Data: 2016-08-16 08:41:17 | |
Autor: bronek.tallar | |
Żadna banda trolli i karłów nie wygra z prawdą. | |
użytkownik stevep napisał:
Jakiś Pięta twierdzi, że Władysław Bartoszewski to podejrzana postać. E, Barosia pewnie wykupili. Taki kwiatek żem trafił odnośnie kwitów. Teraz są kwity na Bolka, ale to nie pierwszy taki przypadek w historii RP. W rozmowie z mamą rotmistrz Pilecki powiedział, że napisał (lub, że ma zamiar napisać) do Cyrankiewicza, że w przypadku, gdy wyda swoje pamiętniki, Pilecki ujawni swoje materiały zebrane w Oświęcimiu. Wkrótce po tej rozmowie został aresztowany. Dokumenty dotyczące działalności okupacyjnej, w tym oświęcimskiej, rotmistrz Pilecki zdążył przed aresztowaniem przekazać mamie do schowania. Z więzienia do mamy doszedł gryps: 'Niech Mama Zajączka zniszczy dokumenty'. Mama zgodnie z poleceniem dokumenty zniszczyła. Przypuszczalnie UB przechwyciło gryps. Przychodzili do nas do domu <<mili panowie>> i pytali, jak na mnie wołają. UB szukało Mamy Zajączka. Na mnie po urodzeniu (43 r.) wołano Zajączek z nieznanego mi powodu, a późnej wołano na mnie Bobuś. To zapewne uratowało mnie od sieroctwa (mojego ojca Niemcy zamordowali po upadku Powstania Warszawskiego), jak również to, że rotmistrz Witold Pilecki w śledztwie nie wskazał Mamy Zajączka. Bo gdyby wskazał, to mama siedziałaby na ławie oskarżonych w procesie Pileckiego zapewne z wyrokiem śmierci i nie sądzę, że w tym przypadku prezydent Bierut skorzystałby z prawa łaski''. http://historia.wp.pl/strona,2,title,Czy-Witold-Pilecki-zdemaskowal-Jozefa-Cyrankiewicza-jako-niemieckiego-konfidenta-w-KL-Auschwitz,wid,18313316,wiadomosc.html?ticaid=1178f1 |
|