Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Z pamiętnika mechanika

Z pamiętnika mechanika

Data: 2012-05-09 17:57:31
Autor: ToMasz
Z pamiętnika mechanika
Z dzisiaj z  za lady sklepu rowerowego:
Wchodzi klient "K"
Sprzedawca pyta "S"
S: Dziędobry, proszę
k: ......
S: Proszę bardzo
K: CO?!!!
S: Proszę bardzo
K: o co mnie Pan prosi?

Łazi klient sam po sklepie i ogląda rowery. wszystkie- jak "żyd", a nie jakąś konkretną grupę- jak klient który czegoś szuka.
Łazi tak i nic niechce przez 10 minut. Nagle zadaje pytanie:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami

K:mantel...
S:słucham?
K:nie wie Pani co to jest mantel? PŁASZCZ
(jawnie wali w pręta, bo jakby powiedział "płaszcz na 26 cali" bez dyskusji dostałby żądaną w jego dziwnym języku oponę.)
S: Mamy tylko takie pelerynki przeciwdeszczowe, żółte, albo biało czarne z orzełkiem, którą podać?

Miny ludzi w kolejce bezcenne, znowu trzask drzwiami.....

Data: 2012-05-09 09:49:24
Autor: rmikke
Z pamiętnika mechanika
On Wednesday, May 9, 2012 5:57:31 PM UTC+2, ToMasz wrote:
Z dzisiaj z  za lady sklepu rowerowego:
Wchodzi klient "K"
Sprzedawca pyta "S"
S: Dziędobry, proszę
k: ......
S: Proszę bardzo
K: CO?!!!
S: Proszę bardzo
K: o co mnie Pan prosi?

Może właśnie dlatego wymyślono zwrot "czym mogę służyć?"...

Data: 2012-05-09 09:51:45
Autor: rmikke
Z pamiętnika mechanika
On Wednesday, May 9, 2012 5:57:31 PM UTC+2, ToMasz wrote:
Łazi klient sam po sklepie i ogląda rowery. wszystkie- jak "żyd", a nie jakąś konkretną grupę- jak klient który czegoś szuka.
Łazi tak i nic niechce przez 10 minut. Nagle zadaje pytanie:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami

Sprawdzić, co zginęło..

K:mantel...
S:słucham?
K:nie wie Pani co to jest mantel? PŁASZCZ
(jawnie wali w pręta, bo jakby powiedział "płaszcz na 26 cali" bez dyskusji dostałby żądaną w jego dziwnym języku oponę.)
S: Mamy tylko takie pelerynki przeciwdeszczowe, żółte, albo biało czarne z orzełkiem, którą podać?

Miny ludzi w kolejce bezcenne, znowu trzask drzwiami.....

Znaczy, klienci wiedzieli o co mu chodziło?

Data: 2012-05-09 20:14:11
Autor: Kuba 'inimicus' Stasiak
Z pamiętnika mechanika
ToMasz<twitek4@.gazeta.pl> wrote:
Z dzisiaj z  za lady sklepu rowerowego:
Wchodzi klient "K"
Sprzedawca pyta "S"
S: Dziędobry, proszę
k: ......
S: Proszę bardzo
K: CO?!!!
S: Proszę bardzo
K: o co mnie Pan prosi?
Łazi klient sam po sklepie i ogląda rowery. wszystkie- jak "żyd", a nie jakąś konkretną grupę- jak klient który czegoś szuka.
Łazi tak i nic niechce przez 10 minut. Nagle zadaje pytanie:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami
K:mantel...
S:słucham?
K:nie wie Pani co to jest mantel? PŁASZCZ
(jawnie wali w pręta, bo jakby powiedział "płaszcz na 26 cali" bez dyskusji dostałby żądaną w jego dziwnym języku oponę.)
S: Mamy tylko takie pelerynki przeciwdeszczowe, żółte, albo biało czarne z orzełkiem, którą podać?
Miny ludzi w kolejce bezcenne, znowu trzask drzwiami.....

Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.
--
Android Usenet Reader
http://android.newsgroupstats.hk

Data: 2012-05-09 22:25:28
Autor: zly
Z pamiętnika mechanika
Dnia Wed, 09 May 2012 20:14:11 +0200, Kuba 'inimicus' Stasiak napisał(a):

Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.

Z moich doświadczeń to jest tak, że mechanicy zazwyczaj są gburowaci,
często się znają, ale bywa, że nie. Natomiast ci mili i usłużni pracują w
różnych decatlonach i tam bym roweru nie dał :)
--
marcin

Data: 2012-05-09 23:12:14
Autor: ToMasz
Z pamiętnika mechanika
W dniu 09.05.2012 22:25, zly pisze:
Dnia Wed, 09 May 2012 20:14:11 +0200, Kuba 'inimicus' Stasiak napisał(a):

Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.

Z moich doświadczeń to jest tak, że mechanicy zazwyczaj są gburowaci,
często się znają, ale bywa, że nie. Natomiast ci mili i usłużni pracują w
różnych decatlonach i tam bym roweru nie dał :)
ja na ten przykład, jestem miły, usłużny... (nawet mówię dzieńdobry, proszę..) ale do momentu kiedy nie trafię na buraka, albo osobę która nie wie czego chce i jak to powiedzieć, ale jednocześnie ma o sobie wysokie mniemanie. Z niemową, "blądynką" drugoklasistą, wietnamką, dogadam się. Ze sztygarem na emeryturze - małe szanse.

ToMasz

Data: 2012-05-11 14:12:41
Autor: ::-::dysmorfofob::-::
Z pamiętnika mechanika
Z moich doświadczeń to jest tak, że mechanicy zazwyczaj są gburowaci,

Ale mechanik nie powinien miec kontaktu z klientem bezposrednio, bo nie ma kompetencji m.in. do "trudnych klientow".

::f::

Data: 2012-05-10 00:25:02
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Z pamiętnika mechanika
Kuba 'inimicus' Stasiak, Wed, 09 May 2012 20:14:11 +0200, pl.rec.rowery:
Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.

Uważaj, żebyś kiedyś nie trafił w MK Bike (w Jaworznie albo Sosnowcu) na
Kazka. Specyficzny człowiek, ale magik.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-05-10 13:39:59
Autor: -Mr. Makarena-
Z pamiętnika mechanika

Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.

A pracowales kiedys z klienatami ?



--
--

Pozdrawiam :

  Mr.MAKARENA

Data: 2012-05-10 22:02:32
Autor: Kuba 'inimicus' Stasiak
Z pami�tnika mechanika
-Mr. Makarena-<makarena@neostrada.pl> wrote:
> Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.
A pracowales kiedys z klienatami ?
-- -- Pozdrawiam :
  Mr.MAKARENA

Tak, wiem rowniez, jak potrafia byc natretni, wymagajacy cudów, dziwni. Jednak to w naszej kwestii leży by mieć do nich profesjonalne podejście. W końcu jesteśmy w pracy.
--
Android Usenet Reader
http://android.newsgroupstats.hk

Data: 2012-05-11 09:55:59
Autor: whitey
Z pami�tnika mechanika
On 10/05/12 21:02, Kuba 'inimicus' Stasiak wrote:
-Mr. Makarena-<makarena@neostrada.pl> wrote:
> Dziwie sie, ze jeszcze macie klientow.
A pracowales kiedys z klienatami ?

Tak, wiem rowniez, jak potrafia byc natretni, wymagajacy cudĂłw, dziwni.
Jednak to w naszej kwestii leży by mieć do nich profesjonalne podejście.
W końcu jesteśmy w pracy.

O to mi sie dokladnie rozchodzi. Supoeru tez przecinakiem i mlotkiem nie
odkrecasz. No nie zawsze ;-)

--
whitey

Data: 2012-05-10 09:08:46
Autor: kawoN
Z pamiętnika mechanika
W dniu 12-05-09 17:57, ToMasz pisze:

K:mantel...
S:słucham?
K:nie wie Pani co to jest mantel? PŁASZCZ
(jawnie wali w pręta, bo jakby powiedział "płaszcz na 26 cali" bez
dyskusji dostałby żądaną w jego dziwnym języku oponę.)
S: Mamy tylko takie pelerynki przeciwdeszczowe, żółte, albo biało czarne
z orzełkiem, którą podać?

A to nie chodziło o błotnik?

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

Data: 2012-05-10 11:01:34
Autor: whitey
Z pamiętnika mechanika
On 09/05/12 16:57, ToMasz wrote:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami

Dowcipasy z was ;-).
Obstawiam ze to sprzedawca jest wlascicielem niestety...
Nie wszyscy sie do tej roboty nadaja. Niektorzy maja biznes zeby prac
pieniadze, niektorzy audiofilski sprzet zenia i nie musza sie martwic o
klientow bo to niszowa sprawa, a klienta "z ulicy" mozna zlac cieplym
moczem. Sprzedajecie jakies specjalne bajki tam w sklepie? Wydaje mi sie
ze to nie jest niszowy sport. Moze jakis kurs dla sprzedawcy, albo
chociaz w necie niech poszuka jak sie obchodzic z klientami. Takie tam
hinty, nie zebym tam jakos strasznie namawial. W koncu i tak
niewidzialna reka rynku da klapsa jesli metody nielwasciwe stosujecie.

--
whitey

Data: 2012-05-10 18:42:15
Autor: ToMasz
Z pamiętnika mechanika
W dniu 10.05.2012 12:01, whitey pisze:
On 09/05/12 16:57, ToMasz wrote:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami

Dowcipasy z was ;-).
(...)
niewidzialna reka rynku da klapsa jesli metody nielwasciwe stosujecie.

Od 40 lat moja rodzina jest w "biznesie", żadnego wywyższania, każdemu się kłaniamy, a nawet jak żul śmierdzący przyjdzie, to ukradkiem robimy przeciąg, ale obsłużymy.
Czasami się trafiają "inteligenty" które proszą o dętkę o _przekątnej_ 20 cali. Często chcą kupić choinkę, zmieniarkę, trzewie, (nawet nie wiem jak to się pisze) - ale jak ktoś czegoś nie umie nazwać, ale wykazuje chęci - będą z niego ludzie. gorzej jak przychodzi starszy facet, którego kiedyś tam, partia uczyniła kierownikiem/dyrektorem, a cały jego podwładny personel domyślał się co chce i w jakiej ilości.
inna grupa tłumoków to tacy: Panie... a ile kosztuje ten kask za 60zł?

Po co to piszę? tak tylko żebyście wiedzieli że biznes rowerowy to nie bułka z masłem i sporadycznie się trafia klient z którym można usiąść przy komputerze przed katalogiem shimano i zrobić jakieś ciekawe zamówienie.

ToMasz

Data: 2012-05-10 19:00:44
Autor: MadMan
Z pamiętnika mechanika
Dnia Thu, 10 May 2012 18:42:15 +0200, ToMasz napisał(a):

Po co to piszę? tak tylko żebyście wiedzieli że biznes rowerowy to nie bułka z masłem i sporadycznie się trafia klient z którym można usiąść przy komputerze przed katalogiem shimano i zrobić jakieś ciekawe zamówienie.

Pracuję w branży RTV/AGD. Jest tak samo. A może i gorzej...

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

Data: 2012-05-11 01:30:22
Autor: Gotfryd Smolik news
Z pamiętnika mechanika
On Thu, 10 May 2012, ToMasz wrote:

Czasami się trafiają "inteligenty" które proszą o dętkę o _przekątnej_ 20 cali.

