Data: 2009-09-14 03:51:01 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Wszystkich rowerzystów kochających wschodnią granicę Polski zapraszam
na Białoruś. To wspaniały kraj i jeden z tych najmniej odkrytych. Chciałbym aby ten wątek zebrał wszystkie informację potrzebne do przygotowania wyprawy na Białoruś. Piszcie wszystko,każdy szczegół jest ważny. Ja zacznę. Chyba najważniejsza dla wszystkich kwestia to bezpieczeństwo. Ludzie nie dajcie się ponieść informacjom jakie napływają przez media. Białoruś to kraj bezpieczny. Nocowaliśmy w namiotach w dość przypadkowych miejscach. Idealnym miejscem są tam parkingi. Czyste, zadbane, kibelek murowany, stoliki i wiaty. Można smiało powiedzieć że prawie jak płatny kemping. Obalam następny mit, milicja tam nie zatrzymuje, nie interesuje się tym że jedziesz, robisz zdjęcia, oddychasz itp. Następny mit, łapówki. Z turystami takie pojęcie nie istnieje(może mieliśmy szczeście). Podwójne ceny dla obcokrajowców ;) bzdura. Ludzie zaczepiają ale przeważnie z ciekawości. Ogólnie nie interesują się tym co tu robisz. Nie należy liczyć na ich pomoc. Są bardzo podejrzliwi i nieufni. Na polaków reagują tak samo jak na każdego innego turystę. Czasami występują przejawy pozytywnego sentymentalnego podejścia ;) Cieżko na BIałorusi kupić "samogonkę". Jak się pytasz o samogonkę to tylko wzdychają i mówią że owszem "samogonka była ale już ją wypili i nie ma". Teraz powiadają że Łukaszenko zakazał robić samogonkę i sprowadza im "rosyjską wódeczkę." Oczywiście że samogonkę wciąż robią ale się boją sprzedawać. My mieliśmy szczęście. Smakowała i to bardzo. |
|
Data: 2009-09-14 04:11:50 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 14 Wrz, 12:51, MS <mszmu...@gmail.com> wrote:
Ludzie nie dajcie się ponieść informacjom jakie napływają przez media. Problemem nie jest bezpieczeństwo, natomiast są sprawy wizowe. Od ręki na paszport tam jak na Ukrainę czy Litwę nie wjedziesz, co jest ogromnym minusem tego kraju, trzeba sporo zabulić za sam wjazd i tracić czas na formalności rodem sprzed 20 lat, które sa tylko w takich przeżytkach komunizmu jak Rosja i właśnie Białoruś. A to w swobodnym podróżowaniu bardzo przeszkadza i dlatego Białoruś bardzo długo będzie przegrywała i z Litwą i Ukrainą jako kierunek rowerowych wypraw. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-14 04:43:55 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Problemem nie jest bezpieczeństwo, natomiast są sprawy wizowe. Od ręki Jeżeli chodzi o cenę wizy i wszystkich papierków to trzeba ponieść koszty około 330zł (cena zawiera prowizję biura). Wszystkie wymagane papiery czyli wizę, vocher, ubezpieczenie załatwia biuro podróży. Czas oczekiwania 4 dni. Biuro za swoją pracę liczy sobie tylko 70zł. Oto namiar na biuro z którego jestesmy bardzo zadowoleni www.warmos.com.pl. Ogólnie formalności jakie trzeba spełnić czyli papiery i poźniej rejestracja na BIałorusi to element całej tej zabawy. Polecam, jest ciekawie. |
|
Data: 2009-09-14 05:03:07 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 14 Wrz, 13:43, MS <mszmu...@gmail.com> wrote:
> Problemem nie jest bezpieczeństwo, natomiast są sprawy wizowe. Od ręki No to sam sobie odpowiedziałeś dlaczego Białoruś jest tak mało popularna. 330zł - za sam wjazd do tak biednego kraju to jest zdrowe przegięcie, szczerze mówiąc to myślałem że to koło 200zł (tyle płaciłem za wjazd do Kaliningradu). A za tyle to spokojnie można przez tydzień jeździć w Polsce i innych krajach i dopóki podejście do turystów w tych krajach się nie zmieni - dalej będzie to egzotyka. Ogólnie formalności jakie trzeba spełnić czyli papiery i poźniej Ciekawie jak cholera! Nie wiem jak na Białorusi, ale np. w Rosji jest obowiązek meldunkowy (jeśli jesteś powyżej 3 dób) i mogą być spore kłopoty przy wyjeździe jeśli tego nie załatwiłeś. I dostać wbrew pozorom nie jest to łatwo, czytałem parę opisów wypraw na Kaukaz gdzie ludzie nieźle się z tym naszrpali, tracąc 2-3 dni na formalności. Dla Ciebie to może zabawne - ale dla większości to kretyńskie przepisy, których jedyną rolą jest utrudnianie turystom życia. Mało kogo bawi tracenie urlopu na włóczenie się po urzędach i użeranie z monstrualną biurokracją, która robi wszystko by człowiekowi utrudnić życie -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-14 05:32:43 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
No to sam sobie odpowiedziałeś dlaczego Białoruś jest tak mało Czy Białoruś to biedny kraj?. Tak się mówi i pisze. Ceny na Białorusi są podobne jak w Polsce. Inaczej ceny są bardzo wysokie jak na ich zarobki. Ale, oni mają inny model.Tam się nikt o pieniądze nie zabija i zdrowia nie traci. Zarobią na chleb, papierosy i paliwo a resztę sobie w ogródku wychodują. A w Polsce lub na zachodzie to ludzie nie wiedzą jak kury wyglądają. Na BIałorusi jest model w którym wszyscy mało zarabiają ale i wszyscy mają pracę. To widać gołym okiem.Białoruś to bardzo czysty i zadbany kraj. Mają super drogi. Mowi się o nim "berlin europy wschodniej". I ja to potwierdzam. Jak wjechałem do BIałegostoku to się załamałem, dziury w asfalcie, smród, nostalgia i deszcz.Porażka. przegięcie, szczerze mówiąc to myślałem że to koło 200zł (tyle Unii Europejskiej podziękuj i sobie jak głosowałeś za wstąpieniem do UE i strefy Schengen. Wjazd jest taki drogi ponieważ UE to wymusiła. Na granicy rozmawialiśmy z celnikami którzy poiwedzieli "jak wy zniesiecie opłaty to i my zniesiemy". Przypominam że kiedy wiza do białoruasi kosztowała 25zł. Podróże kosztują. 300 zł to nie są straszne pieniądze a egzotyka rzeczywiście I klasa. Nie wiem jak na Białorusi, ale np. w Rosji jest obowiązek meldunkowy Na białorusi obowiązek meldunkowy też istnieje. Rozwiązanie jest banalne. Wariant pierwszy to nocleg w hotelu, pensjonacie, tam dostajesz z urzędu rejestrację i po kłopocie. Wariant drugi to lokalne biuro podróży które za 50 zł załatwia meldunek. W praktyce wygląda to tak że pracownik takiego biura melduje zainteresowanych w swoim mieszkaniu i koniec. |
|
Data: 2009-09-14 10:14:32 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 14 Wrz, 14:32, MS <mszmu...@gmail.com> wrote:
Czy Białoruś to biedny kraj?. Tak się mówi i pisze. Jeden z biedniejszych w Europie. Ceny na Białorusi są podobne jak w Polsce. Inaczej ceny są bardzo wysokie jak na ich Niestety to taki sam model jak był u nas za komunizmu. Unii Europejskiej podziękuj i sobie jak głosowałeś za wstąpieniem do Wiza dla Białorusinów dalej jest tańsza, wielokrotna kosztuje bodajże koło 60E, czyli mniej niż jednorazowa na Białoruś, więc nie opowiadaj że to jest to samo. Poza tym naszą wizę możesz załatwić bez stawania na głowie, a na Białorusi i w Rosji są debilne przepisy z voucherami powodujące, że tego sam praktycznie nie jesteś w stanie zrobić, musisz płacić pasożytniczym biurom złodziejskie prowizje 70-100zł. Na białorusi obowiązek meldunkowy też istnieje. Rozwiązanie jest O Białorusi się nie wypowiadam, ale w Rosji w żadnym razie nie wygląda to tak różowo, hotele robią to bardzo niechętnie, trzeba u nich np. spać trzy doby itd, biura meldunkowe też robią wielkie problemy. Polecam relację BoloPereza z Kaukazu i jego wieludniowe perypetie z załatwianiem meldunku, mocno rzutujące na "odbiór" kraju przez turystę: http://www.boloperez2.republika.pl/POE/poe.html Wariant drugi to lokalne Czyli innymi słowy płacisz haracz/łapówkę, 50zł wyrzucone w błoto z powodu przepisów służących jedynie utrudnianiu ludziom życia (bo meldunek i tak jest fikcyjny). To uważasz za takie dobre rozwiązanie? -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-14 20:36:05 | |
Autor: Aleksander Buczynski | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
Poza tym naszą wizę możesz załatwić bez stawania Polemizowałbym. Parę lat temu załatwiałem zaproszenia dla wizowych cudzoziemców odwiedzających Polskę i pamiętam, że była to droga przez biurokratyczną mękę. Wielogodzinne kolejki, brak rzetelnej informacji, konieczność "odleżenia" wniosku przepisowe bodajże 30 dni, pani urzędniczka nie mogąca zrozumieć że cudzoziemcy będą jeździć po Polsce, a nie siedzieć w jednym miejscu itp. Podobno od strony ubiegającego się o wizę wygląda to równie niefajnie. pozdrawiam, olek |
|
Data: 2009-09-14 14:44:18 | |
Autor: dziki | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "MS" <mszmurlo@gmail.com> napisał w wiadomości news:4bba6a3e-94dc-4897-8e8e-2e18f5436ff9p23g2000vbl.googlegroups.com...
Na białorusi obowiązek meldunkowy też istnieje. Rozwiązanie jest wrzuc jakas galerie z fotkami. Nie wiem co oni maja z tymi meldunkami, ale jak sie jedzie na Ukraine to tez trzeba wypelniac jakies bzdurne druczki meldunkowe - chyba nie dopuszczaja turystyki objazdowej, hehe. pozdrawiam, dziki. |
|
Data: 2009-09-14 16:17:40 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
MS wrote:
No to sam sobie odpowiedziałeś dlaczego Białoruś jest tak mało Lepiej nie miec perspektyw i minimalne ambicje, zapokoic tylko najpilniejsze potrzeby i juz jest fajnie? Wszystkim byle co, ale po rowno? A jak po rowno, to wszystkim .... [...] -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-14 16:42:01 | |
Autor: arturbac | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Coaster pisze:
MS wrote: Widziałeś Białorusina na wyprawie rowerowej( nienależacego do grupy równiejszych) ? |
|
Data: 2009-09-17 15:32:12 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
MS bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Unii Europejskiej podziękuj i sobie jak głosowałeś za wstąpieniem do UE z Schengen nie ma nic wspólnego. Norwegia jest w Schengen, a Norwegowie dwukrotnie odrzucili propozycję anschlussu przez UE. -- Pozdrowienia, | Próżnoś repliki się spodziewał Marek 'marcus075' Karweta | Nie dam ci prztyczka ani klapsa. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Nie powiem nawet pies cię j***ł, Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | bo to mezalians byłby dla psa. |
|
Data: 2009-09-17 06:55:52 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 17 Wrz, 15:32, Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-
sp...@gmail.com> wrote: UE z Schengen nie ma nic wspólnego. Norwegia jest w Schengen, a Norwegowie Ale np. na granicy fińsko-norweskiej miałem kontrolę, podobnie jak i na lotnisku w Islandii (a leciałem z Niemiec); tak więc różnie to funkcjonuje -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-17 18:33:05 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
On 17 Wrz, 15:32, Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi- A to ja nie wiem. podobnie jak i Dobrze pamiętam, że w 2005 roku leciałeś na Islandię? W każdym razie, Schengen na lotniskach obowiązuje od 2008 roku dopiero. I to chyba nie od początku nawet. -- Pozdrowienia, | Próżnoś repliki się spodziewał Marek 'marcus075' Karweta | Nie dam ci prztyczka ani klapsa. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Nie powiem nawet pies cię j***ł, Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | bo to mezalians byłby dla psa. |
|
Data: 2009-09-19 01:26:35 | |
Autor: nb | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
at Mon 14 of Sep 2009 14:32, MS wrote:
No to sam sobie odpowiedziaĹeĹ dlaczego BiaĹoruĹ jest tak maĹo Super! A tu porady dla kierowcĂłw z portalu rossia.pl (sprzed pĂłĹtora roku, pisownia oryginalna): "Mandat nie moĹźecie odrazu zaplaczyÄ miliciantam. PowiiniĹcie zostawiÄ swoi prawa, pojechaÄ do najbliĹźsziego oddiaĹu banku, zapĹaczyÄ, poĹźniej przywiĹÄ kwitancje o oplacie, oddaÄ jÄ , zabraÄ swoi prawa. Albo moĹźecie bez Ĺźadnych klopot (tak same jak w Polsce) daÄ miliciantowi ĹapuwkÄ. Jej summa rĂłwniaje siÄ poĹowie mandatu. (Zwykle zamiast 1 MROTu dajemy banknotÄ o 50 rublej, zamiast 3 MROTĂłw - banknotÄ o 100 rublej)." -- nb |
|
Data: 2009-09-14 15:33:41 | |
Autor: arturbac | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
No to sam sobie odpowiedziałeś dlaczego Białoruś jest tak mało A jak jest w Kalinigradize z Redy mam blisko i się zastanawiałem czy jak tam pojadę to nas pozabijają czy tylko okradną ... |
|
Data: 2009-09-15 12:44:56 | |
Autor: pawlin | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
On 14 Wrz, 13:43, MS <mszmu...@gmail.com> wrote: buahaha, a bialorusin to jadac do polski czytaj europy czytaj szengen musi zabulic jeszcze wiecej
|
|
Data: 2009-09-15 13:03:12 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
No to sam sobie odpowiedziałeś dlaczego Białoruś jest tak mało mozesz przedstawic kalkulacje tygodniowej jazdy po Polsce za 300 zl a najbardziej "po innych krajach" (i ktorych) -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-15 07:57:17 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 13:03, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:
mozesz przedstawic kalkulacje tygodniowej jazdy po Polsce za 300 zl Po każdym kraju w Europie jeździłem z takimi wydatkami, więc nie jest to problem. Na obu moich ostatnich 5-dniowych wyjazdach po Polsce wydałem trochę ponad 200zł (z czego ok. 100zł stanowił pociąg). Znam ludzi co podróżując po Europie przez miesiąc wydawali ok. 400zł. Więc 300zł na tydzień to jest suma w której spokojnie się można zamknąć. Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla francuskich piesków co muszą mieć nocleg w łóżku, co muszą zjeść w knajpie. Coś za coś, ale dziesiątki osób wybiera taki styl podróżowania, więc nie rób tu wielkich oczu na taką sumą - bo jest całkowice realna. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-15 19:39:27 | |
Autor: stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff wrote:
Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla francuskich piesków co muszą Potaraj się prowadzić dyskusję bez przypinania łatek, zwłaszcza tych o pejoratywnym zabarwieniu. Lubię spać w łóżku i jadać w knajpie, a mimo wszystko ludzie, którzy mnie znają, nie wpadliby nigdy na pomysł, by nazwać mnie francuskim pieskiem. Jak trzeba jem z puszki i śpię na podłodze, a hartu (ducha i ciała) może mi pozazdrościć wielu chłopa :) Poza tym, nie trzeba wydawać kokosów i stołować się w restauracjach, by poczuć kulinarny klimat regionu. W Chorwacji, owszem, jadaliśmy w restauracjach, ale również tak robiłam zakupy w sklepach, żeby samodzielnie przyrządzane posiłki miały właśnie smaki chorwackie. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 13:38:01 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
stefandora pisze:
Michał Wolff wrote: ten typ tak ma, nie wymagaj niemozliwego -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-16 07:44:07 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 16 Wrz, 13:38, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:
> Potaraj się prowadzić dyskusję bez przypinania łatek, zwłaszcza tych o Bo jak się n-ty raz przerabia taką dyskusję, jak się czyta pana Clicka dziwiącego się jak to można za 300zł tydzień po Polsce jeździć (mimo że było tutaj x relacji z takich wypraw) - to ręce opadają. Poza tym w powiedzeniu o francuskim piesku - jednak jest wiele prawdy. Nie stosuje się to na pewno do każdego jadającego w knajpach i śpiącego w hotelu, ale do wielu jak najbardziej tak. Też by woleli mniej wydać, ale są za wygodni, żeby gotować samemu czy np. spać w namiocie po deszczowym dniu na rowerze. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-16 23:52:41 | |
Autor: stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff wrote:
Poza tym w Tej prawdy chyba nigdy na oczy nie widziałeś. Podróżujących, których nazywasz z pogardą francuskimi pieskami, to *normalni i przeciętni* ludzie. Nie wszyscy wierzą w zbawienie poprzez cierpienie. ale są za wygodni, żeby gotować samemu czy np. spać w namiocie po Ależ ja np. gotuję sama... rano kawa z mlekiem. W Chorwacji woziłam do niej słoiczek miodu z ziół. Do sałatek, które sama szykowałam, kupiłam buteleczkę oliwy z oliwek tłoczoną na wyspie, na której się akurat znajdowałam i woziłam przez kolejne dwa tygodnie. Jednego dnia wstałam o szóstej rano i zjechałam z Wielkiej Góry do portu kupić ryby od rybaka, by ponownie wjechać na tę Wielką Górę do kempingu i usmażyć je na śniadanie. To jest dopiero poświęcenie! A nie takie trywialne zjedzenie bułki z serkiem topionym i zalanie zupki chińskiej wrzątkiem... A jeszcze innego dnia praktycznie cały dzień padało, a potem złapała nas ulewa. Na koniec dnia, po deszczowym dniu, rozbiłam namiot i w nim spałam. Ale ja wiem, w porównaniu do Twoje wyprawy do Norwegii, to ja jestem francuski piesek. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-17 05:10:04 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 16 Wrz, 23:52, stefandora <stefand...@onet.eu> wrote:
Tej prawdy chyba nigdy na oczy nie widziałeś. Podróżujących, których Nie używaj za dużych słów do małych rzeczy. "Francuski piesek" to nie jest wielce pogardliwe określenie, to po prostu humorystyczno-złośliwa ocena kogoś wygodnickiego i wybrednego, którego nie bawi nocowanie pod namiotem itd. I zgadzam się z oceną, że takich ludzi jest większość - bo większość ludzi jest po prostu wygodna. I są różne stopnie tej wygody, ocena zależy od punktu siedzenia. Ty nazwiesz wygodnickim kogoś kto jedzie na wczasy i tylko leży (a to właśnie takich w naszym społeczeństwie jest przygniatająca większość) i zupełnie nie rozumie jak można się tak katować i jeździć rowerem cały czas. Z kolei osoba podróżująca za małe pieniądze jak ja, za wybredną uzna taką co musi nocować pod dachem, nie obejdzie się bez knajpy (hołdując staropolskiej zasadzie "jedz, pij i popuszczaj pasa" :). A z kolei surviwalowiec podróżujący za 400zł miesiąc po Europie za francuskiego pieska uzna mnie, który jednak te 4 razy więcej wydaje. Ależ ja np. gotuję sama... rano kawa z mlekiem. W Chorwacji woziłam do Ale po co się przede mną tłumaczysz? Ja Ciebie akurat do tej grupy nie zaliczam, zresztą nawet jakbym zaliczał - to co to ma za znaczenie? Po prostu denerwuje mnie brak zrozumienia dla innej wizji podróżowania (niż za sporą kasę) z którym spotykam się na tej grupie któryś raz. Bo tak naprawdę liczy się jedno - zadowolenie uczestników i każdy styl podróży do tego prowadzący jest dobry. Jeden musi się najeść, że ledwo wstaje, drugi woli jechać tyle że ledwo wstaje. Ludzie są różni i ja doskonale rozumiem tych co lubią więcej zjeść (choć wielu z mojego subiektywnego punktu widzenia kwalifikuję do "francuskich piesków"), choć samego ten typ turystyki mnie niespecjalnie interesuje; nie rozumiem natomiast dlaczego do nich nie dociera, że nie każdego bawi podróżowanie na ich modłę. Ale ja wiem, w porównaniu do Twoje wyprawy do Norwegii, to ja jestem Zapomniałaś jeszcze dodać Islandii i mojej walki ze wszystkimi przeciwnościami, gdzie przetrwałem tylko dzięki genialnym oponom Marathon XR :))) Nota bena - Schwalbe właśnie zakończyło produkcję tego modelu, więc zainteresowanym radzę szybkie zakupy, póki jeszcze jest w sklepach. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-17 10:57:57 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
.. W Chorwacji woziłam do niej słoiczek miodu z ziół. Do sałatek, które sama szykowałam, kupiłam buteleczkę oliwy z oliwek tłoczoną na wyspie, na której się akurat znajdowałam i woziłam przez kolejne dwa tygodnie. Jednego dnia wstałam o szóstej rano i zjechałam z Wielkiej Góry do portu kupić ryby od rybaka, by ponownie wjechać na tę Wielką Górę do kempingu i usmażyć je na śniadanie. To jest dopiero poświęcenie! A nie takie trywialne zjedzenie bułki z serkiem topionym i zalanie zupki chińskiej wrzątkiem... true,true.. -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-17 12:54:13 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
T0M0 wrote:
.. W Chorwacji woziłam do Dwukrotnie sie zatrules? :-P -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 15:27:53 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
true,true.. :) -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-17 06:25:25 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
On 16 Wrz, 13:38, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:zw=B3aszc= za tych oCli= ckaty= m w=B6pi=B1ce= go wPrzestań dorabiać ideologię do braku kasy bo to się robi nudne. -- |
|
Data: 2009-09-17 05:17:29 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 17 Wrz, 08:25, "Menel " <mene...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:
Przestań dorabiać ideologię do braku kasy bo to się robi nudne. Za to teksty zamożniejszych, nie umiejących zrozumieć, że da się równie przyjemnie podróżować za niewielką kasę - nie są nudne, tylko smutne i żałosne, świadczące że nie do końca łapią o czym w podróżach chodzi -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-17 14:18:03 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
On 17 Wrz, 08:25, "Menel " <mene...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:nudne= , tylkow= podr=F3=BFachAle ja doskonale wiem o co chodzi w podrózowaniu: Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a): Bo tak naprawd=EA liczy si=EA jedno - zadowolenie uczestnik=F3w i ka=BFdystyl podr=F3=BFy do tego prowadz=B1cy jest dobry.I dlatego jak jechałem dwa tygodnie przed tobą przez Podlasie i Suwalszczyzne to codziennie jadłem w knajpach różne dobre rzeczy bo to mi daje zadowolenie. PS1. 300 na tydzień spokojnie wystacza bez chińskich zupek PS2. Oszczędzać też trzeba umieć. Jakbyś się nie rozbijał ekspresami to byś miał na codzienną porcję kartaczy. -- |
|
Data: 2009-09-17 09:43:52 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
On 16 Wrz, 13:38, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote: naucz sie najpierw czytac ze zrozumieniem, a potem zabieraj sie za dyskutowanie, to moze nie beda ci opadaly rece nie odrozniasz prosby o przedstawienie kalkulacji od "zdziwienia jak mozna"? Poza tym w no i dalej swoje usilujesz przestawic dyskusje na francuskie pieski, ale takie poki co sie tutaj nie pojawily -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-17 05:15:11 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 17 Wrz, 09:43, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:
naucz sie najpierw czytac ze zrozumieniem, a potem zabieraj sie za usilujesz przestawic dyskusje na francuskie pieski, ale takie poki co No już się nie tłumacz, bo zaczynam wierzyć że celnie trafiłem z tym francuskim pieskiem skoro taki odzew wywołałem... -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-17 14:16:39 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
On 17 Wrz, 09:43, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote: dalej karmisz sie wlasnymi imaginacjami -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-17 05:25:36 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 17 Wrz, 14:16, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:
> No już się nie tłumacz, bo zaczynam wierzyć że celnie trafiłem z tym Dobrze i na tym kończę dyskusję z Twoją osobą, bo nudzi mnie przelewanie z pustego w próżne i jednozdaniowe odpowiedzi, a zawsze się tak kończą dyskusje z Panem Clickiem. Jeszcze dodaj jakieś podsumowanie, bo nie mam serca pozbawiać Cię ostatniego słowa w dyskusji, wiem jak to kochasz - i finito -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-17 14:29:44 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
On 17 Wrz, 14:16, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote: zaraz jak tylko przedstawisz kalkulacje tygodniowego wyjazdu za 300 zl -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-17 15:44:48 | |
Autor: dziki | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "click" <click_n_ride@psychop.op.pl> napisał w wiadomości news:h8ta3o$vj9$1news.onet.pl...
zaraz jak tylko przedstawisz kalkulacje tygodniowego wyjazdu za 300 zl a mi sie wydaje, ze sie da. Coaster wrzucil wczesniej ta strone: http://www.crazyguyonabike.com/doc/page/?o=3Tzut&page_id=31217&v=i3 wychodzi 5 funtow na dzien tyle, ze taka wyprawa to raczej z gatunku hardkorowych jest. Strona mnie zainteresowala bardzo. Kilka spostrzezen po dotarciu do mniej wiecej 1/4 zawartosci: z tego co widze, to czesto korzysta z pomocy ludzi, ktorych spotka po drodze - Ci go czesto gesto karmia, poja, daja schronienie za free rzecz jasna. Joff twierdzi tez, ze miejscowka pod mostem jest ekstra, jedyny mankament to halasujace ciezarowki w nocy :) IMO to taki typ nienasyconego, wrecz zachlannego podroznika; chce zobaczyc jak najwiecej za jak najmniej. A ze zgromadzone srodki im na za duzo nie pozwalaja to jada po najmniejszej linii oporu. Gdyby w ich zasiegu byl duzo wiekszy budzet to raczej podrozowaliby w inny sposob. pozdrawiam, dziki. |
|
Data: 2009-09-17 16:53:59 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
dziki wrote:
Użytkownik "click" <click_n_ride@psychop.op.pl> napisał w wiadomości news:h8ta3o$vj9$1news.onet.pl... Jest tego warta w 120% :-) Kilka spostrzezen po dotarciu do mniej wiecej 1/4 zawartosci: z tego co widze, to czesto korzysta z pomocy ludzi, ktorych spotka po drodze - Ci go czesto gesto karmia, poja, daja schronienie za free rzecz jasna. Joff twierdzi tez, ze miejscowka pod mostem jest ekstra, jedyny mankament to halasujace ciezarowki w nocy :) Mowi sie, ze Polak potrafi ale i Anglik nie daje sobie w kasze dmuchac - nie byly dla Joffa przeszkoda straznice na Tertorioum Zamknietym Tybetu. Polecam w ogole caly serwis Neila - to miejsce w sieci udostepniane gratis podroznikom rowerowym wlasnie. Ja osobiscie lubie jeszcze relacje Petera Quaife: http://tinyurl.com/kk2b4m -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 21:44:36 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
dziki pisze:
Użytkownik "click" <click_n_ride@psychop.op.pl> napisał w wiadomości news:h8ta3o$vj9$1news.onet.pl... ja nie twierdzilem, ze sie nie da chce po prostu zeby Michal, przedstawil klakulace - jak napisalem na wstepie - zwlaszcza "po innych krajach" nie twierdze, ze to niemozliwe jestem ciekawy jak to wyglada ale on woli p*c g*y jak zwykle zamiast zwyczajnie napisac -- c l i c k ' n ' r i d e | MSPANC Cigarettes and coffee, man, that's a combination ;-) |
|
Data: 2009-09-17 15:44:55 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff wrote:
On 17 Wrz, 14:16, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote: Ale dlaczego wielosc zdan w wypowiedzi ma byc rownoznaczna z jakoscia? Mowa jest tylko srebrem. ;-) a zawsze -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-15 13:12:46 | |
Autor: fabian | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
click wrote:
Michał Wolff pisze: Jeżeli policzyć amortyzację sprzętu to może być różnie, ale wyżywić można się za 25 zł dziennie (taka chyba jest dieta na delegacje, nie?) to na amortyzację sprzętu zostaje 125 zł ;) Ale jak by nie liczyć tych kosztów, bo raczej nikt nie liczy, to 300 za jedzenie na tydzień to tak mało? Fabian. |
|
Data: 2009-09-15 13:21:58 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
fabian pisze:
click wrote: nie samym jedzeniem i amortyzacja czlowiek w podrozy zyje ja w 1 dzien w gorach potrafie wydac >100 zl ale chyba jeszcze nie udalo mi sie wydac w okolicach 25 zl Ale jak by nie liczyć tych kosztów, bo raczej nikt nie liczy, to 300 za jedzenie na tydzień to tak mało? nie mowimy o samym jedzeniu mowimy o jeŻDŻeniu przez tydzien za 300 zl -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-15 13:40:02 | |
Autor: fabian | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
click wrote:
nie samym jedzeniem i amortyzacja czlowiek w podrozy zyje Pytałeś się o wyliczenie, mam Ci przestawić ile bułek i bananów można kupić za 300 zł? Czepiasz się. Mając 300 zł można sporo przejechać, dużo zobaczyć i fajnie spędzić czas. Fabian. |
|
Data: 2009-09-15 05:23:29 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 15, 1:40 pm, fabian <fab...@niematakiego.adresu.pl> wrote:
> click wrote: Pytałeś się o wyliczenie, mam Ci przestawić ile bułek i bananów można Zakładając, że nie płacisz za nocleg, bo śpisz na dziko, to masz dzienny budżet w wysokości 42,86zł. Nie oceniam, kto co lubi. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-15 14:52:45 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On Tue, 15 Sep 2009 05:23:29 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 15, 1:40 pm, fabian <fab...@niematakiego.adresu.pl> wrote: MnĂłstwo pieniÄdzy. Nawet nie trzeba spaÄ na dziko. Noclegi to 150 zĹ, zostaje drugie 150, czyli kilkanaĹcie zupek chiĹskich na dzieĹ. :) PiszÄ prawie serio. JakoĹ tak wychodzi, Ĺźe jeĹli jadÄ sam, to ĹźyjÄ o zupkach chiĹskich i serku topionym, bo sÄ najĹatwiejsze w obsĹudze. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-15 06:34:08 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 15, 2:52 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Tue, 15 Sep 2009 05:23:29 -0700 (PDT) ....czyli 21zł... taaa, zwłaszcza nad morzem... (a nie wspomnieć o tych innych krajach, o których napisał MW). Nie mówię, że się nie da, ale... praktycznie w każdy weekend jestem na wyjeździe i akurat na noclegach staram się oszczędzić. Wiem, że trudno jest znaleść miejsce za 20zł. Nie wszędzie są schroniska zostaje drugie 150, czyli kilkanaście zupek chińskich na dzień. :) Smacznego, wyznaję zasadę"jesteś tym co jesz" :) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-15 15:59:40 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On Tue, 15 Sep 2009 06:34:08 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 15, 2:52Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: Nie 21, tylko aĹź 25 zĹ, bo 7 dni jazdy to 6 noclegĂłw. I nie nad morzem, tylko na Jurze K-Cz (z pewnymi ograniczeniami: âNie, kochanie, nie bÄdziemy nocowaÄ w ZĹotym Potoku. Nie spodobaĹoby ci siÄ tam.â ;)) i w parkach krajobrazowych nad WartÄ . TeĹź siÄ trochÄ dziwiĹem, Ĺźe tak tanio, ale nie upieraĹem siÄ, Ĺźeby pĹaciÄ wiÄcej. innych krajach, o ktĂłrych napisaĹ MW). Nie mĂłwiÄ, Ĺźe siÄ nie da, Nie w schroniskach, tylko w rozmaitych kwaterach prywatnych. Co prawda to tak naprawdÄ nie jest 25 za twarz, tylko zwykle 50 za pokĂłj, wiÄc przy jednej osobie kalkulacja siÄ rypnie. Gospodarstwa agroturystyczne teĹź sobie mniej-wiÄcej tyle winszujÄ , a jak w zeszĹym roku spaĹem w motelu, to teĹź tyle pĹaciĹem. > zostaje drugie 150, czyli kilkanaĹcie zupek chiĹskich na dzieĹ. :) Ja uwaĹźam, Ĺźe czĹowieka definiuje coĹ wiÄcej niĹź jadĹospis, ale oczywiĹcie szanujÄ Twoje zasady. ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-15 07:44:18 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 15, 3:59 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
tak naprawdę nie jest 25 za twarz, tylko zwykle 50 za pokój, Czyli jednak 25zł z * :) Ja uważam, że człowieka definiuje coś więcej niż jadłospis, ale Sztuką kulinarną zachwycali się nasi przodkowie chyba od momentu gdy im przypadkowo sztuka mięsa wpadła do ognia (no... może trochę później) i sprowadzanie jej do prostej funkcji bytowej to czyste barbarzyństwo :)) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-15 16:59:21 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On Tue, 15 Sep 2009 07:44:18 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 15, 3:59Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: W warunkach zadania nie byĹo mowy, Ĺźe to musi byÄ wyjazd solo, wiÄc 25 zyla bez Ĺźadnych gwiazdek, tylko trzeba mieÄ towarzystwo wĹaĹciwe (typu "zalewaj, szamamy i na rowery!", a nie typu "teraz bÄdziemy celebrowaÄ jedzenie Ĺniadania i przestaĹ marudziÄ, tylko smaruj buĹeczki"). > Ja uwaĹźam, Ĺźe czĹowieka definiuje coĹ wiÄcej niĹź jadĹospis, ale Sztuk, ktĂłre nasi przodkowie posiedli od kiedy skrzesali pierwszy ogieĹ zrobiĹo siÄ tak duĹźo, Ĺźe kaĹźdy sobie musi wybraÄ, ktĂłrÄ siÄ bÄdzie zachwycaÄ i ja wybraĹem browarniczÄ . :) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-15 08:05:44 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 16:59, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
Sztuk, które nasi przodkowie posiedli od kiedy skrzesali pierwszy ogień Otóż to! Już któryś raz przerabiam taką dyskusję na preclu, gdy ludzie podróżujący za większe pieniądze nie są w stanie zrozumieć, że nie dla każdego w podróży jadanie w knajpach jest ważne, że wielu wcale nie musi nocować pod dachem itd. Ludzie są różni, każdego co innego na wyjeździe bawi, a teksty że nie jadąc w knajpach traci się wiele - to bardzo subiektywna ocena. W zeszłym roku jechałem w Rumunii z taką grupką, która jedząc w restauracji struła się tak, że wszystkich ścięła gorączka na dwa dni. Wiele chyba z nimi nie jedząc nie straciłem :)) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-15 22:29:54 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
a teksty =BFe nie jad=B1c w knajpach traci si=EA wiele to To oceń obiektywnie co straciłeś http://www.menel13.yoyo.pl/mieszane.jpg -- |
|
Data: 2009-09-16 09:36:47 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Menel pisze:
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a): tak i to jest jeden z tych powodow, za sprawa ktorego, wleczenie tego majdanu szmat drogi nie jest bez sensu ;) -- c l i c k ' n ' r i d e | MSPANC Cigarettes and coffee, man, that's a combination ;-) |
|
Data: 2009-09-16 11:54:44 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Sztuk, które nasi przodkowie posiedli od kiedy skrzesali pierwszy ogień Otóż to! Już któryś raz przerabiam taką dyskusję na preclu, gdy ludzie podróżujący za większe pieniądze nie są w stanie zrozumieć, że nie dla każdego w podróży jadanie w knajpach jest ważne, że wielu wcale nie musi nocować pod dachem itd. Ludzie są różni, każdego co innego na wyjeździe bawi, a teksty że nie jadąc w knajpach traci się wiele - to bardzo subiektywna ocena. W zeszłym roku jechałem w Rumunii z taką grupką, która jedząc w restauracji struła się tak, że wszystkich ścięła gorączka na dwa dni. Wiele chyba z nimi nie jedząc nie straciłem :)) Otoz to ja tez nie jestem fanem knajp, choc zwykle jeden dzien na wyjezdzie idziemy na obiad do knajpy, ale generalnie sami gotujemy sobie na kuchence i mamy z tego frajde, to czesc calej tej otoczki robienie jedzenia,codzienne rozbijanie/zwijanie obozowiska.. itp... ja to lubie:) aczkolwiek uwazam ze chinska zubka i serek topiony to slabe rozwazania na jazde z sakwami i raczej nie stosuje takiej diety, no chyba ze czasem okoliczosci zmuszą do takich rozwiązań :) -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-16 12:44:56 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 11:54:44 +0200
"T0M0" <tomek@nurt.com.pl> wrote: aczkolwiek uwazam ze chinska zubka i serek topiony to slabe rozwazania na jazde z sakwami i raczej nie stosuje takiej diety, no chyba ze czasem okoliczosci zmuszÂą do takich rozwiÂązaĂą :) Ĺťartujesz? MoĹźna nie byÄ entuzjastÄ smaku i, nazwijmy to, stylu chiĹskich zupek, ale jako paliwo wypadajÄ akurat znakomicie. Lekkostrawny makaronik, duĹźo wody, maĹo tĹuszczu, a jak siÄ weĹşmie niepikantne, to nawet nie wypala dziur w pampersie :). -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 03:55:51 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 12:44Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 11:54:44 +0200 A chemia w nich zawarta wspaniale podnosi na nogi dzieĹ po :) Tak jak zupki w proszku. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 13:02:54 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 03:55:51 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 16, 12:44Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: A gĹÄbokie przekonanie, Ĺźe dosypka do zupki chiĹskiej zawiera wiÄcej chemii niĹź choÄby same przyprawy, jakie dodajesz do normalnego obiadu bierze siÄ z? ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 04:36:08 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 1:02Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 03:55:51 -0700 (PDT) JakiĹ czas temu wyrzuciĹam z mojej kuchni wszelkie wegety, knĂłry i inne "ulepszacze" i w skĹad moich posiĹkĂłw wchodzÄ tylko naturalne skĹadniki. Przedziwne jest przekonanie, Ĺźe nie moĹźna uzyskaÄ bogatych smakĂłw bez stosowania tego typu przypraw. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 13:44:33 | |
Autor: fabian | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Stefandora wrote:
JakiĹ czas temu wyrzuciĹam z mojej kuchni wszelkie wegety, knĂłry i Ale glutaminianu sodu siÄ czepiasz? PrzecieĹź to sama natura :) Fabian. |
|
Data: 2009-09-16 05:00:24 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 1:44 pm, fabian <fab...@niematakiego.adresu.pl> wrote:
Stefandora wrote: Ale glutaminianu sodu się czepiasz? Przecież to sama natura :) Tak, ten sam, którego brak niesie najnowszą reklamcę *zdrowych* zupek w proszku zawierających błonnik. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 13:48:55 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Stefandora wrote:
On Sep 16, 1:02 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: Konsekwentnie wyrzucilas tez z kuchni calkowicie sol kuchenna? Wszak chlorek sodu, powszechnie uzywany wzmacniacz smaku i konserwant to czysta chemia ;-) Przedziwne jest przekonanie, Ĺźe nie moĹźna uzyskaÄ bogatych Najbardziej wyrafinowane smaki na nic sie zdadza, jezeli nie mozna ich 'odczytac' z powodu braku smaku. ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-16 05:07:20 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 1:48 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
> Stefandora wrote: Konsekwentnie wyrzucilas tez z kuchni calkowicie sol kuchenna? Prawie. Używam jej naprawdę bardzo mało. Chociaż byłabym daleka od porównania wegety lub kostki Knorr do zwykłej soli. > Przedziwne jest przekonanie, że nie można uzyskać bogatych Najbardziej wyrafinowane smaki na nic sie zdadza, jezeli nie mozna ich Faktycznie, to wielka krzywda. Niektórzy czynią ją sobie na własne życzenie, np. paląc ;p -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 14:06:16 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 04:36:08 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 16, 1:02 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: Hmmm⌠Czy nie rozmawialiĹmy ostatnio o diecie na wyprawie rowerowej. Z kuchni tych wszystkich restauracyj, ktĂłre odwiedzasz po drodze, teĹź wyrzuciĹaĹ wszystkie wegety? Przedziwne jest przekonanie, Ĺźe nie moĹźna uzyskaÄ bogatych Przedziwne jest przekonanie, Ĺźe usuniÄcie czegoĹ z puli skĹadnikĂłw nie poskutkuje zmniejszeniem róşnorodnoĹci moĹźliwych produktĂłw finalnych. OczywiĹcie, Ĺźe stosujÄ c majeranek i szafran uzyskasz bogaty smak, ale stosujÄ c majeranek, szafran i glutaminian bÄdziesz mogĹa uzyskaÄ parÄ kombinacji smakowych wiÄcej (mnie tam, szczerze mĂłwiÄ c, nie zaleĹźaĹoby specjalnie, ale Ty jesteĹ smakoszkÄ i Tobie powinno ;)). -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 05:14:35 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 2:06Â pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 04:36:08 -0700 (PDT) Jestem smakoszkÄ i dlatego nie dodajÄ sztucznych smakĂłw. Np. moja teĹciowa gotuje pyszny rosĂłĹ. Ale, niestety, smak jej rosoĹu wynika z kombinacji kostek Knorr i odpowiedniej iloĹci wegety. I dla mnie jest to takie "kulinarne oszustwo" :) Natomiast ja caĹy czas eksperymentujÄ z naturalnymi skĹadnikami (skĹad wĹoszczyzny, rodzaje miÄsa, zioĹa), ktĂłre pozwolÄ na uzyskanie smakowo bogatego wywaru. Dla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak najbardziej naturalne. Nawet piekÄ c ciasta staram siÄ unikaÄ proszku do pieczenia, a sody to juĹź w ogĂłle nie dodajÄ. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 14:23:29 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Stefandora wrote:
On Sep 16, 2:06 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: A jak radzisz sobie z 'chemia' w piwie? Warzysz sama? ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-16 05:35:45 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 2:23 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
A jak radzisz sobie z 'chemia' w piwie? Warzysz sama? ;-) Jestem tego bliska :) Oczywiście, są przetwarzane produkty, na które jestem poniekąd skazana :) i wiedziałam, że pytanie o to wcześniej czy później padnie. Na dzień dzisiejszy nie piję "polskich" piw typu Tyskie, Lech (wyjątek Pils), Żywiec. Zepsuł sie Paulaner. Zostały małe małe polskie browary, ale jak już powiedziałam - myslę o samodzielnym warzeniu piwa. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 14:40:52 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 05:35:45 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 16, 2:23 pm, Coaster <manyp...@mac.com> wrote: A Lech Pils to jakiĹ wyjÄ tek? Takie samo HGB jak caĹa reszta. ale jak juĹź powiedziaĹam - myslÄ o samodzielnym W oparciu o gotowe ekstrakty chmielowe, czy bÄdziesz hardkorowo sama zrywaÄ i przetwarzaÄ szyszki? ;> -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 05:46:46 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 2:40 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 05:35:45 -0700 (PDT) Próbowałeś? > ale jak już powiedziałam - myslę o samodzielnym Tu się poddam :) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 15:06:41 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 05:46:46 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: On Sep 16, 2:40 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: Jak czasem wieczorem wracam, mam ochotÄ na piwo i juĹź wszystko jest pozamykane, to wpadam na ktĂłrÄ Ĺ stacjÄ benzynowÄ , a on jest na wszystkich, wiÄc go biorÄ na zmianÄ z Carlsbergiem. Na bezrybiu⌠> > ale jak juĹź powiedziaĹam - myslÄ o samodzielnym WiedzÄ c, Ĺźe w takim ekstrakcie moĹźe byÄ chemia? ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 06:16:00 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 3:06 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
Stefandora <stefand...@gmail.com> wrote: > > A Lech Pils to jakiś wyjątek? Takie samo HGB jak cała reszta. Mieszkasz w wielkopolskiem? Bo poza tym województwem, Lech Pils dostępny jest tylko w Piotrze i Pawle. Jeżeli pijesz piwo z puszki, to daruj sobie wyszukiwania wszelkich subtelności smakowych. Butelkowy Lech Pils jest zdecydowanie lepszy, a już w zachwyt wpadłam gdy spróbowałam go z beczki w pewnej poznańskiej knajpie. > > będziesz hardkorowo sama > Tu się poddam :) Wiedząc, że w takim ekstrakcie może być chemia? ;) Zdaję sobie sprawę, że niektóre moje zasady są lekko dziwaczne dla niektórych postronnych obserwatorów, ale nadal pozwolę sobie powiedzieć: nie dajmy się zwariować :)) Ale to już jest takie głębokie OT, że dla mnie już EOT, przynajmniej na grupie :). -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 19:23:38 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Stefandora" <stefandora@gmail.com> napisał w wiadomości Mieszkasz w wielkopolskiem? Ja jestem z Wielkopolski. Przeczytałem tekst, dostałem ślinotoku, poszedłem do sklepu, zakupiłem 6 buteleczek pilsa dostałem jakąś koszulkę w gratisie i teraz sączę ten smaczny złocisty trunek za Wasze zdrowie:-) |
|
Data: 2009-09-17 00:00:35 | |
Autor: stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
lenicz wrote:
Ja jestem z Wielkopolski. Przeczytałem tekst, dostałem ślinotoku, poszedłem do sklepu, zakupiłem 6 buteleczek pilsa dostałem jakąś koszulkę w gratisie i teraz sączę ten smaczny złocisty trunek za Wasze zdrowie:-) Smacznego :) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-17 11:31:14 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Stefandora pisze:
On Sep 16, 3:06 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote: nie mozna go kupic w kazdym niemal sklepei z piwem Butelkowy lepszy od zielonego, fakt, ale to juz nie jest TEN lech pils jedno jeszcze ujdzie ale wypicie >4 wymaga samozaparcia a juĹź w zachwyt wpadĹam gdy moze byl zwyczajnie swiezy -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-17 04:41:52 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 17, 11:31 am, click <click_n_r...@psychop.op.pl> wrote:
> Stefandora pisze: > Lech Pils nie To może u Was, u nas nie... ale u nas to prowincja ;)) ale wypicie >4 wymaga samozaparcia A które nie wymagają? moze byl zwyczajnie swiezy Nie wiem z czego to wynika, ale stara czy nowa beczka, to praktycznie nie ma różnicy. Albo jest dobra partia albo zła. Są knajpy, co do których wiem, że zawsze mają tę samą jakość piwa beczkowego. A są takie, w których to ruletka :) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-17 13:13:57 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
click wrote:
Stefandora pisze: Tylko po co? ;-)
Proponuje Svyturusa lub Obolon - bez zaparcia ;-)
Wiekszoisci 'ogolnodostepnych' piw i swiezosc nie pomoze... ....albo mam jakies wygorowane wymagania... -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 14:21:09 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Coaster pisze:
click wrote: nie wiem stwierdzam fakt ;) znamy, znamy praktykujemy na zmiane z czeskimi i Perla :)
to prawda -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-16 14:27:38 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 05:14:35 -0700 (PDT)
Stefandora <stefandora@gmail.com> wrote: > > Przedziwne jest przekonanie, Ĺźe nie moĹźna uzyskaÄ bogatych No to nie jesteĹ. Dla prawdziwego smakosza liczy siÄ smak (jak sama nazwa wskazuje) i jeĹli coĹ poprawia smak, to jest dobre i basta. Np. moja OK. PoddajÄ siÄ. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Dla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak A jak dla mnie â rama rowerowa musi byÄ ze stali, ale to jeszcze nie pozwala mi twierdziÄ, Ĺźe Ĺşle czynisz jeĹźdĹźÄ c na karbonie. Nawet piekÄ c ciasta staram siÄ unikaÄ proszku ??? PrzecieĹź soda to kwaĹny wÄglan sodu, a proszek do pieczenia to dla odmiany kwaĹny wÄglan sodu. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 05:39:06 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 16, 2:27 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 05:14:35 -0700 (PDT) W takim razie mamy inną definicję "smakosza". Jest jeszcze film o takim tytule (polska wersja), ale on też nie ma nic wspólnego z "smakoszowaniem: ;)) > Np. moja OK. Poddaję się. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Nie szkodzi :) Jedzenie powinno być smaczne, naturalne i zdrowe. To tak a propos mojej definicji. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-16 22:43:09 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 14:27:38 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>
wrote: Jestem smakoszkÄ i dlatego nie dodajÄ sztucznych smakĂłw. Nie ma chyba innej definicji smakosza niĹź autoidentyfikacja. Zatem dla prawdziwego smakosza liczy siÄ to, co sam smakosz twierdzi, Ĺźe siÄ dla niego liczy. Moim zdaniem prawdziwy smakosz jest bardzo wyczulony na stosowanie takich oszustw jak wegeta czy glutaminian. Np. moja PoniewaĹź podejĹcie Doroty jest i mnie bliskie, moĹźe bardziej mnie zrozumiesz, gdy wyjaĹniÄ swoje motywy. Generalnie jest tak: jestem Ĺźywym organizmem gdzieĹ blisko szczytu ĹaĹcucha pokarmowego. Ewolucyjnie rzecz biorÄ c jestem przystosowany do konsumpcji roĹlin i zwierzÄ t. Dlatego nie ufam i staram siÄ nie jeĹÄ niczego, co nie jest lub nie byĹo kiedyĹ kawaĹkiem roĹliny lub zwierzÄcia. OczywiĹcie diabeĹ tkwi w szczegĂłĹach. SÄ róşne metody wydobywania i przygotowywania kawaĹkĂłw z roĹlin i zwierzÄ t. Jedne z nich (wycinanie, gotowanie) sÄ starsze, wiÄc jesteĹmy do nich bardziej ewolucyjnie przystosowani. Inne z kolei to metody bardzo mĹode, zazwyczaj natury fizycznej lub chemicznej (w sensie przemysĹowym), takie jak rafinacja, filtracja, uwodornianie czy wprost synteza. Te metody sÄ zazwyczaj na krĂłtkÄ metÄ bardzo dobre i czÄsto dajÄ zadowalajÄ ce rezultaty smakowe, ale jak pisze Dorota, sÄ oszustwem. Niekorzystne skutki ich stosowania najczÄĹciej uwidoczniajÄ siÄ od razu, czasem po dĹuĹźszym czasie, ale prawie zawsze jakieĹ sÄ . Dla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak Ta analogia jest kompletnie od czapy. Jedna technika ma 100 lat, druga lat 10 - nie ma porĂłwnania z sytuacjÄ , kiedy jedna technika przygotowywania ĹźywnoĹci ma 2 miliony lat, a druga 100 :-) -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 10:27:52 | |
Autor: fabian | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
OczywiĹcie diabeĹ tkwi w szczegĂłĹach. SÄ róşne metody wydobywania i No jasne, tak jak woda z butelki jest zdrowsza niĹź kranĂłwka. NajwiÄksza róşnica jest w Twojej gĹowie. Co nie znaczy, Ĺźe takÄ róşnicÄ bagatelizuje, w koĹcu placebo to najlepsze lekarstwo na wszystko ;) Dla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak No trochÄ chyba przegiÄ ĹeĹ. CzĹowiek 2 miliony lat temu nie piekĹ sobie jedzenia. Pytanie kiedy zaczÄ Ĺ gotowaÄ czy smaĹźyÄ ... Fabian. |
|
Data: 2009-09-17 12:08:50 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 10:27:52 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote:
jak pisze Dorota, sÄ oszustwem. Niekorzystne skutki ich stosowania Non sequitur. NajwiÄksza róşnica jest w Twojej gĹowie. Co nie znaczy, Ĺźe takÄ róşnicÄ bagatelizuje, w koĹcu placebo to najlepsze lekarstwo na wszystko ;) PodaĹem pewien argument, ktĂłry mnie siÄ wydaje najsensowniejszy. Nie widzÄ kontrargumentu, tylko powtarzanie swojego. Ta analogia jest kompletnie od czapy. Jedna technika ma 100 lat, druga latDla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak Najstarsze wykopaliska z dowodami Ĺwiadomego uĹźywania ognia przez praczĹowieka to 800 tys. lat temu, a poĹrednio moĹźna wnioskowaÄ, Ĺźe z gotowanym/pieczonym poĹźywieniem hominidy miaĹy do czynienia juĹź 1,9 miliona lat temu. Pytanie, czy byĹ to ogieĹ kontrolowany, czy przypadkowy, pozostaje nierozstrzygniÄte. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 12:29:26 | |
Autor: fabian | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 10:27:52 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote: No trochÄ chyba przegiÄ ĹeĹ. CzĹowiek 2 miliony lat temu nie piekĹ sobie jedzenia. Pytanie kiedy zaczÄ Ĺ gotowaÄ czy smaĹźyÄ ... Nie bardzo rozumiem tego poĹredniego wnioskowania. Jak 800 tyĹ. lat temu, to dlaczego mieli by piec miÄso 1100 tyĹ. lat wczeĹniej? Poza tym, od pieczenia do gotowania czy smaĹźenia jest daleka droga. Do gotowania potrzebne sÄ garnki, do smaĹźenia patelnia. Na kiedy datuje siÄ najstarsze znalezione naczynia nadajÄ ce siÄ do tego? ;) Nie biorÄ pod uwagÄ zwÄglonego w poĹźarze lasu zwierzÄ t czy ugotowanych przez przypadek w jakimĹ gorÄ cym ĹşrĂłdeĹku. Fabian. |
|
Data: 2009-09-17 12:38:29 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 12:29:26 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote: Tam chodzi jedynie o kawaĹki gliny, ktĂłre musiaĹy znaleĹşÄ siÄ przy palenisku i byÄ poddane wysokiej temperaturze. Ceramika uĹźytkowa jest znacznie, znacznie późniejsza: http://en.wikipedia.org/wiki/Ceramics_(art)#Prehistoric_pottery -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 12:58:52 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 14:38:29 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: NajwyraĹşniej jest tam uĹźyte nie do koĹca poprawnie. Ceramika uĹźytkowa jest Nikt nie twierdzi rĂłwnieĹź, Ĺźe Ĺźadne hominidy przed homo nie uĹźywaĹy ognia, ale nie ma na to Ĺźadnych dowodĂłw. TakoĹź nie ma Ĺźadnych (znanych mi) dowodĂłw na wykorzystywanie naczyĹ wczeĹniej, niĹź w.w. znaleziska. A Ĺźeby coĹ ugotowaÄ na ognisku nie trzeba mieÄ koniecznie piÄknie "Pottery" to nie sztuka ceramiczna, tylko ceramika wĹaĹnie. Te same informacje masz pod hasĹem "Pottery" w wikipedii. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 15:09:11 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 14:58:52 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
http://en.wikipedia.org/wiki/Control_of_fire_by_early_humans Na jakiej podstawie tak twierdzisz? WidziaĹeĹ te kawaĹki gliny, albo dotarĹeĹ chociaĹź do artykuĹu o tym? Ceramika uĹźytkowa jest PrzecieĹź artykuĹ, ktĂłry zacytowaĹem, jest poĹwiÄcony wĹaĹnie dowodom na uĹźywanie ognia przez hominidĂłw w perspektywie czasowej siÄgajÄ cej wstecz miliona-dwa miliony lat. TakoĹź nie ma Ĺźadnych (znanych mi) dowodĂłw na wykorzystywanie naczyĹ Dlatego pisaĹem o wnioskowaniu niebezpoĹrednim. SÄ teĹź inne metody gotowania na ognisku bez uĹźycia ceramiki - np. poprzez zawiniÄcie w mokre liĹcie, w wydrÄ Ĺźonym dole z rozgrzanymi kamieniami itp. Wszystko to wskazuje, Ĺźe do obrĂłbki termicznej ĹźywnoĹci mamy wszelkie szanse byÄ ewolucyjnie przystosowani. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 14:01:24 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 14:58:52 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: TwierdzÄ tak na takiej podstawie, Ĺźe gdy parÄ lat temu zdobywaĹem radoĹnie wiedzÄ akademickÄ , to nic nie wiedziano o jakimkolwiek uĹźytkowaniu ceramiki wczeĹniejszym od paleolitu gĂłrnego. Odkrycie takiej ceramiki byĹoby sporÄ rewelacjÄ archeologicznÄ . Ceramika uĹźytkowa jest Ale tenĹźe artykuĹ wyraĹşnie stwierdza, Ĺźe ognia uĹźywaĹy jedynie hominidy z rodzaju homo. WczeĹniejsze ognia najprawdopodobniej nie znaĹy. TakoĹź nie ma Ĺźadnych (znanych mi) dowodĂłw na wykorzystywanie naczyĹ To sÄ przykĹady etnograficzne czy archeologiczne? Wszystko to wskazuje, Ĺźe do obrĂłbki termicznej ĹźywnoĹci mamy wszelkie szanse byÄ ewolucyjnie przystosowani. ObrĂłbka termiczna jest z pewnoĹciÄ starsza niĹź gotowanie, wiÄc tutaj nie ma raczej Ĺźadnych wÄ tpliwoĹci. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 16:17:45 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:01:24 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
SĹowo "sherd" nie oznacza losowego kawaĹka gliny, tylko kawaĹek gliny, No ale nikt nie twierdzi, Ĺźe to jest w peĹni rozwiniÄta ceramika uĹźytkowa. Ale glina mogĹa siÄ przydaÄ choÄby do obĹoĹźenia niÄ pieczystego - do dziĹ tak siÄ gotuje w niektĂłrych kulturach. Czy to zaliczyÄ do ceramiki, czy nie - to juĹź na moje wyczucie kwestia definicji. Nikt nie twierdzi rĂłwnieĹź, Ĺźe Ĺźadne hominidy przed homo nie uĹźywaĹy Rodzaj homo siÄga do 2-2,5 milionĂłw lat wstecz, wiÄc wĹaĹciwie z ktĂłrÄ czÄĹciÄ mojego argumentu masz problem? TakoĹź nie ma Ĺźadnych (znanych mi) dowodĂłw na wykorzystywanie naczyĹ http://www.nytimes.com/2009/05/27/books/27garn.html Wszystko to wskazuje, Ĺźe do obrĂłbki termicznej ĹźywnoĹci mamy wszelkie WÄ tpliwoĹci sÄ , przypomnijmy, co do tego, czy i jak dobrze jesteĹmy przystosowani do konsumpcji ĹźywnoĹci produkowanej w taki czy inny sposĂłb. //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 14:35:24 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:01:24 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: W sumie i tak, tyle, Ĺźe taka "przypadkowa" ceramika funkcjonalnie niczym siÄ nie wyróşnia od zwykĹych kamieni. Nikt nie twierdzi rĂłwnieĹź, Ĺźe Ĺźadne hominidy przed homo nie uĹźywaĹy A najstarsze hominidy datuje siÄ na 7 milionĂłw lat wstecz. TakoĹź nie ma Ĺźadnych (znanych mi) dowodĂłw na wykorzystywanie naczyĹ Thx. ;) Wszystko to wskazuje, Ĺźe do obrĂłbki termicznej ĹźywnoĹci mamy wszelkie CiekawÄ kwestiÄ sÄ w tej dziedzinie zupy. Otóş, znajomy lekarz mĂłwiĹ mi, Ĺźe gotowanie i spoĹźywanie zup to kwestia ostatnich gĂłra 2 tysiÄcy lat - i Ĺźe w tym krĂłciutkim okresie ludzie zdoĹali siÄ przystosowaÄ do przyswajania takiego pokarmu, ktĂłry skÄ dinÄ d jest dla nas bardzo zdrowy. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 16:43:49 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:35:24 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
Rodzaj homo siÄga do 2-2,5 milionĂłw lat wstecz, wiÄc wĹaĹciwie z ktĂłrÄ Na szczÄĹcie nigdzie w moich argumentach aĹź o tyle siÄ nie cofnÄ Ĺem. WÄ tpliwoĹci sÄ , przypomnijmy, co do tego, czy i jak dobrze jesteĹmy PodaĹ coĹ na poparcie? Ugotowanie zupy przecieĹź to najprostsza rzecz na Ĺwiecie. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 14:52:08 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:35:24 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: No nie, ale ja tylko powiedziaĹem, Ĺźe nikt nie mĂłwi, Ĺźe _hominidy przed homo_ z pewnoĹciÄ nie uĹźywaĹy ognia, ale tak siÄ przyjmuje. Analogicznie z uĹźytkowaniem ceramiki. ;) WÄ tpliwoĹci sÄ , przypomnijmy, co do tego, czy i jak dobrze jesteĹmy Nie, to byĹo takie tam gadanie przy ognisku. ;) W sumie wikipedia sugeruje, Ĺźe jednak byĹo trochÄ inaczej: http://en.wikipedia.org/wiki/Soup#History Tak czy siak, wynika z tego, Ĺźe historia zupy w naszych ĹźoĹÄ dkach jest wzglÄdnie bardzo nowa. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 16:58:41 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:52:08 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
Ĺźe gotowanie i spoĹźywanie zup to kwestia ostatnich gĂłra 2 tysiÄcy lat - Ale zupa to juĹź konkretna konfiguracja potrawy, natomiast metoda obrĂłbki ĹźywnoĹci przez jej gotowanie (w naczyniach lub w inny sposĂłb) na pewno jest duĹźo, duĹźo starsza. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 15:04:28 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:52:08 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: Tak, tak - ale mi chodziĹo o ciekawostkÄ zup wĹaĹnie i doĹÄ wyjÄ tkowÄ (ponoÄ) moĹźliwoĹÄ przyswajania przez ludzi gorÄ cego, mocno wodnistego pokarmu. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 23:32:47 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Jan Srzednicki wrote:
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote: A wypicie krwi swierzo ubitej zwierzyny nie nazwalbys jedzeniem 'zupy'? Moze nie goracej ale dosyc cieplej - zwyczaj praktykowany przez dawnych mysliwych a wspolczesnie jeszcze np. wsrod Ewenkow. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 02:23:53 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 17 Wrz, 23:32, Coaster <manyp...@mac.com> wrote:
A wypicie krwi swierzo ubitej zwierzyny nie nazwalbys jedzeniem 'zupy'? Hoho! Złapać samego Coastera na takim błędzie - to nie lada gratka :)) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-18 13:01:16 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Bia^(3)oru?, lipiec 2009 | |
Michał Wolff wrote:
On 17 Wrz, 23:32, Coaster <manyp...@mac.com> wrote: Sam sie zlapalem i wyslalem kancela ale mi serwer powiedzial,z ebym sie cmoknal... PS. Gratulacje! PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 01:36:23 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Jan Srzednicki wrote:
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote: A wypicie krwi swiezo ubitej zwierzyny nie nazwalbys jedzeniem 'zupy'? Moze nie goracej ale dosyc cieplej - zwyczaj praktykowany przez dawnych mysliwych a wspolczesnie jeszcze np. wsrod Ewenkow. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 17:01:51 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:01:24 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: To nie gotowanie! To po prostu pieczenie!! Czy to zaliczyÄ do ceramiki, czy nie - to juĹź na moje wyczucie kwestia definicji. Zaliczyc do ulatwienia pieczenia typu folia aluminiowa ale w glinianym wykonaniu.
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 17:23:46 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 17:01:51 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Odkrycie takiej ceramiki byĹoby sporÄ rewelacjÄ archeologicznÄ .No ale nikt nie twierdzi, Ĺźe to jest w peĹni rozwiniÄta ceramika uĹźytkowa. Ale glina mogĹa siÄ przydaÄ choÄby do obĹoĹźenia niÄ pieczystego - do dziĹ tak siÄ gotuje w niektĂłrych kulturach. Jak zwaĹ tak zwaĹ. Faktem jest, Ĺźe temperatury sÄ wtedy duĹźo niĹźsze, a tak upieczona ĹźywnoĹÄ zachowuje na tyle duĹźo wody, Ĺźe moĹźna jÄ porĂłwnaÄ z ĹźywnoĹciÄ gotowanÄ . -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-18 00:21:13 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 17:01:51 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote: Kiedy - w miesie 'zawinietym' w glinie i ognisku/zarze? W statystycznym dobrym ognisku osiagasz swobodnie temperature 500 C to co innego niz gotowanie nie dosc, ze w wodzie to jeszcze w temperaturze 100 C. a tak upieczona ĹźywnoĹÄ zachowuje na tyle duĹźo wody, Ĺźe moĹźna jÄ porĂłwnaÄ z ĹźywnoĹciÄ gotowanÄ . Polemizowalbym. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 11:01:25 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Fri, 18 Sep 2009 00:21:13 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Zaliczyc do ulatwienia pieczenia typu folia aluminiowa ale w glinianym wykonaniu.Jak zwaĹ tak zwaĹ. Faktem jest, Ĺźe temperatury sÄ wtedy duĹźo niĹźsze, Niemniej pieczenie w Ĺźarze czy w glinie daje definitywnie niĹźsze temperatury niĹź trzymanie kawaĹka miÄsa na patyku w ogniu.. a tak upieczona ĹźywnoĹÄ zachowuje na tyle duĹźo wody, Ĺźe moĹźna jÄ porĂłwnaÄ z ĹźywnoĹciÄ gotowanÄ . Czyli co, ryba w folii ci zawsze wychodzi spieczona na kamieĹ? Czy moĹźe jednak jest bardziej soczysta niĹź typowy szaszĹyk? -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 16:38:47 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 14:58:52 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: Mocno nieprecyzyjne. Zawiniecie w mokre liscie/mokra gline to sposob *pieczenia* a nie *gotowania*. Chyba, ze miales na mysli wykopany w ziemi dol wylozony liscimi i napelniony woda.
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 14:47:50 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 14:38:29 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
SĹowo "sherd" nie oznacza losowego kawaĹka gliny, tylko kawaĹek gliny, ktĂłry kiedyĹ byĹ kawaĹkiem ceramiki. Ceramika uĹźytkowa jest ZauwaĹź, Ĺźe w tym artykule nikt nie twierdzi, Ĺźe wczeĹniej nikt ceramiki uĹźytkowej nie tworzyĹ, tylko omawiane sÄ konkretne najstarsze zachowane obiekty zaliczane do sztuki ceramicznej. A Ĺźeby coĹ ugotowaÄ na ognisku nie trzeba mieÄ koniecznie piÄknie wytoczonego na kole garnka, wystarczy zgrubnie ulepiona miska. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 16:29:10 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 14:38:29 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: Dokonales rewolucji w archeologii!
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 14:32:48 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 12:29:26 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote:
No trochÄ chyba przegiÄ ĹeĹ. CzĹowiek 2 miliony lat temu nie piekĹ sobie jedzenia. Pytanie kiedy zaczÄ Ĺ gotowaÄ czy smaĹźyÄ ...Najstarsze wykopaliska z dowodami Ĺwiadomego uĹźywania ognia przez praczĹowieka to 800 tys. lat temu, a poĹrednio moĹźna wnioskowaÄ, Ĺźe z gotowanym/pieczonym poĹźywieniem hominidy miaĹy do czynienia juĹź 1,9 miliona lat temu. Pytanie, czy byĹ to ogieĹ kontrolowany, czy przypadkowy, pozostaje nierozstrzygniÄte. http://en.wikipedia.org/wiki/Control_of_fire_by_early_humans Wspomina np. o wypalanych glinianych skorupach sprzed 1,42 miliona lat. W glinianym naczyniu generalnie chyba daje siÄ gotowaÄ? -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 16:17:40 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 12:29:26 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote: LOL - no to kolega pojechal... Nic nie wspomina o wypalanych glinianych skorupach a jedynie o glinianych odlamkach. Mogly to byc pozostalosci gliniastego gruntu pod ogniskiem albo skutek techniki pieczenia miesa (np. drobiu) przez pokrycie mokra glina w celu zachowania wilgoci w miesie oraz braku potrzeby usuwania pior. Najstarsza znana ceramika z wypalanej gliny liczy 18 000 lat a odnaleziono ja w jaskini Hunan w poludniowych Chinach. BTW do gotowania nie sa potrzebne naczynia w klasycznym pojeciu. Od dawna gotowano posilki/wode za pomoca rozgrzanych w ognisku kamieni wrzucanych do dolow wykopanych w ziemi, wylozonych liscmi lub zoladkow zwierzecych wypelnionych woda. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 16:55:31 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:17:40 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
LOL - no to kolega pojechal... Z ust mi to wyjÄ ĹeĹ :-) Faktycznie zagalopowaĹem siÄ z tÄ ceramikÄ prawdopodobnie. Ale tylko prawdopodobnie - moĹźe byÄ teĹź po prostu tak, Ĺźe Ĺźadna ceramika nie ma szans przetrwania w ziemi 1,5 miliona lat. BTW do gotowania nie sa potrzebne naczynia w klasycznym pojeciu. Od dawna gotowano posilki/wode za pomoca rozgrzanych w ognisku kamieni wrzucanych do dolow wykopanych w ziemi, wylozonych liscmi lub zoladkow zwierzecych wypelnionych woda. AĹź chyba sprawdzÄ, kto to napisaĹ pierwszy ;-) Generalnie polecam ksiÄ ĹźkÄ Richarda Wranghama, o ktĂłrej artykuĹ w NYT zalinkowaĹem obok. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 17:09:17 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:17:40 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote: Pierwszy raz zetknalem sie z opisem gotowania posilku w dolach z rozpalonymi kamieniami - czytajac o Papuasach z Nowej Gwinei - wieki temu. :-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-19 02:32:35 | |
Autor: nb | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
at Thu 17 of Sep 2009 12:29, fabian wrote:
Tomasz TarchaĹa wrote: Do tej pory smaĹźyĹem kieĹbaski i szaszĹyki na patyku, bo nie wiedziaĹem, Ĺźe patelnia jest potrzebna. MoĹźe praczĹowieki teĹź nie wiedziaĹy i robiĹy tak samo jak ja? Na kiedy datuje siÄ najstarsze znalezione naczynia nadajÄ ce siÄ do tego? ;) -- nb |
|
Data: 2009-09-19 11:40:18 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
nb wrote:
at Thu 17 of Sep 2009 12:29, fabian wrote: *Wlasnie skonczylem dotykac wasz tekst, ktory przeklalkowalas na pretzel i slysze, ze Ty musiec krzywo uczyt sie jezyka polska :-( * ;-) Smazyc bez tluszczu, to sie mozesz co najwyzej na sloncu. Oczywiscie dla wlasnych domowych potrzeb mozesz sobie nawet 'gotowac' kielbaski na patyku nad ogniskiem a nawet je 'kisic'. Nie zmienia to faktu, ze uzywasz slow o niewlasciwym znaczeniu do okreslania danej czynnosci, zaciemniajac obraz. Smazenie jest wezszym pojeciem od pieczenia, do smazenia musza byc spelnione okreslone warunki. Dla usystematyzowania: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2522069 http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2499759
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 12:41:23 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 12:08:50 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: >>>> Dla mnie nie tylko musi dobrze smakowaÄ, ale byÄ rĂłwnieĹź jak Skoro nie przejmujemy siÄ takimi drobiazgami jak milion lat w tÄ czy wewtÄ albo rozróşnianiem ognisko/poĹźar, to ja chciaĹem zauwaĹźyÄ, Ĺźe stal to w zasadzie po prostu domieszkowane Ĺźelazo, a Ĺźelazo ludzkoĹÄ zna jakieĹ 35 razy dĹuĹźej niĹź to 100 lat, co napisaĹeĹ. ;) Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe technologia produkcji mineralnych (nie majÄ cych nic wspĂłlnego z roĹlinami czy zwierzÄtami) dodatkĂłw do ĹźywnoĹci teĹź jest o parÄ rzÄdĂłw wielkoĹci starsza niĹź twierdzisz (nie wiem kiedy odkryto moĹźliwoĹÄ pozyskiwania soli przez odparowywanie solanek, ale pewnie niewiele później niĹź ogieĹ, o ile w ogĂłle nie wczeĹniej). -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 14:37:09 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 12:41:23 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
>>> A jak dla mnie â rama rowerowa musi byÄ ze stali, ale to jeszcze nie Nie przejmujemy siÄ? Ja siÄ przejmujÄ. http://en.wikipedia.org/wiki/Control_of_fire_by_early_humans to ja chciaĹem zauwaĹźyÄ, Ĺźe Poprzez "technikÄ" rozumiaĹem technikÄ produkcji wspĂłĹczesnych ram rowerowych, ktĂłra ma te circa about 100-120 lat (stalowe) czy 10-20 lat (karbonowe). Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe technologia produkcji mineralnych (nie majÄ cych A konkretnie ktĂłre mineralne dodatki do ĹźywnoĹci oprĂłcz tej jednej jedynej soli masz na myĹli? Z solÄ istotnie czĹowiek miaĹ do czynienia od zawsze, ale glutaminianu sodu to juĹź nie dotyczy chyba? -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 15:01:38 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 14:37:09 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: > to ja chciaĹem zauwaĹźyÄ, Ĺźe WczeĹniej nie robiĹo siÄ ram rowerowych, bo nie byĹo rowerĂłw, ale technika produkcji wytrzymaĹych stalowych rurek istniaĹa. BroĹ palnÄ wynaleziono niestety wczeĹniej niĹź rower. > Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe technologia produkcji mineralnych (nie majÄ cych A konkretnie, to na przykĹad saletrÄ. A skoro juĹź siÄ pytamy konkretnie, to ja teĹź zapytam â tak konkretnie, to jak byĹ siÄ zabraĹ do laboratoryjnej syntezy mÄ ki pszennej, tĹuszczu (pewnie jakieĹ mieszanki roĹlinnego i zwierzÄcego) oraz zmielonych ziĂłĹ? Bo pisaĹeĹ, Ĺźe zupkÄ chiĹskÄ moĹźna wyprodukowaÄ w laboratorium, a w tych jej torebeczkach gĹĂłwnie to wĹaĹnie jest. Z solÄ istotnie czĹowiek miaĹ do czynienia od zawsze, ale glutaminianu sodu to juĹź nie dotyczy chyba? BiorÄ c pod uwagÄ, Ĺźe najpowszechniej dostÄpna solanka, ktĂłrÄ moĹźna odparowaÄ to woda morska i Ĺźe glutaminian sodu pozyskuje siÄ z ktĂłrejĹ Laminarii, a ta jest morskim glonem przybrzeĹźnym, to bym nie byĹ taki pewien, czy nie miaĹ do czynienia. ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 15:29:28 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 15:01:38 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
> to ja chciaĹem zauwaĹźyÄ, Ĺźe Wszystko jedno czy 100, 200 czy 300 lat, i tak pierwotna analogia byĹa od czapy. > Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe technologia produkcji mineralnych (nie majÄ cych .... ktĂłra toteĹź zbyt zdrowa nie jest :-) Historycznie zresztÄ saletrÄ potasowÄ otrzymywano raczej metodÄ przerĂłbki moczu, bo zĹoĹźa naturalne byĹy znikome. A skoro juĹź siÄ pytamy konkretnie, to ja teĹź zapytam â tak konkretnie, Nie jestem chemikiem, ale mÄ ka to przecieĹź w jakichĹ 80% skrobia - banaĹ. MoĹźe z tymi kilku procentami biaĹka w makaronie miaĹbym problem. tĹuszczu HGW co to jest, pewnie raczej mieszanka roĹlinnego i uwodornionego roĹlinnego. Synteza tĹuszczĂłw to problem teĹź doĹÄ prosty, wystarczy popatrzeÄ na strukturÄ czÄ steczek. oraz zmielonych ziĂłĹ? Na moje oko w torebeczkach ze zmielonymi zioĹami jest raczej gĹĂłwnie sĂłl i glutaminian sodu, a nie same zioĹa. ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej torebki - spokojnie. Z solÄ istotnie czĹowiek miaĹ do czynienia od zawsze, Metoda produkcji glutaminianu sodu, idÄ c za wikipediÄ , to fermentacja. Czyli chemia. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 16:13:33 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 15:29:28 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: On Thu, 17 Sep 2009 15:01:38 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: Wiesz, nie chciaĹem Ci psuÄ zabawy i tego mĂłwiÄ, ale skoro siÄ upierasz⌠jak pisaĹem o tych ramach to w ogĂłle nie myĹlaĹem o czasie i nie chodziĹo mi o wzglÄdny wiek tych technologii. ChodziĹo mi tylko o to, Ĺźe sÄ tacy co chcÄ carbon (albo wykwintne restauracje), a sÄ tacy, co im wystarczy stal (albo aluminium, albo chiĹskie zupki) i to jest zupeĹnie OK, i sÄ to podejĹcia rĂłwnouprawnione. Z postĂłw Stefandory mi wynikaĹo, Ĺźe ona (Ty teĹź, mam wraĹźenie, prezentujesz podobne podejĹcie) uwaĹźa swĂłj elegancko-slowfoodowy styl za w pewien sposĂłb jedyny wĹaĹciwy, a jeĹli juĹź nie jedyny, to przynajmniej jakoĹ _naj_wĹaĹciwszy. >> > Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe technologia produkcji mineralnych (nie >> majÄ cych NiemoĹźliwe. Jak to âniezdrowaâ? PrzecieĹź zupeĹnie naturalna⌠Historycznie zresztÄ saletrÄ potasowÄ otrzymywano raczej metodÄ przerĂłbki moczu, bo zĹoĹźa naturalne byĹy znikome. ⌠i nawet moĹźna jÄ otrzymywaÄ ze zwierzÄ t. ;) > A skoro juĹź siÄ pytamy konkretnie, to ja teĹź zapytam â tak konkretnie, No dobra, to niby czym siÄ róşni taki makaronik od chleba? Chleb teĹź robi siÄ wyĹÄ cznie z mÄ ki. Czy chleb dla smakosza teĹź jest niedopuszczalny, bo potencjalnie w caĹoĹci do zrobienia w laboratorium? > tĹuszczu Hohoho, to nawet nie musi byÄ suchy chleb. Chlebek z maseĹkiem teĹź moĹźemy zsyntetyzowaÄ. > oraz zmielonych ziĂłĹ? Zwykle sÄ dwie torebeczki. Solno-glutaminianowa i druga z jakimiĹ Ĺmieciami pochodzenia roĹlinnego. ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej torebki - spokojnie. JeĹli potraktujesz jedzenie tylko jako sumÄ wzglÄdnie prostych skĹadnikĂłw, jak cukry, biaĹka czy tĹuszcze, to 90% dania haute cuisine teĹź zsyntetyzujesz, wiÄc gdzie tu róşnica w stosunku do zupki chiĹskiej? >> Z solÄ istotnie czĹowiek miaĹ do czynienia od zawsze, No nie, ja przepraszam. Czy mĂłgĹbyĹ mi raz na zawsze konkretnie zdefiniowaÄ, co to jest Twoim zdaniem chemia i dlaczego to co siÄ dzieje w szczupaku (czy co tam Stefandora smaĹźyĹa wczesnym rankiem) chemiÄ nie jest, natomiast to co siÄ dzieje w bakteriach czy grzybach (bo nie chce mi siÄ sprawdzaÄ jaka to fermentacja) juĹź tak? -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 15:28:55 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
ChodziĹo mi tylko o to, Ĺźe sÄ tacy co chcÄ carbon (albo wykwintneKiepski przykład. Z sakwowego punktu widzenia karbon jest kompletnie nieprzydatny. Każde ideowe podejście do czegokolwiek jest głupie i na ogół daje kiepskie efekty. Dotyczy to równiez zupek. Jakbym miał do wyboru jechać na zupkach przez miesiąc albo nie jechać wcale to bym wybrał zupki ale wcale bym się z tego nie cieszył. A jeśli chodzi o wykwintne restauracje polecam dwie: http://www.menel13.yoyo.pl/micz1.jpg http://www.menel13.yoyo.pl/micz2.jpg Ceny zdecydowanie konkurencyjne do zupek :) -- |
|
Data: 2009-09-17 15:30:47 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Menel wrote:
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisaĹ(a): MĂłwisz teraz o karbonowych ramach, czy o karbonie w ogĂłle? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 16:38:06 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:13:33 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
Wszystko jedno czy 100, 200 czy 300 lat, i tak pierwotna analogia byĹa od czapy. W sensie prawnym oczywiĹcie rĂłwnouprawnione, ale w sensie jakoĹci doĹwiadczenia z pewnoĹciÄ juĹź nie. Z postĂłw Stefandory mi wynikaĹo, Ĺźe ona (Ty teĹź, mam wraĹźenie, Owszem, tak wĹaĹnie uwaĹźam - to wĹaĹnie budzi w Tobie takie oburzenie, Ĺźe uwaĹźam, Ĺźe lepiej jeĹÄ haute cuisine niĹź chiĹskie zupki? Jasne, Ĺźe czasem trzeba iĹÄ na kompromisy. GĹĂłwnie finansowe - przecieĹź mnie teĹź nie staÄ, Ĺźeby jeĹÄ, podróşowaÄ i w ogĂłle ĹźyÄ dokĹadnie tak, jak uwaĹźam za najwĹaĹciwsze. Ale kaman, kompromisy to kompromisy, a nie "rĂłwnouprawnione podejĹcie". > A konkretnie, to na przykĹad saletrÄ. Chyba pomyliĹeĹ mnie z jakimĹ miĹoĹnikiem mistycznej naturalnoĹci. Tymczasem ja jestem takim samym scjentystÄ jak Ty, tylko jeszcze bardziej :-) Jest takie powiedzenie, Ĺźe nic w biologii nie ma sensu bez teorii ewolucji. Ja po prostu biorÄ to na powaĹźnie w wycinku biologii odnoszÄ cym siÄ do naszego odĹźywiania. Historycznie zresztÄ saletrÄ Metodami chemicznymi. > A skoro juĹź siÄ pytamy konkretnie, to ja teĹź zapytam â tak konkretnie, To jest wĹaĹnie kwestia kompromisĂłw. Chleb jako taki jest w sumie doĹÄ niezdrowy, ale potrafi byÄ tak dobry, Ĺźe czasem smakosz wygrywa u mnie z ewolucjonistÄ . Zazwyczaj jednak w restauracjach podajÄ chleb najtaĹszy, jako wypeĹniacz, wiÄc nie mam problemu - jeĹÄ czy nie jeĹÄ, bo jest po prostu niedobry. Ten dylemat wystÄpuje tylko w najlepszych knajpach.. > tĹuszczu Pewnie. WidzÄ, Ĺźe zaczynasz kojarzyÄ - zarĂłwno chleb, jak i masĹo to produkty otrzymywane wprawdzie z roĹlin czy zwierzÄ t, ale metodami, ktĂłre w ewolucyjnej skali sÄ bardzo nowe i do ktĂłrych nasze organizmy nie miaĹy szans siÄ przystosowaÄ. Nic dziwnego, Ĺźe sÄ takie niezdrowe. PotrafiÄ byÄ dobre, ale zaprawdÄ, powiadam Ci - prawdziwy smakosz da sobie spokĂłj z chlebkiem z maseĹkiem choÄby z powodu kosztu straconej okazji - jeĹli napcha siÄ czymĹ tak banalnym, to nie bÄdzie miaĹ miejsca na coĹ bardziej wymyĹlnego. > oraz zmielonych ziĂłĹ? No i te Ĺmieci pochodzenia roĹlinnego stanowiÄ ile, 0,5% masy caĹej torebki? ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej No wĹaĹnie nie zsyntetyzujÄ. Zsyntetyzuj mi na przykĹad choÄby 10% masy steku z argentyĹskiej woĹowiny ze szparagami w dipie z pietruszki na oliwie z oliwek. To jest ta róşnica w stosunku do zupki chiĹskiej. KaĹźdy ze skĹadnikĂłw zostaĹ wydzielony z jakiejĹ roĹliny i zwierzÄcia, obrĂłbka to wyĹÄ cznie metody mechaniczne i termiczne. Metoda produkcji glutaminianu sodu, idÄ c za wikipediÄ , to fermentacja. JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie mieliĹmy ewolucyjnie stycznoĹci. Czyli: krojenie, gotowanie, pieczenie, suszenie - si; rafinacja, fermentacja, uwodornianie, filtrowanie, hydroliza itp. - nÄ . //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 14:46:47 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:13:33 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: Z tÄ fermentacjÄ to nie byĹbym taki pewien, w koĹcu sfermentowane owoce byĹy doĹÄ powszechnie dostÄpne od zawsze. No i, nie uznajesz zatem kwaĹnego mleka, kiszonej kapusty, serĂłw, alkoholu...? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 17:20:10 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:46:47 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie Dlatego fermentacja owocĂłw wydaje mi siÄ byÄ jeszcze dopuszczalna. Albo tak sobie tylko uzasadniam zamiĹowanie do dobrego wina :-) No i, nie uznajesz zatem kwaĹnego mleka, kiszonej kapusty, serĂłw, Co to znaczy "nie uznajÄ"? Wszystko co wymieniĹeĹ jest w jakimĹ stopniu, mniejszym lub wiÄkszym, nieodpowiednie dla nas. Ale nie samym ewolucjonizmem i dbaniem o zdrowie czĹowiek Ĺźyje, wiÄc czasem zjem coĹ niezdrowego. Natomiast wziÄ Ĺem udziaĹ w tej dyskusji, bo nie zgadzam siÄ z przedstawianiem odĹźywiania zupkami chiĹskimi jako rĂłwnoprawnego z tym, co obok ktoĹ daĹ na zdjÄciu, tj. wielkÄ michÄ miÄsiw z warzywami. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 17:32:08 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:38:06 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: On Thu, 17 Sep 2009 16:13:33 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: A tak. Budzi. JakoĹ nie lubiÄ, gdy ktoĹ mi mĂłwi, Ĺźe moje przekonania/ przyzwyczajenia/poglÄ dy sÄ gorsze i argumentuje to: bo moje sÄ inne. Jasne, Ĺźe czasem trzeba iĹÄ na kompromisy. GĹĂłwnie finansowe - przecieĹź mnie teĹź nie staÄ, Ĺźeby jeĹÄ, podróşowaÄ i w ogĂłle ĹźyÄ dokĹadnie tak, jak uwaĹźam za najwĹaĹciwsze. Ale kaman, kompromisy to kompromisy, a nie "rĂłwnouprawnione podejĹcie". Ale dla mnie niewyszukane jedzenie, jakieĹ najtypowsze polskie ziemniaki ze schaboszczakiem i kapuchÄ , jakieĹ dania od Wietnamca albo nawet hamburger, znakomicie speĹniajÄ swoje zadanie â utrzymujÄ mnie przy Ĺźyciu, a ja po to jem, Ĺźeby ĹźyÄ, nie na odwrĂłt. Osobiste kucharzenie, czy jedzenie w eleganckich restauracjach mnie po prostu nie rajcuje, wiÄc o jaki kompromis Ci chodzi? Jem co lubiÄ i czego potrzebujÄ, z niczego nie rezygnujÄ i na Ĺźadne kompromisy iĹÄ nie muszÄ. >> > A konkretnie, to na przykĹad saletrÄ. CzĹowiek dla ktĂłrego fermentacja to âchemiaâ _jest_ mistycznym miĹoĹnikiem naturalnoĹci. Tymczasem ja jestem takim samym scjentystÄ jak Ty, tylko jeszcze bardziej :-) Jest takie powiedzenie, Ĺźe nic w biologii nie ma sensu bez teorii ewolucji. Ja po prostu biorÄ to na powaĹźnie w wycinku biologii odnoszÄ cym siÄ do naszego odĹźywiania. Ĺťywisz siÄ nieprzetworzonÄ termicznie padlinÄ , owocami w sezonie, a jakimiĹ ziarnami poza? Bo to jest dieta, do ktĂłrej ewoluowali nasi przodkowie, bardzo niedawni zresztÄ . >> Historycznie zresztÄ saletrÄ NoĹź kurde, weĹş przestaĹ. Gotowanie ziemniakĂłw to teĹź metoda chemiczna, bez zastosowania ktĂłrej sÄ niejadalne. >> > A skoro juĹź siÄ pytamy konkretnie, to ja teĹź zapytam â tak konkretnie, Ekhm⌠chleb? Taki w bochenkach, ze skĂłrkÄ , posypany mÄ kÄ ? O tym mĂłwimy? Przepraszam, ale co w takim razie jest zdrowe? ale potrafi byÄ tak dobry, Ĺźe czasem smakosz wygrywa u mnie z ewolucjonistÄ . Daj spokĂłj. Ewolucjonista to naukowiec zajmujÄ cy siÄ procesami ewolucji (w najróşniejszych aspektach). CzĹowiek, ktĂłry sobie upodobania Ĺźywieniowe racjonalizuje ewolucjonizmem jest takim samym ewolucjonistÄ , jak facet przykuty do komina â ekologiem. >> > tĹuszczu Wiesz co, rzuÄ no mi paroma przykĹadami czegoĹ bardziej wymyĹlnego, co nie jest niezdrowe i zbyt nowatorskie z âewolucyjnegoâ pktu widzenia, bo zupeĹnie nie umiem sobie wyobraziÄ, co Ty wĹaĹciwie jadasz. >> > oraz zmielonych ziĂłĹ? Pewnie tak. Przyprawy tak majÄ , Ĺźe stanowiÄ póŠprocenta. >> ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej Znaczy⌠ale mogÄ stosowaÄ TwojÄ metodÄ? Czyli wyliczyÄ, Ĺźe ileĹ % tej woĹowiny to biaĹko (zrobimy z ropy), ileĹ to tĹuszcz (teĹź zrobimy z ropy), szparag czy pietruszka to gĹĂłwnie cukry (zsyntetyzujemy), a te parÄ gramĂłw, co nie umiemy zrobiÄ, no to trudno, to siÄ doda. To jest ta róşnica w stosunku do zupki chiĹskiej. KaĹźdy ze skĹadnikĂłw zostaĹ wydzielony z jakiejĹ roĹliny i zwierzÄcia, obrĂłbka to wyĹÄ cznie metody mechaniczne i termiczne. Zaraz! Co niby robiÄ termiczne metody obrĂłbki ĹźywnoĹci, jeĹli nie powodujÄ zajĹcia takich czy innych reakcji chemicznych? I ile % zupki chiĹskiej NIE pochodzi od roĹlin czy zwierzÄ t. Ale nie ile _moĹźna by_ stworzyÄ w labie, tylko ile realnie siÄ tam tworzy? >> Metoda produkcji glutaminianu sodu, idÄ c za wikipediÄ , to fermentacja. Zaraz, zaraz. Co to niby jest âewolucyjna stycznoĹÄâ? To nie tak dziaĹa, Ĺźe jeĹli dĹugo jemy zupÄ, to jako gatunek stajemy siÄ bardziej przyzwyczajeni do zupy. To dziaĹa tak, Ĺźe jeĹli po wynalezieniu zupy niektĂłre osobniki wykazujÄ niĹźszÄ tolerancjÄ na niÄ , to ich sukces rozrodczy jest mniejszy, wiÄc po iluĹ pokoleniach genĂłw odpowiedzialnych za nietrawienie zupy nie ma juĹź w puli. NaprawdÄ sÄ dzisz, Ĺźe wprowadzenie gotowania wywoĹaĹo presjÄ ewolucyjnÄ ? A jak do Twojej teorii pasuje niska tolerancja najdelikatniejszych osobnikĂłw naszego gatunku na nieprzetworzone jedzenie? Twoim zdaniem zaraz po odstawieniu od cycka naleĹźy karmiÄ niemowlÄta surowym miÄsem i zieleninÄ ? Nie. NiemoĹźliwe. JuĹź wiem. Ty mnie od poczÄ tku trollujesz, a ja siÄ dajÄ podpuszczaÄ, prawda? -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 18:09:09 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 17:32:08 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
> prezentujesz podobne podejĹcie) uwaĹźa swĂłj elegancko-slowfoodowy styl Aha, a kto ci tutaj tak mĂłwi? Bo ja na pewno nie. Moje poglÄ dy sÄ lepsze nie dlatego, Ĺźe sÄ mojsze, tylko z tych wszystkich powodĂłw, o ktĂłrych tu piszÄ od parunastu postĂłw. uwaĹźam za najwĹaĹciwsze. Ale kaman, kompromisy to kompromisy, a nie Cukier w kostkach i bulion w kostkach rosoĹowych teĹź by to zadanie speĹniaĹ, a o ile taniej byĹoby, nie? Osobiste kucharzenie, W takim razie Twoje argumenty majÄ zastosowanie tylko do ludzi o takiej samej konstrukcji psychicznej jak Twoja? No z konstrukcjÄ psychicznÄ trudno mi dyskutowaÄ. Ale wypowiadaĹeĹ teĹź mniej subiektywne sÄ dy. Chyba pomyliĹeĹ mnie z jakimĹ miĹoĹnikiem mistycznej naturalnoĹci. A kim jest czĹowiek, dla ktĂłrego chiĹska zupka jest rĂłwnie dobra co haute cuisine? Tymczasem ja jestem takim samym scjentystÄ jak Ty, tylko jeszcze bardziej Obawiam siÄ, Ĺźe Twoja wiedza o tym, jak Ĺźywili siÄ nasi przodkowie, chyba siÄ juĹź zdezaktualizowaĹa. NoĹź kurde, weĹş przestaĹ. Gotowanie ziemniakĂłw to teĹź metoda chemiczna, A wiÄc twoje rozumienie terminu "chemiczne" nie zgadza siÄ ze znaczeniem wprowadzonym przeze mnie na potrzeby tej dyskusji? SFW? To jest wĹaĹnie kwestia kompromisĂłw. Chleb jako taki jest w sumie doĹÄ Tak, dokĹadnie o takim. SkĹadajÄ cym siÄ prawie wyĹÄ cznie ze skoncentrowanych, rafinowanych, Ĺatwych do strawienia wÄglowodanĂłw, ktĂłrych spoĹźycie nawet w umiarkowanej dawce skutkuje szkodliwym dla organizmu wyrzutem insulinowym. Przepraszam, ale co w takim razie jest zdrowe? MyĹl ewolucyjnie, a siÄ nie pomylisz. ale potrafi byÄ tak dobry, Ĺźe czasem smakosz wygrywa u mnie z SĹownik teĹź widzÄ masz nieaktualny. Innym znaczeniem sĹowa "ewolucjonista" jest po prostu zwolennik teorii ewolucji, i tym wĹaĹnie jestem - kimĹ, kto jÄ bierze na powaĹźnie. CzĹowiek, ktĂłry sobie upodobania Znowu pudĹo. Akurat upodobania Ĺźywieniowe mam niestety jak kaĹźdy, rolniczo-chemiczne. SmakujÄ mi bardzo ciastka, cukierki, chlebek z maseĹkiem w sumie teĹź. Natomiast rozstrzygajÄ c, co jest zdrowe, a co nie, to wĹaĹnie Ty wydajesz siÄ kierowaÄ wĹasnymi upodobaniami, natomiast ja wĹaĹnie jestem pod tym wzglÄdem - ewolucjonistÄ . jak facet przykuty do komina â ekologiem. Oho, powiedz jeszcze Ĺźe globalne ocieplenie to spisek i wszystko bÄdzie jasne. dobre, ale zaprawdÄ, powiadam Ci - prawdziwy smakosz da sobie spokĂłj z PrzykĹad jest zaraz obok, sam siÄ do niego odniosĹeĹ.. Bardzo smakuje mi stek woĹowy ze szparagami w sosie z pietruszki w oliwie z oliwek. > Zwykle sÄ dwie torebeczki. Solno-glutaminianowa i druga z jakimiĹ Czyli 99,5% nie jest bezpoĹredniego pochodzenia roĹlinno-zwierzÄcego. I wĹaĹnie o to chodzi. >> ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej Skichasz siÄ, a nie zrobisz tych konkretnych biaĹek, z ktĂłrych skĹada siÄ ten stek. Synteza biaĹek to zadanie, z ktĂłrym nawet w symulacjach z trudnoĹciÄ radzÄ sobie najtÄĹźsze komputery. ileĹ to tĹuszcz (teĹź zrobimy z ropy), ZrobiĹbyĹ, gdybyĹ wiedziaĹ jaki. Ale w przeciwieĹstwie do rafinowanego, przefiltrowanego tĹuszczu z jakiejĹ roĹlinnej monokultury z torebki w torebce zupki chiĹskiej, róşnych kwasĂłw tĹuszczowych w steku jest pewnie ze 150, wiÄc skichasz siÄ, a nie zrobisz. szparag czy pietruszka to A oprĂłcz tego, poniewaĹź nie zostaĹy przefiltrowane, przerafinowane i hydrolizowane, caĹe mnĂłstwo róşnych fajnych biologicznie czynnych skĹadnikĂłw: antyoksydanty, witaminy, itp. KtĂłrych w twojej zupce chiĹskiej po prostu juĹź nie ma. Nawet gdyby ci siÄ udaĹo zsyntentyzowaÄ wiÄkszoĹc skĹadnikĂłw szparaga czy pietruszki zresztÄ , to i tak skichasz siÄ, a nie uformujesz ich na ksztaĹt i smak szparaga ani pietruszki. A tymczasem syntetycznego makaronu do zupki chiĹskiej pewnie nie odróşniĹbyĹ od tego, ktĂłry gdzieĹ tam daleko na linii produkcyjnej pochodzi moĹźe od jakiegoĹ zboĹźa. I ile % zupki chiĹskiej NIE pochodzi od roĹlin czy zwierzÄ t. Ale nie A jakie to ma znaczenie? Kto tu jest teraz mistycznym naturalistÄ ? Problemem jest stopieĹ przefiltrowania, rafinacji i koncentracji, ktĂłry sprawia, Ĺźe zupka chiĹska to puste kalorie i prawie nic poza tym. To dlatego wĹaĹnie rĂłwnie dobrze moĹźna by jÄ syntetyzowaÄ od prawie zera. JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie Czyli w mojej puli geny odpowiadajÄ ce za trawienie zupy juĹź sÄ , a genĂłw odpowiadajÄ cych za trawienie oczyszczonej mÄ ki juĹź nie ma? No i o to chodzi! NaprawdÄ sÄ dzisz, Ĺźe OczywiĹcie. A jak do Twojej Moim zdaniem niemowlÄta w ogĂłle od cycka nie powinny byÄ, ewolucyjnie rzecz biorÄ c, odstawiane. WĹrĂłd ludĂłw pierwotnych matki karmiÄ nawet do skoĹczenia 3-4 roku Ĺźycia. SkÄ d sobie skonfabulowaĹeĹ to surowe miÄso i zieleninÄ? Nie. NiemoĹźliwe. JuĹź wiem. Ty mnie od poczÄ tku trollujesz, a ja siÄ dajÄ Ja myĹlÄ o tym bardziej jak o sĹuĹźbie publicznej. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 20:09:43 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 18:09:09 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: On Thu, 17 Sep 2009 17:32:08 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: Nie podaĹeĹ dotÄ d Ĺźadnych powodĂłw. PodaĹeĹ arbitralnie zaĹoĹźone listy cech ĹźywnoĹci (a wĹaĹciwie cech technologii produkcji ĹźywnoĹci), ktĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ jest dobra albo zĹa. >> uwaĹźam za najwĹaĹciwsze. Ale kaman, kompromisy to kompromisy, a nie Nie. Nie odpowiada mi smak ciuÄkanej kostki bulionowej, a kostkÄ cukru mogÄ zjeĹÄ jednÄ albo dwie, ale raczej nie wiÄcej. > Osobiste kucharzenie, Z caĹÄ pewnoĹciÄ wypowiadaĹem. Zdarza mi siÄ to. Ale pĂłki nie wiem, o ktĂłre Ci chodzi, trudno mi na to odpowiedzieÄ. >> Chyba pomyliĹeĹ mnie z jakimĹ miĹoĹnikiem mistycznej naturalnoĹci. Ach, wiÄc to teraz? Mniejsza o poglÄ dy, trzeba siÄ w koĹcu zabraÄ za samego interlokutora. To musiaĹo nastÄ piÄ. It's Useneeeet! (I nie chrzaĹ, Ĺźe ja zaczÄ Ĺem. Stwierdzenie, Ĺźe ktoĹ jest mistykiem jest neutralne, zaĹ stwierdzenie âkim jest czĹowiek ktĂłry je zupkÄ zamiast haute cuisineâ wyraĹźa pogardÄ.) >> Tymczasem ja jestem takim samym scjentystÄ jak Ty, tylko jeszcze >> bardziej Ona siÄ nie moĹźe zdezaktualizowaÄ. ZaawansowanÄ technologiÄ przetwĂłrstwa ĹźywnoĹci nie dysponowali, wiÄc musieli jeĹÄ produkty nisko przetworzone. A produkty nisko przetworzone to dziĹ takie samo miÄso i tkanki roĹlin, jak 5 mln lat temu. Nic innego do niedawna po prostu nie istniaĹo, a Ĺźe jedli raczej owoce i nasiona niĹź Ĺodygi i liĹcie to oczywiste, bo sÄ znacznie cenniejsze. Ĺťe niezbyt skutecznie polowali to rĂłwnie oczywiste, wystarczy spojrzeÄ w lustro albo poobserwowaÄ maĹpy czĹekoksztaĹtne. > NoĹź kurde, weĹş przestaĹ. Gotowanie ziemniakĂłw to teĹź metoda chemiczna, Przepraszam. DefiniowaĹeĹ na koĹcu, piszÄ c to jeszcze do tego nie doszedĹem. >> To jest wĹaĹnie kwestia kompromisĂłw. Chleb jako taki jest w sumie doĹÄ Nie, dziÄkujÄ. MoĹźe nie jestem smakoszem, ale padliny zbieraÄ nie bÄdÄ. >> ale potrafi byÄ tak dobry, Ĺźe czasem smakosz wygrywa u mnie z Nie, to Ty masz nieaktualne informacje. âZwolennikiem teorii ewolucjiâ moĹźna byĹo byÄ 150 lat temu. Obecnie to wyraĹźenie majÄ ce rĂłwnie maĹo sensu jak âzwolennik teorii grawitacjiâ. > CzĹowiek, ktĂłry sobie upodobania Nie. Ja w zasadzie niespecjalnie siÄ zastanawiam nad âzdrowotnoĹciÄ â tego co jem. TakĹźe palÄ, pijÄ alkohol i ogĂłlnie nie chcÄ umrzeÄ zdrowy. ;) natomiast ja wĹaĹnie jestem pod tym wzglÄdem - ewolucjonistÄ . OK. PrzyjÄ Ĺem do wiadomoĹci. Wprawdzie sÄ dzÄ inaczej, ale jeĹli chcesz by CiÄ tak okreĹlaÄ, to mi to w sumie nie przeszkadza. > jak facet przykuty do komina â ekologiem. Fakt, Ĺźe wystÄpujÄ wahania Ĺredniej temperatury Ziemi nie czyni przykuwania siÄ do kominĂłw mniej idiotycznym. >> dobre, ale zaprawdÄ, powiadam Ci - prawdziwy smakosz da sobie spokĂłj z I jego dopuszczalnoĹÄ w diecie jest uzasadniona ewolucyjnie? Oliwy teĹź? To siÄ nie kĹĂłci z Twoimi wĹasnymi deklaracjami o niedopuszczalnoĹci filtrowania? >> > Zwykle sÄ dwie torebeczki. Solno-glutaminianowa i druga z jakimiĹ Wiesz co â zdefiniuj jeszcze âbezpoĹrednioâ, bo siÄ gubiÄ. >> >> ZióŠoczywiĹcie bym nie wyprodukowaĹ, ale jak widaÄ 90% masy takiej Zaraz, moment. Przed chwilÄ chciaĹeĹ robiÄ generycznÄ skrobiÄ do zupki chiĹskiej, nic nie mĂłwiĹeĹ, Ĺźe ma byÄ akurat taka, jaka wystÄpuje w nasionach tej konkretnej odmiany pszenicy, ktĂłra jest popularna na dalekim wschodzie, a teraz wymagasz, Ĺźebym robiĹ konkretne biaĹka? > ileĹ to tĹuszcz (teĹź zrobimy z ropy), Tak, oczywiĹcie. KaĹźdy wie, Ĺźe z chiĹskiego przemysĹowego rzepaku wyciska siÄ olej o nieporĂłwnanie mniej skomplikowanym skĹadzie niĹź oliwa z tradycyjnych ĹrĂłdziemnomorskich oliwek. > szparag czy pietruszka to Fakt, Ĺźe jakaĹ substancja pochodzi z roĹliny i jest biologicznie czynna, automatycznie czyni jÄ fajnÄ ? Nawet gdyby ci siÄ udaĹo zsyntentyzowaÄ wiÄkszoĹc skĹadnikĂłw szparaga czy pietruszki zresztÄ , to i tak skichasz siÄ, a nie uformujesz ich na ksztaĹt i smak szparaga ani pietruszki. A tymczasem syntetycznego makaronu do zupki chiĹskiej pewnie nie odróşniĹbyĹ od tego, ktĂłry gdzieĹ tam daleko na linii produkcyjnej pochodzi moĹźe od jakiegoĹ zboĹźa. Przepraszam, ale czy Ty serio uwaĹźasz, Ĺźe makaron z zupki chiĹskiej jest genetycznie bardziej odlegĹy od zboĹźa niĹź taki domowy, wiejski makaron, ktĂłry babcia zagniataĹa na stolnicy? > I ile % zupki chiĹskiej NIE pochodzi od roĹlin czy zwierzÄ t. Ale nie A koniecznie musi byÄ coĹ poza tym? Witaminy nie dziaĹajÄ tak, Ĺźe im ich zjesz wiÄcej, tym bÄdziesz zdrowszy. Skoro na zdrĂłwko zasadniczo nie narzekam, morfologiÄ krwi mam dobrÄ , wagÄ tylko trochÄ za wysokÄ , to moĹźe po prostu w tym co jem wystÄpuje wystarczajÄ co duĹźo makro-, mikro-, czy mezoelementĂłw, mimo Ĺźe jakÄ Ĺ czÄĹÄ mojej diety stanowiÄ zupki chiĹskie, a haute cuisine nie wystÄpuje w niej wcale. >> JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie Bzdura. Dlaczego miaĹoby ich _juĹź_ nie byÄ? A co siÄ z nimi staĹo, Ĺźe zniknÄĹy? I, skoro juĹź o tym mowa, skÄ d siÄ wziÄĹy? > NaprawdÄ sÄ dzisz, Ĺźe Czekaj, czy my siÄ dobrze rozumiemy? Wprowadzenie gotowania spowodowaĹo, Ĺźe niektĂłrzy ludzie stali siÄ wzglÄdnie gorzej dostosowani i byli w stanie odchowaÄ mniej dzieci? No OK. OsobiĹcie mocno wÄ tpiÄ, ale mogĹo tak byÄ. Tylko Ĺźe nawet jeĹli rzeczywiĹcie tak byĹo, musisz jeszcze pokazaÄ, Ĺźe byliby oni rĂłwnieĹź wzglÄdnie gorzej dostosowani niĹź ludzie, ktĂłrzy _nie_ wprowadzili gotowania do swego repertuaru zachowaĹ, bo inaczej gotowanie, mimo Ĺźe nowe i nie utrwalone ewolucyjnie, byĹo i tak korzystne (a w najgorszym wypadku neutralne). A jeĹli tak byĹo z gotowaniem (a raczej byĹo, biorÄ c pod uwagÄ jak szybko i szeroko siÄ gotowanie rozpowszechniĹo), to czemu ma byÄ inaczej z rafinacjÄ , hydrolizÄ czy lifilizacjÄ ? Czy prĂłcz tego, Ĺźe ludzie do niedawna nie byli w stanie ich stosowaÄ z racji brakĂłw technologicznych, coĹ pozwala Ci sÄ dziÄ, Ĺźe te procesy bÄdÄ jakoĹciowo inaczej wpĹywaĹy na organizm czĹowieka niĹź gotowanie? > A jak do Twojej A matki startujÄ do zawodĂłw z holenderskimi krowami, czy jednak te dzieci coĹ prĂłcz mleka teĹź jedzÄ ? SkÄ d sobie skonfabulowaĹeĹ to surowe miÄso i zieleninÄ? No a co jest bardziej naturalnego dla czĹowieka? PrzecieĹź jedliĹmy je zanim jeszcze staliĹmy siÄ ludĹşmi, miliony lat przed wynalezieniem gotowania czy pieczenia, wiÄc byĹo o parÄ rzÄdĂłw wiÄcej pokoleĹ na wyciÄcie z populacji genĂłw mogÄ cych powodowaÄ ich kiepskÄ tolerancjÄ. Surowe miÄso i warzywa sÄ zatem nieporĂłwnanie bezpieczniejsze (szansa, Ĺźe u kogoĹ uchowaĹ siÄ gen na ich kiepskÄ tolerancjÄ jest o niebo mniejsza niĹź w przypadku wzglÄdnie nowoczesnej zupy), wiÄc rozumujÄ c ewolucyjnie naleĹźaĹoby wĹaĹnie nimi karmiÄ maĹe dzieci. > Nie. NiemoĹźliwe. JuĹź wiem. Ty mnie od poczÄ tku trollujesz, a ja siÄ dajÄ Ojojoj! Troll z misjÄ . Zaczynam siÄ baÄ. ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 22:01:17 | |
Autor: Tomasz Tarchala | |
Wyprawa rowerowa na B iaĹoruÂś, lipiec 200 9 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
>> > prezentujesz podobne podejĹcie) uwaĹźa swĂłj elegancko-slowfoodowy styl Nie arbitralnie zaĹoĹźone, tylko uzasadnione rozumowaniem ewolucyjnym. ktĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ jest dobra albo zĹa. KtĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ sprzyja lub nie sprzyja ogĂłlnie pojÄtemu zdrowiu. > Ale dla mnie niewyszukane jedzenie, jakieĹ najtypowsze polskie ziemniaki No ale ustal zeznania - czy jesz po to, Ĺźeby ĹźyÄ, a zadaniem ĹźywnoĹci jest utrzymaÄ CiÄ przy Ĺźyciu, czy teĹź jednak smak i inne parametry moĹźe teĹź majÄ znaczenie? W takim razie Twoje argumenty majÄ zastosowanie tylko do ludzi o takiej samej konstrukcji psychicznej jak Twoja? No z konstrukcjÄ psychicznÄ trudno mi dyskutowaÄ. Ale wypowiadaĹeĹ teĹź mniej subiektywne sÄ dy. WypowiedziaĹeĹ na przykĹad takie zdanie: "dla prawdziwego smakosza liczy siÄ smak i jeĹli coĹ poprawia smak, to jest dobre". > CzĹowiek dla ktĂłrego fermentacja to âchemiaâ _jest_ mistycznym A takĹźe rasizm, klasizm i seksizm. > Ĺťywisz siÄ nieprzetworzonÄ termicznie padlinÄ , owocami w sezonie, O RLY? Patrz jak Ci jÄ wĹaĹnie dezaktualizujÄ. ZaawansowanÄ technologiÄ Tu niestety znowu siÄ mylisz, choÄ to wĹaĹciwie dygresja. RoĹliny i zwierzÄta, ktĂłre jemy dzisiaj, bardzo znacznie róşniÄ siÄ od tego, co jedliĹmy nawet zaledwie 5000 lat temu. Rolnictwo poddaĹo je tak silnej presji selekcyjnej, Ĺźe przodkĂłw wspĂłĹczesnej pszenicy czy kukurydzy pewnie byĹ w ogĂłle nie poznaĹ. Nic innego do niedawna po prostu Ale teĹź znacznie trudniejsze do zebrania. PrĂłbowaĹeĹ kiedyĹ zebraÄ garĹÄ nasion dzikich traw? Powodzenia. Jedzenie nasion zbóş zaczÄĹo byÄ opĹacalne energetycznie dopiero z chwilÄ rozpoczÄcia ich uprawy, zaledwie ewolucyjne mgnienie oka temu, jakieĹ gĹupie 5000 lat. Tymczasem Ĺodygi i liĹcie, poddane naszym ulubionym technikom obrĂłbki termicznej, stajÄ siÄ jak najbardziej moĹźliwe do zjedzenia. Ĺťe niezbyt skutecznie polowali to Tu juĹź kompletnie pojechaĹeĹ. CzĹowiek jest niezwykle skutecznym ĹowcÄ , o czym Ĺwiadczy fakt, Ĺźe na przestrzeni ostatnich setek tysiÄcy lat skutecznie wybijaĹ do nogi megafaunÄ Eurazji i obu Ameryk zaraz jak tylko przymigrowaĹ na dane miejsce. SpoglÄ dajÄ c w lustro powinieneĹ zobaczyÄ kolesia, ktĂłrego przodkowie potrafili trafiÄ zwierzynÄ ostrym przedmiotem z kilkudziesiÄciu metrĂłw, po czym dogoniÄ jÄ rannÄ i uciekajÄ cÄ - czĹowiek jest najlepszym lÄ dowym dĹugodystansowcem na tej planecie. W dodatku dziaĹajÄ cym w grupie. Mamuty nie miaĹy szans. > Przepraszam, ale co w takim razie jest zdrowe? A w supermarkecie co innego robisz wkĹadajÄ c kawaĹek miÄsa do koszyka? > Daj spokĂłj. Ewolucjonista to naukowiec zajmujÄ cy siÄ procesami ewolucji MoĹźe Ty i jakiĹ aktualny sĹownik podyskutujecie teraz ze sobÄ . to wĹaĹnie Ty wydajesz siÄ kierowaÄ wĹasnymi upodobaniami, Normalne w wieku dwudziestu paru lat - zgadĹem? PrzykĹad jest zaraz obok, sam siÄ do niego odniosĹeĹ. Bardzo smakuje mi stek woĹowy ze szparagami w sosie z pietruszki w oliwie z oliwek. Bardzo chÄtnie jadĹbym w niefiltrowanej, ale nie widzÄ takiej w sklepach. Podejrzewam, Ĺźe w tym przypadku nie ma wielkiej róşnicy - oliwa z oliwek powstaje w koĹcu za pomocÄ prostego mechanicznego procesu wytĹaczania na zimno, w odróşnieniu od wielu innych olejĂłw, ktĂłre muszÄ gdzieĹ po drodze byÄ stabilizowane dodatkami chemicznymi, filtrowane przez aktywne filtry typu wÄgiel drzewny itp. Czyli 99,5% nie jest bezpoĹredniego pochodzenia roĹlinno-zwierzÄcego. I wĹaĹnie o to chodzi. CaĹy czas mam takÄ samÄ definicjÄ. BezpoĹrednio - po obrĂłbce (rÄcznej) mechanicznej lub termicznej. Generalnie chodzi o to, Ĺźe jedzÄ c coĹ jesteĹ w stanie na pierwszy rzut oka/nosa poznaÄ, jakie zwierzÄ lub roĹlinÄ jesz. > Czyli wyliczyÄ, Ĺźe ileĹ % tej woĹowiny to biaĹko (zrobimy z ropy), SÄ dzisz, Ĺźe jest jakaĹ róşnica? W ZUPCE CHIĹSKIEJ?? a teraz wymagasz, Ĺźebym robiĹ konkretne biaĹka? A jak inaczej chcesz zrobiÄ stek, ktĂłry wyglÄ da i smakuje jak stek, a nie jakÄ Ĺ brejÄ? > ileĹ to tĹuszcz (teĹź zrobimy z ropy), Akurat oliwÄ to byÄ moĹźe nawet by siÄ jakoĹ tam udaĹo przybliĹźyÄ (choÄ na pewno bez aromatu). Ale w skĹad steku teĹź wchodzi mnĂłstwo fajnego tĹuszczyku, ktĂłrego nie masz szans zsyntetyzowaÄ. > szparag czy pietruszka to Wszystkie fajne substancje najbardziej fajnymi czyni to, Ĺźe kiedy jem kawaĹek roĹliny lub zwierzÄcia, to substancje te majÄ szanse znaleĹşÄ siÄ na moim talerzu, zaĹ kiedy jem zupkÄ chiĹskÄ - ni chu chu. Nawet gdyby ci siÄ udaĹo zsyntentyzowaÄ wiÄkszoĹc skĹadnikĂłw szparaga czy pietruszki zresztÄ , to i tak skichasz siÄ, a nie uformujesz ich na ksztaĹt i smak szparaga ani pietruszki. A tymczasem syntetycznego makaronu do zupki chiĹskiej pewnie nie odróşniĹbyĹ od tego, ktĂłry gdzieĹ tam daleko na linii produkcyjnej pochodzi moĹźe od jakiegoĹ zboĹźa. Przepraszam, ale czy Ty przestaĹeĹ juĹź biÄ swojÄ ĹźonÄ? WidziaĹeĹ gdzieĹ w zacytowanym akapicie sĹowo "genetycznie"? Problemem jest stopieĹ przefiltrowania, rafinacji i koncentracji, ktĂłry sprawia, Ĺźe zupka chiĹska to puste kalorie i prawie nic poza tym. Znowu masz nieaktualnÄ wiedzÄ, prawdopodobnie jeszcze z lekcji biologii z podstawĂłwki. Aktualizacja: w ostatnich latach coraz czÄĹciej okazuje siÄ, Ĺźe dawne dzienne zalecane dawki witamin sÄ drastycznie zaniĹźone. ByĹy one po prostu opracowywane z myĹlÄ o tym, Ĺźeby nie wystÄpowaĹy objawy chorĂłb biorÄ cych siÄ z braku witamin. Tymczasem w przypadku niemal wszystkich "klasycznych" witamin jest wĹaĹnie tak, Ĺźe im ich wiÄcej, tym jesteĹ zdrowszy, a wiÄkszoĹci praktycznie nie da siÄ przedawkowaÄ. A wiÄc kaĹźda zupka chiĹska, ktĂłrÄ zjesz, niesie za sobÄ koszt utraconych okazji - witamin, ktĂłrych nie zjesz. to moĹźe po prostu w tym co jem wystÄpuje wystarczajÄ co duĹźo makro-, WystÄpuje wystarczajÄ co duĹźo, ĹźebyĹ nie miaĹ np. ostrych objawĂłw awitaminozy, ale prawdopodobnie szykujesz sobie w dokĹadnie taki sposĂłb przyszĹe choroby cywilizacyjne. >> JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie To sÄ pytania do mnie? PrzecieĹź to Ty zaproponowaĹeĹ ten model. Masakrycznie uproszczony zresztÄ do popularnego pojÄcia "genu odpowiadajÄ cego za coĹ tam". > NaprawdÄ sÄ dzisz, Ĺźe Z doĹÄ elementarnego powodu -- od wynalezienia gotowania minÄĹo, wg róşnych ocen, od 200 tysiÄcy do 1,5 miliona lat, a od rafinacji, hydrolizy czy liofilizacji maksimum 5-10 tysiÄcy. To za maĹo czasu, Ĺźeby zaszĹy jakieĹ powaĹźne zmiany. Co najwyĹźej widzimy, Ĺźe zaczynajÄ one zachodziÄ wĹaĹnie mniej wiÄcej w tym kierunku, np. rasy kaukaskie dysponujÄ juĹź czÄĹciowÄ moĹźliwoĹciÄ trawienia alkoholu, a wĹrĂłd znacznej czÄĹci azjatĂłw ta moĹźliwoĹÄ nie wystÄpuje, bo nie byli wystawieni na jego dziaĹanie. Ale i tak ostre lub chroniczne picie dalej zabija ludzi. Czy prĂłcz tego, Ĺźe ludzie do niedawna nie byli w stanie ich stosowaÄ z Skontempluj jak to zadziaĹaĹo w przypadku tĹuszczĂłw trans - to bardzo dobry przykĹad takiej jakoĹciowej róşnicy. > A jak do Twojej CoĹ jedzÄ . Ale nie jest to przetworzone jedzenie tak jak byĹ je chciaĹ rozumieÄ, tylko w sumie jedzÄ to samo, co i nasze dzieci powinny - wywary, zupki, rozdrobnione miÄso, owoce itp. SkÄ d sobie skonfabulowaĹeĹ to surowe miÄso i zieleninÄ? KiepskÄ tolerancjÄ gotowania i pieczenia? Tracisz mnie tutaj. Surowe miÄso i warzywa sÄ zatem nieporĂłwnanie bezpieczniejsze (szansa, Nic z tego nie rozumiem. Gen kiepskiej tolerancji nowoczesnej zupy? WTF? //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-18 15:06:13 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 22:01:17 +0200
Tomasz Tarchala <Tomasz_at_Tarchala_dot_com@spam-me-not.com> wrote: Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: Jak dĹugo tego rozumowania nie przedstawisz, pozwolisz, Ĺźe bÄdÄ je traktowaĹ jako arbitralne. > ktĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ jest dobra albo zĹa. Jest tylko jedna ewolucyjna miara âogĂłlnie pojÄtego zdrowiaâ â sukces reprodukcyjny. Ale OK â wspĂłĹczeĹnie to tak u czĹowieka nie dziaĹa, wiÄc zgodzÄ siÄ na inne wskaĹşniki. PokaĹź mi, Ĺźe ceteris paribus, wysoka obecnoĹÄ haute cuisine w diecie przekĹada siÄ na lepsze zdrowie niĹź wysoka obecnoĹÄ ĹmiecioĹźarcia. >> > Ale dla mnie niewyszukane jedzenie, jakieĹ najtypowsze polskie ziemniaki Ĺwiat nie jest czarno-biaĹy. Jestem w stanie jeĹÄ z przyjemnoĹciÄ znacznie wiÄcej rzeczy niĹź Ty, wiÄc nie muszÄ dzieliÄ wĹosa na czworo i dorabiaÄ ideologii, ale jeĹli coĹ miaĹbym jeĹÄ z przykroĹciÄ , to po prostu tego nie jem. I tyle. Nie jestem poszukiwaczem smaku, ale jeĹli na niego wpadnÄ, to potrafiÄ go oceniÄ. >> W takim razie Twoje argumenty majÄ zastosowanie tylko do ludzi o takiej >> samej konstrukcji psychicznej jak Twoja? No z konstrukcjÄ psychicznÄ >> trudno mi dyskutowaÄ. Ale wypowiadaĹeĹ teĹź mniej subiektywne sÄ dy. A, o to chodziĹo. PowiedziaĹem. I podtrzymujÄ. PisaĹem tam teĹź, Ĺźe sama nazwa tak wskazuje. Twierdzisz, Ĺźe nie? Smakosz to wg Ciebie nie jest taki ktoĹ, kto siÄ jedzeniem rozsmakowuje, tylko ktoĹ kto przeprowadza analizÄ jego pochodzenia? >> > CzĹowiek dla ktĂłrego fermentacja to âchemiaâ _jest_ mistycznym Tak, tak. >> > Ĺťywisz siÄ nieprzetworzonÄ termicznie padlinÄ , owocami w sezonie, No popatrzyĹem, co napisaĹeĹ. I wiesz? Nie zdezaktualizowaĹeĹ. > ZaawansowanÄ technologiÄ No i co z tego? BiaĹka siÄ maĹo zmieniĹy (jeĹli w ogĂłle), cukry siÄ maĹo zmieniĹy, tĹuszcze siÄ maĹo zmieniĹy, a Ĺźe z jednego ziarna pozyskuje siÄ kilkadziesiÄ t zamiast kilku, to specjalnego znaczenia dla przyswajalnoĹci nie ma. Zmiana wzglÄdnych proporcji skĹadnikĂłw pokarmowych moĹźe mieÄ jakieĹ znaczenie, ale nieduĹźe. Ja i mĂłj neandertalski kuzyn praktycznie z rĂłwnym poĹźytkiem jedlibyĹmy wspĂłĹczesnÄ pszenicÄ i jej nie poddanÄ selekcji przodkiniÄ sprzed póŠmiliona lat. Ĺťe co? Ĺťe to niefalsyfikowalne? Racja! ZĹapaĹeĹ mnie. No to ja i mĂłj pociotek szympans. :) > Nic innego do niedawna po prostu Ale wiesz, Ĺźe nasiona wydajÄ nie tylko trawy? ChoÄby orzechy to teĹź nasiona. Tymczasem MoĹźliwe, tak. I rĂłwnie bezwartoĹciowe, co przed tÄ obrĂłbkÄ . My, ludzie, wykazujemy aktywnoĹÄ caĹkiem wysokÄ , a w gĹowie mamy pĂłĹtora kilo (2-2,5% masy ciaĹa!) tkanki najintensywniej ze wszystkich zuĹźywajÄ cej energiÄ. Na listkach, to Ci siÄ uda w najlepszym przypadku z gĹodu nie umrzeÄ tak od razu. LiĹÄmi, ĹşdĹşbĹami czy Ĺodygami (pomijam kĹÄ cza i inne Ĺodygi zapasowe), ktĂłrych suchÄ masÄ tworzy przede wszystkim celuloza, mogÄ siÄ ĹźywiÄ zwierzÄta hodujÄ ce w brzuchu symbiotyczne drobnoustroje, ktĂłre to przerobiÄ na coĹ wartoĹciowego, ale nie czĹowiek. Wiesz, po czym siÄ poznaje, Ĺźe panuje NAPRAWDÄ wielki gĹĂłd? Ludzie jedzÄ trawÄ i liĹcie. > Ĺťe niezbyt skutecznie polowali to Setek? Ojej! Jak urosĹy w przekazie. :-D Nie setek, a dziesiÄciu. No, niech bÄdzie kilkunastu. Gdy zaczÄĹy siÄ przyjmowaÄ i rozpowszechniaÄ liczne innowacje techniczne (Ĺuk, miotacz, rzeczywiĹcie dobre panowanie nad ogniem itd.). PopulacjÄ czĹowieka jakieĹ 100 czy 150 tys. lat temu (wĹaĹciwie trochÄ wiÄcej) szacuje siÄ na kilkanaĹcie tysiÄcy osobnikĂłw. My wtedy nie wyrzynaliĹmy megafauny. My wtedy wymieraliĹmy. A setek tysiÄcy lat, to czĹowiek jako gatunek ma ze cztery. skutecznie wybijaĹ do nogi megafaunÄ Eurazji i obu Ameryk zaraz jak No sam widzisz, Ĺźe nie setek, bo w Ameryce czĹowiek jest od parunastu tysiÄcy lat i wĹaĹnie wtedy zniknÄĹa amerykaĹska megafauna (wtedy juĹź mĂłgĹ jÄ wybiÄ, bo dysponowaĹ juĹź zaawansowanÄ technikÄ , ale rĂłwnie dobrze mogĹo byÄ spowodowane innymi czynnikami, np. infekcjami, bo nie tylko czĹowiek przeszedĹ wtedy przez BeringiÄ). Podobnie zresztÄ jak mamuty, ktĂłre (w starym Ĺwiecie â czĹowiek tu byĹ od kilkudziesiÄciu tys. lat!) zniknÄĹy kilkanaĹcie tysiÄcy lat temu (co teĹź wrednym przypadkiem zbiega siÄ z koĹcem zlodowacenia, przez co wciÄ Ĺź nie ma jasnoĹci, czyĹmy te mamuty wytÄpili, czy same wyginÄĹy). SpoglÄ dajÄ c w lustro powinieneĹ Chyba Ĺźartujesz? CzĹowiek jest dobrym piechurem, ale marnym biegaczem (cholernie Ĺatwo siÄ przegrzewa â Ĺźeby w ogĂłle ĹźyÄ musieliĹmy wyewoluowaÄ wyjÄ tkowo sprawny system chĹodzenia; sprawny, ale kurewsko drogi â umiemy traciÄ wodÄ z niebywaĹÄ szybkoĹciÄ , tylko Ĺźe Ĺatwo przy tym umieramy). Tego zresztÄ naleĹźy oczekiwaÄ od gatunku, ktĂłrego przodkowie byli nadrzewni. To, Ĺźe w sumie nieĹşle sobie radzi na dwĂłch nogach wynika ze stosunkowo dĹugiej ewolucji na sawannie, ale naprawdÄ dobrze dostosowanym mieszkaĹcom sawanny nie siÄgamy do piÄt. W dodatku dziaĹajÄ cym w grupie. Mamuty nie miaĹy szans. Mamuty? Umiemy na nie skutecznie polowaÄ od parudziesiÄciu tys. lat. >> > Przepraszam, ale co w takim razie jest zdrowe? Na pewno nie zbieram padliny, tylko korzystam z owocĂłw technologii chĹodniczej, ktĂłrÄ Ty odrzucasz jako zbyt nowoczesnÄ . >> > Daj spokĂłj. Ewolucjonista to naukowiec zajmujÄ cy siÄ procesami ewolucji A co ma do tego sĹownik? Ewolucja to fakt, a teoria ewolucji to teoria tĹumaczÄ ca, jak ewolucja zachodzi. Nie moĹźna byÄ zwolennikiem czy przeciwnikiem faktĂłw? Przyjmij to jako fakt. >> to wĹaĹnie Ty wydajesz siÄ kierowaÄ wĹasnymi upodobaniami, PomyliĹeĹ siÄ zaledwie niecaĹe dwa razy (nie, nie mam dziesiÄciu). >> PrzykĹad jest zaraz obok, sam siÄ do niego odniosĹeĹ. Bardzo smakuje mi >> stek woĹowy ze szparagami w sosie z pietruszki w oliwie z oliwek. To i fizykÄ odrzucasz? Bo filtrowanie na wÄglu drzewnym to czysta fizyka. http://pl.wikipedia.org/wiki/Adsorpcja >> Czyli 99,5% nie jest bezpoĹredniego pochodzenia roĹlinno-zwierzÄcego. I >> wĹaĹnie o to chodzi. Aha. MyĹlaĹem, Ĺźe choÄby chleb (no, niech bÄdzie podpĹomyk, Ĺźeby nie byĹo fermentacji) doĹÄ bezpoĹrednio pochodzi od mÄ ki, ale widaÄ siÄ myliĹem. Ale⌠kurczak z roĹźna jest âbezpoĹredniâ prawda? A stek woĹowy? A kotlet mielony czy pulpet to chyba juĹź nie? NaprawdÄ uwaĹźasz, Ĺźe istnieje miÄdzy nimi zasadnicza róşnica? >> > Czyli wyliczyÄ, Ĺźe ileĹ % tej woĹowiny to biaĹko (zrobimy z ropy), Zupka chiĹska to nic innego jak uproszczona, potaniona i dopasowana do europejskiego podniebienia narodowa potrawa japoĹska: http://en.wikipedia.org/wiki/Ramen SÄ dzisz, Ĺźe JapoĹczycy majÄ narodowÄ potrawÄ, a nie dorobili siÄ jeszcze jej znawcĂłw i smakoszy (mowa o ludziach, ktĂłrzy wypracowali trwajÄ cy parÄ godzin rytuaĹ parzenia i picia herbaty)? > a teraz wymagasz, Ĺźebym robiĹ konkretne biaĹka? ZrobiĹbym coĹ, co wyglÄ da i smakuje jak âstek z petrochemiiâ. Nie identycznie jak stek z krowy, ale⌠ja myĹlÄ, Ĺźe gusta bywajÄ róşne, choÄ wiem, Ĺźe Ciebie, ktĂłry wie, Ĺźe jego gust jest najlepszy, nie przekonam. >> > ileĹ to tĹuszcz (teĹź zrobimy z ropy), Zapewne dlatego, Ĺźe krowÄ porusza vis vitalis i reakcje chemiczne zachodzÄ ce w jej tkankach sÄ jakoĹciowo róşne od zachodzÄ cych w reaktorach? >> > szparag czy pietruszka to Zupka chiĹska w 99% jest przecieĹź pochodzenia roĹlinnego. JeĹli nie wszystkie substancje zawarte w czÄĹciach roĹlin wykorzystanych do jej produkcji masz w miseczce, to prawie. >> Nawet gdyby ci siÄ udaĹo zsyntentyzowaÄ wiÄkszoĹc >> skĹadnikĂłw szparaga czy pietruszki zresztÄ , to i tak skichasz siÄ, a nie >> uformujesz ich na ksztaĹt i smak szparaga ani pietruszki. A tymczasem >> syntetycznego makaronu do zupki chiĹskiej pewnie nie odróşniĹbyĹ od tego, >> ktĂłry gdzieĹ tam daleko na linii produkcyjnej pochodzi moĹźe od jakiegoĹ >> zboĹźa. A widziaĹeĹ gdzieĹ w jakimĹ sĹowniku sĹowo âgenetycznieâ? ByĹo tam tylko jedno znaczenie, czy moĹźe jednak kilka? âGenetycznieâ nie ma tu nic wspĂłlnego z genami, tylko znaczy, Ĺźe pochodzenie kluseczek z zupki chiĹskiej jest dokĹadnie tak samo zboĹźowe, jak domowego makaronu babuni (czujÄ zaĹźenowanie, tĹumaczÄ c takie rzeczy :-/). Twierdzisz, Ĺźe jest inaczej? >> Problemem jest stopieĹ przefiltrowania, rafinacji i koncentracji, ktĂłry >> sprawia, Ĺźe zupka chiĹska to puste kalorie i prawie nic poza tym. ZTCP nie da siÄ przedawkowaÄ tylko witaminy C, bo jÄ skutecznie usuwamy w moczu. Z witaminami rozpuszczalnymi w tĹuszczach trzeba ostroĹźnie. Ale nawet jeĹli â masz jakÄ Ĺ dziwnÄ wizjÄ nieograniczonej od gĂłry âzdrowoĹciâ czĹowieka. Zdrowie ma definicjÄ negatywnÄ , z ktĂłrej wynika, Ĺźe to po prostu brak chorĂłb i dolegliwoĹci. Zdrowym na 101% po prostu byÄ nie moĹźna. A wiÄc kaĹźda zupka chiĹska, ktĂłrÄ zjesz, niesie za sobÄ koszt utraconych âA wiÄcâ, byĹoby tu na miejscu gdyby to co wyĹźej napisaĹeĹ byĹo prawdziwe. A jest bzdurne. >to moĹźe po prostu w tym co jem wystÄpuje wystarczajÄ co duĹźo makro-, Tak, tak. Choroby cywilizacyjne (takie jak niedoĹźywienie ;)) doprowadzÄ w koĹcu ludzkoĹÄ do zagĹady. Jasno to widaÄ choÄby po tym, Ĺźe Ĺźyjemy pĂłĹtora raza dĹuĹźej niĹź 100 lat temu. >> >> JuĹź definiowaĹem. ChemiÄ w tej dyskusji okreĹlam metody, z ktĂłrymi nie Bo Ty stwierdziĹeĹ, Ĺźe Twoje podejĹcie jest âewolucyjneâ. A ewolucja polega na tym, Ĺźe dobĂłr operuje na genach. Zmienia wzglÄdne czÄstoĹci ich odmian. A geny nie biorÄ siÄ z powietrza, muszÄ juĹź byÄ w puli, bo prawdopodobieĹstwo nastÄ pienia potrzebnej mutacji akurat we wĹaĹciwym momencie moĹźemy spokojnie przyjÄ Ä za zero. Masakrycznie uproszczony zresztÄ do popularnego pojÄcia "genu DotÄ d nie zaproponowaĹeĹ Ĺźadnego mechanizmu procesu, o ktĂłrym twierdzisz, Ĺźe istnieje i na ktĂłrym opierasz swoje preferencje Ĺźywieniowe, ani w ogĂłle nie napisaĹeĹ nic, co by wskazywaĹo, Ĺźe masz choÄ ogĂłlne pojÄcie o ewolucji, wiÄc po prostu staram siÄ pisaÄ na odpowiednim poziomie. >> > NaprawdÄ sÄ dzisz, Ĺźe Jestem zbyt powaĹźnym czĹowiekiem, Ĺźeby w ogĂłle na to odpowiadaÄ. Urwij po zerze z tych âoszacowaĹâ, to zacznÄ je traktowaÄ bardziej serio (i tĹumaczyÄ dlaczego to odleglejsze jest nadal nieprawdopodobne). hydrolizy czy liofilizacji maksimum 5-10 tysiÄcy. To za maĹo czasu, Ĺźeby Primo: nie pisaĹem o tym, co siÄ dzieje teraz, tylko o tym co siÄ dziaĹo krĂłtko po wynalezieniu gotowania (analogia do niedawnego wynalezienia rafinacji), bo wtedy dziaĹo siÄ najintensywniej. Secundo: o jakich konkretnie zmianach piszesz i w jaki sposĂłb zaszĹy. ProszÄ, ĹźebyĹ zaproponowaĹ mechanizm procesu. JeĹli Ĺźaden proces nie zachodzi, to czas jego niezachodzenia jest nieistotny. CO siÄ w czĹowieku zmieniĹo, Ĺźe jesteĹmy lepiej przystosowani do zupy niĹź nasi przodkowie? I JAK to zaszĹo? Co najwyĹźej widzimy, Ĺźe zaczynajÄ one Co proszÄ? Niska tolerancja şóĹtych ludzi na alkohol to ewidentnie wynik dryfu genetycznego. Jak dobĂłr moĹźe utrwaliÄ cechÄ zasadniczo negatywnÄ (oczywiĹcie moĹźe, jeĹli jest sprzÄĹźona z pozytywnÄ , ale tutaj to AFAIK nie zachodzi)? Tak samo jak niebieskie oczy u biaĹych (choÄ tutaj podobno dobĂłr pĹciowy coĹ preferowaĹ). >Czy prĂłcz tego, Ĺźe ludzie do niedawna nie byli w stanie ich stosowaÄ z Gotowanie - hydroliza. TĹuszcze cis - tĹuszcze trans. PokaĹź mi tu palcem analogiÄ, bo siÄ zgubiĹem. >> > A jak do Twojej Wywary? Zupki? Jak to?! PrzecieĹź sÄ do tego gorzej przystosowane niĹź do surowych miÄs czy warzyw. No chyba Ĺźe jednak nie sÄ , ale jeĹli nie sÄ , wyjaĹnij dlaczego. >> SkÄ d sobie skonfabulowaĹeĹ to surowe miÄso i >> zieleninÄ? Sam siÄ tracisz. Twierdzisz, Ĺźe skĹadniki pokarmu poddane hydrolizie, fermentacji czy liofilizacji jako znane od niedawna tolerujemy gorzej niĹź pokarmy âtradycyjneâ. Gotowanie teĹź kiedyĹ byĹo nowoĹciÄ , wiÄc â idÄ c Twoim tokiem rozumowania â pokarmy gotowane byĹy wtedy gorzej tolerowane niĹź surowizna. To rodzi dwa pytania: - jeĹli masz racjÄ i tak byĹo, to dlaczego gotowanie siÄ upowszechniĹo? - jeĹli tak nie byĹo i pokarmy gotowane byĹo od poczÄ tku lepiej niĹź surowe tolerowane przez organizmy wszystkich naszych przodkĂłw, to â jeĹli jednoczeĹnie jesteĹmy dziĹ lepiej przystosowani do gotowanego niĹź kiedyĹ â musiaĹy istnieÄ róşnice stopnia, w jakim nasi przodkowie odnosili korzyĹci z pokarmu gotowanego; ci, ktĂłrym gotowane sĹuĹźyĹo tylko trochÄ lepiej niĹź surowe, przegrali w konkurencji z tymi, ktĂłrym gotowanie pokarmu przynosiĹo wzglÄdnie wiÄksze korzyĹci; gdyby nie byĹo róşnic w tolerancji, dobĂłr by nie dziaĹaĹ, a jeĹli dobĂłr nie dziaĹaĹ, to NIE jesteĹmy lepiej przystosowani do potraw gotowanych niĹź nasi przodkowie, bo nie istnieje inny mechanizm przystosowania (genetycznego oczywiĹcie, nie osobniczego). BTW. Jak donosi nasz francuski korespondent, Lamarck nadal nie Ĺźyje. >Surowe miÄso i warzywa sÄ zatem nieporĂłwnanie bezpieczniejsze (szansa, Tak, zauwaĹźyĹem. W porzÄ dku, nie kaĹźdy musi, ale skoro tak, to mĂłgĹbyĹ przestaÄ twierdziÄ, Ĺźe myĹlisz ewolucyjnie. To niesmaczne. Gen kiepskiej tolerancji nowoczesnej zupy? WTF? ZespóŠgenĂłw, kompleks genĂłw, kaĹapuÄka genĂłw. Tolerancji nowoczesnej zupy, tolerancji zupy w ogĂłle, tolerancji pokarmĂłw poddanych obrĂłbce termicznej. To coĹ w nas, co przekazujemy potomkom i co sprawia, Ĺźe gotowane nam bardziej (ew. mniej) sĹuĹźy niĹź surowe. Nazywaj sobie jak chcesz, zasady to nie zmienia. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-18 14:48:36 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-18, Tomasz Minkiewicz wrote:
> ktĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ jest dobra albo zĹa. IloĹÄ zawaĹĂłw w Meksyku vs iloĹÄ zawaĹĂłw we Francji? :) >> Cukier w kostkach i bulion w kostkach rosoĹowych teĹź by to zadanie >> speĹniaĹ, a o ile taniej byĹoby, nie? A wybierajÄ c to, co jesz, zupeĹnie nie zastanawiasz siÄ nad potencjalnÄ "zdrowoĹciÄ " lub szkodliwoĹciÄ danego pokarmu? [..] >> > Ĺťywisz siÄ nieprzetworzonÄ termicznie padlinÄ , owocami w sezonie, NapisaĹeĹ wczeĹniej, Ĺźe do bardzo niedawna nasi przodkowie jedli wszystko surowe. Mnie uczono, Ĺźe wrÄcz przeciwnie (co w duĹźej mierze pokrywa siÄ z tezami chociaĹźby tego badacza, do ktĂłrego linkowaĹ Tomasz T.) - Ĺźe to wĹaĹnie przetwarzanie termiczne daĹo ludziom moĹźliwoĹÄ drastycznego zwiÄkszenia mocy obliczeniowej kosztem mocy trawiennej. A skoro tak, to nie jest to "bardzo niedawno", czyli gdzieĹ w okolicach poczÄ tku rodzaju homo. > ZaawansowanÄ technologiÄ ZapÄdziĹeĹ siÄ. Selekcja rolnicza nie polegaĹa jedynie na zwiÄkszeniu wydajnoĹci, ale rĂłwnieĹź na modyfikacjach zwiÄkszajÄ cych przyswajalnoĹÄ, ktĂłre powodowaĹy, Ĺźe w takich roĹlinach byĹo mniej bĹonnika, celulozy czy czego tam. WspĂłĹczesne zboĹźa sÄ duĹźo lĹźej strawne niĹź ich dzikie odpowiedniki (co oczywiĹcie nie znaczy, Ĺźe ich dzikie odpowiedniki sÄ niestrawne). > Nic innego do niedawna po prostu I sugerujesz, Ĺźe nasi przodkowie jedli surowe miÄso i orzechy? > Ĺťe niezbyt skutecznie polowali to Wedle znanych mi ĹşrĂłdeĹ, to parÄnaĹcie tysiÄcy osobnikĂłw ludzkoĹÄ liczyĹa na skutek eksplozji Toby 75 tysiÄcy lat temu - i jest to jedno z wÄ skich gardeĹ genetycznych naszego gatunku. skutecznie wybijaĹ do nogi megafaunÄ Eurazji i obu Ameryk zaraz jak Albo po prostu zmianami klimatu, ktĂłre wtedy miaĹy miejsce. Podobnie zresztÄ jak mamuty, ktĂłre (w starym Ĺwiecie â czĹowiek tu byĹ Przyznam, Ĺźe biologiem nie jestem, ale doĹÄ dawno temu czytaĹem artykuĹ traktujÄ cy o tym, Ĺźe czĹowiek jest idealnie zaprojektowany do dĹugodystansowych poĹcigĂłw. I Ĺźe prawdopodobnie jednÄ z pierwszych praktyk Ĺowieckich byĹo zagonienie znacznie wydawaĹoby siÄ sprawniejszych ofiar na ĹmierÄ. >> > Daj spokĂłj. Ewolucjonista to naukowiec zajmujÄ cy siÄ procesami ewolucji A wiesz, Ĺźe dla caĹkiem sporej rzeszy kreacjonistĂłw ewolucja nie jest faktem, bÄ dĹş jest faktem jedynie w bardzo zawÄĹźonej formie? Dzisiaj rĂłwnieĹź jak najbardziej moĹźna byÄ zwolennikiem teorii ewolucji, zwĹaszcza w USA. > A na obrĂłbkÄ termicznÄ rĂłwnieĹź siÄ nie zgodzisz? hydrolizy czy liofilizacji maksimum 5-10 tysiÄcy. To za maĹo czasu, Ĺźeby Akurat wynalazek obrĂłbki termicznej okazaĹ siÄ byÄ bezdyskusyjnie korzystniejszy od jej braku. Po prostu. Przystosowanie genetyczne mogĹo tu trochÄ poprawiÄ. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-19 00:03:26 | |
Autor: Tomasz Tarchala | |
Wyprawa rowerowa na B ia?oruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
>> > A tak. Budzi. JakoĹ nie lubiÄ, gdy ktoĹ mi mĂłwi, Ĺźe moje przekonania/ Tu mam dwie uwagi. 1. Chyba znowu musisz zerknÄ Ä do sĹownika, bo sĹowo "arbitralnie" nie znaczy to samo, co "nie przedstawione". 2. Rozumowanie przedstawiam od kilkunastu postĂłw, czy to znowu jest przypadek, gdy dopiero za ktĂłrymĹ razem zaĹapujesz, co siÄ do Ciebie pisze? Na wszelki wypadek przedstawiÄ je jeszcze raz w formie maksymalnie skondensowanej: lepiej jest jeĹÄ ĹźywnoĹÄ maksymalnie zbliĹźonÄ do tego, co jedliĹmy przez ostatnie 2 miliony lat naszej ewolucji niĹź do tego, co wymyĹliliĹmy zaledwie parÄ tysiÄcy czy ledwo parÄset lub parÄdziesiÄ t lat temu. > ktĂłre majÄ sprawiaÄ, Ĺźe owa ĹźywnoĹÄ jest dobra albo zĹa. Czy ja gdzieĹ pisaĹem, Ĺźe rozumiem wĹasne zdrowie jako ewolucyjny sukces reprodukcyjny swojego gatunku? Interesuje mnie moje zdrowie osobnicze. Ale OK â wspĂłĹczeĹnie to tak u czĹowieka nie dziaĹa, wiÄc zgodzÄ siÄ na To jest tak oczywiste dla kogokolwiek, kto wie cokolwiek o czymkolwiek, Ĺźe po prostu mi siÄ nie chce. No ale ustal zeznania - czy jesz po to, Ĺźeby ĹźyÄ, a zadaniem ĹźywnoĹci PrzyznaĹeĹ siÄ, Ĺźe palisz, co w poĹÄ czeniu z zamiĹowaniem do zupek chiĹskich oznacza, Ĺźe prawie na pewno nie potrafisz. WypowiedziaĹeĹ na przykĹad takie zdanie: "dla prawdziwego smakosza liczy Argument z etymologii? Dziecinne :-) Twierdzisz, Ĺźe nie? Smakosz to wg Ciebie nie jest WedĹug mnie smakosz to ktoĹ, kto je Ĺwiadomie, kto jedzeniem siÄ interesuje i nie zadowala siÄ byle czym, kto ma znajomoĹÄ historii kuchni i jej uwarunkowaĹ geograficznych czy kulturowych. "RozsmakowywaÄ siÄ jedzeniem" to potrafi i dwuletnie dziecko, jak mu dasz czekoladÄ. >> > Ĺťywisz siÄ nieprzetworzonÄ termicznie padlinÄ , owocami w sezonie, Kwestia osobnicza najwyraĹşniej, ewidentnie nie radzisz sobie z dysonansem poznawczym. > ZaawansowanÄ technologiÄ WĹaĹnie zmiana proporcji skĹadnikĂłw pokarmowych ma kolosalne znaczenie i chyba de facto stanowi wyróşnik tego, ktĂłre techniki wydajÄ mi siÄ wĹaĹciwe, a ktĂłre nie. Nie chodzi przy tym nawet o zmianÄ proporcji miÄdzy makroskĹadnikami - tĹuszcze/cukry/biaĹka - tylko o zmianÄ proporcji miÄdzy makroskĹadnikami, a wszystkim innym. Dzisiejsze roĹliny i zwierzÄta, pochodzÄ ce z rolnictwa, zawierajÄ wielokrotnie mniej witamin, mikroelementĂłw, antyoksydantow itp. Ĺladowych skĹadnikĂłw, per kaloriÄ, niĹź ich przodkowie, ktĂłrych jedliĹmy jeszcze te gĹupie parÄ tysiÄcy lat temu. A na to dodatkowo nakĹada siÄ caĹe nowoczesne przetwarzanie. Ja i mĂłj FaĹsz. Jej nie poddana selekcji przodkinia zawieraĹaby, per kaloriÄ czy per jednostkÄ masy, duĹźo wiÄcej bĹonnika, witamin, elementĂłw Ĺladowych, a mniej metali ciÄĹźkich, dioksyn czy innych syfĂłw przedostajÄ cych siÄ dziĹ do gleby. Ĺťe co? Ĺťe to niefalsyfikowalne? Racja! ZĹapaĹeĹ mnie. No to ja i mĂłj AleĹź to jest jak najbardziej falsyfikowalne. WejdĹş sobie na ktĂłrÄ kolwiek stronÄ z rozbiciem zawartoĹci ĹźywnoĹci i porĂłwnaj na przykĹad dzikÄ leĹnÄ borĂłwkÄ z jej wspĂłĹczesnym potomkiem - borĂłwkÄ amerykaĹskÄ . Albo truskawkÄ z poziomkÄ . Albo miÄso z dzika z miÄsem ze Ĺwini. > Nic innego do niedawna po prostu ToteĹź orzechy sÄ jednÄ z najzdrowszych rzeczy, ktĂłre siÄ ostaĹy do naszych czasĂłw we wzglÄdnie niezmienionej formie. Tymczasem Sam zaproponowaĹeĹ liĹcie i Ĺodygi, wiÄc rozmawialiĹmy o liĹciach i Ĺodygach. ObrĂłbka termiczna tÄ celulozÄ przecieĹź pomaga rozbiÄ, dziÄki czemu kapusty gotowanej jesteĹ w stanie wtranĹźoliÄ garnek, a na surowo moĹźe ÄwierÄ gĹĂłwki, zanim ciÄ rozboli brzuch. Ale tak naprawdÄ obrĂłbka termiczna pozwoliĹa ludziom przede wszystkim na skuteczne wykorzystanie bulwiastych, w ktĂłrych korzeniach kryĹo siÄ mnĂłstwo kalorii, a ktĂłre bez gotowania czy pieczenia zwykĹy siÄ broniÄ zawartoĹciÄ róşnych interesujÄ cych toksyn (no i celulozÄ ofkors). Wiesz, po czym siÄ poznaje, Ĺźe panuje NAPRAWDÄ wielki gĹĂłd? Mnie tam do zjedzenia szpinaku czy saĹaty wcale nie zmusza jakiĹ wielki gĹĂłd. > Ĺťe niezbyt skutecznie polowali to http://en.wikipedia.org/wiki/Quaternary_extinction_event Spadek populacji duĹźych ssakĂłw zaczÄ Ĺ siÄ w Afryce dobre parÄ epok lodowcowych temu, a w Australii - 30 000 lat temu. Zalinkowany artykuĹ zawiera pouczajÄ cy wykres mniej wiÄcej w poĹowie tekstu. PopulacjÄ czĹowieka jakieĹ 100 czy 150 tys. lat temu (wĹaĹciwie trochÄ Zobacz odpowiedĹş Jana Ĺ. A setek tysiÄcy lat, To bĹÄ d logiczny klasy "no true Scotsman". Podobnie zresztÄ jak mamuty, ktĂłre (w starym Ĺwiecie â czĹowiek tu byĹ Jest za to stuprocentowa jasnoĹÄ, Ĺźe na nie polowaliĹmy zanim jeszcze wynalezione te Ĺuki i atlatle. Tak, my, te pokurcze :-) SpoglÄ dajÄ c w lustro powinieneĹ Sam sobie przeczysz. CzĹowiek jest marnym biegaczem na krĂłtkie dystanse, ale na dĹugie jest po prostu klasÄ samÄ dla siebie. WĹaĹnie dziÄki temu sprawnemu systemowi chĹodzenia. Argument, Ĺźe jest "kurewsko drogi" przestaĹ siÄ liczyÄ w momencie, gdy przyjÄliĹmy pozycjÄ wyprostowanÄ i zaczÄliĹmy mieÄ wolne rÄce, Ĺźeby wodÄ po prostu zabraÄ ze sobÄ . Tego zresztÄ naleĹźy oczekiwaÄ od gatunku, ktĂłrego przodkowie byli To byĹo dawno temu. Ja caĹy czas mĂłwiÄ o perspektywie nie przekraczajÄ cej 2 milionĂłw lat wstecz. To, Ĺźe w sumie nieĹşle sobie radzi na dwĂłch nogach wynika To nazwij mi tego naprawdÄ dobrze dostosowanego mieszkaĹca sawanny, ktĂłry potrafi w upale przebiec w godzinÄ 20 kilometrĂłw. >> > Przepraszam, ale co w takim razie jest zdrowe? Czyli zbierasz padlinÄ, ktĂłrÄ na sawannie okreĹlilibyĹmy mianem wzglÄdnie ĹwieĹźej. Ewolucja to fakt, a teoria ewolucji to teoria No wĹaĹnie przyjmujÄ i wyciÄ gam wnioski. W odróşnieniu od ludzi, ktĂłrzy uwaĹźajÄ , Ĺźe teoria ewolucji w ogĂłle nie jest w stanie nic interesujÄ cego powiedzieÄ o odĹźywianiu czĹowieka. >> stek woĹowy ze szparagami w sosie z pietruszki w oliwie z oliwek. Odrzucam (a raczej: jestem podejrzliwy wobec) metody i ĹźywnoĹÄ, z ktĂłrymi nie miaĹ szans siÄ zetknÄ Ä nasz przodek w trakcie swojej ewolucji od zejĹcia z drzewa aĹź do powstania rolnictwa. Ile razy jeszcze mam to napisaÄ? CaĹy czas mam takÄ samÄ definicjÄ. BezpoĹrednio - po obrĂłbce (rÄcznej) Ale mÄ ka jako taka nie pochodzi bezpoĹrednio od zbóş, tylko po drodze musiaĹa siÄ pojawiÄ rolnictwo. MÄ ki ze zbóş przed wynalezieniem rolnictwa po prostu nie byĹo, bo nie opĹacaĹo siÄ energetycznie zbieraÄ dzikich zbóş. Ale⌠kurczak z roĹźna jest âbezpoĹredniâ prawda? Owszem, z dokĹadnoĹciÄ do tego, Ĺźe kurczak jest produktem dĹugiej selekcji i i hodowli w zazwyczaj kompletnie odmiennych od tego, co czego ewolucyjnie przywykĹ, warunkach. JeĹli szukasz czegoĹ naprawdÄ "bezpoĹredniego", to moĹźe sprĂłbujesz przepiĂłrek albo baĹźantĂłw? Jako palacz w sumie tego nie docenisz, wiÄc musisz przyjÄ Ä na wiarÄ, Ĺźe doznania smakowe sÄ po prostu nieporĂłwnywalne z takim hodowlanym kurczakiem. A stek woĹowy? A kotlet Czy istnieje zasadnicza róşnica miÄdzy czym i czym? Kotletem mielonym i stekiem woĹowym? Nie, bo obrĂłbka steku do mielonego moĹźe polegaÄ po prostu na jego mechanicznym rozdrobnieniu, nic siÄ w tym procesie nie traci. >Zaraz, moment. Przed chwilÄ chciaĹeĹ robiÄ generycznÄ skrobiÄ do zupki To mniej wiÄcej tak, jakby powiedzieÄ, Ĺźe tombak to uproszczone, potanione i dopasowane do tanich gustĂłw zĹoto. SÄ dzisz, Ĺźe JapoĹczycy majÄ narodowÄ potrawÄ, a nie dorobili siÄ jeszcze Jako smakosz po prostu wiem, jak daleko jest zupka chiĹska od dobrego ramenu. > a teraz wymagasz, Ĺźebym robiĹ konkretne biaĹka? Czyli jak kocie gĂłwienko z czosnkiem, a nie stek. >Tak, oczywiĹcie. KaĹźdy wie, Ĺźe z chiĹskiego przemysĹowego rzepaku Po prostu dlatego, Ĺźe ten tĹuszczyk w steku ma wewnÄtrznÄ strukturÄ i konsystencjÄ uwarunkowanÄ biologicznie, poprzez enzymatyczne "vis vitalis" dziaĹajÄ cego organizmu, ktĂłrego nie powtĂłrzysz syntezÄ dopĂłki nie bÄdziesz w stanie z reaktora wyprowadzaÄ caĹych tkanek. To caĹa tkanka jest jakoĹciowo róşna od tego, co wyjdzie z reaktora, choÄby zgadzaĹo siÄ to nawet co do proporcji poszczegĂłlnych zwiÄ zkĂłw chemicznych. W twojej zupce chiĹskiej istotnie nie ma juĹź ani Ĺladu tkanki zwiÄrzecej czy roĹlinnej, no moĹźe z wyjÄ tkiem tego 0,5% suszonych ziĂłĹ. W moim daniu natomiast róşne tkanki, ze wszystkimi ich dobrociami smakowymi i odĹźywczymi, stanowiÄ 95%. >Fakt, Ĺźe jakaĹ substancja pochodzi z roĹliny i jest biologicznie Chyba juĹź sam rozumiesz, dlaczego to bzdura? >> ktĂłry gdzieĹ tam daleko na linii produkcyjnej pochodzi moĹźe od jakiegoĹ >> zboĹźa. TwierdzÄ, Ĺźe makaron do zupki chiĹskiej, choÄ gdzieĹ tam na poczÄ tku istotnie jest zboĹźe, jest produktem tak rafinowanym i przetworzonym, Ĺźe pewnie nie odróşniĹbyĹ go od takiego wyprodukowanego metodÄ syntezy. Fakt, Ĺźe na poczÄ tku jest zboĹźe, to tylko zaszĹoĹÄ ekonomiczna. Gdy zacznie siÄ go bardziej opĹacaÄ syntetyzowaÄ z ropy, to nieubĹagana logika kapitalizmu sprawi, Ĺźe taki wĹaĹnie bÄdziesz w zupkach chiĹskich jadĹ. >A koniecznie musi byÄ coĹ poza tym? Witaminy nie dziaĹajÄ tak, Ĺźe im _Praktycznie_ nie da siÄ przedawkowaÄ wiÄkszoĹci witamin. MĂłwimy tu o przedawkowaniu na poziomie kilkudziesiÄciu piguĹek typowej multiwitaminy dziennie lub wiÄcej, wtedy dopiero zaczÄĹyby siÄ pojawiaÄ jakieĹ - drobne - problemy. MoĹźe pomaraĹczowa skĂłra od niacyny czy coĹ rĂłwnie kosmetycznego. Ale nawet jeĹli â masz jakÄ Ĺ dziwnÄ wizjÄ nieograniczonej od gĂłry Nie ma jednej definicji zdrowia, w szczegĂłlnoĹci twoja ani nie jest obowiÄ zujÄ ca, ani ĹcisĹa, bo "zdrowie - brak choroby" to "ignotum per ignotius". Dodatkowo brak chorĂłb i dolegliwoĹci _teraz_ nie oznacza, Ĺźe nie wystÄ piÄ one z dajÄ cym siÄ szacowaÄ prawdopodobieĹstwem w przewidywalnej przyszĹoĹci. Poziom zdrowia, z ktĂłrego ja osobiĹcie byĹbym zadowolony, to po prostu caĹkowity brak jakiejkolwiek degradacji organizmu z roku na rok. Czyli - wieczna mĹodoĹÄ :-) >to moĹźe po prostu w tym co jem wystÄpuje wystarczajÄ co duĹźo makro-, AleĹź skÄ d, ludzkoĹÄ sobie da radÄ. W zasadzie moĹźna argumentowaÄ, Ĺźe rolnictwo jest jednÄ wielkÄ chorobÄ cywilizacyjnÄ - wraz z jego wynalezieniem notuje siÄ drastyczny spadek zdrowia populacji ludzkiej, poĹÄ czony z jej jednoczesnÄ eksplozjÄ . Ale Ciebie czy mnie z pewnoĹciÄ do zagĹady doprowadziÄ mogÄ . >> > przyzwyczajeni do zupy. To dziaĹa tak, Ĺźe jeĹli po wynalezieniu zupy CaĹy czas dyskutujesz sam ze sobÄ - po kolei obalasz swoje wĹasne zaĹoĹźenia. W moim podejĹciu w ogĂłle do genĂłw nie muszÄ siÄ odwoĹywaÄ, wystarczy mi zbijaÄ bzdurne odwoĹujÄ ce siÄ do nich Twoje argumenty ("gen od trawienia zupy"). Masakrycznie uproszczony zresztÄ do popularnego pojÄcia "genu O jakim procesie mĂłwisz? Ja postulujÄ istnienie jakiegoĹ procesu (poza samym procesem ludzkiej ewolucji ofkors, ktĂłrego istnienie chyba dowodĂłw nie wymaga)? ani w ogĂłle nie napisaĹeĹ nic, co by wskazywaĹo, Ĺźe Ja za chwilÄ chyba dojdÄ do wniosku, Ĺźe Ĺźeby pisaÄ na odpowiednim poziomie, to bÄdÄ musiaĹ to robiÄ wyĹÄ cznie prostymi zdaniami, nad cytatem. Bo nic innego nie dociera. Z doĹÄ elementarnego powodu -- od wynalezienia gotowania minÄĹo, wg A nie mĂłgĹbyĹ siÄ po prostu douczyÄ? Albo chociaĹź czytaÄ linki, ktĂłre zamieszczam? ProszÄ, ĹźebyĹ zaproponowaĹ mechanizm procesu. JeĹli Ĺźaden proces nie Czyli to jest ten proces, o ktĂłry Ci chodzi? No to najwyraĹşniej po prostu znowu nie doczytaĹeĹ, o czym pisaĹem. W czĹowieku zmieniĹo siÄ to, Ĺźe wynalazĹ obrĂłbkÄ termicznÄ ĹźywnoĹci. Jak to zaszĹo - HGW. Za to kiedy zaszĹo, to juĹź chyba nikt nie twierdzi, Ĺźe później, niĹź te 400 tysiÄcy lat temu? A osobiĹcie przychylam siÄ bardziej do teorii, Ĺźe zaszĹo to jednak dawniej, niedĹugo po zejĹciu z drzew na sawannÄ (i ewentualnym interludium w postaci hipotetycznego stadium wodnego). Co najwyĹźej widzimy, Ĺźe zaczynajÄ one Chyba znowu "ewidentnie" nie znaczy tego, co sÄ dzisz, Ĺźe znaczy. "The high alcohol tolerance in Europeans and some other ethnic groups has probably evolved as a consequence of centuries of exposure to alcohol in established agricultural societies" http://en.wikipedia.org/wiki/Alcohol_tolerance >Czy prĂłcz tego, Ĺźe ludzie do niedawna nie byli w stanie ich stosowaÄ z Analogia raczej wedĹug linii "gotowanie-uwodornianie", TĹuszcze trans to odpowiedĹş na pytanie "czy wspĂłĹczesne metody mogÄ byÄ szkodliwe, choÄ o tym jeszcze nie wiemy". Uwodornianie tĹuszczĂłw wydawaĹo siÄ zupeĹnie nieszkodliwe, bo przecieĹź tylko sprowadzamy tĹuszcze nienasycone do nasyconych, prawda? TĹuszcze nasycone to nic nowego pod sĹoĹcem. No ale okazaĹo siÄ Ĺźe jednak ten wyĹmiewany "vis vitalis" istnieje w tym sensie, Ĺźe tĹuszcze nasycone z Ĺźywych organizmĂłw to niedokĹadnie to samo, co tĹuszcze nasycone z fabryki. >> Moim zdaniem niemowlÄta w ogĂłle od cycka nie powinny byÄ, ewolucyjnie >> rzecz biorÄ c, odstawiane. WĹrĂłd ludĂłw pierwotnych matki karmiÄ nawet do >> skoĹczenia 3-4 roku Ĺźycia. Chyba na pececie. >No a co jest bardziej naturalnego dla czĹowieka? PrzecieĹź jedliĹmy ByÄ moĹźe tak, no nie wiem, kiedy to mogĹo byÄ, jakieĹ 2 miliony lat temu? A moĹźe tylko póŠmiliona. W porĂłwnaniu z 5 tysiÄ cami lat - co za róşnica. - jeĹli tak nie byĹo i pokarmy gotowane byĹo od poczÄ tku lepiej niĹź Prawdopodobnie tak wĹaĹnie byĹo. gdyby Z pewnoĹciÄ jesteĹmy lepiej przystosowani do potraw gotowanych niĹź nasi przodkowie. Na przykĹad jakieĹ 1,8 miliona lat temu bardzo zmniejszyĹa nam siÄ szczÄka.
CaĹy czas dyskutujesz z jakimĹ chochoĹem - karykaturÄ mojego argumentu. >Surowe miÄso i warzywa sÄ zatem nieporĂłwnanie bezpieczniejsze (szansa, A nie zauwaĹźyĹeĹ, Ĺźe to dlatego, Ĺźe piszesz bez sensu? Gen kiepskiej tolerancji nowoczesnej zupy? WTF? To juĹź dygresja wĹaĹciwie, ale w sumie sam siebie tak piÄknie trollujesz... Lamarck nadal nie Ĺźyje, ale od czasu wynalezienia podstaw mowy geny to juĹź nie jest jedyny mechanizm przekazu informacji z pokolenia na pokolenie. A moĹźe chciaĹbyĹ twierdziÄ, Ĺźe promujÄ tu dobĂłr grupowy? Problem zielonych brĂłd teĹź jakby jest mniejszym problemem, odkÄ d brodÄ na zielono moĹźna po prostu pomalowaÄ. //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-19 08:03:28 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-18, Tomasz Tarchala wrote:
To jest nawet ciekawe zagadnienie. Bo z drugiej strony, Ĺrednia dĹugoĹÄ Ĺźycia kromanioĹczyka byĹa mniejsza, niĹź ludzi neolitu. Monokultura Ĺźywieniowa nie sprzyjaĹa zdrowiu, ale Ĺźycie staĹo siÄ znacznie bezpieczniejsze, niĹź wczeĹniej. Za to statystyczny kromanioĹczyk byĹ wyĹźszy nawet od ludzi wspĂłĹczesznych. ;) ProszÄ, ĹźebyĹ zaproponowaĹ mechanizm procesu. JeĹli Ĺźaden proces nie Od zejĹcia z drzew do rodzaju homo byĹa jednak daleka droga. ZaĹ przejĹcie z australopitekĂłw do rodzaju homo jest drastycznym skokiem zwiÄkszenia objÄtoĹci mĂłzgu. GdzieĹ tam moĹźe istnieÄ ta granica, powyĹźej ktĂłrej ludzie nie mogliby siÄ wybiÄ, gdyby nie ogieĹ wĹaĹnie. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 16:44:51 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 15:01:38 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: Patrzac w ten sposob, to kazde mieso to tez chemia ;-) BTW bedac na wycieczce na poczatku lat 80-tych jadlem puree ziemniaczane w proszku - nie wiem z czego bylo syntetyzowane ale pomimo glodu nie bylem w stanie przelknac tej brei natomiast YumYumy jadlem 'pod namiotem' 10 lat pozniej i mi smakowaly ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 17:10:11 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:44:51 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Metoda produkcji glutaminianu sodu, idÄ c za wikipediÄ , to fermentacja. Czyli chemia.Patrzac w ten sposob, to kazde mieso to tez chemia ;-) Non sequitur. Fermentujesz kaĹźde swoje miÄso? natomiast YumYumy jadlem 'pod namiotem' 10 lat pozniej i mi smakowaly ;-) Na szczÄĹcie nie wiem nawet, co to sÄ te YumYumy. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 17:45:37 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 17:10:11 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: On Thu, 17 Sep 2009 16:44:51 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote: Pars pro toto. Czy w Twoim matriksie pomiÄdzy jajkiem a kurczakiem, z ktĂłrego moĹźna zrobiÄ np. potrawkÄ, Ĺźadne procesy chemiczne nie zachodzÄ ? natomiast YumYumy jadlem 'pod To skÄ d wiesz, Ĺźe na szczÄĹcie? -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 18:10:36 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 17:45:37 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 17:10:11 +0200 Dyskusja na zasadzie "tu mam sĹownik i to co mĂłwisz nie zgadza siÄ z nim" jest doĹÄ nudna. Na potrzeby tej dyskusji doĹÄ precyzyjnie zdefiniowaĹem, co uwaĹźam za chemiÄ, moĹźesz siÄ tego trzymaÄ, moĹźesz zaproponowaÄ wĹasne okreĹlenie, albo moĹźesz dyskutowaÄ sam ze sobÄ . WybĂłr naleĹźy do Ciebie. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 18:38:13 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 18:10:36 +0200
Tomasz TarchaĹa <tomasz@tarchala.com> wrote: On Thu, 17 Sep 2009 17:45:37 +0200, Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: OK, sorry. Przez pomyĹkÄ potraktowaĹem âchemiÄâ jako âchemiÄâ, zamiast jako âchemiÄ wg Tomasza TarchaĹyâ. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 09:53:10 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Wielkie dzieki. Kompletnie zgubiliście temat tej dyskusji. Piszecie
wszystko co wam do głowy przyjdzie. Od wyjazdu na BIałoruś skończyło sie na kulinariach. Nic dziwnego że internet to jedne wielkie śmietnisko. Już dawno o tym wiedziałem ale teraz sam tego doświadczyłem. I jeszcze te głupie słowa jakie kieruje się do ludzi którzy nic w necie nie mogą znależć "a google to znasz". A treaz na koniec zmodyfikowane przysłowie "oby wam internet odcieli, na zawsze". |
|
Data: 2009-09-17 16:55:19 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, MS wrote:
Wielkie dzieki. Kompletnie zgubiliĹcie temat tej dyskusji. Piszecie A za kogo siÄ niby uwaĹźasz, Ĺźe wiesz lepiej, o czym pisaÄ wolno, a o czym nie? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 10:00:20 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
A za kogo się niby uważasz, że wiesz lepiej, o czym pisać wolno, a o nie bede z tobą dyskutował bo za mały jesteś Janie. Pisz dalej te głupoty to daleko zajdziesz albo zajedziesz |
|
Data: 2009-09-17 17:24:36 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, MS wrote:
A za kogo siÄ niby uwaĹźasz, Ĺźe wiesz lepiej, o czym pisaÄ wolno, a o Mamo, mamo! Zabrali mi wÄ tek i nie chcÄ oddaÄ! Mamo, mamo, powiedz im coĹ! -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-18 00:45:50 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Bia^(3)oru?, lipiec 2009 | |
MS wrote:
Wielkie dzieki. Kompletnie zgubiliście temat tej dyskusji. Piszecie W normalnej, niewirtualnej dyskusji, tez trzymasz sie zawsze, bez wzgledu na wszystko, kurczowo jednego tematu? ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 20:09:09 | |
Autor: Tomasz Tarchala | |
Wyprawa rowerowa na B iaĹoruÂś, lipiec 200 9 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote:
Na potrzeby tej dyskusji doĹÄ precyzyjnie zdefiniowaĹem, co uwaĹźam za chemiÄ, moĹźesz siÄ tego trzymaÄ, moĹźesz zaproponowaÄ wĹasne okreĹlenie, albo moĹźesz dyskutowaÄ sam ze sobÄ . WybĂłr naleĹźy do Ciebie. Przeprosiny przyjÄte, w sumie nic siÄ nie staĹo, tylko czemu zorientowaĹeĹ siÄ w tym dopiero za trzecim moim wyjaĹnieniem? //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 23:53:23 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:44:51 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote: Chcesz powiedziec, ze zawezasz pojecie chemii do fermentacji?
Nie wiesz, co straciles - czasem trzeba sprobowac w zyciu i YumYumow ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 10:56:18 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 23:53:23 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Tomasz TarchaĹa wrote: ChcÄ powiedzieÄ, Ĺźe nie wiem, co Ty chciaĹeĹ powiedzieÄ mĂłwiÄ c "kaĹźde miÄso to teĹź chemia". No istotnie trywialnÄ konstatacjÄ jest, Ĺźe wszyscy skĹadamy siÄ z czÄ steczek chemicznych, ktĂłre o siebie trykajÄ . O to wĹaĹnie chodzi, Ĺźe jedne sposoby trykania sÄ dla nas lepsze od innych. //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 13:56:59 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 10:27:52 +0200, fabian <fabian@niematakiego.adresu.pl> wrote:Byc moze wczesniej, zanim korzystano z ognia do przygotowywania potraw preparowano cos w rodzaju wspolczesnego pemmikanu (suszone paski miesa). ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 14:39:46 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 13:56:59 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Byc moze wczesniej, zanim korzystano z ognia do przygotowywania potraw preparowano cos w rodzaju wspolczesnego pemmikanu (suszone paski miesa). ;-)Najstarsze wykopaliska z dowodami Ĺwiadomego uĹźywania ognia przez praczĹowieka to 800 tys. lat temu, a poĹrednio moĹźna wnioskowaÄ, Ĺźe z gotowanym/pieczonym poĹźywieniem hominidy miaĹy do czynienia juĹź 1,9 miliona lat temu. Pytanie, czy byĹ to ogieĹ kontrolowany, czy przypadkowy, pozostaje nierozstrzygniÄte.10 - nie ma porĂłwnania z sytuacjÄ , kiedy jedna technika przygotowywania Nietrudno zauwaĹźyÄ, Ĺźe pemmikan to trochÄ nie to samo, co zupka chiĹska, ktĂłrÄ gdyby siÄ uprzeÄ, to moĹźna by w zasadzie zsyntetyzowaÄ w caĹoĹci w laboratorium z substratĂłw nieorganicznych. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 16:24:15 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 13:56:59 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:A czy suszenie pemmikanu nie jest 'technika przygotowywania zywnosci? A czy synteza zupki chinskiej nie jest nia rowniez? Jedna starsza druga mlodsza ;-) No i w jednym i w drugim przypadku masz do czynienia z suszona zywnoscia ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 17:07:46 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 16:24:15 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
A czy suszenie pemmikanu nie jest 'technika przygotowywania zywnosci? A czy synteza zupki chinskiej nie jest nia rowniez? Jedna starsza druga mlodsza ;-) OczywiĹcie, Ĺźe suszenie jest technikÄ przygotowywania ĹźywnoĹci, ktĂłra prawdopodobnie jest doĹÄ stara, abyĹmy byli do niej przyzwyczajeni. Ale przecieĹź zupka chiĹska w torebce nie powstaĹa poprzez wysuszenie wolno sobie rosnÄ cej lub biegajÄ cej istoty gatunku Zupkus ChiĹskus, prawda? -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 15:14:54 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:24:15 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote: Zupka chiĹska zupkÄ chiĹskÄ , ale czy róşnego rodzaju liofilizowane produkty turystyczne teĹź byĹ sklasyfikowaĹ jako "chemiÄ"? Liofilizacji nie znamy zbytnio ewolucyjnie, ale to przecieĹź nie takie odlegĹe od zwykĹego zamraĹźania. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-17 17:31:37 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 17:14:54 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote:
A czy suszenie pemmikanu nie jest 'technika przygotowywania zywnosci? A Szczerze mĂłwiÄ c nie mam jakichĹ specjalnych przemyĹleĹ na ten temat, bo osobiĹcie siÄ z takÄ ĹźywnoĹciÄ jeszcze nie zetknÄ Ĺem. Na oko to kolejna syntetyczna metoda, wobec ktĂłrej byĹbym ostroĹźny. Teoretycznie wszystko super i podobne do tego co jest, w praktyce historia Ĺźywienia najeĹźona jest przykĹadami, gdy coĹ sztucznego, co na poczÄ tku wydawaĹo siÄ nieszkodliwe, ba, wrÄcz zdrowe, okazywaĹo siÄ najgorszym syfem - tĹuszcze trans chociaĹźby. MoĹźe jeĹli miaĹbym przejechaÄ samotrzeÄ SaharÄ na rowerze to bym coĹ takiego wziÄ Ĺ ze sobÄ , ale jeĹÄ to na co dzieĹ? Na razie dziÄkujÄ, poczekamy (ze 100 tysiÄcy lat), zobaczymy. Ale oczywiĹcie nie jestem Ĺźadnym papieĹźem Ĺźywienia tutaj, wiÄc kaĹźdy moĹźe sobie wyrobiÄ wĹasnÄ opiniÄ. Ja tylko staram siÄ w tej dyskusji zwrĂłciÄ uwagÄ na fakty, o ktĂłrych niby kaĹźdy wie, ale maĹo kto traktuje powaĹźnie. -- //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-18 00:31:36 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 17:14:54 +0200, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: Jak to - nigdy nie piles kawy rozpuszczalnej? Na oko to kolejna syntetyczna metoda, wobec ktĂłrej byĹbym ostroĹźny. Teoretycznie wszystko super i podobne do tego co jest, w praktyce historia Ĺźywienia najeĹźona jest przykĹadami, gdy coĹ sztucznego, co na poczÄ tku wydawaĹo siÄ nieszkodliwe, ba, wrÄcz zdrowe, okazywaĹo siÄ najgorszym syfem - tĹuszcze trans chociaĹźby. Przeciez to fizyka a nie chemia - usuwasz wode z produktu wykorzystujac niskie temperatury. Oczywiscie nie masz nic przeciwko 'tradycyjnemu' usuwaniu wody przy pomocy wyskoich temperatur?
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-18 11:05:26 | |
Autor: Tomasz TarchaĹa | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoru Âś, lipiec 2009 | |
On Fri, 18 Sep 2009 00:31:36 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:
Szczerze mĂłwiÄ c nie mam jakichĹ specjalnych przemyĹleĹ na ten temat, bo osobiĹcie siÄ z takÄ ĹźywnoĹciÄ jeszcze nie zetknÄ Ĺem.A czy suszenie pemmikanu nie jest 'technika przygotowywania zywnosci? A PiĹem oczywiĹcie, ale tu mĂłwimy o turystycznych produktach? Natomiast na co dzieĹ oczywiĹcie wolÄ piÄ normalnÄ kawÄ, rozpuszczalna zazwyczaj to jest przecieĹź megasyf w porĂłwnaniu z normalnÄ kawÄ z ekspresu (teĹź niezbyt naturalna metoda, ale przynajmniej jakoĹ porĂłwnywalna do normalnego parzenia kawy). Na oko to kolejna syntetyczna metoda, wobec ktĂłrej byĹbym ostroĹźny. Teoretycznie wszystko super i podobne do tego co jest, w praktyce historia Ĺźywienia najeĹźona jest przykĹadami, gdy coĹ sztucznego, co na poczÄ tku wydawaĹo siÄ nieszkodliwe, ba, wrÄcz zdrowe, okazywaĹo siÄ najgorszym syfem - tĹuszcze trans chociaĹźby. OczywiĹcie, Ĺźe mam. Gdy mam wybĂłr, wolÄ produkty, z ktĂłrych wody nie usuniÄto. Generalnie raczej ĹwieĹźe jest lepsze od suszonego, nie? //NoOffenc |
|
Data: 2009-09-17 17:33:47 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
On Thu, 17 Sep 2009 15:14:54 +0000 (UTC)
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> wrote: On 2009-09-17, Tomasz TarchaĹa wrote: Raczej suszenia. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-17 17:13:21 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa wrote:
On Thu, 17 Sep 2009 16:24:15 +0200, Coaster <manypeny@mac.com> wrote:Kto to moze wiedziec, co tak naprawde jest w 'chinskiej zupce'? Jako byly 'uzytkownik' moge zaswiadczyc, ze byly te dobre i te gorsze. Jakie smaki/marki zupek sa dostepne teraz - nie wiem - dawno nie kosztowalem. ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-17 11:11:50 | |
Autor: MichaĹG | |
Wyprawa rowerowa na BiaÂłoruÂś, lipiec 2009 | |
Tomasz TarchaĹa pisze:
[...]
taaaa ..... najdĹuzej wyprĂłbowany to pewnie tatar ubijany maczugÄ .... ;) Pozdrawiam MichaĹ |
|
Data: 2009-09-16 13:16:44 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
> > aczkolwiek uwazam ze chinska zubka i serek topiony to slabe > > rozwazania na chyba mi nie wmówisz ze w soli i pieprzu jest tyle samo chemii co w tej zupie? ;) bo zakladam ze mowiemy o "normalnym obiedzie/kolacji w warunkach polowych"? -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-16 14:16:36 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 13:16:44 +0200
"T0M0" <tomek@nurt.com.pl> wrote:
Hmmm⌠tak, jak ja rozumiem chemiÄ, to w 100 g pieprzu jest jej dokĹadnie tyle samo, ile w 100 g proszku do zupki chiĹskiej (mianowicie 100 g). Chemia, ktĂłra siÄ dzieje w retortach, to Twoim zdaniem jakaĹ zasadniczo inna chemia od tej, ktĂłra siÄ dzieje w komĂłrkach? -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 14:22:55 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz wrote:
On Wed, 16 Sep 2009 13:16:44 +0200 Troche jak z dzieleniem swiata zwierzat i roslin itp. na 'szkodnik' - 'nieszkodnik'. ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "If you find yourself standing to accelerate, on level ground, it is a sign that your gear is too high or that your saddle is too low." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-16 11:27:10 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
Ĺťartujesz? MoĹźna nie byÄ entuzjastÄ smaku i, nazwijmy to, styluTylko po co to żreć jeśli w barze talerz pomidorowej kosztuje 2-3 złote? -- |
|
Data: 2009-09-16 13:42:57 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 11:27:10 +0000 (UTC)
"Menel " <menel13@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote: Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisaĹ(a): > Ěżartujesz? MoĚźna nie byĂ entuzjastĂ smaku i, nazwijmy to, stylu Wozisz ze sobÄ w sakwach bar mleczny, czy tylko talerz pomidorowej? -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 12:15:10 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
On Wed, 16 Sep 2009 11:27:10 +0000 (UTC)stylu > > chiÄšÂskich zupek, ale jako paliwo wypadajĂ akurat znakomicie.siĂ weÄ šĹmiezĹote? Akurat barów na tzw. prowincji ci u nas dostatek. -- |
|
Data: 2009-09-16 14:32:44 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
On Wed, 16 Sep 2009 12:15:10 +0000 (UTC)
"Menel " <menel13@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote: Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisaĹ(a): > On Wed, 16 Sep 2009 11:27:10 +0000 (UTC) PodajÄ cych zupÄ pomidorowÄ ? Przy wiÄkszych drogach siÄ trafiajÄ , po wioskach to zjawisko nieznane. Poza tym wolÄ siÄ powoli âzatruwaÄâ zupkami chiĹskimi, niĹź raz a dobrze podejrzanÄ pomidorĂłwkÄ (tak, wiem, Ĺźe 9 na 10 razy bÄdzie dobra, ale mnie wĹaĹnie chodzi o ten 10. raz). -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-16 12:54:01 | |
Autor: Menel | |
Wyprawa rowerowa na Bia?oru?, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
> Akurat barĂłw na tzw. prowincji ci u nas dostatek.Podają również barszcz, ogórkową i flaki a czasem świeżynkę, ciszki albo farszynki. Przy wiÄkszych drogach siÄ trafiajÄ , poJuż od nastu lat pałętam się po Polsce i jakoś z głodu ani zatrucia nie umarłem. -- |
|
Data: 2009-09-16 12:51:54 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Bia3oru?, lipiec 2009 | |
no mi jakos niepodchodzą, coż zrobic.. ;) -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-15 08:12:26 | |
Autor: Stefandora | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On Sep 15, 4:59 pm, Tomasz Minkiewicz <tomm...@gmail.com> wrote:
wybrałem browarniczą. :) Ja tę sztukę zaliczam do celebrowanej przeze mnie kulinarnej :)) -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-09-15 16:10:28 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
Tomasz Minkiewicz pisze:
Ja uwaĹźam, Ĺźe czĹowieka definiuje coĹ wiÄcej niĹź jadĹospis, ale ale jadlospis w tej definicji (czlowieka) jak najbardziej miesci sie wsrod "roznic gatunkowych" -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |
|
Data: 2009-09-15 16:32:39 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On Tue, 15 Sep 2009 16:10:28 +0200
click <click_n_ride@psychop.op.pl> wrote: Tomasz Minkiewicz pisze: No przecieĹź ja to samo napisaĹem. âX mieĹci siÄ w Yâ czy âY stanowi coĹ wiÄcej niĹź Xâ to praktycznie róşne sformuĹowania tej samej myĹli. W kaĹźdym razie to co czĹowiek je, jeszcze czĹowieka nie czyni tym, czym Ăłw czĹowiek jest. Mahatma Ghandi i Adolf Hitler mieli gusta kulinarne zbliĹźone, a jednak siÄ doĹÄ wyraĹşnie róşnili. ;) -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-15 16:35:07 | |
Autor: Tomasz Minkiewicz | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On Tue, 15 Sep 2009 16:32:39 +0200
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> wrote: On Tue, 15 Sep 2009 16:10:28 +0200 s/Ghandi/Gandhi/ CoĹ mi nie pasowaĹo, ale nie wiedziaĹem co. -- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> |
|
Data: 2009-09-15 17:15:02 | |
Autor: Wojtek Paszkowski | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
"Stefandora" <stefandora@gmail.com> wrote in message news:91b75cfe-b146-4b2b-b9c3-f14c6082d7c4l34g2000vba.googlegroups.com...
...czyli 21zł... taaa, zwłaszcza nad morzem... (a nie wspomnieć o tych zaraz zaraz, a to pod namiotem już nie łaska? Toż wtedy to i nad morzem za 20zł/os się przenocuje... Na Białorusi nie byłem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby z noclegiem pod dachem był problem - pewnie agroturyzm tam rozwinięty raczej nie jest, a hotele tanie nie muszą być. Smacznego, wyznaję zasadę"jesteś tym co jesz" :) Eee tam. "Jak się nie je, co się lubi, to się lubi, co się je" ;) pozdr |
|
Data: 2009-09-17 15:38:33 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Stefandora bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):
Wiem, że trudno jest znaleść miejsce Najtańszy nocleg jaki znalazłem przez 3 noce w górach to było 22zł (i to nie były Tatry). Druga sprawa, że najdroższy to 25zł. ;-) -- Pozdrowienia, | Próżnoś repliki się spodziewał Marek 'marcus075' Karweta | Nie dam ci prztyczka ani klapsa. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Nie powiem nawet pies cię j***ł, Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | bo to mezalians byłby dla psa. |
|
Data: 2009-09-15 15:13:24 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
click wrote:
fabian pisze:Joff Summerfield za 300 zl przejezdzal w swojej wyprawie dookola swiata przeszlo 13 dni ;-) http://tinyurl.com/m4nly8 http://tinyurl.com/o79hsq -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "More experienced cyclists learn to "get light" for a fraction of a second while going over rough patches; newbies tend to sit harder on the saddle, increasing the risk of pinch flats." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-15 16:00:20 | |
Autor: dziki | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Coaster" <manypeny@mac.com> napisał w wiadomości news:h8o49a$4nn$1news.supermedia.pl...
Joff Summerfield za 300 zl przejezdzal w swojej wyprawie dookola swiata przeszlo 13 dni ;-) najbardziej spodobala mi sie rada zeby zostac swinska morska w szpitalu, hehe. pozdrawiam, dziki. |
|
Data: 2009-09-15 16:11:02 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
dziki wrote:
Użytkownik "Coaster" <manypeny@mac.com> napisał w wiadomości news:h8o49a$4nn$1news.supermedia.pl... Ja bym sie nie zdecydowal ale Joff nie przesadza z oszczedzaniem sie, jak to ingliszmen ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "More experienced cyclists learn to "get light" for a fraction of a second while going over rough patches; newbies tend to sit harder on the saddle, increasing the risk of pinch flats." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-14 17:51:15 | |
Autor: live_evil | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
Problemem nie jest bezpieczeństwo, natomiast są sprawy wizowe. Od ręki^^^^^^^^^^^ takich przeżytkach komunizmu jak Rosja i właśnie Białoruś. Wg Twojej ciekawej teorii, Stany Zjednoczone też są "przeżytkiem komunizmu". -- live_evil |
|
Data: 2009-09-14 15:53:27 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On 2009-09-14, live_evil wrote:
MichaĹ Wolff pisze: W USA nie ma obowiÄ zku meldunkowego. Ba, to w koĹcu kraj, gdzie narodziĹ siÄ etos mobilnoĹci. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-14 18:35:27 | |
Autor: Wojtas | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
Jan Srzednicki pisze:
Problemem nie jest bezpieczeĹstwo, natomiast sÄ sprawy wizowe. Od rÄki Wg Twojej ciekawej teorii, Stany Zjednoczone teĹź sÄ "przeĹźytkiem komunizmu". W USA nie ma obowiÄ zku meldunkowego. Ba, to w koĹcu kraj, gdzie narodziĹ Ta? To od kiedy moĹźemy tam jeĹşdziÄ bez wiz? Czytaj ze zrozumieniem. -- Pozdr. wojtas(at)rubikon.pl "BujaÄ - to my, panowie szlachta!" |
|
Data: 2009-09-14 16:40:21 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On 2009-09-14, Wojtas wrote:
Jan Srzednicki pisze: Sam sobie czytaj ze zrozumieniem. MichaĹ pisaĹ o formalnoĹciach meldunkowych, co tendencyjnie wyciÄ ĹeĹ, Ĺźeby wcisnÄ Ä tezÄ o USA jako przeĹźytku komunizmu. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-14 19:17:20 | |
Autor: live_evil | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
Jan Srzednicki pisze:
On 2009-09-14, Wojtas wrote: W poĹcie, ktĂłry cytowaĹem nie wspomniaĹ bezpoĹrednio o obowiÄ zku meldunkowym, natomiast napisaĹ o wizach, do czego siÄ odniosĹem. -- live_evil |
|
Data: 2009-09-14 17:26:46 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On 2009-09-14, live_evil wrote:
Jan Srzednicki pisze: Ale w wÄ tku wyraĹşnie o tym napisaĹ, zaĹ radosna wypowiedĹş Wojtasa jest późniejsza, niĹź owo doprecyzowanie. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-14 19:44:56 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "live_evil" > Wg Twojej ciekawej teorii, Stany Zjednoczone też są "przeżytkiem komunizmu". Byłeś w USA? Przejście idiotycznych pytań w ambasadzie, po których otrzymasz tylko promesę wizową to pestka. W wielu terenach później zaczyna się prawdziwa zabawa przy których białorusko-rosyjskie formalności są drobnostką. Co do Białorusi to ciekawy kraj, przyroda a jeśli ktoś nie ma ochoty na załatwianie wizy to może sobie wycieczkę zrobić np. z Bytomia do Gliwic |
|
Data: 2009-09-14 17:48:21 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Wyprawa rowerowa na BiaĹoruĹ, lipiec 2009 | |
On 2009-09-14, lenicz wrote:
Raczysz rozwinÄ Ä? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-09-14 20:13:12 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Jan Srzednicki" > Raczysz rozwinąć? Proszę 1. Wiza- brak jasnych kryteriów przyznawania wizy. Bulisz 400 zł za samo wejście do ambasady. Odmowę możesz dostać dlatego, że urzędnik za okienkiem ma zły humor. Skanowanie odcisków palców w ambasacie, powtórka na lotnisku i znów seria pytań gdzie, po co itd. Zimowałem w tym roku na Hawajach. Jeśli nie jesteś kasiastym hotelowym turysta zaczynają się schody. Spanie TYLKO na campingach. Na dziko zabronione ale.. by spać na campingu musisz uzyskać pozwolenie i wnieść opłatę. Odnalezienie odpowiednego biura w ichnim urzędzie to już duże wyzwanie. Jak to przebrniesz ( biuro działa kilka godzin dziennie) dostajesz formularz na którym wpisujesz wszystkie dane osobowe, rozmiar i kolor namiotu. Zezwolenie musisz mieć umieszczone na zewnątrz namiotu bo policja lubi świecić po oczach w nocy. Ogólnie na wszystkich campingach możesz nocować max 30 nocy rocznie. Każdy camping jest zamknięty minimum 1-2 dni tygodniowo. Zanim załatwisz takie pozwolenie musisz pokazać flep gdzie spałes poprzednie noce. Znajdzie się jeszcze trochę innych kwiatków |
|
Data: 2009-09-14 23:59:41 | |
Autor: Zygmunt M. Zarzecki | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
1. Wiza- brak jasnych kryteriów przyznawania wizy. Bulisz 400 zł za samo wejście do ambasady. Odmowę możesz dostać dlatego, że urzędnik za okienkiem ma zły humor. Skanowanie odcisków palców w ambasacie, powtórka na lotnisku i znów seria pytań gdzie, po co itd. O w mordę. A filmach co innego. ;-) zyga -- A fe, A psik, A ha |
|
Data: 2009-09-15 08:14:01 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 14 Wrz, 20:13, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote:
Proszę To jest fakt, przyznawanie wiz do USA jest skandaliczne, od czasu 11.IX mają tam palmę na punkcie bezpieczeństwa i procedury się zrobiły jeszcze gorsze niż były. I mimo wielu zapowiedzi wcale się nie spieszą ze zniesieniem wiz dla Polaków, mimo że ostatnio paru krajom, które USA pomagają znacznie mniej niż Polska zniesiono. Zimowałem w tym roku na Hawajach. Jeśli nie jesteś kasiastym hotelowym Nie bądźmy śmieszni. W Polsce też jest zabronione, w całej Europie (oprócz Skandynawii) również, teoretycznie mogą Cię nawet zamknąć za włóczęgostwo. To jest martwy przepis, którym nikt się nie przejmuje by spać na campingu musisz uzyskać pozwolenie i wnieść To co opowiadasz - to dla mnie kosmos, pierwszy raz coś takiego słyszę, a czytałem wiele relacji z USA. Paroniowie spali na kempingach w USA wiele razy i żadnych formalności poza zwykłym zameldowaniem i opłatą nie musieli załatwiać. Jak to przebrniesz ( biuro działa kilka godzin dziennie) dostajesz Nie twórz reguły z jakiś cudacznych kempingów i tego co Cię spotkało, bo jak wspominam czytając wiele opisów nigdy z czymś takim się nie spotkałem. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-15 17:44:14 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Michał Wolff" napisał w wiadomości Nie bądźmy śmieszni. W Polsce też jest zabronione, w całej Europie (oprócz Skandynawii) również, teoretycznie mogą Cię nawet zamknąć za włóczęgostwo. W Alpach możesz spać 1 noc w jednym miejscu na dziko bez problemu. Takie są zasady. Nie twórz reguły z jakiś cudacznych kempingów i tego co Cię spotkało, bo jak wspominam czytając wiele opisów nigdy z czymś takim się nie spotkałem. Jakie reguły? Opisałem stan faktyczny obowiązujący na Hawajach. Nie są to jakieś cudaczne campingi tylko 99% tam istniejących a jeśli lubisz relacje czytać i podobne historie to wygogluj campingi na Hawajach i przeczytasz jak jest. |
|
Data: 2009-09-15 09:36:59 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 17:44, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote:
W Alpach możesz spać 1 noc w jednym miejscu na dziko bez problemu. Takie są Jakie zasady? Co mają do tego Alpy? To zależy tylko od kraju w jakim przebywasz (a tych w Alpach jest wiele), nie spotkałem się by w którymkolwiek było to dozwolone choć oczywiście mogę się mylić. Masz coś na poparcie swojej dość odważnej tezy? Jakie reguły? Opisałem stan faktyczny obowiązujący na Hawajach. Nie wiem jak jest na Hawajach, czy rzeczywiście tam jest jak piszesz, siłą rzeczy mało rowerzystów tam się wybiera na wyprawy. Ale Ty pisałeś ogólnie o USA, a tak tam na pewno nie jest, możesz swobodnie jeździć i nocować gdzie chcesz, tak samo jak w Europie, nie potrrzebujesz załatwiać żadnych głupawych formalności jak meldunek na Białorusi by stamtąd wyjechać. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-15 19:06:13 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Michał Wolff" napisał w wiadomości Jakie zasady? Co mają do tego Alpy? Zwyczajowe prawo panujące w Alpach ( we wszystkich krajach w których leżą. Odważna teza? Nie, bywałem sporo razy i strażnicy parków narodowych tego pilnują. potrrzebujesz załatwiać żadnych głupawych formalności jak meldunek na Białorusi by stamtąd wyjechać. Takie mają przepisy i tyle. Co do "głupawości" to może lepiej od swojego podwórka rozpocząć. Jeśli Białorusin czy inny jakiś inny ludek chce się wybrać pojeździć po naszym kraju ale nie ma dokładnego planu wyjazdu to wizy nie dostanie. Z polskiego wniosku wizowego 34. Dane osoby/firmy przyjmującej w państwach obszaru Schengen oraz osoby kontaktowej w firmie. Jeślinie dotyczy - nazwa hotelu lub adres w państwach obszaru Schengen |
|
Data: 2009-09-15 10:48:14 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 19:06, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote:
Zwyczajowe prawo panujące w Alpach ( we wszystkich krajach w których leżą. Bajki opowiadasz. Nie ma czegoś takiego jak "zwyczajowe prawo panujące w Alpach" - to Twój wymysł, nie umiesz przytoczyć żadnego dowodu na taką tezę, takie prawo jest jedynie w Skandynawii. Prawo tego zabrania zarówno w Austrii jak i w Szwajcarii, we Włoszech też - czyli głównych krajach alpejskich 34. Dane osoby/firmy przyjmującej w państwach obszaru Schengen oraz osoby No i co ztego wynika? Gdzie tu widzisz analogię? Możesz wpisać byle co i tak tego nikt nie sprawdzi. A jak Białorusin ma już wizę i jest w Polsce to nic nie musi załatwiać, a Polak by wyjechać z Białorusi - owszem. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-15 20:01:55 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Michał Wolff" Możesz wpisać byle co i tak tego nikt nie sprawdzi. A jak Białorusin ma już wizę i jest w Polsce to nic nie musi załatwiać, a Polak by wyjechać z Białorusi - owszem. Odnosze wrażenie, że lubisz się tak przypierdalać dla sportu czy coś wiesz czy nie. O noclegach w Alpach poczytaj na jakimkolwiek górskim forum. Co do wniosku wizowego to możesz wpisac byle co ale jest tez coś takiego na wniosku: Oświadczam, że zgodnie z moją wiedzą powyższe dane są prawdziwe i pełne. Wiem, że podanie fałszywych danych spowoduje odmowę wydania wizy lub unieważnienie wydanej już wizy, może rwnież spowodować dla mnie konsekwencje karne zgodnie z polskim prawem. Gdzie anologia? Jeśli możesz kłamać pisząc nieprawdę równie dobrze możesz dać 10 baksów łapówki pogranicznikowi i spokój. Czepiasz się tej Białorusi jak możesz. Zmusza Cie ktoś by tam jechać? |
|
Data: 2009-09-15 14:30:22 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 20:01, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote:
Odnosze wrażenie, że lubisz się tak przypierdalać dla sportu czy coś wiesz Ja nie muszę nic czytać - bo już się naczytałem przy okazji swoich wielokrotnych wyjazdów w Alpy. I stąd wiem - że zwyczajnie zmyślasz, naginając rzeczywistość (bo prawo w krajach alpejskich nie dopuszcza noclegu na dziko), poproszony o dowód nie jesteś w stanie nic przytoczyć. I niestety zaczynam domniemywać że to samo jest z Twoimi rewelacjami odnośnie Hawajów, bo w żadnych innych relacjach ze Stanów nikt o czymś podobnym nie pisał. Możesz wrzucić jakąś informację z tych Hawajów, jakąś stronę campingu z tymi dziwacznymi regulacjami (odnośnie 30 dni w jednym miejscu, zamykaniu na 1-2 dni w tygodniu itd.), czy też mamy bazować tylko na opinii człowieka, który lubi naginać pewne fakty? Co do wniosku wizowego to możesz wpisac byle co ale jest tez coś takiego na Rozbawiłeś mnie. Na jakim Ty świecie żyjesz? A w jaki sposób Polak może dostać białoruską wizę? Musi wykupić voucherktóry jest potwierdzeniem noclegu. A załatwiając wizę przez biuro właśnie łamiesz ten przepis voucherowy i wjeżdżasz na Białoruś bez owego vouchera, inaczej się tego zrobić nie da (chyba że rzeczywiście masz te noclegi wykupione). To są po prostu sterty idiotycznych przepisów, które się ignoruje; bo inaczej nie da się swobodnie podróżować w stylu rowerowym (musiałbyś mieć noclegi na całej trasie) Czepiasz się tej Białorusi Chyba nie bardzo połapałeś się o co w tym wątku chodzi. Jego autor napisał pean na cześć tego kraju, w ogóle nie wspominając o mniej ciekawych stronach, dziwiąc się że Białoruś nie jest popularna. Więc wrzuciłem parę wyjaśnień i sprostowań, że tak różowo wcale nie jest. Osobiście nic do Białorusi nie mam, chętnie bym odwiedził ten kraj na parę dni, ale właśnie mnie przepisy zniechęcają. Jeśli ktoś jedzie tylko na Białoruś na 2-3 tygodnie - to jakoś przełknie ponad 300zł za wizę. Ale jeśli chce zrobić wypadzik na parę dni (jakich robiłem sporo np. na Słowację)- to już formalności zniechęcają skutecznie. Byłem w Kaliningradzie i bardzo się zniechęciłem. Dałem za wizę prawie 200zł i dwa razy naszarpałem się jak cholera na granicy w Bezledach; z powodu debilizmu odprawiających - granicy nie można przejechać rowerem, trzeba ją przekroczyć samochodem czy autokarem (wysiada się z nich metr za szlabanem - więc sensu nie ma to absolutnie żadnego); w drodze do Polski znaleźć pusty samochód było bardzo trudno, zmarnowałem dobre 2h. Większość wyjazdu zeszła mi w nerwach jak tą granicę przejechać, czytałem perypetie ludzi, którzy z obowiązkiem meldunkowym też mieli wielkie przeprawy - i dlatego piszę o rzeczywistości, prostując "laurkowe" spojrzenie autora wątku. I zaznaczam wyraźnie, że do samego kraju czy ludzi nic nie mam, wiem dobrze z wielu podróży, że stereotypy są bardzo krzywdzące, z reguły im kraj biedniejszy - tym ludzie życzliwsi, nie ich wina że ci u władzy wprowadzają takie regulacje -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-16 08:31:56 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Michał Wolff" napisał w wiadomości .. Możesz wrzucić jakąś informację z tych Hawajów, jakąś stronę campingu z tymi dziwacznymi regulacjami(odnośnie 30 dni w jednym miejscu, zamykaniu na 1-2 dni w tygodniu itd.), czy też mamy bazować tylko na opinii człowieka, który lubi naginać pewne fakty? Wygoglować się nie chce? :-) to masz http://www.kauai.gov/government/departments/parksrecreation/campinginformation/tabid/176/default.aspx .. Rozbawiłeś mnie. Na jakim Ty świecie żyjesz? A w jaki sposób Polak może dostać białoruską wizę? Musi wykupić voucherktóry jest potwierdzeniem noclegu. A załatwiając wizę przez biuro właśnie łamiesz ten przepis voucherowy i wjeżdżasz na Białoruś bez owego vouchera, inaczej się tego zrobić nie da (chyba że rzeczywiście masz te noclegi wykupione). ) A musisz przez biuro załatwiać? Wejdź na stronę ambasady białoruskiej i przeczytać co jest potrzebne do wydania wizy. Mylisz Rosję z Białorusią. Biura naciągają klientów na wydatki. Białoruska wiza kosztuje 25 Euro a nie 300zł. Zaraz dodasz napewno, że trzeba dodać wydatki związane z dojazdem do ambasady ale cóż takie życie.Możesz jechać bezpłatnie rowerem Jeśli jestes formalistą i chcesz miec wszystko OK w papierach to Na Białorusi i w Rosji tzw registrację mozna otrzymać na posterunku milicji. Zanim zarzucisz mi pisanie bajek wygogluj relacje np. z wyjazdów w Kaukaz na Elbrus. Wjeżdżając na wymienioną przez Ciebie Ukrainę równiez dostajesz druk, na którym wpisujesz cel wyjazdu, miejsce pobytu. Co do Alp to może i byłeś ale trochę inne zasady obowiązują w górach gdzie dotrzesz tylko pieszo lub wspinając się a inne gdzie możesz dojechać. Nie dziwię się, że zraziłeś się do wyjazdów we wschodnie tereny po pobycie w Obwodzie kaliningradzkim ale to mało reprezentatywny teren. Białoruś nie jest popularna wśród turystów z powodu który wymieniłeś (wizy) i tak naprawde, to nic rewelacyjnego tam nie ma a mając ograniczony czas urlopu raczej wybiera się miejsca bardziej interesujące. Przeciętny angielski turysta, który prócz chlania chce coś zobaczyc tez najpierw pojedzie do Paryża a Warszawa będzie dość daleko w rankingu |
|
Data: 2009-09-16 08:04:15 | |
Autor: Michał Wolff | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 16 Wrz, 08:31, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote:
Wygoglować się nie chce? :-) to maszhttp://www.kauai.gov/government/departments/parksrecreation/campingin... No dobra - ale to są kampingi stanowe/rządowe czy jak je nazwać, których właścicielem jest miasto czy stan, więc tam mogą mieć dziwne regulacje. Kiedyś we Francji też nocowałem na takim kempingu municypalnym, gdzie opłaty zbierał co rano policjant. Nie ma tam zwykłych kempingów prywatnych, gdzie nie ma formalności? Bo podejrzewam, że to Cię spotkało może być związane właśnie z tym, że to nie są kempingi prywatne (jakich w Europie jest przynajmniej 99%) A musisz przez biuro załatwiać? Wejdź na stronę ambasady białoruskiej i Rzeczywiście za łatwo uwierzyłem w to co autor napisał i przeniosłem analogię z Rosji. Z tego co jest na stronie ambasady nie wygląda, żeby do przyznania wizy były potrzebne vouchery potwierdzającego nocleg; tak więc chyba autor przepłacił strasznie, skoro oficjalna cena jest dużo niższa. Chyba że coś nie doczytałem i jednak ten voucher jest potrzebny - bo inaczej jaką rację bytu miałoby takie pośrednictwo wizowe? Ja jadąc do Kaliningradu tylko dlatego korzystałem z oferty biura, że do przyznania wizy był wymagany ten nieszczęsny voucher. Zaraz dodasz napewno, że trzeba dodać wydatki związane z dojazdem do ambasady ale cóż takie życie.Możesz jechać bezpłatnie rowerem Jeśli jestes No ale właśnie wcale tak łatwo nie jest z tą registracją (mówię o Rosji). Przecież wrzucałem już w tym wątku relację rowerzysty jadącego przez Rosję na Kaukaz, miał z załatwieniem tej rzekomej formalności wielkie problemy, wcale milicja czy hotele nie dają tego od ręki, nawet w Co do Alp to może i byłeś ale Nie rozmawiamy o zwyczajach tylko o prawie w tych krajach. Bo faktycznie z takim nocowaniem nie ma żadnego problemu, niemal zawsze w Alpach nocuję na dziko i nigdy nikt się nie czepił, a parę razy na widoku byłem, nawet tuż przy szosie. Ale nie jest to LEGALNE - i o to mi chodzi. Jakby się policja uparła - mogłaby za to wlepić karę, a w takiej Skandynawii nie może, bo prawo zezwala na takie noclegi. Oczywiście to jest teoretyczna debata, bo praktyka jest taka, że nie ma z tym problemów. Nie dziwię się, że zraziłeś się No właśnie, mam podobne odczucia. Na cały urlop dla mnie kraj płaski jak stół zdecydowanie odpada, no i jak sam piszesz nie ma tam tyle ciekawego co może zaoferować np. Rumunia, Czechy itd. Ale chętnie bym wyskoczył tam na parę dni, połączył wypad na Litwę z przejazdem przez Grodno, czy nawet dojechał do Mińska, jednak formalności skutecznie zniechęcają. Ale widać z tej rozmowy, że jednak na Białorusi jest pod tym względem lepiej niż w Rosji, mniejsze formalności, więc może i się skuszę. A orientuje się ktoś jak wygląda kwestia przejazdu granicy rowerem? Czy też są takie idiotyczne przepisy, że rowerzystę traktują jak pieszego - i może on po ludzku przekraczać granicę tylko na przejściach pieszych (w Kaliningradzie jest takie chyba tylko w Gołdapii) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-16 18:48:27 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Michał Wolff" <m-wolff@wp.pl> że to nie są kempingi prywatne (jakich w Europie jest przynajmniej 99%) Byłem na 3 wyspach Big Island, Oahu i Kauai. Prywatne kempingi? a owszem jest 1! Na Big Island w Hilo. Tu możesz spać az 7 nocy rocznie ale max 3 w jednym miejscu bo sie właścicielowi trawa wygniata. Zabronione jest rozbijanie namiotów dużych i ogólnie za 10$/osoby za noc możesz poczytać mase tabliczek co jest zabronione:-) Chyba że coś nie doczytałem i jednak ten voucher jest potrzebny - bo inaczej jaką rację bytu miałoby takie pośrednictwo wizowe? Nie musisz biegac do ambasady, vouchery dawają lipne korzystając z niewiedzy ludzi. No ale właśnie wcale tak łatwo nie jest z tą registracją (mówię o Rosji). W Rosji łatwo to można w Moskwie w ryj zarobić ale jak znasz swoje prawa to wywalczysz co trzeba. Przerabiałem temat na Syberii, nad Bajkałem i w Sajanach z registracją. Jesli spisz w terenie to milicja Cie melduje. Jeśli marudza to się w dyskusje nie ma co wdawać tylko zaproponować by do naczalstwa zadzwonili. ALPY: Ale nie jest to LEGALNE - i o to mi chodzi. W alpach jest poniewaz brak jest fizycznej możliwości dotarcia w wiele terenów przy braku schronisk. Naturalnie mam na myśli te wyższe części gór. A orientuje się ktoś jak wygląda kwestia przejazdu granicy rowerem? Czy też są takie idiotyczne przepisy, że rowerzystę traktują jak pieszego - i może on po ludzku przekraczać granicę tylko na przejściach pieszych Niestety nie wiem. http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2009-09-16 10:01:07 | |
Autor: Jan Cytawa | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
lenicz napisał:
Odnosze wrażenie, że lubisz się tak przypierdalać dla sportu czy coś wiesz czy nie. O noclegach w Alpach poczytaj na jakimkolwiek górskim forum. Co do wniosku wizowego to możesz wpisac byle co ale jest tez coś takiego na wniosku: Oświadczam, że zgodnie z moją wiedzą powyższe dane są prawdziwe i pełne. Wiem, że podanie fałszywych danych W tym wypadku musze bronic Michala. Wyraznie pisal dlaczego nie chce jezdzic na Bialorus. Nie lubi zbednych formalnosci. W tym temacie zachowuje sie dokladnie tak jak ja. Ze wszystkich krajow sasiedzkich nie bylem tylko na Bialorusi. I to tylko dlatego, ze tez mi sie nie chce ruszyc tylka by to wszystko zalatwiac. Jadac na wakacje nigdy zawczasu nie znam dokladnie terminu. Decyduje sie czesto w ostatniej chwili na termin i forme wyjazdu. Mysle, ze sama jazda po Bialurusi sie specjalnie nie rozni od jazdy po np. Litwie czy Lotwie. Drogi podobne ludzie wszedzie mili, dogadac sie latwo. Zabytki i atrakcje tez pewno tej samej klasy. Tylko na Litwe moge jechac nawet jutro i nawet mozna nie miec w kieszeni ani jednego lita. A na Bialorus czy Ukraine niestety tak sie nie da. Jak kilka lat temu byl u nas wyjazd na Pojezierze Szadzkie to z urzedu wojewodzkiego mielismy specjalny glejt i bylismy oficjalnie wycieczka grupy dzialaczy turystycznych w jakichstam szczytnych celach. Bylo duzo pieczatek i dzieki temu dalo sie rowerem przejechac przez granice, co normalnie bylo niemozliwe. Wedlug mnie nie jest to normalna sytuacja i tu sie z Michalem zgodze calkowicie. Jan Cytawa |
|
Data: 2009-09-16 10:58:55 | |
Autor: lenicz | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "Jan Cytawa" <> W tym wypadku musze bronic Michala. Wyraznie pisal dlaczego nie chce jezdzic na Bialorus. Nie lubi zbednych formalnosci Z gustami nie polemizuje. Wiekszość ludzi woli spędzać urlopy leżąc na plaży to ich wybór, taka formę wypoczynku preferują i gra. Ukraine niestety tak sie nie da. ??????? Nie masz paszportu? To jedyna różnica w wymogu wjazdu na Ukrainę. |
|
Data: 2009-09-16 17:33:06 | |
Autor: dziki | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "lenicz" <lenicz@poczta.fm> napisał w wiadomości news:h8q9d3$6kk$1mx1.internetia.pl...
Ukraine niestety tak sie nie da. ??????? Nie masz paszportu? To jedyna różnica w wymogu wjazdu na Ukrainę. dokladnie; na Ukraine mozesz jechac jutro, chyba, ze paszport zgubiles. druczek wypelnia sie na granicy ;) pozdrawiam, dziki. |
|
Data: 2009-09-15 20:43:22 | |
Autor: Coaster | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff wrote:
On 14 Wrz, 20:13, "lenicz" <len...@poczta.fm> wrote: Nie wiem jak jest w 'calej Europie' ale w Szkocji jak najbardziej mozna przemieszczac sie swobodnie po kraju (z pewnymi wyjatkami), jak rowniez 'rozbijac sie na dziko'. http://www.mountaineering-scotland.org.uk/leaflets/wildcamp.html http://www.outdooraccess-scotland.com/upload/Full%20Access%20Code.pdf IMHO tak jest w calym Zjednoczonym Krolestwie.
-- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2009-09-15 14:15:15 | |
Autor: T0M0 | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Użytkownik "lenicz" <lenicz@poczta.fm> napisał w wiadomości news:h8m14h$ugs$1mx1.internetia.pl... o kurde!tak to robi wrazenie... -- T0M0 |
|
Data: 2009-09-15 12:43:25 | |
Autor: pawlin | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Michał Wolff pisze:
On 14 Wrz, 12:51, MS <mszmu...@gmail.com> wrote: zapomniales o US :D A to w swobodnym podróżowaniu bardzo przeszkadza i dlatego Białoruś bardzo |
|
Data: 2009-09-15 09:58:53 | |
Autor: Lester | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Na Białorusi byłem rowerem już trzykrotnie. Pierwszy raz dwa lata temu na dwódniowej wycieczce po Puszczy Białowieskiej i w tym roku dwukrotnie - najpierw 10 dni na początku maja po Polesiu wzdłuż Prypeci (od Mozyrza do Białowieży), oraz w sierpniu tydzień po Pojezierzu Brasławskim (od Mołodeczna do Połocka). Oto kilka moich własnych luźnych uwag i obserwacji:
- koszt jednokrotnej wizy turystycznej to 25?, nie są wymagane obecnie żadne vouchery ani zaproszenia; wystarczy we wniosku wizowym wpisać tylko dowolny adres pobytu, tego i tak nie sprawdza; ja miałem wpisany we wniosku adres z Homla, a jako cel podrózy "wycieczka rowerow po Polesiu" i to wystarczyło do otrzymania wizy; ja mam to szczęście, że mieszkam w Białymstoku, gdzie jest konsulat Białorusi i na miejscu miłe panie z konsulatu podpowiedziały mi jak wypełnić wniosek wizowy bez konieczności posiadania voucheru lub zaproszenia - do kosztu wizy należy doliczyć koszt ubezpieczenia Europa (cena w zależności od długości pobyt, za miesiąc czasu płaciłem 60 zł) - Białoruś to kraj wręcz idealny do turystyki rowerowej - puste, dobre drogi, (nawet te szutrowe), życzliwi i pomocni ludzie, możliwość obozowania "na dziko" praktycznie bez ograniczeń, osobliwa, zaskakująca przyroda (Bagna Olmańskie, Błękitne Jeziora, Wielkie Jeziora Brasławskie to największe wg mnie "hity") - przez wszystkie dni pobytu czuliśmy się bardzo bezpiecznie, policja nigdy nas nie zatrzymywała, mimo iż parę dni spędzliśmy w strefach przygranicznych, gdzie wymagane są specjalne zezwolenia - ludzie żyją tu bardzo biednie, ale godnie i spokojnie; rytm życia jest tu zupełnie inny od tego, który jest w Polsce; ma się wrażenie, że przez cały czas jest tu niedziela, nikt się nie spieszy, czas płynie leniwie i bez pośpiechu; - o poityce nikt nie boi się to głośno rozmawiać; w małych miasteczkach i po wsiach spotykaliśmy prawie wyłącznie zwolenników Łuakszenki, w dużych miastach przeciwnie; cechą wspólną wszystkich naszych rozmów z Białorusinami była chęć przedstawienia Białorusi w jak najlepszym świetle, bez względu na stosunek do Łukaszenki; - znajomość języka rosyjskiego jest bardzo pomocna, (dopiero teraz doceniłem lata niechcianej nauki tego języka), stwarza to zupełnie inne relacje z rozmówcą, traktowani byliśmy jak "swoi" (prznajmniej takie odnosiliśmy wrażenie) - do wyjazdu na Białoruś skłoniły mnie dwie ksiązki Grzegorza Rąkowskiego: "Czar Polesia" oraz "Smak kresów, wśród jezior i mszarów Wileńszczyzny"; dla wybierająch się w te strony jest to pozycja obowiązkowa. dzięki tym książkom nabraliśmy zupełnie innego dystansu i spojrzena na tereny przez które przejeżdżaliśmy. PS. Jak będę miał trochę więcej czasu to postaram się zamiścić zdjęcia z naszych wypraw. |
|
Data: 2009-09-15 03:53:48 | |
Autor: MS | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
On 15 Wrz, 09:58, "Lester" <lesz...@havo.pl> wrote:
Na Białorusi byłem rowerem już trzykrotnie. Pierwszy raz dwa lata temu na |
|
Data: 2009-09-15 13:04:50 | |
Autor: click | |
Wyprawa rowerowa na Białoruś, lipiec 2009 | |
Lester pisze:
PS. Jak będę miał trochę więcej czasu to postaram się zamiścić zdjęcia z naszych wypraw. koniecznie i cos wiecej jeszcze napisz -- c l i c k 'n' r i d e | kto nie pije, ten nie jedzie "Who wants to pedal bike uphill? The fun is going DOWNHILL" [John Breeze] |