Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ZAPISKI POLAKÓW - prof. Rafal BRODA

ZAPISKI POLAKÓW - prof. Rafal BRODA

Data: 2010-04-23 06:18:15
Autor: Wlodzimierz Zabotynski
ZAPISKI POLAKÓW - prof. Rafal BRODA
Z wyksztalcenia i zamilowania - fizyk jadrowy (wciaz aktywny w nauce)  -
prof. dr hab.

Z potrzeby serca i obowiazku - polski patriota, wspóltwórca Klubu "Mysl dla
Polski"

________________________________________________________________


5 lutego 2010   -  158


Bieg wydarzen ostatnich miesiecy podsuwa wiele tematów godnych komentarza.
Rzecz w tym, ze nie jest wdzieczna rola komentowanie czegos, gdy inni juz
powiedzieli to, co chcialoby sie powiedziec.  Tak mi sie wydaje, ze na
dostepnym powszechnie targu publicystyki zawodowej i amatorskiej znajduje
ostatnio wiekszy pluralizm, niz kiedykolwiek wczesniej; w kazdym razie
gdzies miedzy wierszami artykulów, w chaosie internetowych przekomarzan
odnajduje coraz czesciej fragmenty wlasnych przemyslen i konkluzji - takie
odkrycia zniechecaja do wysilku, bo po co powtarzac cudze mysli. Troche
nieudolnie pragne usprawiedliwic sie, ze mimo zapowiedzi czestszego pisania,
bardzo dlugo nie napisalem nowego tekstu do Zapisków. Dzisiaj przelamuje
sie, bo sa jednak sprawy tak wazne, ze warto je skomentowac takze wtedy, gdy
moge narazic sie na powtórzenie tego, co ktos juz wczesniej zauwazyl i
napisal, a nawet wtedy, gdy ponownie przytocze mysli, których fragmenty juz
sam wczesniej w Zapiskach sformulowalem.
Odniose sie do jednej z tych aktualnych spraw, - tej dotyczacej
gen.Jaruzelskiego.

Niepelna prawda pozostawia sprawy klopotliwie niedomkniete

          Emisja w TVP, w czasie najwiekszej ogladalnosci, filmu Grzegorza
Brauna "Towarzysz General", przeswietlajacego najwazniejsze fakty o
Wojciechu Jaruzelskim, byla zjawiskiem niezwyklej wagi. Bylo to jedno z tych
wydarzen, które budza nadzieje, ze mimo wszystko cos sie jednak zmienia, a
jego donioslosc polega glównie na tym, ze film pokazany wczesniej na
TVP-Historia, zostal tym razem udostepniony szerokiemu audytorium (podobno
ogladalo go ponad 3 miliony).
            Moze jest jednak troche prawdy w pogloskach o medialnej koalicji
PiS - SLD. Latwo zauwazyc cene jaka zaplacil PiS, bo utrzymanie programu
T.Lisa, wpuszczenie z nowym programem skompromitowanego J.Zakowskiego, czy
uslugi J.Ordynskiego, A.Turskiego, D.Wysockiej-Schnepf i pojawianie sie
róznych dziennikarskich oszolomów typu Rolickiego, czy Najsztuba, to zalosne
zjawiska, których nie sposób przeoczyc. Jesli jednak trzeba zaplacic taka
cene za utrzymanie kilku innych programów, a zwlaszcza za pokazanie
szerokiej publicznosci takich dokumentów, jak film "Towarzysz General", to
dzisiaj warto ja placic. Zwlaszcza, ze biezace konfrontowanie betonowej
SLD-owskiej czesci programu telewizyjnego, z czescia pokazujaca
rzeczywistosc, która dotychczas starannie wycinano z przekazu publicznego,
przyczynia sie do podkreslenia istotnych róznic, a przez to do pomniejszania
chaosu. Szkoda, ze wciaz jeszcze niedojrzalosc wielu polityków PiS, którzy
bez oporu i grymaszenia staraja sie uczestniczyc w kazdym programie, nie
pozwala uporzadkowac sytuacji do konca.
            Pokazano wazny film, który w znacznej mierze skasowal
dotychczasowy, sztucznie pielegnowany wizerunek generala. Dla ludzi
zainteresowanych prawda nie bylo w nim niczego nowego, jednak i tak
zestawienie ciaglosci faktów mialo moc eksplozyjna. Debata, która w studiu
telewizyjnym przeprowadzono natychmiast po emisji filmu, byla dosc
powszechnie i slusznie krytykowana. Z czasem jednak dostrzeglem, ze moze
wlasnie ta debata byla wlasciwym uzupelnieniem filmu. Spektakl ten
prawdziwie ustawil publiczny pokaz filmu i nadal mu na wyrazistosci przez
przypomnienie stanu opinii o generale przed emisja. Dobrze, ze wystapili,
dyszac wsciekloscia, wlasnie J.Zakowski i W.Mazowiecki i dobrze, ze tak
slabo bronili filmu L.Warzecha z P.Zaremba, a R.Ziemkiewicz nie potrafil
poskromic paroksyzmów dwóch apologetów klamstwa o Jaruzelskim. Tym
jaskrawiej, na tle twardych faktów przedstawionych w filmie, ukazala sie
nedza argumentacji obronców klamstwa. Zakowski bedzie nas jeszcze przez
jakis czas dreczyl przenoszeniem stylu Tok FM do telewizji publicznej, ale
W.Mazowieckiemu byc moze ojciec wyperswaduje szersze publiczne wystapienia.
Wszak madrosci ludowe mozna takze przeformulowac, a to, ze "niedaleko rosnie
jablon od upadlego jablka", wprost sie narzuca tym, którzy dopiero teraz
dowiedzieli sie, ze ojcem jest Tadeusz Mazowiecki.
            Potoczyly sie poza studiem telewizyjnym dyskusje i komentarze o
filmie. Takze na Salonie24, gdzie glówna zabawa polega na konkurencji, kto
pierwszy napisze tekst na aktualny temat - wtedy autor moze liczyc na wiele
komentarzy, których liczba podnosi ranking blogera, a gdy dobrze idzie to
moze nawet startowac w konkursach np. na blogera roku. Dyskusje te zwykle
niczego nie wnosza, bo polegaja na zgadzaniu sie z autorem, który skwapliwie
odpowiada podziekowaniami na komentarze typu: "dobry tekst!", "zgadzam sie z
autorem", "sam bym lepiej nie napisal", lub lekcewazy dywersje konkurencji
typu: "mysle podobnie i odsylam do mojego bloga". Tym niemniej to, co w
takich tekstach inicjujacych owe dyskusje jest wyrazone, wyczerpuje zwykle
podstawowe elementy wydarzenia. Takze te wypowiedzi o filmie "Towarzysz
General" wyczerpaly w zasadzie najbardziej istotne watki.
            A jednak chce rozwazyc dzisiaj cos jeszcze, co tylko mimochodem
zostalo dotkniete w kilku krótkich komentarzach rozrzuconych po calym
internecie. Chodzi mianowicie o ten element, który jest niezbedny do
zrozumienia i wyjasnienia calej prawdy o gen. Jaruzelskim. Element ten
zostal tylko delikatnie zasygnalizowany w poczatkowej fazie filmu,
postawieniem pytania: "Jak to jest mozliwe, ze czlowiek uformowany do wieku
16 lat wychowaniem w przedwojennej ziemianskiej, katolickiej rodzinie, w
szkole o.o. marianów, uczestniczacy swiadomie jako ofiara w trudnych
przesladowaniach i zsylce na Syberie, tracacy tam ojca i bedacy swiadkiem
losu wspól-ofiar, w tym licznych innych Polaków, - jak to mozliwe, ze
czlowiek o takim zyciorysie stal sie w pelni oddanym sowietom janczarem?".

            W pierwszych dniach po wprowadzeniu stanu wojennego, w moim
srodowisku postawilem takie wlasnie pytanie, aby rozwinac je zarysowaniem
pewnej mozliwosci, która w tym trudnym czasie byla poszukiwaniem bardzo
potrzebnej wówczas do przetrwania nadziei.
Z naciskiem podkreslilem wyjsciowe zalozenie: "Jesli zyciorys Jaruzelskiego
jest prawdziwy, to warto poczekac na rozwój sytuacji, bo moze wszystko pójsc
w lepsza strone, niz dzisiaj przewidujemy." Zludzenia bardzo szybko sie
rozwialy, ale to pytanie zawsze mnie dreczylo, a prosta odpowiedz, ze
Jaruzelski samoistnie przeszedl taka transformacje, nigdy mnie nie
zadowolila. Wyjasnienie pelnej prawdy, kim naprawde jest ten czlowiek, jest
wciaz sprawa otwarta i predzej, czy pózniej musi byc wyjasniona.
            W calkiem innym wymiarze i okolicznosciach tak wygladal problem
z Walesa. Jego postepowania w okresie prezydentury nie dalo sie racjonalnie
wytlumaczyc przyjmujac, ze jest tym, za kogo go uznajemy na podstawie obrazu
zbudowanego ze skapych dostepnych  informacji. Gdyby jego postepowanie bylo
w miare zgodne z oczekiwaniami, nikt nie domagalby sie przeswietlania
przeszlosci. Nawet gdyby ktos podsuwal kompromitujace dokumenty, ta sprawa
bylaby calkowicie drugorzedna i nie wzbudzalaby szerszego zainteresowania.
Dzisiaj opracowania S.Cenckiewicza i P.Gontarczyka, a moze jeszcze bardziej
znakomita ksiazka P.Zyzaka nadaly racjonalnosci zachowaniom
Walesy-prezydenta, choc ta racjonalnosc tak bolesnie uderzyla w Polske.

            Nowego impulsu dla koniecznosci wyjasnienia pelnej prawdy o
Wojciechu Jaruzelskim dostarczyla niedawno (2009) wydana w wydawnictwie
Arcana ksiazka Henryka Skwarczynskiego: "Jak zabilem Piotra Jaroszewicza".
Autor nawet wprost deklaruje, ze publikacje ksiazki nalezy traktowac jako
zgloszenie mozliwosci popelnienia przestepstwa, które powinno uruchomic
powazne sledztwo.
            Dla przypomnienia istotnej tresci ksiazki, a zwlaszcza dla
przekazania tym, którzy jej jeszcze nie czytali, podam to, co najwazniejsze.
            Ksiazka jest rozmowa autora z czlowiekiem, który mieszka w
Arizonie USA i twierdzi, ze zabil Piotra Jaroszewicza wykonujac rozkaz
W.Jaruzelskiego. Podjal sie wykonania rozkazu motywujac to osobista zemsta
na komunistach za dramat wlasnego zycia, w którym z oddaniem pracowal dla
tajnych sluzb. Otóz twierdzi, ze po 1989 roku dotarly do niego dokumenty
stwierdzajace, ze jest synem AK-owca, walczacego z komunistami i bestialsko
zamordowanego, wychowanym w specjalnym osrodku na janczara komunizmu.
            Motywacja Jaruzelskiego do likwidacji Jaroszewicza wynikala z
udokumentowanej wiedzy ofiary o waznej tajemnicy zwiazanej z przeszloscia
generala. Jest tez sugestia, ze ta tajemnica wiaze sie z opisana operacja
"matrioszka", w której NKWD przygotowywalo agentów przeznaczonych do
pelnienia waznych ról politycznych w podbitych krajach, nadajac im
odpowiednio spreparowane identyfikacje.
            Jesli ksiazka powinna uruchomic sledztwo w sprawie zabójstwa
P.Jaroszewicza, to jego istotnym elementem moglaby byc skrupulatna analiza
DNA Jaruzelskiego. Okazuje sie, ze niewiara w obecnie przyjeta identyfikacje
Jaruzelskiego jest dosc rozpowszechniona w jego rodzinnych stronach, a nawet
byly juz formulowane przez tamtejszych mieszkanców zadania o weryfikacje
jego kodu genetycznego. Takze zachowania generala wobec wlasnej rodziny,
slabo jeszcze znane opinii publicznej, wzmacniaja watpliwosci co do
prawdziwej identyfikacji tej tajemniczej postaci.

            Z pewnoscia kiedys dowiemy sie prawdy, która polozy kres
spekulacjom, ale nie domykanie prawdy w tak waznej sprawie, zwlaszcza gdy
proste badania DNA latwo moga ja domknac jest klopotliwym i aktualnym
pytaniem do prokuratorów sledczych IPN.

http://www.ojczyzna.pl/blogi/Zapiski_RBroda.htm

(ar)

Data: 2010-04-23 16:08:49
Autor: ColgatesBilly
ZAPISKI POLAKÓW - prof. Rafal BRODA
"Wlodzimierz Zabotynski" <a_rem@poczta.onet.pl> wrote in message news:252a0$4bd11f88$54702a04$22233news.chello.at...
Z wyksztalcenia i zamilowania - fizyk jadrowy (wciaz aktywny w nauce)  -
prof. dr hab.

Z potrzeby serca i obowiazku - polski patriota, wspóltwórca Klubu "Mysl dla
Polski"

________________________________________________________________


5 lutego 2010   -  158


Bieg wydarzen ostatnich miesiecy podsuwa wiele tematów godnych komentarza.
Rzecz w tym, ze nie jest wdzieczna rola komentowanie czegos, gdy inni juz
powiedzieli to, co chcialoby sie powiedziec.  Tak mi sie wydaje, ze na
dostepnym powszechnie targu publicystyki zawodowej i amatorskiej znajduje
ostatnio wiekszy pluralizm, niz kiedykolwiek wczesniej; w kazdym razie
gdzies miedzy wierszami artykulów, w chaosie internetowych przekomarzan
odnajduje coraz czesciej fragmenty wlasnych przemyslen i konkluzji - takie
odkrycia zniechecaja do wysilku, bo po co powtarzac cudze mysli. Troche
nieudolnie pragne usprawiedliwic sie, ze mimo zapowiedzi czestszego pisania,
bardzo dlugo nie napisalem nowego tekstu do Zapisków. Dzisiaj przelamuje
sie, bo sa jednak sprawy tak wazne, ze warto je skomentowac takze wtedy, gdy
moge narazic sie na powtórzenie tego, co ktos juz wczesniej zauwazyl i
napisal, a nawet wtedy, gdy ponownie przytocze mysli, których fragmenty juz
sam wczesniej w Zapiskach sformulowalem.
Odniose sie do jednej z tych aktualnych spraw, - tej dotyczacej
gen.Jaruzelskiego.

Niepelna prawda pozostawia sprawy klopotliwie niedomkniete

         Emisja w TVP, w czasie najwiekszej ogladalnosci, filmu Grzegorza
Brauna "Towarzysz General", przeswietlajacego najwazniejsze fakty o
Wojciechu Jaruzelskim, byla zjawiskiem niezwyklej wagi. Bylo to jedno z tych
wydarzen, które budza nadzieje, ze mimo wszystko cos sie jednak zmienia, a
jego donioslosc polega glównie na tym, ze film pokazany wczesniej na
TVP-Historia, zostal tym razem udostepniony szerokiemu audytorium (podobno
ogladalo go ponad 3 miliony).
           Moze jest jednak troche prawdy w pogloskach o medialnej koalicji
PiS - SLD. Latwo zauwazyc cene jaka zaplacil PiS, bo utrzymanie programu
T.Lisa, wpuszczenie z nowym programem skompromitowanego J.Zakowskiego, czy
uslugi J.Ordynskiego, A.Turskiego, D.Wysockiej-Schnepf i pojawianie sie
róznych dziennikarskich oszolomów typu Rolickiego, czy Najsztuba, to zalosne
zjawiska, których nie sposób przeoczyc. Jesli jednak trzeba zaplacic taka
cene za utrzymanie kilku innych programów, a zwlaszcza za pokazanie
szerokiej publicznosci takich dokumentów, jak film "Towarzysz General", to
dzisiaj warto ja placic. Zwlaszcza, ze biezace konfrontowanie betonowej
SLD-owskiej czesci programu telewizyjnego, z czescia pokazujaca
rzeczywistosc, która dotychczas starannie wycinano z przekazu publicznego,
przyczynia sie do podkreslenia istotnych róznic, a przez to do pomniejszania
chaosu. Szkoda, ze wciaz jeszcze niedojrzalosc wielu polityków PiS, którzy
bez oporu i grymaszenia staraja sie uczestniczyc w kazdym programie, nie
pozwala uporzadkowac sytuacji do konca.
           Pokazano wazny film, który w znacznej mierze skasowal
dotychczasowy, sztucznie pielegnowany wizerunek generala. Dla ludzi
zainteresowanych prawda nie bylo w nim niczego nowego, jednak i tak
zestawienie ciaglosci faktów mialo moc eksplozyjna. Debata, która w studiu
telewizyjnym przeprowadzono natychmiast po emisji filmu, byla dosc
powszechnie i slusznie krytykowana. Z czasem jednak dostrzeglem, ze moze
wlasnie ta debata byla wlasciwym uzupelnieniem filmu. Spektakl ten
prawdziwie ustawil publiczny pokaz filmu i nadal mu na wyrazistosci przez
przypomnienie stanu opinii o generale przed emisja. Dobrze, ze wystapili,
dyszac wsciekloscia, wlasnie J.Zakowski i W.Mazowiecki i dobrze, ze tak
slabo bronili filmu L.Warzecha z P.Zaremba, a R.Ziemkiewicz nie potrafil
poskromic paroksyzmów dwóch apologetów klamstwa o Jaruzelskim. Tym
jaskrawiej, na tle twardych faktów przedstawionych w filmie, ukazala sie
nedza argumentacji obronców klamstwa. Zakowski bedzie nas jeszcze przez
jakis czas dreczyl przenoszeniem stylu Tok FM do telewizji publicznej, ale
W.Mazowieckiemu byc moze ojciec wyperswaduje szersze publiczne wystapienia.
Wszak madrosci ludowe mozna takze przeformulowac, a to, ze "niedaleko rosnie
jablon od upadlego jablka", wprost sie narzuca tym, którzy dopiero teraz
dowiedzieli sie, ze ojcem jest Tadeusz Mazowiecki.
           Potoczyly sie poza studiem telewizyjnym dyskusje i komentarze o
filmie. Takze na Salonie24, gdzie glówna zabawa polega na konkurencji, kto
pierwszy napisze tekst na aktualny temat - wtedy autor moze liczyc na wiele
komentarzy, których liczba podnosi ranking blogera, a gdy dobrze idzie to
moze nawet startowac w konkursach np. na blogera roku. Dyskusje te zwykle
niczego nie wnosza, bo polegaja na zgadzaniu sie z autorem, który skwapliwie
odpowiada podziekowaniami na komentarze typu: "dobry tekst!", "zgadzam sie z
autorem", "sam bym lepiej nie napisal", lub lekcewazy dywersje konkurencji
typu: "mysle podobnie i odsylam do mojego bloga". Tym niemniej to, co w
takich tekstach inicjujacych owe dyskusje jest wyrazone, wyczerpuje zwykle
podstawowe elementy wydarzenia. Takze te wypowiedzi o filmie "Towarzysz
General" wyczerpaly w zasadzie najbardziej istotne watki.
           A jednak chce rozwazyc dzisiaj cos jeszcze, co tylko mimochodem
zostalo dotkniete w kilku krótkich komentarzach rozrzuconych po calym
internecie. Chodzi mianowicie o ten element, który jest niezbedny do
zrozumienia i wyjasnienia calej prawdy o gen. Jaruzelskim. Element ten
zostal tylko delikatnie zasygnalizowany w poczatkowej fazie filmu,
postawieniem pytania: "Jak to jest mozliwe, ze czlowiek uformowany do wieku
16 lat wychowaniem w przedwojennej ziemianskiej, katolickiej rodzinie, w
szkole o.o. marianów, uczestniczacy swiadomie jako ofiara w trudnych
przesladowaniach i zsylce na Syberie, tracacy tam ojca i bedacy swiadkiem
losu wspól-ofiar, w tym licznych innych Polaków, - jak to mozliwe, ze
czlowiek o takim zyciorysie stal sie w pelni oddanym sowietom janczarem?".

           W pierwszych dniach po wprowadzeniu stanu wojennego, w moim
srodowisku postawilem takie wlasnie pytanie, aby rozwinac je zarysowaniem
pewnej mozliwosci, która w tym trudnym czasie byla poszukiwaniem bardzo
potrzebnej wówczas do przetrwania nadziei.
Z naciskiem podkreslilem wyjsciowe zalozenie: "Jesli zyciorys Jaruzelskiego
jest prawdziwy, to warto poczekac na rozwój sytuacji, bo moze wszystko pójsc
w lepsza strone, niz dzisiaj przewidujemy." Zludzenia bardzo szybko sie
rozwialy, ale to pytanie zawsze mnie dreczylo, a prosta odpowiedz, ze
Jaruzelski samoistnie przeszedl taka transformacje, nigdy mnie nie
zadowolila. Wyjasnienie pelnej prawdy, kim naprawde jest ten czlowiek, jest
wciaz sprawa otwarta i predzej, czy pózniej musi byc wyjasniona.
           W calkiem innym wymiarze i okolicznosciach tak wygladal problem
z Walesa. Jego postepowania w okresie prezydentury nie dalo sie racjonalnie
wytlumaczyc przyjmujac, ze jest tym, za kogo go uznajemy na podstawie obrazu
zbudowanego ze skapych dostepnych  informacji. Gdyby jego postepowanie bylo
w miare zgodne z oczekiwaniami, nikt nie domagalby sie przeswietlania
przeszlosci. Nawet gdyby ktos podsuwal kompromitujace dokumenty, ta sprawa
bylaby calkowicie drugorzedna i nie wzbudzalaby szerszego zainteresowania.
Dzisiaj opracowania S.Cenckiewicza i P.Gontarczyka, a moze jeszcze bardziej
znakomita ksiazka P.Zyzaka nadaly racjonalnosci zachowaniom
Walesy-prezydenta, choc ta racjonalnosc tak bolesnie uderzyla w Polske.

           Nowego impulsu dla koniecznosci wyjasnienia pelnej prawdy o
Wojciechu Jaruzelskim dostarczyla niedawno (2009) wydana w wydawnictwie
Arcana ksiazka Henryka Skwarczynskiego: "Jak zabilem Piotra Jaroszewicza".
Autor nawet wprost deklaruje, ze publikacje ksiazki nalezy traktowac jako
zgloszenie mozliwosci popelnienia przestepstwa, które powinno uruchomic
powazne sledztwo.
           Dla przypomnienia istotnej tresci ksiazki, a zwlaszcza dla
przekazania tym, którzy jej jeszcze nie czytali, podam to, co najwazniejsze.
           Ksiazka jest rozmowa autora z czlowiekiem, który mieszka w
Arizonie USA i twierdzi, ze zabil Piotra Jaroszewicza wykonujac rozkaz
W.Jaruzelskiego. Podjal sie wykonania rozkazu motywujac to osobista zemsta
na komunistach za dramat wlasnego zycia, w którym z oddaniem pracowal dla
tajnych sluzb. Otóz twierdzi, ze po 1989 roku dotarly do niego dokumenty
stwierdzajace, ze jest synem AK-owca, walczacego z komunistami i bestialsko
zamordowanego, wychowanym w specjalnym osrodku na janczara komunizmu.
           Motywacja Jaruzelskiego do likwidacji Jaroszewicza wynikala z
udokumentowanej wiedzy ofiary o waznej tajemnicy zwiazanej z przeszloscia
generala. Jest tez sugestia, ze ta tajemnica wiaze sie z opisana operacja
"matrioszka", w której NKWD przygotowywalo agentów przeznaczonych do
pelnienia waznych ról politycznych w podbitych krajach, nadajac im
odpowiednio spreparowane identyfikacje.
           Jesli ksiazka powinna uruchomic sledztwo w sprawie zabójstwa
P.Jaroszewicza, to jego istotnym elementem moglaby byc skrupulatna analiza
DNA Jaruzelskiego. Okazuje sie, ze niewiara w obecnie przyjeta identyfikacje
Jaruzelskiego jest dosc rozpowszechniona w jego rodzinnych stronach, a nawet
byly juz formulowane przez tamtejszych mieszkanców zadania o weryfikacje
jego kodu genetycznego. Takze zachowania generala wobec wlasnej rodziny,
slabo jeszcze znane opinii publicznej, wzmacniaja watpliwosci co do
prawdziwej identyfikacji tej tajemniczej postaci.

           Z pewnoscia kiedys dowiemy sie prawdy, która polozy kres
spekulacjom, ale nie domykanie prawdy w tak waznej sprawie, zwlaszcza gdy
proste badania DNA latwo moga ja domknac jest klopotliwym i aktualnym
pytaniem do prokuratorów sledczych IPN.

http://www.ojczyzna.pl/blogi/Zapiski_RBroda.htm


Wszystko pieknie i radiomaryjnie tylko....
KOGO to dzis interesuje, CO to zmieni i czy moze, na razie madrzej
zajac sie sprawa LUPKOW GAZOWYCH.
Naprawde, to cale srodowisko spisialych intelektualistow katolickich
zaczyna mnie prezerazac.

KoL

ZAPISKI POLAKÓW - prof. Rafal BRODA

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona