Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Zabójcza propaganda

Zabójcza propaganda

Data: 2010-06-06 10:16:41
Autor: u2
Zabójcza propaganda
...czyli kampania nienawiści zainicjowana w sowieckiej Moskwie :

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100605&typ=zj&id=zj83.txt

""Zwykła propaganda ma niewiele wspólnego z obiektywizmem i jeszcze
mniej z prawdą" - twierdził jej "mistrz" Joseph Goebbels, minister
propagandy III Rzeszy. Zasadę tę traktowali poważnie i wdrażali nie
tylko funkcjonariusze reżimu narodowo-socjalistycznego, lecz także
komunistycznego.

Kłamstwo jako kamień węgielny totalitaryzmu otoczono w komunizmie
nadzwyczajną, gęstą osłoną propagandową. Zdawano sobie sprawę, że nawet
niewielkie jej przebicie grozi katastrofą dyktatorskich konstrukcji. Gdy
w schyłkowym okresie stanu wojennego na warszawskim Żoliborzu pojawił
się Kapłan, który stwierdzał, że: "Naród Polski nie nosi w sobie
nienawiści, i dlatego zdolny jest wiele przebaczyć, ale tylko za cenę
powrotu do prawdy", poczytano to za więcej niż prowokację. Domaganie się
ewangelicznej prawdy rozjuszało nie tylko najwyższe władze PRL, ale
także ich sowieckich mocodawców oraz innych przywódców bloku
komunistycznego, szczególnie NRD. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa
(tzw. grupy "D") Departamentu IV MSW, programowo zajmującego się
zwalczaniem Kościoła katolickiego w Polsce, zintensyfikowali
dotychczasowe działania. Sporządzono tajną listę księży przeznaczonych
do fizycznej eliminacji, na której ks. Jerzy Popiełuszko wstępnie
znalazł się na drugim miejscu, tuż za ks. Stanisławem Małkowskim. W
momencie uaktualnienia celów operacyjnych uruchomiono machinę
propagandową. Tworzyły ją konkretne osoby, które wedle wstępnych ustaleń
śledztwa prowadzonego na początku lat 90., uzgadniały propagandowe
argumenty z funkcjonariuszami Departamentu IV MSW. Wielowarstwowa
Kombinacja Operacyjna, która ostatecznie doprowadziła do męczeńskiej
śmierci Kapłana, nie mogła zostać podjęta bez inspiracji bądź akceptacji
władz sowieckich. Turbulencje i przetasowania na szczytach KC KPZR i KGB
musiały skutkować niejednoznacznym przekazem instrukcji i planów do
Polski. Dość przypomnieć, że w ZSRS w ciągu trzech lat, 1982-1985,
zmieniło się aż czterech pierwszych sekretarzy, co w świetle
dotychczasowej historii tego kraju nie należało do zjawisk zwyczajnych.

Kampania nienawiści
Istotnym impulsem rozkręcania propagandowej spirali nienawiści względem
osoby ks. Jerzego Popiełuszki był artykuł L. Toporkowa zamieszczony 12
września 1984 r. w moskiewskich "Izwiestiach" pt. "Lekcja na darmo"
("Urok nie wprok"), w którym wymieniono z nazwiska i napiętnowano
Księdza Jerzego, a także wyraźnie wskazywano towarzyszom w Polsce
możliwe kierunki pracy operacyjnej. Sowiecki korespondent Toporkow pisał
m.in.: "W czasie nabożeństwa w kościele św. Stanisława Kostki,
przekształconego w wiec polityczny, rozległy się okrzyki z bezczelnym
żądaniem oddania Wilna i Lwowa. Te prowokacyjne antyradzieckie wypady
mają na celu sianie ziarna niezgody, rzucanie cienia na braterską
przyjaźń i wzajemnie korzystną współpracę naszych narodów. (...)
Niedawno - kontynuował - w tym samym kościele wojowniczy ksiądz
Popiełuszko zwrócił się do amnestionowanych z wezwaniem, którego sens
był następujący: odpoczęliście, a teraz czas do roboty. Tylko
energicznie, sprytniej niż dotąd. Najważniejsze to nie bać się. Sam
ksiądz, sądząc ze wszystkiego, nie boi się. Zmienił swoje mieszkanie w
magazyn nielegalnej literatury. Ściśle współpracuje z zajadłymi
kontrrewolucjonistami. Z ambony jakby czytał nie kazania, a ulotki
pisane przez Zbigniewa Bujaka, aż bije od nich nienawiść do socjalizmu".
Konstatując, autor retorycznie zapytywał: "Rząd stawia więc sobie
pytanie, czy możliwe jest, aby Popiełuszko i podobni mu duchowni mogli
zajmować się rozbijacką działalnością polityczną wbrew woli wyższej
hierarchii kościelnej?". Powyższy artykuł współgrał z wcześniejszym
tekstem zamieszczonym pod koniec grudnia 1983 r. w "Ekspresie
Wieczornym" i "Trybunie Ludu" - oficjalnym organie KC PZPR, pt.
"Garsoniera ob. Popiełuszki", podpisanym pseudonimem Michał Ostrowski.
Od tych publikacji rozpoczął się zmasowany atak medialny na ks.
Popiełuszkę i Kościół, który towarzyszył konkretnym działaniom władz.
Przykładowo wymienić można tu akcję zdejmowania krzyży w szkołach w
Miętnem (grudzień 1983), próby zastraszania księży, m.in. ks. Stanisława
Małkowskiego i ks. Kazimierza Jancarza (1984), oraz pobicia, np. ks.
Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (1985). Bezpośrednią kontynuacją
sowieckiej akcji propagandowej był artykuł ówczesnego rzecznika rządu
Jerzego Urbana, opublikowany pod pseudonimem Jan Rem, 19 września 1984
r. (a więc zaledwie tydzień po tekście Toporkowa, a miesiąc przed
porwaniem ks. Jerzego), w tygodniku "Tu i teraz" - pod znamiennym
tytułem "Seanse nienawiści". Autor, odwołując się do określeń
Gombrowicza, starał się także błysnąć własnym propagandowym talentem,
bez skrępowania dobierając epitety. Szkalując posługę kapłańską księdza
Popiełuszki w kościele św. Stanisława Kostki, pisał m.in.: "Co więc tam
robi natchniony polityczny fanatyk, Savonarola antykomunizmu? Daje on
świadectwo ideowej i intelektualnej degeneracji części inteligentów
formacji żoliborskiej, dowodzi uwiądu tegoż Żoliborza. (...) W kościele
księdza Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści. (...) Wyznawcy
sfanatyzowanego ks. Popiełuszki nie potrzebują argumentów, dociekań,
dyskusji, nie chcą poznawać, spierać się, zastanawiać się i dochodzić do
jakichś przekonań. Chodzi tylko o zbiorowe wylanie emocji. Ks. Jerzy
Popiełuszko jest więc organizatorem sesji politycznej wścieklizny".
Piszący wyraził nadzieję, że: "Upiory, które żoliborski magik polityczny
wypuszcza spod ornatu, same pozdychają". Były szef Urzędu ds. Wyznań i
lektor KC PZPR Kazimierz Kąkol, w specjalnym liście skierowanym do
redakcji "Tu i teraz" stwierdził, że określenia Jana Rema pod adresem
ks. Popiełuszki użyte zostały "Po stokroć słusznie". Korelowało to z
inną sentencją wygłoszoną przez cytowanego już Josepha Goebbelsa, który
twierdził, że "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".
Sączone i permanentnie powtarzane propagandowe kłamstwa na trwałe
ukształtowały wiele umysłów zarówno w odniesieniu do kapłanów, jak i
Kościoła postrzeganego jako wspólnota ludzi wierzących. W trakcie
procesu toruńskiego kpt. Grzegorz Piotrowski, który uprowadził księdza
Popiełuszkę i doprowadził do Jego śmierci, wykorzystał propagandową
aktywność Urbana, wyznając, że czyny jego były inspirowane wypowiedziami
rzecznika rządu. Dlatego też w 1985 r. historyk Peter Raina zarzucał
Urbanowi, że dokonał "aktu słownego zabójstwa" na ks. Popiełuszce, gdyż
kampanią nienawiści jako rzecznik rządu przygotował "podłoże dla
morderców". Urban odpierał zarzuty, a za nazwanie go "Goebbelsem stanu
wojennego" wytoczył nawet proces sądowy, który notabene przegrał.
Zarówno były rzecznik rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego, jak i wiele
innych osób biorących udział w akcji propagandowej oraz bezpośredniej
przeciwko Księdzu Jerzemu nadal jest aktywnych w szeroko rozumianym
froncie medialnym. Wykazują oni szczególną "troskę" o dobro Kościoła,
ciągle gotowi piętnować jego rzekome polityczne zaangażowanie. Wynoszony
na ołtarze błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko tak jak przed laty
pokazuje wszystkim, w jaki sposób można łączyć umiłowanie Ojczyzny z
treściami ewangelicznymi. Za swą niezłomną postawę skromny, schorowany
Ksiądz, zapłacił śmiercią męczeńską. Ostatecznie to jednak On okazał się
zwycięzcą, swoistym symbolem prawdy przeciwstawionej morderczej
propagandzie - pozostającej na usługach komunistycznego totalitaryzmu.
Propaganda przegrała, a wraz z nią legł w gruzach nieludzki system,
który osłaniała.

Profesor Mirosław Piotrowski kieruje Katedrą Historii Najnowszej na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, deputowany do
Parlamentu Europejskiego (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy)."

Zabójcza propaganda

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona