Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu "nowych dowodów" po kilku miesiącach.

Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu "nowych dowodów" po kilku miesiącach.

Data: 2012-07-13 09:30:13
Autor: Paweł U.
Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu "nowych dowodów" po kilku miesiącach.
Poniżej tekst wiadomości z czerwca tego roku, która była opublikowana na serwerach Home.PL. Niestety serwery prawdopodobnie nie zostały zsynchronizowane z serwerami Gazeta, zanim te pierwsze zostały wyłączone i wiadomości poniższej nie widzę.
A odświeżam ją, bo sprawa będzie miała ciąg dalszy, co było nietrudne do przewidzenia. Żona otrzymała nową decyzję odwołującą poprzednią i ustalającą warunki na podstawie danych z ZUS (właściwie tak jakby się świadectwo pracy było w aktach). Zastanawiamy się nad odwołaniem. Tym bardziej, że wprowadzenie w życie tej nowej decyzji spowoduje konsekwencje, bo była ona m.in. podstawą do wydania dokładnie trzech innych decyzji administracyjnych - jednej na wyższej uczelni, a dwóch w tutejszym MOPR.

Jakieś pomysły?

Pozdrawiam
Paweł U.

*****************************************************

Użytkownik "Paweł U."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:...

Co mogę /właściwie żona/ w poniższym przypadku zrobić? Pilne!

W grudniu zeszłego roku tego żona dowiedziała się o możliwości otrzymywania
świadczenia pielęgnacyjnego za opiekę nad mocno niepełnosprawnym ojcem, pod
warunkiem jej rezygnacji z pracy. Było to nawet na rękę, bo kończyła w
połowie stycznia tego roku pracę jako opiekunka do dziecka, a ojca i tak
musiała doglądać. Przerażała tylko ilość dokumentów do złożenia z wnioskiem
i skomplikowany formularz.
Odczekała do zakończenia pracy, otrzymała świadectwo pracy i końcem stycznia
uderzyliśmy /ja także miałem wolny czas, to towarzyszyłem jej/ do jednego z
podkarpackich urzędów z plikiem wcześniej pobranych formularzy po pomoc w
wypełnieniu. Bardzo się ucieszyliśmy, gdy okazało się że uproszczono
procedurę i wystarczy prosty wniosek, dowody osobiste, zaświadczenie o
inwalidztwie teścia i komplet świadectw pracy żony. Dostarczone do urzędu
oryginały dokumentów jedna z urzędniczek zabrała do kserowania, a później
oddała. Potwierdzenia złożonego wniosku nie wydawano.
Decyzję wydano w przeciągu niecałego miesiąca. Zawarta w niej była
informacja, w jakiej wysokości i na jakie miesiące świadczenie zostało
przyznane. Nie wczytywałem się w ustawę, więc nie tknęło nas żadne złe
przeczucie że świadczenie będzie wypłacone już od listopada ubiegłego roku.
Wyrównanie MOPR wypłacił z pierwszym świadczeniem.
W maju odezwał się do żony ZUS, że jest podwójnie zgłoszona do ubezpieczenia
i aby to wyjaśnić. Poinformowała o tym MOPR i już dalej urzędy uzgadniały
sprawę między sobą.
W ubiegły czwartek otrzymała postanowienie o wznowieniu postępowania
administracyjnego na podstawie "wyjście na jaw istotnych dla sprawy nowych
okoliczności faktycznych lub nowych dowodów istniejących w dniu wydania
decyzji, nieznanych organowi, który wydał decyzję" z pouczeniem o braku
możliwości odwołania się.
Dzisiaj żona odwiedziła MOPR i dowiedziała się, że w aktach sprawy nie ma
kopii jej ostatniego świadectwa pracy! Pracownik uprzedził, że pewnie będzie
musiała zwracać świadczenie. Na stwierdzenie żony, że wszystkie niezbędne
dokumenty były dostarczone wcześniej urzędnik zażądał pisemnego
potwierdzenia złożenia, na dowód. Ku...a!

Wygląda na to, że albo nie zrobili sobie ksera tego jednego świadectwa, albo
później gdzieś zawieruszyli zanim wydali lutową decyzję. Nie czujemy się z
żoną winni, bo z wnioskiem i dokumentami chodziliśmy oboje i staraliśmy się
wniosek przygotować idealnie.

Co w takim przypadku robić? Czekać na decyzję MOPR, czy już coś robić wokół
wznowienia przez MOPR na podstawie podanej przyczyny?

Pozdrawiam i proszę o szybką radę.
Paweł U.

Data: 2012-07-27 18:32:59
Autor: Pawel U.
Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu
Paweł U. <pawel_u@nospam.pl> napisał(a):
Poniżej tekst wiadomości z czerwca tego roku, która była opublikowana na serwerach Home.PL. Niestety serwery prawdopodobnie nie zostały zsynchronizowane z serwerami Gazeta, zanim te pierwsze zostały wyłączone i wiadomości poniższej nie widzę.
A odświeżam ją, bo sprawa będzie miała ciąg dalszy, co było nietrudne do przewidzenia. Żona otrzymała nową decyzję odwołującą poprzednią i
ustalającą
warunki na podstawie danych z ZUS (właściwie tak jakby się świadectwo
pracy
było w aktach). Zastanawiamy się nad odwołaniem. Tym bardziej, że wprowadzenie w życie tej nowej decyzji spowoduje konsekwencje, bo była ona m.in. podstawą do wydania dokładnie trzech innych decyzji administracyjnych - jednej na wyższej uczelni, a dwóch w tutejszym MOPR.

Jakieś pomysły?

Pozdrawiam
Paweł U.

*****************************************************

Użytkownik "Paweł U."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:...

Co mogę /właściwie żona/ w poniższym przypadku zrobić? Pilne!

W grudniu zeszłego roku tego żona dowiedziała się o możliwości otrzymywania
świadczenia pielęgnacyjnego za opiekę nad mocno niepełnosprawnym ojcem, pod
warunkiem jej rezygnacji z pracy. Było to nawet na rękę, bo kończyła w
połowie stycznia tego roku pracę jako opiekunka do dziecka, a ojca i tak
musiała doglądać. Przerażała tylko ilość dokumentów do złożenia z wnioskiem
i skomplikowany formularz.
Odczekała do zakończenia pracy, otrzymała świadectwo pracy i końcem
stycznia
uderzyliśmy /ja także miałem wolny czas, to towarzyszyłem jej/ do jednego z
podkarpackich urzędów z plikiem wcześniej pobranych formularzy po pomoc w
wypełnieniu. Bardzo się ucieszyliśmy, gdy okazało się że uproszczono
procedurę i wystarczy prosty wniosek, dowody osobiste, zaświadczenie o
inwalidztwie teścia i komplet świadectw pracy żony. Dostarczone do urzędu
oryginały dokumentów jedna z urzędniczek zabrała do kserowania, a później
oddała. Potwierdzenia złożonego wniosku nie wydawano.
Decyzję wydano w przeciągu niecałego miesiąca. Zawarta w niej była
informacja, w jakiej wysokości i na jakie miesiące świadczenie zostało
przyznane. Nie wczytywałem się w ustawę, więc nie tknęło nas żadne złe
przeczucie że świadczenie będzie wypłacone już od listopada ubiegłego roku.
Wyrównanie MOPR wypłacił z pierwszym świadczeniem.
W maju odezwał się do żony ZUS, że jest podwójnie zgłoszona do
ubezpieczenia
i aby to wyjaśnić. Poinformowała o tym MOPR i już dalej urzędy uzgadniały
sprawę między sobą.
W ubiegły czwartek otrzymała postanowienie o wznowieniu postępowania
administracyjnego na podstawie "wyjście na jaw istotnych dla sprawy nowych
okoliczności faktycznych lub nowych dowodów istniejących w dniu wydania
decyzji, nieznanych organowi, który wydał decyzję" z pouczeniem o braku
możliwości odwołania się.
Dzisiaj żona odwiedziła MOPR i dowiedziała się, że w aktach sprawy nie ma
kopii jej ostatniego świadectwa pracy! Pracownik uprzedził, że pewnie
będzie
musiała zwracać świadczenie. Na stwierdzenie żony, że wszystkie niezbędne
dokumenty były dostarczone wcześniej urzędnik zażądał pisemnego
potwierdzenia złożenia, na dowód. Ku...a!

Wygląda na to, że albo nie zrobili sobie ksera tego jednego świadectwa,
albo
później gdzieś zawieruszyli zanim wydali lutową decyzję. Nie czujemy się z
żoną winni, bo z wnioskiem i dokumentami chodziliśmy oboje i staraliśmy się
wniosek przygotować idealnie.

Co w takim przypadku robić? Czekać na decyzję MOPR, czy już coś robić wokół
wznowienia przez MOPR na podstawie podanej przyczyny?

Pozdrawiam i proszę o szybką radę.
Paweł U.

No i sprawa ma ciąg dalszy. Złożone jest odwołanie do kolegium i oddzielnie skarga na działanie pracowników do MOPR. Dzisiaj zawiadomili żonę, że przekazali odwołanie do Kolegium Odwoławczego. Opisali się. W sumie dalej stoją na stanowisku, że nie mają ostatniego świadectwa pracy, wykorzystali stwierdzenia ze skargi na pracowników, wyrwane z kontekstu tak aby postawić żone w jak najgorszym świetle. Odpowiedzi na skargę nie doczekała się żona jednak do tej pory. Co za syf.
Ciekawie też wykorzystali spis załączników na wniosku. Jako zarzut przeciwko żonie - że jest wpisane tylko orzeczenie o niepełnosprawności, a nie ma nic o pozostałych dokumentach (tj. kserokopiach które sami wykonywali).
Główkując nad tą sprawą doszliśmy do wniosku, że dokumenty mogli zdekompletować przy przeprowadzce (zimą) do innego budynku i za żadne skarby do tego się nie przyznają. Biuro podawcze było w urzędzie miasta, MOPR dwie ulice dalej, a obecnie wszystko jest w jednym miejscu pod jeszcze innym adresem.
Cdn. Na koniec sprawy napiszę co to za podkarpacka mieścina.

Paweł U.

--


Data: 2012-08-07 05:37:07
Autor: Pawel U.
Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu
Pawel U. <waciaki.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Paweł U. <pawel_u@nospam.pl> napisał(a): > Poniżej tekst wiadomości z czerwca tego roku, która była opublikowana na > serwerach Home.PL. Niestety serwery prawdopodobnie nie zostały > zsynchronizowane z serwerami Gazeta, zanim te pierwsze zostały wyłączone
i
> wiadomości poniższej nie widzę.
> A odświeżam ją, bo sprawa będzie miała ciąg dalszy, co było nietrudne do > przewidzenia. Żona otrzymała nową decyzję odwołującą poprzednią i ustalającą > warunki na podstawie danych z ZUS (właściwie tak jakby się świadectwo pracy > było w aktach). Zastanawiamy się nad odwołaniem. Tym bardziej, że > wprowadzenie w życie tej nowej decyzji spowoduje konsekwencje, bo była
ona
> m.in. podstawą do wydania dokładnie trzech innych decyzji > administracyjnych - jednej na wyższej uczelni, a dwóch w tutejszym MOPR.
> > Jakieś pomysły?
> > Pozdrawiam
> Paweł U.
> > *****************************************************
> > Użytkownik "Paweł U."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:...
> > Co mogę /właściwie żona/ w poniższym przypadku zrobić? Pilne!
> > W grudniu zeszłego roku tego żona dowiedziała się o możliwości
otrzymywania
> świadczenia pielęgnacyjnego za opiekę nad mocno niepełnosprawnym ojcem,
pod
> warunkiem jej rezygnacji z pracy. Było to nawet na rękę, bo kończyła w
> połowie stycznia tego roku pracę jako opiekunka do dziecka, a ojca i tak
> musiała doglądać. Przerażała tylko ilość dokumentów do złożenia z
wnioskiem
> i skomplikowany formularz.
> Odczekała do zakończenia pracy, otrzymała świadectwo pracy i końcem stycznia
> uderzyliśmy /ja także miałem wolny czas, to towarzyszyłem jej/ do
jednego z
> podkarpackich urzędów z plikiem wcześniej pobranych formularzy po pomoc w
> wypełnieniu. Bardzo się ucieszyliśmy, gdy okazało się że uproszczono
> procedurę i wystarczy prosty wniosek, dowody osobiste, zaświadczenie o
> inwalidztwie teścia i komplet świadectw pracy żony. Dostarczone do urzędu
> oryginały dokumentów jedna z urzędniczek zabrała do kserowania, a później
> oddała. Potwierdzenia złożonego wniosku nie wydawano.
> Decyzję wydano w przeciągu niecałego miesiąca. Zawarta w niej była
> informacja, w jakiej wysokości i na jakie miesiące świadczenie zostało
> przyznane. Nie wczytywałem się w ustawę, więc nie tknęło nas żadne złe
> przeczucie że świadczenie będzie wypłacone już od listopada ubiegłego
roku.
> Wyrównanie MOPR wypłacił z pierwszym świadczeniem.
> W maju odezwał się do żony ZUS, że jest podwójnie zgłoszona do ubezpieczenia
> i aby to wyjaśnić. Poinformowała o tym MOPR i już dalej urzędy uzgadniały
> sprawę między sobą.
> W ubiegły czwartek otrzymała postanowienie o wznowieniu postępowania
> administracyjnego na podstawie "wyjście na jaw istotnych dla sprawy
nowych
> okoliczności faktycznych lub nowych dowodów istniejących w dniu wydania
> decyzji, nieznanych organowi, który wydał decyzję" z pouczeniem o braku
> możliwości odwołania się.
> Dzisiaj żona odwiedziła MOPR i dowiedziała się, że w aktach sprawy nie ma
> kopii jej ostatniego świadectwa pracy! Pracownik uprzedził, że pewnie będzie
> musiała zwracać świadczenie. Na stwierdzenie żony, że wszystkie niezbędne
> dokumenty były dostarczone wcześniej urzędnik zażądał pisemnego
> potwierdzenia złożenia, na dowód. Ku...a!
> > Wygląda na to, że albo nie zrobili sobie ksera tego jednego świadectwa, albo
> później gdzieś zawieruszyli zanim wydali lutową decyzję. Nie czujemy się
z
> żoną winni, bo z wnioskiem i dokumentami chodziliśmy oboje i staraliśmy
się
> wniosek przygotować idealnie.
> > Co w takim przypadku robić? Czekać na decyzję MOPR, czy już coś robić
wokół
> wznowienia przez MOPR na podstawie podanej przyczyny?
> > Pozdrawiam i proszę o szybką radę.
> Paweł U. > No i sprawa ma ciąg dalszy. Złożone jest odwołanie do kolegium i
oddzielnie
skarga na działanie pracowników do MOPR. Dzisiaj zawiadomili żonę, że przekazali odwołanie do Kolegium Odwoławczego. Opisali się. W sumie dalej stoją na stanowisku, że nie mają ostatniego świadectwa pracy, wykorzystali stwierdzenia ze skargi na pracowników, wyrwane z kontekstu tak aby
postawić
żone w jak najgorszym świetle. Odpowiedzi na skargę nie doczekała się żona jednak do tej pory. Co za syf.
Ciekawie też wykorzystali spis załączników na wniosku. Jako zarzut
przeciwko
żonie - że jest wpisane tylko orzeczenie o niepełnosprawności, a nie ma
nic
o pozostałych dokumentach (tj. kserokopiach które sami wykonywali).
Główkując nad tą sprawą doszliśmy do wniosku, że dokumenty mogli zdekompletować przy przeprowadzce (zimą) do innego budynku i za żadne
skarby
do tego się nie przyznają. Biuro podawcze było w urzędzie miasta, MOPR
dwie
ulice dalej, a obecnie wszystko jest w jednym miejscu pod jeszcze innym adresem.
Cdn. Na koniec sprawy napiszę co to za podkarpacka mieścina.

Paweł U.


Dotarła opowiedź na skargę na urzędników. Bełkot podobny do pisma załączonego przez MOPR do kolegium odwoławczego sprowadzajacy się do "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?". Urzędnicy są bez skazy. Słowo przepraszam nie przeszło im przez klawiaturę, całość napisana językiem nowourzędniczym, a podsumowanie tak poukładane, że - jak mawiał mój profesor od j. polskiego - jakby pies to zjadł, to by się wściekł.
Podpisała się szefowa MOPRu.

Paweł U.

--


Wznowienie postąpowania administracyjnego po odkryciu "nowych dowodów" po kilku miesiącach.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona