Data: 2011-03-13 18:07:19 | |
Autor: Piotr Wasil | |
Zaczelo sie | |
MarcinJM <marcin@inetia.pl> napisał(a):
Ok 10 mijanych motocyklistow, KAZDY jedzie jak idiota. Dzis po 15 na skrzyzowaniu Al. Solidarnosci z Jana Pawla II lezal juz jeden w czarnym worku, a obok motor spalony i rozwalony na latarni. -- -- Moje podróże -- http://www.piotrwasil.com |
|
Data: 2011-03-13 18:46:06 | |
Autor: kml | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Piotr Wasil" <adres@na.www> napisał w wiadomości news:jcupn6170ae31k4duo64ajs6pscg4oshf34ax.com... MarcinJM <marcin@inetia.pl> napisał(a): Właśnie się zastanawiałem co tam się stało, nie widziałem dokładnie kiedy tamtędy przejeżdzałem. -- pozdrawiam kml |
|
Data: 2011-03-13 18:48:13 | |
Autor: kml | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Piotr Wasil" <adres@na.www> napisał w wiadomości news:jcupn6170ae31k4duo64ajs6pscg4oshf34ax.com... MarcinJM <marcin@inetia.pl> napisał(a): http://tiny.pl/hd9ft Groźny wypadek na skrzyżowaniu al. Jana Pawła i Solidarności. Ranne zostało m.in. dwuletnie dziecko. Kierowcy musieli się liczyć z poważnymi utrudnieniami. - Sprawcą wypadku jest kierowca skody, który skręcał w al. Solidarności, nie zauważył motocyklisty i doprowadził do zderzenia. Motocyklista odbił się od samochodu i wjechał w matkę z dwuletnim dzieckiem - tłumaczy oficer dyżurny policji. Matka z dzieckiem oraz motocyklista trafili do szpitala. -- pozdrawiam kml |
|
Data: 2011-03-14 10:13:31 | |
Autor: amos | |
Zaczelo sie | |
On 13 Mar, 18:48, "kml" <flyS...@gaOzeFta.lp> wrote:
>>Ok 10 mijanych motocyklistow, KAZDY jedzie jak idiota.Standardzik. Najpierw sugestia, jakie to same szatany na 2 kolkach popier..aja, >potem "dowod" na to jak sie w zyciu potwierdza ogolnie wszystkim znana prawda... Groźny wypadek na skrzyżowaniu al. Jana Pawła i Solidarności. ...obsmarowanie, osadzenie...a na koniec... -- zdrowka amos |
|
Data: 2011-03-16 11:56:16 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
amos wrote:
On 13 Mar, 18:48, "kml" <flyS...@gaOzeFta.lp> wrote: Tiaaa. Jakoś tak ten winny kierowca samochodu "nie zauważył" motocyklisty. Nie wiem jak można nie zauważyć motocyklisty. Chyba tylko w jednej sytuacji, jak moto zapierdala jak dzikie. I pokonuje 100 metrów w 2-3 sekundy. Raz mi się zdarzyło na autostradzie, wyprzedzałem, popatrzyłem w tył, pusto, wjechałem na lewy pas i pod koniec manewru wyprzedzania miałem na ogonie moto, które dojechało do mnie jakbym stał w miejscu. A wolno nie jechałem... -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-16 14:52:51 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
Tiaaa. Zyjesz w idealnym swiecie? Jakby kazdy wszystko widzial to by nie bylo wypadkow. Ja np. nie zauwazylem Cienkiego i przywalilem w niego. A jest troche mimo wszystko wiekszy niz motocykl. I Cienki tez nie jechal wiecej jak 60 km/h Dysiek |
|
Data: 2011-03-16 14:56:15 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Dysiek wrote:
> Tiaaa. Nie, tylko sugerowałbym ostrożne podejście do policyjnego "winny wypadku". Policji wystarczy że "zajechał drogę" i winny. Udowodnienie po fakcie że poszkodowany (czy to samochodem, czy motocyklem) jechał z prędkością grubo powyżej dozwolonej jest czasochłonne, nie chce im się. Określanie też w jaki sposób ta nadmierna prędkość przyczyniła się do wypadku - nie na głowę zwykłego policjanta z drogówki. Znam sprawę gdzie dopiero sąd uznał winę rajdowca. A sprawca wypadku ma prawo zakładać że jeśli ma widoczność do tyłu np. 200 metrów, to zmienia pas i nie musi uważać czy zza zakrętu wyskoczy mu Kubica czy inny Valentino Rossi, który uznał za stosowne popylać 150-200 km/h przy ograniczeniu do 50. Większość samochodów da się rozpędzić do prędkości takiej ze trudno ci będzie znaleźć w mieście jakiekolwiek miejsce do zmiany pasa czy do włączenia się do ruchu, tak żeby takiemu potencjalnemu rajdowcowi nie zjechać drogi. Z motocyklami jeszcze gorzej. Jak się jeździ takim ścigaczem w mieście, jeśli motocyklista miałby się trzymać ograniczenia do 50 km/h? Cały czas na jedynce? Czasem mnie wzywali do stwierdzenia zgonu motocyklisty, i pytany policjant, nawet jeśli przyczyną bezpośrednią było "kobita mu wyjechała z bocznej uliczki", to potem leciało "a że zapierdalał jak dziki, to nie miał szans wyhamować". -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-16 20:37:01 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
Nie, tylko sugerowałbym ostrożne podejście do policyjnego "winny Z motocyklami jeszcze gorzej. Jak się jeździ takim ścigaczem w mieście, Jezdze motocyklem od ponad 10 lat, scigacze nigdy mnie nie interesowaly - bujam sie raczej spokojnie (tzn ograniczenie +20 km/h) na czopku. Kilkukrotnie w tym czasie o malo bym nie zginal bo wymuszano na mnie pierszenstwo, zajezdzano droge, etc. Uwazam, podobnie zreszta jak policyjna statystyka, ze ponad 70 % winy w wypadkach z motocyklami ponosza kierowcy aut. Dysiek |
|
Data: 2011-03-16 23:29:22 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Wed, 16 Mar 2011 20:37:01 +0100, Dysiek wrote:
Jezdze motocyklem od ponad 10 lat, scigacze nigdy mnie nie interesowaly - bujam sie raczej spokojnie (tzn ograniczenie +20 km/h) na czopku. Kilkukrotnie w tym czasie o malo bym nie zginal bo wymuszano na mnie pierszenstwo, zajezdzano droge, etc. Uwazam, podobnie zreszta jak policyjna statystyka, ze ponad 70 % winy w wypadkach z motocyklami ponosza kierowcy aut. hm, motocyklistow spotykam dosc rzadko, ale tak prawde mowiac - jak wyskakuja gdzies po przecisnieciu sie "srodkowym pasem" .. to to jest niebezpieczne. A potem sie nazywa ze to samochod wymusil pierwszenstwo :-) J. |
|
Data: 2011-03-17 16:18:23 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
hm, motocyklistow spotykam dosc rzadko, ale tak prawde mowiac - jak Mijanie aut stojacych w korku jest dozwolone, co juz bylo tutaj walkowane. Dysiek |
|
Data: 2011-03-22 18:03:35 | |
Autor: Sebastian Kaliszewski | |
Zaczelo sie | |
Dysiek wrote:
hm, motocyklistow spotykam dosc rzadko, ale tak prawde mowiac - jak Dozwolenie tego jest wątpliwe. W przypadku jazdy pomiędzy jadącymi jest jeszcze bardziej wątpliwe. co juz bylo tutaj walkowane. Owszem. I zdania były rozbieżne. pzdr \SK -- "Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang -- http://www.tajga.org -- (some photos from my travels) |
|
Data: 2011-03-22 18:07:25 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
Mijanie aut stojacych w korku jest dozwolone, Polecam przeczytac: http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,59445,5614551,WSZYSCY_SIE_ZMIESCIMY.html Dysiek |
|
Data: 2011-03-23 08:47:41 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 22.03.2011 18:03, Sebastian Kaliszewski pisze:
Mijanie aut stojacych w korku jest dozwolone, Przepisy są dość jasne w tym względzie - zakazu nie ma i koniec. |
|
Data: 2011-03-17 09:13:39 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Dysiek wrote:
> Nie, tylko sugerowałbym ostrożne podejście do policyjnego "winny No, tylko zobaczyć czopka na ulicy to ewenement. Jak widzę, to sam się oglądam za takim, bo od jakiegoś czasu myślę o zrobieniu kat. A, żeby takim sie móc bujać ;-) Ogromna większość (nie licząc skuterów) to jednak własnie słabsze lub mocniejsze ścigacze. Kilkukrotnie w tym czasie o malo bym nie zginal bo Pewnie tak, ale też motocykliści popełniają grzech "co z tego że jechałem za szybko, on i tak nie ma prawa mi drogi zajeżdżać". Bardzo mnie dziwi to podejście, bo to własnie motocyklista jest najbardziej narażony na urazy w wypadku. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-17 16:22:03 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
Jezdze motocyklem od ponad 10 lat, scigacze nigdy mnie nie Nie do konca to co mowisz, jest prawda. Zalozmy ze predkosc srednia poza terenem zabudowanym to okolo 80 km/h dla typowego auta. Scigacz pogina 120-140 i przez kilkadziesiat km wyprzedzi setki aut, ktore jada 80. Gosc na czopku jezdzac spacerowo 80 km/h juz nie. Stad mniej ich widac. Dysiek |
|
Data: 2011-03-24 18:33:23 | |
Autor: The_EaGle | |
Zaczelo sie | |
W dniu 2011-03-17 10:13, Massai pisze:
No, tylko zobaczyć czopka na ulicy to ewenement. Jak widzę, to sam się To jak zrobisz i przeżyjesz 1-2 sezony to będziemy mieli o czym rozmawiać bo na razie piszesz od rzeczy. Ogromna większość (nie licząc skuterów) to jednak własnie słabsze lub Bzdura. Zdecydowana wiekszosc motocykli na drogach nie ma nic wspolnego ze scigaczami. Faktycznie tak było jak piszesz jeszcze z 10 lat temu ale teraz mało kto jeździ typowym scigaczem. Takich moto widzi sie coraz mniej. Duzo ludzi kupuje turystyczne enduro o mocy 60-80KM, czesc nakedy o mocy takze 60-90KM, litrowe zabawki typu yamaha R1 to obecnie rzadkość. Natomiast np hayabusy to nie widziałem w ogóle w poprzednim sezonie. Kilkukrotnie w tym czasie o malo bym nie zginal bo Ja jade na moto z predkoscia taka jak samochody to kierowcy wjezdzaja na pas koło mnie i spychaja mnie z pasa. W zwiazku z tym za namową instruktorów najbezpieczniej jezdzi sie +10-15km/h okoliczny ruch. Motocykl szybko przyspiesza ale nie musi szbko jezdzic cały czas. Szybka jazda ma moto jest meczaca natomiast duze przyspieszenie osiągane jest bez wysiłku i naturalnie. Bardzo mnie dziwi to podejście, bo to własnie motocyklista jest Wielkość motocykla ma znaczenie i dlatego kierowcy nie zauważają tego typu pojazdów. Pozdrawiam Rafał |
|
Data: 2011-03-24 17:56:11 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
The_EaGle wrote:
W dniu 2011-03-17 10:13, Massai pisze: No to konkretnie - gdzie tu piszę od rzeczy? Zobaczyć choppera na ulicy - to ewenement. W zeszłym roku widziałem może z 10, z czego 5 na trasie, jechali razem. A dość trudno je przeoczyć.
Jeśli coś wygląda jak ścigacz, do pewnych prędkości zapierdala jak ścigacz, to dla mnie jest ścigaczem. Nie ma znaczenia czy osiaga 300 km/h czy tylko 200. Nakedów rzeczywiście coraz więcej się widuje.
To masz jakiegoś strasznego pecha chyba. W zwiazku z tym za namową Więc konkretnie - jazda na takim turystycznym enduro, trzymając się ograniczeń w mieście, czyli 50 km/h, czy nawet 60-65 - bez wysiłku i naturalnie?
Z tą drobną różnicą że motocykl słychać znacznie lepiej niż samochód. Niestety. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-24 22:16:43 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-24, The_EaGle <ehge@jss.com> wrote:
Natomiast np hayabusy to nie widziałem w ogóle w poprzednim sezonie. Tak zaiwaniają, że nie ma jak ich zauważyć ;-) Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-16 22:39:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 16.03.2011 15:56, Massai pisze:
Zyjesz w idealnym swiecie? I słusznie. Wymuszenie jest sprawą formalnie oczywistą. Ja np. wczoraj formalnie wymusiłem pierwszeństwo na pewnym pojebanym warszawskim rondzie (teraz już tylko z nazwy, bo pasy już nie idą ani na # ani w kółeczko, jest tylko jakaś dziwna twórczość artystyczna) - razem z formalnie poszkodowanym zgodziliśmy się nieformalnie, że winny był ten idiota teoretyk pseudo-racjonalizator, co zainstalował wzajemnie sprzeczne oznakowanie, w dodatku poziome na tyle nietrwałe, że miejscami już zanikające. Notabene ludność lokalna wspominała, że problem "jest znany" i oznakowanie jest planowane do zmiany. Ale formalnie wymusiłem i cześć pieśni- jak obejrzałem sobie dokładniej to oznakowanie, to nie dało się tego inaczej formalnie ująć. Dobrze, że pojazd mam mocno budżetowy i - ponieważ w nosie mam "glans" pojazdu - cała moja szkoda skończyła się na konieczności naprostowania jednego mocowania, przymocowania na nowo zderzaka (pianka rządzi ;) ) i wymiany reflektora za 54zł (wow! ale pięknie mi teraz świeci! drugi chyba sobie też zmienię ;) ) |
|
Data: 2011-03-16 23:55:04 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-16, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Zyjesz w idealnym swiecie? Nie zawsze i nie wszędzie. Do dzisiaj pamiętam (i pewnie jeszcze długo będę pamiętał) sytuację kiedy mało nie zabiłem motocyklisty. Na trzypasmówce jechałem prawym pasem, wyprzedziłem "marudera" na środkowym i zacząłem zmieniać pas (na środkowy oczywiście). Jak byłem w połowie manewru kątem oka (przypadkiem!) zuważyłem motocyklistę który wykonywał analogiczy manewr - tyle, że z lewego pasa. Moim zdaniem odbiłem w ostatnim momencie. Teraz do rzeczy: bez względu na to, który z nas był(by) z prawej, a który z lewej nie miałem szans zauważyć motocykla przed rozpoczęciem manewru. Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - moja. Ale tak praktycznie, po ludzku: w żadnej nie czułbym się winny. Pozdrawiam, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 12:18:57 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 16.03.2011 23:55, Krzysiek Kielczewski pisze:
Teraz do rzeczy: bez względu na to, który z nas był(by) z prawej, a Samochody mają mnóstwo irytujących martwych pól. Dlatego generalnie wolę motocykle (konkretnie w fasonie "skuter") chociaż od ponad roku jestem zmuszony poruszać się wyłącznie "na czworaka". Ale to nie jest ważne - powinieneś uwzględniać martwe pola i zakładać, że w nich coś może być póki się tak czy inaczej nie upewnisz, że niczego nie ma. W praktyce wiadomo - średnio to wychodzi. Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - Dokładnie. Ale tak praktycznie, po ludzku: w żadnej nie czułbym się winny. Twoje odczucia są nieistotne. Przynajmniej w kontekście przepisów i prawa, o którym pisałem. |
|
Data: 2011-03-17 13:08:27 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-17, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Ale to nie jest ważne - powinieneś uwzględniać martwe pola i zakładać, że w nich coś może być póki się tak czy inaczej nie upewnisz, że niczego nie ma. W praktyce wiadomo - średnio to wychodzi. Upewniam się. Ale nie jestem w stanie zauważyć motocykla, jeśli pomiędzy nami jedzie jeszcze jeden samochód. Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - A mojej winy tyle samo. Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 13:58:05 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 13:08, Krzysiek Kielczewski pisze:
Ale to nie jest ważne - powinieneś uwzględniać martwe pola i zakładać, Równie dobrze możesz się tłumaczyć, że ci ciężarówka zasłoniła jakiś mniejszy samochód. Ba! Gorzej! Motocykl jak motocykl, ale motocyklista z reguły wystaje nad dachy osobówek. Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - Nie. |
|
Data: 2011-03-17 14:05:53 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-17, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Upewniam się. Ale nie jestem w stanie zauważyć motocykla, jeśli pomiędzy Tyle, że zazwyczaj inny samochód jedzie z mniejszą różnicą prędkości, wolniej zmienia pas i szybciej może odbić z powrotem na swój. Ba! Gorzej! Motocykl jak motocykl, ale motocyklista z reguły wystaje nad dachy osobówek. Nie zawsze, zwłaszcza jak przeszkoda blisko. Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - Tak. W obu sytuacjach upewniam się czy mam miejsce na wykonanie manewru i zaczynam wjeżdżać na pusty pas ruchu. Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-18 09:29:46 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 14:05, Krzysiek Kielczewski pisze:
Równie dobrze możesz się tłumaczyć, że ci ciężarówka zasłoniła jakiś Nie zawsze i nie jest to istotne. Kto ma oczy do patrzenia - niech patrzy. Inni - kupić białe laski i psa przewodnika. Ba! Gorzej! Motocykl jak motocykl, ale motocyklista z Jeździsz sportowym Lambo czy gokartem? ;-> Formalnie: w tej sytuacji była by jego wina, w odwrotnej - Błąd - ty tylko popatrzyłeś, czy niczego nie widzisz. A musisz upewnić się, czy na pewno niczego nie ma, a jak nie masz widoczności założyć, że coś może być. |
|
Data: 2011-03-18 10:12:52 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-18, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Równie dobrze możesz się tłumaczyć, że ci ciężarówka zasłoniła jakiś To jest istotne, przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu manewru muszę się opierać o informacje z danego momentu, mój manewr trwa jakiś tam czas. Podejście, że jeśli ktoś jest w stanie później zacząć swój manwewr to ma pierwszeństwo jest złe. Ba! Gorzej! Motocykl jak motocykl, ale motocyklista z Głowę mam poniżej dachu przeciętnego samochodu, lusterka jeszcze niżej. Tak. W obu sytuacjach upewniam się czy mam miejsce na wykonanie manewru Upewniłem się i w momencie rozpoczęcia manewru nikogo tam nie było. Pojawił się jak byłem w połowie zmiany pasa. (różnicę pomiędzy nikogo nie widzę, a widzę, że nikogo nie ma znam) Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 09:32:14 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 16.03.2011 15:56, Massai pisze: Opisywałem już kiedyś ten przypadek winnego rajdowca na którym wymuszono, ale w skrócie: Droga główna, wzniesienie, potem droga w dół idzie, i jakieś 200 metrów od szczytu wzniesienia dochodzi boczna droga. Na głównej ograniczenie do 50, bo miejscowość. Z bocznej drogi wytacza się polonez. Kierowca poloneza po patrzył w w jedną, w drugą, i pusto. Włącza się do ruchu, zza szczytu wzniesienia wyskakuje impreza, leci ponad 150 km/h. Z kierownicą rajdowiec (znaczy dosłownie, jakiś kierowca rajdowy). I jebudu. Jadąc 150 km/h, rajdowiec odcinek od szczytu wzniesienia pokonał w kilka sekund, nawet hamując. Sąd po analizie uznał że kierowca poldka nie miał szans wcześniej zobaczyć imprezy, a odległość od szczytu wzniesienia nie uzasadniała stosowania przepisów o "braku widoczności" i konieczności zapewnienia sobie pomocy osoby drugiej, i mimo że niby "wymusił" - winny jest kierowca imprezy. Między innymi po to są właśnie przepisy o ograniczeniu prędkości, żeby w miejscach o gęstej sieci dróg dało się bezpiecznie włączyć do ruchu. A motocykl jadący 250 km/h pokonuje pół kilometra w 7 sekund. Wystarczająco mało żeby "zajechać drogę". Konia z rzędem temu kto znajdzie w Warszawie miejsce o rzeczywistej widoczności pół kilometra. Jeśli ta predkość tego na którym się wymusza miałaby nie miec znaczenia, to znaczy że każdy właczający się z podporządkowanej liczy na łut szczęścia. I de facto łamie przepisy, bo powinien się upewnić czy ma wystarczającą widoczność, a jeśli nie, to powienien sobie zapewnić pomoc osoby drugiej, czyli wozić w samochodzie krótkofalówki, i przy każdym skręcie wysyłać pasażera na najbliższy zakręt. Absurd. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-17 11:06:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 10:32, Massai pisze:
Sąd po analizie uznał że kierowca poldka nie miał szans wcześniej Jeśli faktycznie _fizycznie_ nie było możliwości zauważeni nadjeżdżającego pojazdu, to jest przypadek szczególny - ale samo przekroczenie dopuszczalnej prędkości nie stanowi usprawiedliwienia wymuszenia pierwszeństwa. Np. dłuuuuuuuuga równa prosta z widokiem "po horyzont". |
|
Data: 2011-03-17 10:52:13 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 17.03.2011 10:32, Massai pisze: No, to znowu przegięcie w drugą stronę. Jak ktoś ma wyjazd z garażu tuż za zakrętem, i nie ma lustra - nie może się tłumaczyć "że nie widział", powienien kogoś poprosić żeby popatrzył i dał mu znak czy może wyjeżdżać. to jest przypadek szczególny - ale samo Taka długa prosta z widokiem po horyzont to dopiero przypadek szczególny. Tak czysto teoretycznie: co to jest wymuszenie pierwszeństwa? Zmuszenie do hamowania czy zmniejszenia prędkości. No i jedzie taki gość, powiedzmy 110, dozwolone 90, 2 km od ciebie jest. Włączasz się do ruchu i po bożemu jedziesz 90. On dojeżdża do ciebie i musi wyhamować! wymusiłeś ;-) Jakbyś nie wjechał, przed niego to by nie musiał hamować przed tobą. Baa, nie hamował i wjechał Ci w kuper. Jesteś winny spowodowania wypadku? Chodzi mi tylko o to że nie można zakładać z góry że prędkość nie ma znaczenia w ocenie winy. IMHO powinna mieć. Dodatkowo, ocena winy spowodowania wypadku nie powinna zawsze wprost wynikać z wymuszenia. Dajmy na to "tak, wymusił", ale też "gdyby tamten stosował się do ograniczenia prędkości, to by do wypadku nie doszło, bo np. wymuszający zdążyłby się rozpędzić do jakiejś tam prędkości". W mieście naprawdę nietrudno o sytuacje gdzie kierowca zmieniając pas wymusza pierwszeństwo na kimś kto jedzie "tylko" 80 km/h, i de facto nie miał za bardzo możliwości żeby go przewidzieć, czy zobaczyć. I tu dochodzimy do motocyklistów, wśród których niestety dużą grupę stanowią ci co znacznie przekraczają dozwoloną przędkość. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-17 12:22:59 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 11:52, Massai pisze:
Jeśli faktycznie fizycznie nie było możliwości zauważeni Ahem - może powinienem był dopisać, choć w tym kontekście raczej powinno być to oczywiste - że chodziło o fizyczne uniemożliwienie dostrzeżenia pojazdu, który jechałby za szybko, podczas gdy pojazd jadący zgodnie z limitem nie stanowiłby niespodzianki. [ciach] Tak czysto teoretycznie: co to jest wymuszenie pierwszeństwa? Zmuszenie To to samo. I jeszcze dochodzi zmiana toru jazdy (np. zmuszenie do zmiany pasa). No i jedzie taki gość, powiedzmy 110, dozwolone 90, 2 km od ciebie Po włączeniu się do ruchu mamy już zupełnie inną sytuację. [ciach] I tu dochodzimy do motocyklistów, wśród których niestety dużą grupę Ale takie jest prawo - mogłeś dostrzec, wymusiłeś -> jesteś winny i nie ma przebacz. |
|
Data: 2011-03-17 13:17:11 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-17, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
No i jedzie taki gość, powiedzmy 110, dozwolone 90, 2 km od ciebie Problem jest z ustaleniem od którego momentu już jesteśmy "włączeni" do ruchu. Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 14:00:11 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 13:17, Krzysiek Kielczewski pisze:
No i jedzie taki gość, powiedzmy 110, dozwolone 90, 2 km od ciebie Od tego są biegli. W uproszczeniu można założyć, że jeśli dogoni ciebie dopiero jak osiągniesz maksymalną dopuszczalną prędkość - wymuszenia nie było. Jeśli dużo wcześniej - było. A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. |
|
Data: 2011-03-17 14:24:03 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-17, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Po włączeniu się do ruchu mamy już zupełnie inną sytuację. A jeśli trochę wcześniej? A jeśli na ograniczeniu do 50km/h koleś leciał 150? 100? A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. Też tak uważam. (acz zależy od okoliczności, patrz przypadek którym się ostatnio Adam chwalił) Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 23:39:54 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Thu, 17 Mar 2011 14:24:03 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):
A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. Wszytko zalezy od okoliczności ;) -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-18 09:24:02 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 14:24, Krzysiek Kielczewski pisze:
On 2011-03-17, Andrzej Lawa<alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote: Był widoczny? Doprowadziłeś do sytuacji, w której nie miał możliwości całkowicie bezpiecznego wyhamowania do prędkości dopuszczalnej? Jesteś winien. W innej sytuacji skłaniałbym się ku teorii, że mniej lub bardziej celowo się władował w zadek. Albo w ogóle nie patrzył, dokąd jedzie. A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. Uważaj na kontekst ;) Mowa jest o "długiej prostej z widokiem po horyzont" (tudzież o każdej innej sytuacji, w której nadjeżdżający obiekt był widoczny w momencie włączania się do ruchu/wyjeżdżania z podporządkowanej. |
|
Data: 2011-03-18 10:06:45 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-18, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Od tego są biegli. W uproszczeniu można założyć, że jeśli dogoni ciebie "Całkowicie bezpieczne wyhamowanie do prędkości dopuszczalnej" to pojęcie jeszcze bardziej rozmyte i zupełnie nie nadające się do użycia w przepisach. W innej sytuacji skłaniałbym się ku teorii, że mniej lub bardziej celowo się władował w zadek. Albo w ogóle nie patrzył, dokąd jedzie. Pokomplikujmy: droga z ograniczeniem do 90km/h, nadjeżdżający koleś leci 90km/h. Ja wjeżdżam z podporządkowanej i rozpędzam się do szalonych 70km/h bo wjechałem tuż za starym pekaesem. Wymusiłem? (tak serio to proponuję EOT bo mi coraz głupsze przykłady przychodzą do głowy) A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. Toż to właśnie taka sytuacja była :) Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-17 14:37:21 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 17.03.2011 13:17, Krzysiek Kielczewski pisze: Ja bym ostrzej to określił - jeśli zdążyłbyś się rozpędzić do maksymalnej dopuszczalnej, gdyby on jechał z maksymalnie dopuszczalną - wymuszenia nie było. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-17 15:45:35 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Thu, 17 Mar 2011 14:37:21 +0000 (UTC), Massai wrote:
Andrzej Lawa wrote: Ale czy masz prawo przypuszczac ze dopuszczalna predkosc na tym odcinku jest taka jak przypuszczasz ? :-) J. |
|
Data: 2011-03-17 15:35:29 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
J.F. wrote:
On Thu, 17 Mar 2011 14:37:21 +0000 (UTC), Massai wrote: > Andrzej Lawa wrote: Gut point, jak mawiają moskwianie ;-) -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-25 07:03:27 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Lawa" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:4d8205db$1@news.home.net.pl... A trafienie w bok jest sprawą oczywistą. Nie jest (co prawda to przykład skrajnie odmienny od "horyzontalnej prostej"). Przykład: Wsi spokojna, wsi wesoła. Teren zabudowany - 50. Wyjazd z posesji z której odbierałem dzieciaka znajomych znajduje się ok. 50 m od zakrętu który ... zasłonięty jest pięknym, murowanym, wysokim murem kolejnego "gospodarza". W tym konkretnym miejscu wyjeżdżasz na ślepo prawie zawsze, a jadący główną 50 i tak prawdopodobnie zdejmą nogę z gazu (a więc wymuszasz :) ). No i co powiedzieć jeśli ktoś tam napada z prędkością gdzie skromne 80 możemy podać spokojnie "z zaniżeniem"? I jeszcze przez szybę wygraża (no tak, nie ten topic bo szaleniec w aucie akurat ;) ). I takie miejsca znajdziesz w wielu wioskach. Także niestety, chcesz czy nie prędkość też ma znaczenie. PZDR |
|
Data: 2011-03-25 08:58:32 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 25.03.2011 07:03, Ktostam pisze:
Wsi spokojna, wsi wesoła. Teren zabudowany - 50. Wyjazd z posesji z Czyli mamy włączanie się do ruchu, zatem bezwzględny nakaz ustąpienia pierwszeństwa. I nie jest to skrzyżowanie, więc nie ma nakazu zachowania szczególnej ostrożności przez jadących drogą. który ... zasłonięty jest pięknym, murowanym, wysokim murem kolejnego Owszem - 50m przy 50km/h to jakieś 3,6 sekundy. prędkością gdzie skromne 80 możemy podać spokojnie "z zaniżeniem"? I Sorry winnetou, ale formalnie rzecz biorąc to powinieneś poprosić kogoś, kto by stanął tak by mieć widok na ten zakręt oraz resztę drogi i mógł tobą pokierować. Ewentualnie należałoby zainstalować lustro. |
|
Data: 2011-03-25 11:26:19 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: W dniu 25.03.2011 07:03, Ktostam pisze: Wsi spokojna, wsi wesoła. Teren zabudowany - 50. Wyjazd z posesji z Czyli mamy włączanie się do ruchu, zatem bezwzględny nakaz ustąpienia Masz teren zabudowany gdzie powinieneś się liczyć z tym że ktoś znajdzie się nagle z Tobą "na kolizyjnym". I to zabudowany w sposób który powinien wymagać od kierowcy wyjątkowej ostrożności bo często masz tam "bramy w drogę". No ale w Polsce przyjęło się że wieś to nie miasto, a nie miasto to 90 kmh. Sorry winnetou, ale formalnie rzecz biorąc to powinieneś poprosić kogoś, 7-latka? I gdzie mam go pognać? Do zakrętu? Tam są takie 3 wyjazdy jeden po drugim, pierwszy fatalny, drugi niewiele lepszy i trzeci w miarę bezpieczny. Kto zainstaluje te lustra jak myślisz? Ja mam ludziom instalować? Lubię jeździć szybko, ale do jasnej cholery jak czytam takie wypociny to jestem za skandynawskim modelem mandatów. Przekraczając prędkość też łamiesz reguły i powinieneś być gotowy na poniesienie konsekwencji (czy to mandat czy wypadek). Ja wyznaję zasadę że każdy wypadek to po części moja wina (w mojej wewnętrznej ocenie). Bo powinienem przewidzieć daną sytuację na drodze. Bez winy byłbym wtedy jakby spadł na mnie meteoryt. Co nie oznacza równocześnie że przyjmę każdy mandat za współwinę ;). |
|
Data: 2011-03-25 11:47:43 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 25.03.2011 11:26, Ktostam pisze:
Czyli mamy włączanie się do ruchu, zatem bezwzględny nakaz ustąpienia Idziesz nocą przez miasto. Powinieneś liczyć się z tym, że ktoś ciebie napadnie i okradnie. W razie takiego zdarzenia: kto będzie bandytą i złodziejem? Ty? I to zabudowany w sposób który powinien wymagać od kierowcy wyjątkowej Ponownie: pierwszeństwo mają włączający się do ruchu. Jeśli nie potrafisz zrobić tego bezpiecznie - nie powinieneś siadać za kierownicą i tyle. No ale w Polsce przyjęło się że wieś to nie miasto, a nie miasto to 90 kmh. Nie mój problem. Przepisy są jasne: jeśli nie masz dostatecznej widoczności z pojazdu - musisz uzyskać pomoc osoby trzeciej. Kto zainstaluje te lustra jak myślisz? Ja mam ludziom A kto zainstalował bramę? Lubię jeździć szybko, ale do jasnej cholery jak czytam takie wypociny to Ależ oczywiście - mandat za przekroczenie jak najbardziej się należy. Co nie zmienia faktu, że winnym będzie prawie zawsze wymuszający, chyba że udowodni opisany wcześniej przypadek szczególny (gdyby jechał zgodnie z przepisami, to byłby widoczny na tyle wcześnie, że mógłbyś się włączyć do ruchu bez wymuszania). Ja wyznaję zasadę że każdy wypadek to po części moja wina (w mojej Twoja wewnętrzna ocena się nie liczy. Ostatnio miałem np. małe puknięcie na rondzie (dawniej) Babka w Warszawie. Obaj zgodziliśmy się, że rondo jest spartolone, nieintuicyjne a farba się wyciera, zaś znaki pionowe wprowadzają w błąd i prywatnie między nami winny jest projektant i wykonawca. Ale jednocześnie zgodziliśmy się, że formalnie winny jestem ja (wymuszenie pierwszeństwa przy mimowolnej zmianie pasa) i nie ma co medytować. |
|
Data: 2011-03-28 07:15:30 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: Czyli mamy włączanie się do ruchu, zatem bezwzględny nakaz ustąpienia Idziesz nocą przez miasto. Powinieneś liczyć się z tym, że ktoś ciebie W razie takiego zdarzenia: kto będzie bandytą i złodziejem? Ty? Czytając ten bzdet naprawdę trzeba się starać żeby Cię nie obrazić. Czy idąc w nocy przez miasto popełniasz jakieś wykroczenie? Lubię jeździć szybko, ale do jasnej cholery jak czytam takie wypociny to Ależ oczywiście - mandat za przekroczenie jak najbardziej się należy. Co nie zmienia faktu, że winnym będzie prawie zawsze wymuszający, chyba Tak na zakończenie pozostawię do przemyślenia (jeśli jesteś w stanie wyjść poza swoje sztywne ramki): B) Włączanie się do ruchu - Taryfikator 33. art. 90 Nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu podczas włączania się do ruchu art. 17 ust. 2 300 zł D) Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu - Taryfikator 50. art. 90 Nieustąpienie pierwszeństwa przez kierującego pojazdem zmieniającego zajmowany pas ruchu art. 22 ust. 4 250zł F) Wyprzedzanie - Taryfikator 57. art. 90 lub art. 97 Naruszenie przez kierującego obowiązku upewnienia się przed wyprzedzaniem, czy kierujący jadący za nim nie rozpoczął manewru wyprzedzania art. 24 ust. 1 pkt 2 250 i dla porównania: C) Prędkość i hamowanie - Taryfikator 36. art. 97 albo art. 92 § 1 Przekroczenie dopuszczalnej prędkości do 10 km/h art. 20 albo § 27 lub § 31 [1] do 50 37. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11 - 20 km/h 50 - 100 38. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 21 - 30 km/h 100 - 200 39. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 31 - 40 km/h 200 - 300 40. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 41 - 50 km/h 300 - 400 41. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 51 km/h 400 - 500 Teraz punkty: Nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu: - na skrzyżowaniu w sytuacji równorzędnej - 6 - na skrzyżowaniu oznaczonym znakami określającymi pierwszeństwo przejazdu - 6 - podczas zmiany pasa ruchu - 5 - podczas włączania się do ruchu - 5 Naruszenie przepisów dotyczących wyprzedzania: - nieupewnienie się co do możliwości wyprzedzania - 5 i porównanie: Przekroczenie prędkości: - powyżej 50 km/h - 10 - od 41 do 50 km/h - 8 - od 31 do 40 km/h - 6 - od 21 do 30 km/h - 4 - od 11 do 20 km/h - 2 - od 6 do 10 km/h - 1 Zarówno kwotowo jak i punktowo wszystko w przedziale 31-40 kmh. Mam nadzieję że zrozumiałeś aluzję. PZDR |
|
Data: 2011-03-28 08:20:34 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
W razie takiego zdarzenia: kto będzie bandytą i złodziejem? Ty? Dla niektórych bzdetem będzie wszystko, czego nie zrozumieją. Czy idąc w nocy przez miasto popełniasz jakieś wykroczenie? Ja osobiście nie, ale są ludzie idący nocą lekko wstawieni i śpiewający. To jest wykroczenie. I jak pijanego okradną, to ten pijany będzie złodziej? Zrozum, serdeńko - prywatnie możesz sobie powiadać "mądrości" ludowe typu "sam sobie winien" czy "okazja czyni złodzieja", ale winnym zdarzenia będzie jego bezpośredni sprawca, a nie ten, co mu to zdarzenie tak czy inaczej ułatwił. A przypadki szczególne to de facto zmuszenie kogoś do spowodowania zdarzenia. [ciach] Tak na zakończenie pozostawię do przemyślenia (jeśli jesteś w stanie[ciach sztywne, arbitralne ramki taryfikatora] Zarówno kwotowo jak i punktowo wszystko w przedziale 31-40 kmh. Mam Aluzję - owszem. Inna sprawa, że to kompletnie idiotyczna aluzja, bo taryfikator jest sprawą czysto arbitralną i z sufitu wziętą. Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za sprawcę rozjechania pieszego, który na autostradę nagle wtargnął, bo "opłata" za przełażenie przez autostradę jest niższa. |
|
Data: 2011-03-28 09:44:17 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze: Aluzję - owszem. Inna sprawa, że to kompletnie idiotyczna aluzja, bo Bo nie pasuje do Twojej wizji świata (ja zapie...lam, więc Wy maluczcy uważajcie). Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną. Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za Jeżeli postępowanie tego by dowiodło to powinien dostać najmniej współwinę. Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał w przedziale 130-150 to ten biedny pieszy prawdopodobnie poprawnie oszacowałby jego prędkość i albo by zdążył przejść albo by ten zamiar odłożył o kilka(naście) sekund. Odwracając przykład. To że ten gość wlazł na autostradę uprawnia Cię do jego rozjechania bo nie chodzi się po autostradzie? Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh. A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój manewr się powiedzie. Dopóki nie pojawił się idiota. |
|
Data: 2011-03-28 10:26:05 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 28.03.2011 09:44, Ktostam pisze:
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu. Ja akurat jeżdżę dość statecznie, bo nawet gdyby 16-letni półtoralitrowy wolnossący diesel na więcej pozwalał, to nie czuję takiej potrzeby plus ja lubię optymalizować zużycie paliwa. A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze stopniem winy w przypadku zdarzenia. uważajcie). Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną. Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia, ale w takiej sytuacji sprawa zabójstwa także będzie rzeczą arbitralną. Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za A na jakiej podstawie prawnej? Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko") czas potrzebny na przebycie dystansu. To po pierwsze. Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej prędkości wg. ciebie robi się niewidzialny? Zwracam uwagę, że prędkość światła jest w okolicy 300 _tysięcy_ kilometrów - i to na sekundę. Odwracając przykład. To że ten gość wlazł na autostradę uprawnia Cię do Uprawnia? Nie. Ale taki delikwent włażąc pod koła odbiera kierującemu pojazdem możliwość reakcji. Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz. Oni mają prawo tyle jechać, a zza winkla i tak nie zauważysz. A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować się tuż pod kogoś jadącego 50km/h (skoro sam pisałeś, że i tacy muszą zwalniać). A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój Nie miałeś, bo formalnie rzecz biorąc NIE WIESZ jakie ograniczenie obowiązuje na drodze, na którą wyjeżdżasz. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść stosownym znakiem jak urzędnika/właściciela fantazja poniesie. |
|
Data: 2011-03-28 11:13:25 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu. uuuu, brak argumentów? A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze no pewnie że nie ma, tak samo jak zapewne nie ma na przyczyny wypadków lub stopień stwarzania zagrożenia na drodze. Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną. Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia, Wiesz dlaczego w niektórych przypadkach jest sprawa sądowa? Żeby ktoś przeprowadził ów arbitraż ponieważ strony czasami łącznie z Policją nie były w stanie na miejscu precyzyjnie określić winy. A widzenie spisku w każdej wzmiance na temat sądu pozostawię bez komentarza. Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko") Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej Z tym szacowaniem (prędkość\czas) strasznie się czepiasz. Przypuszczam że większość osób czytających zrozumiała moją wypowiedź, ale ok. Szacujemy czas. Ja nie twierdzę że ktoś ma być niewidzialny. Wystarczy że przy pewnych prędkościach i odległościach spora część osób może mieć problem z poprawnym określeniem tego czasu. I nie muszą mieć prawka. Wystarczy że będą próbować przechodzić przez ulicę czy autostradę. Warto natomiast zastanowić się nad prawkiem dla osoby która znacznie łamiąc przepisy nie potrafi przewidzieć możliwych konsekwencji swojego czynu. Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz. Wiesz po co istnieją sygnały dźwiękowe w takich pojazdach? Po za tym kierowcy tych aut też muszą brać pod uwagę sytuację na drodze. A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować Zwalniać nie oznacza hamować. Zdroworozsądkowo zdejmą nogę z gazu. Załóżmy że jadąc przepisowe 50 auta się miną niebezpiecznie blisko. A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój Nie miałeś, bo formalnie rzecz biorąc NIE WIESZ jakie ograniczenie Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść Wyjeżdżając znałem panujące tam limity. Po za tym wiesz czemu nie ma ograniczeń co wyjazd z posesji? Ponieważ ustawodawca słusznie mniemam sądzi że okoliczni mieszkańcy znają te limity. Dla mnie EOT. Boję się że sprowadzisz mnie do swojego poziomu (jeśli nie już) i pokonasz doświadczeniem. |
|
Data: 2011-03-28 12:10:04 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 28.03.2011 11:13, Ktostam pisze:
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: Ty zacząłeś na tę nutę. A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze NA przyczyny? Na pewno nie. Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną. Piszesz o czymś, o czym najwyraźniej nie masz bladego pojęcia... Nawet jeśli obecni na miejscu policjanci są w 100% pewni, kto jest winien, to i tak sąd musi się tym zająć, bo policja nie jest od orzekania o winie - po prostu to nie leży w jej kompetencji z przyczyn czysto formalnych. Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko") Nie, nie czepiam się, bo właśnie sporo ludzi twierdzi, że szacuje prędkość. Szacujemy czas. Ja nie twierdzę że ktoś ma być niewidzialny. Wystarczy Jak się nie ma pewności, że na pewno będzie bezpiecznie, to się nie wychodzi przed pojazd - prosta i jasna zasada. Ty wychodzisz, jak nie masz pewności, że ciebie przejedzie? Wystarczy że będą próbować przechodzić przez ulicę czy autostradę. Warto No i co z tego, że nie mają prawa jazdy? Przepisy muszą znać i tak. natomiast zastanowić się nad prawkiem dla osoby która znacznie łamiąc Tia, że nagle mu przed koła wyskoczy jakiś półślepy gamoń... Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w Ach, teraz echolokacją określasz odległość? BTW: głuchoniemi mogą być kierowcami. kierowcy tych aut też muszą brać pod uwagę sytuację na drodze. A potem pyskowanie, że tak długo zajmuje im dojazd. A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować Tia, a fellatio to nie seks, jak tłumaczył się Clinton. Załóżmy że jadąc przepisowe 50 auta się miną niebezpiecznie blisko. Załóżmy, że się niebezpiecznie trafią. [ciach] Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść Nie, nie znałeś. Chyba że miałeś ustawionego w okolicy najbliższego skrzyżowania wywiadowcę. Czyli miałeś pomoc osoby trzeciej. Po za tym wiesz czemu nie ma Ależ są. Patrz: włączanie się do ruchu. Ponieważ ustawodawca słusznie mniemam Gdyby tak ustawodawca sądził, to nie byłoby nakazu korzystania z pomocy strony trzeciej w przypadku braku widoczności. Dla mnie EOT. Boję się że sprowadzisz mnie do swojego poziomu (jeśli nie Tia, cytat awaryjny każdego kretynka, który chce mądrze zabrzmieć. |
|
Data: 2011-03-27 12:23:13 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Fri, 25 Mar 2011 08:58:32 +0100, Andrzej Ława napisał(a):
prędkością gdzie skromne 80 możemy podać spokojnie "z zaniżeniem"? I Owszem nie. Podobny przypadek miałem jakiś czas temu, sąd uznał winę przekraczajacego. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-27 18:39:08 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 27.03.2011 12:23, Adam Płaszczyca pisze:
Sorry winnetou, ale formalnie rzecz biorąc to powinieneś poprosić kogoś, No to co? W sądach wszystko zależy od układów. Znajomi poszli naiwnie w oczywistej sprawie (kradzież samochodu) do sądu... i przegrali, a na apelację nie było już szans, bo w sądzie dokumenty sobie poginęły (naiwnie dali oryginały). Złodziej z układami i był na tyle bezczelny, że na rozprawy ich samochodem przyjeżdżał. |
|
Data: 2011-03-27 22:39:46 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Sun, 27 Mar 2011 18:39:08 +0200, Andrzej Lawa wrote:
W sądach wszystko zależy od układów. Znajomi poszli naiwnie w oczywistej sprawie (kradzież samochodu) do sądu... i przegrali, a na apelację nie było już szans, bo w sądzie dokumenty sobie poginęły (naiwnie dali oryginały). A jak to bylo ? Bo moze po prostu byl uczciwy - kupil w dobrej wierze i nie zamierzal nic ukrywac. A sad dal mu wiare, bo nie bylo przekonywujacych dowodow. W uczciwszym kraju mozna by sad zaskarzyc za te dokumenty :-) J. |
|
Data: 2011-03-27 22:59:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 27.03.2011 22:39, J.F. pisze:
A jak to bylo ? Nie, to właśnie on ukradł. Czy też dokonał bezprawnego zaboru mienia. Samochód został oddany do warsztatu, który oficjalne splajtował - a potem samochód zagarnął jego właściciel. W uczciwszym kraju mozna by sad zaskarzyc za te dokumenty :-) Ha! "Nie mamy waszych dokumentów... I co nam zrobicie?" |
|
Data: 2011-03-27 23:20:15 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Zaczelo sie | |
On 2011-03-27, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Nie, to właśnie on ukradł. Czy też dokonał bezprawnego zaboru mienia. Możesz szerzej opisać to zdarzenie? Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-03-27 23:55:05 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Sun, 27 Mar 2011 22:59:33 +0200, Andrzej Lawa wrote:
W dniu 27.03.2011 22:39, J.F. pisze: Dziwne to jakies. No ale Temida jest slepa i nic nie widzi :-) W uczciwszym kraju mozna by sad zaskarzyc za te dokumenty :-)Ha! "Nie mamy waszych dokumentów... I co nam zrobicie?" no to sie nalezy odszkodowanie i na drugi raz dokumenty nie zgina :-) J. |
|
Data: 2011-03-27 23:07:58 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Sun, 27 Mar 2011 18:39:08 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
Owszem nie.No to co? Niech zgadnę - gdzieś na terenie byłego zaboru rosyjskiego? -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-28 08:22:49 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 27.03.2011 23:07, Adam Płaszczyca pisze:
W sądach wszystko zależy od układów. Znajomi poszli naiwnie w oczywistej sprawie (kradzież samochodu) do sądu... i przegrali, a na apelację nie było już szans, bo w sądzie dokumenty sobie poginęły (naiwnie dali oryginały). Nie da się ukryć. Pruszków. Twierdzisz, że w Galicji sytuacja jest lepsza? ;) |
|
Data: 2011-03-28 21:16:01 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Mon, 28 Mar 2011 08:22:49 +0200, Andrzej Ława napisał(a):
Niech zgadnę - gdzieś na terenie byłego zaboru rosyjskiego?Nie da się ukryć. Pruszków. Z moich doświadczeń i obserwacji, to najlepiej działają sądy w dawnym zaborze pruskim, potem austriackim, a na końcu w rosyjskim. Te ostatnie traktuja prawo instrumentalnie - czyli policja pokazuje kogo, a sedzia znajduje przepis. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-28 21:39:53 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 28.03.2011 21:16, Adam Płaszczyca pisze:
Z moich doświadczeń i obserwacji, to najlepiej działają sądy w dawnym Policjanci byliby szczęśliwi, ale niestety aż tak dobrze nie mają. Przynajmniej w przypadku przestępstw pospolitych na które akurat nie ma "akcji". Natomiast faktycznie daje się odczuć ich pewną, hmmm, dyspozycyjność. |
|
Data: 2011-03-28 23:11:06 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Mon, 28 Mar 2011 21:39:53 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
Policjanci byliby szczęśliwi, ale niestety aż tak dobrze nie mają. Przynajmniej w przypadku przestępstw pospolitych na które akurat nie ma "akcji". OK, poprawka - niekiedy to nie policja pokazuje kogo ;) -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-25 09:07:57 | |
Autor: Cavallino | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Ktostam" <ktostam@abcd.pl> napisał w wiadomości news:4d8c3030$0$2450$65785112news.neostrada.pl...
Że wyjeżdżający w ten sposób jest debilem i nie powinien tego robić bez pomocy osób trzecich, lusterka na wysięgniku? ;-) |
|
Data: 2011-03-25 09:30:19 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 25.03.2011 09:07, Cavallino pisze:
Że wyjeżdżający w ten sposób jest debilem i nie powinien tego robić bez Debilami raczej byli urzędnicy odpowiedzialni za powstanie takiego koszmarku - w końcu zarówno mury, jak i wyjazdy z posesji podlegają urzędniczej kontroli. Podobnie jak np. ograniczenia prędkości. |
|
Data: 2011-03-25 11:12:20 | |
Autor: Ktostam | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:imhjqs$ag0$1@inews.gazeta.pl... W dniu 25.03.2011 09:07, Cavallino pisze: Że wyjeżdżający w ten sposób jest debilem i nie powinien tego robić bez Debilami raczej byli urzędnicy odpowiedzialni za powstanie takiego Wyjątkowo zgadzam się z Tobą w 100% :) |
|
Data: 2011-04-17 19:29:55 | |
Autor: jerzu | |
Zaczelo sie | |
On Fri, 25 Mar 2011 09:07:57 +0100, "Cavallino"
<cavallinoBEZ-SPAMU@konto.pl> wrote: Że wyjeżdżający w ten sposób jest debilem i nie powinien tego robić bez pomocy osób trzecich, lusterka na wysięgniku? ;-) Peryskopu :P -- Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński xxx.jerzu@poczta.onet.pl http://jerzu.waw.pl GG:129280 Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200 |
|
Data: 2011-03-17 14:42:47 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 17.03.2011 11:52, Massai pisze: Drażliwa definicja ;-) Bo zobacz co z niej wynika - że prędkość ma wpływ na widzialność ;-) Jeśli masz widzialność na 200 metrów (zakręt, mgła, wzniesienie) to niezależnie ile jedzie, fizycznie zobaczysz go z 200 metrów. No, ale to tak na boku, bo taką definicję trudno precyzyjnie napisać. trzeba się posiłkować czasem, tzn. fizyczne uniemożliwienie pojazdu dostatecznie WCZEŚNIE (w sensie czasu, który jest mu potrzebny na dotarcie od punktu w którym jest widoczny do nas) żeby nie wymusić. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-18 09:31:38 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 15:42, Massai pisze:
Bo zobacz co z niej wynika - że prędkość ma wpływ na widzialność ;-) Owszem. Stąd ograniczenie prędkości powinno uwzględniać takie przeszkody terenowe. Zaś jeśli chodzi o mgłę - wychodzi sprawa dostosowania prędkości do warunków drogowych. No, ale to tak na boku, bo taką definicję trudno precyzyjnie napisać. Jasna sprawa. |
|
Data: 2011-03-17 23:38:51 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Thu, 17 Mar 2011 11:06:33 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
Jeśli faktycznie _fizycznie_ nie było możliwości zauważeni nadjeżdżającego pojazdu, to jest przypadek szczególny - ale samo przekroczenie dopuszczalnej prędkości nie stanowi usprawiedliwienia wymuszenia pierwszeństwa. Np. dłuuuuuuuuga równa prosta z widokiem "po horyzont". Sąd rejonowy w Międzyrzeczu był innego zdania. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-18 09:36:34 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 17.03.2011 23:38, Adam Płaszczyca pisze:
przekroczenie dopuszczalnej prędkości nie stanowi usprawiedliwienia Sąd rejonowy w innej pipidówie był zdania, że dyskryminacja płciowa w kawiarni jest OK, o ile dyskryminowani/ośmieszani są mężczyźni, a nie kobiety. Jakie sądy w Polsce są to wiemy - wyroki z prawem często mają niewiele wspólnego. Sędziowie są często niekompetentni, w taki czy inny sposób skorumpowani lub zwyczajnie niedbali. |
|
Data: 2011-03-22 20:33:21 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Fri, 18 Mar 2011 09:36:34 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
Jakie sądy w Polsce są to wiemy - wyroki z prawem często mają niewiele wspólnego. Sędziowie są często niekompetentni, w taki czy inny sposób skorumpowani lub zwyczajnie niedbali. To w Polsce B. Akurat ten z Międzyrzecza argumentację oparł na przepisach PoRD. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-23 08:50:05 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 22.03.2011 20:33, Adam Płaszczyca pisze:
Dnia Fri, 18 Mar 2011 09:36:34 +0100, Andrzej Lawa napisał(a): Masz może treść wyroku wraz z uzasadnieniem? |
|
Data: 2011-03-27 12:29:45 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Wed, 23 Mar 2011 08:50:05 +0100, Andrzej Ława napisał(a):
To w Polsce B. Akurat ten z Międzyrzecza argumentację oparł na przepisachMasz może treść wyroku wraz z uzasadnieniem? Nie, nie prosiłem o pisemne uzasadnienie korzystnego dla mnie wyroku ;) Sąd oparł się na tym, co napisał biegły. Biegły zaś napisał (w dużym skrócie, rzecz jasna), że w momencie podejmowania decyzji przeze mnie o wyjeździe na główną, pas na który wyjeżdżałem był wolny i miałem prawo się nie spodziewać niezgodnego z przepisami wyprzedzania na tymże skrzyżowaniu. Wyprzedzający zaś delikwent złamał kilka przepisów czym doprowadził do powstania zagrożenia. Sąd uznał, że nie można mi przypisać winy, gdyż spełniłem swoje obowiązki, więc nie popełniłem wykroczenia. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-27 12:54:27 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Sun, 27 Mar 2011 12:29:45 +0200, Adam Płaszczyca wrote:
Sąd oparł się na tym, co napisał biegły. Biegły zaś napisał (w dużym Z tym ze aby tak wyszlo to przekroczenie predkosci musi byc naprawde duze. IMO nie wystarczy poltora raza. J. |
|
Data: 2011-03-27 15:31:49 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Sun, 27 Mar 2011 12:54:27 +0200, J.F. napisał(a):
Sąd uznał, że nie można mi przypisać winy, gdyż spełniłem swoje obowiązki, Tak naprawdę, to jedyne co musi być, to opinia biegłego, że przekroczenie prędkości było wystarczające. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-27 17:51:26 | |
Autor: J.F. | |
Zaczelo sie | |
On Sun, 27 Mar 2011 15:31:49 +0200, Adam Płaszczyca wrote:
Dnia Sun, 27 Mar 2011 12:54:27 +0200, J.F. napisał(a): Opinie bieglego obala sie opinia drugiego bieglego :-) Najlepsze bylby slady hamowania pojazdu dlugosci ponad 50m, ale teraz wszyscy maja ABS. No wiec nagranie z kamery - ale malo kto ma cztery, zeby w kazda strone miec widok. Pozostaje wiec odleglosc od skrzyzowania - jesli naprawde wyjechales bez wlasnej winy, to stukniecie bedzie daleko za skrzyzowaniem. No chyba ze tam 20 obowiazywalo J. |
|
Data: 2011-03-27 23:09:03 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Sun, 27 Mar 2011 17:51:26 +0200, J.F. napisał(a):
A tą trzecim biegłym ;) Najlepsze bylby slady hamowania pojazdu dlugosci ponad 50m, ale teraz Wystarczy jedna, to już całkiem spory materiał dowodowy. Pozostaje wiec odleglosc od skrzyzowania - jesli naprawde wyjechales A to już zalezy od tego, jaką masz konfigurację. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-27 18:43:04 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Zaczelo sie | |
W dniu 27.03.2011 12:29, Adam Płaszczyca pisze:
Nie, nie prosiłem o pisemne uzasadnienie korzystnego dla mnie wyroku ;) Moment! Jakie wyprzedzanie? W tym wątku nie była mowa o żadnym wyprzedzaniu tylko o samotnym nadjeżdżającym pojeździe! Wyprzedzanie na skrzyżowaniu to zupełnie inny przypadek. I na pewno nie będzie to miało związku z przypadkami wyjeżdżania z np. posesji, bo wtedy za chiny ludowe nie jest to skrzyżowanie i jeśli to był taki przypadek i sąd powoływał się na wyprzedzanie na skrzyżowaniu, to będzie to tylko kolejny dowód na niekompetencję/nieuczciwość sędziów. Sąd uznał, że nie można mi przypisać winy, gdyż spełniłem swoje obowiązki, |
|
Data: 2011-03-27 23:11:46 | |
Autor: Adam Płaszczyca | |
Zaczelo sie | |
Dnia Sun, 27 Mar 2011 18:43:04 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
Opisuję swój przypadek. Też wydawać by się mogło, że sprawa ewidentna, bo ja wyjeżdżałem z podporządkowanej, więc miałem obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim na drodze głównej. Cały myk polega na tym, że art. 4 jest naprawdę bardzo dobrze sformułowany. Jeśli w momencie podejmowania decyzji o włączeniu się do ruchu wyjeżdżający nie może widziec nadjeżdżającego, a dochodzi do 'bum', to wchodzi art. 2 KW. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/ ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ |
|
Data: 2011-03-24 18:23:47 | |
Autor: The_EaGle | |
Zaczelo sie | |
W dniu 2011-03-16 12:56, Massai pisze:
Tiaaa. A jak można nie zauważyć tira? A ile jest takich wypadków że ktoś pod taki drobiażdżek się wpierniczy? A skoro można nie zauważyć na przejeździe kolejowym lokomotywy która jedzie 80km/h PO TORACH to tym bardziej motocykla jadącego 60km/h! Wiec przestań pieprzyć bo się ośmieszasz! Pozdrawiam Rafał |
|
Data: 2011-03-24 17:49:19 | |
Autor: Massai | |
Zaczelo sie | |
The_EaGle wrote:
W dniu 2011-03-16 12:56, Massai pisze: Widać mało, skoro jakoś ludzie nie nalepiają sobie na samochodach "patrz w lusterka, tiry są wszędzie". A skoro można nie zauważyć na "Pociągi są wszędzie"? Akurat z pociągami dochodzi do wypadków w miejscach gdzie jest ograniczona widoczność. Względnie kierowca jest na takiej bani że i tak cud że do tego przejazdu się dotoczył. A i tak są bardzo rzadkie. to tym No cóż, skoro masz problem z zauważeniem motocykla jadącego 60 km/h, może trzeba pomyśleć nad wizytą u okulisty?
Sam pieprzysz jak potłuczony. Bronisz tego ganiania motocyklem jak niepodległości. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2011-03-13 18:58:15 | |
Autor: P_ablo | |
Zaczelo sie | |
Użytkownik "Piotr Wasil" <adres@na.www> napisał w wiadomości news:jcupn6170ae31k4duo64ajs6pscg4oshf34ax.com...
MarcinJM <marcin@inetia.pl> napisał(a): Zaraz sie dowiesz, ze na bank winna jakas puszka... -- Picasso |
|
Data: 2011-03-13 19:29:34 | |
Autor: Dysiek | |
Zaczelo sie | |
Zaraz sie dowiesz, ze na bank winna jakas puszka... W wiekszosci przypadkow winna jest puszka - tutaj nie jest inaczej: http://www.tvnwarszawa.pl/ulice,news,skoda-w-motocykliste-dwuletnie-dziecko-potracone,134058.html |
|
Data: 2011-03-24 18:45:19 | |
Autor: The_EaGle | |
Zaczelo sie | |
W dniu 2011-03-13 18:58, P_ablo pisze:
Użytkownik "Piotr Wasil" <adres@na.www> napisał w wiadomościA widziałeś motocyklistę gadającego przez telefon w czasie jazdy? |
|
Data: 2011-03-25 08:37:12 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Zaczelo sie | |
W dniu 24.03.2011 18:45, The_EaGle pisze:
Zaraz sie dowiesz, ze na bank winna jakas puszka...A widziałeś motocyklistę gadającego przez telefon w czasie jazdy? Telefon to pikuś - jakiś czas temu na trasie katowickiej widziałem kretyna w małym fiacie, który jadł... zupę. Kierownicę trzymał "klatą". Notabene nieco wcześniej widziałem identyczny numer w wykonaniu kierowcy TIRa. Swoją szosą nałogowo gadających przez telefony widuję... rowerzystów. |
|