Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ZaÅ‚gany rodowód michnika

Załgany rodowód michnika

Data: 2011-09-01 02:06:36
Autor: Inc
Załgany rodowód michnika


Jarosław Kaczyński, opisując kiedyś zachowanie Michnika, podkreślał jego niebywałą skłonność do kłamstwa, to, że potrafi łżeć w żywe oczy, dosłownie iść w zaparte. Trzeba przyznać, że szczyt łgarstwa osiąga Michnik już przy najnowszych opisach rodowodu swojej rodziny. Kiedy na przykład stara się maksymalnie wybielić postać swego ojca Ozjasza Szechtera, członka Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. I pisze o nim, że czuł się on jak absolutnie polski Polak (Między Panem a Plebanem, Kraków 1995, s. 50). Nie wyjaśnia tylko nigdzie, co ten absolutnie polski Polak szukał w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i jak zawędrował na sam jej wierzchołek z tą swą rzekomą dumą z polskiej tożsamości (tamże, s. 50). Przypomnijmy, że Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy. Dodajmy, że według książki H. Piecucha: Akcje specjalne (Warszawa 1996, s. 76), ten absolutnie polski Polak Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.

Komuniści - konfidenci

Według najlepszego jak dotąd opracowania dziejów przedwojennych komunistów pióra Jana Alfreda Reguły (Mitzenmachera), Szechter, bardzo znany działacz KPZU, został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU jesienią 1930 r. Jak pisze Reguła: Oskarżeni sypali innych towarzyszy partyjnych (...) przodowali w tym komuniści, zajmujący stanowiska kierownicze (...) okazało się, że ci bohaterowie byli skończonymi tchórzami (J.A. Reguła: Historia Komunistycznej Partii Polski, Warszawa 1934, s. 243). Michnik w wywiadzie z Danielem Cohn Benditem stwierdził: Mój ojciec byl bardzo znanym działaczem komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu. Po wojnie nie odgrywał żadnej roli. Nie odgrywał, bo nie chciał jej odgrywać (cyt. za: L. Żebrowski: Paszkwil „ Wyborczej", Warszawa 1995, s. 35). Zdaniem Żebrowskiego (op. cit., s. 35): Bardziej prawdopodobne jest jednak to, iż z powodu zaszłości nie powierzono mu wysokich funkcji partyjnych.

Według Adama Michnika kapo wojnie jego ojciec rzekomo już nie wierzył w komunizm, doskonale wiedział, że cały realny socjalizm to wielkie świństwo i paskudztwo (op. cit., s. 53). A nawet według zwierzeń Michnika o ojcu: Miał on poglądy straszliwie antyreżimowe, antysowieckie, a w związku z tym antykomunistyczne (według: Polityka Polska, grudzień 1990, s. 34). I ten wielki antykomunista Ozjasz Szechter, który uważał realny socjalizm za wielkie świństwo, po wojnie jednak wstąpił do PZPR. Gdy ksiądz Tischner zdziwiony zapytał Michnika o to: Zapisał się, chociaż nie wierzył? Michnik odpowiednio „wyjaśnił": Absolutnie nie wierzył, ale potem to sobie racjonalizował. Skoro nic się nie da poradzić na sowiecką przemoc... (Między Panem... op. cit., s. 51). Ze zwierzeń Michnika w Polityce Polskiej dowiadujemy się również, że od ojca już w pierwszych rozmowach otrzymał niezwykle mocny zastrzyk myślenia antyreżimowego. Był to rzeczywiście „mocny" zastrzyk, jeśli nie przeszkodził Michnikowi już w młodości w działaniu przez lata w komunistycznym „czerwonym harcerstwie" walterowców, a jeszcze podczas swego procesu w 1969 r. w gromkich zapewnieniach, że jest komunistą!

Brat - morderca sÄ…dowy

W MiÄ™dzy Panem a Plebanem (op. cit., s.50) znajdujemy kolejne Å‚garstwo Michnika o ojcu: Przez wszystkie lata bardzo konsekwentnie unikaÅ‚ peerelowskiej kariery. Jak wiÄ™c wytÅ‚umaczyć piastowanie przez Ozjasza Szechtera, w czasach stalinowskich, stanowiska zastÄ™pcy redaktora naczelnego skrajnie serwilistycznego organu zwiÄ…zków zawodowych  GÅ‚osu Pracy (od l stycznia 1951 do 11 marca 1953). Ciekawe, że szefem Szechtera w tej gazecie kadÅ‚ubowych zwiÄ…zków zawodowych byÅ‚ opisany bardzo negatywnie przez ÅšwiatÅ‚e BolesÅ‚aw Gebert, niegdyÅ› jeden z czoÅ‚owych dziaÅ‚aczy Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, a w latach 60. ambasador PRL w Turcji, ojciec obecnego podwÅ‚adnego Michnika - Dawida Warszawskiego (Geberta).

WpÅ‚yw wychowawczy wielkiego antykomunisty Ozjasza Szechtera jakoÅ› nie zaszkodziÅ‚ w PRL-owskiej karierze starszego brata Adama  mordercy sÄ…dowego Stefana Michnika. Należy on do grupy stalinowskich katów, którzy winni odpowiadać przed sÄ…dem Rzeczypospolitej za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu. Prezes SÄ…du Najwyższego Adam Strzembosz pisaÅ‚ na Å‚amach Rzeczypospolitej (z 18 marca 1996) o kapitanie Stefanie Michniku jako czÅ‚onku jednej z dwóch grup sÄ™dziów najbardziej odpowiedzialnych za mordercze wyroki. ByÅ‚ on bowiem czÅ‚onkiem grupy sÄ™dziów, którzy orzekli wyroki Å›mierci w sprawach, w których doszÅ‚o później do peÅ‚nej poÅ›miertnej rehabilitacji osób skazanych na Å›mierć.

Jeszcze jako młody podporucznik Stefan Michnik został dopuszczony do sądzenia spraw oficerów dużo wyższych od niego stopniem. Niejednokrotnie wchodził do składów sędziowskich w warszawskim Wojskowym Sądzie Rejonowym, który miał najwięcej spraw „ciężkiego kalibru" o wielkim politycznym znaczeniu, oczywiście spraw całkowicie sfabrykowanych. Wyrokował w tzw. „sprawach tatarowskich".

Stefan Michnik nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. Sądził tak, jak od niego oczekiwano, nieuczciwie i bezwzględnie, wydając surowe wyroki, w tym wyroki śmierci na osoby całkowicie niewinne. I został za to dobrze wynagrodzony, awansując w 1956 roku w wieku zaledwie 27 lat do stopnia kapitana. Jako podporucznik był sędzią wydającym wyroki w sfabrykowanych procesach majora Zefiryna Machalli, pułkownika Maksymiliana Chojeckiego, majora Jerzego Lewandowskiego, pułkownika Stanisława Weckiego, majora Zenona Tarasiewicza, pułkownika Romualda Sidorskiego, podpułkownika Aleksandra Kowalskiego (por. Dokumenty. Mieczysław Szerer. Komisja do badania odpowiedzialności za łamanie praworządności 10 czerwca 1957, paryskie Zeszyty Historyczne, 1979, nr 49, s. 156-157, i J. Poksiński: My sędziowie, nie od Boga..., Warszawa 1996, s. 276). Wydał w tych procesach surowe wyroki, w tym kilka wyroków śmierci.

10 stycznia 1952 stracono w wieku 37 lat skazanego na śmierć przez Michnika majora Zefiryna Machallę (został zrehabilitowany pośmiertnie 4 maja 1956). Stefan Michnik wydał wyroki śmierci również na byłego polskiego attache wojskowego w Londynie, pułkownika M. Chojeckiego i na majora J. Lewandowskiego. Ci mieli więcej szczęścia, wyroku nie wykonano. W przypadku płk. Chojeckiego zadecydowało to, że wiceminister MBP Romkowski chciał wykorzystać Chojeckiego jako świadka w innym procesie. Dzięki temu Chojecki dożył do 1956 roku, a 28 marca 1956 jego sprawa została umorzona z powodu całkowitego braku dowodów winy. 8 grudnia 1954 zmarł w niecały miesiąc po udzieleniu mu przerwy w wykonywaniu kary więzienia skazany przez Michnika na karę 13 lat więzienia płk Stanisław Wecki, były wykładowca Akademii Sztabu Generalnego, przez dwa lata więzienia torturowany, pośmiertnie uniewinniony (por. J. Poksiński: TUN, Warszawa 1992). Ciężkie przejścia więzienne przyspieszyły śmierć innego skazanego przez Michnika (na 12 lat więzienia) płk. Romualda Sidorskiego, byłego naczelnego redaktora Przeglądu Kwatermistrzowskiego. W marcu 1955 roku ze względu na bardzo zły stan zdrowia udzielono mu przerwy w odbywaniu kary; zmarł wkrótce. Został pośmiertnie zrehabilitowany 25 kwietnia 1956.

Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik. Tylko że te inne wyroki — w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego są dużo mniej znane. Tak jak podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka, który miałem możliwość oglądać w listopadzie 1994 roku na wystawie na UMCS w Lublinie, uczestnicząc tam w panelu na temat: Żołnierze Wyklęci (tj. żołnierze polskiego niepodległościowego podziemia po 1994 roku). Major Karol Sęk, artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego wojskowego Stefana Michnika w 1952 roku.

Stefan Michnik niewiele rozumiał, ale podpisywał wyroki śmierci i czuwał nad ich wykonaniem. A były to wyroki godzące w najlepszych polskich patriotów. Tak, jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czajkowskim, Cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów „Oaza-Ryś" na Mokotowie i Czerniakowie. Odznaczo­nym za bohaterstwo w walce z Niemcami krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (por. opis tej tragedii pióra P. Jakuckiego: Zamordowany za patriotyzm, Gazeta Polska, 20 października 1994).

Hańba domowa

Myślę, że sprawa brata - stalinowskiego zbrodniarza stanowi jeden z kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu 1989 roku. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed rozliczeniami i pełnym pokazaniem „hańby domowej" czy „hańby rodzinnej". Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy.

Przypomnę tu, że Adam Michnik usprawiedliwiał wyroki wydawane przez swego brata (nigdzie nie podając jednak, że chodziło o wyroki śmierci) tym, że: Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziesto paroletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo. (Między Panem... op. cii., s. 48). Wyjaśnijmy więc, że młody porucznik Stefan Michnik gorączkowo rwał się do sądzenia w sfabrykowanych procesach wojskowych nad dużo wyższymi od niego stopniem majorami czy pułkownikami, bo widział w tym szansę błyskawicznego przyspieszenia swej kariery. I rzeczywiście uległa ona radykalnemu przyspieszeniu już w wieku 27 lat awansował na kapitana.

Przy obrazie rodowodu Adama Michnika warto wspomnieć również o roli jego matki, zaangażowanej komunistki sprzed wojny - Heleny Michnik. Po wojnie wsławiła się głównie dogmatycznymi podręcznikami, zale­cającymi m.in. jak najskuteczniej walczyć z religią katolicką. Oto przykładowy fragment jej zaleceń zamieszczony w Komentarzu metodycznym dla klasy IX ogólnokształcącej szkoły korespondencyjnej stopnia licealnego do podręczników: E. Kosiński: Historia wieków średnich, A.W. Jefimow: Historia Nowożytna, S. Missalowa i J. Schoenbrenner: Historia Polski, Warszawa 1953 r: (...) Nie wystarczy np. powiedzieć, że Kościół był główną podporą feudalizmu, lecz trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu ponieważ: 1) głosił, że władza królewska pochodzi od Boga, a więc poddanym nie wolno się buntować; 2) głosił wieczność feudalizmu i zasady nierówności społecznej; 3) stosował klątwę kościelną i karał wszystkich występujących przeciwko nierówności społecznej; 4) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym, np. przeciwko albigensom we Francji, husytom w Czechach Ud.; 5) zwalczał postępową naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (np. potępienie nauki Kopernika, Galileusza Ud.); 6) przez hasło „ błogosławieni maluczcy duchem " utrwalał ciemnotę i zacofanie mas ludowych; 7) głosząc, że ci, którzy cierpią na tym świecie, będą zbawieni po śmierci, rozbrajał rewolucyjną walkę mas ludowych, Ud. Adam Michnik twierdził, że jego matka wywodziła się z całkowicie spolonizowanej żydowskiej rodziny, pisał o jej całkowitej identyfikacji z polskością (Między Panem..., op. cit., ss. 46-47). Nie wyjaśnił tylko, jak pod opieką takich patriotycznych rodziców - ojca jakoby absolutnie polskiego Polaka i matki całkowicie identyfikującej się z polskością - on sam już w młodości stał się narodowym nihilistą (Między Panem... op. cit., s. 91). Pisał sam o sobie, że był narodowym nihilistą i rzekomo przestał nim być po marcu 1968 roku.

Komunistycznemu rodowodowi Michnika towarzyszyÅ‚y odpowiednie splendory  wielkie eleganckie mieszkanie w gÄ™sto obsadzonej przez zaufanych towarzyszy z partyjnej i bezpieczniackiej elity alei Przyjaciół w Warszawie, dokÅ‚adnie w tym samym domu, w którym mieszkaÅ‚ byÅ‚y stalinowski minister bezpieczeÅ„stwa StanisÅ‚aw Radkiewicz (por. Wprost 22 XII 1991 r.).

Załgany rodowód michnika

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona