Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:...
# Traktat Lizboński wchodzi w życie.
Nasz prezydent uzależniając swój podpis od akceptacji obcego państwa - wyszedł na....Klausa.
Obaj wyszli...na tyły polityki, z których powrotu na front nie mają.
Uzależnianie podpisu wynegocjowanego przez samego siebie traktatu, od
woli obcego państwa jest kuriozalnym absurdem. I jeśli Polska na tej
bezsensownej zwłoce nie poniosła większego uszczerbku - to tylko dzięki
mądrej i rzeczywistej polityce zagranicznej rządu Tuska. To z Tuskiem
liczą się przywódcy innych państw, oczekując w zażenowanym milczeniu na
koniec obecnej prezydentury w Polsce. Nie mają bowiem z kim rozmawiać i
to dosłownie, bowiem jedynym obcym językiem, jakim włada jako tako Lech
Kaczyński, jest język rosyjski - ale on nie jest oficjalnym językiem
Unii Europejskiej A z Tuskiem mogą pogadać - co przecież ma znaczenie,
chociażby w rozmowach kuluarowych.
Biedni nasi europosłowie z PiS, pilnie wkuwają angielskie słówka - ale
póki co, mogą co najwyżej wydawać na przyjemności swoje europoselskie
diety otrzymane za siedzenie w PE , dosłownie za siedzenie, wszak nikt
od nich niczego innego nie oczekuje, nawet nie jest ważne jak
zagłosują, bo w ogólnym rachunku głosów, głos ich ugrupowania nie ma
absolutnie żadnego znaczenia.
A propos europosłów - rozbawił mnie ogromnie naczelny rabin Polski ,
który wziął w obronę Michała Kamińskiego przed zarzutami antysemityzmu.
To znaczy rozbawiła mnie ta cała sytuacja - zarówno zarzucanie
Kamińskiemu antysemityzmu, jak i owa obrona.
Od dawna bowiem wiadomo, że więcej szkody przynosi naprawianie gafy czy
zlej sytuacji niż w taką sytuację wdepnięcie. A ileż zawiera się w takim naprawianiu "wątków ubocznych"?...
Europoseł Migalski z europosłem Czarneckim idą w zawody, który z nich ładniej o Kaczyńskich i brzydziej o PO i "tym Tusku" napisze. Jeśli ich znajomość języków przyjętych w powszechnym użyciu w PE jest taka, jak ich polszczyzna - to zapewne można ich usprawiedliwić, że o pracy w PE
niewiele mają do powiedzenia.
Jest jeszcze europoseł Ziobro - biedaczysko, któremu ministerska superwolność słowa wyszła bokiem i nawet czarzasto-kaczyńska TVP
niewiele mu może opuścić z zasądzonych kosztów przeprosin. Ktoś
wyliczył, że te przeprosiny, sakum-pakum to raptem siedem diet
europarlamentarnych. No ale przyzwyczajony przez swojego prezesa do
wolności otrzymywania pieniędzy, nawet trzystu nienależnych złotych,
myśli, że jak tam wystarczyło tylko napisać sfałszowane
usprawiedliwienie, by te trzy stówki dostać - to teraz wystarczy
zaskarżyć paskudne polskie sądy do Strasburga i parę groszy w kieszeni
uda się ocalić. Niech się jednak cieszy, bo wszystko wskazuje, że ocalił skórę swojemu prezesowi, bo płocka prokuratura zakończyła postępowanie w sprawie bezprawnego udostępnienia akt tajnego śledztwa i istnieje duże prawdopodobieństwo, że aktu oskarżenia nie będzie. W tej przynajmniej sprawie, bo co do innych raczej płockiej łagodności
spodziewać się nie może . A swoją drogą ten Płock ministra Jasińskiego,
dawniej szefa WSW w Płocku - odgrywa ogromną rolę w życiu PiS - jeszcze
od czasu jedynego przesłuchania w tamtejszej SB Jarosława Kaczyńskiego
i tej niepodpisanej przez niego, jedynej w Polsce sfałszowanej lojalki.
No ale wróćmy do bieżących klęsk PiS.
Traktat podpisany i wchodzi w życie.
Kryzys Polski nie rozwalił - jest jedynym państwem w UE z dodatnim
wynikiem PKB.
Grypa, ta świńska, mimo że tuż, tuż za granicą, też jakoś nie chce Polski zaatakować i utorować PiS drogę do sukcesu politycznego.
Komisja d//s hazardu zbada powstawanie ustaw dotyczących hazardu od 2002 roku. Komisja w składzie i z przewodniczącymi , którzy przyprawiają PiS o drżenie portek i darcie włosów tudzież buzi niejakiej Kempy. O, i tu
wręcz dramat, bo jakoś tak z wstępnej chronologii działań komisji
wychodzi - tuż przed wyborami prezydenckimi dojdzie do przesłuchań Zyty
Gilowskiej i Przemysława Gosiewskiego. A i sam Lech Kaczyński może być
przed komisję wezwany, bo i on, jako minister sprawiedliwości w rządzie
Buzka ze sprawą miał coś wspólnego a i obecnie zdaje się też mieć i to
znacznie więcej niż wtedy. Jak znam życie L.Kaczyński pójdzie w ślady
swojego poprzednika i też komisji zaproponuje, że może przed nią
zatańczyć lub zaśpiewać - co samo w sobie byłoby niewątpliwie
arcyciekawe. Jednakże z punktu widzenia prezydenckiej kampanii
wyborczej - nieszczególnie przydatne samemu Kaczyńskiemu - ale Tuskowi
może się owszem, przydać jak najbardziej.
Nasuwa się pytanie do PiS: I po co wam to było?
Na kogo się porwaliście?
Na rząd, który radzi sobie z polskimi sprawami na tyle dobrze, że ludzie
nie chcą słyszeć o powrocie PiS do władzy?
Na Tuska, który jako polityk przerasta Kaczyńskich o kilka klas?
Co chcieliście tą beznadziejnie głupią awanturą uzyskać?
Przegraliście kolejny raz i przegrywać będziecie nadal.
No bo czy ktoś z was może mi powiedzieć z kim Kaczyńscy w razie
ewentualnej wygranej (załóżmy rzecz niemożliwą) zrobią koalicję?
No z kim?
Kto będzie takim durniem by iść z Kaczyńskimi na współpracę?
No kto?
No... no.... TAK!
JEDYNIE SLD!
Grzegorz Napieralski zastąpi Andrzeja Leppera na fotelu wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego
I znow wrocą :Kryże, Jasiński i Wassermann. I dojdą: Szymanek -Deresz i Arłukowicz....i wszyscy na ministerialnych stołkach...
I myślicie, że Polacy na to się zgodzą? #
Ze strony:
http://tiny.pl/hxxmn
--
stevep
|