  No co, nigdy nie przywaliłes porzadnie kołem o krawężnik?
  Znalezienie katów przestaje byc wtedy trudne
  ;)

inna grupa tłumoków to tacy: Panie... a ile kosztuje ten kask za 60zł?

  :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-05-11 09:54:48
Autor: whitey
Z pamiętnika mechanika
On 10/05/12 17:42, ToMasz wrote:
W dniu 10.05.2012 12:01, whitey pisze:
On 09/05/12 16:57, ToMasz wrote:
K: jak u Was się kupuje rowery.
S: yyyyy
S: Płaci się w kasie, siada się na rower i jedzie
Klient wyszedł trzaskając głośno drzwiami

Dowcipasy z was ;-).
(...)
niewidzialna reka rynku da klapsa jesli metody nielwasciwe stosujecie.

Od 40 lat moja rodzina jest w "biznesie", żadnego wywyższania, każdemu
się kłaniamy, a nawet jak żul śmierdzący przyjdzie, to ukradkiem robimy
przeciąg, ale obsłużymy.

Z tego co napisales to nie wynikalo. Wynikalo za to ze sprzedawca z
jakiegos powodu nie wykazal na tyle dobrej woli zeby nawet zapytac o co
klientowi chodzi. Mi pierwsza mysl przyszla do glowy ze mogl o jakies
raty pytac. Tak jak mowie wasza sprawa, robcie co chcecie.

Czasami się trafiają "inteligenty" które proszą o dętkę o _przekątnej_
20 cali. Często chcą kupić choinkę, zmieniarkę, trzewie, (nawet nie wiem
jak to się pisze) - ale jak ktoś czegoś nie umie nazwać, ale wykazuje
chęci - będą z niego ludzie. gorzej jak przychodzi starszy facet,
którego kiedyś tam, partia uczyniła kierownikiem/dyrektorem, a cały jego
podwładny personel domyślał się co chce i w jakiej ilości.

Podejscie jest takie, ze sie tlumaczy rzeczowo i probuje nawiazac
kontakt (do ostatniej kropli krwi), a nie kozaczy bo sie Tobie wydaje,
ze "partia uczynila go kierownikiem" i Ty mu teraz pokazesz jakim jest
"burakiem".
"Customer's always right" x 50 na jutro w zeszycie wykaligrafowane ;-)

inna grupa tłumoków to tacy: Panie... a ile kosztuje ten kask za 60zł?

;-)

Po co to piszę? tak tylko żebyście wiedzieli że biznes rowerowy to nie
bułka z masłem i sporadycznie się trafia klient z którym można usiąść
przy komputerze przed katalogiem shimano i zrobić jakieś ciekawe
zamówienie.

Oj nie narzekaj ze nie masz ciekawej roboty, no prosze Cie. Ktora praca
to bulka z maslem, ciekawa i jeszcze za ktora placa super?
Ja Ci odpowiem, jak jestes sprzedawca dobrej firmy i masz talent do tego
i to lubisz. Jakby ladna petla na koniec aproos sprzedawcow.
Zeby sie troche wytlumaczyc, to powiem ze sprzedawca nie jestem i sie
nie nadaje do tego, ale dosc dobrze znam teorie z racji roboty ktora
teraz robie w firmie. Sprzedawce od razu poznajesz i nie mowie o
wyzelowanych, odgajerowanych cwaniaczkach co nic nie umieja (ktorych
jest pelno), ale o ludziach jak guma umiejacych pogadac z kazdym.

--
whitey

Data: 2012-05-13 07:34:13
Autor: Marcin Jan
Z pamiętnika mechanika
W dniu 2012-05-11 10:54, whitey pisze:
/.../
Podejscie jest takie, ze sie tlumaczy rzeczowo i probuje nawiazac
kontakt (do ostatniej kropli krwi), a nie kozaczy bo sie Tobie wydaje,
ze "partia uczynila go kierownikiem" i Ty mu teraz pokazesz jakim jest
"burakiem".
"Customer's always right" x 50 na jutro w zeszycie wykaligrafowane ;-)


kolego świat się zmienia :) i jak chcesz pohandlować  to nie ma już "Klient nasz Pan" tylko "Klient nasz Partner"
polecam: http://clienting.blox.pl/2011/01/Panszczyzna-w-sprzedazy.html

pozdrawiam
marcin jan

Data: 2012-05-13 00:24:26
Autor: kaczor1
Z pamiętnika mechanika
Stoję w kolejce. Nuda, nic się nie dzieje.
Fizycznie jestem w sklepie, ale myślami zupełnie gdzie indziej.

S: Co podać.
Ja: Dętkę
S: Na jakie koło
Ja: Okrągłe
Kolejkowicze: Śmiech



I niebyła to z mojej strony złośliwość, żart czy drwina ze
sprzedawcy.
Po prostu chlapnąłem bezwiednie, bo moje myśli, nie do końca wróciły
na właściwy sobie tor.

W naszej firmie wychodzimy z założenia, że klient ma prawo się nie
znać (często z tego prawa korzysta), ma nawet prawo być głupi, jednak
nam jako profesjonalistą, nie wypada.

Data: 2012-05-16 09:08:45
Autor: whitey
Z pamiętnika mechanika
On 13/05/12 08:24, kaczor1 wrote:
Stoję w kolejce. Nuda, nic się nie dzieje.
Fizycznie jestem w sklepie, ale myślami zupełnie gdzie indziej.

S: Co podać.
Ja: Dętkę
S: Na jakie koło
Ja: Okrągłe
Kolejkowicze: Śmiech



I niebyła to z mojej strony złośliwość, żart czy drwina ze
sprzedawcy.
Po prostu chlapnąłem bezwiednie, bo moje myśli, nie do końca wróciły
na właściwy sobie tor.

W naszej firmie wychodzimy z założenia, że klient ma prawo się nie
znać (często z tego prawa korzysta), ma nawet prawo być głupi, jednak
nam jako profesjonalistą, nie wypada.

Otoz to! profesjonalista, slowo klucz.

--
whitey

Data: 2012-05-14 08:46:50
Autor: whitey
Z pamiętnika mechanika
On 13/05/12 06:34, Marcin Jan wrote:
W dniu 2012-05-11 10:54, whitey pisze:
/.../
Podejscie jest takie, ze sie tlumaczy rzeczowo i probuje nawiazac
kontakt (do ostatniej kropli krwi), a nie kozaczy bo sie Tobie wydaje,
ze "partia uczynila go kierownikiem" i Ty mu teraz pokazesz jakim jest
"burakiem".
"Customer's always right" x 50 na jutro w zeszycie wykaligrafowane ;-)


kolego świat się zmienia :) i jak chcesz pohandlować  to nie ma już
"Klient nasz Pan" tylko "Klient nasz Partner"
polecam: http://clienting.blox.pl/2011/01/Panszczyzna-w-sprzedazy.html

Kolego dokladnie na opak zrozumiales to co napisalem. "Polska jezyk
trudna" przyznaje mea culpa. To co ten kolezka opisuje to wlasnie taka
nieszczesna podroba tego o czym pisalem. Napisalem o czlowieku do
sprzedazy, ktory umie sie dopasowac do sytuacji. (Tylko czego tu wymagac
jak ludzie najdluzszy tekst w zyciu przeczytali to instrukcja obslugi, a
widomosci biora z superexpresu)
Nie pierwszy raz zauwazam ze, extrema rzadza. Albo sie robi z klienta
przyslowiowe jaja, albo tak jak podajesz w linku sie mu slodzi to
niemozebnosci. Robi sie NTG wiec moze dajmy sobie spokoj. BTW skoro
wasza metoda dziala i jeszcze macie ubaw, wiec ja stosujcie.

--
whitey

Z pamiętnika mechanika

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona