
konsekwencje?

Zgodził się na beznadziejne warunki umowy?
Jasne, powinno po prostu nie być nauczycieli, wszyscy poszliby do policji,
urzędów lub do biznesu, publiczne szkoły należy zlikwidować i kazać ci
zapłacić za szkołę twojego dziecka jakieś 1200 miesięcznie.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-30 23:54:28
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał

Ale to nie rodzica problem, ĹĽe jeden nauczyciel ma aĹĽ setkÄ™ dzieci na
oku.

Nie?

Nie. Tak samo, jak nie moim problemem jest, że szkoła nie ma papieru
toaletowego, a sale lekcyjne wymagajÄ… remontĂłw.

Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko będzie miało specjalnego opiekuna,
który będzie chronił je w każdej chwili w szkole, to zapłać.

PĹ‚acÄ™.
Oświata wbrew pozorom nie jest za darmo.
Ale za to jest obowiÄ…zkowa.

Wydaje mi się sensowne zwiększenie podatków dla osób posiadających dzieci
o
20% z prznaczeniem na koszty związane z opieką w szkołach./

A dla tych, którzy nie mają dzieci, podwyższenie składek ZUS z
przeznaczeniem na pobieraną w przyszłości emeryturę, na którą pracować będę
właśnie dzisiejsze dzieci.

Zgodził się na beznadziejne warunki umowy?

Jasne, powinno po prostu nie być nauczycieli,

Jasne, najlepiej polecieć skrajnościami.

wszyscy poszliby do policji, urzędów lub do biznesu,.

I może wtedy w końcu w akcie desperacji znalazłoby się rozwiązanie
problemu.

K.

Data: 2010-12-01 15:48:52
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko będzie miało specjalnego opiekuna,
który będzie chronił je w każdej chwili w szkole, to zapłać.

Płacę.
O¶wiata wbrew pozorom nie jest za darmo.
Ale za to jest obowi±zkowa.

Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie patologia, bo od razu pojdzie do lopaty.

Dysiek

Data: 2010-12-01 20:12:47
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko będzie miało specjalnego opiekuna,
który będzie chronił je w każdej chwili w szkole, to zapłać.

Płacę.
O¶wiata wbrew pozorom nie jest za darmo.
Ale za to jest obowi±zkowa.

Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie patologia,
bo od razu pojdzie do lopaty.
Problemem nie są dzieci. Problemem są ich rodzice. Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-12-01 21:25:02
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zado uczynienie.

Użytkownik "Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał w wiadomości news:4cf69e30$0$22810$65785112news.neostrada.pl...
begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:

Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko b�dzie mia�o specjalnego opiekuna,
kt�ry b�dzie chroni� je w ka�dej chwili w szkole, to zap�a�.

P�ac�.
O�wiata wbrew pozorom nie jest za darmo.
Ale za to jest obowi�zkowa.

Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie patologia,
bo od razu pojdzie do lopaty.
Problemem nie sÄ… dzieci. Problemem sÄ… ich rodzice.

Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.

Czego nie zrozumiałeś w mojej wcześniejszej wypowiedzi?

K.

Data: 2010-12-02 08:39:42
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadouczynienie.

Użytkownik "Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał w wiadomości news:4cf69e30$0$22810$65785112news.neostrada.pl...
begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:

Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko bdzie miao specjalnego opiekuna,
ktry bdzie chroni je w kadej chwili w szkole, to zapa.

Pac.
Owiata wbrew pozorom nie jest za darmo.
Ale za to jest obowizkowa.

Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie patologia,
bo od razu pojdzie do lopaty.
Problemem nie sÄ… dzieci. Problemem sÄ… ich rodzice.
Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.


Alez ja place :-) (czytaj - podatki).

Data: 2010-12-02 15:56:49
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zadouczynienie.
Problemem nie s± dzieci. Problemem s± ich rodzice.
Je¶li komu¶ nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłaj± dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.


Alez ja place :-) (czytaj - podatki).


Nieadekwatne do tego co wymagasz. Prosty przyklad - pnastwowe studia i prywatne. Na prywatntch co miesiac bulisz 500 zl. Oddajesz tyle w podatkach na szkolnictwo? Watpie.

Dysiek

Data: 2010-12-02 20:06:27
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadouczynienie.
begin o nicku Misiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie
patologia, bo od razu pojdzie do lopaty.
Problemem nie sÄ… dzieci. Problemem sÄ… ich rodzice.
Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.


Alez ja place :-) (czytaj - podatki).
Pytanie, czego oczekujesz? To trochę jak ze szpitalem, ktoś płaci parę
tysięcy w prywatnym i dostaje pojedynczy pokój z tv i dyżurującą przy nim
pielęgniarkę. W ramach NFZ będzie miał salę - powiedzmy - trzyosobową i
dwie pielęgniarki na dyżurze na - dajmy na to - 20 pacjentów.
Jak ktoś chce anioła stróża dla swojego dziecka to niech mu zatrudni
prywatnego ochroniarza, którego obowiązkiem będzie nie odchodzić od dziecka
dalej niĹĽ na metr.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-12-03 08:10:20
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadouczynienie.

Użytkownik "Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał w wiadomości news:4cf7ee33$0$21002$65785112news.neostrada.pl...
begin o nicku Misiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:

Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie
patologia, bo od razu pojdzie do lopaty.
Problemem nie sÄ… dzieci. Problemem sÄ… ich rodzice.
Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
wymagam" spełnione.


Alez ja place :-) (czytaj - podatki).
Pytanie, czego oczekujesz? To trochę jak ze szpitalem, ktoś płaci parę
tysięcy w prywatnym i dostaje pojedynczy pokój z tv i dyżurującą przy nim
pielęgniarkę. W ramach NFZ będzie miał salę - powiedzmy - trzyosobową i
dwie pielęgniarki na dyżurze na - dajmy na to - 20 pacjentów.
Jak ktoś chce anioła stróża dla swojego dziecka to niech mu zatrudni
prywatnego ochroniarza, którego obowiązkiem będzie nie odchodzić od dziecka
dalej niĹĽ na metr.

alez to obowiazkiem nauczyciela (dyzurujacego, wychowawcy, aktualnie prowadzacego lekcje, opiekuna - wybrac odpowiednia wersje)
jest zapewnic opieke i bezpieczenstwo dziecku pozostajacemu w szkole :-)
Tego juz nie zanegujesz.. To ich zas...ny obowiazek i tyle.

a o NFZ-cie mi nawet nie wspominaj. Nie wymagam sal jednoosobowej, nie wymagam pielegniarki przy kazdym lozku, wymagam jakotakich standardow i terminow. tak sie sklada ze bede musial oczekiwac w kolejce na endoproteze kolanowa. Wiesz jaki termin dostalem?
13 sierpnia 2018 rok.
Powiem tak - place skladke zdrowotna i chorobowa. Ostatni raz na zwolnieniu lekarskim bylem w 2000 roku. Do lekarza chodze 'z przymusu" (raz na 2 miesiace po recepte na leki ktore musze brac dlugotrwale). I szlag mnie trafia jak slysze ze "babcie" chodza do lekarza 2 razy w tygodniu p[ to zeby sobie "pogadac", albo pokazac  nowe zdjecia wnusia. mam ZOZ "pod nosem" (naprzeciwko bloku w ktorym mieszkam) i widze ciagle te same osoby chodzace do lekarza. Nie odbieram im prawa do leczenia, ale niestety przez takie wlasnie babulinki nie mozna sie pozniej do lekarza dostac "bo wyczerpali limit kontraktu".
Powiesz - za male kontrakty maja", ale  to z kolei NFZ ustala, a nie oni. Jakby mogli - przylei by wiecej ludzi. Co powiesz na to ze d sierpniu wizyty do kardiologa zapisywane byly juz na przyszly rok?
I wiele wiele takich przykladow moge przytaczac...(to tak w innej sprawie heh ale jak juz o NFZ wspomiales to tak mnie naszlo).

Data: 2010-11-30 21:28:41
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-30 21:21, Krzysztof pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
[...]
Schodzisz po schodach w bloku, po drodze spotykasz sÄ…siadkÄ™ ze swoimi
dwoma 10 latkami, której nagle przypomina się, że zapomniała wyłączyć
gaz, prosi Cię abyś przypilnował jej dzieci. Ty się uprzejmie zgadzasz,
przecieĹĽ znasz sÄ…siadkÄ™, znasz dobrze jej synĂłw - takie fajne grzeczne
chłopaki, czasami przychodzą do Twojego dzieciaka pograć na Xboxie.
Schodzisz z tymi dzieciakami po schodach, oni przed tobą (by mieć na
nich oko - przecieĹĽ jesteĹ› bardzo odpowiedzialny i ostroĹĽny), nagle
jeden upada na pysk (sam siÄ™ potknÄ…Ĺ‚ albo drugi go popchnÄ…Ĺ‚ dla ĹĽartu),
zjeżdża po schodach wali głową w ścianę i łamie kark, trup na miejscu.

Gdzie tu widzisz analogiÄ™?

Ja widzÄ™.

Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci pod
opiekÄ™, bo ja ani z mocy ustawy ani z mocy umowy nie jestem zobowiÄ…zany do
jej świadczenia.

Załóżmy, że zapłaciła ci 10 zł za popilnowanie (czyli jest umowa).

Czekam na odpowiedź: na ile lat więzienia się skarzesz?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-30 21:40:06
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Ja widzÄ™.

No to masz problem, bo ja nie widzÄ™ :)

Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci pod
opiekÄ™, bo ja ani z mocy ustawy ani z mocy umowy nie jestem zobowiÄ…zany do
jej świadczenia.

Załóżmy, że zapłaciła ci 10 zł za popilnowanie (czyli jest umowa).

Jeśli się zgodziłem, to wówczas jak najbardziej jestem odpowiedzialny.

Czekam na odpowiedź: na ile lat więzienia się skarzesz?

Na tyle, ile przewiduje wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci.

K.

Data: 2010-11-30 22:09:45
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Krzysztof napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:

Na tyle, ile przewiduje wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Jednak głupiś.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-30 23:05:26
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał

Na tyle, ile przewiduje wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Jednak głupiś.

A dałbyś radę bardziej merytorycznie czy to Cię przerasta?
Bo ja zasadniczo też mogę Ci napisać, że jesteś ciężkim debilem.
(tak w podsumowaniu do wszystkich Twoich postĂłw w tym wÄ…tku).

K.

Data: 2010-11-30 22:32:42
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-30 21:40, Krzysztof pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Ja widzÄ™.

No to masz problem, bo ja nie widzÄ™ :)

Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci pod
opiekÄ™, bo ja ani z mocy ustawy ani z mocy umowy nie jestem zobowiÄ…zany do
jej świadczenia.

Załóżmy, że zapłaciła ci 10 zł za popilnowanie (czyli jest umowa).

Jeśli się zgodziłem, to wówczas jak najbardziej jestem odpowiedzialny.

Czekam na odpowiedź: na ile lat więzienia się skarzesz?

Na tyle, ile przewiduje wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci.

ROTFL! Nie mam więcej pytań.

A zdajesz sobie sprawę, że gdy zgadzasz się za darmo popilnować,
to teĹĽ wtedy jest umowa?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-30 23:40:22
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

ROTFL! Nie mam więcej pytań.

Zapewne wydaje Ci się, że spowodować śmierć można tylko poprzez działanie.
Uświadomię Cię jednak, że można również przez zaniechanie działania lub niedochowanie należytej ostrożności.

A zdajesz sobie sprawę, że gdy zgadzasz się za darmo popilnować,
to teĹĽ wtedy jest umowa?

Przecież to Ty wkręciłeś w tę rozmowę opłatę, więc uwaga raczej nie do mnie.
Opłata nie ma tu nic do rzeczy.

K.

Data: 2010-12-01 10:37:45
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-30 23:40, Krzysztof pisze:

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

ROTFL! Nie mam więcej pytań.

Zapewne wydaje Ci się, że spowodować śmierć można tylko poprzez działanie.
Uświadomię Cię jednak, że można również przez zaniechanie działania lub
niedochowanie należytej ostrożności.

Wyobraź sobie, że wiem, uświadomię Ci, że źle to pojęcie rozumiesz.

Kolejne pytanie naprowadzajÄ…ce:
Czyli w naszym teoretycznym przypadku jakie należy przedsięwziąć środki
ostrożności lub jakie działania aby zapewnić bezpieczeństwo na schodach?
Będziesz znosić na rękach 10 letnie dzieci? Konkretnie proszę, jak
zabezpieczyć się w Twoim mniemaniu przed odpowiedzialnością czyli
przed wypadkiem?

A zdajesz sobie sprawę, że gdy zgadzasz się za darmo popilnować,
to teĹĽ wtedy jest umowa?

Przecież to Ty wkręciłeś w tę rozmowę opłatę, więc uwaga raczej nie do mnie.
Opłata nie ma tu nic do rzeczy.

A to kto napisał:
"Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci pod opiekę, bo ja ani z mocy ustawy ani z _mocy_ _umowy_ nie jestem zobowiązany do jej świadczenia."
To co trzeba podkreśliłem.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 21:28:27
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Kolejne pytanie naprowadzajÄ…ce:
Czyli w naszym teoretycznym przypadku jakie należy przedsięwziąć środki
ostrożności lub jakie działania aby zapewnić bezpieczeństwo na schodach?
Będziesz znosić na rękach 10 letnie dzieci? Konkretnie proszę, jak
zabezpieczyć się w Twoim mniemaniu przed odpowiedzialnością czyli
przed wypadkiem?

 Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
normalnie, bez szaleństw. Pewnie, że może się zdarzyć, że wszystkiego
dopilnujemy, a dziecko i tak umrze - na zawał albo w wyniku ukąszenia osy.
 Ale wĂłwczas jest to niezaleĹĽne od nas, nie mamy na to ĹĽadnego wpĹ‚ywu - ani
pośredniego, ani bezpośredniego. Na dopilnowanie dziecka na schodach mamy
wpływ. Z kolei nie ma tutaj analogii do omawianego przypadku (tego ze
szkoły),ponieważ w dość prosty sposób można wykazać, że obowiązek nadzoru
nie został zadośćuczyniony w sposób prawidłowy/wystarczający.
Nie wystarczy samo stworzenie grafiku dyżurów i wysłanie jednego
nauczyciela do opieki nad setką dzieci, by mieć problem z głowy. Z jednym,
z czym mogę się zgodzić, to to, że leży to w głównej mierze w gestii
szkoły, jako takiej, a nie konkretnego nauczyciela (choć trudno tutaj mówić
o konkretach, jeśli sam nauczyciel kłamie).

A to kto napisał:
"Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci
pod
opiekÄ™, bo ja ani z mocy ustawy ani z _mocy_ _umowy_ nie jestem
zobowiązany do jej świadczenia."

 I gdzie tu pisaĹ‚em cokolwiek o opĹ‚acie? PisaĹ‚em, ĹĽe nie jestem zobowiÄ…zany
 z  mocy umowy. Bo nie jestem.
 Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sÄ…siadkÄ™ nie jest rĂłwnoznaczne z
umową i moim zobowiązaniem. Mogę się wprawdzie zgodzić na taką opiekę, ale
np. z zastrzeżeniem, że nie przyjmuję na siebie żadnej odpowiedzialności. W
praktyce tak to zresztą funkcjonuje i nikt by mnie do odpowiedzialności nie
pociągał. Faktycznym opiekunem dziecka pozostaje rodzic. Co innego w szkole -
tutaj zobowiązanie do opieki definiuje pojęcie ustawy i nie ma zmiłuj się.

K.

Data: 2010-12-01 21:57:12
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
normalnie, bez szaleństw.

I tak jest w szkole. Niestety jak sam napisales nie zawsze nauczyciel jest w stanie zareagowac (podhaczenie to jakies 2 sekundy - stojac przy uczniu i tak by sie zdarzyl zareagowac).

Dysiek

Data: 2010-12-01 22:16:05
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 21:28, Krzysztof pisze:
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Kolejne pytanie naprowadzajÄ…ce:
Czyli w naszym teoretycznym przypadku jakie należy przedsięwziąć środki
ostrożności lub jakie działania aby zapewnić bezpieczeństwo na schodach?
Będziesz znosić na rękach 10 letnie dzieci? Konkretnie proszę, jak
zabezpieczyć się w Twoim mniemaniu przed odpowiedzialnością czyli
przed wypadkiem?

Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
normalnie, bez szaleństw. Pewnie, że może się zdarzyć, że wszystkiego
dopilnujemy, a dziecko i tak umrze - na zawał albo w wyniku ukąszenia osy.
Ale wówczas jest to niezależne od nas, nie mamy na to żadnego wpływu - ani
pośredniego, ani bezpośredniego.

Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?

Na dopilnowanie dziecka na schodach mamy wpływ.

Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?
Ile takich 12 latkĂłw na raz przeprowadzisz?

Z kolei nie ma tutaj analogii do omawianego przypadku (tego ze
szkoły),ponieważ w dość prosty sposób można wykazać, że obowiązek nadzoru
nie został zadośćuczyniony w sposób prawidłowy/wystarczający.

Ja natomiast uważam, że był.

Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
rodzic siedzÄ…cy w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
codziennie po kilka godzin bawi siÄ™ z kolegami na osiedlowym podwĂłrku albo
cholera wie gdzie?

UwaĹĽasz, ĹĽe jest wtedy bezpieczniejsza niĹĽ w szkole?

[...]
Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sÄ…siadkÄ™ nie jest rĂłwnoznaczne z
umowÄ… i moim zobowiÄ…zaniem.

Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz umowę
i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasÄ™ czy nie.

Mogę się wprawdzie zgodzić na taką opiekę, ale
np. z zastrzeżeniem, że nie przyjmuję na siebie żadnej odpowiedzialności. W
praktyce tak to zresztą funkcjonuje i nikt by mnie do odpowiedzialności nie
pociągał. Faktycznym opiekunem dziecka pozostaje rodzic. Co innego w szkole -
tutaj zobowiązanie do opieki definiuje pojęcie ustawy i nie ma zmiłuj się.

Na szczęście sądy mają na to inny pogląd i tylko przypadkach bezpośredniego
związku działań nauczyciela czy opiekuna* ze zdarzeniem (np. pozwoli bawić
siÄ™ dzieciom na autostradzie, poprowadzi wycieczkÄ™ w gĂłry podczas zagroĹĽenia
lawinowego) wydaje wyroki skazujÄ…ce.

* - nie zapominajmy o babciach, ciociach, sÄ…siadkach, itd.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 23:38:50
Autor: Krzysztof
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf6bb38news.home.net.pl...

Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?

MogÄ™.

Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?

Nie, nie będę. Dopilnuję w inny sposób.

Ja natomiast uważam, że był.

A ja uważam, że nie był.

Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
rodzic siedzÄ…cy w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
codziennie po kilka godzin bawi siÄ™ z kolegami na osiedlowym podwĂłrku
albo
cholera wie gdzie?

Żaden.

UwaĹĽasz, ĹĽe jest wtedy bezpieczniejsza niĹĽ w szkole?

Nie.

Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sÄ…siadkÄ™ nie jest rĂłwnoznaczne z
umowÄ… i moim zobowiÄ…zaniem.

Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
umowÄ™
i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasÄ™ czy nie.

Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.

Na szczęście sądy mają na to inny pogląd

Na szczęście jedynie teoretyzujesz.
EOT, bo najwyraĹşniej nie przyjmujesz_kompletnie_ĹĽadnych_argumentĂłw i nie
chodzi jedynie o rozmowÄ™ ze mnÄ….
Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
co zostało tam napisane.

K.

Data: 2010-12-02 07:54:09
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 23:38, Krzysztof pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf6bb38news.home.net.pl...

Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?

MogÄ™.

To się zdecyduj, można zapewnić absolutne bezpieczeństwo czy nie?

Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?

Nie, nie będę. Dopilnuję w inny sposób.

Jak? Podziel siÄ™ tym sposobem, moĹĽe w ten sposĂłb uratujesz ĹĽycie/zdrowie
wielu dzieciom?

Ja natomiast uważam, że był.

A ja uważam, że nie był.

Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
rodzic siedzÄ…cy w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
codziennie po kilka godzin bawi siÄ™ z kolegami na osiedlowym podwĂłrku
albo
cholera wie gdzie?

Żaden.

No widzisz, powoli zaczynasz rozumieć.

UwaĹĽasz, ĹĽe jest wtedy bezpieczniejsza niĹĽ w szkole?

Nie.

To dlaczego rodzice nie sÄ… za to karani przez sÄ…dy?

Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sÄ…siadkÄ™ nie jest rĂłwnoznaczne z
umowÄ… i moim zobowiÄ…zaniem.

Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
umowÄ™
i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasÄ™ czy nie.

Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.

Na szczęście sądy mają na to inny pogląd

Na szczęście jedynie teoretyzujesz.

Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek z
wypadkiem/zdarzeniem postępowania.

EOT, bo najwyraĹşniej nie przyjmujesz_kompletnie_ĹĽadnych_argumentĂłw i nie
chodzi jedynie o rozmowÄ™ ze mnÄ….

I na wzajem, bo wykazujesz wybitną hipokryzję i "sprawiedliwość Kalego":
gdy w szkole wydarzy siÄ™ wypadek to w/g Ciebie zawsze jest
winny/odpowiedzialny nauczyciel niezależnie od okoliczności, gdy ten sam
wypadek wydarzy się poza szkołą to przecież babcia, ciocia, rodzic nic na to
nie mógł poradzić i jest niewinny.

Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
co zostało tam napisane.

To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:

"Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."

A to oznacza dokładnie to, co pisałem poprzednio.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 08:54:05
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf742b6news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-01 23:38, Krzysztof pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf6bb38news.home.net.pl...


(ciach)


UwaĹĽasz, ĹĽe jest wtedy bezpieczniejsza niĹĽ w szkole?

Nie.

To dlaczego rodzice nie sÄ… za to karani przez sÄ…dy?

Sa karani. Niejednokrotnie sa im odbierane prawa rodzicielskie (w zwiazku np. z niesprawowaniem odpowiedniej opieki nad  dzieckiem)

Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sÄ…siadkÄ™ nie jest rĂłwnoznaczne z
umowÄ… i moim zobowiÄ…zaniem.

Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
umowÄ™
i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasÄ™ czy nie.

Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.

Na szczęście sądy mają na to inny pogląd

Na szczęście jedynie teoretyzujesz.

Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek z
wypadkiem/zdarzeniem postępowania.

Lub brakiem odpowiedniego postepowania :P

EOT, bo najwyraĹşniej nie przyjmujesz_kompletnie_ĹĽadnych_argumentĂłw i nie
chodzi jedynie o rozmowÄ™ ze mnÄ….

I na wzajem, bo wykazujesz wybitną hipokryzję i "sprawiedliwość Kalego":
gdy w szkole wydarzy siÄ™ wypadek to w/g Ciebie zawsze jest
winny/odpowiedzialny nauczyciel niezależnie od okoliczności, gdy ten sam
wypadek wydarzy się poza szkołą to przecież babcia, ciocia, rodzic nic na to
nie mógł poradzić i jest niewinny.

Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
co zostało tam napisane.

To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:

"Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."


Brak nadzoru JEST takim czynem.
EOT, bo donikad nas ta "dyskusja" z obroncami szkoly nie zaprowadzi

Data: 2010-12-02 10:06:06
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 08:54, Misiek pisze:
[...]
To dlaczego rodzice nie sÄ… za to karani przez sÄ…dy?

Sa karani. Niejednokrotnie sa im odbierane prawa rodzicielskie (w zwiazku
np. z niesprawowaniem odpowiedniej opieki nad  dzieckiem)

Przytoczysz mi jakiĹ› wyrok sÄ…du skazujÄ…cy rodzica za brak nadzoru nad
nastolatkiem  w przypadku wybicia zÄ™bĂłw/nawet Ĺ›mierci na przejĹ›ciu?

[...]

Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek z
wypadkiem/zdarzeniem postępowania.

Lub brakiem odpowiedniego postepowania :P

Czyli zgadzasz siÄ™?

[...]
To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:

"Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."


Brak nadzoru JEST takim czynem.
EOT, bo donikad nas ta "dyskusja" z obroncami szkoly nie zaprowadzi

Ale zrozumiałeś cytat, czy dalej będziesz szczekał? Bo w pierwszym lepszym
sądzie powiedzą Ci gdzie możesz pocałować nauczyciela/opiekuna gdy twojemu
dzieciakowi inny dzieciak wybije zęby.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 13:24:09
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf761a1$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-02 08:54, Misiek pisze:
[...]
To dlaczego rodzice nie sÄ… za to karani przez sÄ…dy?

Sa karani. Niejednokrotnie sa im odbierane prawa rodzicielskie (w zwiazku
np. z niesprawowaniem odpowiedniej opieki nad  dzieckiem)

Przytoczysz mi jakiĹ› wyrok sÄ…du skazujÄ…cy rodzica za brak nadzoru nad
nastolatkiem  w przypadku wybicia zÄ™bĂłw/nawet Ĺ›mierci na przejĹ›ciu?

[...]

Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek z
wypadkiem/zdarzeniem postępowania.

Lub brakiem odpowiedniego postepowania :P

Czyli zgadzasz siÄ™?

[...]
To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:

"Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."


Brak nadzoru JEST takim czynem.
EOT, bo donikad nas ta "dyskusja" z obroncami szkoly nie zaprowadzi

Ale zrozumiałeś cytat, czy dalej będziesz szczekał? Bo w pierwszym lepszym
sądzie powiedzą Ci gdzie możesz pocałować nauczyciela/opiekuna gdy twojemu
dzieciakowi inny dzieciak wybije zęby.


Powiedza jaki jest wyrok (skazujacy) za niedoplinowanie dziecka, za to ze nie byl na dyzurze itd...
Gadaj sobie bzdury dalej, ja cie juz mam w KF-ie (nie za rozmowe, za okreslenie "szczekac" - nie jestem gowniarzem i nie do mnie takie odzywki ....)

Data: 2010-12-02 16:32:22
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 13:24, Misiek pisze:
[...]
Ale zrozumiałeś cytat, czy dalej będziesz szczekał? Bo w pierwszym lepszym
sądzie powiedzą Ci gdzie możesz pocałować nauczyciela/opiekuna gdy twojemu
dzieciakowi inny dzieciak wybije zęby.


Powiedza jaki jest wyrok (skazujacy) za niedoplinowanie dziecka, za to ze
nie byl na dyzurze itd...

No przecież był, nawet dzieciaki go widziały.

Gadaj sobie bzdury dalej, ja cie juz mam w KF-ie

Splonkuj jeszcze polskie sÄ…dy, teĹĽ majÄ… inne zdanie niĹĽ ty.

(nie za rozmowe, za
okreslenie "szczekac" - nie jestem gowniarzem

To nie zachowuj siÄ™ jak gĂłwniarz i nie obraĹĽaj adwersarzy.

i nie do mnie takie odzywki ....)

Tupnij jeszcze nóżką.
ROTFL

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-30 22:09:03
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Krzysztof napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

A Ty za co chciałbyś odpowiadać jako nauczyciel?

A co tu ma do rzeczy moje "chcenie"?
Po prostu chciałbym wiedzieć, za co ponosi odpowiedzialność nauczyciel,
jaki jest jej zakres.
Bo wychodzi na to, ĹĽe kompletnie ĹĽaden.
Kłamiesz czy głupiś?
Nauczyciel dyżurujący odpowie za niedopełnienie obowiązków, jeśli zamiast
dyżurować pójdzie sobie zapalić lub wypić kawę do pokoju nauczycielskiego.
Ale w momencie wydarzenia moĹĽe być na dyĹĽurze w odlegĹ‚oĹ›ci 5 metrĂłw  i nie
zdąży dobiec przeszkodzić Jasiowi walnąć Zosię długopisem w oko? Powinien
odpowiadać w myśl zasady, że ktoś beknąć musi - nieważne czy winien?

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-30 23:03:56
Autor: pawelj
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
A co tu ma do rzeczy moje "chcenie"?
Po prostu chciałbym wiedzieć, za co ponosi odpowiedzialność nauczyciel, jaki jest jej zakres.
Bo wychodzi na to, ĹĽe kompletnie ĹĽaden.
Masa ludzi wykonując swój zawód ponosi odpowiedzialność cywilną. Nauczyciel jest z niej zwolniony?

Wreszcie dotarłeś do prawdy.
Niestety nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Ani za wyniki nauczania, ani za wyniki pilnowania.

Raz na jakiś czas uda sie jakiegoś łazęge przyłapać pijanego na wycieczce i wtedy się zrobi sensację.
A poza takimi przypadkami ewidentnymi to gdzie indziej ciężko.
Dano nauczycielom duĹĽo praw- zapomniano o obowiÄ…zkach.

--
Pawełj

Data: 2010-11-30 23:09:52
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Krzysztof" <kdoriain@antyspam.pl> napisał w wiadomości news:id3mdb$5hi$1news.onet.pl...
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
Masa ludzi wykonując swój zawód ponosi odpowiedzialność cywilną. Nauczyciel jest z niej zwolniony?
Chociaż chyba nie do końca:
http://www.abc.com.pl/problem/692/6

Dzięki Krzysztof. O to mi chodziło. Jutro to przeanalizuję.

A dziś jeszcze raz wszystkim którzy potrafią tylko obrażać, poniżać, przekręcać fakty, itp. rzeczy.
Fakty: Nauczyciel dyżurujący na tym korytarzu zeznaje: Widziałem jak wychowawca otwiera drzwi do klasy do której wchodzi się z tego korytarza na którym miałem dyżur. Wychowawca przyznaje się: nie byłem przed klasą ani w tym korytarzu bo nie miałem jeszcze tam obowiązku być.
Pytanie: Kogo więc widział nauczyciel dyżurujący??? Ducha ....??? Czy nauczyciel dyżurujący mówi prawdę? Czy nie nasuwa się więc podejrzenie, że go na tym korytarzu jednak nie było???

No mÄ…drale.....  do roboty...!
PrzecieĹĽ potraficie!

Damian

Data: 2010-12-01 00:08:32
Autor: pawelj
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
No mÄ…drale.....  do roboty...!
PrzecieĹĽ potraficie!
Ale po co skoro ty masz dowody ktĂłre kaĹĽdy jeden sÄ…d uzna.
Czego te dowody dowodzÄ…?

--
Pawełj

Data: 2010-11-30 22:05:12
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Krzysztof napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Kto zatem w takiej sytuacji - w momencie, gdy wychowawcy nie ma, a
opiekun udaje siÄ™ po dziennik - pilnuje dzieci?

Zapewne nikt.

I jest to zgodne z regulaminem czy innymi przepisami odnośnie dyżurów w
szkołach?
Tak, jest to zgodne. W szkole liczącej powiedzmy 400 uczniów pracuje koło 30
nauczycieli. Nie ma fizycznej możliwości zagwarantowania strażnika do
kaĹĽdego ucznia. Na dyĹĽurze sÄ… nauczyciele, z ktĂłrych kaĹĽdy mam do
pilnowania  przynajmniej 100 m kw. Kto pilnuje dziecka, gdy idzie ono do
ubikacji? Czy w każdej kabinie ma być nauczyciel? Czy dodatkowy nauczyciel
ma stać w toalecie całą przerwę? A co wówczas gdy wypadnie mężczyźnie dyżur
w toalecie damskiej lub kobiecie w męskiej? Zapewne Damian i Krzysztof
zaczną krzyczeć o braku poszanowania intymności, a nawet o molestowaniu.
Ale jak w toalecie synek sobie zęby wybije, to będą skarżyć wychowawcę.
Nauczyciel dyżurujący też musi iść po dziennik i po klucze i nie ma kto go
zastąpić, bo inni też muszą iść na lekcje. To jest moment, gdy uczniowie
powinni ustawić się przed klasą i czekać na nauczyciela.
  --
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-30 17:01:07
Autor: Papuso Smurfo
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Órzytkownik "Dysiek" napisał:
Wiem, że nauczyciele niedopełnili obowi±zków służbowych. Mam dowody i
jestem w stanie im to udowodnić
w każdym s±dzie.

W jaki sposob nie dopelnili? Wyjasnij nam to.

czytaj±c t± dyskusję odnoszę jedynie wrażenie że w dyskusji bior± udział
jedynie debile, albo osoby maj±ce swój interes w tuszowaniu takich spraw
kolesi, albo jedno i drógi:O(

więc ci wyja¶nię:
jesli nauczyciel wiedział o wypadku ucznia to maił obowi±zek zaj±ć się nim w
miarę możliwo¶ci, a je¶li nie miał to wysł±ć dziecko do lekarza,
pielęniarki, ewentualnie powiadomić jakie¶ służby medyczne, oraz obowi±zkowo
powiadomić o fakcie rodziców, więc zmuszanie dziecka po wypadku do
uczestniczenia w zajęcach to jedno przewinienie, nie udzielenie mu pomocy do
drógie przewinienie, nie poinformowanie rodziców, czyli celowe zatajenie
przed rodzicami wypadku to przecie przewinienie, a jak bym był prawnikiem to
jeszcze bym ci przytoczył 2, albo i trzy razy tyle, ;poniał?:O(

Data: 2010-11-30 18:59:36
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
czytaj±c t± dyskusję odnoszę jedynie wrażenie że w dyskusji bior± udział
jedynie debile, albo osoby maj±ce swój interes w tuszowaniu takich spraw
kolesi, albo jedno i drógi:O(

Witaj w gronie debili zatem. Rozumiem, ze dolaczasz sie jako ortograficzny bezmozgowiec?



więc ci wyja¶nię:
jesli nauczyciel wiedział o wypadku ucznia to maił obowi±zek zaj±ć się nim w
miarę możliwo¶ci, a je¶li nie miał to wysł±ć dziecko do lekarza,

Od poczatku pisalem, ze jedyna wina nauczyciela bylo niepoinformowanie rodzica i nie odeslanie dziecka do lekarza. Caly czas analizujemu tu jednak inna sytuacje, o ile jeszcze nie skapowales (wina dyzurujacego nauczyciela / wychowawcy w samym wypadku)

Dysiek

Data: 2010-11-30 09:13:38
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-29 23:10, Damian pisze:

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w
wiadomości news:4cf40df1$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:

Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
(materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
(albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.

Np. tutaj:
http://dziecko-i-prawo.wieszjak.pl/nieletni/254541,Odszkodowanie-za-wypadek-w-szkole.html

" ... Jeżeli w trakcie koleżeńskich przepychanek na przerwie, jeden z
chłopców rozbije głowę, wówczas opiekunowie poszkodowanego muszą skierować
ewentualne roszczenia do szkoły, a nie jak często mylnie się sądzi, do
rodzicĂłw sprawcy szkody...."

No popatrz a ja znalazłem inny cytat:
"Zgodnie z postanowieniami kodeksu cywilnego , a konkretnie artykułem
426. małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. Zgodnie z następnym artykułem, odpowiedzialność ta jest przeniesiona na na osobę sprawującą opiekę nad małoletnim."
www.ko.rzeszow.pl/zalaczniki/scenariusze/ar%20800_3.doc

Może zamiast googlać po internecie warto przejść się do prawnika
albo przynajmniej poczytać ustawę/kodeks? Ja prawnikiem nie jestem
i na pewno Ci nie pomogÄ™.

Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
co miałeś? :-)
Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze
świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!

Brawo! To teraz dla Ciebie mam pracę domową: napisać jak wygląda przerwa
z dyĹĽurem dla nauczyciela.

Z moich domysłów i wspomnień wychodzi taki plan:
1. Dzwonek na przerwÄ™
2. Nauczyciel czeka aĹĽ dzieciarnia siÄ™ spakuje i wyjdzie z klasy (1 min.)
    - zakĹ‚adam, ĹĽe w klasie nie ma debili a na lekcji byĹ‚y uĹĽywane tylko
    zeszyty i w sumie nie ma co pakować do tornistrĂłw).
3. Nauczyciel gasi światło, bierze dziennik, wychodzi z klasy
    i zamyka drzwi (zakĹ‚adam, ĹĽe to byĹ‚ j. pol. i nie trzeba
    chować jakiejĹ› mapy, mikroskopĂłw, czy innego badziewia (0,5 min.)
4. Nauczyciel idzie do pokoju nauczycielskiego oddaje dziennik
    i klucze, bierze nowy dziennik i nowe klucze (zakĹ‚adamy, ĹĽe
    inni nauczyciele zdÄ…ĹĽyli oddać dziennik i klucze).
    Acha, zakĹ‚adam, ĹĽe nauczyciel nic nie je i nie pije, a co,
    niech "bĂłg" zdycha z pragnienia i gĹ‚odu. (1 min.)
5. Nauczyciel korzysta z toalety (załóżmy, że tylko sika i toaleta
    jest obok pokoju nauczycielskiego, a w kranach nie ma wody
    i nie myje rÄ…k) (1 min.)
6. Nauczyciel udaje się na miejsce dyżuru (0,5 min. - załóżmy,
    ĹĽe szkoĹ‚a jest malutka, wiejska, parterowa)

Już mi wyszły 4 min., jeżeli przerwa trwa 5 min., to w/g Ciebie
nauczyciel przez 80% czasu nie pełnił swojego dyżuru i ponosi
odpowiedzialność?

7. Nauczyciel jest na dyĹĽurze (1 min.)
8. Dzwonek, nauczyciel udaje siÄ™ do swojej klasy (0,5 min.),
    w tym czasie dzieciaki, ktĂłre czekajÄ… na niego pod klasÄ…
    sÄ… bez opieki - znĂłw wina tego nauczyciela, prawda?

Jak Twój dzieciak wybije sobie zęby w domu, to rozumiem,
że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
niedopełnienie obowiązków rodzica?

A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić. Chcę
załatwić sprawę po prostu po ludzku. Wiem, że nauczyciele niedopełnili
obowiązków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna, niby
przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole jakiś nie
trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że są nie do
ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było. Nie mogę???
Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje,
to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet nietykalności.....
Damian

Na początku myślałem, że chcesz uzyskać od sprawcy odszkodowanie, aby
wyleczyć ząbki swojemu dziecku, ale ty chcesz dopiec "bogom".
Naprawdę nie masz urazu z dzieciństwa?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-30 14:39:42
Autor: Damian
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf4b258news.home.net.pl...

No popatrz a ja znalazłem inny cytat:
www.ko.rzeszow.pl/zalaczniki/scenariusze/ar%20800_3.doc

No widzisz te paragrafy można stosować poza szkołą. W szkole za wybryki dziecka odpowiada szkoła.
I nie tylko wygooglałem lecz pytałem prawnika.


Brawo! To teraz dla Ciebie mam pracę domową: napisać jak wygląda przerwa
z dyĹĽurem dla nauczyciela.

Z moich domysłów i wspomnień wychodzi taki plan:
1. Dzwonek na przerwÄ™
2. Nauczyciel czeka aĹĽ dzieciarnia siÄ™ spakuje i wyjdzie z klasy (1 min.)
[.............]
Już mi wyszły 4 min., jeżeli przerwa trwa 5 min., to w/g Ciebie
nauczyciel przez 80% czasu nie pełnił swojego dyżuru i ponosi
odpowiedzialność?

8. Dzwonek, nauczyciel udaje siÄ™ do swojej klasy (0,5 min.),
   w tym czasie dzieciaki, ktĂłre czekajÄ… na niego pod klasÄ…
   sÄ… bez opieki - znĂłw wina tego nauczyciela, prawda?

Wiesz, że mnie najmniej interesuje to jak szkoła opracuje swój system dyżurów???
Zacytuję teraz kogoś mądrego: " ... Rodzic ma obowiązek posyłać dziecko do szkoły a szkoła ma obowiązek zapewnic temu dziecku bezpieczeństwo. Koniec i kropka....."


Na początku myślałem, że chcesz uzyskać od sprawcy odszkodowanie, aby
wyleczyć ząbki swojemu dziecku,

A ten znowu swoje. Nie wiesz więc nie pisz głupio!

ale ty chcesz dopiec "bogom".

I znów odzywa się "orzeł" czytania ze zrozumieniem!
Gdybym chciał już by to się stało.

Naprawdę nie masz urazu z dzieciństwa?

Po Twoich wypowiedziach raczej ja mam prawo sądzić, że albo jesteś nauczycielem albo jego synem i to Tobie pozostał jakiś uraz z dzieciństwa.

Damian.

Data: 2010-11-30 17:24:56
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Wiesz, że mnie najmniej interesuje to jak szkoła opracuje swój system dyżurów???

Zachowujesz sie jak blondynka ktora uderzajac autem w drzewo mowi: nie wiem jak to sie stalo, trabilam! Sa pewne realia - nikt nie jest w stanie opiekowac sie twoim dzieckiem caly czas - to niewykonalne - sa tez inne dzieci. Nauczyciel nie potrafi sie tez teleportowac do pokoju po klucze i miec caly czas dzieci na oku. Chcesz to zmienic - dofinansuj etat swietliczanki - niech stoi na przerwach i lekcjach (no bo co by bylo jakby twoje dziecko wybilo sobie zeby idac do toalety na lekcji?). Szkola zapewnia bezpieczenstwo na tyle na ile moze - podobnie jak policja. Czy jak ktos ci zarysuje auto to psioczysz na policje czy raczej na chamstwo ludzi?

Dysiek

Data: 2010-12-01 10:49:19
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id38gt$l0t$1inews.gazeta.pl...
Wiesz, że mnie najmniej interesuje to jak szkoła opracuje swój system dyżurów???

Zachowujesz sie jak blondynka ktora uderzajac autem w drzewo mowi: nie wiem jak to sie stalo, trabilam! Sa pewne realia - nikt nie jest w stanie opiekowac sie twoim dzieckiem caly czas - to niewykonalne - sa tez inne dzieci. Nauczyciel nie potrafi sie tez teleportowac do pokoju po klucze i miec caly czas dzieci na oku. Chcesz to zmienic - dofinansuj etat swietliczanki - niech stoi na przerwach i lekcjach (no bo co by bylo jakby twoje dziecko wybilo sobie zeby idac do toalety na lekcji?). Szkola zapewnia bezpieczenstwo na tyle na ile moze - podobnie jak policja. Czy jak ktos ci zarysuje auto to psioczysz na policje czy raczej na chamstwo ludzi?


jak mi ktos zarysuje auto na parkingu strzezonym (a takie powinno byc porownanie) - winien jest ten kto pilnowal parkingu i znajdujacych sie na nim samochodow. Powierzajac swoje mienie pod "ochrone" wymagam. Powiezajac dziecko nauczycielowi (a takiwym jest odprowadzenie dziecka do szkoly na ten przyklad) rowniez wymagam odpowiedniej (zgodnej rzecz jasna z odpowiednimi przeisami) opieki i pilnowania dziecka. I nie do mnie nalezy rozstrzyganie czy 100 dzieci powinno pilnowac 100 nauczycieli czy wystarczy jeden.
Tyle
Nie osmieszaj sie wiecej :-)

Data: 2010-12-01 11:20:56
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 10:49, Misiek pisze:
[...]
Nie osmieszaj sie wiecej :-)

Hmmmm, bardzo "ciekawy" tok rozumowania, czyli w/g Ciebie, jeśli oddajesz dziecko pod czyjąś opiekę, to jest on (opiekun) za nie całkowicie odpowiedzialny niezależnie od okoliczności - i nie ważne czy to był nieszczęśliwy wypadek, czy np. szkoda spowodowana przez inne dziecko, czy opiekun był pijany czy trzeźwy, czy kazał się dzieciom bawić na autostradzie?

A jak Twoje dziecko samodzielnie wraca ze szkoły do domu, to pod czyją jest opieką?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 11:27:01
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf621ac$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-01 10:49, Misiek pisze:
[...]
Nie osmieszaj sie wiecej :-)

Hmmmm, bardzo "ciekawy" tok rozumowania, czyli w/g Ciebie, jeśli oddajesz dziecko pod czyjąś opiekę, to jest on (opiekun) za nie całkowicie odpowiedzialny niezależnie od okoliczności - i nie ważne czy to był nieszczęśliwy wypadek, czy np. szkoda spowodowana przez inne dziecko, czy opiekun był pijany czy trzeźwy, czy kazał się dzieciom bawić na autostradzie?

A jak Twoje dziecko samodzielnie wraca ze szkoły do domu, to pod czyją jest opieką?


wg prawa pewnie pod moja :P

a znasz takie napisy (przewaznie w windach zamieszczane)
"... za szkody spowodowane przez dzieci odpowiadaja rodzice.." ?
hehehe

Data: 2010-12-01 11:36:51
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 11:27, Misiek pisze:
[...]
A jak Twoje dziecko samodzielnie wraca ze szkoły do domu, to pod czyją
jest opiekÄ…?


wg prawa pewnie pod moja :P

KontynuujÄ…c ten arcyciekawy tok rozumowania:

Czyli jak go na pasach potrÄ…ci samochĂłd, to Ty za to odpowiadasz? PrzecieĹĽ dziecko wtedy jest pod TwojÄ… opiekÄ…!

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 12:00:29
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Czyli jak go na pasach potrÄ…ci samochĂłd, to Ty za to odpowiadasz?

Za wypadek czy za dopuszczenie do wypadku?
Bo należałoby rozróżnić te dwie rzeczy.

W szkole też winny pobicia jest chłopiec, który to zrobił, ale za dopuszczenie do takiej sytuacji powinien odpowiedzieć nauczyciel (szkoła).

Data: 2010-12-01 12:26:39
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 12:00, Mordzia pisze:
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Czyli jak go na pasach potrÄ…ci samochĂłd, to Ty za to odpowiadasz?

Za wypadek czy za dopuszczenie do wypadku?
Bo należałoby rozróżnić te dwie rzeczy.

Dla ułatwienia, załóżmy, że dziecko przechodziło po pasach na zielonym świetle. To, kto i za co jest odpowiedzialny?

W szkole też winny pobicia jest chłopiec, który to zrobił, ale za
dopuszczenie do takiej sytuacji powinien odpowiedzieć nauczyciel (szkoła).

A na czym miałoby polegać niedopuszczenie? Przypominam, to nie była
12 rundowa bĂłjka, tylko podhaczenie i upadek.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 12:43:03
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Dla ułatwienia, załóżmy, że dziecko przechodziło po pasach na zielonym świetle. To, kto i za co jest odpowiedzialny?

Za spowodowanie wypadku odpowiada oczywiście sam kierowca. Ale w zależności od innych okoliczności opiekun mógłby również zostać oskarżony o zaniedbanie i np. pozwolenie małemu dziecku na samodzielne poruszanie się po mieście. Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się w całkowicie hipotetycznej historii.

W szkole też winny pobicia jest chłopiec, który to zrobił, ale za
dopuszczenie do takiej sytuacji powinien odpowiedzieć nauczyciel (szkoła).

A na czym miałoby polegać niedopuszczenie?

Pisałem w innym mailu i wcześniej, jak zdążyłem właśnie doczytac, pisało kilka innych osób.
Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich standardów wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Przypominam, to nie była 12 rundowa bójka, tylko podhaczenie i upadek.

Różnica jedynie w skali.

Data: 2010-12-01 13:09:51
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 12:43, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Dla ułatwienia, załóżmy, że dziecko przechodziło po pasach na zielonym
świetle. To, kto i za co jest odpowiedzialny?

Za spowodowanie wypadku odpowiada oczywiście sam kierowca. Ale w zależności
od innych okoliczności opiekun mógłby również zostać oskarżony o zaniedbanie
i np. pozwolenie małemu dziecku na samodzielne poruszanie się po mieście.

Małemu dziecku? 4 klasa? A gdy będzie miał 12 lat (6 klasa) też nie pozwolisz samodzielnie wracać do domu (nawet jak będzie to 50 metrów)?

Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się w całkowicie hipotetycznej historii.

No, w końcu docieramy do konkretów.

W szkole też winny pobicia jest chłopiec, który to zrobił, ale za
dopuszczenie do takiej sytuacji powinien odpowiedzieć nauczyciel (szkoła).

[...]
Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich standardĂłw
wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Czyli konkretnie jak?

Pytanie naprowadzajÄ…ce:
Załóżmy, że szkoła zatrudnia 3 razy więcej pracowników i na korytarzu
wypada max. 10 uczniów na jednego pilnującego. Pilnujący ciągle i sumiennie pilnuje swoją grupkę uczniów. Jak sobie wyobrażasz niedopuszczenie do podhaczenia, upadku i wybicia zębów?

Przypominam, to nie była 12 rundowa bójka, tylko podhaczenie i upadek.

Różnica jedynie w skali.

Oczywiście, jak pomiędzy rzuceniem piłeczką pingpongową a cegłą w głowę.


--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 13:50:41
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Małemu dziecku? 4 klasa? A gdy będzie miał 12 lat (6 klasa) też nie pozwolisz samodzielnie wracać do domu (nawet jak będzie to 50 metrów)?

Ale to moja sprawa czy pozwolę czy nie, bo to ja za niego odpowiadam i pretensje będę mógł mieć jedynie do siebie.
Natomiast jeśli poślę dzieciaka do szkoły i szkoła zobowiąże się do niewypuszczenia go samego bez mojej wiedzy*, to szkoła poniesie odpowiedzialność.

* przy dużych dzieciach to fikcja, bo szkoła defaultowo nie angażuje się w tego typu umowy; my jako rodzice musieliśmy podpisywac oświadczenia, że wyrażamy zgodę na samodzielne powroty dzieci do domu i tym samym ponosimy odpowiedzialność za ewentualne skutki tych powrotów

Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się w całkowicie hipotetycznej historii.

No, w końcu docieramy do konkretów.

Pisząc "hipotetyczna" miałem na myśli Twoją historę i wypadku na ulicy :)

Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich standardĂłw
wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Czyli konkretnie jak?

No wybacz, ale nie jestem ani pedagogiem, ani psychologiem dziecięcym, ani nawet zwykłym nauczycielem.
Nie jestem też dyrektorem szkoły, czyli osobą, która jak mniemam została wybrana po to, by m.in. zapewnić odpowiednie standardy i wychowania i opieki nad uczniami. Ja nikomu nie każę podawać sposobów rozwiązania moich zawodowych problemów, bo to moja broszka - ja mam dobrze i prawidłowo wykonać zadanie, a jeśli tego nie zrobię, to ponoszę za to odpowiedzialność. I szczerze mówiąc moich klientów mało obchodzi, że na coś tam nie miałem wpływu, bo to był przypadek losowy. Po to firmy mają ubezpieczenie OC, żeby móc w razie problemów mieć z czego wypłacić odszkodowanie czy zadośćuczynienie. Najwyraźniej szkoły wg niepisanych standardów, to święte krowy, których taka odpowiedzialność w ogóle nie dotyczy.

Pytanie naprowadzajÄ…ce:
Załóżmy, że szkoła zatrudnia 3 razy więcej pracowników i na korytarzu
wypada max. 10 uczniów na jednego pilnującego. Pilnujący ciągle i sumiennie pilnuje swoją grupkę uczniów. Jak sobie wyobrażasz niedopuszczenie do podhaczenia, upadku i wybicia zębów?

Tak samo, jak udaje mi się nie dopuścić do takich rzeczy u siebie w domu.
Fakt, dzieci mam mniej, ale jednocześnie pilnując ich, robię też masę rzeczy dodatkowo. Nauczyciel_tylko_pilnuje uczniów, czyli po prostu ich obserwuje (w najlepszym przypadku, bo z reguły dyżur nauczyciela polega na staniu w miejscu i gadaniu przez komórkę). A może powinien po prostu się nimi zająć, zorganizować przerwę w ten sposób, by wszystkie dzieci były zaangaażowane w zabawę czy konkretnie narzucone czynności, zwłaszcza te dzieci, które potencjalnie sprawiają więcej problemów. Nie wiem - jak pisałem - nie jestem _zawodowo_przygotowany do opieki nad większą ilością dzieci, więc to nie moja broszka.

Data: 2010-12-01 15:03:39
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 13:50, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Małemu dziecku? 4 klasa? A gdy będzie miał 12 lat (6 klasa) też nie
pozwolisz samodzielnie wracać do domu (nawet jak będzie to 50 metrów)?

Ale to moja sprawa czy pozwolÄ™ czy nie, bo to ja za niego odpowiadam i
pretensje będę mógł mieć jedynie do siebie.

Tylko, że tu nie chodzi o "pretensje", "poczucie winy", "poczucie odpowiedzialności" a o _twardą_ odpowiedzialność prawną/majątkową
(czy jak ją tam zwał) bo od tego zaczęła się dyskusja - od pociągnięcia do odpowiedzialności konkretnych nauczycieli, za to że jeden uczeń wybił drugiemu zęby.

Chodzi o to (np. w tej hipotetycznej sytuacji), czy opiekun (czyli np. w danej chwili rodzic, może babcia, dziadek, wujek) ma pójść do więzienia za to, że dziecku stała się krzywda, bo potrącił je samochód na przejściu dla pieszych, albo potknęło się upadło i wybiło sobie zęby. Bo od szkoły niektórzy "światli" rodzice wymagają takiej odpowiedzialności. Czy od siebie też wymagają i egzekwują taką "twardą" odpowiedzialność?

Natomiast jeśli poślę dzieciaka do szkoły i szkoła zobowiąże się do
niewypuszczenia go samego bez mojej wiedzy*, to szkoła poniesie
odpowiedzialność.

* przy dużych dzieciach to fikcja, bo szkoła defaultowo nie angażuje się w
tego typu umowy; my jako rodzice musieliśmy podpisywac oświadczenia, że
wyraĹĽamy zgodÄ™ na samodzielne powroty dzieci do domu i tym samym ponosimy
odpowiedzialność za ewentualne skutki tych powrotów

Ponosisz odpowiedzialność? Czyli co idziesz do więzienia gdy Twoje dziecko (np. 12 latek wracający do domu ze szkoły) zostanie potrącone śmiertelnie, na przejściu dla pieszych, przez samochód? Przecież byłeś w tym momencie jego opiekunem, to na skutek twojej decyzji wracał sam do domu.

Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się w całkowicie hipotetycznej historii.

No, w końcu docieramy do konkretów.

Pisząc "hipotetyczna" miałem na myśli Twoją historę i wypadku na ulicy :)

Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich standardĂłw
wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Czyli konkretnie jak?

No wybacz, ale nie jestem ani pedagogiem, ani psychologiem dziecięcym, ani
nawet zwykłym nauczycielem.
Nie jestem też dyrektorem szkoły, czyli osobą, która jak mniemam została
wybrana po to, by m.in. zapewnić odpowiednie standardy i wychowania i opieki
nad uczniami. Ja nikomu nie każę podawać sposobów rozwiązania moich
zawodowych problemów, bo to moja broszka - ja mam dobrze i prawidłowo
wykonać zadanie, a jeśli tego nie zrobię, to ponoszę za to odpowiedzialność.
I szczerze mówiąc moich klientów mało obchodzi, że na coś tam nie miałem
wpływu, bo to był przypadek losowy. Po to firmy mają ubezpieczenie OC, żeby
móc w razie problemów mieć z czego wypłacić odszkodowanie czy
zadośćuczynienie. Najwyraźniej szkoły wg niepisanych standardów, to święte
krowy, których taka odpowiedzialność w ogóle nie dotyczy.

Święte krowy, bo nie odpowiadają za dokładnie to samo, za co nie odpowiadają rodzice?

Pytanie naprowadzajÄ…ce:
Załóżmy, że szkoła zatrudnia 3 razy więcej pracowników i na korytarzu
wypada max. 10 uczniĂłw na jednego pilnujÄ…cego. PilnujÄ…cy ciÄ…gle i
sumiennie pilnuje swojÄ… grupkÄ™ uczniĂłw. Jak sobie wyobraĹĽasz
niedopuszczenie do podhaczenia, upadku i wybicia zębów?

Tak samo, jak udaje mi się nie dopuścić do takich rzeczy u siebie w domu.
Fakt, dzieci mam mniej, ale jednocześnie pilnując ich, robię też masę rzeczy
dodatkowo. Nauczyciel_tylko_pilnuje uczniĂłw, czyli po prostu ich obserwuje
(w najlepszym przypadku, bo z reguły dyżur nauczyciela polega na staniu w
miejscu i gadaniu przez komórkę). A może powinien po prostu się nimi zająć,
zorganizować przerwę w ten sposób, by wszystkie dzieci były zaangaażowane w
zabawę czy konkretnie narzucone czynności, zwłaszcza te dzieci, które
potencjalnie sprawiają więcej problemów.

Ile ty masz lat, bo ja, pomimo zbliżającej się 40, dokładnie pamiętam jak wygląda przerwa w szkole. Chcesz organizować zabawy na 5 minutowej przerwie? Którym uczniom? Tym co schodzą z 2 piętra do piwnicy do szatni, tym co idą na wf do sali gimnastycznej, tym co idą do stołówki? Tym co jedzą śniadanie? Tym co biegną do sklepiku po kolejnego pączka?

Nie wiem - jak pisałem - nie jestem
_zawodowo_przygotowany do opieki nad większą ilością dzieci, więc to nie
moja broszka.

Jak będziesz zawodowo przygotowany do pilotowania wycieczki do Grecji i w samolocie/autobusie jedna pani drugiej pani wsadzi palec w oko (przez przypadek), to też będziesz za to odpowiedzialny materialnie?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 10:56:12
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm>
napisał

Tylko, ĹĽe tu nie chodzi o "pretensje", "poczucie winy", "poczucie
odpowiedzialności" a o _twardą_ odpowiedzialność prawną/majątkową
(czy jak ją tam zwał) bo od tego zaczęła się dyskusja - od pociągnięcia do
odpowiedzialności konkretnych nauczycieli, za to że jeden uczeń wybił
drugiemu zęby.

No ale kto ma mnie pociągnąć do odpowiedzialności prawnej czy
majÄ…tkowej? Ja sam?
WeĹş siÄ™ zastanĂłw, o czym Ty teraz piszesz.

Chodzi o to (np. w tej hipotetycznej sytuacji), czy opiekun (czyli np. w
danej chwili rodzic, może babcia, dziadek, wujek) ma pójść do więzienia za
to, że dziecku stała się krzywda, bo potrącił je samochód na przejściu dla
pieszych, albo potknęło się upadło i wybiło sobie zęby.

A skąd mam wiedzieć czy za to się idzie do więzienia, czy płaci
odszkodowanie lub zadośćuczynienie czy jeszcze coś innego?
Przecież wszystko zależy od okoliczności.

Bo od szkoły niektórzy "światli" rodzice wymagają takiej
odpowiedzialności. Czy od siebie
też wymagają i egzekwują taką "twardą" odpowiedzialność?

Jak wyżej. Kto? Ja sam mam od siebie oczekiwać i egzekwować?

Ponosisz odpowiedzialność? Czyli co idziesz do więzienia gdy Twoje dziecko
(np. 12 latek wracający do domu ze szkoły) zostanie potrącone śmiertelnie,
na przejściu dla pieszych, przez samochód? Przecież byłeś w tym momencie
jego opiekunem, to na skutek twojej decyzji wracał sam do domu.

Być może, to zależy od sytuacji i okoliczności. Nie znam się na
wyrokach, ale jeśli wydaje Ci się, że zawsze jedynie bezpośredni
sprawca wypadku ponosi odpowiedzialność karną za wypadek to albo jaja
sobie robisz albo nie wiem co (może nie będę komentował).
Masz, poczytaj sobie:
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Smierc-Bartka-nauczycielka-dostala-wyrok/2488
Wypadek spowodował kierowca, ale zarzut nieumyślnego spowodowania
śmierci postawiono opiekunce.

Święte krowy, bo nie odpowiadają za dokładnie to samo, za co nie
odpowiadajÄ… rodzice?

Wytłumaczę Ci na przykładzie, bo widzę, że mało lotny jesteś.
Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?

Ile ty masz lat, bo ja, pomimo zbliżającej się 40, dokładnie pamiętam jak
wygląda przerwa w szkole. Chcesz organizować zabawy na 5 minutowej
przerwie?
Którym uczniom? Tym co schodzą z 2 piętra do piwnicy do szatni, tym co idą
na wf do sali gimnastycznej, tym co idą do stołówki? Tym co jedzą
śniadanie?
Tym co biegnÄ… do sklepiku po kolejnego pÄ…czka?

Piętrzysz problemy zamiast próbować je rozwiązywać.
Typowe. Dlatego nie dziwię się, że jest jak jest, bo zawsze prościej
powiedzieć "się nie da".
Da się, tylko trzeba pomyśleć. Pisząc "zabawa" podałem tylko przykład.
To może być po prostu inne zajęcie tych dzieci, żeby skupiły na czymś
uwagÄ™.
Towarzyszenie przechodzącym z klasy do klasy. Organizacja przejścia w
taki sposób, by ograniczyć bieganie, skakanie, popychanie.
I tak dalej - wystarczy ruszyć mózgiem, a nie mówić, że się nie da.

Jak będziesz zawodowo przygotowany do pilotowania wycieczki do Grecji i w
samolocie/autobusie jedna pani drugiej pani wsadzi palec w oko (przez
przypadek), to też będziesz za to odpowiedzialny materialnie?

A od kiedy to_pilot_wycieczki jest zobowiÄ…zany do nadzoru
nad_dorosłymi_ i jak sądzę_poczytalnymi_osobami?

Data: 2010-12-02 11:51:01
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 10:56, Mordzia pisze:

UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm>
napisał

Tylko, ĹĽe tu nie chodzi o "pretensje", "poczucie winy", "poczucie
odpowiedzialności" a o _twardą_ odpowiedzialność prawną/majątkową
(czy jak ją tam zwał) bo od tego zaczęła się dyskusja - od pociągnięcia do
odpowiedzialności konkretnych nauczycieli, za to że jeden uczeń wybił
drugiemu zęby.

No ale kto ma mnie pociągnąć do odpowiedzialności prawnej czy
majÄ…tkowej? Ja sam?
WeĹş siÄ™ zastanĂłw, o czym Ty teraz piszesz.

Czy na prawdę trzeba Ci wszystko tłumaczyć jak dziecku? Nie potrafisz
domyśleć się intencji dyskutanta? Dobrze, pytania pomocnicze: czy w
przypadku śmierci dziecka nastoletniego na przejściu dla pieszych sąd
skazuje rodziców? Czy w przypadku potknięcia i wybicia zębów gdy dzieciak
znajduje siÄ™ pod opiekÄ… babci/cioci ĹĽÄ…dasz odszkodowania od swojej
matki/siostry/sÄ…siadki? Powiadamiasz prokuraturÄ™? Gdy przyjdzie do twojego
mieszkania syn sąsiadki i potykając się wybije sobie zęby... Jeszcze jakieś
przykłady?

[...]
Ponosisz odpowiedzialność? Czyli co idziesz do więzienia gdy Twoje dziecko
(np. 12 latek wracający do domu ze szkoły) zostanie potrącone śmiertelnie,
na przejściu dla pieszych, przez samochód? Przecież byłeś w tym momencie
jego opiekunem, to na skutek twojej decyzji wracał sam do domu.

Być może, to zależy od sytuacji i okoliczności.

I właśnie tu jest istota sprawy, wszystko zależy od okoliczności, a nie od
widzimisie rodzicĂłw.

Nie znam siÄ™ na
wyrokach, ale jeśli wydaje Ci się, że zawsze jedynie bezpośredni
sprawca wypadku ponosi odpowiedzialność karną za wypadek to albo jaja
sobie robisz albo nie wiem co (może nie będę komentował).
Masz, poczytaj sobie:
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Smierc-Bartka-nauczycielka-dostala-wyrok/2488

Wypadek spowodował kierowca, ale zarzut nieumyślnego spowodowania
śmierci postawiono opiekunce.

I bardzo dobrze, bo w tym konkretnym przypadku opiekunka pozostawiła dzieci
bez opieki w _niebezpiecznym_ miejscu.

Święte krowy, bo nie odpowiadają za dokładnie to samo, za co nie
odpowiadajÄ… rodzice?

Wytłumaczę Ci na przykładzie, bo widzę, że mało lotny jesteś.
Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?

Nadal nie rozumiesz, napisze Ci wprost: od szkoły wymagasz absolutnego
bezpieczeństwa i stałego nadzoru, jednocześnie w tym samym dniu wypuszczasz
na kilka godzin swoje dzieci na osiedlowe podwĂłrko i kompletnie nie wiesz co
się z nimi dzieje. Tylko mi tu nie pisz, "jak mogę potrącić matkę, jak matka
siedzi z tyłu", bo to był przykład.

Ile ty masz lat, bo ja, pomimo zbliżającej się 40, dokładnie pamiętam jak
wygląda przerwa w szkole. Chcesz organizować zabawy na 5 minutowej
przerwie?
Którym uczniom? Tym co schodzą z 2 piętra do piwnicy do szatni, tym co idą
na wf do sali gimnastycznej, tym co idą do stołówki? Tym co jedzą
śniadanie?
Tym co biegnÄ… do sklepiku po kolejnego pÄ…czka?

Piętrzysz problemy zamiast próbować je rozwiązywać.

Żadnych problemów nie piętrze, po prostu w przeciwieństwie do Ciebie ja je
zauwaĹĽam.

Typowe. Dlatego nie dziwię się, że jest jak jest, bo zawsze prościej
powiedzieć "się nie da".
Da się, tylko trzeba pomyśleć. Pisząc "zabawa" podałem tylko przykład.
To może być po prostu inne zajęcie tych dzieci, żeby skupiły na czymś
uwagÄ™.
Towarzyszenie przechodzącym z klasy do klasy. Organizacja przejścia w
taki sposób, by ograniczyć bieganie, skakanie, popychanie.

No nie mogÄ™, Ĺ‚epek potknie siÄ™ na schodach i zabije, i co wtedy, co twoje
"towarzyszenie" pomoże? Pójdziesz siedzieć?

I tak dalej - wystarczy ruszyć mózgiem, a nie mówić, że się nie da.

Jak będziesz zawodowo przygotowany do pilotowania wycieczki do Grecji i w
samolocie/autobusie jedna pani drugiej pani wsadzi palec w oko (przez
przypadek), to też będziesz za to odpowiedzialny materialnie?

A od kiedy to_pilot_wycieczki jest zobowiÄ…zany do nadzoru
nad_dorosłymi_ i jak sądzę_poczytalnymi_osobami?

Od zawsze? Gdy zaprowadzi je w niebezpieczne niedozwolone miejsce i zdarzy
się wypadek, to kto będzie odpowiedzialny? Wycieczkowicze, którzy nie
rozumieją greckiego napisu "Nie wchodzić bo grozi śmierć"?


--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 12:38:12
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

No ale kto ma mnie pociągnąć do odpowiedzialności prawnej czy
majÄ…tkowej? Ja sam?
WeĹş siÄ™ zastanĂłw, o czym Ty teraz piszesz.

Czy na prawdę trzeba Ci wszystko tłumaczyć jak dziecku? Nie potrafisz
domyśleć się intencji dyskutanta?

Twoich intencji nie, bo piszesz bez ładu i składu przeskakując z jednego
przykładu na kolejny.

Dobrze, pytania pomocnicze:

A może po prostu zamiast zadawać kolejne pytania pomocnicze najpierw
odpowiedz na moje.



Nie znam siÄ™ na
wyrokach, ale jeśli wydaje Ci się, że zawsze jedynie bezpośredni
sprawca wypadku ponosi odpowiedzialność karną za wypadek to albo jaja
sobie robisz albo nie wiem co (może nie będę komentował).
Masz, poczytaj sobie:
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Smierc-Bartka-nauczycielka-dostala-wyrok/2488

Wypadek spowodował kierowca, ale zarzut nieumyślnego spowodowania
śmierci postawiono opiekunce.

I bardzo dobrze, bo w tym konkretnym przypadku opiekunka pozostawiła
dzieci
bez opieki w _niebezpiecznym_ miejscu.

Pozostawiła pod opieką innej nauczycielki, więc nie bez opieki. To raz. A
dwa - chłopca przejechał samochód kierowany przez jeszcze inną osoba, niż
owa nauczycielka. Ale jednak oskarĹĽono nauczycielkÄ™.
Chciałem Ci tylko udowodnić, że nic nie jest czarno-białe, a Twoje mnożenie
głupich pytań typu "a jeśli babcia złamie zęba 12-latkowi to jest
odpowiedzialna; a jesli sÄ…siad niechcÄ…cy kopnie 4-latka, to juĹĽ nie jest
odpowiedzialny" jest po prostu bez sensu i do niczego nie prowadzi.

Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?

Nadal nie rozumiesz,

Nie, to Ty nie rozumiesz, co usiłuje Ci wyjasnić kilka osób.

napisze Ci wprost: od szkoły wymagasz absolutnego
bezpieczeństwa i stałego nadzoru, jednocześnie w tym samym dniu
wypuszczasz na kilka godzin swoje dzieci na osiedlowe podwĂłrko i kompletnie nie wiesz
co siÄ™ z nimi dzieje.

Bo to są MOJE dzieci i to JA wówczas ponosze za nie odpowiedzialność.
Czy naprawdę nie jesteś w stanie pojąć tak prostej sprawy?

No nie mogÄ™, Ĺ‚epek potknie siÄ™ na schodach i zabije, i co wtedy, co twoje
"towarzyszenie" pomoże? Pójdziesz siedzieć?

Owszem, być może pójdę.
Za mało danych, by Ci odpowiedziec jednoznacznie.

Poza tym jak siÄ™ ta sytuacja ma do historii omawianej w tym wÄ…tku?
Nijak, więc po jakiego grzyba podajesz takie nieadekwatne przykłady?

I tak dalej - wystarczy ruszyć mózgiem, a nie mówić, że się nie da.

Jak będziesz zawodowo przygotowany do pilotowania wycieczki do Grecji i
w
samolocie/autobusie jedna pani drugiej pani wsadzi palec w oko (przez
przypadek), to też będziesz za to odpowiedzialny materialnie?

A od kiedy to_pilot_wycieczki jest zobowiÄ…zany do nadzoru
nad_dorosłymi_ i jak sądzę_poczytalnymi_osobami?

Od zawsze?

Pilot? Zobowiązany do nadzoru dorosłych ludzi w autokarze?

Gdy zaprowadzi je w niebezpieczne niedozwolone miejsce i zdarzy
się wypadek, to kto będzie odpowiedzialny?

A jak Ciebie znajomy zaprowadzi w niebezpieczne, niedozwolone miejsce to
będzie za Ciebie odpowiedzialny?
Weź już przestań, bo nie wiem, czy się śmiać czy płakać.

Wycieczkowicze, którzy nie rozumieją greckiego napisu "Nie wchodzić bo
grozi śmierć"?

I co to ma wspĂłlnego z wsadzeniem palca do oka w autokarze?
Kolejny przykład na to, jak mieszasz wszystko w jednym worku i każesz sobie
z tego wyciągać sensowne wnioski.
PodsumowujÄ…c - ja panu juĹĽ raczej podziekujÄ™. Obawiam siÄ™, ĹĽe szybciej nabawiÄ™ siÄ™
rozstroju nerwowego, niż uda mi się z Tobą dogadać.

Data: 2010-12-02 13:39:40
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 12:38, Mordzia pisze:
[...]
Czy na prawdę trzeba Ci wszystko tłumaczyć jak dziecku? Nie potrafisz
domyśleć się intencji dyskutanta?

Twoich intencji nie, bo piszesz bez ładu i składu przeskakując z jednego
przykładu na kolejny.

Pierwszego przykładu nie rozumiesz, drugiego też, trzeciego też, trudno.

[...]
I bardzo dobrze, bo w tym konkretnym przypadku opiekunka pozostawiła
dzieci
bez opieki w _niebezpiecznym_ miejscu.

Pozostawiła pod opieką innej nauczycielki, więc nie bez opieki. To raz. A
dwa - chłopca przejechał samochód kierowany przez jeszcze inną osoba, niż
owa nauczycielka. Ale jednak oskarĹĽono nauczycielkÄ™.

Ja na jej miejscu na pewno bym złożył apelację, czy jak to się tam zwie.

Chciałem Ci tylko udowodnić, że nic nie jest czarno-białe, a Twoje mnożenie
głupich pytań typu "a jeśli babcia złamie zęba 12-latkowi to jest
odpowiedzialna; a jesli sÄ…siad niechcÄ…cy kopnie 4-latka, to juĹĽ nie jest
odpowiedzialny" jest po prostu bez sensu i do niczego nie prowadzi.

Oczywiście, że prowadzi, nawet już doprowadziło, z czarno-białego
scenariusza w którym zawsze jest winna szkoła/nauczyciel doprowadziłem Cię
do "nic nie jest czarno-białe".

Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?

Nadal nie rozumiesz,

Nie, to Ty nie rozumiesz, co usiłuje Ci wyjasnić kilka osób.

Albo Ty, co Tobie kilka osób próbuje wyjaśnić. Wiem, że jako rodzic masz
totalnie skrzywione postrzeganie takich spraw i trudno spodziewać się od
Ciebie obiektywności. Ja, ani nie pracuję w szkolnictwie, ani nie mam dzieci
w wieku szkolnym, więc jest mi łatwiej spojrzeć na to trzeźwo.

napisze Ci wprost: od szkoły wymagasz absolutnego
bezpieczeństwa i stałego nadzoru, jednocześnie w tym samym dniu
wypuszczasz na kilka godzin swoje dzieci na osiedlowe podwĂłrko i
kompletnie nie wiesz
co siÄ™ z nimi dzieje.

Bo to są MOJE dzieci i to JA wówczas ponosze za nie odpowiedzialność.

Napisz jaką konkretnie poniesiesz odpowiedzialność za śmierć dziecka na
przejściu dla pieszych (10 latek, powrót ze szkoły, przejście na zielonym),
czy prokurator w ogĂłle postawi Ci zarzuty?

Czy naprawdę nie jesteś w stanie pojąć tak prostej sprawy?

No nie mogÄ™, Ĺ‚epek potknie siÄ™ na schodach i zabije, i co wtedy, co twoje
"towarzyszenie" pomoże? Pójdziesz siedzieć?

Owszem, być może pójdę.
Za mało danych, by Ci odpowiedziec jednoznacznie.

Widzisz, czyli juĹĽ nie jest tak, ĹĽe jesteĹ› winny z definicji?

[...]
Wycieczkowicze, którzy nie rozumieją greckiego napisu "Nie wchodzić bo
grozi śmierć"?

I co to ma wspĂłlnego z wsadzeniem palca do oka w autokarze?
Kolejny przykład na to, jak mieszasz wszystko w jednym worku i każesz sobie
z tego wyciągać sensowne wnioski.

Kolejny przykład, że można być odpowiedzialnym w różnym stopniu w różnych
okolicznościach - czyli świat, nawet w szkole nie jest czarno-biały.


--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 12:24:37
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 10:56, Mordzia pisze:

Uzupełniam:

[...]
Wytłumaczę Ci na przykładzie, bo widzę, że mało lotny jesteś.
Jeśli sam rozwalisz samochód, to zgrzytasz zębami i co najwyżej
naprawiasz za własną kasę albo wcale, jeśli nie chcesz/nie stać Cię.
Jeśli Tobie ktoś walnie w tyłek, to płaci odszkodowanie ze swojego OC.
Jeśli Twój samochód zniszczy osoba, której ten samochód pożyczyłeś -
tak samo - płaci Ci jakieś odszkodowanie.
Coś jeszcze mam Ci wytłumaczyć?

Widzę, nie rozumiesz nawet tego co sam piszesz, jeżeli nie widzisz różnicy
pomiędzy swoim dzieckiem a swoim samochodem. Rozbij w swoim samochodzie
światła a potem wybij oczy swojemu dziecku, to zapewniam Cię, że sąd z
prokuraturą szybko Ci tę różnicę wytłumaczy.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 12:35:29
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Widzę, nie rozumiesz nawet tego co sam piszesz, jeżeli nie widzisz różnicy
pomiędzy swoim dzieckiem a swoim samochodem. Rozbij w swoim samochodzie
światła a potem wybij oczy swojemu dziecku, to zapewniam Cię, że sąd z
prokuraturą szybko Ci tę różnicę wytłumaczy.

Widzę różnicę między dzieckiem a samochodem.
Chodziło mi tylko o pokazanie Ci analogii, jaka w tym przypadku ma miejsce w kwestii odpowiedzialności cywilnej za zaistniałe szkody. To oczywiscie, że dziecko jest bezdyskusyjnie ważniejsze niż samochód, ale to tym bardziej świadczy na korzyść moich argumentów o tym kto i w jaki sposób ponosi odpowiedzialność za "uszkodzenie" dziecka. Skoro osoba trzecia ponosi odpowiedzialność za szkody poczynione w samochodzie, to tym bardziej ponosi ją w przypadku dziecka.

Data: 2010-12-02 13:01:59
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 12:35, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Widzę, nie rozumiesz nawet tego co sam piszesz, jeżeli nie widzisz różnicy
pomiędzy swoim dzieckiem a swoim samochodem. Rozbij w swoim samochodzie
światła a potem wybij oczy swojemu dziecku, to zapewniam Cię, że sąd z
prokuraturą szybko Ci tę różnicę wytłumaczy.

Widzę różnicę między dzieckiem a samochodem.
Chodziło mi tylko o pokazanie Ci analogii, jaka w tym przypadku ma miejsce w
kwestii odpowiedzialności cywilnej za zaistniałe szkody. To oczywiscie, że
dziecko jest bezdyskusyjnie waĹĽniejsze niĹĽ samochĂłd, ale to tym bardziej
świadczy na korzyść moich argumentów o tym kto i w jaki sposób ponosi
odpowiedzialność za "uszkodzenie" dziecka. Skoro osoba trzecia ponosi
odpowiedzialność za szkody poczynione w samochodzie, to tym bardziej ponosi
jÄ… w przypadku dziecka.

Rany, nie pogrążaj się, nauczycielka wybiła zęby uczniowi? Wymyśliłeś
kompletnie nietrafionÄ… i teraz idziesz w zaparte.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 13:15:15
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości

Rany, nie pogrążaj się, nauczycielka wybiła zęby uczniowi? Wymyśliłeś
kompletnie nietrafionÄ… i teraz idziesz w zaparte.

Nie przypuszczałem, że będziesz aż tak ciężko kapujący.
Ostatni raz - powierzasz sÄ…siadowi auto. Jesli sÄ…siad je uszkodzi - odpowiada za to.
Jeśli auto uszkodzi żona/dziecko/szwagier sąsiada w momencie, gdy było ono w posiadaniu sąsiada, to też odpowiedzialność ponosi sąsiad. A to, jak on się z żoną/dzieckiem/szwagrem dogada, to już nie Twój problem.

Data: 2010-12-02 13:42:56
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 13:15, Mordzia pisze:

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w
wiadomości

Rany, nie pogrążaj się, nauczycielka wybiła zęby uczniowi? Wymyśliłeś
kompletnie nietrafionÄ… i teraz idziesz w zaparte.

Nie przypuszczałem, że będziesz aż tak ciężko kapujący.
Ostatni raz - powierzasz sÄ…siadowi auto. Jesli sÄ…siad je uszkodzi -
odpowiada za to.
Jeśli auto uszkodzi żona/dziecko/szwagier sąsiada w momencie, gdy było ono w
posiadaniu sąsiada, to też odpowiedzialność ponosi sąsiad. A to, jak on się
z ĹĽonÄ…/dzieckiem/szwagrem dogada, to juĹĽ nie TwĂłj problem.

Czyli jak kierowcy autobusu, złodzieje podpierdzielą ten autobus, to ma z
wĹ‚asnej kieszeni wybulić te 400 tys. zĹ‚.?  Powtarzam, twoje porĂłwnywanie
dziecka z samochodem jest totalnie nietrafione, nie brnij w to, bo siÄ™
ośmieszasz.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 14:13:55
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf79473

Czyli jak kierowcy autobusu, złodzieje podpierdzielą ten autobus, to ma z
własnej kieszeni wybulić te 400 tys. zł.?

Zamiast znów wymyślać przykłady z księżyca, poczytaj sobie lepiej o odpowiedzialności materialnej pracownika, a może Cię olśni. Nikt nie pisze o karze pozbawienia wolności za wybite zęby, ani buleniu całości kasy za skradziony samochód, tylko po prostu o odpowiedzialności, która może mieć różny zakres. Pojmij w końcu, ze to, jaki to będzie zakres, zalezy od okoliczności. Ale nie można powiedzieć, jak Ty to czynisz, że w przypadku nauczyciela tej odpowiedzialnosci w ogóle nie ma.

Powtarzam, twoje porĂłwnywanie
dziecka z samochodem jest totalnie nietrafione, nie brnij w to, bo siÄ™
ośmieszasz.

To po kija sam podajesz przykład z autobusem :/
Moje porównanie jest ok, tylko Tobie się po prostu bardzo niesłusznie wydaje, że powierzenie komuś dziecka pod opiekę zupełnie niczym nie skutkuje.

Data: 2010-12-02 16:23:46
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 14:13, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf79473

Czyli jak kierowcy autobusu, złodzieje podpierdzielą ten autobus, to ma z
własnej kieszeni wybulić te 400 tys. zł.?

Zamiast znów wymyślać przykłady z księżyca, poczytaj sobie lepiej o
odpowiedzialności materialnej pracownika, a może Cię olśni.

Poczytaj, poczytaj i powiedz w jakiej kwocie odpowiada jak ktoĹ› ukradnie
autobus.

Nikt nie pisze o
karze pozbawienia wolności za wybite zęby, ani buleniu całości kasy za
skradziony samochód, tylko po prostu o odpowiedzialności, która może mieć
różny zakres. Pojmij w końcu, ze to, jaki to będzie zakres, zalezy od
okoliczności. Ale nie można powiedzieć, jak Ty to czynisz, że w przypadku
nauczyciela tej odpowiedzialnosci w ogĂłle nie ma.

Zaczynasz bredzić, nigdzie nie piszę że nauczyciel nie ponosi żadnej
odpowiedzialności w dowolnych okolicznościach, więc mi tego nie wmawiaj, bo
to szczeniackie zachowanie.

Powtarzam, twoje porĂłwnywanie
dziecka z samochodem jest totalnie nietrafione, nie brnij w to, bo siÄ™
ośmieszasz.

To po kija sam podajesz przykład z autobusem :/

Autobus to nie samochód? Kto wyskoczył z samochodem, ja czy Ty?

[ciach brednie]

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 16:32:20
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf7ba25$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-02 14:13, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf79473

Czyli jak kierowcy autobusu, złodzieje podpierdzielą ten autobus, to ma z
własnej kieszeni wybulić te 400 tys. zł.?

Zamiast znów wymyślać przykłady z księżyca, poczytaj sobie lepiej o
odpowiedzialności materialnej pracownika, a może Cię olśni.

Poczytaj, poczytaj i powiedz w jakiej kwocie odpowiada jak ktoĹ› ukradnie
autobus.

Ale to nie ja pisałem o 400 tys. tylko Ty, więc może jednak Ty sobie_dokładniej_poczytaj, jak Ci sugerowałem.

Zaczynasz bredzić, nigdzie nie piszę że nauczyciel nie ponosi żadnej
odpowiedzialności w dowolnych okolicznościach, więc mi tego nie wmawiaj, bo
to szczeniackie zachowanie.

Najwyraźniej źle Cię zrozumiałem :>
Dziwne tylko, ĹĽe nie ja jeden.

Powtarzam, twoje porĂłwnywanie
dziecka z samochodem jest totalnie nietrafione, nie brnij w to, bo siÄ™
ośmieszasz.

To po kija sam podajesz przykład z autobusem :/

Autobus to nie samochód? Kto wyskoczył z samochodem, ja czy Ty?

Ja pierdolÄ™ ;-/
Skoro uważasz, że przykład z samochodem jest to bani, to po jaką cholerę podajesz podobny, z autobusem?

Nie, wiesz co - jednak EOT.

Data: 2010-12-02 17:35:28
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 16:32, Mordzia pisze:
[...]
Zamiast znów wymyślać przykłady z księżyca, poczytaj sobie lepiej o
odpowiedzialności materialnej pracownika, a może Cię olśni.

Poczytaj, poczytaj i powiedz w jakiej kwocie odpowiada jak ktoĹ› ukradnie
autobus.

Ale to nie ja pisałem o 400 tys. tylko Ty, więc może jednak Ty
sobie_dokładniej_poczytaj, jak Ci sugerowałem.

TY napisałeś, że jak komuś powierzasz samochód to on całkowicie za niego
odpowiada niezależnie od okoliczności, cytuję:

"Ostatni raz - powierzasz sÄ…siadowi auto. Jesli sÄ…siad je uszkodzi -
odpowiada za to. Jeśli auto uszkodzi żona/dziecko/szwagier sąsiada w
momencie, gdy było ono w posiadaniu sąsiada, to też odpowiedzialność ponosi
sÄ…siad. A to, jak on siÄ™ z ĹĽonÄ…/dzieckiem/szwagrem dogada, to juĹĽ nie TwĂłj
problem."

Pytam siÄ™, ile kasy zabuli kierowca PKSu, jak mu ukradnÄ… samochĂłd (tak,
autobus teĹĽ jest samochodem) na postoju (przecieĹĽ kierowca jest wtedy w
"posiadaniu" powierzonego mu autobusu)?

[...]
Powtarzam, twoje porĂłwnywanie
dziecka z samochodem jest totalnie nietrafione, nie brnij w to, bo siÄ™
ośmieszasz.

To po kija sam podajesz przykład z autobusem :/

Autobus to nie samochód? Kto wyskoczył z samochodem, ja czy Ty?

Ja pierdolÄ™ ;-/
Skoro uważasz, że przykład z samochodem jest to bani, to po jaką cholerę
podajesz podobny, z autobusem?

Aby Ci udowodnić, że przykład z samochodem jest do bani.

Nie, wiesz co - jednak EOT.

Jak sobie chcesz, ja się dobrze bawiłem. :-)

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-05 03:37:23
Autor: poreba
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Dnia Thu, 2 Dec 2010 14:13:55 +0100, Mordzia napisał(a):

Czyli jak kierowcy autobusu, złodzieje podpierdziel± ten autobus, to ma z
własnej kieszeni wybulić te 400 tys. zł.?
Zamiast znów wymy¶lać przykłady z księżyca,
Sugerujesz, że kradzeże autobusów s± absolutnie rzadkie i pomijalne?


poczytaj sobie lepiej o odpowiedzialno¶ci materialnej pracownika, a może Cię ol¶ni.
O, to to - jakież s± warunki odpowiedzialno¶ci pracownika za powierzone
mienie?
o odpowiedzialno¶ci, która może mieć różny zakres. Pojmij w końcu, ze to, jaki to będzie zakres, zalezy od okoliczno¶ci. Ale nie można powiedzieć, jak Ty to czynisz, że w przypadku nauczyciela tej odpowiedzialnosci w ogóle nie ma.
Ja wprwdzie czytaj±c Wasz±  wymianę pogl±dów odniosłem wrażenie
że Wasze stanowiska s± inne niż wyrażone w powyższym streszczeniu, mogę się
jednak mylić.


--
pozdro
poreba

Data: 2010-12-01 15:58:09
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich
standardów
wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Czyli konkretnie jak?

No wybacz, ale nie jestem ani pedagogiem, ani psychologiem dziecięcym, ani nawet zwykłym nauczycielem.
Nie jestem też dyrektorem szkoły, czyli osob±, która jak mniemam została wybrana po to, by m.in. zapewnić odpowiednie standardy i wychowania i opieki nad uczniami.

No to moze problem dotyczacy ciebie tez bezposrednio - jak sprawic, zeby ludzie nie popelniali przestepstw? Mniej wiecej ten sam kaliber co jak stworzyc system bezpieczenstwa w szkole w ktorym nie bedzie wypadkow.



A może powinien po prostu się nimi zaj±ć, zorganizować przerwę w ten sposób, by wszystkie dzieci były zaangaażowane w zabawę czy konkretnie narzucone czynno¶ci, zwłaszcza te dzieci, które potencjalnie sprawiaj± więcej problemów.

ROTLF :D 100 dzieciakow naraz wlaczyc do zabawy?

Dysiek

Data: 2010-12-01 20:02:20
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
ROTLF :D 100 dzieciakow naraz wlaczyc do zabawy?
W latach 60' w podstawówce musieliśµy chodzić w kółko parami. Na długim
korytarzu - może z 80 metrów dyżur miały 2 a czasem 3 nauczycielki.
Obowiązkowo chodziło się tylko parami spacerkiem. Wtedy byłem wściekły,
dziĹ› wiem, ze to byĹ‚ pomysĹ‚  na to by siÄ™ gĂłwniarzeria nie pozabijaĹ‚a
latajÄ…c po schodach.
Dziś zapewne połowa tu dyskutujących by zaczęła nawijać o prawach dziecka.


--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-12-01 19:56:47
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Mordzia napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:

 bo z reguĹ‚y dyĹĽur nauczyciela polega na
staniu w miejscu i gadaniu przez komĂłrkÄ™).
Spróbuj porozmawiać przez komórkę w szkole podczas przerwy. Zdaje się, ze
ostatni raz w szkole byłeś jako uczeń i to zanim komórki stały się
popularne. :D
--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-12-02 10:51:59
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Maciek" <maciek@emti.one.nospam.pl> napisał


Spróbuj porozmawiać przez komórkę w szkole podczas przerwy.

Próbowałem. Fakt, jest to ciężkie, ale się da.
Zawsze też można smsować ;-)

A ad meritum - widziałem jak wyglądają dyżury w szkole mojego dziecka i jest to po prostu jedna wielka kpina.
Nie dziwię się, że potem ludzie piszą na newsach, że nauczyciel nie był w stanie zapobiec.

Data: 2010-12-02 08:16:21
Autor: Adam L.
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Cześć!
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w
wiadomości news:4cf63b33news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-01 12:43, Mordzia pisze:
> "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
>

Małemu dziecku? 4 klasa? A gdy będzie miał 12 lat (6 klasa) też nie
pozwolisz samodzielnie wracać do domu (nawet jak będzie to 50 metrów)?

Na zachodzie przecież tak jest. Nie wolno dzieciom wracać do domu
samodzielnie.

Adam

Data: 2010-12-01 15:54:54
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
A na czym miałoby polegać niedopuszczenie?

Pisałem w innym mailu i wcze¶niej, jak zd±żyłem wła¶nie doczytac, pisało kilka innych osób.
Generalnie o takie zorganizowanie nadzoru i wprowadzenie takich standardów wychowania, by nie dochodziło do tego typu sytuacji.

Napisz mi jak to zorganizowac - zaloze sie, za kazda szkola chcialby miec taki system nadzoru, zeby nie bylo wypadkow. Niestety nie zyjemy w utopii. Nie da sie zorganizowac takiego systemu - ew. musieliby przykuwac dzieci do krzeselek zeby nie mogly sie ruszac. Sa organizowane dyzury i jezeli cos sie stanie podczas nich to nie mozemy mowic o zaniedbaniu bo nauczyciel byl i pilnowal.

Dysiek

Data: 2010-12-02 10:49:15
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
"Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Napisz mi jak to zorganizowac - zaloze sie, za kazda szkola chcialby miec taki system nadzoru, zeby nie bylo wypadkow.

Już pisałem - nie jestem specem od o¶wiaty, kształciłem się w innym kierunku i w tym kierunku samodzielnie szukam rozwi±zań problemów i innowacji. I nie proszę dyrektora szkoły czy ministra o¶wiaty, żeby mi pomógł zmodyfikować mój projekt, bo klientowi nie do końca pasuje.
No sorry, ale niech każdy odpowiada za swoj± działkę. W końcu chyba za to się bierze kasę.

Nie da sie zorganizowac takiego systemu

Da się - s± szkoły (czy ogólnie instytucje, firmy), w których jest multum wypadków, burdel na kółkach i samowolka, a s± takie, gdzie wypadki zdarzaj± się wręcz incydentalnie, jest ład, porzadek i dyscyplina. Czyli wychodzi na to, że wystarczy pomy¶leć i wdrożyć odpowiednie procedury, a nie rozkładać ręce, że się nie da.

Sa organizowane dyzury

Dyżur może wygl±dać zupełnie inaczej w zależno¶ci od szkoły, więc samo stwierdzenie, ze "w szkole jest dyżur" niczego nie załatwia.

Data: 2010-12-02 16:05:25
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Nie da sie zorganizowac takiego systemu

Da się - s± szkoły (czy ogólnie instytucje, firmy), w których jest multum wypadków, burdel na kółkach i samowolka, a s± takie, gdzie wypadki zdarzaj± się wręcz incydentalnie, jest ład, porzadek i dyscyplina.

Ale jednak sie zdarzaja, prawda?

Dysiek

Data: 2010-12-01 11:52:37
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

 jeĹ›li oddajesz dziecko pod czyjÄ…Ĺ› opiekÄ™, to jest on (opiekun) za nie
całkowicie odpowiedzialny niezależnie od okoliczności - i nie ważne czy to
był nieszczęśliwy wypadek, czy np. szkoda spowodowana przez inne dziecko,

Jasne, że jest to ważne. Ale co innego nieszczęśliwy wypadek czy splot
okoliczności, gdy osoba odpowiedzialna (albo instytucja - w tym wypadku
szkoła) nie mogła mieć na to kompletnie żadnego wpływu, a co innego szkoda
spowodowana przez inne dziecko rĂłwnieĹĽ przebywajÄ…ce pod tÄ… samÄ… opiekÄ….

Tutaj prokurator mógłby się już przyczepić, czy faktycznie nadzór nad
dziećmi był zorganizowany w sposób wykluczający taką szkodę czy też
dopuszczono się zaniedbań, nie zachowano określonych standardów opieki, bo -
jak ktoś wspomniał - na setkę dzieci przeznaczony był tylko jeden nauczyciel
albo w ogóle nie było go wówczas na miejscu.

Poza tym nie wystarczy samo obserwowanie dzieci, by nic się nie stało.
Kiedyś dzieci na przerwach miały zakaz biegania, skakania, wrzeszczenia, bo
dostawały uwagi czy wręcz karę cielesną.
Jeszcze dawniej chodziło się parami, w kółko (jak w więzieniu ;-) i nie było
zmiłuj się.
Teraz jest totalna samowolka, żywioł, dzieciaki szaleją jak chcą i nikt się
tym specjalnie nie przejmuje, a uspokaja siÄ™ jedynie wyjÄ…tkowo upierdliwych
delikwentów. To też - czyli brak wpajania dzieciom określonych standardów
zachowań na przerwach oraz egzekwowania kar czy konsekwencji za
przewinienia - uwaĹĽam za
zaniedbanie ze strony szkoły czyli przyczynek do takich, a nie innych
sytuacji.


A jak Twoje dziecko samodzielnie wraca ze szkoły do domu, to pod czyją
jest opiekÄ…?

Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).
Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny.

Data: 2010-12-01 12:28:56
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 11:52, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
[...]
Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).

Nawet jak samodzielnie, bez pozwolenia, wybiegnie?

Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny.

A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 12:53:08
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Nawet jak samodzielnie, bez pozwolenia, wybiegnie?

Masz jakieś wątpliwości?
Dokładnie taką sprawę miał rodzic z klasy mojego dziecka. Jego syn sam, bez pozwolenia wyszedł ze świetlicy.
Na szczęście nic się nie stało, bo dzieciak poszedł do domu. Ale sprawa oczywiście poszła do dyrekcji i świetliczanka dostała jakąś poważną naganę za niedopilnowanie.

Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny.

A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?

Chyba logiczne, ĹĽe ten, kto jest odpowiedzialny za dziecko w chwili wagarĂłw.

Data: 2010-12-01 13:28:33
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 12:53, Mordzia pisze:
> "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
>
>> Nawet jak samodzielnie, bez pozwolenia, wybiegnie?
>
> Masz jakieś wątpliwości?
> Dokładnie taką sprawę miał rodzic z klasy mojego dziecka. Jego syn sam, bez
> pozwolenia wyszedł ze świetlicy.
> Na szczęście nic się nie stało, bo dzieciak poszedł do domu. Ale sprawa
> oczywiście poszła do dyrekcji i świetliczanka dostała jakąś poważną naganę
> za niedopilnowanie.

Czyli co, gdyby wybiegła za tym jednym i ścigała i szukała go po okolicy załóżmy, że przez 1 godzinę, jednocześnie zostawiając pozostałą 30 dzieci w świetlicy, bez opieki, to nie dostałaby nagany?

Hmmm, ciekawe, bardzo ciekawe.

>>> Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny.
>
>> A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?
>
> Chyba logiczne, ĹĽe ten, kto jest odpowiedzialny za dziecko w chwili wagarĂłw.

No to tak logicznie i konkretnie kto, gdy dzieciak ucieknie na wagary po pierwszej lekcji?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 13:57:47
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Czyli co, gdyby wybiegła za tym jednym i ścigała i szukała go po okolicy załóżmy, że przez 1 godzinę, jednocześnie zostawiając pozostałą 30 dzieci w świetlicy, bez opieki, to nie dostałaby nagany?

Widzisz, Ty nawet nie łapiesz tego, że ona poniosła konsekwencje nie za to, że nie pobiegła go szukać, tylko za to, że dopuściła do jego zniknięcia. Ba, nie wiedziała nawet, że go nie ma w świetlicy, a powinna była. Była przecież na dyżurze.

Oczywiście nasuwa się zaraz pytanie, czy jedna świetliczanka jest w stanie cokolwiek zrobić, ale znów - to nie jest problem rodzica. To jest problem szkoły, że nie potrafi zorganizować odpowiedniej opieki.

No to tak logicznie i konkretnie kto, gdy dzieciak ucieknie na wagary po pierwszej lekcji?

To zależy, czy miał pozwolenie na samodzielne powroty do domu, czy nie.
Jeśli miał, to broszka rodziców, jeśli nie miał, to broszka szkoły.

Data: 2010-12-01 15:02:55
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 13:57, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał

Czyli co, gdyby wybiegła za tym jednym i ścigała i szukała go po okolicy
załóżmy, że przez 1 godzinę, jednocześnie zostawiając pozostałą 30 dzieci
w świetlicy, bez opieki, to nie dostałaby nagany?

Widzisz, Ty nawet nie łapiesz tego, że ona poniosła konsekwencje nie za to,
że nie pobiegła go szukać, tylko za to, że dopuściła do jego zniknięcia. Ba,
nie wiedziała nawet, że go nie ma w świetlicy, a powinna była. Była przecież
na dyĹĽurze.

To zdecyduj się wreszcie, za co dostała naganę, za to że uczeń uciekł czy za to, że świetliczanka o tym nie wiedziała, bo to wbrew pozorom dwie totalnie różne sprawy.

Oczywiście nasuwa się zaraz pytanie, czy jedna świetliczanka jest w stanie
cokolwiek zrobić, ale znów - to nie jest problem rodzica. To jest problem
szkoły, że nie potrafi zorganizować odpowiedniej opieki.

No to tak logicznie i konkretnie kto, gdy dzieciak ucieknie na wagary po
pierwszej lekcji?

To zależy, czy miał pozwolenie na samodzielne powroty do domu, czy nie.
Jeśli miał, to broszka rodziców, jeśli nie miał, to broszka szkoły.

Właśnie, że nie, bo jeżeli 12 latek zwiał mimo zakazu świetliczanki, to już nie broszka szkoły (telefon do rodziców ew. na policję i sprawa załatwiona). Rodzice mogą "cmoknąć" szkołę, co więcej, szkoła może powiadomić sąd rodzinny, jeżeli dzieciak notorycznie łamie w w ten sposób regulamin szkoły a rodzice się tym nie interesują.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 10:57:14
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm>
napisał

To zdecyduj się wreszcie, za co dostała naganę, za to że uczeń uciekł czy
za to, że świetliczanka o tym nie wiedziała, bo to wbrew pozorom dwie
totalnie różne sprawy.

Czyli wg Ciebie, gdyby uczeń uciekł, a świetliczanka wiedziała, że go nie
ma, to już nie dostałaby nagany? :>
Nie wiem, jaki był tytuł tej nagany, bo to nie mój interes. Znajomy rodzic
opowiadał jedynie tę historię, z której wynikało, że kobieta poniosła
konsekwencję z powodu tego, że nie dopilnowała dziecka, a ono wyszło. I o to mi chodziło.

Właśnie, że nie, bo jeżeli 12 latek zwiał mimo zakazu świetliczanki, to
juĹĽ
nie broszka szkoły (telefon do rodziców ew. na policję i sprawa
załatwiona).

Możesz to jakoś uzasadnić czy tylko Ci się wydaje?
I skÄ…d siÄ™ teraz nagle wziÄ…Ĺ‚ 12 latek?
Rozmawialiśmy o młodszych dzieciach, ale jak widzę dobierasz sobie
wiek wg własnego zapotrzebowania na argumenty.

Rodzice mogą "cmoknąć" szkołę, co więcej, szkoła może powiadomić sąd
rodzinny, jeĹĽeli dzieciak notorycznie Ĺ‚amie w w ten sposĂłb regulamin
szkoły
a rodzice siÄ™ tym nie interesujÄ….

Weź może zacznij czytać ze zrozumieniem, zanim odpowiesz.
Napisałem wyraźnie:
"To zależy, czy miał pozwolenie na samodzielne powroty do domu, czy
nie. Jeśli miał, to broszka rodziców, jeśli nie miał, to broszka
szkoły."
Rodzice odwożą dzieciaka do szkoły, a szkoła ma prikaz nie
wypuszczania go bez zgody rodziców. Jeśli zwieje, to szkoła ponosi
odpowiedzialność. Co ma do tego zainteresowanie rodziców?

Data: 2010-12-02 12:06:25
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 10:57, Mordzia pisze:
UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm>
napisał

To zdecyduj się wreszcie, za co dostała naganę, za to że uczeń uciekł czy
za to, że świetliczanka o tym nie wiedziała, bo to wbrew pozorom dwie
totalnie różne sprawy.

Czyli wg Ciebie, gdyby uczeń uciekł, a świetliczanka wiedziała, że go nie
ma, to już nie dostałaby nagany? :>

Oczywiście. Wystarczyłoby zawiadomienie o tym rodziców/policji/dyrekcji.

Nie wiem, jaki był tytuł tej nagany, bo to nie mój interes. Znajomy rodzic
opowiadał jedynie tę historię, z której wynikało, że kobieta poniosła
konsekwencję z powodu tego, że nie dopilnowała dziecka, a ono wyszło. I o to
mi chodziło.

Właśnie, że nie, bo jeżeli 12 latek zwiał mimo zakazu świetliczanki, to
juĹĽ
nie broszka szkoły (telefon do rodziców ew. na policję i sprawa
załatwiona).

Możesz to jakoś uzasadnić czy tylko Ci się wydaje?
I skÄ…d siÄ™ teraz nagle wziÄ…Ĺ‚ 12 latek?

To podstaw sobie 10 latka. Jezu, kolor włosów też mam określić i się go trzymać?

Rozmawialiśmy o młodszych dzieciach, ale jak widzę dobierasz sobie
wiek wg własnego zapotrzebowania na argumenty.

Rodzice mogą "cmoknąć" szkołę, co więcej, szkoła może powiadomić sąd
rodzinny, jeĹĽeli dzieciak notorycznie Ĺ‚amie w w ten sposĂłb regulamin
szkoły
a rodzice siÄ™ tym nie interesujÄ….

Weź może zacznij czytać ze zrozumieniem, zanim odpowiesz.
Napisałem wyraźnie:
"To zależy, czy miał pozwolenie na samodzielne powroty do domu, czy
nie. Jeśli miał, to broszka rodziców, jeśli nie miał, to broszka
szkoły."

Ależ, doskonale zrozumiałem co napisałeś. A ja, w odpowiedzi Ci napisałem,
czego najwyraźniej nie zrozumiałeś, że w takim przypadku rodzic może co
najwyżej "cmoknąć" szkołę (gdy jego pociecha samowolnie - czyli bez
pozwolenia opuści szkołę).

Rodzice odwożą dzieciaka do szkoły, a szkoła ma prikaz nie
wypuszczania go bez zgody rodzicĂłw.

Czyli co, kajdany? Kraty w oknach? Bramki i przepustki przy każdym wejściu?

Jeśli zwieje, to szkoła ponosi
odpowiedzialność. Co ma do tego zainteresowanie rodziców?

Na szczęście, to tylko twoje mniemanie.


--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-02 12:37:00
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości
news:4cf77dd4$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-02 10:57, Mordzia pisze:
UĹĽytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm>
napisał

To zdecyduj się wreszcie, za co dostała naganę, za to że uczeń uciekł
czy
za to, że świetliczanka o tym nie wiedziała, bo to wbrew pozorom dwie
totalnie różne sprawy.

Czyli wg Ciebie, gdyby uczeń uciekł, a świetliczanka wiedziała, że go nie
ma, to już nie dostałaby nagany? :>


Oczywiście. Wystarczyłoby zawiadomienie o tym rodziców/policji/dyrekcji.

I samo zawiadomienie wystarczy, ĹĽeby nie dostac nagany za zaniedbanie
obowiÄ…zku nadzoru?
Wybacz, ale chyba masz nierĂłwno pod sufitem.

To podstaw sobie 10 latka. Jezu, kolor włosów też mam określić i się go
trzymać?

To może Ty się w końcu zdecyduj, bo jak pisałem - w zależności od swoich
potrzeb zmieniasz dane i okoliczności sytuacji, a wnioski każesz sobie
wyciągać jakbyś pisał ciągle o tej samej historii.


Weź może zacznij czytać ze zrozumieniem, zanim odpowiesz.
Napisałem wyraźnie:
"To zależy, czy miał pozwolenie na samodzielne powroty do domu, czy
nie. Jeśli miał, to broszka rodziców, jeśli nie miał, to broszka
szkoły."

Ależ, doskonale zrozumiałem co napisałeś. A ja, w odpowiedzi Ci napisałem,
czego najwyraźniej nie zrozumiałeś, że w takim przypadku rodzic może co
najwyżej "cmoknąć" szkołę (gdy jego pociecha samowolnie - czyli bez
pozwolenia opuści szkołę).

Człowieku skup się! Dziecko nie ma pozwolenia na samodzielne powroty do
domu, ale to oświadczenie rodziców (o treści np. "nie wyrażam zgody na
samodzielny powrót dziecka") jest wiążące *dla szkoły*, a nie dla dziecka.
Dziecko swoją szosą może otrzymac karę za niesubordynację, ale szkoła jest
odpowiedzialna za to, że dopuściła się zaniedbania nadzoru nad dzieckiem. No
po prostu nie mam już pomysłu, jak Ci to skuteczniej wbić do głowy.

Rodzice odwożą dzieciaka do szkoły, a szkoła ma prikaz nie
wypuszczania go bez zgody rodzicĂłw.

Czyli co, kajdany? Kraty w oknach? Bramki i przepustki przy kaĹĽdym
wejściu?

Spytaj pierwszą dowolną przedszkolankę czy świetliczankę jak sobie z tym radzą. Bo Tobie jak widac nawet wyobraźni brakuje.
Jeśli zwieje, to szkoła ponosi
odpowiedzialność. Co ma do tego zainteresowanie rodziców?

Na szczęście, to tylko twoje mniemanie.

Niestety (dla Ciebie) nie.
Tym bardziej, że Ty cały czas jedynie teoretyzujesz, a ja Ci dałem przykład
konkretnej sytuacji.

Data: 2010-12-02 13:09:04
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-02 12:37, Mordzia pisze:
[...]
Ależ, doskonale zrozumiałem co napisałeś. A ja, w odpowiedzi Ci napisałem,
czego najwyraźniej nie zrozumiałeś, że w takim przypadku rodzic może co
najwyżej "cmoknąć" szkołę (gdy jego pociecha samowolnie - czyli bez
pozwolenia opuści szkołę).

Człowieku skup się! Dziecko nie ma pozwolenia na samodzielne powroty do
domu, ale to oświadczenie rodziców (o treści np. "nie wyrażam zgody na
samodzielny powrót dziecka") jest wiążące *dla szkoły*, a nie dla dziecka.
Dziecko swoją szosą może otrzymac karę za niesubordynację, ale szkoła jest
odpowiedzialna za to, że dopuściła się zaniedbania nadzoru nad dzieckiem. No
po prostu nie mam już pomysłu, jak Ci to skuteczniej wbić do głowy.

Spokojnie, bo Ci żyłka pęknie, przyjmij do wiadomości proszę, że tym temacie
mamy rozbieżne zdania, ok? A kto ma rację, to pewnie w niedługim czasie
życie zweryfikuje w sensie: masz dzieci, to masz szansę się przekonać na
własnej skórze.

Rodzice odwożą dzieciaka do szkoły, a szkoła ma prikaz nie
wypuszczania go bez zgody rodzicĂłw.

Czyli co, kajdany? Kraty w oknach? Bramki i przepustki przy kaĹĽdym
wejściu?

Spytaj pierwszą dowolną przedszkolankę czy świetliczankę jak sobie z tym
radzÄ…. Bo Tobie jak widac nawet wyobraĹşni brakuje.

Może Ty mnie oświecisz, jak zapobiec wagarom, jak zatrzymać w szkole takiego
10-12 latka?

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 13:03:01
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf6319b$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-01 11:52, Mordzia pisze:
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał
[...]
Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).

Nawet jak samodzielnie, bez pozwolenia, wybiegnie?

A czytasz ty wogole to co inni pisza? czy tylko bezmyslnie sie czepiasz?
naisane bylo przeciez:
"...Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).
Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny...."



A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?


Ty odpowiadasz <lol>

Data: 2010-12-01 13:40:32
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-12-01 13:03, Misiek pisze:
[...]
A czytasz ty wogole to co inni pisza? czy tylko bezmyslnie sie czepiasz?
naisane bylo przeciez:
"...Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).
Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny...."



A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?


Ty odpowiadasz <lol>

Misiu, jak nie rozumiesz pytań, to nie musisz na nie odpowiadać, idź obejrzyj sobie jakiś serialik.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-12-01 14:26:52
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.

Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <jacojjANTYSPAM@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4cf64263$1news.home.net.pl...
W dniu 2010-12-01 13:03, Misiek pisze:
[...]
A czytasz ty wogole to co inni pisza? czy tylko bezmyslnie sie czepiasz?
naisane bylo przeciez:
"...Pod niczyjÄ…, ale odpowiedzialny jest za nie rodzic.
Chyba, że rodzic nie wyrazi zgody na samodzielny powrót ze szkoły, a mimo to
dziecko wyjdzie (np. ze świetlicy).
Wówczas odpowiedzialność ponosi opiekun szkolny...."



A w przypadku wagarĂłw, kto odpowiada?


Ty odpowiadasz <lol>

Misiu, jak nie rozumiesz pytań, to nie musisz na nie odpowiadać, idź obejrzyj sobie jakiś serialik.


Przestal bys sie osmieszac hehehe Ludzie sie z ciebie nabijaja juz w zywe oczy a ty tego nie rozumiesz... Oj... hehehe

Data: 2010-12-01 16:04:46
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.
Poza tym nie wystarczy samo obserwowanie dzieci, by nic się nie stało.
Kiedy¶ dzieci na przerwach miały zakaz biegania, skakania, wrzeszczenia, bo
dostawały uwagi czy wręcz karę cielesn±.
Jeszcze dawniej chodziło się parami, w kółko (jak w więzieniu ;-) i nie było
zmiłuj się.
Teraz jest totalna samowolka, żywioł, dzieciaki szalej± jak chc± i nikt się
tym specjalnie nie przejmuje, a uspokaja się jedynie wyj±tkowo upierdliwych
delikwentów. To też - czyli brak wpajania dzieciom okre¶lonych standardów
zachowań na przerwach oraz egzekwowania kar czy konsekwencji za
przewinienia - uważam za
zaniedbanie ze strony szkoły czyli przyczynek do takich, a nie innych
sytuacji.

Na jakim ty swiecie zyjesz? Kar cielesnych stosowac nie wolno, ba! nie wolno na dziecko krzyknac (!). Mozesz podejsc do niego i zwrocic uwage, zeby nie biegal. Jak biega 20 to sama bys musiala biegac za nimi i lapac za rece. Co do regulaminu - nadal nie wolno biegac i wrzeszczec, ale jak swiat swiatem dzieci i tak to robia. Konsekwencje? i kary? W obecnej szkole praktycznie niemozliwym jest "kiblowanie" w klasach 1-3 nawet jak sie czytac nie potrafi. Nauczyciel nie ma odpowiednich uprawnien zeby wyciagac konsekwencje i karac - co ma biedny zrobic? Obnizyc ocene z zachowania na ktora i tak uczniowie leja?

Dysiek

Data: 2010-12-02 10:42:36
Autor: Mordzia
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Na jakim ty swiecie zyjesz?

No własnie chyba na por±banym, niestety.

Kar cielesnych stosowac nie wolno,

Przeciez nie mówię, że należy stosować kary cielesne.
Napisałem tylko, że kiedy¶ nie było takich problemów, jakie s± teraz.

ba! nie wolno  na dziecko krzyknac (!).

A oddychać przy dziecku wolno?
Może nie przesadzaj.

Mozesz podejsc do niego i zwrocic uwage, zeby nie biegal.

I tak zwracać tę uwagę 100 razy? To wcale się nie dziwię, że to nie odnosi żadnego skutku.
Je¶li dziecko nie czuje nad sob± "bata" w postaci porz±dnej kary czy konsekwencji, to będzie miało w nosie to zwracanie uwagi.

Jak biega 20 to sama bys musiala biegac za nimi i lapac za rece. Co do regulaminu - nadal nie wolno biegac i wrzeszczec, ale jak swiat swiatem dzieci i tak to robia. Konsekwencje? i kary? W obecnej szkole praktycznie niemozliwym jest "kiblowanie" w klasach 1-3 nawet jak sie czytac nie potrafi.

Kiblowanie za bieganie na korytarzu i tak byłoby totalnym nieporozumieniem.
Ale gdyby wprowadzono innego rodzaju kary czy bardziej dotkliwe dla dziecka konsekwencje, to już by się nauczył.

Nauczyciel nie ma odpowiednich uprawnien zeby wyciagac konsekwencje i karac - co ma biedny zrobic? Obnizyc ocene z zachowania na ktora i tak uczniowie leja?

Dlatego cały czas jest o tym mowa - problem rodzi się w samej szkole, w samej o¶wiacie, a reperkusje tych nierozwi±zanych problemów widać potem w takich, jak ta, sytuacjach. Zero odpowiedzialno¶ci za dzieci, bo "brak możliwo¶ci", "bo nie da rady", "bo nie ma uprawnień" i tak w koło Macieju.

Data: 2010-12-02 13:34:07
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Mordzia" <mordencja@niematakiegoadresu.pl> napisał w wiadomo¶ci news:id7pk3$6ta$1news.onet.pl...

Użytkownik "Dysiek" <brak@brak.pl> napisał

Na jakim ty swiecie zyjesz?

No własnie chyba na por±banym, niestety.

Kar cielesnych stosowac nie wolno,

Przeciez nie mówię, że należy stosować kary cielesne.
Napisałem tylko, że kiedy¶ nie było takich problemów, jakie s± teraz.

ba! nie wolno  na dziecko krzyknac (!).

A oddychać przy dziecku wolno?
Może nie przesadzaj.

Mozesz podejsc do niego i zwrocic uwage, zeby nie biegal.

I tak zwracać tę uwagę 100 razy? To wcale się nie dziwię, że to nie odnosi żadnego skutku.
Je¶li dziecko nie czuje nad sob± "bata" w postaci porz±dnej kary czy konsekwencji, to będzie miało w nosie to zwracanie uwagi.

Jak biega 20 to sama bys musiala biegac za nimi i lapac za rece. Co do regulaminu - nadal nie wolno biegac i wrzeszczec, ale jak swiat swiatem dzieci i tak to robia. Konsekwencje? i kary? W obecnej szkole praktycznie niemozliwym jest "kiblowanie" w klasach 1-3 nawet jak sie czytac nie potrafi.

Kiblowanie za bieganie na korytarzu i tak byłoby totalnym nieporozumieniem.
Ale gdyby wprowadzono innego rodzaju kary czy bardziej dotkliwe dla dziecka konsekwencje, to już by się nauczył.

Nauczyciel nie ma odpowiednich uprawnien zeby wyciagac konsekwencje i karac - co ma biedny zrobic? Obnizyc ocene z zachowania na ktora i tak uczniowie leja?

Dlatego cały czas jest o tym mowa - problem rodzi się w samej szkole, w samej o¶wiacie, a reperkusje tych nierozwi±zanych problemów widać potem w takich, jak ta, sytuacjach. Zero odpowiedzialno¶ci za dzieci, bo "brak możliwo¶ci", "bo nie da rady", "bo nie ma uprawnień" i tak w koło Macieju.

Problem lezy jeszcze w czym innym. "za moich czasow" Nauczyciel byl czesto gesto wzorem, mialo sie przed nim respekt, mogl  ukarac, nawet uderzyc )np. linijka po lapach - zaznaczam nie jestem w 100% zwolenikiem takiej metody, ale mozna bylo i czasami wrecz trzeba bylo). Teraz? dzisciaki wlaza nauczycielowi na glowe, on moze co najwyzej sobie pogadac i wpisac uwage do dzienniczka. Nie wolno bic, krzyczec, szarpnac mocniej (nawet w celu zatrzymania dziecka w miejscu). Nie wolno prawie nic.

Data: 2010-12-02 16:11:08
Autor: Dysiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Przeciez nie mówię, że należy stosować kary cielesne.
Napisałem tylko, że kiedy¶ nie było takich problemów, jakie s± teraz.

No bo nie ma zadnych srodkow "represyjnych" dzieki ktorymi mozna by "przytemperowac" ucznia.


ba! nie wolno  na dziecko krzyknac (!).

A oddychać przy dziecku wolno?
Może nie przesadzaj.

Pokazac ci punkt z regulaminu szkoly? Nie wolno na dziecko krzyczec, nie wolno wyrzucic za drzwi. NIc praktycznie nie wolno. Mozna wpisac uwage i porozmawiac z rodzicem o ile ma ochote przyjsc.


Mozesz podejsc do niego i zwrocic uwage, zeby nie biegal.

I tak zwracać tę uwagę 100 razy? To wcale się nie dziwię, że to nie odnosi żadnego skutku.
Je¶li dziecko nie czuje nad sob± "bata" w postaci porz±dnej kary czy konsekwencji, to będzie miało w nosie to zwracanie uwagi.

Zgadza sie, a "bata" nie ma, bo nauczycielowi niczego nie wolno.


Dysiek

Data: 2010-12-02 20:01:08
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
Pokazac ci punkt z regulaminu szkoly? Nie wolno na dziecko krzyczec, nie
wolno wyrzucic za drzwi. NIc praktycznie nie wolno. Mozna wpisac uwage i
porozmawiac z rodzicem o ile ma ochote przyjsc.
Przyjdą, mogą zbluzgać nauczyciela, a jak będzie się gnojek stawiać to
oskarżą o molestowanie (jeśli facet) albo dyskryminację (jeśli dziecko jest
płci przeciwnej niż nauczyciel), albo o cokolwiek przyjdzie im do głowy.
Możliwość bezkarnego zbluzgania nauczyciela bezcenna, za ipoda dla dziecka
zapłacili MasterCard(em).

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-11-30 19:27:56
Autor: Jacek /Jaco/ Jakubowski
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
W dniu 2010-11-30 14:39, Damian pisze:
[...]
No widzisz te paragrafy można stosować poza szkołą. W szkole za wybryki
dziecka odpowiada szkoła.
I nie tylko wygooglałem lecz pytałem prawnika.

Skoro "wiesz" lepiej, to po co d... zawracasz?

I może nauczysz swojego dzieciaka kraść w szkole telefony komórkowe,
mp3, Ĺ‚adne piĂłrniki, komputery szkolne, papcie, armaturÄ™ sanitarnÄ…,
no bo skoro tylko szkoła za wybryki dziecka odpowiada...
BPNMSP

[...]
Wiesz, że mnie najmniej interesuje to jak szkoła opracuje swój system
dyĹĽurĂłw???
Zacytuję teraz kogoś mądrego: " ... Rodzic ma obowiązek posyłać dziecko do
szkoły a szkoła ma obowiązek zapewnic temu dziecku bezpieczeństwo. Koniec i
kropka....."

Czy mógłbyś się dowiedzieć, kto odpowiada za bezpieczeństwo na
ulicach, w zakładach pracy, kościołach? Bo wiesz, jakbym kiedyś
zęby stracił w takim miejscu, to muszę wiedzieć kogo to wina/odpowiedzialność, skoro to nie wina sprawcy...

Na początku myślałem, że chcesz uzyskać od sprawcy odszkodowanie, aby
wyleczyć ząbki swojemu dziecku,

A ten znowu swoje. Nie wiesz więc nie pisz głupio!

Najmocniej przepraszam i proszÄ™ o szablon (najlepiej gotowy)
jak pisać mądrze.

ale ty chcesz dopiec "bogom".

I znów odzywa się "orzeł" czytania ze zrozumieniem!
Gdybym chciał już by to się stało.

Naprawdę nie masz urazu z dzieciństwa?

Po Twoich wypowiedziach raczej ja mam prawo sądzić, że albo jesteś
nauczycielem albo jego synem i to Tobie pozostał jakiś uraz z dzieciństwa.

Ty, uważaj bo mogę być samym bogiem bogów i szatanem w jednym, czyli dyrektorem szkoły, ba! nawet może ministerm MEN.

EOT - bo szkoda mi czasu na Ciebie.

--
Jacek /Jaco/ Jakubowski

Data: 2010-11-29 23:43:35
Autor: Maciek
Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
begin o nicku Damian napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi
ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a
rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak
stanowi nasze prawo.
JakieĹ› specjalne przepisy uniewaĹĽniajÄ…ce kodeks cywilny?

Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł
ĹĽadnych konsekwencji.
Tym bardziej warto skarżyć. Dyrektora też. Kumoterstwo, może korupcja jaka,
w końcu to dyrektor za całość szkoły odpowiada. A nie zauważył tego, ze
dziecko pracownika jest na specjalnych prawach.
Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków
służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie
nauczyciela? A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia?
Reguluje to jakiĹ› przepis?
Zwolnić nauczyciela może dopóki nie jest on nauczycielem mianowanym. Potem
to juĹĽ komisja dyscyplinarna przy kuratorium.

--
Maciek
I spend my time wasting yours.

Data: 2010-12-01 11:06:05
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrsao$l8o$1mx1.internetia.pl...
Witam Grupę!

(ciach)

http://www.prawo.vulcan.edu.pl/przegdok.asp?qdatprz=31-08-2004&qplikid=2

Rozdział 2
Obowi±zki nauczycieli



Art. 6. Nauczyciel obowi±zany jest rzetelnie realizować zadania zwi±zane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczn±, wychowawcz± i opiekuńcz±; wspierać każdego ucznia w jego rozwoju oraz d±żyć do pełni własnego rozwoju osobowego. Nauczyciel obowi±zany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolno¶ci sumienia i szacunku dla każdego człowieka; dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ide± demokracji, pokoju i przyjaĽni między ludĽmi różnych narodów, ras i ¶wiatopogl±dów.

"...Tygodniowy obowi±zkowy wymiar godzin zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, prowadzonych bezpo¶rednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz..."

(zaznaczono - OPIEKUNCZYCH)

z innej strony:

http://free.of.pl/s/szkpodst_chelmno/kodeks.htm



Kodeks

Szkoły Podstawowej nr 4 w Chełmnie



4. Każdy nauczyciel ma obowi±zek:

szanować własn± godno¶ć osobist± i swoje dobre imię,

szanować godno¶ć osobist± i dobre imię uczniów,

szanować godno¶ć osobist± i dobre imię nauczycieli, wychowawców oraz pracowników szkoły,

dbania o bezpieczeństwo uczniów,

dbania o dobro wszystkich uczniów,

rzetelnie i sprawiedliwie oceniać zachowanie uczniów i postępy w nauce,

traktowania wszystkich uczniów w jednakowy sposób,

pełnienia dyżurów międzylekcyjnych zgodnie z obowi±zuj±cym regulaminem i ustalonym planem.



(a takowy kodeks raczej w kazdej szkole jest)



I jeszcze:

http://www.portaloswiatowy.pl/?iid=255463&registr=g1&gclid=COPThOzjyqUCFUO-zAod9xsSlA



Opieka nad uczniami w czasie zajęć i dyżurów
      Znajdziesz tu aktualne porady ekspertów zwi±zane z opiek± nad uczniami podczas zajęć w szkole. SprawdĽ jak prawidłowo zorganizować dyżury nauczycieli, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo w szkole



dalej:
http://www.oswiataiprawo.pl/Nauczyciel/Prawo-w-szkole/Archiwum-2007-2008/Przepisy-BHP-i-ppoz/Dyzury-nauczycieli-w-czasie-przerw

Dyżury nauczycieli w czasie przerw
Obowi±zek pełnienia przez nauczycieli dyżurów podczas przerw wynika z zadań szkoły, która musi zapewnić bezpieczny pobyt ucznia w szkole.

W czasie trwania lekcji ten obowi±zek spoczywa na nauczycielu prowadz±cym zajęcia, a w czasie przerw, gdy niestety najczę¶ciej dochodzi do wypadków, za bezpieczeństwo uczniów odpowiada nauczyciel dyżuruj±cy. Zapewnienie bezpieczeństwa jest zapisane w ustawie o systemie o¶wiaty oraz rozporz±dzeniach dotycz±cych bezpieczeństwa w szkole i zasad jej funkcjonowania. Art. 4 ustawy o systemie o¶wiaty mówi, że ,,Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowi±zek kierowania się dobrem uczniów, trosk± o ich zdrowie, postawę moraln± i obywatelsk± z poszanowaniem godno¶ci osobistej ucznia", natomiast w rozporz±dzeniu Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach czytamy:

"§ 2. Dyrektor zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki pobytu w szkole lub placówce, a także bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę lub placówkę poza obiektami należ±cymi do tych jednostek.

§ 13. Niedopuszczalne jest prowadzenie jakichkolwiek zajęć bez nadzoru upoważnionej do tego osoby.

§ 14.1. Przerwy w zajęciach uczniowie spędzaj± pod nadzorem nauczyciela.

2. Jeżeli pozwalaj± na to warunki atmosferyczne umożliwia się uczniom przebywanie w czasie przerw w zajęciach na ¶wieżym powietrzu".

REGULAMIN DYŻURÓW NAUCZYCIELSKICH PEŁNIONYCH W CZASIE PRZERW MIĘDZYLEKCYJNYCH W LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCˇCYM






1. Miejscem pełnienia dyżurów w czasie przerw międzylekcyjnych s±:


  a.. korytarze i toalety na parterze, I i II piętrze oraz ł±czniku,

  b.. korytarz przy szatni, bibliotece i sali 3c,

  c.. korytarz przy sali gimnastycznej,

  d.. boisko szkolne (w dniach słonecznej pogody - dodatkowi dyżurni).


2. Zakres obowi±zków nauczycieli pełni±cych dyżury:


  a.. nadzór nad uczniami podczas przerwy międzylekcyjnej w wyznaczonych miejscach - aktywna i czynna postawa zapewniaj±ca poczucie bezpieczeństwa wszystkim uczniom;

  b.. interwencje w przypadku: niebezpiecznych zachowań uczniów, bójki, wypadku, nieszczę¶liwego zdarzenia, złego stanu zdrowia, niszczenia mienia szkoły itp.;

  c.. udzielanie pierwszej pomocy oraz powiadamianie wychowawcy, dyrektora lub osoby uprawnionej o maj±cych miejsce zdarzeniach i wypadku ucznia/ów, nauczyciela w czasie przerw/y;

  d.. ustalanie powodów obecno¶ci w szkole (a w razie potrzeby personaliów) nieznanych osób i udzielanie informacji interesantom przychodz±cym do szkoły;

  e.. nadzorowanie przemieszczania się uczniów wynikaj±cego ze zmiany sal lekcyjnych;

  f.. kontrola przestrzegania regulaminu szkolnego i zasad BHP przez uczniów w czasie przebywania w toaletach;

  g.. kontrola przestrzegania regulaminu szkolnego i zasad BHP przez uczniów w czasie wchodzenia do szkoły i wychodzenia z niej (dyżur przy szatni);

  h.. kontrola przestrzegania regulaminu szkolnego i zasad BHP - zakazu palenia papierosów na terenie szkoły;

  i.. ogłaszanie alarmu i zbiórek ewakuacyjnych podczas zagrożeń.



Cos jeszcze?

Pogoogluj troche :P

Data: 2010-12-01 11:08:42
Autor: Misiek
Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Użytkownik "Damian" <szoser@wp.pl> napisał w wiadomo¶ci news:icrsao$l8o$1mx1.internetia.pl...

(ciach)

I cos jeszcze:

Zał±cznik nr 7 do statutu szkoły
Prawa i obowi±zki nauczyciela. (§ 32 )




1. Status prawny nauczyciela reguluj± przepisy MENiS, Kodeksu Pracy i postanowienia zawarte w Statucie Szkoły.

2. Nauczycieli zatrudnia i zwalnia dyrektor szkoły z zachowaniem obowi±zuj±cych przepisów.

3. Wynagrodzenie i czas pracy nauczyciela ustala się na podstawie obowi±zuj±cych przepisów.

Zadania :

  1.. Nauczyciel w swoich działaniach dydaktyczno - wychowawczych i opiekuńczych ma obowi±zek kierowania się dobrem uczniów, trosk± o ich zdrowie, a także poszanowanie godno¶ci osobistej ucznia.

  2.. Realizuje program dydaktyczny, wychowawczy, sportowy i opiekuńczy w powierzonych przedmiotach, klasach i zespołach, osi±gaj±c w stopniu optymalnym cele szkoły ustalone w programach i planie pracy szkoły.

  3.. Wzbogaca własny warsztat pracy przedmiotowej. Wnioskuje o jego wzbogacenie lub modernizację do dyrektora szkoły. Zobowi±zany jest stale podnosić swoje kwalifikacje bior±c udział w różnych szkoleniach doskonalenia zawodowego organizowanych przez szkołę i inne instytucje.

  4.. Wspiera swoj± postaw± i działaniem rozwój psychofizyczny uczniów, ich zdolno¶ci i zainteresowania naukowe oraz sportowe.

  5.. Udziela pomocy w przezwyciężeniu niepowodzeń szkolnych w oparciu o rozpoznanie potrzeb uczniów.

  6.. Bezstronnie i obiektywnie oraz sprawiedliwie ocenia i traktuje wszystkich uczniów. Przestrzega obowi±zuj±cych przepisów dotycz±cych zasad oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów.

  7.. Informuje rodziców uczniów oraz wychowawcę klasy i dyrekcję, a także Radę Pedagogiczn± o wynikach dydaktyczno - wychowawczych i sportowych swoich uczniów.

  8.. Prowadzi prawidłowo dokumentację pedagogiczn± przedmiotu, zespołu wyrównawczego lub koła zainteresowań.

  9.. Bierze udział w pracach zespołu przedmiotowego.

  10.. Ma prawo do zmiany statusu zawodowego zgodnie z aktualnym rozporz±dzeniem MENiS w sprawie uzyskiwania stopni awansu zawodowego

Prawa :

1. Decyduje w sprawie wyboru programu nauczania, doboru metod, form organizacyjnych, podręczników zatwierdzonych przez MEN do użytku i ¶rodków dydaktycznych w nauczaniu swego przedmiotu. W prowadzonym kole zainteresowań lub zespole decyduje o tre¶ciach programowych.

2. Decyduje o ocenie bież±cej, semestralnej i rocznej postępów swoich uczniów zgodnie z obowi±zuj±cymi przepisami.

3. Ma prawo opiniować ocenę z zachowania u uczniów.

4. Ma prawo wnioskować w sprawie nagród i wyróżnień oraz kar regulaminowych dla uczniów.

Obowi±zki :

1. Odpowiada przed dyrektorem szkoły i organem prowadz±cym szkołę za :

a/ poziom wyników dydaktyczno - wychowawczych i sportowych w swoim przedmiocie, klasach i zespołach stosownie do realizowanego programu i warunków w jakich działał.

b/ stan warsztatu pracy, sprzętów i urz±dzeń mu przydzielonych .

2. Odpowiada przed władzami szkoły, ewentualnie cywilnie lub karnie za :

a/ tragiczne skutki wypadków wynikłe z braku swego nadzoru nad bezpieczeństwem uczniów na zajęciach szkolnych, pozaszkolnych, w czasie dyżurów mu przydzielonych

b/ nieprzestrzeganie procedury postępowania po zaistnieniu wypadku uczniowskiego lub na wypadek pożaru

c/ zniszczenie lub stratę elementów maj±tku i wyposażenia przydzielonych mu przez kierownictwo szkoły, a wynikaj±ce z nieporz±dku, braku nadzoru i zabezpieczenia.



POnad to:

http://www.google.pl/search?hl=pl&biw=1256&bih=884&rlz=1R2SUNC_plPL363&q=obowi%C4%85zki+nauczyciela+wychowawcy&revid=125324214&sa=X&ei=PBr2TO23OY6dOtKU9I0I&ved=0CFkQ1QIoAg



a tu adres skrocony:

http://tiny.pl/hwnvl

Wypadek w szkole. Zado¶ćuczynienie.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona